Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dziecko w lustrze. Świat dziecka od narodzin do trzech lat - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 czerwca 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Dziecko w lustrze. Świat dziecka od narodzin do trzech lat - ebook

 

Jak wygląda świat z perspektywy dziecka? Jak postrzega ono siebie i innych ludzi? Co rozumie, zanim zacznie na ten temat mówić?

Dziecko w lustrze to zapiski naukowca i przesycone czułością uwagi świeżo upieczonego taty, zafascynowanego tym, w jaki sposób jego córka odbiera rzeczywistość.

Trzy pierwsze lata to czas najszybszego rozwoju w życiu człowieka. Czas, który potem zupełnie umyka naszej pamięci. To wtedy bezład dźwięków zamienia się w porządek języka, a nieopanowane odgłosy stają się wyrazami coraz swobodniej układanymi w zdania. Chaos otoczenia przekształca się w powtarzalny i coraz łatwiej rozpoznawalny świat. Własne ciało przestaje być czymś obcym i wreszcie udaje się je choć trochę opanować. Wszystko jest jednak zaskakujące i niespodziewane, każdy zmysł nieustannie bombardują setki nowych bodźców. Jak wygląda wtedy rzeczywistość z perspektywy dziecka? Jak postrzega ono siebie i innych ludzi?

Charles Fernyhough, specjalizujący się w psychologii rozwojowej, podejmuje się odpowiedzi na te i inne pytania. W swojej książce połączył on rzetelną, ale przystępnie przedstawioną wiedzę pełnego pasji naukowca z uważnymi, nasyconymi czułością spostrzeżeniami świeżo upieczonego taty, zafascynowanego tym, jak rzeczywistość może odbierać jego córka. Athena już od pierwszych chwil życia staje się obiektem badań - Fernyhough, przyglądając się jej, próbuje odrzucić utrwalone spojrzenie dorosłego człowieka i przyjąć perspektywę dziecka. A tak naprawdę analizuje on również swoje uczucia, oczekiwania i wrażenia. Dziecko w lustrze to nie tylko zaproszenie do podróży w niezwykły świat, lecz także zachwycający portret ojcostwa. Lektura obowiązkowa dla wszystkich rodziców!

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7747-294-1
Rozmiar pliku: 2,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Charles Fernyhough (ur. 1968) – doktor psychologii rozwojowej, wykładowca uniwersytecki. Poza licznymi pracami naukowymi opublikował powieść The Auctioneer(1999), opowiadania i poezje. Jako recenzent współpracuje m.in. z „The Guardian”, „Financial Times” czy „The Sunday Telegraph”. Prowadzi również zajęcia z kreatywnego pisania i psychologii twórczości. Prawa do publikacji Dziecka w lustrze kupiły wydawnictwa z Włoch, Niemiec, Korei, Holandii i Grecji.

Pasjonująca podróż w czasie: eksploracja pierwszych trzech lat życia, przedstawionych z punktu widzenia dziecka.

„The Guardian”

Fascynująca książka o pamięci, utraconym czasie i trudnym do opisania procesie nabywania przez dzieci zdolności językowych, samoświadomości oraz orientacji w przestrzeni.

„Time Out”

Najbardziej poetycka książka popularnonaukowa roku…

„The Sunday Telegraph”Dedykacja

Dla Squiggle

i dla Cherry

I To jest tak

Nie wiedziałem, od czego zacząć, więc postanowiłem ją zapytać.

– Athena?

Karmiła mnie właśnie resztkami kawy, po łyżeczce. Był czerwiec, chłodny, jasny poranek, i w centrum Sydney można było spotkać głównie półetatowych ojców i spieszące się sekretarki. Siedzieliśmy w kawiarni na pierwszym piętrze Queen Victoria Building, owiewani zimnym powietrzem z szybu pobliskiej windy. Moja córka miała już prawie trzy lata.

– Pamiętasz, jak byłaś małą dzidzią?

– Nie.

– A pamiętasz cokolwiek z tamtych czasów?

– Nie.

Dalej skrobała łyżeczką w filiżance.

– Chcesz jeszcze? Jeszcze? – zapytała. – Dam ci? Pochyliłem się posłusznie. Podzwoniła łyżeczką i podała mi kolejną porcję metalicznie smakujących fusów.

– Jak to było, kiedy byłaś takim malutkim dzieckiem?

– Nie wiem. Nie wiem jeszcze.

Jeszcze. Czyżby miała sobie kiedyś przypomnieć?

– A pamiętasz, co wtedy robiliśmy?

– Ojej, ty ci ą g l e o tym mówisz – westchnęła.

Opadłem na krzesło trochę zaskoczony tonem córki. Przyglądałem się, jak pracowicie, lekko zezując, grzebie w filiżance, i zastanawiałem się, czy naprawdę już ją o to pytałem. Na pewno pytałem o różne rzeczy podobnie dziwaczne i podobnie niemożliwe.

– Bo mnie to interesuje.

– Dlaczego?

– Bo to ciekawe. Bo ty jesteś ciekawa.

Wreszcie rzuciła łyżeczkę na spodek.

– Teraz ty będziesz klaskał, a ja będę świnką!

– To co, pamiętasz?

– Klaskać! Musisz klaskać!

Zacząłem więc klaskać. Mijały nas spieszące się urzędniczki, niosące kawę w kubkach z przykrywkami, rozbawione tym aplauzem w Old Vienna Coffee House.

– Athena, a jak byłaś malutka, to w co się bawiliśmy?

– No – odpowiedziała poważnie – chyba w berka.

– A kiedy jeszcze nie umiałaś biegać, jak jeszcze byłaś całkiem mała? Pamiętasz, jak to było?

Wyciągnęła słomkę ze swojej szklanki i zatrąbiła, opryskując mnie sokiem pomarańczowym. Ogarnęło mnie znajome poczucie bezradności.

– Pamiętasz, kto się tobą opiekował, gdy byłaś malutka?

– Mama.

– I kto jeszcze?

Popatrzyła na mnie, wciąż trzymając słomkę w zębach.

Pasemka blond włosów zawijały jej się przy oczach. Błękitne tęczówki były duże i przejrzyste. Moje pytania jakby się od niej odbijały; kolejny krzyżowy ogień, przy którym trzeba robić uniki albo jakoś go przetrzymać. Ale ja potrzebowałem odpowiedzi. Coś niezwykłego spotkało naszego płaczącego noworodka prawie trzy lata temu, a ona była jedynym wiarygodnym świadkiem. Obserwowałem jej przemianę, dokumentowałem przekształcanie się w tę oscylującą, migotliwą świadomość, z którą dzięki małym zachętom i przekupstwom mogłem teraz nawiązać rozmowę. Ale tylko ona przeżyła to naprawdę. Ja miałem swoje notatki, zapiski i teorie, ale nie mogłem przekroczyć granicy obserwacji. Potrzebowałem prawdziwych wspomnień.

Wtedy się uśmiechnęła. Lubię myśleć, że się uśmiechnęła.

– Tato – powiedziała.

Teraz widzę, że dużo wymagałem od tak małego dziecka. Ja sam, tak jak każdy dorosły, któremu zadano podobne pytania, nie mogłem przypomnieć sobie nic z pierwszych dwóch czy trzech lat życia. Choćbyśmy pytali na najróżniejsze sposoby, nikt nie ma prawdziwych wspomnień z tak wczesnego dzieciństwa. Wydaje się, że małe dziecko nie jest po prostu czystą tablicą, tabula rasa– to raczej tablica, na której nic się nie trzyma, doświadczenia życiowe ześlizgują się po niej. Jak zauważył kiedyś Zygmunt Freud, jesteśmy zdziwieni tym faktem, ale nie tak bardzo, jak by należało.¹

Od jakiegoś czasu psychologowie zaczynają rozumieć, dlaczego najwcześniejsze wspomnienia nie zostają z nami przez całe dzieciństwo i dłużej. O pamięci wiemy na pewno, że różne rodzaje informacji są w niej układane na rozmaite sposoby: informacje dotyczące faktów zapisywane są w jednym systemie, nazywanym pamięcią semantyczną, a informacje dotyczące naszych przeżyć (wiedza „autobiograficzna”) trafiają do innego obiegu. W wieku prawie trzech lat Athena umiała już posługiwać się różnymi danymi na temat otaczającego świata: znała swoją datę urodzin, wiedziała, że pierwszy przystanek po Harbour Bridge to Wynyard, ale jej umiejętność organizowania wiedzy o własnych przeżyciach dopiero zaczynała się rozwijać. Nie znała jeszcze swojej biografii. Jej własne losy nie były dla niej przedmiotem rozważań.

Być może dlatego, że zbieranie informacji o tym, co nam się w życiu przydarza, wymaga czegoś więcej niż tylko magazynowania obiektywnych danych. Żeby posiadać semantyczną wiedzę na temat, powiedzmy, stolicy jakiegoś państwa, wystarczy nam znajomość odpowiednich faktów – nie musimy pamiętać okoliczności, w jakich te fakty stały się nam znane. Gdy jednak chodzi o wydarzenia z naszego życia, ten osobisty, subiektywny wymiar jest esencją zapamiętywania. To nie tak, że Athena nie potrafiła przetwarzać informacji o własnej przeszłości. Doskonale zapamiętywała przeróżne autobiograficzne informacje, na przykład obietnice czynione przez nas w chwilach słabości albo ubrania, jakie miała na sobie, gdy byliśmy w tym czy tamtym miejscu. Nie potrafiła jednak odtworzyć samego pobytu, nie umiała umiejscowić siebie samej w środku wspomnienia. Badacze pamięci twierdzą dzisiaj, że ten specyficzny, subiektywny wymiar pamięci zaczyna rozwijać się dopiero w połowie trzeciego roku życia.² Jeżeli to prawda, mielibyśmy wyjaśnienie, dlaczego najwcześniejsze dzieciństwo pozostaje dla większości z nas białą plamą. W początkach życia nie pamiętamy samych siebie. Żyjemy, ale nie potrafimy przeżywać powtórnie.

– Co piszesz? – zapytała.

Podniosłem głowę znad gęsto zapisanych stron notatnika. Zdałem sobie sprawę, że znowu obserwacje odwróciły moją uwagę od samego obiektu zainteresowania.

– Zapisuję to, co mówisz. Zapisuję różne takie rzeczy, od kiedy byłaś malutka.

– Dlaczego? – spytała, jakby zdumiona.

– Bo tym tata się zajmuje. Stara się zrozumieć, jak myślą małe dzieci. To jego praca.

Roześmiała się. Tatusiowie wpatrujący się przez pół dnia w pustą kartkę, a potem idący na długi spacer, podczas którego mówią do siebie. W ten sposób z pewnością nie można zrozumieć niczego.

– Wiesz co? – powiedziała uprzejmie. – Jak byłam malutka, to bardzo świeciło słońce.

Pokiwałem głową, starając się wydobyć z niej coś więcej. Podejrzewałem, że słoneczne wspomnienia dotyczyły zeszłorocznych wakacji, ale równie dobrze mogło to być echo familijnych filmów, które ostatnio oglądaliśmy. Athena jeszcze niepewnie posługiwała się pamięcią, co było zrozumiałe. Jeżeli zaczęła umieszczać siebie we własnych wspomnieniach dopiero w wieku dwóch i pół lat, to pięć szóstych jej życia było dla niej pogrążonych w niepamięci. Jakie to uczucie, nie wiedzieć nic o tak wielkiej części własnej przeszłości? Czy życie wydaje się wtedy rozbuchanym, wibrującym chaosem, nieznanym filmem, w którym dopiero co zaczęło się grać?³ Jak ona to odczuwała?

Bardzo interesowała mnie odpowiedz na to pytanie. Poznawałem psychologię rozwojową z bezpiecznego naukowego dystansu, najpierw jako student, potem wykładowca. Wiedziałem, że w każdym niemal wymiarze ludzkiej psychiki podczas pierwszych trzech lat życia zachodzą zasadnicze zmiany. W ciągu kilku lat od przyjścia na świat mały człowiek musi z chaosu skonstruować umysł, przejąć kontrolę nad własnymi działaniami, zyskać umiejętność rozmawiania o swoich przeżyciach i zlokalizować siebie samego jako podmiot tych przeżyć. Chociaż dziecko rodzi się z wieloma złożonymi i wyspecjalizowanymi talentami, mogą one tylko trochę pomóc mu w wykonaniu ogromnej, czekającej go pracy. Psychologia rozwojowa poszukuje odpowiedzi na wiele najważniejszych pytań psychologii w ogóle: w jaki sposób istoty ludzkie budują swoją świadomość wewnętrzną i społeczną; czy posługiwanie się językiem to umiejętność jak każda inna, czy dostępna tylko dla wybranych przez biologię; jak różne barwy świadomości zakorzeniają się w mózgu, który początkowo stanowi surową, rozrastającą się materię? Gdy przyjrzymy się uważnie rozwijającemu się umysłowi – mówiłem swoim studentom – możemy dowiedzieć się o człowieczeństwie wszystkiego.

Teraz te pytania zaczęły dotyczyć mnie osobiście. Wraz z pojawieniem się Atheny fascynujące zjawisko, które znałem tylko z teorii, znalazło się tuż przed moimi oczami. Pośród wielu uczuć w intensywnych dniach wczesnego rodzicielstwa odczuwałem także coś w rodzaju zaskoczenia, jak wtedy, gdy okazuje się, że twoim najbliższym sąsiadem jest twój szef, więc żegnajcie czasy nieprzynoszenia pracy do domu i opalania się nago na balkonie. Athena stawiała mi wymagania nie tylko w życiu prywatnym, ale też zawodowym. „Przyniosła” moją pracę do domu. Przez ostatnie trzy lata obserwowałem ten cud z bliska, oglądając fundamentalne przemiany wczesnego dzieciństwa u własnej pierworodnej córki. Przez ten krótki tysiąc dni mały noworodek zamienił się w osobę – rozwiniętą społecznie, posiadającą moralność, inteligentną i umiejącą wyrażać swoje myśli. W tym czasie, nawet jeśli akurat nie zdawałem sobie z tego sprawy, widziałem formowanie się świadomości.

Na każdym etapie rozwoju Atheny rozmyślałem nad tym, jak znane mi teorie pasują do rzeczywistości, której byłem świadkiem i zastanawiałem się nad subiektywną stroną całego procesu. Chciałem zrozumieć, jak to jest posiadać umysł, który każdego dnia się zmienia, którego samoświadomość tak szybko ewoluuje. Znalazłem bardzo niewiele danych z pierwszej ręki, zarówno w tekstach naukowych, jak i w literaturze, gdzie nikt nie opisuje doświadczeń z tak wczesnego okresu życia. Choć powieściopisarze i poeci potrafią dogłębnie analizować życie wewnętrzne dorosłych bohaterów, nie bardzo interesuje ich świat wrażeń trzylatka. Cóż za zaniedbanie, zważywszy na to, że wszystkie nasze odkrycia naukowe dotyczące wczesnodziecięcego umysłu pokazują, że to bardzo interesująca kraina.

Poza normalnymi radościami ojcostwa czas spędzony z Atheną dawał mi szansę na zyskanie głębszego wglądu w umysł małego dziecka. Uruchomiwszy trochę wyobraźnię, mógłbym do naukowych podstaw dodać nieco subiektywnych szczegółów. Jak to jest być noworodkiem, potem maluchem właśnie opanowującym język, wreszcie zawzięcie samodzielnym dwu – i trzylatkiem?⁴ Czy dokładne obserwacje i pytania, razem z wynikami najnowszych badań, pozwolą mi opisać te dziecięce doświadczenia? Jak dzieci pojmują własną świadomość, własną obecność w centrum swoich barwnych, chaotycznych doznań? Jak można pojmować własną jaźń, skoro ta jaźń nie ma ciągłości w czasie? Takie pytania sprawiły, że zająłem się psychologią rozwojową, a teraz ojcostwo pozwalało mi je zadać na nowo. Odpowiedzi, jeśli w ogóle jakieś uzyskam, nie sprawią, że będę lepszym ojcem, ale pozwolą mi dowiedzieć się czegoś więcej o córce.

Następnego dnia po naszej wizycie w Old Vienna Coffee House przeglądałem niektóre filmy z czasów, gdy Athena była niemowlęciem. Kopiowałem nagrania do komputera i wspólnie oglądaliśmy je co rano, gdy Athena schodziła na dół w piżamie, jeszcze trochę potargana i oszołomiona snem. U dziecka, które siedziało teraz obok mnie, niemowlę na ekranie nie wywoływało nawet najmniejszego impulsu samorozpoznania. Ja sam ledwo rozpoznawałem moją córkę w dwumiesięcznym dzidziusiu o okrągłej buzi, który patrzył na nas z ekranu komputera – przez ostatnie trzy lata Athena wszechstronnie się rozwijała, zacierając po drodze ślady swoich wcześniejszych „ja”. Potrzebowaliśmy wszystkich moich zapisków i wielogodzinnych nagrań, jeśli mieliśmy kiedykolwiek zrozumieć to niemowlę zagubione w przeszłości.

Athena przyszła i wdrapała mi się na kolana. Na ekranie też była ona, w wieku dziewięciu i pół tygodnia, ubrana we wzorzyste śpioszki. Powiększyłem obraz, tak że jej twarz wypełniała cały ekran. Prawie trzyletnia Athena patrzyła na Athenę dziewięciotygodniową i Athena dziewięciotygodniowa odwzajemniła jej spojrzenie. Obraz powiększył się jeszcze bardziej, aż na moment stracił ostrość. Teraźniejsza Athena patrzyła zafascynowana, jak dawna Athena otworzyła szeroko oczy i uniosła w uśmiechu kąciki ust. Zwolniłem film i kamera pokazywała kolejno oczy, rozszerzony nosek, delikatne wargi z małym dzióbkiem, łagodne zaokrąglenie policzka, miniaturowe rzeźbione ucho. Oglądaliśmy niemowlęcą Athenę w największym możliwym zbliżeniu, jakbyśmy filmowali z helikoptera ogromny posąg Buddy. Wreszcie obraz zatrzymał się na lewym oku. Powieka zaginała się doskonałym łukiem, rzęsy były długie i jedwabiste, tęczówka stanowiła ciemny okrąg, niemal w całości wypełniony czarną źrenicą. Wtedy nastąpił dla mnie dziwny moment rozpoznania, jakbym przestał wyglądać przez okno i dostrzegł odbijające się na jego powierzchni przedmioty. Na lśniącej źrenicy Atheny widać było ludzką postać, odbicie sylwetki. Zobaczyłem samego siebie patrzącego na nią, uchwyconego w lustrze jej rogówki: oko w jej oku, wierny obserwator.

II Założenia

Gdybym chciał wybrać jakiś początek, Dzień Pierwszy nadawałby się całkiem nieźle: niedziela w szpitalnej sali porodowej, gdy zegar zaczął odmierzać czas życia Atheny. Dwadzieścia pięć minut po dziesiątej, gorący, pochmurny, lipcowy poranek. W radiu powtórka audycji Archerstrwała już prawie pół godziny. Według dawnych wierzeń, w których bogowie tygodnia decydowali o charakterze nowo narodzonego dziecka, los mojej córki został przesądzony. Śliczna i słodka, dobra i wesoła. Pierwsze urodziny: wyznaczona w każdym roku data, którą będzie świętowała w gronie rodziny i przyjaciół przez resztę życia. Ten pierwszy haust powietrza miał być iskrą, która obudziła jej duszę. Prezenty, kwiaty i różowe kartki z życzeniami wkrótce oznajmią światu: oto się zaczęło.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: