Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Depresja poporodowa - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 września 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt chwilowo niedostępny

Depresja poporodowa - ebook

Płaczesz. Brakuje ci siły, by zająć się dzieckiem. Boisz się, że nie dasz rady go wychować, że nie potrafisz być dobrą matką. Objawów depresji poporodowej jest wiele. Dziecko odmienia życie każdej kobiety, ale nie zawsze może ona w pełni cieszyć się macierzyństwem. Z depresją poporodową walczy co dziesiąta matka. Po raz pierwszy kobiety, które jej doświadczyły, opowiedziały o swoich zmaganiach po urodzeniu dziecka.

Anna Morawska przełamuje tabu i rozmawia o jednej z najczęściej przemilczanych depresji – depresji poporodowej. Leczenie i psychoterapia to jedyna droga, by wygrać z tą chorobą - śmiertelnie niebezpieczną dla matki i dziecka.

Depresja poporodowa może spotkać zarówno kobietę pracującą, businesswoman, jak i gospodynię domową, która nie pracuje zawodowo. Trzeba mówić o depresji, żeby uzmysłowić ludziom skalę problemu i podpowiedzieć, jak walczyć z chorobą.

Anna Wyszkoni

Trzeba koniecznie opowiedzieć o depresji, bo coraz więcej osób się z nią zmaga. Jestem przekonana, że tempo życia, pazerność i samotność doprowadzają ludzi do takich stanów.

Anna Dymna

Ksiązka powstała w ramach kampanii „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję” pod honorowym patronatem Rzecznika Praw Obywatelskich.

Anna Morawska, dziennikarka telewizyjna, psycholog o specjalności klinicznej, działaczka społeczna. Autorka książki „Twarze depresji”, współautorka książki „7 dni. Świat Andrzeja Turskiego”.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8031-627-0
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dla mojej najukochańszej siostry

Kasieńko, dziękuję Ci za to, że zawsze mnie wspierasz, a także za to, że jako onkolog każdego dnia walczysz o życie bardzo wielu pacjentów. Jestem z Ciebie dumna.
Najbardziej wzruszyła mnie historia ciężarnej kobiety, której lekarze z powodu nowotworu nie dawali już szansy, by urodziła dziecko. Ty podjęłaś inną decyzję.
Dzięki Twojej determinacji na świat przyszła dziewczynka, której rodzice dali Twoje imię. A mama małej Kasi jest na dobrej drodze, by wygrać z rakiem.Wstęp

Na mojej drodze zawodowej dziennikarki i psychologa wielokrotnie spotykałam kobiety doświadczające depresji poporodowej. Zdarzyły się takie przypadki również w mojej rodzinie, dlatego wiem, jak ważne jest, żebyśmy rozmawiali o tym problemie i zdali sobie sprawę, że ta choroba nie jest wymysłem. Ona istnieje naprawdę, a nieleczona jest śmiertelnie niebezpieczna zarówno dla matki, jak i maleństwa.

Nienawiść do dziecka, myśli o zrobieniu mu krzywdy, wyrzuty sumienia i rozpacz otwierają długą listę powodów, dla których zdecydowana większość kobiet dotkniętych depresją poporodową nie chce mówić o swojej chorobie. Boją się odrzucenia i stygmatyzacji. O tym, co działo się w ich głowach tuż po porodzie, w zasadzie nie mówiły jeszcze nikomu. W tej książce zrobiły to po raz pierwszy. Do dziś towarzyszą im poczucie wstydu i wyrzuty sumienia. Moim zdaniem niesłusznie, ponieważ choroby nie należy się wstydzić. Po prostu trzeba ją leczyć.

Z pierwszych miesięcy życia swoich dzieci nie mają ani jednego dobrego wspomnienia. Codziennie płakały nad łóżeczkiem, a miłość nie przyszła od razu. W wielu przypadkach matki cierpiące na depresję poporodową pokochały swoje dzieci dopiero po kilku latach terapii. Zdanie: „Mamo, kocham cię!”, długo nie robiło na nich wrażenia. Dziś ich życie wygląda już inaczej. Leczenie farmakologiczne i psychoterapia to jedyna droga, by wygrać z tą chorobą.

W 2015 roku – optymistycznie rzecz ujmując – co najmniej 27 tysięcy Polek zmagało się z depresją poporodową. Na takie szacunki pozwalają zarówno amerykańskie, jak i polskie podręczniki psychiatrii, podając, że na tę chorobę zapada od 10 do 20 procent kobiet, i informacja Głównego Urzędu Statystycznego o urodzeniu się w Polsce ponad 270 tysięcy dzieci. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podaje skalę od 12 do 30 procent, co może oznaczać nawet 100 tysięcy.

Zupełnie nieoptymistycznie wygląda skala leczenia tej choroby. Ile kobiet w 2015 roku leczyło się w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia w związku z diagnozą depresja poporodowa?

– 27 tysięcy?

– Nie!

– Tysiące?

– Nie!

– Setki?

– Nie!

– Dokładnie: 51!

W tej książce szczegółowo analizuję, dlaczego jest tak źle, że nie możemy pozwolić sobie na to, żeby było jeszcze gorzej.

„Jestem złą matką, nie nadaję się do tej roli, nie dam sobie rady” – tak myślą dziesiątki tysięcy Polek, których życie diametralnie się zmieniło, kiedy znalazły się w domu sam na sam z niemowlęciem. Pojawiają się wtedy wyrzuty sumienia, poczucie osamotnienia i chęć utrzymania tych uczuć w tajemnicy przed najbliższymi. Ci, z boku obserwując swoje żony, córki i wnuczki, zadają sobie pytanie: „Czy ona naprawdę nie kocha swojego dziecka?”. Nikt nie przypuszcza, że próg jego domu przekroczyła depresja, dlatego zarówno matka, jak i dziecko mogą znaleźć się w śmiertelnym zagrożeniu.

Nieleczonej depresji często towarzyszą myśli samobójcze. Osoby zmagające się z tą chorobą zagrażają przede wszystkim samym sobie. W depresji poporodowej bywa jednak, że agresja przekieruje się ku dziecku. Myśl o pozbawieniu go życia to dla niektórych kobiet zmagających się z tą chorobą pilnie strzeżony sekret. Nie mówią o nim ze strachu przed reakcją najbliższych i wstydu... nawet przed samą sobą. Jak można zapobiec tragedii, kiedy nikt się jej nie spodziewa i nawet nie przypuszcza, że matka mogłaby skrzywdzić noworodka? Pytam o to w tej książce kobiety, które doświadczyły depresji poporodowej.

Każdy dzień dokłada kolejne cegły do muru nieszczęścia, który rośnie w oczach i odcina chorujące na depresję od rzeczywistości. Jedynym ratunkiem jest podjęcie leczenia. Zarówno psychoterapia, jak i stosowanie leków pozwalają cegła po cegle rozbierać ten mur, ale potrzeba na to dużo czasu i energii.

Kobiety, z którymi rozmawiam w tej książce, nie mają wątpliwości, że warto podjąć ten trud. Siedem z nich udało mi się namówić na niezwykle szczerą rozmowę o najtrudniejszym doświadczeniu w ich życiu. Było to spore wyzwanie, bo kobiety zazwyczaj nie chcą mówić o tym, że myślały na przykład o zrobieniu krzywdy swojemu dziecku, biły je czy odrzucały. Szczególne podziękowania należą się również profesorowi Piotrowi Gałeckiemu, krajowemu konsultantowi w dziedzinie psychiatrii, którego wkład w powstanie tej książki jest nie do przecenienia.

Doświadczenie dziennikarki i psychologa pozwala mi stwierdzić, że depresję otacza tabu. Pierwszy krok w kierunku jego przełamywania zrobiłam we wrześniu 2015 roku, publikując książkę Twarze depresji. Następnym była ogólnopolska kampania społeczna „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję.”, której jestem pomysłodawczynią. Kampania została wyróżniona „Nagrodą Aureliusza”, wręczoną przez krajowego konsultanta w dziedzinie psychiatrii.

W gąszczu informacji na temat depresji i licznych badań można się pogubić. Specjalistyczną wiedzę o tej chorobie powinni mieć psychiatrzy i psycholodzy. Jako dziennikarka zawsze, nawet o najtrudniejszych sprawach, staram się mówić prostym językiem. Ta książka ma pomóc w porę zareagować na objawy depresji poporodowej. Taki jest mój cel.

Chciałabym, żeby informacje w niej zawarte skłoniły chorujące kobiety do rozpoczęcia leczenia. Jeśli jednak pod jej wpływem pojawiłaby się myśl o potrzebie zmiany sposobu leczenia, zaznaczam, że każdą taką decyzję należy skonsultować z lekarzem psychiatrą lub/i psychoterapeutą. Żadna publikacja, również ta, nie może zastąpić porady specjalisty.

Przełamujmy tabu i mówmy o wszystkich twarzach depresji. Tylko zrozumienie tej choroby pozwoli w porę interweniować i zapobiegać tragedii.Czym jest depresja?

Depresja ma wiele twarzy, dlatego tak trudno jednoznacznie określić, czym dokładnie jest ta choroba. Upraszczając, można powiedzieć, że jest to stan długotrwałego obniżenia nastroju, porównywalnego z rozpaczą po stracie bliskiej osoby. Stąd czasami depresję myli się z żałobą, która jest stanem naturalnym.

Chwilowy smutek związany z zawodem miłosnym lub utratą pracy nie jest depresją. Jeśli jednak stan przygnębienia lub wręcz rozpaczy trwa dłużej niż dwa tygodnie, warto udać się do lekarza, bo być może to już jest depresja. Nieleczona może doprowadzić do tak zwanego stuporu, czyli stanu paraliżu, kiedy chory nie jest w stanie ruszyć ani ręką, ani nogą. Niebezpieczne mogą okazać się również myśli samobójcze, które towarzyszą osobom cierpiącym na depresję. W tym sensie depresja jest chorobą śmiertelną. Każdego dnia średnio szesnaścioro Polaków odbiera sobie życie, ponieważ nie może znieść cierpienia. Szacuje się, że w Polsce na depresję choruje ponad półtora miliona ludzi.

Naukowcy na całym świecie nadal pracują nad znalezieniem skutecznego lekarstwa na jedną z najczęściej występujących współczesnych chorób cywilizacyjnych. Według Światowej Organizacji Zdrowia z depresją na kuli ziemskiej zmaga się 350 milionów ludzi, najwięcej w wieku od dwudziestego do czterdziestego roku życia.

Depresja, nazywana wcześniej melancholią, znana jest od starożytności. Już dwa tysiące czterysta lat temu Hipokrates wiązał obniżenie nastroju, stan apatii i niechęć do życia z nadmiarem „czarnej żółci” w organizmie. Dziś wiadomo, że depresja z „czarną żółcią” nie ma nic wspólnego, ale pytanie, co powoduje depresję, wciąż pozostaje bez jednoznacznej odpowiedzi.

Wyróżnia się trzy rodzaje depresji: lekką, umiarkowaną i głęboką (ciężką). Według Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10 do podstawowych klinicznych objawów pierwszego z nich należą:

1) obniżony nastrój pojawiający się rano i utrzymujący się przez większą część dnia, prawie codziennie, niezależnie od okoliczności; poczucie smutku i przygnębienia;

2) utrata zainteresowania działaniami, które zazwyczaj sprawiają przyjemność, lub zanik odczuwania przyjemności – tak zwana anhedonia, czyli zobojętnienie emocjonalne;

3) osłabienie energii lub szybsze męczenie się.

Ważne są również takie objawy dodatkowe, jak:

1) obniżony nastrój pojawiający się rano i utrzymujący się przez większą część dnia, prawie codziennie, niezależnie od okoliczności; poczucie smutku i przygnębienia;

2) utrata zainteresowania działaniami, które zazwyczaj sprawiają przyjemność, lub zanik odczuwania przyjemności – tak zwana anhedonia, czyli zobojętnienie emocjonalne;

3) osłabienie energii lub szybsze męczenie się.

Ważne są również takie objawy dodatkowe, jak:

1) zaburzenia snu (najbardziej typowe – wczesne budzenie się);

2) myśli samobójcze;

3) problemy z pamięcią i koncentracją uwagi;

4) utrata wiary w siebie i/lub pozytywnej samooceny;

5) poczucie winy (nadmierne i zwykle nieuzasadnione);

6) spowolnienie psychoruchowe (rzadziej pobudzenie);

7) zmiany łaknienia (częstsze zmniejszenie apetytu niż zwiększenie) i masy ciała.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

------------------------------------------------------------------------

1 Część informacji zawartych w tym rozdziale pochodzi z książki Anny Morawskiej Twarze depresji.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: