Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nieobecny ojciec, zagubiony syn - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
27 kwietnia 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Nieobecny ojciec, zagubiony syn - ebook

Bestsellerowy poradnik, sprzedany w ponad 300 tysiącach egzemplarzy, to niezwykle ważna książka o męskości we współczesnych czasach. Polecana oczywiście mężczyznom, ale również – o ile nie bardziej – kobietom, chcącym zrozumieć zarówno swoich synów, ojców, mężów, jak i wszystkich innych mężczyzn, których spotykają w swoim życiu. Autor analizując różne rodzaje nieobecności ojcowskiej, wyjaśnia w tej perspektywie homoseksualizm, odcinanie się mężczyzn od swojej wrażliwości, kłopoty z kontrolowaniem agresji, lęk przed bliskością i skłonności depresyjne.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65456-09-0
Rozmiar pliku: 1,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Rozdział pierwszy

Nieobecny ojciec

Gdyby psychoanalitycy wysilili wyobraźnię, można by stworzyć ojca wyimaginowanego, ojca symbolicznego albo realnego (pod warunkiem że założymy, że prawdziwy nie istnieje), całe to bogactwo znaczeń związanych z ojcem kryje jedną rzecz: to, że znaczenie słowa „ojciec” jest puste^().

Christiane Olivier

Cisza ojca

Kiedy tylko zacząłem pracę nad tym rozdziałem, przypomniał mi się mój niedawny sen:

Muszę pomóc ciemnowłosej Jane Fondzie, uwodzicielskiej i dynamicznej, w odprowadzeniu starego człowieka o potężnej sylwetce na drugie piętro sąsiedniego budynku, aby mógł tam skorzystać z toalety. Kiedy nadchodzi czas, by wspiąć się po schodach, mężczyzna staje tuż za mną i łapie za mój pasek od spodni; jest całkowicie bierny i wejście na schody okazuje się bardzo trudne; muszę go dosłownie holować. Czuję jego ciężar, a pasek, napięty do granic możliwości, wpija się boleśnie w moje ciało.

U progu nowego zadania ten sen dał mi do myślenia. Bardzo bolesne jest przywoływanie przeszłości i przeciąganie tego starego człowieka, który ją symbolizuje, do miejsca, gdzie może sobie „ulżyć”. Przeszłość jest przytłaczająca: wpija się w ciało. Jak trudno jest wprowadzić do świadomości doświadczenie przeżyte wraz z ojcem.

Na szczęście jest tam Jane Fonda, by pomóc w tych naprawdę skomplikowanych ćwiczeniach! W moim śnie robię to zresztą dla niej, tak jakby moja anima^() – reprezentowana przez aktorkę, wirtuozkę ekspresji – wymagała przełamania dziedzicznej ciszy.

Na powierzchnię wypływa wiele rzeczy, zarówno tych dobrych, jak i złych, wiążących się z moją relacją z ojcem. Przypominam sobie nasze zabawy i spiskowanie przeciw matce, przypominam też sobie historie z jego dzieciństwa – ubogiego, lecz szczęśliwego, „blisko natury” – lata pracy rzeźnika, późniejszy przyjazd do miasta: wszystkie te historie, które stały się prawdziwymi mitami i których słuchanie nigdy mnie nie męczyło. I nagle w okresie dojrzewania, w momencie, w którym najbardziej go potrzebowałem, zostawił mnie samemu sobie. Rozpłynął się i zniknął.

A tak naprawdę to ja zniknąłem, ponieważ wyjechałem do szkoły. Na początku wychodziłem na cztery godziny tygodniowo. Przypominam sobie swoje wciąż odnawiane nadzieje, z niedzieli na niedzielę, że w końcu zdecydujemy się na rozmowę. Siadałem w fotelu matki, obok ojca, który czytał gazetę. Tak bardzo chciałem, żeby ze mną rozmawiał, żeby opowiadał mi cokolwiek o swojej pracy albo o latających w przestrzeni rakietach. Wysilałem się, by znaleźć pytania, które by go zaciekawiły. Udawałem „mężczyznę”, tak bardzo chciałem, by mnie doceniał. Nie miało to znaczenia. A może go nie interesowałem, może uznał już, że jego obowiązki wobec mnie zostały wypełnione? W końcu czy to nie dzięki jego staraniom zdobywałem wykształcenie, którego jemu tak bardzo brakowało?

Później, kiedy skończyłem studia – a mój ojciec wciąż cierpiał z powodu ich braku – zainicjowaliśmy kilka rozmów, które zaprowadziły nas do prawdziwych ślepych zaułków. Sposób, w jaki bronił swoich pozycji, nie dawał mi ani kawałka wolnej przestrzeni; przynajmniej takie odnosiłem wrażenie. Potem znów byłem pozostawiony samemu sobie bez żadnego rozpoznania. Moje argumenty nie miały dla niego żadnego znaczenia i wartości; na próżno próbowałem coś zdziałać – nie byłem dla niego mężczyzną. Gdyby wiedział, jak bardzo chciałem do niego dotrzeć, jak bardzo go potrzebowałem. Gdybym potrafił mu to powiedzieć.

Przypominam sobie – byłem jeszcze wtedy całkiem mały – że mój ojciec, kiedy przyjmował wizyty braci, spędzał całe popołudnie w naszej piwnicy, dyskutując z nimi o sensie życia, o Bogu. Siedząc na schodach do piwnicy i słysząc jedynie echa ich rozmów, byłem zachwycony; tak bardzo spieszyłem się, żeby dorosnąć i móc z nimi tak rozmawiać. Niestety, kiedy stałem się już dorosły, mój ojciec bał się rozmów ze mną, ponieważ moje wartości za bardzo różniły się od tych, które sam wyznawał. Karał mnie swoim milczeniem. Znów siadałem więc w fotelu matki, czekając na słowa ojca. Siedziałem tam nieśmiało, z zasznurowanymi ustami, szukając odpowiednich słów, polując na okazję, by potwierdzić, że jestem mężczyzną. Ale cisza skazywała mnie na pozostanie na zawsze małym chłopcem zafascynowanym ojcowską rezerwą, którą rozumiałem jako siłę.

Tam właśnie kryją się strzępki tej historyjki, która nie ma w sobie nic tragicznego; w końcu mój ojciec był znacznie bardziej obecny niż rodzice większości moich rówieśników. A jednak ta historia wciąż sprawia mi ból. Nawet dziś, kiedy chcę poważnie porozmawiać z moim ojcem, rwie mi się oddech; odczuwam ciężar, niewidzialną barierę, którą tak trudno przekroczyć, tak jakby odezwanie się do niego stanowiło przerwanie tabu. Tak, ta bariera wciąż istnieje, mimo dobrej woli, którą się wykazujemy, różnica jest taka, że to ja czuję się odpowiedzialny za mojego ojca. Kocham go, ale nie wiem, jak przekroczyć ten mur. Czasami chęć jego obalenia wydaje mi się nieprzyzwoita. Czego więc tak bardzo się boimy?

Prawo ciszy

Podczas mojej praktyki psychoanalityka miałem okazję przekonać się, że wspomniane przeze mnie cierpienie nie jest wyłącznie moim udziałem. Wszyscy mężczyźni żyją w mniejszym lub większym stopniu w dziedzicznej ciszy, która przenosi się z pokolenia na pokolenie i obala pragnienie każdego młodzieńca, by zostać zauważonym, a co za tym idzie, uznanym przez swojego ojca. Tak jakby nasi ojcowie podpisywali jakieś śluby milczenia, jakby ten, który przemówi, ryzykował życiem za zdradzenie sekretu.

Nasi ojcowie chowają się w lesie, knajpie, pracy. Uciekają do swoich samochodów, lektury dziennika, przed telewizor. Często wybierają ucieczkę w abstrakcyjny i syntetyczny świat, gardząc teraźniejszością, codziennością, cielesnością. Dzisiejszy mężczyzna i mężczyzna jutra poddają się wszechmocnemu śpiewowi mediów, które tak jak syreny wzywają swego Ulissesa. Uzależnienie od mediów jak od narkotyku, bez którego nie można żyć, pozwala im na milczenie, przeciwdziała wcielaniu się w ojca albo wchodzeniu w relacje. Jest to pseudosamostanowienie człowieka, który jest zamknięty w sobie, choć pozornie nic na to nie wskazuje.

Tak naprawdę trudno jest winić za to naszych ojców, którzy również są ofiarami tej samej historii. Wygląda na to, że w dzisiejszych czasach znacznie oddaliliśmy się od wzorców funkcjonowania naszego gatunku, zgodnie z którymi synowie plemienia byli w nieustannym kontakcie z ojcami i mogli obserwować ich podczas codziennych zajęć. Współcześni mężczyźni rzadko mają okazję aktualizować swój męski potencjał w obecności ojca. Od początków ery przemysłowej kontakty pomiędzy ojcem a synem stają się coraz bardziej ograniczone. Wrodzone potrzeby synów i zachowanie ich ojców uległy zakłóceniu. Nieszczęśni ojcowie czują się bezsilni w zaklinaniu losu, który przypadł im w udziale. Pustkę, która manifestuje się po stronie ojcowskich odczuć, można wytłumaczyć brakiem kontynuacji tradycji przodków. Ma on silny wpływ na męską tożsamość.

Syndrom pokonanego

Quebec może stanowić szczególny przykład badań nad zbaczaniem z kursu męskości, męskości, której coraz bardziej brak oparcia. Jej upadek został wyznaczony przez podbicie Nowej Francji przez Anglię w 1760 roku. Okupacja ta spowodowała u ojców z Quebecu skłonność do zachowań charakterystycznych dla ludzi zdominowanych i pokonanych. Popularne powiedzenie, które mówi, że ktoś „jest skromnie urodzony”, świetnie to zresztą oddaje. Nasz kompleks niższości skłania nas do systematycznego umniejszania samych siebie. Nasi najwięksi politycy stają się przez to „chłopcami”, nawet René Lévesque , którego kiedyś nazywaliśmy „maluszkiem”.

Według Heinza Weinmana, autora dzieła Z Kanady do Quebecu, podbicie naszych ziem nie było tak bolesnym doświadczeniem, jak porażka rewolucji 1837 roku przeciwko angielskim namiestnikom^(). Można to łatwo zrozumieć z psychologicznego punktu widzenia: podbój był pasywny – Quebec zmienił po prostu adoptowanych rodziców – za sprawą większości obywateli, którzy mieli nadzieję na większą łaskawość angielskiego króla. Jeśli zaś chodzi o rewoltę 1837 roku, ma ona całkowicie inny wymiar: w tym kontekście został zakłócony akt autonomii. Aktywna i trwała manifestacja wyrażonej po raz pierwszy woli wolności zakończyła się bolesną porażką.

Mężczyźni z Quebecu, upokorzeni i pokonani w swoim pragnieniu wyzwolenia, niosą na barkach ciężar. Na poziomie indywidualnym podobne rany zadane miłości własnej powodują, że jednostka czuje się gorsza, w związku z czym przyjmuje postawę wycofaną, stara się schować przed światem. Na planie zbiorowym mamy do czynienia z podobnym fenomenem.

Czy nie można więc powiedzieć, że skoro rewolucja przemysłowa niszczy naturalne powiązania rodzinne, wszyscy ojcowie Zachodu czują się pokonani, a wszyscy synowie – zranieni w miłości własnej?

„Ojcze, dlaczego mnie opuściłeś?”

Mity pokazują nam podstawową strukturę historii. Możemy powiedzieć, że cisza ojca i skarga syna pojawiły się już w mitologii chrześcijańskiej. Najważniejszy mit, który wpłynął na naszą cywilizację, z pewnością naznaczony jest nieobecnością ojca. Święty Józef doznał zanegowania swego ojcostwa i w bardzo małym stopniu uczestniczył w aktywnym życiu swego syna Jezusa. Nie widzimy go pod krzyżem z Marią i innymi apostołami. To Maria trzyma swego zmarłego syna w ramionach i zostaje unieśmiertelniona w tej pozie przez Michała Anioła jako Pieta. Ostatnie słowa Chrystusa na krzyżu nie mogą być bardziej wymowne: „Ojcze, dlaczego mnie opuściłeś?”.

Ojciec nieobecny

Jeśli przejrzymy dane dotyczące nieobecności ojca w ognisku domowym, zauważymy, że problem ten jest powszechny. Na przykład w Kanadzie, według danych ze spisu z 1986 roku, jedno na siedmioro dzieci wychowało się w rodzinie bez ojca. Jedna rodzina na pięć składała się z jednego rodzica (18,8 na 100 rodzin), były to przede wszystkim kobiety (79%). 16 na 100 dzieci wychowało się w rodzinach z jednym rodzicem, wśród nich 13 na 100 to rodziny bez ojca. Liczba dzieci wychowywanych przez samotnych rodziców, w szczególności matki, rośnie z roku na rok. W 2011 roku spośród 2,7 mln chłopców i dziewczynek poniżej czternastego roku życia aż jedno na pięcioro dzieci (niemal 522 tys.) żyło w rodzinach z jednym rodzicem – 433 700 z matką, a 88 000 z ojcem^().

Ale cyfry te mówią jedynie o faktycznej nieobecności ojca; nie mówią nic o tym, czy ojcowie, którzy są realnie obecni w domu, rzeczywiście spełniają swoją rolę.

Nieobecny ojciec

Termin „nieobecny” wydaje się o wiele szerszy niż termin „brakujący”. Dodaje wyrażeniu „brakującego ojca” znaczenie nie tylko nieobecności psychologicznej, ale i fizycznej, oznacza również nieobecność duchową i emocjonalną; niesie w sobie także pojęcie ojca, który mimo swojej obecności fizycznej nie zachowuje się w sposób odpowiedni. Myślę w tym kontekście o ojcach zazdrosnych o talenty swoich synów, autorytarnych i przytłaczających, którzy tłumią w dzieciach całą inicjatywę twórczą i potrzebę afirmacji; myślę w końcu o ojcach alkoholikach, których chwiejność emocjonalna odpowiada za ciągły brak poczucia bezpieczeństwa u ich synów.

Zagubiony syn

Używając terminu „zagubiony syn”, chciałem podkreślić fakt braku więzi pomiędzy ojcem a synem. Nie chodzi o dosłowne znaczenie tej frazy, ale o odczucie braku ojca. W ten sposób konsekwencją braku ojcowskiej uwagi jest to, że syn nie może identyfikować się z rodzicem, aby zbudować swoją męską tożsamość. Nie dostaje także wystarczającego poczucia bezpieczeństwa wynikającego z obecności ojca, które pozwoliłoby mu przejść do etapu dorosłości. Co więcej, przykład ojca gwałtownego, bezwolnego lub wciąż pijanego odpycha go do tego stopnia, że wypiera w sobie męskość; stara się więc nie tylko nim gardzić, ale też nie przypominać go w żadnym stopniu.

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: