Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Brudny Bóg. Z Jezusem zmieniać świat - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
25 sierpnia 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Brudny Bóg. Z Jezusem zmieniać świat - ebook

W książce Brudny Bóg Johnnie Moore robi coś więcej, niż wyjaśnia, czym jest łaska. Przytaczając wiele, często osobistych przykładów, pomaga czytelnikowi doświadczyć łaski.

Johnnie mówi nam, że łaska pochodzi od Jezusa. Ale przypomina też, że Jezus, którego poznajemy na kartach Pisma Świętego, nie jest tym świeżo wykąpanym, wypielęgnowanym Jezusem, jakiego sobie na co dzień wyobrażamy. Jezus „nie sfrunął na ziemię jak przekłuty balon. On spadł jak bomba atomowa i już sama Jego obecność była prowokacją”.

Jezus, kiedy wypełniał swoją misję naprawiania świata pogrążonego w chaosie, ubrudził się od stóp do głów. Czuć Go było potem i ziemią. Miał brud za paznokciami, a Jego dłonie były stwardniałe.

Dlaczego? Bo w swej łaskawości nie oczekiwał tego, byśmy się do Niego wspinali. Sam zszedł do nas, by zabrać nas z powrotem do Boga. Ta książka opowiada tę historię. I przypomina nam, że łaskę można zarówno otrzymywać, jak i dawać.

Jezus zaprasza cię, byś dołączył do Niego i z Nim zmieniał świat.

„To książka jedyna w swoim rodzaju. Zajmuje się zarówno chrześcijaństwem, jak i „chrześcijaństwem”. Z otwartą przyłbicą rezygnując z wszystkich dozwolonych chwytów bezlitośnie oddziela owce od kozłów. Jeśli „chrześcijanie” zniechęcają was do Chrystusa, przeczytajcie tę książkę. Nieważne kim naprawdę jesteś, ani w co wierzysz, przeczytaj tę książkę. Jest dobra dla tych, którzy znają Chrystusa, a jeszcze lepsza dla tych, którzy Go nie znają”.

Douglas Gresham, pasierb C.S. Lewisa,

kierownik produkcji Opowieści z Narnii

Kategoria: Duchowość
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7516-783-2
Rozmiar pliku: 807 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Pisanie i mówienie o łasce jest pomocne, ale doświadczenie łaski zmienia wszystko. W książce Brudny Bóg Johnnie Moore robi coś więcej, niż wyjaśnia, czym jest Boża łaska. Przytaczając wiele przykładów, często osobistych, uświadamia nam jej przemieniającą moc i zachęca nas, byśmy jej doświadczali.

Kyle Idleman, pastor, Southeast Christian Church, autor książki Więcej niż fan

Johnnie Moore jest Billy Grahamem tego pokolenia. Stał się szybko jednym z najpotężniejszych głosów mówiących o rozumieniu Boga i kontakcie z Nim – zwłaszcza dla tej generacji. Słowa Moore’a usuwają zakurzone, zwietrzałe uprzedzenia i wprowadzają nas w rzeczywistość prawdziwego Zbawiciela, który ściga nas przez pył i brud życia i który zrobi wszystko, by pokazać nam, jak bardzo nas kocha.

Karen Kingsbury, autorka bestsellerów z pierwszego miejsca listy „New York Timesa”: The Bridge i The Chance

Johnnie Moore próbuje ponownie otworzyć swoje pokolenie na współdziałanie z Jezusem. To nie są ludzie zadowoleni z siebie i z zastanego świata. Ta książka jest ich manifestem.

Christine Caine, dyrektor Equip and Empower Ministries i założycielka The A21 Campaign

Jezus daje łaskę nam i przez nas. Przynosi to chwałę Bogu, dobro innym, a nam radość. Ta książka zachęca nas zarówno do otwierania się na Bożą łaskę, jak i do dzielenia się tym darem z innymi.

Mark Driscoll, pastor założyciel Mars Hill Church, współzałożyciel Acts 29 Church Planting Network, założyciel Resurgence, autor książek z pierwszych miejsc listy bestsellerów „New York Timesa”

Każde ziemskie wystawienie się na Bożą łaskę jest zawsze niedostateczne w odkrywaniu jej skuteczności… ale ta książka dotyka problemu w niewiarygodnie bliski sposób. Jest jak odnaleziona para okularów. Autor stawia Bożą łaskę w centrum, w sposób który wstrząśnie naszymi uprzedzeniami i ukształtuje naszą przyszłość.

Bob Coy, pastor, Calvary Chapel, Fort Lauderdale

Brudny Bóg to dobrze napisane i przesycone łaską rozważania nad chrześcijańskim życiem. Autor, Johnnie Moore, jest przekonany, że Boża łaska wszystko zmienia. Zmienia ona nas i zmienia świat wokół nas. Tak jak Bóg był gotowy ubrudzić sobie ręce, by zademonstrować swoją miłość do nas, tak i my możemy je sobie ubrudzić, niosąc Bożą łaskę innym.

Dr Bruce Ashford, Southeastern Baptist Theological Seminary

To książka jedyna w swoim rodzaju. Zajmuje się zarówno chrześcijaństwem, jak i „chrześcijaństwem”. Z otwartą przyłbicą rezygnując z wszystkich dozwolonych chwytów bezlitośnie oddziela owce od kozłów. Jeśli „chrześcijanie” zniechęcają was do Chrystusa, przeczytajcie tę książkę. Nieważne kim naprawdę jesteś, ani w co wierzysz, przeczytaj tę książkę. Jest dobra dla tych, którzy znają Chrystusa, a jeszcze lepsza dla tych, którzy Go nie znają.

Douglas Gresham, pasierb C.S. Lewisa, kierownik produkcji Opowieści z Narnii

Rzadko się zdarza, by autor potrafił dobrze pisać o czymś, co wydaje nam się już znane, jednak książka Brudny Bóg przedstawia nam łaskę w znacząco nowy, świeży sposób. Jest ona wypełniona fascynującymi historiami, a zarazem teologiczna i całkowicie przystępna. Nie sposób jej odłożyć. Ona was zmieni, naprawdę.

Miles McPherson, starszy pastor, The Rock Church

Chrześcijanie muszą uznać swoją zależność od niezasłużonej, darmo danej łaski Boga – nie tylko dla zbawienia, ale także dla mierzenia się z życiem. Johnnie Moore wystawia na próbę naszą skłonność do bycia aroganckimi odbiorcami Bożej łaski. Przypomina nam o cenie, za jaką Pan udziela nam miłości i miłosierdzia. To przekonujące i elokwentne zestawienie historii z życia i biblijnej prawdy porusza do głębi i uświadamia nam, że dzieląc się otrzymaną łaską możemy ratować zagubiony i poraniony świat.

Jerry Rankin, emerytowany prezydent International Mission Board, SBC

Johnnie Moore jest jednym z najbardziej dynamicznych liderów swojego pokolenia. Fascynująca perspektywa zaproponowana przez niego w Brudnym Bogu wystawia na próbę i umacnia każdego chrześcijanina zagłębiającego się w tej lekturze. Służymy Bogu, który nie obawia się wyciągnąć do nas ręki, gdziekolwiek jesteśmy, nieważne jak bardzo upadliśmy. Słowa Johnniego są pełne mocy, przekonania i łaski… przekazu nadziei, za którym wielu tak bardzo tęskni.

Vernon Brewer, założyciel i prezydent World Help

Rzadko kto potrafi pisać na tak głęboki temat w tak przystępny sposób. Johnnie jest mistrzem opowiadania historii i w Bogu ubrudzonym po łokcie uderza w struny łaski dla nowego pokolenia. Jest to jedna z tych książek, o której ludzie będą mówić przez długi czas.

Josh McDowell, autor książki Więcej niż cieśla1

RÓŻE CHRISTHIEGO

Ajmer to miejsce bez znaczenia. Czy ktoś wie, że takie miasto istnieje? Małe miejsce do życia wciśnięte gdzieś pomiędzy martwe pustynie zachodnich Indii, rozciągające się wzdłuż granicy z Pakistanem. W Ajmerze mieszkają i prowadzą zwykłe życie Hindusi, niezauważona przez wielki świat grupa ludzi. Piją herbatę, mają swoje rodziny, ciężko pracują i potem umierają. Historia Ajmeru toczy się bez większych zdarzeń. Ludzie tam:

Budzą się.

Piją herbatę.

Pracują.

Jedzą.

Pracują.

Idą do domu.

Śpią.

Budzą się…

To Ajmer – mała, senna hinduska mieścina.

Gdybyś jednak był wyznawcą sufizmu, mistycznego nurtu islamu w Indiach, wówczas ten nic nie znaczący Ajmer istniałby dla ciebie jako najważniejsze miejsce na Ziemi. Byłaby to twoja szczególna mekka i żyłbyś, i umierał, głosząc jej chwałę. Na całej planecie nie byłoby miejsca ważniejszego dla twojego serca.

To właśnie zawiodło mnie do Ajmeru.

Podróż ku wierze

Ajmer umieściłem w środku mojej pielgrzymki po miejscach istotnie związanych z hinduskimi religiami. Odwiedzałem je wszystkie, by sprawdzić, co jest w nich tak ważnego. I próbowałem rozpaczliwie zrozumieć, dlaczego Hindusi wierzą w to, w co wierzą: buddyzm, dżinizm, islam, sikhizm…

Ajmer był kolejnym przystankiem w podróży, która zaprowadziła mnie już do innych ukrytych miejsc, takich jak Pushkar. To jedno z najstarszych indyjskich miast. Jest tam mała sadzawka, w której wierni zanurzają się ceremonialnie każdego ranka. To miejsce jest najbardziej znane z dorocznych wyścigów wielbłądów i, co ważniejsze, z jedynej świątyni hinduskiego boga Brahmy. Przed Pushkarem odwiedziłem islamskie miasta Dżajpur i Agrę, ale także najświętsze hinduskie miasto Varanasi, miasto sikhów Amritsar i położoną na wzgórzu wios­kę Dalajlamy – McLeod Ganj.

Czułem zapewne boską woń, gdy mój pociąg zbliżał się do miasta sufich. Towarzyszyły mi jednak także mniej przyjemne zapachy.

Wielkie religijne znaczenie Ajmeru jest związane ze świątynią, która przyciąga miliony wyznawców z całego świata. Leży ona u stóp wzgórza Taragarh, trochę ukryta, otoczona grupą zniszczonych marmurowych budowli. Tylko w opisie Indii słowa zniszczony i marmurowy mogą się znaleźć w jednym zdaniu. I tylko w Indiach tak ważne miejsce może być wciśnięte między ruiny, gdzieś na uboczu, u stóp wzgórza. Indie. To ponad wszystko ziemia pełna sacrum.

Każdy budynek świątyni został ufundowany przez innego wielkiego indyjskiego władcę, wyznawcę islamu. Świadectwo całych stuleci kultu.

Wchodzimy przez masywną i zdobioną bramę, wzniesioną przez maharadżę z południowych Indii. Jest tam także meczet, który nosi imię mongolskiego władcy Akbara Wielkiego. Ufundował go wnuk Akbara – szach Jahan (który wzniósł także Taj Mahal).

Ale oto przed nami świątynia, w której na początku trzeciego wieku pogrzebano ciało Moinuddina Chishtiego. Lśni w ostrym indyjskim słońcu. Jej magnetyzm przyciąga rzesze czcicieli wszystkich narodów świata, ludzi każdej warstwy społecznej. Trwa to od stuleci.

Akbar Wielki miał wszystko. Wystarczyło jedno skinienie. A jednak co roku jako pielgrzym pokonywał pieszo czterystukilometrową odległość, by odwiedzić świątynię Chishtiego. Co kilka kilometrów wznosił wielkie obeliski, upamiętniające drogę, którą kroczył.

Świątynia Chishtiego hipnotyzowała potężnego władcę Akbara. Gdy tam przybyłem, siła przyciągania tego miejsca stała się dla mnie oczywista. Wokół mnie tysiące ludzi szło, by złożyć cześć.

Pachnące róże

Miejsce spoczynku Moinuddina Chishtiego to niewielka, okrąg­ła świątynia. Wierni wsuwają się przez wąskie wejście i, poruszając się zgodnie z ruchem zegara, składają cześć pokrytej złotem trumnie Chishtiego. Wielogodzinna podróż, tysiące dolarów, tony wyrzeczeń mają swą kulminację w ukradkowym spojrzeniu na trumnę zmarłego przed wiekami sufickiego świętego.

Właściwie jest to bardziej przepychanka niż pełen godności pielgrzymi krok. Wnętrze świątyni może wygodnie pomieścić zaledwie kilka tuzinów ludzi, ale zazwyczaj w świątyni tłoczą się ich setki. Pielgrzymi rozpychają się łokciami i narzekają, że orszak porusza się w ślimaczym tempie. I tak idą krok za krokiem, centymetr za centymetrem.

To, co najlepiej zapamiętałem z wnętrza świątyni, to nieomal dusząca woń.

Czciciele Chishtiego zabierają ze sobą płatki czerwonych róż jako ofiarę dla świętego. Kiedy krążą wokół trumny, na głowach niosą wielkie, pełne kwiatów kosze, odmawiają krótką modlitwę, a następnie rozrzucają płatki róż po świątyni. Brak wentylacji powoduje, że zapach róż unosi się niczym dym uwięziony w ciasnym pomieszczeniu. Odurzenie. Zanim wydostałem się przez srebrne drzwi, kręciło mi się w głowie. Mistyczny słodki aromat róż Chishtiego przywarł do mojego ubrania, utrzymując się godzinami i idąc w ślad za mną. Dla wszystkich było jasne, że odwiedziłem grobowiec Chishtiego. Oto jeden z tysięcy wędrujących przez pełne kurzu aleje, jeden z tych, któremu towarzyszy dziwny zapach róż.



Na zewnątrz świątyni zobaczyłem „opętanego” mężczyznę oraz starszą kobietę, oddającą gorączkowo cześć świętemu.

Wstrząsany przez konwulsje człowiek z pianą na ustach leżał na marmurowej posadzce. Oprowadzający nas młody suficki przewodnik powiedział mi, że to „opętany przez duchy” i że jego rodzina pokonała długą drogę, by położyć go w pobliżu świątyni w nadziei, że Chishti będzie na tyle łaskawy, aby go oczyścić ze zła, które przejęło nad nim kontrolę. Święty był ostatnią deską ratunku, by uwolnić ich krewnego od nieszczęścia, które go trapiło. Wędrowali całe dnie, rozpaczliwie oczekując pomocy. Rozrzucili setki płatków róż na trumnę i siedzieli godzinami na zewnątrz świątyni, żebrząc i błagając o pomoc. Nieobca im też była dość powszechna praktyka przywiązywania sznurków do bramy w zewnętrznej ścianie świątyni. Każdy sznurek oznacza konkretną modlitewną prośbę i pozostaje tak długo, aż Chishti odpowie na prośbę. Gdy tak się stanie, sznurek jest zdejmowany.

Są tam setki, a może tysiące sznurków. Niektóre z nich wiszą tak długo, że niszczące działanie żywiołów zamienia je w pył.

Chishti ma sporo pracy.

W cieniu bramy, do której były przywiązane sznurki, leżała starsza kobieta. Jej twarz sprawiła, że i we mnie coś się poruszyło. O długim i ciężkim życiu kobiety świadczyły jej zmarszczki. Leżała na boku, jej starcza dłoń przywarła do bramy. Właściwie zdawała się trzymać sznurka. Przypuszczam, że sama go tam przywiązała. Jej palce aż zbielały z desperacji. Modliła się intensywnie, błagając o uwagę świętego. Ten dzień należał do jej najtrudniejszych.

Jej słowa grzmiały donośnie na zewnątrz świątyni Chishtiego. Błagała w swojej sprawie.

Chciałbym wiedzieć, o co się modliła. Może jej wnuk lub przyjaciel był chory, a może jakaś ukochana osoba zmagała się z ubóstwem. Może prosiła Boga o siły do życia po śmierci męża, a może pustynne słońce sprawiło, że susza pozbawiła jedzenia i przyszłości jej rodzinę.

Nie mam pojęcia, co tamtego dnia trapiło tę kobietę, ale jedna rzecz wydawała się oczywista – była zdesperowana.

Nie modliła się słowami jednej z tych powszechnych, rutynowych modlitw. Modliła się tak, jak modli się ktoś, gdy chodzi o życie lub śmierć, kiedy sprawy wyglądają beznadziejnie – kiedy jedyną nadzieją jest cud. Modlimy się tak, gdy sami czujemy, że jesteśmy w grobie, beznadziejnie zmiażdżeni przez przeciwności, a jedynym rozwiązaniem jest zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie to cud, a cuda niestety rzadko nadchodzą wtedy, gdy ich najbardziej potrzebujemy.

Błagała Chishtiego o odrobinę łaski.

A Chishti leżał tam, w grobie, w wonnych, różanych oparach. Martwy.

Być może sznurek tej starej kobiety odpadł już od bramy i obrócił się w popiół.

Rozpaczliwie spragnieni Boga

Ta desperacja, by dostać się do Boga, nie daje nam żyć, prawda? To jest jak atak głodu, który informuje nas, że potrzebujemy pokarmu.

Ten głód napędzał dążenie człowieka dawnych epok do Boga. Wcielał się w różne religie na całym świecie, we wszystkie religijne systemy. Z pewnością to ten sam głód zagnał mnie do Indii i ten sam głód każe mi pisać te słowa, i to prawdopodobnie ten głód sprawia, że je czytacie.

To coś więcej niż ciekawość Boga. Jesteśmy wciągnięci w poszukiwanie tego, jakim On jest Bogiem i czy w ogóle się o nas troszczy. I nawet wtedy, gdy coś nas korci, by od Niego uciec, zawsze odkrywamy, jak Jonasz, że nam się to nie udaje.

Spędziłem znaczną część moich młodych lat, wędrując po świecie i próbując samemu zaspokoić ten głód. I im bardziej się starałem go nasycić, to znów od niego uciec, zapomnieć, tym bardziej on w jakiś sposób wracał ze zwielokrotnioną siłą. Pukał do mojego serca. Bóg wydaje się tak nieuchwytny – a jednak zawsze obecny.

Wszystkie religie świata starają się o uwagę Boga. Rozrzucają swoje róże, przywiązują sznurki i błagają swoje bóstwo, by obdarzyło ich – przynajmniej ukradkowym – spojrzeniem.

Muzułmanie mają swoje „pięć filarów”. Sikhowie mają „pięć K”. Hindusi dzwonią w dzwony, kiedy wchodzą do swoich świątyń, by obudzić swoich bogów. Muzułmanie modlą się pięć razy dziennie, a ich życie wyznacza Koran. Hinduski kapłan na brzegu Gangesu każdego dnia śpiewa swoją pieśń, błaga, bije w dzwon, kręci ogniem, by przyciągnąć uwagę jednego z wielu jego bóstw.

Cały ten wrzask i raban, zgiełk połączony z pobożnością, wynika z jednego prostego wierzenia: ci mężczyźni i te kobiety wierzą, że muszą ciężko pracować, by ich bogowie zwrócili ku nim swoje oblicza.

W historii człowieka zawsze tak było: człowiek błaga Boga o łaskę i robi, co może, by ją uzyskać.

Kakofonia uwielbienia unosi się ku niebiosom od wieków. Ludzie gorączkowo starają się zwrócić na siebie uwagę boga. Jakiegoś boga. Ich boga.

Jezus to zmienił. Opowiedział inną historię. Nauczał, a miliony chrześcijan przez wieki odkrywało i odkrywa innego Boga. Nauczanie Jezusa zrodziło jedyny system religijny na świecie, który przedziera się przez krzyki uwielbienia z jedną prostą wiadomością: dla prawdziwego Boga udzielanie łaski to rozkosz.

Możemy zaprzestać uporczywego starania się o Jego uwagę.

Już ją mamy.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: