Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Deklamator polskI: Oddz. 1 wybór najcelniejszych utworów poetycznych literatury krajowej. - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Deklamator polskI: Oddz. 1 wybór najcelniejszych utworów poetycznych literatury krajowej. - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 280 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZED­MO­WA.

Ukła­da­jąc ni­niej­szy Zbiór Po­ezji, któ­re­go dziś pierw­szy Od­dział na wi­dok pu­blicz­ny wy­cho­dzi, przedew­szyst­kiem chcia­łem tro­skli­wym Mat­kom i Na­uczy­cie­lom sto­sow­ny po­dać śro­dek do na­pro­wa­dze­nia kie­ro­wa­nej przez sie­bie mło­dzie­ży, na uży­cie szla­chet­ne­go daru mowy w praw­dzi­wem i ma­low­ni­czem od­da­niu utwo­rów po­etycz­nych. De­kla­ma­cja ostat­nie­mi cza­sy wca­le no­wej na­bra­ła war­to­ści, – sta­ła się bo­wiem waż­ną dźwi­gnią roz­ma­itych sto­sun­ków spo­łecz­nych, i nie­ja­ko ska­zów­ką po­stę­pu w kul­tu­rze i w istot­nem władz umy­sło­wych roz­wi­nię­ciu. Wszak­że po­mi­ja­jąc na­wet tę po­tęż­ną stro­nę ze­wnętrz­ną, po­mi­ja­jąc na­stęp­nie, ze do­bra de­kla­ma­cja słusz­nie uwa­ża­ną bydź może za ta­lent to­wa­rzy­ski, mu­zy­ce rów­ny, a może od niej ko­rzyst­niej­szy, al­bo­wiem do wszyst­kich jed­na­ko prze­ma­wia­ją­cy, – któż nie przy­zna, że jest ona klu­czem do na­le­ży­te­go oce­nie­nia naj­głęb­szych utwo­rów pi­śmien­ni­czych, i że wszyst­kie tych utwo­rów pięk­no­ści za jej do­pie­ro po­mo­cą do­kład­nie i rze­tel­nie na jaw wy­cho­dzą?

Nie po­trze­ba tu za­pew­ne nad­mie­nić, że mi przy obec­nej pra­cy głów­nie szło o to, aby uczą­cy miał spo­sob­ność wy­ka­za­nia swe­mu ucznio­wi wpły­wu sztu­ki wy­mo­wy es­te­tycz­nej na wznio­słe sta­no­wi­sko czło­wie­czeń­stwa i na uszla­chet­nie­nie ser­ca i umy­słu, mia­no­wi­cie pod wzglę­dem wia­ry i cno­ty, Dla tego to, nie bez grun­tow­ne­go na­my­słu, w ni­niej­szym Zbio­rze szcze­gól­ną zwra­ca­łem uwa­gę na po­ezje tre­ści po­waż­nej i smęt­nej; – chcia­łem bo­wiem od razu mło­do­cia­ne umy­sły za­po­znać z ca­łym uro­kiem pięk­no­ści, ja­kim po­ezja stro­nę mo­ral­ną w du­szy ludz­kiej oto­czyć po­tra­fi. Praw­da za­iste, że mia­łem tu inny jesz­cze po­wód na wzglę­dzie: jest to spo­strze­że­nie psy­cho­lo­gicz­ne, iż w ustach dziec­ka de­kla­ma­cja we­so­ła i ko­micz­na da­le­ko mniej na­tu­ral­ne­go na­bie­ra w gło­sie na­gię­cia, da­le­ko trud­niej zda­je się módz bydź wy­ra­żo­ną, ani­że­li ak­cent po­wol­ny i ża­ło­sny: – bez wąt­pie­nia dla tego, iż się dow­cip nie­rów­nie póź­niej od uczu­cia roz­wi­ja.

Co się ty­czy sa­me­go już spo­so­bu, w jaki za­war­te w tym Od­dzia­le po­ezje pod wzglę­dem uła­twie­nia ich dla de­kla­ma­cji ob­ro­bi­łem, do­syć bę­dzie na­po­mknąć, że dru­ko­wa­nie kur­sy­wą wszyst­kich tych wy­ra­zów, na któ­rych więk­szy przy­cisk w wy­ma­wia­niu spo­czy­wa, nie­chyb­nie o wie­le zmniej­szy trud­no­ści w zro­zu­mie­niu my­śli au­to­ra i od­da­niu jej na ze­wnątrz. Same już zmia­ny w gło­sie, za­sto­so­wa­nie dłuż­szych prze­stan­ków, sil­niej­sza do­bit­ność, mniej­sza lub więk­sza pręd­kość w wy – ma­wia­niu, ode­sła­ne­mi zo­sta­ły do przy­pi­sków, a w ich sto­sow­nem uży­ciu żywy głos uczą­ce­go naj­po­tęż­niej­szem sta­nie się pra­wi­dłem.

Nie­chaj mi wol­no bę­dzie przy tej spo­sob­no­ści nie­któ­re ogól­ne jesz­cze po­dać za­sa­dy, we­dług ja­kich i kie­dy uczeń w de­kla­ma­cji naj­ko­rzyst­niej do znacz­ne­go w niej wy­kształ­ce­nia może bydź do­pro­wa­dzo­nym.

Jed­nym z naj­pierw­szych w tej mie­rze wa­run­ków jest na­de­wszyst­ko głos czy­sty, dźwięcz­ny i gięt­ki, ja­ko­też po­wo­li wy­kształ­cić się da­ją­ca zdol­ność zu­peł­ne­go tym­że gło­sem wła­da­nia. Z ta­kim zaś dźwię­kiem or­ga­nu łą­czyć się po­win­na ja­sność i zro­zu­mia­łość w wy­ma­wia­niu, ja­ko­też do­bra ar­ty­ku­la­cja i żywy, na­tu­ral­ny, nie­prze­sad­ny wy­raz mowy. Na­stęp­nie za­nie­dbać nie na­le­ży przy­jem­nej i szla­chet­nej po­sta­wy w ge­stach i mi­nach de­kla­mu­ją­ce­go, – al­bo­wiem po­cho­dzi ona z ży­we­go przej­mo­wa­nia się god­no­ścią przed­mio­tu i ze skrom­nej, ale bez­piecz­nej" pew­no­ści, z jaką każ­dy ar­ty­sta do wy­ko­na­nia zu­peł­nie sto­sow­ne­go mu dzie­ła się za­bie­ra. Wy­strze­gać się wszak­że po­wi­nien de­kla­mu­ją­cy, iżby przez ła­twą do po­peł­nie­nia po­mył­kę nie wziął min i ge­stów ak­to­ra za przy­stoj­ne dla mów­cy. Mów­ca bo­wiem za­wsze w wła­snej tyl­ko wy­stę­pu­je oso­bie, gdy tym­cza­sem ak­tor swo­ją oso­bi­stość pod­da­je pod wa­run­ki roli, a głów­nie idzie mu o wy­ra­że­nie tych szcze­gó­łów cha­rak­te­ry­stycz­nych, ja­kie każ­dej z osob­na roli naj­odręb­niej­szą udzie­la­ją wła­ści­wość.

Wszak­że i w tym jesz­cze ro­dza­ju de­kla­ma­cji mów­cy, roz­ma­ite za­cho­dzą róż­ni­ce: inna bo­wiem jest de­kla­ma­cja czy­ta­ją­ce­go, inna gdy kto mówi z pa­mię­ci, – in­a­czej re­cy­tu­je sie­dzą­cy, in­a­czej oso­ba sto­ją­ca na środ­ku po­ko­ju. Lek­kie to są wpraw­dzie od­cie­nia, ale dla­te­go nie­mniej wy­raź­ne: – za­sa­dza­ją się bo­wiem na więk­szej lub mniej­szej ener­gji gło­su, na sil­niej­szem lub słab­szem wy­ra­że­niu uczuć, jed­nem sło­wem, na od­da­niu na­mięt­no­ści wprost od sie­bie, lub też w ży­wem tyl­ko ich opo­wia­da­niu. Są to od­cie­nia, na któ­re in­nych nie ma pra­wi­deł nad do­bre wzo­ry ży­ją­ce, – te zaś prze­lot­ne uwa­gi nie­chaj w czę­ści przy­najm­niej po­słu­żą do nada­nia me­to­dzie uczą­cych wła­ści­we­go kie­run­ku.

Dru­gi Od­dział ni­niej­sze­go dzieł­ka wyj­dzie przy po­cząt­ku roku przy­szłe­go, i za­wie­rać bę­dzie Po­ezje i Uwa­gi za­sto­so­wa­ne do użyt­ku doj­rzal­szej już mło­dzie­ży.

D. 19 Li­sto­pa­da 1843 r.

F. H. L.SPIS RZE­CZY.

I. BAJ­KI………………… Str.

Czło­wiek i Go­łę­bie……….. 3

Ła­ko­my i za­zdro­sny……….. 4

Um­brel­ka…………….. 5

Ko­gut………………. 7

Wilk po­ku­tu­ją­cy………………………. 9

Orzeł i Żu­raw.…………….. 10

Czło­wiek i Zdro­wie……….. 12

Przy­ja­cie­le……………. 13

Lew i Zwie­rzę­ta…………. 15

Pu­ha­cze……………… 16

Żółw i Za­jąc…………… 18

Roń i Wiel­błąd………………………… 20

Ku­gla­rze…………….. 22

Pa­sterz i Mo­rze…………. 27

Psz­czo­ły……………………. 29

Pani i dziew­ki………….. 31

Wilk, Lis i Mał­pa……….. 33

Mysz­ka, Rot i Ko­gut………. 36

Kmieć i Mer­ku­ry………… 39

Pies i Psz­czo­ły………….. 42

Str.

Mły­narz, Syn jego i Osioł……. 45

Je­leń prze­glą­da­ją­cy się……… 48

Go­łę­bie……………… 50

II. PO­WIE­ŚCI.

Jest nas sied­mio­ro………… 57

Mło­dy że­brak………….. 61

Jał­muż­na…………….. 63

Bied­na Ma­ry­nia…………. 69

Zo­sia na cmen­ta­rzu……….. 72

Ja­sio i Ha­necz­ka………… 75

Wzgó­rek po­że­gna­nia………… 78

Po­wrót Ojca…………… 83

Łódź ry­bac­ka………….. 88

Wa­si­lek…………….. 91

Ruth………….. 98

III. OPI­SO­WE I MO­RAL­NE.

Mat­ka i dzie­cię………….107

Nie­win­ność…………….110

O uspo­ko­je­niu z cno­ty………112

Tren na śmierć Or­szu­li Ko­cha­now­skiej 115

Żal Mat­ki……………..117

Ele­gja pi­sa­na na cmen­ta­rzu wiej­skim. 122

Ła­ska Pro­ro­ka…………………. 127

Po­wrót z War­sza­wy na Wieś…………. 129 Pa­cierz Sta­rusz­ka………….134CZŁO­WIEK I GO­ŁĘ­BIE.

W go­łęb­ni­ku cho­wa­ne, na wy­nio­słym dę­bie

Skar­ży­ły się na lu­dzi nie­win­ne go­łę­bie *.

Skar­ży­ły się i słusz­nie stra­pio­ne zwie­rzę­ta,

Iż szły dla nich na ja­dło mło­de go­łę­bię­ta.

Wtem szła mat­ka na stro­nę **, po­strzegł ja­strząb

chci­wy ***,

Więc w bie­gu wy­bu­ja­łym, kie­dy za­pal­czy­wy,

Już ją tyl­ko miał ująć, już pra­wie ugnę­bia,

Po­strzegł strze­lec go­ni­twę i za­bił ja­strzę­bia.

Oca­lo­na, lot na­gły po­ma­łu ze­lży­ła,

A kie­dy do gniaz­decz­ka i dzie­ci przy­by­ła,

A przy­by­ła z ra­do­ścią , uczu­ciem i drże­niem ,

Rze­kła: i czło­wiek jed­nak nie­złem jest stwo­rze­niem ****.

–-

* W to­nie na­tu­ral­ne­go opo­wia­da­nia..

** Po­wo­li.

*** W tak­cie nie­co pręd­szym i co­raz prę­dzej, aź do wy­ra­zu:

Ja­strzę­bia.

**** W to­nie do­bro­dusz­ne­go wzru­sze­nia.ŁA­KO­MY I ZA­ZDRO­SNY.

Po­rzu­ciw­szy Oj­czy­znę i żonę i dzie­ci *

Szedł ła­ko­my z za­zdro­snym, Jo­wisz z nie­mi trze­ci.

Gdy koń­czy­li wę­drów­kę, bo­żek im po­wie­dział:

"Je­stem Jo­wisz **, i żeby każ­dy o tem wie­dział,

Pro­ście mnie o co chce­cie; za­do­sy­ću­czy­nię

Pierw­sze­mu, a dru­gie­mu w dwój­na­sób przy­czy­nię. "

Nie­chce bydź pierw­szym ską­py i sta­nął jak wry­ty;

Nie­chce mó­wić za­zdro­sny rów­nie nie­uży­ty.

Na­ko­niec, kie­dy prze­przeć ła­kom­cy nie może,

"Wy­łup mi jed­no oko, rze­cze, wiel­ki Boże ***!"

Sta­ło się. I co mie­li zy­skać w ta­kiej do­bie ****,

Stra­cił jed­no za­zdro­sny, a ła­ko­my obie.

–-

* W to­nie co­kol­wiek po­waż­niej­sze­go opo­wia­da­nia.

** Bez, wy­ra­zu wiel­ko­ści, ale ra­czej w to­nie ła­ska­wym.

*** Try­um­fu­jąc.

**** Drwiąc.

UM­BREL­KA.*

Pro­sił Bra­min po­boż­ny oświe­ce­nia z góry;

Wtem duch sta­nął, a w po­śród peł­nej grzmo­tów chmu­ry,

Wzniósł się głos: w tem co znaj­dziesz jest na­uka wiel­ka.

Duch znik­nął. Spoj­rzy Bra­min, aż przed nim um­brel­ka.

Je­że­li się prze­stra­szył, bar­dziej jesz­cze zdzi­wił;

Żeby się jed­nak gór­nej my­śli nie­sprze­ci­wił,

Wziął rzecz, któ­rej zdat­no­ści do­tąd był nie wie­dział.

Gdy więc smut­ny i w my­ślach za­to­pio­ny sie­dział,

Nie wie­dząc, czy los wiel­bić, czy­li nań na­rze­kać;

Tak nie­zwy­czaj­nie słoń­ce za­czę­ło do­pie­kać,

Iż nie ma­jąc wśród pola Ład­ne­go schro­nie­nia,

Z roz­po­star­tej um­brel­ki zy­skał po­moc cie­nia.

–-

* Cala ta baj­ka de­kla­mo­wa­ną bydź po­win­na wol­no i po­nie­kąd jak­by w to­nie na­ucza­ją­cym. Sło­wa Bra­mi­na po­win­ny wy­ra­żać pew­ną ra­dość z uczy­nio­ne­go od­kry­cia. Za­sto­so­wa­nie przy koń­cu zu­peł­nie dy­dak­tycz­nie.

Wtem zbie­ra­ły się chmu­ry i wia­try po­wsta­ły;

Lubo w tej po­rze Bra­min cier­pli­wy i trwa­ły,

Prze­cież wi­dząc co zy­skał, rzekł so­bie: "duch zda­rzył,

Kto wie, może w tym da­rze i inne sko­ja­rzył."

Gdy mu więc wiatr był przy­krym mocą swo­ją wiel­ką,

Za­sta­wił się, i zy­skał schro­nie­nie um­brel­ką.

Po wi­chrze deszcz się spu­ścił, i gdy pola mo­czył,

Bra­min, kie­dy na­rzę­dzie dane so­bie zo­czył,

Rzekł: "ukry­ję się pod tem, co mi dały du­chy."

Wzniósł nad sie­bie, i zo­stał wśród ule­wy su­chy.

Więc pa­trząc na tak zdat­ną żądz do­go­dzi­ciel­kę,

Wiel­bił daw­cę i chwa­lił do­god­ną um­brel­kę.

Wtem sły­szy od­głos w grzmo­cie: "Ucz się z ma­łej rze­czy

Co masz czy­nić, jak czy­nić i co mieć na pie­czy.

Wia­try, są na­mięt­no­ści dziel­ne i burz­li­we:

Deszcz rzę­si­sty, przy­go­dy ży­cia nie­szczę­śli­we:

Zbyt­nie słoń­ca upa­ły, po­myśl­ność gdy wiel­ka.

Uczy­ni to ro­strop­ność, co te­raz um­brel­ka.KO­GUT.

Ko­gut, iż piał na od­mia­nę*,

Zy­skał zby­cie po­żą­da­ne.

W szczę­śli­wej po­rze

Osiadł na dwo­rze.

Sko­ro raz pan umie­ścił,

Każ­dy słu­ga go pie­ścił

Za­ży­wa­jąc do rady.

Pan, pa­nię­ta, są­sia­dy.

Uwiel­bia­li pro­ro­ka – **

Pół roka.

Za­piał był raz po desz­czu: – Od­mia­na***.

Więc za­raz z rana,

Go­spo­darz w pole,

Są­siad na role, -

* W to­nie lek­ko opo­wia­da­ją­cym, i w tak­cie dość pręd­kim.

** Tu na­le­ży uczy­nić pau­zę, dla tem do­bit­niej­sze­go ozna­cze­nia krót­ko­ści cza­su.

*** Wy­pa­da wy­ra­zić w to­nie że: Od­mia­na jest zda­niem do­mow­ni­ków.

Szli za­ufa­le.

Ale

Wpo­śród ro­bo­ty

Na­de­szły sło­ty.

– Ko­gut wi­nien; – więc na nie­go,

– On spraw­cą wszyst­kie­go złe­go*,

On źle po­ra­dził,

On grad spro­wa­dził,

On czas roz­zię­bił,

On za­siew zgnę­bił,

On ze­psuł pole,

On znisz­czył role.

Idąc na śmierć, rzekł nie­bo­rak,

Do­brze mi tak, żem był dwo­rak.

–-

* W to­nie gnie­wu, – wiersz ten i na­stęp­ne aż do wy – razu role, ile moż­no­ści pręd­ko.WILK PO­KU­TU­JĄ­CY.

Wzię­ły wil­ka skru­pu­ły*; wiódł ło­trow­skie ży­cie.

Więc aże­by po­ku­tę za­czął na­le­ży­cie,

Zrzekł sio mię­sa, ja­rzy­ną ży­jąc przez dni kil/ca.

Zna­lazł na po­lo­wa­niu zna­jo­me­go wil­ka;

Trze­ba po­módz bliź­nie­mu**: za pra­cę usłuż­ną

Zjadł ka­wał mię­sa; gar­dzić nie moż­na jał­muż­ną.

Spo­strzegł ja­gnię na­za­jutrz sa­mo­pas idą­cy,

Chciał upo­mnieć, na­stra­szyć, za­bił je nie­chcą­cy***.

Na­za­jutrz wi­dząc cie­lę, że z kro­wą nie cho­dzi,

Za­bił je; ta­kich grze­chów cier­pieć się nie go­dzi.

Na­za­jutrz gdy się pa­sły z kro­wa­mi po­spo­łu,

Niech się dłu­żej nie mę­czy: zjadł sta­re­go wołu.

I tak cier­piąc przy­kład­ne z dóbr świa­ta wy­zu­cie,

Chu­dy gdy był grzesz­ni­kiem, utył na po­ku­cie****.

–-

* Po­waż­nie.

** W to­nie per­swa­zji.

*** Iro­nicz­nie, ale w to­nie co­kol­wiek od­mien­nym, gdyż zda­nie wil­ka wy­ra­ża­ją­cym.

**** W to­nie za­sto­so­wa­nia.ORZEŁ I ŻU­RAW.

"Wi­taj, rzekł Orzeł, Żu­ra­wiu, z po­dró­ży*!

Twój po­wrót cie­szy, i wio­snę nam wró­ży.

Usiądź, Żu­ra­wiu, na bliż­szych za­go­nach,

Po­wiedz, cóś wi­dział w cu­dzo­ziem­skich stro­nach:

Ci co da­le­ko lecą,

Zwy­kle ko­rzy­sta­ją nie­co.

I z two­jej pew­nie bę­dziem mie­li ła­ski

Nowe po­pra­wy, nowe wy­na­laz­ki.

Jak żyw­ność cho­wać,

Gniaz­da bu­do­wać,

Wro­ga uni­kać,

Jak się czu­bić, jak zmy­kać"….

"Stój, prze­rwie Żu­raw, stój, sta­ry ga­du­ło**!

Cóż ci się na łbie usnu­ło,

Ze się każ­dy tru­dzi lo­tem,

By was uczyć, za po­wro­tem.

Prze­le­cia­łem cu­dze kra­je,

Bo tak na­sze chcą zwy­cza­je, -

* Ser­decz­nie.

** Dum­nie.

*** W to­nie trzpio­tar­skim.

A nie po to by się mę­czyć,

Wszyst­ko śle­dzić, sie­bie drę­czyć.

Jaż mę­drzej cho­dzę, re­zo­lut­niej krzy­czę,

To umiem, tego uczyć ci się ży­czę;

I po­znasz wkrót­ce, że te wa­sze ba­śnie"….*

– "Nie kończ, Orzeł wrza­śnie**.

Niech cię sępy po­rwą w sztu­ki

Za te my­śli i na­uki!

Niech na nie­szczę­ście do swych gniazd nie wra­ca,

Kto pa­mięć o nich na chwi­lę utra­cą,

Kto nie­bacz­nym na przy­kła­dy,

Przy­no­sząc z sobą po­zbie­ra­ne wady,

Zbiór tyl­ko cu­dzych śmiesz­no­ści nam sta­wi,"

O, jak­że wie­le jest u nas Żu­ra­wi! –***

–-

* Z za­wie­sze­niem gło­su, po­nie­waż zda­nie nie­do­koń­czo­ne.

** Gniew­nie i z unie­sie­niem.

*** W to­nie sa­ty­rycznzm a ra­zem i ubo­le­wa­ją­cym.CZŁO­WIEK I ZDRO­WIE.

W jed­ną dro­gę szli ra­zem i czło­wiek i zdro­wie.

Na po­cząt­ku biegł czło­wiek; to­wa­rzysz mu po­wie:

"Nie spiesz się, bo usta­niesz…" Biegł jesz­cze tem bar­dziej.

Wi­dząc zdro­wie, że jego to­wa­rzy­stwem gar­dzi,

Szło za nim, ale zwol­na. Przy­szli na pół dro­gi:

Aż czło­wiek, że z po­cząt­ku nad­we­rę­żył nogi,

Ze­lżył kro­ku na środ­ku. Za jego roz­ka­zem

Przy­bli­ży­ło się zdro­wie, i od­tąd szli ra­zem.

Co raz czło­wiek usta­wał, a ze się za­dy­sza,

"Pro­wadź mię, iść nie mogę,"** rzekł do to­wa­rzy­sza.

"Było mnie zra­zu słu­chać"***, na­ten­czas mu rze­kło:

Chciał czło­wiek od­po­wie­dzieć….**** lecz zdro­wie u – cie­kło.

–-

* Po­nie­waż baj­ka ta jest al­le­go­rycz­ną, z szcze­gól­nym przy­ci­skiem od­dać na­le­ży wszyst­ko, co­kol­wiek prze – no­śnie da się wy­tłó­ma­czyć, jak np.:

Wi­dząc zdro­wie, że jego to­wa­rzy­stwem gar­dzi,

Szło za nim, ale zwol­na… i t… d.

** W to­nie osła­bie­nia.

*** W to­nie wy­rzu­tu.

**** Pręd­ko i z małą pau­zą.PRZY­JA­CIE­LE.

Za­ją­czek je­den mio­dy.*),

Ko­rzy­sta­jąc z swo­bo­dy,

Pasł się traw­ką, ziół­ka­mi, w polu i ogro­dzie,

Z każ­dym w zgo­dzie.

A że był bar­dzo grzecz­ny, ro­skosz­ny i miły,

Bar­dzo go tam zwie­rzę­ta lu­bi­ły.

I on też uży­wa­jąc wszyst­kie­go s we­se­lem,

Wszyst­kich był przy­ja­cie­lem.

Raz gdy wy­szedł w świ­ta­niu, i bu­jał po łące,

Sły­szy prze­ra­ża­ją­ce**)

Gło­sy trąb, psów szcze­ka­nie, trzask wiel­ki po le­sie.

Sta­nął, – słu­cha, – dzi­wu­je się…..***)

A gdy się co­raz zbli­żał ów ha­łas, wrzask sro­gi****),

Za­jąc w nogi. –

Spoj­rzy się po za sie­bie, aż dwa… psy i strzel­ce:

Str­wo­żon wiel­ce,

_________________________

*) Lek­ko, w tak­cie umiar­ko­wa­nie pręd­kim.

**) Na­le­ży tu ozna­czyć rap­tow­ne przej­ście z tonu lek­kie­go opo­wia­da­nia do wy­ra­zu prze­stra­chu, któ­ry naj­le­piej da się od­dać gło­sem po­nu­rym i wy­bit­nem wy­ma­wia­niem wy­ra­zów: trąb, szcze­ka­nie i trzask.

***) Po­wo­li i z prze­stan­kiem po każ­dym wy­ra­zie.

****) Pręd­ko i co­raz prę­dzej aż do wy­ra­zu: od­da­lit.

Prze­cież wy­padł na dro­gę, od psów się od­da­lił.

Spo­tkał ko­nia; pro­si go, iżby się uża­lił: (mogę;

"Weź mnie na grzbiet i unieś *****)!" koń na to: "nie

Ale od in­nych pew­ną bę­dziesz miał za­ło­gę. "'

Ja­koż wół się nada­rzył: – "ra­tuj, przy­ja­cie­lu ******)!"

Wół na to: "ta­kich jak ja za­pew­ne nie wie­lu
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: