Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jestem gwiazdą - ebook

Seria:
Data wydania:
8 maja 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Jestem gwiazdą - ebook

15. tom serii hippicznej: AKADEMIA CANTERWOOD

Lauren wreszcie zaaklimatyzowała się w Canterwood! Flirtuje z przystojnym chłopakiem, ślęczy nad podręcznikami do rana i, co najważniejsze, przygotowuje się do pierwszych zawodów… Tyle się dzieje, że Lauren nawet nie zauważa, kiedy przestaje się dogadywać z najlepszą przyjaciółką. Może czas zwolnić tempo?

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-271-5691-4
Rozmiar pliku: 918 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1. Dawna Lauren spotyka nową Lauren

Pięć twarzy zwróciło się w moim kierunku, a na wszystkich malowały się podobne odczucia.

Niedowierzanie.

Dezorientacja.

Zaskoczenie.

Obawa.

Ciekawość.

Lexa.

Khloe.

Jill.

Clare.

Riley.

Miałam wrażenie, że kilka sekund wcześniej świat się zatrzymał. Tajemnica, którą ukrywałam przed wszystkimi od tygodnia – czyli od momentu, kiedy przyjechałam do Akademii Canterwood Crest – właśnie wyszła na jaw.

Wydał mnie film na DVD, o którego istnieniu nawet nie wiedziałam. Komentator wyraźnie przedstawił tamtą dziewczynę jako „Lauren Towers – dwukrotną mistrzynię ujeżdżenia w kategorii juniorów”. Nie zdążyłam jednak wyjaśnić, że miał raczej na myśli d a w n ą mistrzynię juniorów w ujeżdżeniu.

Nie bez powodu ukrywałam przed wszystkimi swoje doświadczenia z zawodów jeździeckich. Niestety Jill, moja nowa przyjaciółka, a zarazem współlokatorka Lexy, zupełnie niewinnie sięgnęła po pierwszy lepszy film na DVD. Chciałyśmy obejrzeć jakieś zawody jeździeckie przy śniadaniu po wspólnej imprezie z nocowaniem w naszym pokoju. A tu nagle niespodzianka: okazało się, że film ujawnił całą prawdę, zanim sama zdążyłam to zrobić.

– No właśnie! – podjęła temat Riley. – Ta dziewczyna nosi takie samo nazwisko i wygląda zupełnie jak ty! A poza tym gdy tylko usłyszałaś to nagranie, zbladłaś i wyglądasz niczym koń albinos. I co, mamy uwierzyć, że to nie ty?

Khloe spojrzała mi prosto w oczy. Ze wszystkich dziewczyn to właśnie z nią najbardziej się zaprzyjaźniłam, z moją współlokatorką.

– Lauren – odezwała się, patrząc na nieruchomy ekran telewizora. – Nawet ja muszę się z tym zgodzić. Uparcie twierdzisz, że to nie ty, ale trudno w to uwierzyć.

– Nie, proszę cię, Khloe. Mówię prawdę, ta dziewczyna w telewizji to nie ja – powtórzyłam. Rozejrzałam się, wdzięczna, że poza nami w świetlicy internatu Hawthorne Hall nie ma nikogo.

Khloe chwyciła za pilota. Chwilę wcześniej to właśnie ona zatrzymała nagranie mojego startu na zawodach w Red Oak.

Odgarnęła teraz z twarzy kosmyk jasnych włosów i spojrzała na mnie, a potem utkwiła wzrok w podłodze. Nie zniosę, jeśli Khloe się na mnie obrazi.

– Proszę, wysłuchaj mnie – zaczęłam.

Na zewnątrz rozległo się jakieś dudnienie. Kątem oka zobaczyłam, że po chodniku biegnie gromada uczniów. Śmiali się, a niektórzy usiłowali zakryć sobie głowy plecakami.

W świetlicy zrobiło się ciemno. Lexa Reed, również uczennica siódmej klasy i zaraz po Khloe moja najbliższa przyjaciółka, stała bez ruchu. Teraz szarpnęła w dół brzeg zielonej bluzki od piżamy z napisem Śpioch. Po chwili włączyła stojącą na podłodze lampę, która oświetliła pomieszczenie ciepłym żółtym blaskiem. Lexa usiadła i zakryła opalone nogi miękkim niebieskim kocykiem.

Żadna z dziewczyn nie odezwała się ani słowem. Chyba nikt nie wiedział, od czego zacząć. Milczenie się przeciągało i sytuacja zaczynała przypominać film puszczony w zwolnionym tempie. Wiedziałam, że teraz moja kolej, że to ja muszę coś powiedzieć.

– Przepraszam – odezwałam się zachrypniętym głosem i odchrząknęłam. – Proszę, pozwólcie mi wyjaśnić to nieszczęsne nagranie.

Dziewczyny wymieniły spojrzenia. Miałam wrażenie, że próbują telepatycznie ustalić, czy pozwolą mi coś powiedzieć.

Riley zebrała swe proste czarne włosy w niedbały kok i związała go opaską, którą miała na nadgarstku.

– Oczywiście, że możesz nam wszystko wyjaśnić, Lauren – odezwała się głosem słodkim jak syrop klonowy.

– Zamieniam się w słuch – dodała Clare i zamrugała.

Lexa przyjrzała mi się uważnie. Kręcone czarne włosy z naturalnymi rudymi pasemkami okalały jej twarz. Widziałam, że jej wzrok łagodnieje, a zaciśnięte szczęki powoli się rozluźniają.

– Tak, ja też bym chciała to usłyszeć – powiedziała nieco bardziej życzliwym tonem niż pozostałe dziewczyny.

Wszystkie oczy zwróciły się teraz na Khloe. Jeśli ona się ode mnie odwróci, nie będę wiedziała, co zrobić. Była dla mnie kimś więcej niż tylko współlokatorką – w ciągu tygodnia stała się moją najlepszą przyjaciółką na całym kampusie. Teraz jednak milczała.

Widziałam, że bierze głęboki oddech.

Nerwowo przesunęłam językiem po aparacie na dolnych zębach. Czułam ucisk w żołądku. Mogę stracić przyjaźń Khloe tylko dlatego, że nie było mnie stać na szczerą rozmowę o doświadczeniach z przeszłości. Nie powiedziałam jej, że startowałam w zawodach i że miałam poważny wypadek na torze krosowym. Nie mówiłam o tym nikomu. Wiem już, że głupio zrobiłam. Nie powinnam była trzymać tego w tajemnicy.

Khloe wreszcie wzruszyła ramionami i skinęła głową. Zgodziła się z pozostałymi dziewczynami. Podobnie jak my wszystkie, też była jeszcze w piżamie – miała na sobie żółtą koszulkę w kropki i kropkowane szorty z koronkowymi brzegami. Jeszcze wczoraj ten strój wydawał mi się taki wesoły...

Poprawiłam się na kanapie. Koniec z tajemnicami. Nie będę już ukrywać swojej przeszłości. Zaczęłam nerwowo skubać skórki przy paznokciach, przypominając sobie tamten straszny dzień. No cóż, dawne życie w końcu dało o sobie znać.

2. Kolejne niespodzianki

Posłuchajcie... Ta dziewczyna – wskazałam na ekran – to ja. Ale to również... nie ja.

– W takim razie tajemnica rozwiązana! – Riley klasnęła w dłonie, po czym przewróciła oczami.

– Tak, startowałam kiedyś w zawodach – mówiłam dalej, ignorując ją. – Jeździłam w kilku różnych klubach, aż w końcu doszłam do wniosku, że w ujeżdżeniu jestem najlepsza.

Zapiszczał ekspres i w pomieszczeniu zaczął się unosić intensywny aromat waniliowej kawy. Miałam ogromną ochotę na herbatę – najlepiej coś uspokajającego, na przykład rumianek. Nie byłam jednak pewna, czy nawet mięta pieprzowa – mój dyżurny specyfik na stres – tym razem zdoła załagodzić ból żołądka.

– Dwa lata temu byłam Lauren Towers – dwukrotną mistrzynią kraju w ujeżdżeniu. Ten tytuł wiele dla mnie znaczył – ciągnęłam.

Clare okręciła sobie na palcu kilka rudych kosmyków. Na jej twarzy malowało się mnóstwo pytań, a ja byłam gotowa odpowiedzieć na każde z nich.

– Jeśli jesteś dwukrotną mistrzynią kraju w ujeżdżeniu – wtrąciła, robiąc w powietrzu palcami znak cudzysłowu – to dlaczego trafiłaś do grupy średnio zaawansowanej? Będziesz nam teraz wmawiała, że przed panem Connerem też to ukryłaś?

– Oczywiście, że nie – zaprzeczyłam. – Wiedział o wszystkim. Ale zostałam przydzielona do grupy wyłącznie na podstawie sprawdzianu. Pan Conner od początku był ze mną szczery. Kiedy moja dawna trenerka powiedziała mu o mojej przeszłości – dodałam, usiłując ukryć grymas – pan Conner wyraźnie zaznaczył, że moje doświadczenie i przeszłość nie odegrają tu żadnej roli i że on sam podejmie decyzję, do której grupy mnie przydzieli. Kiedy tu przyjechałam, zostałam poinformowana, że jedynym kryterium przydziału będzie mój wynik na sprawdzianie z jazdy – to było najlepsze wyjście w tej sytuacji. I uczciwe. Pan Conner obserwował moją jazdę i na tej podstawie zakwalifikował mnie do grupy średnio zaawansowanej.

– I co, zgodziłaś się z jego oceną? – zapytała Lexa. W jej głosie brzmiała ciekawość, a nie oskarżenie. – Czy uważasz, że powinien był zmienić zasady i przydzielić cię do grupy zaawansowanej?

To pytanie zwróciło uwagę Riley. Pochyliła się na kanapie naprzeciwko i spojrzała na nas, szeroko otwierając swe skośne oczy.

– Oczywiście, zgodziłam się z nim w stu procentach. Możecie mi wierzyć albo nie, ale nie jestem gotowa na pracę pod taką presją, jaka towarzyszyłaby mi w grupie zaawansowanej. Pan Conner też o tym wie. Doskonale pamiętam, ile czasu zajął mi powrót do jazdy po wypadku... – Urwałam. – Byłam... Co tu kryć, byłam przerażona. Przez długi czas myślałam, że na dobre skończyłam z jeździectwem.

Westchnęłam. Nigdy dotąd nie rozmawiałam o swoim wypadku. Nigdy.

Khloe wciąż nie odezwała się słowem. Denerwowałam się, bo nie miałam pojęcia, co o mnie teraz myśli. Chciałam, żeby coś powiedziała – cokolwiek – żebym wiedziała, czy mój sekret zniszczy naszą świeżą przyjaźń. Khlo, myślałam sobie. Tak bardzo chciałam porozumieć się z nią telepatycznie. Chciałam ci o wszystkim powiedzieć. Naprawdę chciałam. Proszę, nie gniewaj się na mnie.

– No dobra – odezwała się Jill, jedyna spośród nas, która nie jeździ konno. – Kiedy miałaś ten wypadek?

– Prawie dwa lata temu – odparłam tonem bez wyrazu. – Startowałam w zawodach w Red Oak na Błękitku – to ten siwek, którego widzicie w telewizji. Był stajennym koniem w klubie Asy Maneżu. Trenowałam na nim.

– No oczywiście – odezwała się Lexa. – Przecież dopiero niedawno dostałaś Melodię. Czy to z powodu wypadku jeździsz teraz na innym koniu?

– Częściowo. Nigdy nie miałam własnego konia – Melodia jest pierwsza. Sama ją wybrałam. Rodzice kupili mi ją w wakacje. To miał być prezent z okazji rozpoczęcia nauki w Canterwood.

Pomyślałam o Melodii. Jej zgrabne ciało, podwinięte rzęsy i różowo-biały pyszczek z czarnymi plamkami. Wizja tego kochanego pyszczka dodawała mi sił również teraz, kiedy stanęłam w krzyżowym ogniu pytań. Bardzo lubiłam większość z tych dziewczyn. Całonocna impreza jeszcze nas do siebie zbliżyła, nie chciałam tracić ich przyjaźni tylko dlatego, że nie powiedziałam im wcześniej o swojej przeszłości.

Ostatniej nocy po raz pierwszy od przyjazdu do Canterwood brałam udział w imprezie z nocowaniem. Bawiłyśmy się doskonale. Razem z Khloe zaprosiłyśmy dziewczyny do naszego pokoju i świętowałyśmy pierwszy tydzień nauki w Canterwood. Oglądałyśmy telewizję, grałyśmy w „Prawda czy wyzwanie” i objadłyśmy się słodyczami – wszystko był tak, jak ma być na idealnej babskiej imprezie.

Jednak rankiem do Khloe przyszedł niespodziewany mail od kierownika szkolnej sekcji teatralnej – z informacją, że nie dostała wymarzonej roli Belli w przedstawieniu Piękna i Bestia. Rola przypadła w udziale Riley, która też była z nami na imprezie.

Delikatnie mówiąc, spośród wszystkich dziewczyn Riley lubiłam najmniej. I wiedziałam, że nie będzie ukrywała złośliwej satysfakcji z powodu swego zwycięstwa. Za nic miała uczucia Khloe. Kiedy w oczach mojej przyjaciółki pojawiły się łzy, twarz Riley promieniała z dumy. Khloe po cichutku przeczytała maila, a potem pogratulowała Riley.

Żeby poprawić przyjaciółce humor, postanowiłyśmy przygotować wytworne śniadanie na cześć Khloe w roli pani Potts – w kółko powtarzałyśmy, że to jedna z najlepszych postaci – oraz, ma się rozumieć, Riley w roli Belli. Jill wpadła na znakomity pomysł, żeby obejrzeć na DVD jakiś film z zawodów jeździeckich. Tym sposobem chciałyśmy odciągnąć myśli Khloe od porażki, a jednocześnie zająć czymś Riley, żeby wreszcie przestała się puszyć.

Gdybym nie została dłużej w pokoju, żeby porozmawiać z mamą przez telefon, pewnie nadal wszystkie byłybyśmy w doskonałym nastroju, pomyślałam sobie. Przez te pięć minut dziewczyny zdążyły zająć miejsca w świetlicy, a Jill wybrała płytę z feralnymi zawodami w Red Oak.

Gdy tylko weszłam, zobaczyłam siebie na ekranie telewizora – spadającą z konia dziewczynę z falującymi brązowymi włosami. Blada cera kontrastowała z czarnym kaskiem. Oczy tej dziewczyny były zamknięte, a zaraz za nią, obok sztucznego żywopłotu, stał jabłkowity siwek – Błękitek – i zatroskany patrzył w dół. Jakby obawiał się, że zrobił krzywdę swojej amazonce. Poprawiłam się na szarej kanapie, nie spuszczając wzroku z Khloe. Chciałam jednak zwrócić się do wszystkich dziewczyn, by wyjaśnić im, kim naprawdę jestem. Wzięłam głęboki oddech, próbując zebrać siły.

– Dziewczyny, nie jestem nikim złym i nie skrywam przed wami więcej tajemnic. Miałam tylko tę jedną. M i a ł a m. Chodziło o zawody w Red Oak – wyjaśniłam. – Mówiłam, że to nie mnie widziałyście na DVD, bo już nie jestem tamtą osobą. Owszem, kiedyś nią byłam. Ta amazonka na filmie – zerknęłam na ekran – skupiała się tylko na jednym: na zwycięstwie. Już taka nie jestem. Rodzice sporo poświęcili; zrobili, co tylko mogli, żebym mogła podróżować i startować w kolejnych zawodach. Od moich sióstr też wymagało to wielu wyrzeczeń. Cała moja rodzina przeprowadziła się do Union i nadal tam mieszka. Zrobili to wszystko dla mnie. – Głos zaczął mi się łamać. – Mam szczęście. Jedna z moich sióstr jest moją najlepszą przyjaciółką. Ale relacje z najstarszą siostrą poważnie ucierpiały właśnie przez to, że to mnie rodzice poświęcali najwięcej uwagi.

– Mówiłaś, że często się przeprowadzałaś ze względu na udział w zawodach – odezwała się Lexa.

Poczułam ulgę, słysząc głos inny niż mój. Uśmiechnęłam się do niej.

– To prawda – przyznałam. – Ale cała prawda brzmi tak, że tamtego dnia zapewniłam zarówno sobie, jak i mojemu klubowi pierwsze miejsce w zawodach. Gdy jednak przyszedł czas na trail, już na torze podjęłam decyzję, że pojadę tak szybko, jak się da, mimo że mój przejazd był bezbłędny i bez tego mieściłam się spokojnie w czasie.

Spojrzałam na Khloe. Jeszcze chwilę wcześniej stała ze skrzyżowanymi ramionami. Teraz opuściła je swobodnie. Może jednak nie poprosi Christiny, opiekunki naszego internatu, o zmianę współlokatorki.

– Błękitek nie był zmęczony, więc popędziłam go na ostatnią przeszkodę – mówiłam dalej. – Byłam pewna, że bez problemu ją pokonamy, w dodatku ze świetnym czasem, który wszystkich zaskoczy.

Zacisnęłam palce na naszyjniku z berylem. Dostałam go od rodziców – kiedy się stresowałam, zawsze ściskałam ten wisiorek.

– Poczułam przypływ adrenaliny – ciągnęłam. – Błękitek poruszał się płynnie i żwawo. Nadal nie jestem pewna, co właściwie się wydarzyło. Może dawał mi sygnały, że odmówi skoku, tylko ja niczego nie zauważyłam? A może zrobiłam coś nie tak? Nie pamiętam.

Urwałam zamyślona.

– Lauren?

Zamrugałam, by odpędzić łzy, i spojrzałam na Clare. To ona wypowiedziała moje imię. Nie zauważyłam, że pochyliła się w moją stronę. Patrzyła na mnie teraz, szeroko otwierając oczy. Khloe nie wyglądała już na obojętną – zacisnęła usta, lecz oczy zerkały łagodnie. Nie ruszyła się jednak ze swojego końca kanapy.

– Przepraszam – odezwałam się. Mówiłam zachrypniętym, lekko drżącym głosem.

Tylko nie płacz, powtarzałam sobie. Nie znoszę płakać przy ludziach.

– To, hmmm... – Urwałam, by odetchnąć. – To dla mnie trudny temat. Wciąż.

– Nie musisz o tym mówić – odparła Lexa cicho i łagodnie.

Pokręciłam głową i przetarłam oczy.

– Ale chcę. Dopiero zaczęłyśmy się zaprzyjaźniać. Mam już dosyć tajemnic. Jeśli tylko chcecie posłuchać, dokończę moją opowieść. Jeszcze nigdy nikomu o tym nie mówiłam. To będzie pierwszy raz.

Dziewczyny skinęły głowami. Na korytarzu przed świetlicą kręciły się pozostałe mieszkanki Hawthorne. Chciałam skończyć, zanim pojawią się tu tłumy.

– Jechaliśmy na ostatnią przeszkodę – podjęłam. – Pamiętam, że myślałam sobie wtedy: Damy radę. Łatwizna. Ale to było niezwykle aroganckie z mojej strony. Myliłam się. Wcale nie daliśmy rady. Błękitek zatrzymał się tuż przed skokiem, a ja nie byłam na to przygotowana. Przefrunęłam nad żywopłotem bez konia i uderzyłam w ziemię.

– O rany, Lauren! – odezwała się Jill.

– Twoi rodzice musieli być przerażeni – dodała Riley. Siedziała teraz, obejmując kolana ramionami. Zatopiona w wielkim fotelu wyglądała na taką drobniutką...

Poprzedniego wieczoru Riley też wyznała nam swój wielki sekret. Zaczęłyśmy niewinną grę w „Prawda czy wyzwanie” – kiedy przyszła kolej Riley, naciskałyśmy na nią, omal nie doprowadzając jej do płaczu. Opowiedziała nam wtedy o Tobym, swoim młodszym bracie z zespołem Downa. Zawsze twarda, doskonała i nieustępliwa Riley miała słabość tylko do Toby’ego.

– Coś ci się stało? – zapytała Lexa.

Pokręciłam głową.

– Po obserwacji w szpitalu wypisano mnie do domu. Miałam odpoczywać przez kilka dni. Pozwolono mi wrócić do jazdy, gdy ból ustąpi.

– I ile czekałaś? – chciała wiedzieć Jill.

– W klubie Asy Maneżu nie wsiadłam już ani na Błękitka, ani na żadnego innego konia – odparłam. – Moja mama znalazła pracę niedaleko Union, przeprowadziliśmy się, a po jakimś czasie... – Uśmiechnęłam się. – Zatęskniłam za końmi.

Wszystkie dziewczyny, łącznie z Jill, odwzajemniły uśmiech. Niektóre zachichotały. Wiedziały, jak to jest nie jeździć przez dłuższy czas. Rozumiały mnie.

– Niełatwo o nich zapomnieć, prawda? – skwitowała Lexa.

– Nie. – Roześmiałam się. – Miałam wrażenie, że jeździectwo weszło mi w krew. Brakowało mi koni i jazdy, a jednocześnie wciąż się bałam. W Briar Creek od nowa uczyłam się jeździć. Tym razem zapragnęłam być jeźdźcem z prawdziwego zdarzenia, a nie tylko kolekcjonerem nagród.

– Startowałaś tam w jakichś zawodach? – zapytała Riley.

– Ani razu – odpowiedziałam. – Skupiłam się wyłącznie na pokonywaniu własnego strachu. I jeździłam dla przyjemności.

– A jak znalazłaś się w Canterwood? – dopytywała się Lexa.

Z każdym pytaniem czułam, że opada ze mnie stres. Przyznam nawet, że gdy rozmawiałam z nowymi koleżankami o przeszłości, było mi... dobrze.

– Przez jakiś czas jeździłam w klubie Briar Creek. Któregoś dnia moja trenerka wspomniała o Canterwood. Zachęcała mnie, żebym wysłała podanie o przyjęcie. Zapewniała, że jestem na to gotowa. Mówiła, że gdybym chciała jeszcze kiedyś startować w zawodach, to tylko w barwach Canterwood.

Spojrzałam kolejno na każdą z dziewczyn.

Khloe nie patrzyła już chłodnym wzrokiem. Lexa wyraźnie się rozluźniła. Atmosfera nie była już tak napięta jak wtedy, kiedy zaczynałam. Miałam nadzieję, że to nie tylko moja wyobraźnia – że to się naprawdę działo.

Zacisnęłam zaschnięte usta.

– Przepraszam, że was okłamałam.

Nastąpiła cisza, w której dało się słyszeć tylko czyjeś chrząknięcie.

To Khloe.

– No cóż, moje panie – powiedziała wreszcie. – I co wy na to?

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: