Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Baśnie i bajki - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 kwietnia 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Baśnie i bajki - ebook

Zbiór ponad trzydziestu bajek i baśni – mądrych, pouczających, wzruszających.

Dzięki nim zarówno młodsze, jak i starsze dzieci mogą lepiej poznać prawa rządzące światem. Bohaterami książki są królowie, księżniczki, rycerze, wojownicy, czarodzieje, elfy, a nawet zwykły chłopiec czy pies. Opowiadają o dorastaniu, marzeniach, przyjaźni, miłości i szczęściu. O tym, jak pomagać innym, zmieniać siebie i dążyć do tego, by świat stawał się lepszy. A także o tym, że dzięki ciężkiej pracy można osiągnąć wszystko, o czym się marzy. To opowieści, z których każdy młody człowiek może nauczyć się czegoś o świecie.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7942-609-6
Rozmiar pliku: 3,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dwa orły

Dawno, dawno temu w jednej z indiańskich wiosek mieszkał chłopiec, który bardzo pragnął zostać wielkim wojownikiem. Marzył o tym nie tylko on, lecz także wszyscy młodzieńcy z okolicy. Chłopiec jednak był trochę nieporadny, dlatego jego ojciec Kamienna Twarz bardzo martwił się, co z niego wyrośnie: czy zostanie wojownikiem, czy może pastuchem koni. Dorastał i jednocześnie budził coraz większe zmartwienie swojego ojca, ponieważ nie wykazywał żadnych cech wielkich wojowników.

Gdy nastał dzień, w którym chłopiec miał zostać wojownikiem, rada starszych plemienia ustaliła, że młodzieniec musi wspiąć się na szczyt wielkiej góry, tam gdzie jest gniazdo orła, i wykraść z niego dwa pióra. Było to bardzo trudne zadanie jak dla tak młodego mężczyzny. Ojciec bardzo martwił się o swojego syna. Ale musiała się wypełnić wola rady.

Chłopiec wyruszył w drogę. Od matki dostał trochę jedzenia, a od ojca jedną radę: aby nigdy nie rezygnował z celu, jaki sobie obierze.

Dotarcie na miejsce zajęło mu ponad dwie godziny. Kiedy doszedł do podnóża góry, spojrzał na jej szczyt. Widok zaparł mu dech w piersiach. Góra wydała się nie do zdobycia. Ale się nie poddał. Wspinał się na nią powoli i ostrożnie. Czasami przystawał, żeby odpocząć. Z każdym metrem był coraz bardziej zmęczony. Gdy był już tak wysoko, że drzewa na dole wydawały się maleńkie, a ziemia pod jego nogami była pokryta śniegiem, zobaczył orła. Ptak był piękny. Wyglądał majestatycznie. Wydawał się niepokonany. Po chwili chłopiec przypomniał sobie, po co tu przybył.

Kiedy był już niedaleko celu, zaczął się skradać. Był bardzo ostrożny. Nigdzie nie było widać ptaka, więc zakradł się do gniazda. Gdy zobaczył orle pióra, był szczęśliwy jak nigdy dotąd. Wiedział, że wypełniła się jego misja i już wkrótce stanie się wojownikiem. Miał przed oczyma twarz ojca, który uśmiecha się z zadowoleniem.

Nagle z tyłu usłyszał trzepot skrzydeł. Odwrócił się, a za nim stał olbrzymi orzeł. Był tak duży jak chłopiec. Młodzieńca ogarnął strach. Tak wielkiego ptaka nawet sobie nie mógł nigdy wyobrazić. Mocno ścisnął w garści swoją włócznię. Wiedział, że jest to chwila prawdy, teraz dowie się, czy jest chłopcem, czy może już mężczyzną.

Olbrzym zbliżył się i zaatakował, raniąc ramię chłopca. Ból był straszny. Chłopiec upadł, ale po chwili się podniósł. Zrozumiał, że musi stawić czoło wielkiemu przeciwnikowi.

Przy następnym ataku chłopiec tak zastawił się swoją włócznią, że orzeł nabił się na grot. Cios był śmiertelny. Po chwili ptak już nie żył. Chłopiec spojrzał, jak zwierzę leży bez ducha. Wtedy znów przypomniał sobie, po co tutaj przybył. Wziął dwa pióra i już chciał odejść, ale popatrzył jeszcze na gniazdo orła. Zobaczył tam dwa jaja. Nie zastanawiał się długo, tylko zabrał je ze sobą.

Skierował się w stronę wioski. Gdy zszedł z góry, poczuł się bardzo zmęczony. Postanowił odpocząć. Położył się spać. Spał całą noc. Kiedy rano obudził się, zobaczył, że nie ma jaj, zostały tylko skorupki. Wstał, przeciągnął się, spojrzał w niebo i zobaczył dwa orły. Był to piękny widok. Ptaki nagle zaczęły lądować. Gdy stanęły obok niego, chłopiec zdał sobie sprawę, że są bardzo, bardzo duże. A wydawało mu się, że powinny być jeszcze małe, przecież niedawno się wykluły. Były to jednak magiczne orły. Jeden z nich przemówił do chłopca:

– Od dzisiaj będziemy ci służyć, gdy tylko będziesz nas potrzebować, zagwiżdż, przylecimy.

Drugi orzeł pokazał chłopcu, jak to zrobić. Po chwili ptaki odleciały.

Chłopiec wrócił do wioski. Już z daleka wszyscy go wypatrywali. Gdy tylko do niej dotarł, rada starszych wyszła mu naprzeciw. Najpierw go przywitali, a potem kazali pokazać pióra, które miał przynieść. Chłopiec sięgnął do torby, ale nie było w niej żadnych piór – zniknęły. Rada starszych uznała, że nie wypełnił on swojego zadania i dlatego nie dostanie imienia, a w konsekwencji będzie pasał konie.

Od tamtej pory chłopiec bez imienia zajmował się końmi. Jego dawni koledzy śmiali się z niego i mu dokuczali. Wszyscy nazywali go nieudacznikiem. Kiedyś próbował opowiedzieć o tym, co mu się przydarzyło, ale nikt w to nie uwierzył. Ludzie jeszcze bardziej go wyśmiewali.

Mijały lata, chłopiec rósł, aż w końcu stał się bardzo silnym mężczyzną. Nadal jednak nie miał imienia. Był tylko chłopcem od pasania koni.

Pewnego razu na wioskę napadło inne plemię. Rozpoczęła się bitwa. Wszyscy wojownicy walczyli. Byli bardzo mężni, ale napastników było znacznie więcej. Zdawało się, że przegrana jest nieunikniona. Wtedy chłopiec przyłączył się do bitwy, walczył bardzo dzielnie, niemalże za dwóch. Przypomniał sobie o słowach orła.

Jego gwizd było słychać bardzo daleko. Nagle nad walczącymi pojawiły się dwa olbrzymie orły. Zaatakowały napastników i szybko się z nimi uporały. Kiedy zmagania ucichły, a na polu walki zostało tylko plemię chłopca, dwa orły zbliżyły się do niego i rzekły:

– Czy dobrze wypełniliśmy zadanie?

– Oczywiście, bardzo wam dziękuję, przyjaciele – powiedział chłopiec.

Orły poderwały się do lotu i zniknęły.

Wtedy do chłopca podeszła rada starszych. Nie widzieli już w nim młodzieńca, ale wojownika, który potrafi zadbać o swoje plemię.

Następnego dnia odbyła się uroczystość, na której nadano mu imię Dwa Orły. Od tej pory chłopiec był wojownikiem, a z czasem został wodzem plemienia. Dwa orły stały się symbolem męstwa. Plemię wodza Dwa Orły było najsilniejszym plemieniem w całym świecie Indian.O mądrym Tomaszu

Dawno temu, gdy po świecie chodzili rycerze i księżniczki, żył piekarz, który miał dwóch synów. Pewnego dnia król ogłosił, że kto odpowie na pytanie mędrca mieszkającego na wysokiej górze, ten w nagrodę otrzyma rękę jego córki i pół królestwa. Gdy tylko król ogłosił tę wiadomość, wielu śmiałków spróbowało szczęścia.

Szczęścia chciał również spróbować jeden z synów piekarza – Marek. Piekarz z drugim synem Tomaszem długo starali się odwieść Marka od tego pomysłu, jednak on był nieugięty. Uparł się, że pójdzie i zmierzy się z mędrcem. Marek spakował swój tobołek i wyruszył. Szedł, szedł, aż w końcu trafił na górę. Wspiął się do groty mędrca. Wszedł do środka i zobaczył starca, siedzącego na tronie. Podszedł do niego i powiedział:

– Starcze, szukam mędrca, który zada mi pytanie, a ja dzięki odpowiedzi zostanę królem.

– To ja!!! Ale czy będziesz królem, to się jeszcze okaże – odpowiedział mędrzec. Marek zbliżył się do niego, a ten zaczął mówić: – Był bogaty Baron, który chciał, aby jego majątek nie był podzielony. Dlatego po jego śmierci szambelan miał za zadanie przeprowadzić wyścig. Przygotowano konie dla dwóch braci, bo tylu synów miał Baron. Najwspanialsze, jakie były w stajni. Mieli wystartować z domu Barona i jechać do sąsiedniego miasta. Ten, którego koń przybędzie jako drugi, wygrywa.

– Czy aby na pewno chodziło o to, że kto drugi dojedzie, ten wygra wyścig? – zapytał Marek mędrca.

– Nie kto drugi przyjedzie, ale kogo koń drugi przejedzie bramę miasta. Taka była reguła w tym wyścigu – opowiadał dalej mędrzec.

Na drugi dzień wystartowali, ale żadnemu z nich się nie spieszyło. Jechali tak już kilka tygodni, chociaż tę drogę można było pokonać w pół dnia. W końcu nawet opanowany szambelan stracił cierpliwość. Udał się więc do namiotu braci, którzy właśnie układali się do snu. Wszedł do środka. Był tam tylko chwilę, ale gdy wyszedł, po chwili wyskoczyli również bracia. Wsiedli na konie i pognali w stronę miasta. Pędzili jak tylko mogli najszybciej.

– Moje pytanie jest takie, Marku: co powiedział szambelan braciom, że pognali tak szybko do mety? – zapytał mędrzec.

Marek zaczął się zastanawiać, ale nic mu nie przychodziło do głowy. Myślał i myślał. Pytanie wydawało mu się bardzo trudne. Chyba za trudne jak dla niego.

Wtedy mędrzec się odezwał:

– Jeżeli nie odpowiesz na pytanie, zostaniesz strącony w przepaść.

Blady strach padł na Marka. Czuł tylko wielkie przerażenie. Starał się rozwiązać zagadkę, ale nic mu nie przychodziło do głowy.

– Możesz usiąść pod ścianą, masz jeszcze dwa dni, potem, jeśli nie odpowiesz, umrzesz.

Tymczasem w domu piekarza wszyscy zaczęli się martwić, dlaczego Marek jeszcze nie wraca. Ojciec i matka nie mogli spać ani jeść, tak bardzo martwili się o syna. Na drugi dzień piekarz powiedział do Tomasza:

– Synu, idź za bratem i przyprowadź go do domu.

– Dobrze, ojcze – odpowiedział Tomasz i poszedł.

Trafił do groty mędrca. Podszedł do niego i spytał, czy jest tu jego brat. Mędrzec odparł:

– Jest, ale nie może odejść, ponieważ nie zna odpowiedzi na moje pytanie.

– Jak mogę mu pomóc? – zapytał Tomasz.

– Musisz odpowiedzieć na moją zagadkę, ale jeśli tego nie zrobisz lub pomylisz się, to zginiecie obaj.

– Zadaj mi to pytanie – poprosił Tomasz. Bardzo kochał brata i chciał, żeby ten wrócił z nim do domu.

Wtedy mędrzec zaczął opowiadać swoją historyjkę, a gdy skończył, powiedział:

– Czy wiesz, co powiedział szambelan?

– Tak, wiem – odrzekł Tomasz.

– Zastanów się dobrze, jeśli pomylisz się, obaj stracicie życie – zagroził mędrzec.

– Chcę odpowiedzieć – stwierdził Tomasz.

– W takim razie słucham odpowiedzi.

– Powiedział im, żeby zamienili się końmi i wyruszyli w drogę.

– Bardzo dobra odpowiedź. Jesteście wolni – oznajmił mędrzec.

– Dziękujemy – odpowiedzieli bracia.

Wtedy mędrzec spojrzał na Tomasza i powiedział:

– Masz bardzo błyskotliwy umysł i należy ci się nagroda.

– Ale ja nic od ciebie nie chcę.

– I widzę, że nie jesteś pazerny na bogactwo.

– Moim bogactwem jest moja rodzina – rzekł Tomasz. I razem z bratem ruszyli do domu.

W domu wszyscy na nich czekali. Radości nie było końca. Ojciec przytulił najpierw Marka, a potem zaczął ściskać Tomasza. Gdy go dotknął, poczuł coś pod palcami.

Tomasz włożył rękę do kieszeni i wyciągnął z niej wielki szmaragd. Okazało się, że mędrzec nie wypuścił go bez nagrody. Kamień był bardzo cenny. Wszyscy w rodzinie wiedzieli, że zapewni im dostatnie życie przez długi czas. I tak też żyli w szczęściu i miłości przez wiele, wiele lat.O szczęściarzu

Dawno temu, gdy w Ameryce panował czas poszukiwaczy złota, żył John. Jego ojciec również był poszukiwaczem złota, ale to zajęcie nie szło mu zbyt dobrze, ledwo starczało na przeżycie. Chłopak czasami chodził z ojcem nad rzekę, by łowić ten cenny kruszec. Pewnego dnia zauważył coś w wodzie. Wyciągnął błyszczący kamień i okazało się, że był to złoty samorodek. Gdy pokazał go ojcu, szczęściu nie było końca. Ojciec Johna wiedział, że nie będą musieli więcej szukać złota, staną się farmerami.

Po trzech latach mieli już własną farmę, a na niej krowy i konie. Bardzo dobrze im się wiodło. John dorósł na tyle, aby samodzielnie jeździć do miasta i pomagać matce w zakupach.

Kiedy pierwszy raz przybył do miasta, wydało mu się ono olbrzymie i bardzo ciekawe. Wszedł do saloonu, gdzie często przebywali mężczyźni. Podszedł do baru i zamówił piwo. Z oddali obserwowali go trzej kowboje. Jeden z nich wstał i poprosił Johna, aby się do nich przyłączył, ponieważ grają w pokera. John się zgodził.

Po dwóch godzinach wszystkie pieniądze z gry należały już do Johna. Szczęście go nie opuszczało. Podziękował więc kowbojom za grę i wyszedł.

John zrobił zakupy i wrócił na farmę. Po powrocie oddał matce pieniądze. Ona bardzo się zdziwiła, gdyż kupił wszystko i jeszcze oddał jej więcej, niż mu dała. Mama Johna podzieliła się tą informacją z ojcem, któremu wydało się to mocno podejrzane. Kiedy następnym razem chłopiec wyruszył do miasta, ojciec pojechał za nim.

Jakież było jego zdziwienie, gdy ujrzał, że John idzie do saloonu. Wszedł tam za nim i zobaczył, że John gra w pokera z jakimiś podejrzanymi osobami. Byli to ci sami kowboje, których ograł wcześniej w karty. Ojciec Johna wiedział, że taka gra nie może się skończyć dobrze i pobiegł po szeryfa. Razem z szeryfem udali się do saloonu.

Widok, jaki zastali, przeraził ich. Kowboje stali z rewolwerami w dłoniach i mierzyli do Johna. Ten przysięgał, że nie oszukiwał, że tak po prostu działa szczęście.

Szeryf zaaresztował kowboi, którzy okazali się znanymi oszustami karcianymi, i nawet dostał medal za ich schwytanie. A John został honorowym obywatelem miasta, gdyż przyczynił się do złapania groźnych bandytów. Już nigdy jednak z nikim nie grał w pokera, bo i tak było wiadomo, że zwycięży.

A pieniądze, które wygrał, rozdał wszystkim tym, których bandyci ograli w oszukańczy sposób.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: