Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Duchy wokół nas - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
19 listopada 2013
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
17,90

Duchy wokół nas - ebook

Michael Brown na kartach kolejnej publikacji DUCHY WOKÓŁ NAS skłania Czytelników do refleksji na temat budzący jednocześnie strach i… ciekawość.

Autor książki prowokuje pytaniami: Czy pamiętamy o takich chwilach w naszym życiu, w których dał o sobie znać otaczający nas niewidzialny świat? Czy nie zdarzyły się momenty, gdy otarliśmy się o coś, co pozostawało niewidoczne dla oka, a czuliśmy tego obecność?  Może to były anioły? A może złe duchy? Albo dusze zmarłych?

Owa niedostrzegalna rzeczywistość jest niewiarygodnie bogata i wymyka się naszym ziemskim kategoriom myślenia. Jednak fakt ten nie umniejsza realności tego wymiaru – wręcz przeciwnie, cechuje go jeszcze większa autentyczność, gdyż zanurzony jest w wieczności.

Autor nie kwestionuje faktu, iż duchy towarzyszą  nam w życiu, a ich wpływ na każdego z nas i nasze otoczenie sięga daleko poza granice wytyczone przez powszechnie przyjęte opinie.

Na tę publikację złożył się materiał zaczerpnięty z wielu książek, prywatnych rozmów, wywiadów, osobistych przeżyć, źródeł internetowych oraz korespondencji elektronicznej.

Proponowana książka jest owocem jego wieloletniej pracy, polegającej na zbieraniu materiałów o niewytłumaczalnych zjawiskach i spotkaniach z istotami duchowymi.

Wielokrotnie przytacza historie konkretnych osób, których spotkania z duchami zmarłych przypominają prawdę wiary o świętych obcowaniu, o potrzebie modlitwy za zmarłych.

W książce Browna przewija się temat miłości, pokory i radości, życia wiecznego.

Stanowi przestrogę przestrzega przed nadmiernym przywiązaniem do czegokolwiek i kieruje nasz wzrok ku niebu i wiecznej miłości Boga.

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7595-711-2
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ 1

Najwyższy czas uznać istnienie aniołów. Najwyższy czas zaprzestać negowania istnienia demonów. Najwyższy czas zgodzić się z wiecznym obcowaniem dusz tych, którzy już odeszli. Wreszcie najwyższy czas przestać kwestionować fakt, że wszyscy jesteśmy otoczeni przez duchy, jak i to, że ich wpływ na każdego z nas i nasze otoczenie sięga daleko poza granice wytyczone przez powszechnie przyjęte opinie.

Przychodzą z podszeptami. Przychodzą ze znakami. A gdy przyjdą, zwykle odczuwamy ich obecność. Czasem zjawiają się w snach. Tu i ówdzie przemkną nam przed oczami. Udzielają przestróg. Wpływają na nasze nastroje. Im zawdzięczamy niejedno z naszych natchnień. Możemy je winić za przygnębienie. Im należy się zasługa za chwile radosnych uniesień. To one nie raz pomagały nam wziąć się w garść. Ale i traciliśmy przez nie grunt pod nogami.

To one wodziły nas za nos. One też — te dobre — podawały pomocną dłoń, gdy te złe sprzymierzyły się przeciwko nam, siejąc niepokój i niezgodę.

Obecność dobrych duchów uzdrawiała, zaś obecność złych mogła nas nawet wpędzić w chorobę.

Niektóre z nich nie odstępują tylko nas. Inne zadomawiają się na całe pokolenia w naszych rodzinach. Niewykluczone, że przenikają do naszej sfery racjonalnej, uczuciowej, duchowej czy też fizycznej.

Oto jak funkcjonuje duchowe koło zamachowe, jedna z sił nadających bieg ludzkim sprawom. Nie chodzi o to, by popadać w przesądy, lecz by raczej poznać mechanizm, za sprawą którego duchy usiłują oddziaływać na nasze życie; by odkryć, gdzie tkwi podatność na ich podszepty, i uwolnić spod ich władzy zarówno samych siebie, jak i nasze rodziny.

Nie sposób nie natknąć się na wzmianki o pewnych aniołach: znamy postać osobistego Anioła Stróża, sprawującego nad człowiekiem pieczę od momentu jego poczęcia. Dzień w dzień powinniśmy prosić go o wsparcie, nie zapominając o wyrazach wdzięczności. Gdy po śmierci spojrzymy „zza zasłony” na własne życie, ogarnie nas zdumienie wobec ogromu jego zaangażowania w nasze losy.

Czasem ludźmi opiekuje się większa liczba aniołów. Ich liczba zależy od zmiennych okoliczności życia, jak też i od szczególnych zadań, do których zostaliśmy wyznaczeni.

Nie sposób zliczyć wszystkich chwil, gdy, bez naszej wiedzy, doświadczaliśmy ze strony Anioła Stróża pomocy czy wręcz wybawienia. Niektóre anioły funkcjonują jako jego wsparcie, lub też czekają w odwodzie na specjalne poruczenia; można je również przywołać, by stanęły u naszego boku, jak to ma miejsce w wypadku Michała Archanioła. Czas najwyższy, byśmy bliżej zainteresowali się właśnie tymi mocami duchowymi.

Po drugiej stronie barykady stoją demony — bo i któż by inny! — złe lub „mroczne” duchy, które wciąż nas gnębią; dzieje się to bez naszej świadomości, zaś ich ciosy mogą być dotkliwe. Byłoby błędem, gdybyśmy świadomie, poprzez nadmierne zainteresowanie ich obecnością, podsycali ich moc. Natomiast ze wszech miar korzystne będzie dla nas zdemaskowanie ich siedliska — po to, by je stamtąd wyplenić.

Zdarza się, że życie zmienia się w niekończący się łańcuch epizodów, okoliczności czy też spotkań, które nie przynoszą nam nic dobrego. Winą za taką sieć intryg należy obciążyć złe duchy, podobnie jak wszelki splot pomyślnych zdarzeń należy przypisać aniołom. Demony stanowią „przeciwległy biegun” w stosunku do światłości i obecnie aż się od nich roi. Na nas spoczywa obowiązek przegnania ich, jak nauczał Jezus, przy każdej nadarzającej się sposobności.

Wreszcie są duchy tych, którzy zmarli.

Tu szczególnie należy mieć się na baczności. Nieodzowny jest głęboki dar rozeznania. Wskazówką niech będą słowa Pisma Świętego, zaczerpnięte z Ewangelii według świętego Łukasza, kiedy to Jezus mówi, że „duch nie ma ciała, ani kości” (Łk 24,39)¹, oraz z Księgi Hioba, gdy bohater mówi: „lekki powiew przeszedł po mojej twarzy, włosy zjeżyły mi się na głowie” (Hi 4,15) — a pamiętajmy, że mógł to być równie dobrze duch, demon, jak i anioł. Z kolei Druga Księga Machabejska daje wymowne świadectwo o tym, że prorok Jeremiasz ukazał się we śnie jednemu z żydowskich przywódców (2 Mch 15,12-16). Ten wątek rozwinę w dalszej części książki.

Jak to ujął pewien autor, brat Ignatius Mary, wskazówki rzucające światło na naturę duchów możemy zaczerpnąć z Pisma Świętego. Wiedzę, że te istoty pozbawione są fizyczności — ciała i kości — czerpiemy z Łk 24,39. O tym, że mogą nawiązywać kontakt z żywymi, świadczą ustępy z Mądrości Syracha (Syr 46,20) oraz z Pierwszej Księgi Samuela (1 Sm 28). Wiemy również, że przynajmniej w niektórych okolicznościach „umarli mogą powstać z martwych” za przyzwoleniem Bożym (1 Sm 28). Biblia naucza, że nie jest wykluczone, by „zmarli objawili się ludziom na ziemi” (Mt 27; 1 Sm 28). Idąc tym tropem rozumowania, trzeba stwierdzić, że zmarli, którzy znów pojawili się na ziemi, mogą „stanąć w obliczu żywych i rozmawiać z nimi” (Łk 16, 27-31; 1 Sm 28). Jak oświadcza brat Ignatius, nie jest tajemnicą, że „ludzie za życia posiadają zdolność równoczesnego przebywania w dwóch miejscach (Ap 17,3; 21,10; 2 Kor 12,2). Przecież wiemy, że duchy mogą kontaktować się z ludźmi poprzez sny, a taka forma nawiedzenia wywołuje w odbiorcy konkretną, fizyczną reakcję (Hi 4,15)”.

Takie samo przekonanie wyraża ojciec F.X. Schouppe — autor sławnego dzieła noszącego tytuł Czyściec w świetle legend i żywotów świętych — kiedy pisze, że „duchy zmarłych czasami ukazują się żywym” oraz że „nie sposób nie zgodzić się z tym faktem. Dusze cierpiące męki czyśćcowe często ukazują się żywym. Wzmianki o takich zdarzeniach pojawiają się w żywotach świętych, jednak takie przeżycia mogą również być udziałem ogółu wiernych”.

Ojciec Schouppe cytuje za świętym Tomaszem z Akwinu, że „nie bez podstaw jest przekonanie — które nota bene współgra ze słowami świętych, dostępujących szczególnych, osobistych objawień — że czyściec podzielony jest na dwa pokutne rejony. Większość dusz czyśćcowych trafia do części, która leży w bezpośrednim sąsiedztwie piekieł, natomiast rejon drugi przeznaczony jest dla przypadków wyjątkowych i to z tego miejsca pochodzą nawiedzające nas dusze”.

Na przestrzeni wieków pojawiały się również doniesienia o nawiedzeniach przez duchy przybywające wprost z Nieba.

Jednak katolicyzm, podobnie jak inne chrześcijańskie wyznania, niechętnie angażuje się w dyskusję na temat takich mocy duchowych, które nie należą ani do zastępów aniołów, ani też do rzeszy demonów, lecz są duchami zmarłych ludzi. W tych kwestiach należy zachować szczególną ostrożność, gdyż możemy stać się igraszką iluzji i własnych wyobrażeń. Chociaż Kościół katolicki nie odcina się w sposób zdecydowany od dyskusji na temat tak zwanych bezcielesnych duchów, pozbawionych swej dawnej materialnej powłoki, to jednak brak też z jego strony otwartej deklaracji uznania tego zjawiska.

Musimy uszanować opinie osób, dla których taki brak jasnego stanowiska jest równoznaczny z zanegowaniem istnienia wyżej wspomnianych istot. Należy również zachować sceptycyzm w stosunku do radykalnie odmiennej postawy, zakrawającej na New Age, czy nawet okultyzm, i aktywnie propagującej zainteresowanie tą sferą, pomimo ogromnego ryzyka, które się z tym łączy.

Jako że Szatan może omamić nasze zmysły, a opinię tę wyraża cytowane już wcześniej dzieło, należy bardzo powściągliwie wyrokować, czy takie przypadki nawiedzeń mają swoje źródło w Bogu. Przytoczę tu opinię brata Ignatiusa: „Po pierwsze, należy wziąć pod uwagę ewentualność zadziałania zbyt bujnej wyobraźni. Umysł ludzki ma niezwykłą skłonność do fantazji, stąd z własnej winy możemy zagubić się w świecie wymyślonych przez nas obrazów, bądź też błędnie interpretować rzeczywiste doświadczenia. Po drugie, dla bezpieczeństwa należy wyjść z założenia, że Szatan wodzi nas za nos i że albo obraz, który obserwujemy, jest zamaskowanym demonem, albo Szatan wykorzystuje naszą nad wyraz bujną wyobraźnię lub wywołuje złudzenia optyczne. Zatem najlepszym świadectwem bogobojnej natury nawiedzającego nas ducha jest zgodność głoszonego przezeń przesłania z treścią prawd objawionych ogółowi. Boże zjawy nigdy nie podżegają do buntu przeciwko starszym rangą czy przełożonym. Nie przeczą też nauce Kościoła — zatem dobrze jest mieć zdobytą uprzednio wiedzę na temat jego oficjalnego nauczania, jak też i faktów z jego życia. Poza tym, nawet jeśli stanięcie twarzą w twarz z duchem początkowo wywołuje w nas lęk, owocem spotkania bogobojnego posłańca z zaświatów jest wewnętrzny pokój. Taki duch zawsze bezwarunkowo uzna, że Jezus Chrystus jest Panem. Stąd w celu ustalenia natury duchowego przybysza należy skorzystać z formułki zaczerpniętej z Pierwszego Listu świętego Jana Apostoła (1 J 4,1-3)”.

Jestem przekonany, że gdy duch zmarłej osoby pojawi się w naszej bliskości, może wywierać bardzo silny, korzystny lub negatywny, wpływ na bieg naszych losów.

W omawianym rejonie czyśćca znajdują się dusze, które mimo że znalazły się w zaświatach, to wciąż mogą zjawiać się „na ziemi” w różnych momentach, i to z wielorakich pobudek. Mogą być już w czyśćcu albo nawet w Niebie, a jednak wciąż zjawiają się w naszych snach lub za pośrednictwem „znaków”: poprzez przedmioty, które pojawiają się ni stąd, ni zowąd albo też nagle znikają, przez dziwny zbieg okoliczności, zaś niekiedy przez nawiedzające nas duchy. Do tej kategorii należy zaliczyć świętych i inne bogobojne postaci, a najwyższy status w tej grupie przysługuje Maryi Dziewicy.

Wśród rzeszy dusz zmarłych wyróżniamy też istoty duchowe zniewolone doczesnością, które zgodnie z często wyrażaną opinią wciąż błąkają się po ziemi. Ten obszar zagadnień może być szczególnie kłopotliwy. Część kapłanów uważa, że choć ta sfera życia duchowego rzadko kiedy traktowana jest poważnie, to jednak duchy zmarłych mogą oddziaływać w wieloraki sposób na świat żywych. Z drugiej jednak strony, przesadne zaabsorbowanie tymi pokładami rzeczywistości jest równie błędne, co całkowite ich pominięcie.

Rozpoznając ich naturę i przewidując, na podstawie rozeznania, ewentualne skutki ich działania, możemy przedsięwziąć kroki, by móc na nowo cieszyć się wolnością.

Duchy te mogą przynależeć do kategorii nazwanej przez Jezusa „duchami nieczystymi”. Nie służą ani mocom niebieskim, ani piekielnym, lecz zdają się dryfować w „próżni”, pomiędzy światem doczesnym a wiecznością. Za życia świętego Ojca Pio uważano, że widział on wokół siebie więcej dusz zmarłych niż żywych ludzi, a w sytuacji nawiedzenia przez ducha zanurzał się w modlitwie, by zechciało go przyjąć Niebo, czyli Światłość Jezusa.

Rzecz w tym, że zewsząd oddziałuje na nas swą potęgą niewidoczny świat — pełen jasności, ale i mroczny, odstraszający, a zarazem przyzywający. Ta ukryta przed wzrokiem rzeczywistość ze swej natury ma za zadanie nauczyć nas pobożności, modlitwy i miłości. W tej sferze życia nie ma miejsca dla łowców taniego dreszczyku. Nie ma tu miejsca dla okultystycznych gier planszowych Ouija, dla mediów spirytystycznych czy dla spektakularnych pogromców duchów. Takie próby kontaktu narażają nas na poważne niebezpieczeństwo. Przecież właśnie przed tym ostrzega nas Pismo Święte: „Nie znajdzie się u ciebie nikt, kto by spalił w ofierze swojego syna lub córkę, kto by praktykował wróżby, zaklinanie, magię i czary; nikt, kto by wywoływał duchy, pytał o radę czarowników, szukał rady u zmarłych” (Pwt 18,10-11). Oto defekt, prześladujący skądinąd wspaniałą rzeczywistość, jaką jest nasza nieśmiertelność.

Obecnie doświadczamy naszej doczesnej wędrówki. Czas spędzony na tej planecie jest jak gdyby poligonem lub szkołą, gdzie pobieramy ważne nauki i doznajemy oczyszczenia. Jeśli nie oczyścimy się tutaj, to i tak będzie musiało to nastąpić — tyle że potem, w czyśćcu.

Oceniając, bez żadnych wstępnych założeń, relacje osób, które w wyniku śmierci klinicznej doświadczyły podróży w zaświaty, dochodzimy do wniosku, że sfera cielesna ustępuje duchowi, który po śmierci ciała przenika do innego wymiaru.

Mieszkający w Luizjanie doktor Jeffrey Long poddał wnikliwym badaniom rzeszę pacjentów, którzy swą podróż w zaświaty zakończyli jednak odzyskaniem świadomości, i stwierdził: „Na całym świecie zdarzają się miliony przypadków, w których pacjentom dotkniętym utratą przytomności czy śmiercią kliniczną, której towarzyszą utrata oddechu i zatrzymanie akcji serca, przydarzają się «wizyty w zaświatach». Niemniej jednak pomimo ich stanu fizycznego nadal zachowują klarowność percepcji, zaś ich procesy myślowe są logiczne, przejrzyste i zborne. Zbadawszy tysiące obfitujących w konkrety opisów «wizyt w zaświatach», uzyskałem dość materiału dowodowego, by sformułować następujący wniosek, który może szokować: przeżycia towarzyszące takim wizytom skłaniają zdrowy rozsądek, by przyjął za pewnik istnienie życia po życiu. Spokojnie, przeczytaliście Państwo dokładnie to, co mieliście przeczytać. Prześledziłem tysiące relacji osób, które przeżyły podróż w zaświaty. Oceniłem wiarygodność tak zebranego materiału dowodowego w celu wykazania istnienia życia po życiu i nie mam cienia wątpliwości, że po śmierci ciała życie istnieje nadal”.

Nam, jako wyznawcom Jezusa, nie potrzeba takiego „dowodu”. Dla nas liczy się przede wszystkim przebrnięcie przez trudy życia, bez uszczerbku na miłości do Boga, pielęgnowanej w naszym sercu. Taką postawę można nazwać ślepym zawierzeniem. To właśnie jest życie karmiące się głównie wiarą. Karmiące się miłością — i to bezwarunkową. Zawsze warto pamiętać o tych dwóch słowach.

Nawet krótkotrwały wgląd w naturę świata „po drugiej stronie” stanowi cenne źródło informacji o duchowym wymiarze rzeczywistości, rzucając światło na losy tych, którzy nas opuścili, oraz na charakter niewidzialnych, otaczających nas nadprzyrodzonych „krajobrazów”.

Obecność osób bliskich odczuwana nawet po ich śmierci może być świadectwem ich ciągłego wpływu na nasze życie. Są wśród nich matki, ojcowie, bracia, siostry, żony, mężowie, córki, synowie. Ktoś z grona przyjaciół. Stryjenki, które odeszły przed laty. Pokolenia prapradziadów. Pewna dziewczynka, która w stanie nieprzytomności otarła się o „wrota śmierci”, namalowała podobiznę dziewczynki, z którą zetknęła się w zaświatach. Gdy rodzice spojrzeli na rysunek, zbledli jak ściana. Dziewczynka z portretu wyglądała, wypisz wymaluj, jak ich starsza córka, którą wcześniej utracili, co więcej, ich młodsza córeczka nic nie wiedziała o zmarłej siostrze. Komentując przypadki podróży w zaświaty, doktor Long pisze, że „w przeciwieństwie do filmowej konwencji horrorów, gdzie osoba nawiedzona przez ducha jest z reguły przerażona, kontakty w okolicznościach śmierci klinicznej są raczej zawsze radosne. Co więcej, nawet jeśli przed śmiercią owi bliscy byli w podeszłym wieku bądź nosili oznaki deformacji ciała, wywołane wyniszczającym zapaleniem stawów lub innym chronicznym schorzeniem, to ich wcielenia, napotkane w wizjach, są zawsze okazem zdrowia, ubywa im lat, nawet kilkudziesięciu, w stosunku do wyglądu w momencie śmierci. A chociażby nawet istniała duża różnica wieku pomiędzy nieboszczykiem a jego odpowiednikiem z wizji, to i tak jest rozpoznawalny”.

Rzecz w tym, że chociaż ustają funkcje życiowe ciała, to duch nie pogrąża się we śnie ani też nie rozpływa się w niebycie.

Ci, którzy tymczasowo „zanurzają się” w śmierć, lecz wkrótce wracają do życia, wyznają, że właśnie tam, jak nigdzie indziej, doświadczyli pełni życia i świadomości przekraczającej ich ziemskie doznania. Charakteryzują zapamiętane obrazy niecodziennej rzeczywistości za pomocą takich pojęć, jak niespotykana roślinność, żywa woda, emanujące blaskiem budowle, ulice brukowane kryształem, strumienie wypełnione po brzegi żarem poświaty, czy kolory, przy których nawet najżywsze ziemskie barwy wypadają równie blado, co szarość fotograficznej kliszy. W opisach nigdy nie brak też wzmianki o wspaniałej światłości.

Ale przecież ten sam blask towarzyszy nam także tutaj, na ziemi. Wszystkie nadzwyczajne aspekty rzeczywistości są w integralnej jedności z naszym życiem. Problem w tym, że w normalnych okolicznościach nie potrafimy ich dostrzec. Czasami przelotnie przypominają nam o sobie w snach, kiedy to uwolniony z ciała umysł wydaje się dryfować, w chwilach otarcia się o wieczność, czy też za sprawą mistycznych doznań — których przykładem są wizje doznawane przez świętych. Jednak doświadczenie pełni Nieba wymyka się ludzkiemu pojmowaniu, bo przecież na to potrzeba by było całej wieczności.

Po jednym z takich metafizycznych doznań święty Tomasz z Akwinu zaprzestał pisania teologicznych traktatów, gdyż w kontekście niezwykłego światła Prawdy, która go oświeciła, wszystkie swoje dzieła mógł przyrównać jedynie do „słomy”. W innym miejscu święty Paweł opowiada o człowieku, który opuścił swoje ciało, by doznać namiastki Nieba (2 Kor 12, 2-4). Święty Augustyn przytacza opowieść o nawiedzanym domostwie, w którym straszy (Państwo Boże, XXII, 8). Thomas Merton napotkał ducha swojej zmarłej siostry.

O pojawieniu się duchów pisali biskupi. Pisali też księża. Niestety, zbyt często współczesna teologia nie uważa tych zdarzeń za coś godnego uwagi. Jednak niektóre z zamieszczonych tu opisów z pewnością wywołają zdumienie. Przecież całe nasze życie jest przesycone na wskroś obecnością czynnika nadprzyrodzonego i każdy, kto choć przez chwilę zastanowi się nad tym, z pewnością odkryje tę prawdę.

Gdy nabierzemy przekonania, że ludzkie życie sięga poza grób, to czy cokolwiek zdoła pogrążyć nas w smutku? Cóż zdoła nas zniechęcić? Czyż nawet najgorsza z „tragedii” nie zblednie w obliczu rzeczywistości wiecznego istnienia i powtórnego spotkania z tymi, których kochamy?

Tak czy owak, jesteśmy przede wszystkim stworzeniami duchowymi. Rdzeniem naszego istnienia jest dusza. Zatem z pewnością jesteśmy wyposażeni w duchowe czujniki — coś na kształt duchowych anten.

Gdy za sprawą Jezusa, przez modlitwę, ustawimy nasz odbiornik na właściwą częstotliwość, rejestrowane przez nas doznania zaowocują spójnym obrazem rzeczywistości, która jest wieczna.

Koniec wersji demonstracyjnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: