Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Drzewo opowieści - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
24 sierpnia 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Drzewo opowieści - ebook

Babcia Klara to jedyna opiekunka i zarazem cały świat dla małej Izi. Kobieta wychowana w lwowskim sierocińcu, nie znająca swoich korzeni, obdarzona niezwykłym darem opowiadania baśni, każdego dnia wyczarowuje nimi świat dla wnuczki. Baśnie Klary stają się bramą do innego świata. Kiedy Klara snuje swoje historie wydaje się być nieświadoma tego, że wszystko łączy się ze wszystkim, że magia jej fantastycznych opowieści przenika do zwyczajnego życia drugiej połowy dwudziestego wieku, w którym zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Jest to historia o sile opowieści, które przeniesione do świata realnego nie tracą nic ze swojej transformującej mocy, działają nie tylko na bohaterki, ale zmieniają także nasze, czytelników, doświadczenie życia.

Kategoria: Opowiadania
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-942012-6-5
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

„Drzewo Opowieści” adresowałam do tych, którzy umieją znaleźć ukryte treści w codzienności, do wędrowców innych światów, marzycieli takich jak ja. Napisałam ją prosto z serca, tak jak się śpiewa kołysanki dzieciom, jak szepcze się ukochanemu bajki na ucho.

„Drzewo opowieści” to książka wielu zagadek i niedopowiedzeń, jak w poezji — najważniejsze jest niewidzialne dla oczu. To tajemnicza kasetka, w której znajduje się kolejna kasetka i tak dalej. Jak daleko wnikniesz, jak wiele zadasz pytań, ile zrozumiesz — zależy od Ciebie.

Ta książka jest hołdem dla mojej babci, która mnie wychowywała i nauczyła marzyć.

Zuza MalinowskaRozdział 1 Śliwkowe anioły

Rozdział 1

Śliwkowe anioły

Odkręciłam słoik z kremem przeciwzmarszczkowym. Na etykiecie widniał napis: „Przywróci ci młodość!”. Nawet jeśli było to zręczne kłamstwo, zapach tego specyfiku przeniósł mnie w czasie. Pachniał delikatnie, jak pierwiosnki... tam w górach tak śmiesznie je nazywano...

Na wiosnę pierwsze pojawiały się kozie pyrtki, przynosiłyśmy je z podwórka, żeby brzoskwiniowy zapach wypełnił szare po zimie pokoje.

Pamiętam dobrze szuranie wierzbowej miotły o płyty chodnikowe, które układał jeszcze dziadek, od furtki aż do drzwi wejściowych, wzdłuż muru. Kiedy dni się wydłużały, w domu pojawiało się coraz więcej radości.

Babcia Klara rozmawiała z roślinami, a one z nią. Potrafiła wejść do domu z ogródka i powiedzieć:

— Lilie mówiły, że wieczorem spadnie deszcz.

I rzeczywiście, wieczorem padało. Groszek szeptał jej o suszy, a dalie bały się przymrozków. Mówiły zazwyczaj o pogodzie albo o owadach, które je nękały. Jako dziewczynka, która miała głównie kontakt z babcią, myślałam, że wszyscy dorośli ludzie znają język roślin.

Któregoś wieczora rozmawiałyśmy o drzewach, babcia zaczęła.

— Drzewa rozumieją nasze słowa, uczucia, lubią opowieści. Siadam wieczorami pod śliwą i opowiadam jej, co zdarzyło się przez cały dzień. A ona słucha i czasem liśćmi zaszeleści, jakby rozumiała. Czasem zaszumi. Wysłucha i nie złości się, nie mędrkuje, nie ocenia. Rozmawiałaś kiedyś z drzewem?

— Do mnie mówią tylko choinki. Naprawdę, babciu — uśmiechnęłam się.

— Za sierocińcem na Kurkowej rosło sporo drzew, między innymi rosochata wierzba, prawie pusta w środku, czasem udawało mi się w niej schować, tak żeby nikt mnie nie mógł znaleźć. Wierzyłam, że to czyni mnie niewidzialną. Byłam małą, chudziutką dziewczynką, o której czasem zapominał cały świat. Właśnie wtedy dowiedziałam się tyle o drzewach i kotach. Przypadkowo spotkane koty były moimi przyjaciółmi. Nadawałam im imiona. Im też opowiadałam historie, które do mnie przychodziły.

— Wymyślałaś je?

— Nie, Iziu, one same do mnie przychodziły, jak nieznajome koty. Przychodziły i łasiły się o moje wystające kolana, prosząc o uwagę. Ja po prostu oswajałam te opowieści.

— A jak to się stało, że trafiłaś do sierocińca? To było we Lwowie, prawda? Opowiadałaś mi...

— Opowiadałam Ci już tyle razy... Nie wiem, siostry zakonne znalazły moją matkę w agonii. Nie była stamtąd. Nikt jej nie szukał ani nie znał. Zmarła, gdy miałam kilka dni. Nic nie wiem o swoich rodzicach. Dostałam po mamie tylko to — wyjęła spod bluzki okrągły złoty sekretnik na łańcuszku. — Siostry mi to oddały, jak podrosłam. Znalazły przy niej.

Na awersie medalionu wygrawerowane było drzewo.

— To pewnie herb — zauważyła babcia.

— Czyli możesz być prawdziwą księżniczką? Może ktoś porwał twoją mamę?

Uśmiechnęła się ponownie i przytuliła mnie:

— Mogę być księżniczką z dalekiego kraju.

— Prawdziwą?

— Najprawdziwszą.

Babcia skończyła i przykryła mnie wełnianym kocem w brązowo-białą kratę.

Nie myślcie, że spałam... Oczywiście, że nie. Opowieść poruszyła mnie, lecz nie uśpiła. Leżałam wpatrzona w tę siwowłosą kobietę, która stała się moją mamą, przygarnęła mnie, jak niegdyś ją przygarnięto.

Codziennie opowiadała mi bajki na dobranoc, a czasem krótkie powiastki przy obiedzie, gdy upierałam się, by nie jeść żeberek lub kapusty.

Czasami, kiedy babcia myślała, że już śpię, wstawałam, podchodziłam do okna i patrzyłam na księżyc. Ona często mówiła mi o księżycu. Wtedy przypominałam sobie nasze rozmowy:

— Łączy nas światło księżyca Iziu, nikt nie może nam tego odebrać. To więcej niż rodzinne więzi. I choćby dzieliły nas setki kilometrów, nasze serca zawsze pozostaną blisko. Nawet gdy stąd odejdę, a jestem już przecież stara, zawsze wrócę, kiedy będziesz mnie potrzebowała.

— Mówisz jak w bajce.

— Życie jest jak bajka, nawet jeśli inni ludzie tego nie wiedzą.

— A skąd ty tyle wiesz babciu?

— Z opowieści, wszystkie odpowiedzi są w opowieściach.

Wszystkie jej opowieści, oprócz zadziwiających przygód bohaterów, miały w sobie nutę goryczy. To nie były zwyczajne bajki dla dzieci — wesołe i czasem głupkowate. Myślałam o nich, że są smutne i mają w sobie wyraźny cień śmierci, który mnie fascynował.

Którejś nocy obudziłam się, by odwiedzić łazienkę, podreptałam w półśnie do drzwi i dalej przedpokojem do toalety. Wracając, zauważyłam, że babci nie było w łóżku. Noce były gorące, więc sypiałyśmy przy otwartym oknie. Księżyc jak rogalik świecił jasno, a góra po drugiej stronie drogi, cała porośnięta lasem z łysym plackiem hali na szczycie, miała kolor atramentu.

Wyjrzałam przez okno, na samym środku ogrodu, pod starą śliwą siedziała babcia. Wokół niej rosły wysokie słoneczniki, które w tym świetle były czarno-granatowe i przypominały krwiożercze rośliny z jakiegoś innego świata. Śliwa lśniła srebrzyście, bo księżyc oblewał ją swoim mlecznym światłem. Przyglądając się uważniej temu cudownemu zjawisku, zaważyłam, że korona drzewka poruszała się. Pełna była aniołów — małych, srebrnoskrzydłych anielskich istnień.

Babcia śpiewała, budziła je swoim śpiewem. Stałam jak zaczarowana, do dziś nie wiem, czy to był sen, czy jawa. Małe chude anioły stawały na konarach naszej śliwy i wznosząc ręce ku księżycowi, jak nocne motyle ruszały wprost w jego poświatę, tak wysoko, aż niknęły z oczu. Jeden za drugim, niespiesznie, nawet leniwie, rozpościerały młode skrzydła.

Na naszej śliwie rosną anioły, pomyślałam zdumiona.

Babcia siedziała nieruchomo, zanurzona w swojej pieśni, której pojedyncze nuty docierały do okna. Następnego dnia zapytałam babcię o anioły. Zaśmiała się.

— To były zapewne młode ptaki, Iziu, zdawało ci się — wytłumaczyła mi jakby bez przekonania, a ja wyjątkowo jej nie uwierzyłam.

Burze w górach są straszliwsze niż gdziekolwiek indziej. Często płakałam ze strachu podczas burzy. Miałam już prawie sześć lat, a wciąż się bałam.

Grzmiało, a każdy grzmot zwielokrotniały góry, błyski, straszne sznury błyskawic na niebie. Babcia przytulała mnie mocno.

— Opowiedz mi coś, proszę. Coś, co lubisz.

— Ale to smutna historia, kochanie.

— Niech będzie smutna, bylebym zapomniała o burzy. A będzie w niej kot Kurt?

— Na chwilę przejdzie przez nią kot, jak się przechodzi przez ulicę. Przejdzie i pójdzie dalej.

— Czy to będzie kot Kurt?

— Nie... A może tak, a może nie... — uśmiechnęła się i pogłaskała mnie po głowie.

Koniec wersji demonstracyjnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: