Borderline: Autoterapia, czyli o sprawach poważnych z solidną dawką autoironii - ebook
Borderline: Autoterapia, czyli o sprawach poważnych z solidną dawką autoironii - ebook
„Borderline: Autoterapia, czyli o sprawach poważnych z solidną dawką autoironii” Anki Mrówczyńskiej to książka autobiograficzna.
Autorka zadebiutowała dziennikiem „Młody bóg z pętlą na szyi”, w którym zdaje relację z blisko sześciotygodniowego pobytu na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego. Książka okazała się sukcesem polecanym przez czołowe portale i magazyny psychologiczne oraz psychiatryczne. Tym razem autorka pokazała, że potrafi nie tylko bardzo realistycznie opisać swoje życie wewnętrzne i ogrom cierpienia, jakiego doświadcza. Ma również ogromny dystans do siebie i swoich problemów. Cięty, autoironiczny język jednej z bohaterek – Autorki, konstruktywnie wyraża złość na samą siebie.
Mrówczyńska porusza takie problemy, jak lęk przed bliskością, tendencje samobójcze, samookaleczenia, czy nałogi. Rozbicie dialogu wewnętrznego na kwestie trzech różnych bohaterek w sposób bardzo plastyczny ukazuje, jak trudne jest życie z zaburzeniem osobowości borderline. Z drugiej strony jednak umożliwił on wprowadzenie elementów humorystycznych. Świadomość głównych bohaterek, że są tylko postaciami powieści, pozwala im na komentowanie procesu pisania książki i rozluźnianie atmosfery podczas rozmów na trudne tematy.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7900-772-1 |
Rozmiar pliku: | 1 021 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Anka Mrówczyńska lub po prostu Mrówka. Mała, zaburzona Mróweczka z rocznika 1987. Moje życie to pasmo udręki i porażek (oczywiście tylko według moich chorych schematów myślenia).
Nie zanudzając, przejdę do konkretów: alkohol, autoagresja, próby i tendencje samobójcze, depresja, nerwica, pograniczne zaburzenie osobowości, ataki paniki, niedojrzałość emocjonalna, lęk przed ludźmi i bliskością, problemy z wyrażaniem złości.
To chyba tak w skrócie.
Poza tym, jestem normalną kobietą, tyle, że z mentalnością dziecka. Ale przecież nie każdy może być idealny, prawda?
Podjęłam decyzję. Chcę się zmienić! A właściwie – chcę chcieć się zmienić. Bo ile można żyć z taką zadymiarą emocjonalną? No właśnie. A ja żyję z nią już 29 lat!
I tak sobie siedziałam i myślałam, aż wymyśliłam. A gdyby tak... terapią szokową zastosowaną na sobie samej, przez siebie samą, zmienić swój sposób myślenia? I dawaj się besztać! I dawaj siebie wyśmiewać! Aż do skutku.
I wiecie, co? W tym szaleństwie jest metoda!
Czas rozpocząć ten cyrk, z cyklu przychodzi Mrówczyńska do psychologa...
SESJA I – WSTĘPNE ROZPOZNANIE
– Witaj, Mrówczyńska. Jestem....
Nie. Nie. Nie. Tak być nie może. Musimy zacząć jeszcze raz. Przecież Ty, Czytelniku, zostałeś rzucony perfidnie na głęboką wodę, bez żadnego przygotowania. Ani tu klimatu, ani atmosfery grozy.
Zacznijmy jeszcze raz. Mrówczyńska wraca za drzwi, a pani Psycholog czeka. Gotowe? Mrówczyńska? Pani Psycholog? Możemy zaczynać? Dobrze.
Dawno, dawno temu... Wróć, to nie ta bajka.
Mrówczyńska jest przed pierwszą sesją u pani Psycholog. Stoi pod drzwiami, denerwuje się i nerwowo przestępuje z nogi na nogę, zastanawiając się, czy nacisnąć klamkę i wejść do gabinetu. W końcu, rozedrganą z emocji dłonią, otwiera drzwi i nieśmiałym krokiem przestępuje próg. Jej oczom ukazuje się młoda pani Psycholog, siedząca na wygodnym, dużym fotelu. Mrówczyńska ogląda gabinet. Podoba jej się tu.
Autorka wie, że Mrówczyńska lubi gabinety wyłożone drewnem, w których jest olbrzymia biblioteczka i pachnie starymi książkami i kurzem (w końcu to jedna i ta sama osoba), dlatego właśnie w takim gabinecie postanowiła przeprowadzić autoterapię.
O, Mrówczyńska właśnie dostrzegła na biurku kołyskę Newtona. Zawsze lubiła ten gadżet.
– Witaj, Mrówczyńska. Jestem psychologiem....
Przepraszam, jeszcze chwilka! Zaraz pani zacznie sesję, ale proszę dać mi dokończyć. Mrówczyńska uniosła kulkę z lewej strony kołyski i zamyśliła się. Pani Psycholog wstała... Halo! Powiedziałam „Wstała”! No. Mrówczyńska, kończąc walkę z samą sobą i oporem wobec autoterapii, puściła kulkę i kołyska Newtona poszła w ruch. Teraz nie pozostaje jej nic innego, jak poddać się okrutnym praktykom w wykonaniu Autorki.
Pani Psycholog, zaczynajcie.
– Usiądź wygodnie Mróweczko. Jestem panią Psycholog, kształciłam się na renomowanej uczelni w twojej podświadomości. Potem ukończyłam czytany kurs psychoterapii. Długo się opierałaś, ale cieszę się, że w końcu zdecydowałaś się zmienić swoje życie. Na początek powiedz mi, ile masz lat?
– Mam tsy latka, tsy i pół.
– Mrówczyńska! Nie wygłupiaj się!
– Pseplasam, plose pani.
– Mrówczyńska, jesteś dziecinna!
– Wiem, plose pani.
– A ty „er” nie umiesz mówić? I do tego jeszcze „żet”?
– Umiem, umiem. Chciałam lepiej wejść w rolę.
– W jaką rolę, na litość boską?!
– Małej, biednej, pokrzywdzonej dziewczynki.
– Ale po co?
Hola, hola! Pani psycholog! Jak to – po co? Bo taką przydzieliłam jej rolę!
– No tak. Nieważne.
Ważne, ważne! To jest szalenie ważne! I proszę nie podważać moich kompetencji w kwestii kreacji postaci autobiograficznej. Tak, tak... Trzeba to odnotować. Pani Psycholog nie dziwi się kreacji postaci Mrówczyńskiej. Zrozumiano?
– Mrówczyńska, skoro jesteś małą, pokrzywdzoną dziewczynką....
No, tak lepiej.
– … to powiedziałaś rodzicom o swojej autoterapii?
– Nie.
– A dlaczego?
– Bo się boję!
– Czego się boisz?
– Nie chcę, żeby myśleli, że coś mi dolega, że źle się czuję.
– Ale przecież czujesz się źle.
– Nie chcę, żeby na mnie nakrzyczeli czy coś…
No, Mrówczyńska, moja szkoła, moja szkoła!
– A przypomnij mi, ile masz lat?
– Dziewięć. Znaczy… dwadzieścia dziewięć.
– No właśnie. A jak się czujesz w tej chwili?
– Sama nie wiem…
Koniec Wersji Demonstracyjnej
Dziękujemy za skorzystanie z oferty naszego wydawnictwa i życzymy miło spędzonych chwil przy kolejnych naszych publikacjach.
Wydawnictwo Psychoskok