Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Chłopczyk z fotografii - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Marzec 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Chłopczyk z fotografii - ebook

Opowiadanie z uniwersum Krwawego umysłu, a także drugie już zaproszenie do urokliwej i równie mrocznej wioski Villon Pray. Z płonącej chatki, tuż po wybuchu gazu, wychodzi mały chłopiec. Jest poparzony, a mimo to, zaprasza do rozmowy pozornie przypadkową osobę. To historia o miłości do matki, alkoholizmie ojca i wykorzystaniu niewinności dziecka, a zarazem prosty i wzruszający portret wydarzeń, które miały miejsce przed makabrycznym morderstwem, opisanym w debiucie Adriana Zawadzkiego.

Kategoria: Opowiadania
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8104-798-2
Rozmiar pliku: 387 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1

Trwało to sekundy. Tysiące książek wyskoczyło w jego stronę. Poczuł się, jakby został obrzucony kamieniami. Stracił równowagę i upadł na zimną podłogę. Zamknął na moment oczy. Kiedy je otworzył, był w jednym ze zniszczonych pomieszczeń. Podniósł się gwałtownie i zaczął uciekać. Korytarzem w lewo, prawo, znów w lewo, aż dobiegł do jakiejś sali — dość długiej i wysokiej. Na jej końcu brakowało ściany, więc pomyślał, że tamtędy wyjdzie. Biegł. W połowie drogi stanął, bo za plecami usłyszał potężny huk. Sufit za nim zaczął się zapadać. Sparaliżowało go na chwilę, ale odwrócił się i zaczął uciekać najszybciej, jak mógł.

Upadł na trawę dygocąc. Był bezpieczny. Odwrócił się i myślał, że zobaczy gruzy ruin. Mylił się bardzo. Ruiny wznosiły się przed nim groźnie. Nie wiedział, co o tym myśleć. Przebudził się. Gorący odbiornik telewizyjny syczał niepokojąco, a ekran iskrzył szarymi igiełkami.

Ranek był chłodny, na trawie przed domkiem pojawiła się rosa, a słońce przysłoniła chmara małych, czarnych ptaków, żerujących w sadzie pełnym czereśni, obok łąki i lasku.

Gdyby ktoś zastał go przed telewizorem i porannymi wiadomościami z dwoma gorącymi kubkami, pierwszym z kawą, drugim z herbatą, z pewnością spytałby, gdzie ukrywa się jego gość. Czy poszedł do toalety, a może zachwyca się bogatą biblioteczką z powojenną literaturą (wartą psie pieniądze)? Wiedzcie, że ten pięćdziesięciokilkuletni mężczyzna rzadko przyjmował gości w swoim małym domku, nieczęsto też rozmawiał z kimkolwiek, kto mieszkał tutaj, w Villon Pray. Jednakże przechadzał się po wiosce każdego dnia. Robił to właśnie wtedy, gdy wypił już oba kubki. Wypełniał tym samym swój codzienny rytuał.

Wśród tych, którzy zastanawiają się, co pan Maggot pił najpierw, pewnie znajdą się liczni zwolennicy tak kawy, jak i herbaty. Otóż pogodzę obie grupy. Oba wypijał prawie jednocześnie, a jeśli nie zdążył przed wystygnięciem… wylewał zawartości kubków do białego, zardzewiałego w kilku miejscach zlewu. W napojach tych jest pewna niezwykłość, tylko spójrzcie na reklamy, a odkryjecie w swoich kubkach i filiżankach niemal erotyczne właściwości.

Był w Villon Pray chłopiec, który zapewne nigdy nie poznał smaku herbaty. Na kawę był za mały. No chyba, że zbożową, w co jednak mężczyzna szczerze powątpiewał. Chłopiec mieszkał w domku niewiele większym od tego, w którym mieszkał pan Maggot, przy Villon Pray 9, za kościołem. Wszystkie domki w wiosce są podobne. Chłopczyka poznał, gdy szerokim chodnikiem przechodził między nimi.

Szedł chodnikiem szerokim i tak samo szarym, jak szare są wszystkie inne chodniki, które w życiu widział. Nigdy jednak, a pewnie wyda się wam to całkiem zabawne, nie doszedł do jego końca. Mimo to, nigdy też nie zniechęcił się do spacerów. Domek chłopczyka był niebywale zaniedbany. Nie interesował się wprawdzie cudzymi sprawami, i choć chłopca wcześniej nie widywał, to wiedział nie więcej, niż tyle, że żył sobie ktoś taki pod Villon Pray 9. Z czasem dowiedział się kilku plotek od ludzi z wioski, kiedy zaczął ich słuchać (uznawszy to za przydatne). Otóż, chłopczyk mieszkał tylko z ojcem, który w dodatku był pijakiem.

Pewnie gdyby miał mamę, byłby, mimo wszystko, szczęśliwym dzieckiem. Mama nie pozwoliłaby mu głodować czy patrzeć, jak pijany ojciec ją unieszczęśliwia. Pewnie dbałaby o dom, jak tylko by mogła. Stare okno, z którego ram schodziła farba, wpuszczałoby pewnie więcej słońca, gdyby szyby były umyte. W zasadzie pan Maggot niczego więcej się od ludzi nie dowiedział, choć wiele godzin dziennie poświęcał słuchaniu. Nie był w stanie przyswajać bzdur. Odbijały się od niego i nie miał głowy do ich zapamiętywania.2

Pewnego dnia, który w niczym nie różnił się od innych, rozmyślał o tym, o co zapytałby takiego chłopca, gdyby go spotkał. Pomyślał wtedy, że mógłby zapytać o pacierz. Sprawdzić, czy jest dobrze wychowany. Czy matka przed śmiercią nauczyła go, jak się modlić? Kiedy w latach dwudziestych on chodził do szkoły, gdy był niewiele starszy od małego, lekcje religii odbywały się w kościele. Zimą bywało ciężko, kościoły są przecież nieogrzewane. Bynajmniej do dnia dzisiejszego nie widział tam grzejników, może dlatego, że dawno tego miejsca nie odwiedził.

Ksiądz ze wspomnień był posępnym mężczyzną o dyniastej głowie i krzaczastych rudych brwiach. Ręce kazał trzymać złożone prosto (od czego bolały nadgarstki), możliwie jak najwyżej. Buchając parą, czystym i podekscytowanym głosem śpiewał pieśni, które zabliźniły się w pamięci mężczyzny na długie lata. Choć proboszcz nigdy nie był agresywny, negatywną energią emanowały jego głos, jego ruchy i fanatyzm.

Ksiądz dożył osiemdziesięciu trzech lat i odchował dwójkę synów. Jeden z nich pracuje w banku w Mirror, drugi mieszka w Szwajcarii, a jego los nie jest mieszkańcom wioski znany, choć o garść smacznych plotek nigdy nie trudno. Zatem, czy chłopczyk potrafi się modlić, przynajmniej czy zna Modlitwę Pańską („Pater noster, qui es in caelis, sanctificetur nomen tuum…”) i Pozdrowienie Anielskie („Ave, Maria, gratia plena, Dominus tecum…”)? Czy potrafi szczerze i z uwagą… dumał tak mężczyzna, zmywając naczynia po samotnej kolacji.3

W jednym z koszmarnych snów chłopiec stał pośrodku Villon Pray, wpatrując się w kościelną wieżę, na której podziwiał wyjątkowy, odsłonięty mechanizm starego zegara. Przez chwilę wpatrywał się naprawdę jak oczarowany. Po deptaku kręcili się ludzie, znajome i mniej znane twarze. Jakaś kobieta odśnieżała chodnik dookoła kościółka, ktoś naciągał rękawice, by rozładować towar do sklepu. Może jeszcze z pół tuzina zabieganych ludzi. Nikogo więcej nie było. Villon Pray pokryte było śniegiem. Jeszcze imponująco białym, idealnym na bałwany, puszystym i grubym. W tej miejscowości śniegu nie brakuje nigdy. To dlatego wioska jest zawsze urokliwa.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: