Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Człowiek w kasku - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
15 marca 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Człowiek w kasku - ebook

„Człowiek w kasku” to opowieść o sporcie i poświęceniu. O lojalności i bezinteresowności. Prawdziwa historia George’a Boiardiego – zwykłego studenta, który stał się dla innych wzorem do naśladowania jako lider, sportowiec, członek zespołu i przyjaciel. Kim był ten zawodnik z numerem 21, że wiele lat po jego tragicznej śmierci jego drużyna wciąż znajduje się w czołówce najlepszych amerykańskich zespołów lacrosse? Jak to możliwe, że inspiruje do działania ludzi, którzy nawet go nie znali? Czego my możemy się od niego nauczyć?
Poznaj historię wybitnego lidera, który wyznawał zasadę, że „dobrze zrobione jest lepsze niż dobrze powiedziane”. Najlepszego gracza w drużynie, który na treningach biegał dodatkowe okrążenia, aby wesprzeć najsłabszych zawodników, a później sprzątał szatnię, aby nie sprawić innym kłopotu.

Wykorzystując przykłady z życia George’a, wspomnienia jego kolegów z drużyny, znajomych i trenerów, Jon Gordon przedstawia:
- 21 ćwiczeń, jak zbudować świetny zespół, który będzie pracować na sukces,
- 21 rad, jak stać się doskonałym współpracownikiem – pracowitym, ambitnym, empatycznym, lojalnym i pełnym entuzjazmu;
- życiowe lekcje płynące z przemyśleń trenerów i kolegów George’a.

Jon Gordon jest autorem licznych bestsellerów, a jego mowy motywacyjne inspirują publiczność na całym świecie. Wyznawane przez niego zasady zostały przetestowane przez niezliczone firmy wyróżnione w rankingu Fortune 500, szkoły, szpitale, drużyny sportowe i organizacje typu non-profit.

Spis treści

Przedmowa
Od autora
Część pierwsza. Człowiek w kasku
Zapisane w pamięci
Znamy swoich ludzi
Człowiek w kasku
Część druga. George
Mario St. George Boiardi
Dobrze zrobione jest lepsze niż dobrze powiedziane
Wybraniec
Bezinteresowny przywódca
Spiritus movens
Serce lidera
Matczyny dotyk
Decydujący moment
Dobry duch zespołu
Część trzecia. Jak stać się wybitnym członkiem zespołu
Dom George’a
Ucząc się od George’a
Człowiek w kasku
21 rad, jak stać się wybitnym członkiem zespołu
21 to sposób na życie
Część czwarta. Spuścizna
Wybitni liderzy zostają z tobą na zawsze
Żyj i prowadź jak George
Co zrobiłby George?
Lekcja z Galerii Sław
21 ćwiczeń, które pomogą ci zbudować wspaniały zespół
Posłowie
Zdjęcia
Zostań wybitnym członkiem zespołu
Zbuduj wspaniały zespół
Inne książki Jona Gordona

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8087-092-5
Rozmiar pliku: 6,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZEDMOWA

Pamiętam moment, w którym dotarła do mnie ta druzgocąca wiadomość. Kapitan drużyny lacrosse Uniwersytetu Cornella zmarł na polu gry, uderzony piłką w klatkę piersiową. Pomyślałem: „Co za koszmar, co za potworna tragedia i okrucieństwo losu”. Bo jak inaczej to ująć? Jako absolwent Uniwersytetu Cornella, ściśle związany z jego programem lacrosse, prawdopodobnie odczuwałem wszystko dużo dotkliwiej niż większość osób, które przeczytały o tym, co się stało, w gazecie czy internecie lub usłyszały o tym w wiadomościach. W pewnym sensie ta śmierć wydała mi się dużo realniejsza, bo dorastałem, przyglądając się środowisku lacrosse w Cornellu, znałem tamtejszych zawodników i rozumiałem, jak zwarta była społeczność, którą stanowili.

Dwa lata wcześniej, w ramach pracy dla ESPN, oddałem hołd pamięci innego kapitana drużyny lacrosse w Cornellu, który odszedł zbyt wcześnie, choć nie tak młodo jak George Boiardi. Eamon McEneaney, jedna z największych gwiazd w historii lacrosse, zginął 11 września 2001 roku w World Trade Center, gdzie pracował jako finansista. Emocje, których byłem świadkiem na jego pogrzebie w New Canaan w stanie Connecticut, tkwią we mnie do dziś. Richie Moran, wieloletni trener drużyny Cornella, człowiek, którego znałem całe życie, był tak przejęty, że szlochając, z wielkim trudem przebrnął przez swoje przemówienie ku czci McEneaneya. Nigdy wcześniej nie widziałem dorosłego człowieka tak pogrążonego w żalu. Jego ból był tak prawdziwy, że mogli go poczuć wszyscy zgromadzeni w kościele żałobnicy. To było z jednej strony piękne, a z drugiej okropne – pamiętne zwieńczenie najtragiczniejszego tygodnia w historii Nowego Jorku. Zachowanie Morana wiele mówi też o rodzinnym charakterze relacji między członkami kadry lacrosse w Cornellu. McEneaneya żegnali aktualnie grający zawodnicy, dawni koledzy z zespołu, a także liczni przyjaciele i znajomi, z którymi zetknął się w swojej karierze sportowej.

A potem w 2004 roku, w Dzień Świętego Patryka, zmarł George. To było straszne – zwłaszcza że Moran, McEneaney i tak wielu innych członków tej społeczności miało irlandzkie korzenie. Nigdy nie poznałem George’a. Nie wydaje mi się też, żebym kiedykolwiek wcześniej o nim słyszał, to znaczy do dnia jego śmierci, choć zakładam, że wspólnie uczestniczyliśmy w pogrzebie McEneaneya. Jednak przez kilka następnych lat stopniowo go poznawałem dzięki jego przyjaciołom i członkom rodziny. Opowiadali mi o George’u w trakcie licznych imprez charytatywnych organizowanych, by oddać hołd jego pamięci i zebrać pieniądze na wsparcie celów, które uważał za ważne.

Każdej zimy setki przyjaciół George’a, zarówno tych pochodzących z jego rodzinnej miejscowości, jak i tych poznanych w Cornellu, przyjeżdżają do Nowego Jorku, by wziąć udział w uroczystej kolacji z cyklu „21 Dinner”. W założeniu spotkanie to nie miało być niczym nadzwyczajnym. Bliscy George’a po prostu szukali sposobu na uczczenie jego pamięci. Wkrótce okazało się jednak, że „21 Dinner”, początkowo organizowane głównie przez Jessego Rothsteina, studenta Cornella i przyjaciela George’a, przekształciło się w bezprecedensowe wydarzenie, o którym można powiedzieć wiele, ale z pewnością nie to, że jest zwyczajne. Aktywni zawodowo i pochłonięci obowiązkami codziennego życia znajomi George’a niezawodnie stawiają się każdej zimy – mam wrażenie, że spotkanie zawsze wypada w najmroźniejszą noc w roku – by go wspominać.

Wcześniej uczestniczyłem już w wielu inicjatywach, mających na celu pielęgnowanie pamięci przyjaciół, którzy odeszli. Zwykle bywa tak, że frekwencja i zainteresowanie są duże w pierwszych latach po czyjejś śmierci, po czym stopniowo słabną – wspomnienia blakną, a ludzie przechodzą nad stratą do porządku dziennego. W tym przypadku było jednak inaczej. Wydawało się wręcz, że z każdym mijającym rokiem przyjaciele George’a byli coraz bardziej zdeterminowani, by zachować jego osobę w żywej pamięci.

Zacząłem niecierpliwie wyczekiwać tych spotkań – rozmów z rodzicami George’a, jego siostrami, przyjaciółmi i kolegami z drużyny, a także reprezentantami kręgów edukacyjnych, do których George zamierzał dołączyć po ukończeniu studiów jako wolontariusz organizacji Teach For America. W jednym z takich uroczystych spotkań uczestniczyli przedstawiciele rezerwatu Indian. Przyjechali, by oddać cześć młodemu mężczyźnie, który dorastał w świecie pełnym przywilejów, a jednak był gotów zamieszkać w skrajnie odmiennych warunkach i poświęcić przynajmniej dwa lata życia, by pomagać innym.

Być może zabrzmi to trywialnie, ale te spotkania zawsze przywracały moją wiarę w człowieczeństwo. Ponadto miały dla mnie bardzo osobiste znaczenie, bo organizatorzy oddawali hołd również mojemu ojcu, który jako student Cornella grał w lacrosse z numerem 21, tak jak George. Ojciec zmarł 21 grudnia 2001 roku w Nowym Jorku w wyniku komplikacji po operacji stawu biodrowego. Odszedł w wieku 67 lat – zbyt wcześnie, ale wystarczająco późno, by móc powiedzieć, że żył pełnią życia, której George nie mógł doświadczyć. Obserwując, z jaką czułością i wylewnością wspominano George’a podczas tych uroczystych kolacji – rokrocznie pełniłem zaszczytną, choć w moim odczuciu zbędną funkcję mistrza ceremonii – zrozumiałem, dlaczego znaczył tak dużo dla tak wielu. Sposób, w jaki o nim mówiono, dawał precyzyjny obraz tego, jakim był wspaniałym młodym człowiekiem – bezinteresownym, szlachetnym, życzliwym, taktownym oraz kompletnie pozbawionym arogancji i jakichkolwiek roszczeń. Był kimś, kto zasługiwał na bezwarunkowy szacunek – kimś, kogo zarówno Eamon McEneaney, mój ojciec, ja czy ktokolwiek inny chciałby mieć w gronie przyjaciół. Nie zmienia to jednak faktu, że nie znałem George’a osobiście i wciąż pozostawało wiele rzeczy, których o nim nie wiedziałem. Ta książka wypełnia tę lukę. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że George był kimś, kogo warto było znać.

Jeremy Schaap

------------------------------------------------------------------------

Gra zespołowa, której celem jest umieszczenie piłki w bramce przeciwnika za pomocą specjalnego kija zakończonego siatką. (Wszystkie przypisy pochodzą od tłumacza).

Akronim Entertainment and Sports Programming Network, amerykańskiej całodobowej stacji telewizyjnej poświęconej tematyce sportowej.

Święto patrona Irlandii obchodzone 17 marca.

Doroczne uroczyste spotkania organizowane w Nowym Jorku na cześć George’a Boiardiego. Liczba 21 upamiętnia numer, z którym Boiardi grał w drużynie Cornella.

Teach For America (pol. Ucz dla Ameryki) to organizacja non profit, rekrutująca wybitnie uzdolnionych młodych ludzi do dwuletniej pracy edukacyjnej na rzecz biedniejszych społeczności Stanów Zjednoczonych.OD AUTORA

Od chwili, gdy po raz pierwszy usłyszałem o George’u Boiardim, a także o idei kasku, byłem absolutnie urzeczony i zaintrygowany. Chciałem dowiedzieć się jak najwięcej o tym młodym człowieku i jego życiu. Spotykałem się z jego trenerami, uczestniczyłem w kilku uroczystych kolacjach z cyklu „21 Dinner”, organizowanych na jego cześć, poznałem jego rodzinę, rozmawiałem z kolegami z drużyny i obserwowałem, w jaki sposób inspirował wszystkich wokoło. Nigdy nie zamierzałem napisać o nim książki, ale im więcej o nim wiedziałem, tym bardziej czułem się w obowiązku, by dać świadectwo tego, jakim był niezwykłym sportowcem i w jaki sposób wpływał na innych.

Nie było to jednak łatwe zadanie. Wielokrotnie zaczynałem pracę nad książką, po czym szybko rezygnowałem. Jako autor zmyślonych opowieści, a nie prawdziwych historii, wiedziałem, że nie będzie łatwo rozmawiać o George’u z jego rodzicami, przyjaciółmi, trenerami i kolegami z drużyny, a potem opisać prawdziwe wydarzenia, zabawne incydenty, bolesne emocje i w końcu niewypowiedzianą tragedię. Coś jednak nie pozwalało mi się poddać. Czułem, że wszystko, co do tej pory robiłem w życiu, doprowadziło mnie właśnie do tego momentu, w którym miałem przekazać spuściznę George’a innym ludziom. Postanowiłem wyjść poza strefę komfortu i zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, by opowiedzieć prawdziwą historię o tym, jak stać się wybitnym członkiem zespołu.

Należy zdać sobie sprawę z tego, że to jedynie część całej historii życia George’a. Był kimś znacznie więcej niż tylko kolegą z boiska. Był synem, przyjacielem, bratem, bratankiem i studentem, a zatem tylko jego krewni i przyjaciele mogliby opowiedzieć o nim z biograficzną dokładnością. Pisząc tę książkę, kierowałem się chęcią przekazania innym, jakie cechy uczyniły z George’a wyjątkowego partnera na boisku i inspirowały innych do bycia zarówno lepszymi członkami zespołu, jak i lepszymi ludźmi w ogóle.

Przeprowadzając wywiady z niektórymi z przyjaciół George’a i kolegów z jego drużyny, uświadomiłem sobie, że ta opowieść jest nie tylko o nim, lecz o nich wszystkich. W obliczu tak ogromnej tragedii znaleźli siłę, by podnieść się jako zespół, opatrzyć rany, a potem ofiarnie i z determinacją walczyć na boisku. To, czego dokonała drużyna rocznika 2004, jest prawdziwym świadectwem charakteru, wytrwałości, hartu ducha, determinacji oraz miłości, jaką jej członkowie darzyli George’a i siebie wzajemnie. Ta książka nie powstałaby bez nich, dlatego jestem niezmiernie wdzięczny tym młodym ludziom, że podzielili się ze mną swoimi doświadczeniami i wspomnieniami.

Wedle mojej najlepszej wiedzy i przekonania wszystkie szczegóły i historie zamieszczone w książce są zgodne z prawdą i stanem faktycznym. Dla ścisłości chciałbym wyjaśnić, że choć druga jej część sugeruje, iż narratorem jest Jeff Tambroni, w rzeczywistości jest to kompilacja licznych wspomnień, faktów i historii przytoczonych przez Jeffa, krewnych George’a i jego kolegów z drużyny. Kiedy skończyłem zbierać materiały i zacząłem pisać, doszedłem do wniosku, że historia opowiedziana wyłącznie przez jednego narratora będzie spójniejsza i łatwiejsza w odbiorze. Jeff faktycznie opowiedział mi o George’u podczas opisanego w książce spotkania, ale musiałem polegać na rodzinie i pozostałych zawodnikach, by poznać wszystkie szczegóły i rzetelnie przedstawić całą historię. Wiele wywiadów przeprowadziłem telefonicznie i za pośrednictwem poczty elektronicznej.

W trakcie pracy wielokrotnie pokazywałem rękopis Jeffowi Tambroniemu, a także krewnym George’a, by upewnić się, że wszystkie podane przeze mnie informacje są zgodne z prawdą. Ta książka to wynik przykładnej współpracy i zbiorowego wysiłku. Mam nadzieję, że stanie się inspiracją zarówno dla ciebie, jak i dla całego twojego zespołu.Rozdział 1 ZAPISANE W PAMIĘCI

Kiedy widzi się coś pierwszy raz, nigdy się tego nie zapomina. Pisząc te słowa, wciąż mam przed oczyma półfinał meczu w Międzyuczelnianych Mistrzostwach Lacrosse Mężczyzn w 2007 roku, rozgrywany między drużynami Cornella i Duke. W trzeciej kwarcie Duke prowadziła 10 do 3 i wszystko wskazywało na to, że porażka Cornella jest już przesądzona. Jednak dzięki niespotykanej determinacji drużyna Cornella wróciła do gry i doprowadziła do remisu na 17 sekund przed końcem meczu. Zespół Duke ostatecznie wygrał, zdobywając bramkę na trzy sekundy przed zakończeniem spotkania i manifestując niezwykły hart ducha, ale to właśnie ten nieoczekiwany zryw i ofiarność Cornella wzbudziły mój podziw.

Grałem w lacrosse na Uniwersytecie Cornella we wczesnych latach dziewięćdziesiątych, widziałem też tysiące spotkań w innych dyscyplinach sportu, ale nigdy wcześniej nie spotkałem się z takim duchem walki, pasją, charakterem, wytrwałością i determinacją, jakie zaprezentowała drużyna Cornella w drugiej połowie tego pamiętnego meczu. Ponieważ na co dzień pracuję z zawodowymi i uczelnianymi drużynami sportowymi, a także z amatorskimi zespołami w korporacjach, szkołach i organizacjach non profit, czułem, że muszę dowiedzieć się, co zainspirowało chłopców z Cornella, by grać z tak godnym podziwu zapałem. Jako trener motywacyjny, ciągle zgłębiający tajemnice ludzkich pobudek, wiedziałem, że to musiało być coś więcej niż żądza wygranej. Kierowało nimi coś znacznie potężniejszego, i dręczony ciekawością postanowiłem odkryć, co to było.

Udałem się więc w podróż do miejsca, w którym spędziłem moje studenckie lata, miejsca, które ukształtowało mnie na rozmaitych poziomach. W samolocie lecącym na północ stanu Nowy Jork zdałem sobie sprawę, jak bardzo doświadczenia, które wtedy zdobyłem, pomagają mi mierzyć się z obecnymi wyzwaniami zawodowymi. Uprawianie sportu podczas studiów na zawsze zmieniło moje życie, nauczyło mnie ciężkiej pracy, pokonywania przeciwności, odrzucenia, strachu i zwątpienia w swoje możliwości, a także pokazało, że zawsze warto dążyć do spełnienia marzeń. Opuściłem to miejsce jako student, wracałem jako nauczyciel, a stanąwszy na płycie lotniska w Ithace, byłem gotów ponownie stać się uczniem. Nie widziałem kampusu od ponad 10 lat. Gdy dotarłem na miejsce, poczułem znajomy chłód październikowego powietrza. Byłem przygotowany na zupełnie nową lekcję o przywództwie i pracy zespołowej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: