Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Wiadomości historyczne o sztukach pięknych w dawnej Polsce zawierające opis dziejów i zabytków budownictwa, rzeźby, snycerstwa, malarstwa i rytownictwa, z krótką wzmianką o życiu i dziełach znakomitszych artystów krajowych, lub w Polsce zamies. Tom 1 - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wiadomości historyczne o sztukach pięknych w dawnej Polsce zawierające opis dziejów i zabytków budownictwa, rzeźby, snycerstwa, malarstwa i rytownictwa, z krótką wzmianką o życiu i dziełach znakomitszych artystów krajowych, lub w Polsce zamies. Tom 1 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 501 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Za­wie­ra­ją­ce opis dzie­jów i za­byt­ków bu­dow­nic­twa, rzeź­by, sny­cer­stwa, ma­lar­stwa, ry­tow­nic­twa, z krót­ką wzmian­ką o ży­ciu i dzie­łach zna­ko­mit­szych ar­ty­stów kra­jo­wych, lub w Pol­sce za­miesz­ka­łych… ze­brał i wy­dał

F. M. So­biesz­czań­ski

Tom I

Ozdo­bio­ny 48 Wi­ze­run­ka­mi Na Cyn­ku Ry­so­wa­ne­mi.

War­sza­wa,

Na­kła­dem I Dru­kiem S. Or­gel­bran­da Księ­ga­rza I Ty­po­gra­fa

Przy Uli­cy Mio­do­wej Nr 496.

1847

Wol­no dru­ko­wać z wa­run­kiem zło­że­nia w Ko­mi­te­cie Cen­zu­ry po wy­dru­ko­wa­niu, pra­wem prze­pi­sa­nej licz­by exem­pla­rzy.

War­sza­wa dnia 1325 Wrze­śnia 1846 r.

Cen­zor Nie­za­bi­tow­ski.

OB­JA­ŚNIE­NIE KAR­TY TY­TU­ŁO­WEJ

Ty­tuł ten ry­so­wa­ny i na ka­mie­niu ra­to­wa­ny przez P. Bo­le­sła­wa Pod­cza­szyń­skie­go a ko­lo­ra­mi li­to­gra­fo­wa­ny sta­ra­niem i pra­cą P. Se­we­ry­na Olesz­czyń­skie­go, zło­żo­ny jest z roz­ma­itych za­byt­ków sztuk pięk­nych pol­skich w ogó­le daw­niej­szych nad wiek XVI.

Wierzch­nia część ry­ci­ny, przed­sta­wia przy­ozdo­bie­nie uło­żo­ne ze trzech Nad­gło­wiów (bal­da­qu­ins); są one wzię­te z trzech pie­czę­ci pol­skich, któ­re za naj­ozdob­niej­sze po­czy­tać moż­na. Trzy te nad­gło­wia od­po­wia­da­ją zu­peł­nie trzem po so­bie na­stę­pu­ją­cym a pra­wie współ­cze­snym od­mia­nom bu­dow­nic­twa śre­dnio­wiecz­ne­go dwu­łucz­ne­go (ogi­val, go­thi­que). – Środ­ko­we nad­gło­wie wzię­te z ma­je­sta­tycz­nej pie­czę­ci Wła­dy­sła­wa Ja­gieł­ły na stron­ni­cy 200 opi­sa­nej. Bu­dow­ni­czy układ w tem nad­gło­wiu jest z ro­dza­ju tego, jaki wi­dzieć się daje w naj­pięk­niej­szych bu­dow­lach go­tyc­kich nad Re­nem, z wie­ku świet­no­ści. Nad­gło­wie z le­wej stro­ny bę­dą­ce, po­cho­dzi z pie­czę­ci Ka­zi­mie­rza Księ­cia Po­mor­skie­go,Do­brzyń­skie­go i Byd­go­skie­go (zm. 1377); ma ono ro­dzaj bu­dow­nic­twa go­tyc­kie­go gwiaź­dzi­ste­go z wie­ku upad­ku w pierw­szym stop­niu. Nad­gło­wie z pra­wej stro­ny, wzię­te jest z pie­czę­ci Zbi­gnie­wa Ole­śnic­kie­go, Kar­dy­na­ła Bi­sku­pa Kra­kow­skie­go. Wiel­ka ta pie­częć w Zbio­rach P. Kaz. Stron­czyń­skie­go znaj­du­ją­ca się, jest w for­mie owal­nej na czer­wo­nej mas­sie wy­ci­śnię­ta, a w wy­bor­nym sta­nie za­cho­wa­na; od­zna­cza się sta­ran­nem i kunsz­tow­nem wy­ko­na­niem; przed­sta­wia zaś nad­gło­wie w go­tyc­kim sty­lu o trzech prze­dzia­łach i czte­rech ko­lum­nach; w środ­ku wi­dać sie­dzą­ce­go Bi­sku­pa w uro­czy­stym stro­ju, w in­fu­le i z nim­bu­sem na oko­ło gło­wy, pa­sto­rał w le­wej, a księ­gę w pra­wej ręce trzy­ma­ją­ce­go. Po pra­wej ręce stoi S. Wa­cław, po le­wej S. Ka­ta­rzy­na z pal­ma mę­czeń­ską w ręku; pod tro­nem zno­wu nad­gło­wie, pod któ­rem wi­dać Bi­sku­pa klę­czą­ce­go z zło­żo­nem! do mo­dli­twy rę­ko­ma, po bo­kach któ­re­go dwie tar­cze ka­pe­lu­szem kar­dy­nal­skim ozdo­bio­ne a na nich herb Dęb­no. Na oko­ło w ob­wo­dzie per­ło­wym na­pis pięk­ne­mi go­tyc­kie­mi gło­ska­mi S.(igil­lum) d (omi­ni) Sbi­gnei tt.(ti­tu­li) sce.(san­cłae) pri­cae (Pri­scae) pbri.(pres­by­te­ri) car­di­na­les et epi.(sco­pi) cra­co­vien(sis); w nad­gło­wiu tem jest ro­dzaj bu­dow­nic­twa go­tyc­kie­go,w któ­rem lin:je po­zio­me prze­ma­ga­ją szczy­ty li­ni­ja­mi wklę­słe­mi ob­ję­te.–Jest to tak­że z ro­dza­ju bu­dow­nic­twa go­tyc­kie­go gwiaź­dzi­ste­go z wie­ku upad­ku w stop­niu dru­gim.

Dwie tar­cze her­bo­we u góry przy nad­gło­wiach śre­dnio­wiecz­nym spo­so­bem za­wie­szo­ne, przed­sta­wia­ją dwa z naj­daw­niej­szych her­bów, to jest: pierw­szy pół lwa i pół orła ko­ro­ną przy­kry­tych, wzię­ty z pie­czę­ci Prze­my­sła­wa księ­cia Ku­jaw­skie­go z r. 1260. Dru­gi zaś orzeł jed­no­gło­wy trzy­ma­ją­cy w dzio­bie gło­skę K. wzię­ty z kon­tra­si­gil­lum Ka­zi­mie­rza W. z do­ku­men­tu z r. 1305 w Kra­ko­wie wy­da­ne­go.

Czte­rej ksią­żę­ta pol­scy od­ry­so­wa­ni są w cał­ko­wi­tych po­sta­ciach we­dług ich ory­gi­nal­nych pie­czę­ci. Na dole po le­wej stro­nie Le­szek bia­ły z jego pie­czę­ci przy do­ku­men­cie w r. 1212 wy­da­nym, na str. 191 opi­sa­nej; nad nim Kon­rad ksią­żę Ma­zo­wiec­ki z r. 1228 z pie­czę­ci na str. 191 opi­sa­nej; da­lej na pra­wej stro­nie Bo­le­sław wsty­dli­wy, ksią­żę Kra­kow­ski i San­do­mier­ski, z pie­czę­ci z r. 1275 na str. 192 opi­sa­nej. Pod nim zaś Wła­dy­sław Ło­kie­tek z wiel­kiej pie­czę­ci pie­szej z r. 1315 na str. 194 opi­sa­nej.

Odrzwia z ro­dza­ju bu­dow­nic­twa śre­dnio­wiecz­ne­go świec­kie­go, (w zam­kach i bu­dow­lach miej­skich), z dru­gie­go wie­ku świet­no­ści, zaj­mu­ją­ce śro­dek ry­ci­ny, wzię­te są z ka­mie­ni­cy w War­sza­wie pod N. 4S przy rogu ryn­ku Sta­re­go Mia­sta i ulicz­ki na Du­naj pro­wa­dzą­cej, po­ło­żo­nej. Dom ten może naj­daw­niej­szy w War­sza­wie był po­cząt­ko­wo ka­mie­ni­cą ksią­żąt Ma­zo­wiec­kich, (La­pi­dea Du­cum Ma­zo­uiae), gdzie bąć sami bąć ich urzęd­ni­cy prze­miesz­ki­wa­li. Za Zyg­mun­ta III mie­ści­ła się tu naj­pierw­sza War­szaw­ska men­ni­ca. Ka­mie­ni­ca ta nosi na so­bie śla­dy prze­ro­bie­nia wr. 1535 i póź­niej­sze­go w r. 1832, przy któ­rem wie­le pa­mią­tek znisz­czo­no; po­zo­sta­ły jed­nak we­wnątrz nie­któ­re z pia­skow­ca ro­bio­ne odrzwia, a jed­ne z nich się­ga­ją­ce wie­ku XIV, i od­zna­cza­ją­ce się czy­sto­ścią wy­ro­bie­nia i do­brem za­cho­wa­niem, uży­te zo­sta­ły do ni­niej­szej ry­ci­ny.

Dwo­je odrzwi to­wa­rzy­szą tym środ­ko­wym, w otwo­rze jed­nych mie­ści się po­stać Lesz­ka bia­łe­go, w dru­gich stoi Wła­dy­sław Ło­kie­tek. Odrzwia te są so­bie współ­cze­sne; wy­ro­bio­ne z pia­skow­ca na­le­żą swym ukła­dem do bu­dow­nic­twa śre­dnio­wiecz­ne­go dwu­łucz­ne­go w dru­giej epo­ce, w któ­rem współ­cze­sne te­muż bu­dow­nic­two świec­kie znacz­ny wpływ mia­ło. Wpływ ten na­de­wszyst­ko w daw­nej Pol­sce po­strze­gać się daje Odrzwia miesz­czą­ce Wła­dy­sła­wa Ło­kiet­ka, po­cho­dzą z Ko­ścio­ła we wsi Szań­cu po­świę­co­ne­go w r. 1499, dru­gie zaś oka­la­ją­ce po­stać Lesz­ka bia­łe­go, wzię­te są z ko­ścio­ła Ka­no­ni­ków re­gu­lar­nych La­te­rań­skich w Krze­pi­cach, za­ło­żo­ne­go oko­ło r. 1460.

Tuż pod tem troj­giem drzwi, wy­obra­żo­ną jest pła­sko­rzeź­ba zdo­bią­ca dol­ne pasy dwóch po­dwo­jów brą­zo­wych w ko­ście­le ka­te­dral­nym w Gnie­znie na str. 169 opi­sa­nych, któ­rych lewa po­ło­wa zda­je się po­cho­dzić z wie­ku Xl z cza­sów Bo­le­sła­wa Chro­bre­go, pra­wa zaś może na­wet z koń­ca XIV. Ro­dzaj rzeź­by jest czy­sto bi­zan­tyń­ski.

U dołu ry­ci­ny we środ­ku zro­bio­ny jest wier­ny ry­su­nek w praw­dzi­wej wiel­ko­ści Gro­sza kra­kow­skie­go za Ka­zi­mie­rza W. na wzór gro­szy praz­kich bi­te­go, a na str. ISO opi­sa­ne­go. Grosz ten znaj­du­je się w bo­ga­tym zbio­rze mo­net P. Ka­ro­la Ba­je­ra w War­sza­wie. Zna­jo­mych jest do­tąd tyl­ko pięć eg­zem­pla­rzy tego sza­cow­ne­go nu­mi­zma­tu, któ­re pra­wie wszyst­kie róż­nią się od sie­bie. – Po pra­wej stro­nie gro­sza, jest w po­ło­wie praw­dzi­wej wiel­ko­ści­jed­na z naj­daw­niej­szych pie­czę­ci mniej­szych mia­sta Kra­ko­wa na str. 207 opi­sa­na. Po le­wej zaś stro­nie, po­dob­nież w po­ło­wie praw­dzi­wej wiel­ko­ści naj­daw­niej­sza do­tąd zna­na pie­częć mia­sta War­sza­wy z r. 1459, opi­sa­na na str. 208; któ­rej ory­gi­nał w Niem­czech za­cho­wu­je się, a od­lew brą­zo­wy po­sia­da w swym zbio­rze P. Ka­rol Ba­jer w War­sza­wie.

Anio­łek trzy­ma­ją­cy dwie stro­ny Gro­sza kra­kow­skie­go,rów­nież jako i ozdo­ba pod niem, po­cho­dzi z pie­czę­ci mniej­szej Ja­dwi­gi Kró­lo­wej Pol­skiej z r. 1387 na str. 200 opi­sa­nej, a wzię­ty z ry­ci­ny P Ki­li­siń­skie­go. Duo i ob­wód­ki w tej dol­nej czę­ści ry­ci­ny, jako też pod­sta­wy pod wi­ze­run­ka­mi Ksią­żąt i w ogó­le wszel­kie przy­ozdo­bie­nia wier­nie na­śla­do­wa­ne są z róż­nych daw­nych pie­czę­ci kra­jo­wych i uży­te w celu wska­za­nia, jak da­le­ce one ob­fi­tu­ją w po­my­sły, z któ­rych każ­dy ar­ty­sta na­der ko­rzyst­nie czer­pać może.

Li­te­ry na­pi­su i ogól­ny układ jego wzię­ty zo­stał z daw­nych rę­ko­pi­smów i do­ku­men­tów; mia­no­wi­cie zaś li­te­ry abijt­kack (wiersz 2) IV (wiersz 5) D (wiersz 6) oraz wszyst­kie przy­ozdo­bie­nia tak obok pi­sma jako i w wier­szach, po­czerp­nię­te są z rę­ko­pi­smu Psał­te­rza kró­lo­wej Mał­go­rza­ty, pierw­szej mał­żon­ki Lu­dwi­ka I Kró­la Pol­skie­go i Wę­gier­skie­go, naj­star­sze­go do­tąd po­mni­ka pi­smien­nic­twa pol­skie­go, któ­ry obec­nie w klasz­to­rze

Ś. Flo­ry­ana opół­to­ry mili od Lin­zu w Wyż­szej Au­stryi znaj­du­je się. Ko­deks len w trzech ję­zy­kach, ła­ciń­skim, pol­skim i nie­miec­kim pi­sa­ny, skła­da się z 296 kart per­ga­mi­no­wych ar­ku­szo­wych, któ­re­go gło­ski mają ce­chę XIV wie­ku, a po­cząt­ko­we li­te­ry psal­mów ozdob­nie ma­lo­wa­ne i po­zła­ca­ne. Nie­któ­rzy przy­zna­ją, że psał­terz ten na­le­żał do Ma­ryi star­szej cór­ki Lu­dwi­ka kró­la a sio­stry kró­lo­wej pol­skiej Ja­dwi­gi, a dało po­wód do tego mnie­ma­nia, że na jed­nej stron­ni­cy u dołu są od­ma­lo­wa­ni dwaj anio­ło­wie: pierw­szy po pra­wej ręce trzy­ma w ręku herb Wę­gier­ski, bia­łe­go Stru­sia z pod­ko­wą w dzio­bie; dru­gi zaś po le­wej stro­nie, li­te­rę M.; ten ostat­ni umiesz­czo­ny jest u dołu na­sze­go ty­tu­łu po­dług wier­nej ko­pii zdję­tej z prze­dru­ku rze­czo­ne­go Psał­te­rza, wy­da­ne­go w roku 1834 w Wied­niu przez Sta­ni­sła­wa Hr. Bor­kow­skie­go.

Li­te­ry Z (wiersz 2) P.(wiersz 4) aw­nej(wiersz 6) i Tom (wiersz S) są ze Sta­tu­tu Wi­ślic­kie­go, naj­star­sze­go do­tąd rę­ko­pi­smie któ­ry w Bi­blio­te­ce w Sie­nia­wie znaj­du­je się.

Wy­raz Pol­sce (wiersz 7) ma li­te­ry wier­nie na­śla­do­wa­ne z naj­daw­niej­szych pie­czę­ci pol­skich z po­ło­wy Xili wie­ku.

Wszyst­kie zaś inne li­te­ry i licz­by tego na­pi­su po­cho­dzą z au­ten­tycz­nych do­ku­men­tów ksią­żę­cych i kró­lew­skich z wie­ku XIlI i XIV, za­cho­wy­wa­nych w tu­tej­szym Głów­nym Ar­chi­wum Akt daw­nych kra­jo­wych.

TREŚĆ.

Stron­ni­ca

Ob­ja­śnie­nie kar­ty ty­tu­ło­wej do pierw­sze­go tomu ry­to­wa­nej i chro­mo­li­to­gra­fo­wa­nej………….O

Przy­go­to­wa­nie………………1

OD­DZIAŁ PIERW­SZY.

Wia­do­mo­ści o sztu­kach i po­mni­kach w Pol­sce znaj­dy­wa­nych a do cza­sów przed­chrze­ści­jań­stwa na­le­żą­cych.

Roz­dział Pierw­szy.

Śla­dy sztuk na zie­miach daw­nej Pol­ski od naj­daw­niej­szych cza­sów aż do X wie­ku.

§. 1. Ogól­ne za­sa­dy……………1

§. 2. Prze­gląd szcze­gó­ło­wy po­mni­ków z cza­sów przed­chrze­ści­jań­skich.

a) Góry z zie­mi sy­pa­ne (mo­gi­ły)………8

b) Gro­by i urny…………..12

c) Przed­mio­ty z ka­mie­nia wy­ra­bia­ne, śla­dy zna­jo­mo­ści sny­cer­stwa……………17

d) Przed­mio­ty z róż­ne­go krusz­cu wy­ra­bia­ne…..24

e) Po­mni­ki nu­mi­zma­tycz­ne………..3t f) O bu­dow­nic­twie u Sło­wian przed chrze­ści­jań­stwem.. 36 g) Ma­lar­stwo……………43

OD­DZIAŁ DRU­GI. Za­byt­ki sztuk pięk­nych z śred­nich wie­ków w Pol­sce.

Roz­dział Dru­gi.

O sztu­kach ro­man­tycz­nych.

A) Ar­chi­tek­tu­ra,

§. 1. Prze­gląd hi­sto­rycz­ny bu­dow­nic­twa w po­rząd­ku bi­zanc­kim do XIII wie­ku……………47

§. 2. O bu­dow­nic­twie bi­zanc­kiem w Pol­sce od X do dru­giej po­ło­wy XIII wie­ku i za­byt­kach tego sty­lu do­tąd po­zo­sta­łych.

a) Ar­chi­tek­tu­ra ko­ściel­na………..51

b) Ar­chi­tek­tu­ra świec­ka………..76

§. 3. Prze­gląd hi­sto­rycz­ny bu­dow­nic­twa ger­mań­skie­go (go­tyc­kie­go) od XIII do XVI wie­ku………. 98

. 4. Za­byt­ki bu­dow­nic­twa w sty­lu ger­mań­skim w Pol­sce.

a) Ar­chi­tek­tu­ra ko­ściel­na………..102

b) Ar­chi­tek­tu­ra świec­ka………..120

B) O sztu­ce ob­ra­zo­wej w śred­nich wie­kach.

§ 1 Rys ogól­ny……………..158

§. 2. Za­byt­ki sztu­ki ob­ra­zo­wej w Pol­sce od X do XVI wie­ku.

a) Rzeź­ba mała na me­ta­lach……….162

b) Od­le­wy brą­zo­we, drzwi, chrzciel­ni­ce, dzwo­ny i na­grob­ki…………….166

c) Min­car­stwo, czy­li sztu­ka bi­cia pie­nię­dzy…. 174

d) O pie­czę­ciach w śred­nich wie­kach…….182

e) Rzeź­ba na ka­mie­niu i mar­mu­rze…….210

f) Rzeź­ba na drze­wie………227

§. 3. O ma­lar­stwie w śred­nich wie­kach……..235

§. 4. Za­byt­ki ma­lar­stwa w Pol­sce……….242

§. 5. Ma­lar­stwo mi­nia­tu­ro­we po rę­ko­pi­smach……257

§. 6. O ma­lar­stwie na szkle…………288

Do­peł­nie­nia i po­praw­ki……….. 297

Spis miejsc w pierw­szym to­mie wspo­mnia­nych, gdzie za­byt­ki sztuk pięk­nych znaj­du­ją się……….321

Przy­go­to­wa­nie.

W obec­nym sta­nie roz­wi­ja­nia się wszyst­kich umie­jęt­no­ści, gdy po­wi­no­wac­two nauk mie­dzy sobą po­wszech­nie uzna­no, sztu­ki pięk­ne za­ję­ły waż­ną po­sa­dę w dzie­dzi­nie hi­sto­ryi oświa­ty rodu ludz­kie­go. Już w daw­nej Gre­cyi do­sko­na­le w tej mie­rze mia­no wy­obra­że­nie, uwa­ża­jąc je jako naj­zdol­niej­sze do kształ­ce­nia oby­cza­jów, za­sad re­li­gii i fi­lo­zo­fii; dla tego tez Na­ród ten, nie prze­sta­wał ar­ty­stów swo­ich za­chę­cać za­szczy­ta­mi, sła­wą i in­ne­mi na­gro­da­mi. Prze­ko­na­nie to jed­nak, mia­ło dłu­gie prze­rwy i za­prze­cze­nia; aż zno­wu w na­szych cza­sach, a mia­no­wi­cie od Kan­ta, na­zna­czo­no im osob­ny wy­dział w przy­byt­ku nauk fi­lo­zo­ficz­nych, któ­re na­po­wrót wy­ro­bi­ły sztu­kom pięk­nym uzna­nie wyż­sze­go ich celu i po­wo­ła­nia.

Cóż to są więc sztu­ki pięk­ne i jaki z nich dla lu­dzi po­ży­tek? Gdy miał­kie, albo pło­che gło­wy utrzy­my­wa­ły, iż one dążą tyl­ko do uprzy­jem­nie­nia ży­cia, na­sy­ce­nia zmy­słów i ima­gi­na­cyi; lu­dzie ucze­ni na­sze­go wie­ku, zga­dza­jąc­się w tym wzglę­dzie ze sta­ro­żyt­ny­mi, na­der waż­ne zna­cze­nie umy­sło­we im przy­pi­su­ją, kła­dąc za osta­tecz­ny cel: po­ży­tek; hi­sto­ryą zaś ich uzna­ją za zwier­cia­dło cza­su, w któ­rym się po­wszech­ne po­trze­by i dą­że­nia prze­glą­da­ją.–Na – ród taki, mó­wią oni, któ­ry smak swój na uczu­ciu pięk­no­ści za­sa­dza, skła­da się w ogól­no­ści uwa­ża­jąc, z do­sko­nal­szych lu­dzi, niż ten, któ­ry żad­ne­go jej wpły­wu nie­do­znał. –Tak jak czło­wiek po­je­dyn­czy, któ­re­go umysł i ser­ce siłą sztuk pięk­nych rzą­dzo­ne bywa, musi mieć wszyst­kie wła­dze du­szy do­sko­na­lej wy­kształ­co­ne, umysł roz­wi­nię­ty, i bo­ga­ty w przy­jem­no­ści, kie­dy głup­stwo i nie­czu­łość gru­be­mu tyl­ko czło­wie­ko­wi jest wła­ści­wą.– W isto­cie, sztu­ki pięk­ne, mają ty­sią­ce spo­so­bów na obu­dze­nie każ­dej za­sa­dy, i na jej umoc­nie­nie.– One tyl­ko same są zdol­ne w każ­dym przy­pad­ku, sko­ro raz ser­ce skło­nio­ne bę­dzie do de­li­kat­niej­szych uczuć, przez ja­kąś moc we­wnętrz­ną, przy­wią­zać czło­wie­ka do jego obo­wiąz­ków, każ­dą jego pra­cę, każ­dą cno­tę i uczu­cie pra­we­go ser­ca, w uj­mu­ją­cym wy­sta­wić po­wa­bie, pro­stu­jąc tym spo­so­bem krę­tą dro­gę ży­cia ludz­kie­go, i sy­piąc po niej kwia­ty, któ­rych miła woń, za­chę­ca po­dróż­ne­go do pręd­szych kro­ków.– W prze­ciw­nym ra­zie, umie­ją one cza­ro­dziej­ską siłą nie­go­dzi­wość wy­stęp­ków, z całą okrop­no­ścią ich na­tu­ry i od­ra­za na­stępstw od­ma­ło­wać. Któż się na­ten­czas ośmie­li im sprze­ci­wić, kto­kol­wiek ma w ser­cu choć jed­ną iskier­kę do­brych skłon­no­ści? W tym to spo­so­bie, ileż to one wpły­wu do­bre­go i złe­go… na uspo­so­bie­nie ludz­kie wy­war­ły!

Tak uwa­ża­jąc wszel­kie sztu­ki, wi­dzie­my, iż one są nie­odbi­cie po­trzeb­ne do po­mo­cy na­ukom, któ­re nad do­brym by­tem lu­dzi czu­wa­ją. Z tego też wzglę­du, za­słu­gi­wa­ły one za­wsze na opie­kę Rzą­du i mi­łość łu­dzi pra­wych i roz­sąd­nych, a przez prze­zor­ne sta­ra­nia, by­wa­ły naj­łep­sze­mi na­rzę­dzia­mi do szczę­ścia ludz­kie­go, i w tym celu sta­wa­ły się na­der waż­ne­mi i nie­zbęd­ne­mi, gdzie­kol­wiek tyl­ko pro­mień oświa­ty za­bły­snął. Lecz gdy ich kie­ru­nek wy­cho­dził z pod pa­no­wa­nia ro­zu­mu i wpadł w prze­wrot­ne ręce, wów­czas ten zba­wien­ny na­pój, w za­bój­czą tru­ci­znę za­mie­niał się: bo wie­my, iż po­stać cno­ty nie­raz, i wy­stęp­kom by­wa­ła nada­wa­ną. Żad­na zaś na­uka, tak jak sztu­ki, nie może być sto­sow­niej po­rów­na­ną do owe­go raj­skie­go drze­wa, no­szą­ce­go na so­bie owo­ce złe­go i do­bre­go, któ­rych nie­roz­sąd­ne zry­wa­nie, naj­czę­ściej czło­wie­ka do nie­do­li pro­wa­dzi­ło. Uwa­gi te nie są kra­so­mów­czą igrasz­ką, któ­ra tyl­ko sa­mym po­zo­rem łu­dzi, i jak lek­ka chmu­ra nik­nie, sko­ro pro­mie­nie ro­zu­mu bły­sną. Są to praw­dy zgod­ne z przy­ro­dze­niem czło­wie­ka, a to nich za­wie­ra się cała treść tego wszyst­kie­go, co do­tąd o isto­cie i prze­zna­cze­niu sztuk pięk­nych było po­wie­dzia­no. A nad­to z tego wszyst­kie­go do­cho­dzi­my jesz­cze do tej pew­no­ści: iż każ­dy na­ród chlu­bią­cy się oświa­tą, czy to z prze­szło­ści, czy w te­raź­niej­szo­ści, nie mógł i nie­mo­że się obejść bez sztuk pięk­nych, cho­ciaż­by one nie były wy­łącz­nym ce­lem i za­trud­nie­niem jego ży­cia.

Był czas kie­dy mnie­ma­no, że kli­ma, cha­rak­ter, sta­no­wi­sko spo­łecz­ne, są wy­łącz­ne­mi przy­czy­na­mi tych lub owych nauk w ja­kim kra­ju, a szcze­gól­nie sztuk pięk­nych. Te­raz uchy­lo­no ten prze­sąd, bo nic za­prze­cza­jąc mocy i wpły­wu przy­to­czo­nych po­wo­dów, prze­ko­na­no się, że joń­skie nie­bo, kra­ina po­ezyi i sztuk, od tak daw­na nie wy­da­ła nic po­dob­ne­go Ho­me­ro­wi i…Fi­dia­szo­wi; co więk­sza, iż pod tem sa­mem nie­bem, dziś wprost wy­kształ­ci­ły się uczu­cia temu prze­ciw­ne. Wi­dzie­my iż Wło­chy, owa oj­czy­zna Dan­te­go i Pe­trar­ki, Ra­fa­ela i Bo­na­rot­te­go, obec­nie samą tyl­ko prze­szło­ścią od­dy­cha, bez żad­ne­go po­do­bień­stwa i na­dziei ich od­zy­ska­nia–Cze­góż to więc do­wo­dzi? Oto, iż sztu­ki pięk­ne mogą kwit­nąć wszę­dzie i po wszyst­kich kra­jach, gdzie tyl­ko ro­zum przy­cho­dzi do pew­ne­go stop­nia wy­kształ­ce­nia, a ser­ce do ła­god­no­ści i czu­ło­ści. A za­tem są one wszę­dzie do­mo­wą la­to­ro­ślą, któ­ra bez trud­nych sta­rań daje się za­szcze­piać, a po­dob­ne ro­śli­nom ziem­skim, na­bie­ra­ją roz­ma­ite­go kształ­tu, po­dług wła­sno­ści kli­ma­tu gdzie się przyj­mu­ją, i po­dług sta­rań, któ­re koło nich się łoży. Nik­ną zaś, sko­ro ro­zum upa­dać za­cznie i smak ze­psu­je.się, tak jak ro­śli­na zwięd­nie­je i usy­cha, kie­dy jej brak­nie ży­wio­łów, na któ­rych wzro­sła. W tem­prze­ko­na­niu przy­stą­pi­li­śmy do iego zbio­ru wia­do­mo­ści o sztu­kach pięk­nych w Pol­sce, spo­dzie­wa­jąc się: iż przy­po­mnie­nie o nich na tle hi­sto­rycz­nem skre­ślo­nej nie obu­dzi in­nej my­śli w czy­tel­ni­kach i ar­ty­stach, jak za­ufa­nie o moż­no­ści ist­nie­nia zdol­no­ści kra­jo­wych i uwie­rze­nia, iż każ­dy czas po­ko­ju naj­przy­chyl­niej­szym jest do ich upra­wy. Tem wię­cej zaś te­raz gdy znacz­nie za­chwia­ne jest owo zda­nie, ja­ko­by Pol­ska, nig­dy nie mia­ła uspo­so­bie­nia i po­nę­ty do sztuk pięk­nych, ani Rzą­du, któ­ry­by za­chę­cał i wspo­ma­gał ła­god­ne muzy. Po­la­cy, mó­wi­li nie­gdyś ba­da­cze sta­ro­żyt­no­ści, za­ję­ci za­wsze ży­ciem po­li­tycz­nem, wszyst­ko ku temu zwra­ca­li, sztu­ki więc mu­sia­ły być słu­żeb­ni­ca­mi tego co mia­ło górę w kra­ju. Ato­li mnie­ma­nie to, mimo iż na tak grun­tow­nej po­sa­dzie zda­je się być opar­te, ma prze­cież tyl­ko względ­ną słusz­ność, a za więk­szem za­ję­ciem i ba­da­niem hi­sto­ryi sztuk w kra­ju, może zu­peł­nie upad­nie. Licz­ne są bo­wiem jesz­cze w daw­nej Pol­sce śla­dy, jak­kol­wiek ręką cza­su za­tar­te, iż sko­ro tyl­ko była w kra­ju spo­koj­ność i za­chę­ce­nie, sztu­ki pięk­ne, te nie­od­stęp­ne dzie­ci po­ko­ju, wraz po­ja­wia­ły się, a na­wet w każ­dym cza­sie obejść się bez nich nie było po­dob­na. Wpraw­dzie uspo­so­bie­nie Na­ro­du z cha­rak­te­ru i po­ło­że­nia kra­ju, nie było wy­łącz­nie sztu­kom jak Gre­cy, lub póź­niej Wło­chy od­da­ne, to jed­nak­że nie­prze­szka­dza­ło cu­dzo­ziem­com prze­no­sić się tu­taj, osie­dlać i upra­wiać ich; kra­jow­cy zaś o ile była po temu spo­sob­ność i po­trze­ba, nie­omiesz­ka­li ich na­śla­do­wać. Za cza­sów Sło­wiańsz­czy­zny po­gań­skiej, Gre­cy i Rzy­mia­nie, zo­sta­jąc z nami W sto­sun­kach han­dlo­wych, za­opa­try­wa­li nas w dzie­ła sztu­ki, któ­rych ob­rząd­ki re­li­gii, ozdo­ba, lub po­trze­ba wy­ma­ga­ła. To tłó­ma­czy owe zja­wi­ska klas­sycz­nej pięk­no­ści po­mni­ków, ja­kie się do­tąd z zie­mi wy­ko­pu­ją w ca­łej Sło­wiańsz­czy­znie przed­chrze­ści­jań­skiej. Za wpro­wa­dze­niem zaś re­li­gii ka­to­lic­kiej, i zbli­że­niem się z oświe­ceń­szą Eu­ro­pą, od po­cząt­ku aż do XVI wie­ku, licz­ne Emi­gra­cye Niem­ców, Fla­mand­czy­ków, Hol­len­drów i in­nych lu­dów, na­pły­wa­ły do Pol­ski z tam­tych kra­jów, za­szcze­pia­ły prze­mysł i sztu­ki w przy­bra­nej oj­czyź­nie, upra­wia­jąc je wy­łącz­nie od po­ko­le­nia do po­ko­le­nia. Wszak­że tu uro­dze­ni, po­mi­mo swe po­cho­dze­nie, i sami się uwa­ża­li, i inni ich za kra­jow­ców przy­zna­wa­li. Do­daj­my do tego, sta­ra­nia Mo­nar­chów, umie­ją­cych ce­nić ta­len­ta, i wie­dzą­cych o po­trze­bie za­pro­wa­dze­nia sztuk w kra­ju; dla cze­go za­wsze przy­wo­ły­wa­ni byli zna­ko­mi­ci mi­strze za­gra­nicz­ni. Tak więc, je­że­li uzna­my na­uczy­cie­la­mi swe­mi io sztu­kach, cu­dzo­ziem­ców, nie­uj­mie to in­te­re­su po­mni­kom po­zo­sta­łym w kra­ju, lub tu­taj wy­do­sko­na­lo­nym, tym bar­dziej iż nie rzad­ko i swoi w nich kształ­ci­li się. Są do­wo­dy, iż wszel­kie sta­ny, tak du­chow­ne jak i świec­kie, zby­wa­ją­cy czas od spra­wo­wa­nia obo­wiąz­ków, nie­tyl­ko wyż­szym umie­jęt­no­ściom, ale i sztu­kom po­świę­ca­ły. Czę­sto du­chow­ni ma­jąc cią­głe stycz­no­ści z kra­ja­mi gdzie one kwit­nę­ły, kształ­cąc się tam­że w na­ukach i ich nie po­mi­ja­li, a za po­wro­tem wła­sne­mi rę­ko­ma przy­ozda­bia­li świą­ty­nie pań­skie. Nie­uj­mu­jąc tedy za­sług cu­dzo­ziem­com, nie­za­prze­cza­jąc wyż­szo­ści in­nym, je­że­li zwró­cie­my oczy na reszt­ki po­zo­sta­łych sztuk w kra­ju, obe­trze­my je z ku­rzu, przy­pa­trzy­my się gru­zom w za­nie­dba­niu le­żą­cym, może się na­ten­czas z po­rów­na­nia po­ka­że, iż to czem dro­żą się za gra­ni­cą, co wiel­kim kosz­tem śpie­szy­my oglą­dać i uwiel­biać, to koło nas nie­zna­ne nie­uka sto­pą (pede bar­ba­ro) dep­ce­my. Co gor­sza, wmó­wi­li­śmy w sie­bie, że do tego ani zdat­no­ści, ani kie­dy­kol­wiek uspo­so­bie­nia nie mie­li­śmy; a jed­nak gdy­by­śmy chcie­li bacz­niej w swo­je dzie­je wpa­trzyć się, prze­ko­na­li­by­śmy się, iż ogól­nie kwit­nął u nas nie­gdyś prze­mysł, któ­ry nie pla­gi na­tu­ry, nie same woj­ny, ale nie­rząd i nie­dba­łosć naj­bar­dziej znisz­czy­ły.

Tyle o spo­so­bie wi­dze­nia rze­czy – te­raz o wy­ko­na­niu. Za­iste, hi­sto­rya sztuk w li­te­ra­tu­rze kra­jo­wej jest no­wym przed­mio­tem, nad któ­rym kil­ku, o ile nam wia­do­mo pra­co­wa­ło. Pi­szą­cy bez żad­nej uda­wa­nej skrom­no­ści, wy­zna­ję otwar­cie, iż prócz upodo­ba­nia, i czę­stej spo­sob­no­ści uwi­dze­nia wie­lu zna­ko­mi­tych zbio­rów sztuk pięk­nych, to kra­ju i za gra­ni­cą, nie mam za sobą zresz­tą ani pra­wa ani uspo­so­bie­nia, aby trak­to­wał przed­miot ten tyle waż­ny, i wy­łącz­ne­go a sto­sow­ne­go wy­ma­ga­ją­cy wy­kształ­ce­nia. Przy pra­cach na­uko­wych nad sobą po znacz­niej­szych bi­blio­te­kach, zda­rza­ła, się spo­sob­ność znaj­do­wa­nia wia­do­mo­ści łą­czą­cych się ści­śle z hi­sto­ryą sztuk, i to był cały za­sób mo­ich wia­do­mo­ści. Na­pi­sa­na prze­zem­nie do Dzien­ni­ka kra­jo­we­go w 1843 roku, w War­sza­wie wy­cho­dzą­ce­go roz­praw­ka, pod ty­tu­łem; Krót­ki rys ma­lar­stwa w Pol­sce" po­da­ła mi myśl do wy­pra­co­wa­nia w ob­szer­niej­szym za­kre­sie, wia­do­mo­ści o sztu­kach pięk­nych w tym kra­ju; mia­no­wi­cie kie­dy zna­la­zły się nowe źró­dła, któ­re po­zwo­li­ły po­pra­wić uster­ki, spro­sto­wa­ły błę­dy, zmie­ni­ły, a tem sa­mem i po­mno­ży­ły ob­ję­tość przed­mio­tu.

Da­le­ki wszak­że bę­dąc od przy­swa­ja­nia so­bie pra­wa do sądu o dzie­łach i za­słu­gach osób, o któ­rych te wia­do­mo­ści trak­tu­ją, wi­nie­nem wspo­mnieć na ja­kich za­sa­dach opie­ra­łem zda­nia, w cią­gu ca­łe­go dzie­ła przy­ta­cza­ne.

W ogól­no­ści do Ar­che­olo­gii sło­wiań­skiej, trzy­ma­łem się pism zna­nych ba­da­czy: W. A. Ma­cie­jow­skie­go, Hr. Tysz­kie­wi­cza, Wo­ce­la i t… d. W hi­sto­ryi po­wszech­nej sztuk, opie­ra­łem się na dzie­le Hand­buch der Kun­st­ge­schich­te von Dr. Franz Ku­gler Stut­t­gart 1842.

W szcze­gól­no­ści co do Ar­chi­tek­tu­ry słu­ży­ły mi za pod­ręcz­ne po­mo­ce, na­stęp­ne dzie­ła: Lu­de­mann, Ge­schich­te der Ar­chi­tek­tur, Dres­den 1828. Stie­glitz, Ge­schich­te der Bau­kunst Nurn­berg 1817. Wie­be­king, Ar­chi­tec­tu­ra ci­vi­le the­ori­que et pra­ti­que, en­ri­chie de Thi­sto­ire de­scrip­ti­ve des edi­fi­ces an­ciens et­mo­der­nes. Mu­nich l827, 1829 T. V. W uży­ciu tech­nicz­nych wy­ra­zów pol­skich, sze­dłem za dzie­łem Ka­ro­la Pod­cza­szyń­skie­go, Po­cząt­ki Ar­chi­tek­tu­ry. Wil­no 1828 – 1829. 2 Tomy in 4°.– W Ma­lar­stwie ra­dzi­łem się dzieł: Lii­de­mann, Ge­schich­te der Mah­le­rei und Ze­ichen­kunst. Dres­den 1828. Hu­be­ra No­ti­ces ge­ne­ra­les. Dres­de 1787. He­inec­ke Na­chrich­ten von Kun­stlern und Kun­st­sa­che Le­ip­zig 1168 i t… d. – W szty­char­stwie mia­łem za prze­wod­ni­ków: dzie­ła Hu­be­ra, Ba-sana, Lu­de­mań­na i t… d. Z au­to­rów pol­skich, trak­tu­ją­cych po­je­dyn­czo o sztu­kach, po­mni­kach lub ar­ty­stach, sta­ra­łem się o ile być mo­gło, po­znać wszyst­kich i z ich wia­do­mo­ści ko­rzy­stać. Naj­ob­szer­niej­sze ato­li źró­dła do­star­czy­ły mi dzie­ła: P.P. Am­bro­że­go Gra­bow­skie­go, W. II. Ga­wa­rec­kie­go, W. A. Ma­cie­jow­skie­go, M. Wisz­niew­skie­go, Echu. Ra­czyń­skie­go, Gwal­ber­ta Paw­li­kow­skie­go; w sta­ro­żyt­nej Pol­sce: wzmian­ki P. Ty­mo­te­usza Li­piń­skie­go, Mi­cha­ła Ba­liń­skie­go i lo­ie­lu in­nych* na któ­rych po­wa­dze opie­ra­łem swo­je po­szu­ki­wa­nia, nie za­nie­dbu­jąc w każ­dem miej­scu do ich świa­dec­twa od­wo­ły­wać się. Nie­do­wie­rza­jąc zaś so­bie, czy­li wspo­mnio­nych źró­deł na­le­ży­cie uży­łem, uda­łem się do uprzej­mej uczyn­no­ści mę­żów, któ­rych na­uki da­wa­ły mi rę­koj­mie do­kład­nej pod tym wzglę­dem zna­jo­mo­ści_

i tak ła­ska­wie przej­rzeć ra­czy­li część o bu­dow­nic­twie: Pan Wa­le­ry­an Gór­ski; o ma­lar­stwie P. Win­cen­ty Smo­kow­ski; o ry­tow­nic­twie P. Jan Pi­war­ski; o nu­mi­zma­ty­ce i sfra­gi­sty­ce, P. Igna­cy Za­gór­ski; na ogól­ną zaś re­dak­cyą ra­czył mieć ba­cze­nie, P. Jan Ja­ni­szow­ski.

Tak przy­go­to­wa­ny, po­wa­żam się pu­ścić w świat na­uko­wy, ten zbiór wia­do­mo­ści, któ­re przed­tem sze­ro­ko roz­pro­szo­ne, mogą uła­twić dro­gę pra­cu­ją­ce­mu póź­niej w tym przed­mio­cie, w żmud­nych po­szu­ki­wa­niach do ja­kich­by rów­nie jak ja ucie­kać się mu­siał. Czy­tel­ni­cy tedy i znaw­cy, znaj­du­jąc jesz­cze nie­do­kład­no­ści łub opusz­cze­nia, ra­czą mieć wzgląd na po­wyż­sze tłó­ma­cze­nie, a ci, któ­rzy ze­chcą rzecz tę po­pra­wiać, mogą zna­leść za­chę­tę po temu w po­żyt­ku pu­blicz­no­ści, któ­ra sko­rzy­sta z ob­ja­śnie­nia przed­mio­tu. Au­tor zaś nie­wdzięcz­nym być nie może temu, co go w czem­kol­wiek oświe­ci lub na­uczy.

0

Pi­sa­łem w War­sza­wie, w 1840 roku.

OD­DZIAŁ PIERW­SZY

WIA­DO­MO­ŚCI

O sztu­kach i po­mni­kach w Pol­sce znaj­dy­wa­nych, a do cza­sów przed­chrze­ści­jań­stwa na­le­żą­cych.

ŚLA­DY SZTUK NA ZIE­MIACH DAW­NEJ POL­SKI OD NAJ­DAW­NIEJ­SZYCH CZA­SÓW AŻ DO X WIE­KU.

§ 1. Ogól­ne za­sa­dy.

Po­cho­dze­nie i po­czą­tek sztuk pięk­nych, z sa­mych zda­je się po­trzeb ludz­kich wy­pły­wa. Czło­wiek wszę­dzie i za­wsze sta­rał się naj­przód swo­ję myśl i pa­mięć o so­bie do sta­łe­go miej­sca przy­wią­zać, i temu miej­scu wspo­mnie­nia, temu po­mni­ko­wi nadać kształt; któ­ry­by był wy­ra­że­niem jego po­ję­cia. Z tego ogól­ne­go po­cząt­ku, całe bo­gac­two i zna­cze­nie sztuk roz­wi­ja się, aż do osta­tecz­ne­go i naj­wyż­sze­go ich wy­kształ­ce­nia, tam gdzie do tego uspo­so­bie­nie, po­ło­że­nie lub cha­rak­ter na­ro­do­wy do­po­ma­ga. W in­nych prze­ciw­nie kra­jach, je­że­li do tego roz­wi­nię­cia się nie przy­szło, nie prze­szka­dza to do po­sia­da­nia tych sa­mych po­cząt­ków, za­trzy­ma­nia ich, lub po­wol­ne­go po­stę­pu, do cza­su, do­pó­ki z ko­lei nie na­dej­dzie pora ich upra­wy i upodo­ba­nia. A za­tem tak jak po­je­dyn­czy czło­wiek w wie­ku swe­go nie­mow­lęc­twa, po­trze­bu­je za­wsze naj­prost­sze­go zna­ku do wy­ra­że­nia swych po­jęć, tak i Na­ro­dy w nie­mow­lę­cym sta­nie swej oświa­ty, prze­sta­ją na po­mni­kach, któ­re nie sa ni­czem wię­cej jak pro­ste ozna­cze­nie, aby szcze­gól­ne i wy­bra­ne miej­sce lub rzecz od in­nych od­róż­nić. O po­dob­ne­go ro­dza­ju po­mni­kach, naj­daw­niej­sze wzmian­ki w pi­śmie świę­tem czy­ta­my. Na owem miej­scu gdzie Ja­kób we śnie uj­rzał dra­bi­nę z nie­ba spusz­cza­ją­cą się i bło­go­sła­wień­stwo Boże otrzy­mał, po­sta­wił on pro­sty ka­mień, i po­świę­cił go na pa­miąt­kę tego ob­ja­wie­nia. Inną razą kupa na­gro­ma­dzo­nych ka­mie­ni, słu­ży­ła za świa­dec­two za­war­te­go na­tem miej­scu przy­mie­rza, te­goż Ja­kó­ba z La­ba­nem. W owych więc pa­try­ar­chal­nych wie­kach, pła­ski ka­mień za­stę­po­wał miej­sce oł­ta­rza, na któ­ry bó­stwo zstę­po­wa­ło z nie­ba, aby mo­dły i dary od śmier­tel­nych przyj­mo­wać; a pa­gó­rek usy­pa­ny z zie­mi, nad ko­ścia­mi zmar­łe­go bo­ha­te­ra lub ku jego pa­mię­ci wzno­szo­ny, tym spo­so­bem wiel­kie czy­ny hi­sto­rycz­ne, po­tom­no­ści prze­ka­zy­wał. Za­iste nie­kształt­ny ka­mień, pro­sty pa­gó­rek nie ma za sobą es­te­tycz­nych po­jęć sztu­ki; lecz wy­cho­dząc z za­sa­dy, iż idea każ­de­go kunsz­tu ści­śle jest z uspo­so­bie­niem na­ro­do­wem po­łą­czo­ną, wszę­dzie prze­to po­cząt­ki po­ja­wia­nia się sztuk w tych po­mni­kach upa­try­wać na­le­ży. Wy­obraź­nia bo­wiem ludz­ka, za­wsze wy­łącz­nie za­le­ża­ła od po­ję­cia swe­go wie­ku, a po­ło­że­nie i moż­ność po­je­dyn­czych lu­dów na jej wy­kształ­ce­nie wpły­wa­ły. Z przy­ro­stem więc spo­łe­czeń­stwa, kie­dy urzą­dze­nia to­wa­rzy­skie udo­sko­na­la­ły się, i wy­obraź­nia co­raz bar­dziej się wzno­si­ła, po­trze­by two­rzy­ły się i po­ja­wia­ły, a prze­mysł i kunsz­ta,za­do­wal­niać ich nie za­nie­cha­ły. Wszak­że nie­sły­cha­nie trud­ną jest rze­czą na pew­nych za­sa­dach do owej mło­dzień­czej epo­ki ja­kie­go na­ro­du cof­nąć się, i krok za kro­kiem po­stę­pu­jąc, jego wzrost i wy­kształ­ce­nie opo­wia­dać; tem bar­dziej jesz­cze ba­da­nia te na sa­mych pla­stycz­nych po­mni­kach sta­ro­żyt­no­ści opie­rać, gdy te na­le­ży­cie od hi­sto­ryi nic są ob­ja­śnio­ne. Nie mo­że­my al­bo­wiem być pew­ni czy śla­dy, ja­kie od­da­lo­ne wie­ki nam zo­sta­wi­ły, do na­szych przod­ków na­le­żą… lub są pu­ści­zną in­nych na­ro­dów, któ­rych miej­sce za­stą­pi­li­śmy. Na daw­nych bo­wiem ru­inach, jak słusz­nie mówi Win­kel­mann, wzno­szą się nowe po­mni­ki, a w nich pa­mięć pierw­szych czę­sto­kroć za­grze­bu­je się, tak iż nie wszyst­ko sta­now­czo moż­na wy­rzec, mia­no­wi­cie: zkąd one po­wsta­ły, od kogo prze­szły i czy­ją są wła­sno­ścią.

Zna­jo­mość owych sta­ro­żyt­no­ści, czy­li na­uka ar­che­olo­gii ma na celu: ob­ja­śniać ich zna­cze­nie, roz­wa­iać stan sztu­ki, a wra­ca­jąc się do lu­dzi, twór­ców owych po­mni­ków, wcho­dzić w przy­czy­ny, któ­re ich zdol­no­ści sta­no­wi­ły. Wpraw­dzie chęt­niej się ar­che­olog uno­si nad wy­bor­niej­sze­mi po­mni­ka­mi, któ­re sztu­ka wy­zsze­mi czy­ni, lecz nie­po­mi­ja i in­nych, ja­kie mu tyl­ko pod rękę lub oczy pod­pad­ną. W wie­ku na­szym upodo­ba­nie do tej na­uki szcze­gól­nie jest roz­sze­rzo­ne: Niem­cy, Skan­dy­naw­cy, Fran­cu­zi i An­gli­cy od­wiecz­nie roz­pro­szo­ne, i w ło­nie zie­mi ukry­te po­mni­ki chci­wie zbie­ra­ją, wy­szu­ku­ją i hi­sto­rycz­nie ob­ja­śnia­ją. Za­iste po­dob­ne sta­ro­iyt­no­ści w pół­noc­nej czę­ści Eu­ro­py znaj­dy­wa­ne, pod wzglę­dem ze­wnętrz­nej war­to­ści, nie mogą im spro­stać, to wsza­kie nie uj­mu­je im rów­nie wa­ine­go zna­cze­nia i za­le­ty. Nie­wąt­pli­wą bo­wiem jest rze­czą, ii tak jak hi­sto­rya na­ro­du lub kra­ju nie moie być uło­żo­ną bez pi­śmien­nych źró­deł, po­dań, po­wie­ści, akt i t… p., tak rów­nież rze­czo­ne po­mni­ki z cza­sów pier­wot­nych, jak­kol­wiek są nie­me­mi świad­ka­mi, za bez­po­śred­nie jed­na­kie źró­dła po­win­ny uwa­żać się; mogą one al­bo­wiem nie­kie­dy ob­ja­śnić przod­ków na­szych re­li­gią, zwy­cza­je, iy­cie do­mo­we, prze­mysł, wy­kształ­ce­nie i t… p. Mo­gi­ła, urna, me­ta­lo­we ozdo­by i ró­i­ne na­rzę­dzia, cza­sem da­dzą żyw­sze po­ję­cie o upły­nio­nych wie­kach, nii ciem­ne klech­dy, sagi pół­noc­ne; a czę­sto­kroć na­wet są wy­mow­niej­sze od roz­wle­kłych la­to­pi­sa­rzy. Mogą one nie jed­no po­dej­rzy­wa­ne zda­nie wes­przeć, wąt­pli­wość ob­ja­śnić, rzu­cić nowe świa­tło na przed­hi­sto­rycz­ne cza­sy na­szej zie­mi, przy­dać wie­le fak­tów, któ­rych na­próż­no szu­kać­by było w po­mni­kach pi­śmien­nych; od­kry­cia więc ar­che­olo­gicz­ne, nie­skoń­cze­nie są waż­ne dla hi­sto­ryi, i et­no­gra­fii kra­jo­wej, cho­ciaż­by one pod wzglę­dem es­te­ty­ki nie tyle były za­do­wal­nia­ją­ce, lubo mię­dzy nie­mi znaj­du­ją się i ta­kie, któ­re­by z dzi­siej­szą sztu­ką mo­gły iść w za­wo­dy, oso­bli­wie te, któ­re dro­gą han­dlu i przez sto­sun­ki z oświe­ceń­sze­mi lu­da­mi do kra­ju we­szły.

Ze zaś te po­mni­ki mogą do na­szych przod­ków na­le­żyć, hi­sto­rycz­ne ba­da­nia wie­le nam prze­ko­ny­wa­ją­cych do­wo­dów do­star­cza­ją. Zie­mia bo­wiem daw­ną Pol­skę nie­gdyś skła­da­ją­ca, ma od wie­lu in­nych tę wyż­szość, iż od wie­ków, przez je­den i ten sam na­ród jest za­miesz­ka­łą. Po­dług naj­śwież­szych ba­dań, Po­la­cy wspo­mi­na­ni są w hi­sto­ryi w dru­gim wie­ku, po Na­ro­dze­niu Chry­stu­sa Pana, to jest za Ta­cy­ta cza­sów pod na­zwi­skiem Ly­gia­nów czy­li Lu­gia­nów, to jest Łę­cza­nów, któ­rzy kra­je od rze­ki Laby (Elby) ku Dnie­pro­wi, sta­ro­żyt­ne­mu, a już od He­ro­do­ta opi­sy­wa­ne­mu Bo­ry­ste­nes, za­miesz­ki­wa­li. Ci tedy Łę­cza­nie czy­li Po­la­nie nad i za Łabą osie­dle­ni, wraz z Swe­wa­mi i Ger­ma­na­mi przez dłu­gi czas jed­ną rze­szę skła­da­li, a kie­dy w VI i VII

wie­ku skut­kiem po­li­ty­ki Fran­ków, ta roz­dwo­iła się, stan ich wyż­szy, La­cho­wie, prze­nie­śli się na Wi­słę i nową po­tę­gę za­ło­ży­li, któ­ra przez ciąg dwóch wie­ków trwa­ła, i do­pie­ro w X wie­ku upa­dła, wte­dy, gdy ro­dzi­na Pia­stów rzą­dy nad nie­mi ob­ję­ła, wpro­wa­dzi­ła chrze­ści­jań­stwo, i pierw­szy wzrost póź­niej­szej Mo­nar­chii Pol­skiej da­ła1. Na tej więc -

1) Ma­cie­jow­ski pier­wot­ne dzie­je Pol­ski i Li­twy, ze­wnętrz­ne i we­wnętrz­ne. War­sza­wa 1846 p. 12.

zie­mi cy­wi­li­za­cya przed chrze­ści­jań­stwem już była roz­wi­nię­ta, z jed­nej stro­ny przez sto­sun­ki z oświe­co­nem! Swe wami, już od Ju­łi­ju­sza Ce­za­ra współ­za­wod­ni­ka­mi wiel­ko­ści Rzy­mian, z dru­giej przez są­sied­nią stycz­ność z ko­lo­nia­mi grec­kie­mi, nad uj­ściem Dnie­pru, Bohu, i nad brze­ga­mi Czar­ne­go mo­rza, od wie­ków za­miesz­ka­łe­mi, u któ­rych na­uki, prze­mysł i sztu­ki, do wy­so­kie­go stop­nia były po­su­nię­te, jak o tem na in­nem miej­scu opo­wie­dzieć sta­ra­li­śmy się l.

Na­osta­tek, że sztu­ki pięk­ne zna­ne były, i uprzy­jem­nia­ły do­mo­we ży­cie na­szych przod­ków przed chrze­ści­jań­stwem, o tym do­wo­dzą Opi­sy ich świą­tyń stroj­nych w rzeź­by i ma­lo­wi­dła, ja­kie nam współ­cze­śni, naj­daw­niej­si do­tąd zna­ni kro­ni­ka­rze obcy zo­sta­wi­li; do­wo­dzą sprzę­ty kosz­tow­ne do ob­rzę­dów re­li­gij­nych i bie­siad uży­wa­ne, a jesz­cze w XIII wie­ku ist­nie­ją­ce; do­wo­dzą róż­ne na­rzę­dzia z ka­mie­nia i gli­ny, z że­la­za, mo­sią­dzu, zło­ta i sre­bra, mi­ster­nie wy­ra­bia­ne, któ­re do­tąd w zie­mi na­sze­go kra­ju są od­kry­wa­ne, a naj­więk­szą ilość do­star­cza­ją gro­by zmar­łych, gdzie się znaj­du­ją licz­ne urny, gli­nia­ne i me­ta­lo­we, fla­sze i szklan­ne na­czy­nia, noże, sie­kie­ry, to­po­ry i broń wsze­la­ka. Na­ko­niec sprzę­ty do ubio­ru słu­żą­ce, szcze­gól­nie w gro­bach nie­wiast, pier­ścion­ki, ma­ne­le, spin­ki, za­usz­ni­ce, nie­kie­dy do za­dzi­wie­nia wy­twor­ne­go są kształ­tu; co wszyst­ko prze­ko­ny­wa: iż w stro­nach tych pa­no­wał prze­mysł, zna­no bo­gac­twa, ce­nio­no sztu­ki. Nie­oca­la­ły nam wpraw­dzie inne więk­sze­go roz­mia­ru po­mni­ki, na któ­rych za­pew­ne nie bra­ko­wa­ło, świa­tło bo­wiem re­li­gii chrze­ści­jań­skiej kru­szy­ło i oba­la­ło po­są­gi boż­ków, pa­li­ło boż­ni­ce, i co­kol­wiek było na wido- -

1) Moje ba­da­nia ar­che­olo­gicz­ne o sta­nie sztuk i prze­my­śle na zie­miach Sło­wian przed­chrze­ści­jań­stwym, W Prze­glą­dzie Na­uko­wym na rok 1845, Nr. 26, 27, 29.

ku nisz­czy­ło, lecz po­zo­sta­ły o ich ist­nie­niu świa­dec­twa dzie­jów, a te co w wnętrz­no­ściach zie­mi ukry­te, i na jaw przy­pad­kiem lub z po­szu­ki­wań uczo­nych wy­do­być uda­ło się, daje nam mia­rę o resz­cie, i wspie­ra ba­da­nia ja­kie do­tąd o sta­ro­żyt­no­ściach czy­nio­no.

§ 2. Prze­gląd szcze­gó­ło­wy po­mni­ków z cza­sów przed­chrze­ści­jań­skich.

a) Góry z zie­mi sy­pa­ne (mo­gi­ły)

Pierw­szem iż tak po­wie­dzieć moż­na tęt­nem ob­ja­wie­nia się sztuk na zie­mi przod­ków na­szych, są wy­so­kie kop­ce, ku pa­mię­ci bo­ha­te­rów lub Na­czel­ni­ków Na­ro­du sy­pa­ne. Myśl wiel­ka na owe wie­ki mło­dzień­cze­go ukształ­ce­nia, prze­ka­zy­wać tym spo­so­bem po­tom­no­ści sła­wę zna­ko­mi­tych mę­żów, wzno­sząc po­mni­ki, któ­rych ani za­wiść ani nie­przy­jaźń znieść nie­po­tra­fi. Wszak­że zwy­czaj ten u wszyst­kich na­ro­dów sta­ro­żyt­no­ści po­dob­nież od­le­głych się­ga cza­sów; He­ro­dot po­wia­da: iż Scy­ci szcze­gól­nie sta­ra­li się, jak naj­więk­sze mo­gi­ły nad gro­ba­mi swych kró­lów usy­py­wać. Pal­las znaj­dy­wał po­dob­ne nad brze­ga­mi Woł­gi i u stóp Ura­lu, w ste­pach Kir­gi­zów i Ko­za­ków. Jef­fer­son opi­su­je ta­ko­we w Wir­gi­nii – Al­tva­ter w Pań­stwie Ohio – Spart­man u Kaf­frów, a John Bar­row u Hot­ten­to­tów. Na ca­łej więc kuli ziem­skiej, myśl ta ca­łe­mu ro­dza­jo­wi ludz­kie­mu była wspól­na, i za­pew­ne jed­ni od dru­gich jej nie przej­mo­wa­li

U nas do tego rzę­du na­le­żą owe góry ręką ludz­ką usy­pa­ne, ja­kie­mi są: Góra Le­cha pod Gnie­znem; Kra­ku­sa i Wan­dy, po obu stro­nach Wi­sły pod Kra­ko­wem, i czwar­ta pod Gdo­wem na pa­miąt­kę syna Kra­ku­so­we­go i wie­le in­in­nych – Mo­gi­ła Kra­ku­sa na Krze­mion­kach pod Kra­ko­wem, bry­ło­wa­to­ści wy­no­si sąż­ni sze­ścien­nych 2392, wy­so­ko­ści sąż­ni 8 12. Lud stroi ją w po­etycz­ne po­da­nia, o wsła­wie­niu się Kra­ku­sa orę­żem, o usta­no­wie­niu prze­zeń Kró­lew­skiej wła­dzy, o smo­ku sie­dzą­cym na Wa­we­lu, któ­ry po­że­rał naj­pięk­niej­sze dzie­wi­ce Kra­ko­wa, o zgła­dze­niu go przez Kra­ku­sa, i t… p. Za te to wszyst­kie jego czy­ny, Na­ród przez wdzięcz­ność wła­sne­mi rę­ka­mi miał usy­pać ową mo­gi­łę, i w sku­tek tego za­cho­wał się do­tąd ob­rzą­dek rę­kaw­ką zwa­ny, a w trze­ci dzień Wiel­kiej­no­cy od Kra­ko­wian uro­czy­ście ob­cho­dzo­ny.– Mo­gi­ła Wan­dy jego cór­ki, nie­da­le­ko klasz­to­ru Cy­ster­sów przy uj­ściu rze­ki Dłub­ni, wzno­szą­ca się, ma bry­ło­wa­to­ści sąż­ni sze­ścien­nych 1,320, wy­so­ko­ści pio­no­wej sąż­ni 7. – Po­da­nie mówi: ii pe­wien Ksią­żę nie­miec­ki Ry­ty­gier zwa­ny, za­ko­chaw­szy się w tej księż­nicz­ce, zmu­szał ją do mał­żeń­stwa, ta zaś nie chcąc obok sie­bie na tro­nie wi­dzieć cu­dzo­ziem­ca, w nur­tach Wi­sły śmierć oko­ło 740 roku so­bie za­da­ła, a bie­giem rze­ki w tej oko­li­cy na ląd wy­rzu­co­na, tam­że po­cho­wa­ną i od Na­ro­du tą mo­gi­łą uczczo­ną zo­sta­ła. Po­dob­nież są sztucz­ne góry w San­do­mir­skiem pod wsią Rusz­czą i Nie­tu­ją, gdzie znacz­na mo­gi­ła po­dłu­go­wa­ta w kształ­cie me­lo­na bli­sko 20 łok­ci wy­so­ko­ści a do 200 łok­ci w ob­wo­dzie wzno­si się 1. Są tak­że i pod Pro­szo­wi­ca­mi w Ka­li­skiem nie­da­le­ko Stol­ca.–Nie ma ich tyl­ko Ma­zow­sze ani Pod­la­skie.

In­ne­go ro­dza­ju usy­py w ca­łej Pol­sce, jak i po ca­łej Sło­wiańsz­czy­znie roz­sia­ne, są w kształ­cie oko­pów, zda­le­ka mo­gi­ły wznio­słe przed­sta­wia­ją­ce, na któ­re wstą­piw­szy -

1) O mo­gi­le pod Wsią Rusz­czą w Pam. War. umie­jęt­no­ści czyst… i sto­so­wan… na r. 1830 Z. II. str. 287.

wi­dzieć się daje wklę­słość czy­li za­pa­dłość kształt ko­tli­ny ma­ją­ca. Po­stać ich okrą­gła i zu­peł­nie gład­ka; nie­któ­re z nich są ro­wem jed­nym lub dwo­ma opa­sa­ne. Po­dług zda­nia Cho­da­kow­skie­go, Są to śla­dy ho­ro­dyszcz, hro­dów, gro­dów, gra­dzi­nów, na­zy­wa­nych, na któ­rych Sło­wia­nie re­li­gij­ne przed­chrze­ści­jań­skie i na­ro­do­we zgro­ma­dze­nia od­by­wa­li. Sto­ją one naj­czę­ściej na rów­ni­nach w czy­stem polu, przy ga­jach nad wodą, nie­kie­dy są ogrom­ne i na­der wy­so­ko z zie­mi usy­pa­ne, a kształt oko­pów lub twier­dzy ma­ją­ce, to zaś szcze­gól­na, iż Iud wszę­dzie je oko­pa­mi szwedz­kie­mi na­zy­wa, na­wet w tych stro­nach, gdzie szwe­dzi nig­dy nie po­sta­li 1. Nie­od­ża­ło­wa­ny ba­dacz sta­ro­żyt­no­ści wy­żej wspo­mnia­ny Zo­ry­an Do­łę­ga Cho­da­kow­ski (Adam Czar­noc­ki) 1785 – 1825 pierw­szy po tych za­byt­kach sta­rał się prze­nik­nąć w przed­hi­sto­rycz­ne wie­ki sło­wiańsz­czy­zny, roz­wi­ja­jąc za ich po­mo­cą geo­gra­ficz­ne wia­do­mo­ści o daw­nych sie­dzi­bach na­szych przod­ków, od­ga­du­jąc po­cho­dze­nie wie­lu miejsc i in­nych et­no­gra­ficz­nych szcze­gó­łów. Smierć prze­rwa­ła to po­etycz­ne przed­się­wzię­cie, lecz myśl jego ba­dań nie znik­nę­ła, bo po­szu­ki­wa­nia na­stęp­ne nie je­den już do­mysł w praw­dę za­mie­ni­ły. Do tego ro­dza­ju gór na­le­żą pod Gli­nia­na­mi nie­da­le­ko od go­ściń­ca z Bro­dów do Lwo­wa le­żą­cej, i Mar­ci­now­ska w Pru­sach wschod­nich.– Mają one szcze­gól­ne for­my, to jest, są w kształ­cie koła sy­pa­ne, a w środ­ku próż­ne. – Pierw­sza z nich ma pięt­na­ście łok­ci wy­so­ko­ści, a okrę­gu 220 kro­ków.–Po­dług po­da­nia ludu ja­kieś woj­sko mia­ło usy­pać tę mo­gi­łę, no­sząc zie­mię w cho­le­wach, a po­cho­wa­ni w niej być mają dwu­na­stu Se­na­to­rów, o któ­rych zgo­nie do­wie­dziaw­szy się żony, przy- -

1) Ry­su­nek ho­ro­dysz­cza, pod wsią Or­szy­mo­wem w ob­wo­dzie Płoc­kim znaj­du­ją­ce­go się, umie­ścił P. W. H. Ga­wa­rec­ki przy koń­cu Pa­mięt­ni­ka Płoc­kie­go T. Igo.

je­cha­ły i wy­ko­pa­ły ich cia­ła z tam­tąd i dla tego śro­dek mo­gi­ły jest wy­drą­żo­ny, cho­ciaż oczy­wi­ście wi­dać, ii są juz z po­cząt­ku w okrąg sy­pa­ne.– Zu­peł­nie do niej po­dob­na jest góra na po­gra­ni­czu w Pru­sach wschod­nich o milę od Ra­czek.–Zo­wie ją lud nie mo­gi­łą lecz górą Mar­ci­now­ską od na­zwi­ska wsi, na któ­rej grun­cie znaj­du­je się. Wy­so­kość tej góry jest znacz­nie od Gli­niań­skićj więk­sza, bo ścia­na jej od wscho­du, któ­ra jest naj­wyż­sza, pro­sto­pa­dle oko­ło 30 łok­ci wy­no­si, a sze­ro­ko­ści ma przy pod­sta­wie do 300 kro­ków–Wierzch jej jest spłasz­czo­ny, jak­by ścię­ty, ota­cza ją po­dob­nież wał z zie­mi w kształ­cie ro­ga­la, któ­ry od za­cho­du jest otwar­ty. – Po­dług do­my­słu uczo­nych ar­che­olo­gów, na­le­ży ona do tego rzę­du gór, na któ­rych ob­ra­dy na­ro­do­we, lub ob­rzę­dy re­li­gij­ne od­by­wa­ły się 1. Na­osta­tek po­dob­ną jest i mo­gi­ła Ge­dy­mi­na W. Księ­cia Li­tew­skie­go pod Wil­nem, za pra­wym brze­giem rze­ki Wi­len­ki, a ku le­wej ręce z Za­rze­cza na An­to­kol wio­dą­cej, gdzie na wierz­choł­ku góry od­osob­nio­nej i znacz­nie od przy­le­głych wyż­szej, wy­so­ki kur­han wzno­si się. – Tak umiesz­czo­na jest i mo­gi­ła Bi­ru­ty na Żmu­dzi pod mia­stem Po­łą­gą nad mo­rzem Bal­tyc­kiem, na pa­miąt­kę na­dob­nej żony Kiej­stu­ta W. Księ­cia Li­tew­skie­go usy­pa­na, a uświę­co­na pie­śnia­mi i po­da­nia­mi ta­mecz­ne­go ludu na po­do­bień­stwo Kra­kow­skiej Wan­dy. Mo­gi­ła ta du­żym ob­ro­sła la­sem, do­tąd słu­ży majt­kom że­glu­ją­cym po mo­rzu za punkt prze­wod­ni­czą­cy; nie­gdyś zaś mia­ła na niej znaj­do­wać się bóż­ni­ca po­gań­ska. Są tez mo­gi­ły pod Prze­my­ślem, Ja­ro­sła­wiem i na wie­lu in­nych miej­scach.

Za­iste, aby te góry w dzie­dzi­nie sztuk pięk­nych umie- -
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: