Bajki o misiach z czterech stron świata - ebook
Bajki o misiach z czterech stron świata - ebook
Na świecie mieszka wiele różnych misiów. Są misie brunatne i polarne, misie szmaciane i pluszowe. A każdy z nich jest kochany i wyjątkowy! W tej książeczce znajdziesz opowieści o misiach z różnych krajów i kontynentów. Poznasz małego misia Petit i odważnego Figielka, przyrządzisz tortillę z Metino i zjesz podwieczorek z Promykiem, wybierzesz się w podróż latającym dywanem z Maju Dżi. Bajki o misiach z czterech stron świata to piękne ilustracje i cudowne historie pełne uroczych misiów!
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7895-659-4 |
Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Miś Petit uwielbia spacerować ze swoją przyjaciółką Sophie. Chodzą razem ulicami Paryża i oglądają wystawy Sophie najczęściej zatrzymuje się przed sklepem z parasolkami. Petit wiedział, że dziewczynka marzy o złocistej parasolce w zielone groszki z piękną pomarańczową falbanką.
- Zobaczysz, Sophie, kiedyś kupię ci taką parasolkę - obiecuje Petit.
- Ależ oczywiście - odpowiada z uśmiechem Sophie i wzdycha cichutko. - Będę wtedy bardzo szczęśliwa.
Petit czuje, że Sophie nie do końca mu wierzy, ale miś z całego serca pragnąłby sprawić, żeby była szczęśliwa.
Pewnego dnia, kiedy Sophie nie czuła się najlepiej, Petit wybrał się na spacer sam. Kiedy przechodził koło katedry Notre Dame, zauważył, że z każdej strony otaczają go malarze. „Wszyscy malują zabytki… Ale po co?" - zastanawiał się w myślach Petit. „Ależ tak, już wiem! Przecież to na sprzedaż! Gdybym ja sprzedał jakiś obraz, mógłbym kupić Sophie złocistą parasolkę!"
Petit nie zastanawiał się długo. Pobiegł do domu po karton i farby, a po kilku minutach wrócił na plac pod katedrę.
„Od czego by tu zacząć?" - zastanawiał się Petit. „Może powinienem się kogoś poradzić?" Miś przyjrzał się artystom i zauważył szczupłego, starszego malarza w długim płaszczu i równie długim szalu powiewającym na wietrze. Mężczyzna miał śmieszne zakręcone wąsy i od razu wzbudził sympatię misia.
- Dzień dobry - przywitał się Petit. - Mam na imię Petit i chciałbym prosić pana o radę.
Malarz z uśmiechem wysłuchał misia i chętnie zgodził się dać mu kilka lekcji.
- To nic trudnego, mój Petit - powiedział Pierre, bo tak nazywał się malarz. - Wystarczy dobrze spojrzeć na obiekt i przenieść to, co się widzi na papier lub płótno.
- Aha - przytaknął Petit, nie do końca rozumiejąc, o co chodzi. Był jednak pełen zapału. Popatrzył chwilę na katedrę, zmrużył oko tak jak Pierre, zanurzył pędzel w farbach i zaczął malować.
Kiedy Petit i Pierre malowali, zatrzymywali się przy nich turyści. Niektórzy pokazywali sobie palcem misia i cichutko chichotali. Petit był jednak tak zaangażowany w swoją pracę, że nie zwracał na nic uwagi. Po kilku minutach powiedział:
- Chyba skończyłem. I jak?
Pierre spojrzał na obraz misia, podkręcił wąsa, podumał chwilę i stwierdził:
- Jak na pierwszy obraz, całkiem nieźle. Ściany odrobinę krzywe i zapomniałeś o drzwiach wejściowych, ale coś w tym jest. Myślę, że katedra to zbyt trudna budowla, może powinniśmy przenieść się pod wieżę Eiffla?
Po kilku minutach stali już pod wieżą i malowali. Petit znów zapomniał o całym świecie i dopiero kiedy skończył, spojrzał na malarza i jego pracę. Potem spojrzał na swój obraz, znów na obraz Rerre'a i uśmiech powoli zaczął znikać z jego pyszczka. Wieża na obrazie malarza była jak żywa: wysoka, strzelista, ażurowa. A jego budowla jakby trochę się chwiała, poza tym była nieco koślawa i chyba zbyt potężna.
„To nie był chyba dobry pomysł" - zasępił się Petit. „Widocznie nie mam talentu do malowania. Nie nadaję się…" Zrobiło mu się bardzo smutno i zachciało mu się płakać. I wtedy usłyszał za sobą zachwycony głos:
- Tatusiu, jaki śliczny obrazek! Taki właśnie chciałabym mieć!
Petit odwrócił się i zobaczył przed sobą dziewczynkę o zielonych oczach, która trzymała za rękę grubszego pana i bez wątpienia pokazywała mu obraz Petita.
- Tatusiu, kupisz mi ten obraz? - szczebiotała dziewczynka.
- Ależ Colette, nie wiem nawet, czy ten obraz jest na sprzedaż.
- Oczywiście, że jest - szybko odpowiedział Pierre. - Mój przyjaciel z przyjemnością sprzeda swoje dzieło. Prawda, Petit?
Petit był zbyt zdziwiony, żeby coś odpowiedzieć, więc tylko kiwnął głową. Pierre zapakował obraz i wręczył zachwyconej Colette.
- Gratuluję, mój drogi Petit - uściskał łapkę misia Pierre. - Szczerze mówiąc, nawet ja nie sprzedałem żadnego obrazu pierwszego dnia. Musisz mieć wielki talent. Ale nie stój już taki zdziwiony. Myślę, że teraz powinieneś udać się do pewnego sklepu.
- Ależ tak! - przypomniał sobie uszczęśliwiony Petit. - Pierre, bardzo ci dziękuję za pomoc. Taki jestem zadowolony! - Petit uściskał malarza i pobiegł do sklepu.
Kiedy miś wrócił do domu, Sophie oczekiwała go już niecierpliwie.
- Ach, Petit! Gdzie ty byłeś? - krzyknęła przejęta. - Tak się martwiłam. Ale co to?… Och, Petit, czy to dla mnie? Naprawdę? Jaka piękna! Dziękuję!
Sophie z zachwytem składała i rozkładała złocistą parasolkę w zielone groszki z pomarańczową falbanką. Następnie z całych sił uściskała swojego ulubieńca, a miś jeszcze nigdy nie czuł się taki szczęśliwy.