Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Dzieje narodu litewskiego. Tom 6, Panowanie Witolda w wieku piętnastym - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dzieje narodu litewskiego. Tom 6, Panowanie Witolda w wieku piętnastym - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 622 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

UKA­ZI­CIEL PO­DZIA­ŁOW TOMU SZÓ­STE­GO.

Prze­mo­wa… Stro­ni­ca IX

XIĘ­GA JE­DE­NA­STA.

Roz­dział I. Po­czą­tek wie­ku pięt­na­ste­go… 1

II. Lata po­ko­ju z Krzy­ża­ka­mi… 73

III. Ko­lej za­kłó­ceń na Rusi… 119

IV. Od­mia­ny sto­sun­ków z Krzy­ża­ka­mi… 148

V. Woj­na z Krzy­ża­ka­mi… 199

VI. Dal­szy ciąg rze­czy, aż do dru­giej woj­ny Pru­skiej… 252

XIĘ­GA DWÓ­NA­STA.

Roz­dział I. Cią­głe nie­po­ko­je… 308

II. Wy­pad­ki hi­sto­rycz­ne od roku 1416 po rok 1419… 359

III. Po­kój trwal­szy z Krzy­ża­ka­mi… 389

IV. Sta­rość Wi­tol­da… 454

V. Rok ostat­ni pa­no­wa­nia Wi­tol­da… 525

DO­DAT­KI.

I. Przy­mie­rze mię­dzy Świ­dry­geł­łą i Krzy­ża­ka­mi… 1

II. Świa­dec­two i Ma­ni­fest o zjeź­dzie pod Wel­lo­ną i t… d… 6

III. List Kró­la Wła­dy­sła­wa do Pa­pie­ża Mar­ci­na V… 26

IV. Przy­wi­lej Wi­tol­dow­ski… 31

V. Wy­li­cze­nie cho­rą­gwi, by­łych pod Grun­wal­dem… 39

VI. O bro­dach Krzy­żac­kich… 45

VII. O na­stęp­stwie tro­nu… po śmier­ci Ja­gel­ły… 48

RY­CI­NY .

1. Na po­cząt­ku xię­gi je­de­na­stej: Cy­fra Wi­tol­da, zdję­ta ze sta­rej cho­rą­gwi wo­jen­nej; na dru­giej stro­nie Po­goń się znaj­do­wa­ła: ry­su­nek, po­cho­dzi od Xię­dza Kor­nia, Opa­ta nie­gdyś na Ko­ło­ży w Grod­nie.

2. Przy § 1574 plan Li­twy pod Grun­wal­dem.

3. Na po­cząt­ku xię­gi dwó­na­stej, Por­tret Wi­tol­da, z ry­ci­ny na drze­wie, w wy­da­niu pol­skiem Gwa­gni­na. Bar­dzo traf­ny i po­dob­niej­szy ma bydź od Au­gu­sty­ań­skie­go, kto­ry w ko­pii, przy Hi­sto­ryi mia­sta Wil­na, przez M. Bal…. Uwa­żać po­trze­ba, że W. Xią­że, wy­obra­żo­ny jest w szy­sza­ku Rzym­skim, ozdob­nym ko­ro­ną ital­ską, któ­ry musi bydź ten sam, iaki otrzy­mał w po­da­run­ku od Kon­ra­da Jun­giu­gen W. Mi­strza, roku 1400 (§ 1471).

4. Przy § 1620. Por­tret W. X. Anny Wi­tol­do­wej, ko­pia ze sta­re­go ma­lo­wi­dła na bla­sie, ko­lo­ra­mi, ro­bo­ty Wło­skiej. Był dru­gi taki, sa­me­go Wi­tol­da, ale zu­peł­nie po­ła­ma­ny, udzie­lo­no Au­to­ro­wi.IMIO­NA PRE­NU­ME­RA­TO­RÓW NA TO DZIE­ŁO, O KTÓ­RYCH WIA­DO­MOŚĆ WY­DAW­CA DO­TĄD OTRZY­MAŁ.

Bi­blio­te­ka XX. Mis­sy­ona­rzy Wi­leń­skich na całe dzie­ło… Exemp. 1.

Bi­towtt Er­nest Fran­ci­szek, Pro­boszcz Za­mu­sko-Gruź­dziew­ski, na Tom VI-ty… 1.

Bo­brow­ski b. Prof. Uniw. Wi­leń. Kan… n aTom V-ty… 1 .

Bow­kie­wicz Ka­no­nik Kat. Wil… na Tom VI-ty… 1.

Chą­dzyń­ski Ad­ry­an, na Tomy V. i VI-ty… 1.

Dmo­chow­ski Au­re­lian na Tom VI-ty… 1.

Dmo­chow­ski, Nom. Bisk. Pr. Kat. Wil. Kaw. na Tom VI-ty… 1 .

Erd­man Jan, na całe dzie­ło… 1.

Gie­drojć X-że Szy­mon, Bi­skup, i Ka­wa­ler, na czte­ry pierw­sze Tomy… 1.

Go­łę­biow­ski Igna­cy, Dok­tor Me­dy­cy­ny i Chi­rur­gii, na czte­ry pierw­sze Tomy… 1.

Gór­ski Mi­ko­łaj, Prał. Kancl. Kat. Ka­mień. Vice-Of­fic… i Kaw. na Tom VI-ty… 1 .

Hu­to­ro­wicz Jan, Kol­leg. Sekr. na Tom VI-ty… 1.

Ja­nusz­kie­wicz Jan, Ad­wo­kat Izby Cy­wil­nej Wi­leń… na całe dzie­ło… 1.

Je­leń­ski An­to­ni, na pięć pierw­szych To­mów. 1.

Krzy­ża­now­ski Fran­ci­szek, Pra­łat Ka­te­dry Żmudz­kiej, na czte­ry pierw­sze Tomy… 1 .

Księ­garz Hol­len­der­ski, na całe dzie­ło… 1.

Ku­czyń­ski Jó­zef, na pięć pierw­szych To­mów. 1.

Ku­ła­kow­ski, na Tom V-ty… 1.

Łap­pa Ale­xan­der, Prez. S. P. Bo­brujsk… na pięć pierw­szych To­mów. 1.

Mac­kie­wicz Fran­ci­szek Bor­giasz Łu­kasz. Bisk. Po­dol.

Ka­mien. Dyec. 1 Ka­to­li­ków w Bes­sa­ra­bii i Kaw. na Tom VI-ty… 1.

Ma­lul­le­wicz. Dzie­kan i Ple­ban Ol­siadz­ki… na czte­ry pierw­sze Tomy… 1.

Nie­za­by­low­ski Ale­xan­der, na pięć pierw­szych To­mów. 1.

Obo­ro­wicz Jan, Pro­boszcz Ro­żań­ski, Kan­dy­dat S. Teo­lo­gii, na pięć pierw­szych. To­mów. 1 .

Pla­ter Hr. Adam, Mar­sza­łek, na pięć pierw­szych To­mów. 1.

Pla­ter Hr. Kon­stan­ty, na całe dzie­ło… 1 .

P. M. na sześć pierw­szych To­mow. 1.

Po­mar­nac­ki Ju­lian, na Tom VI-ty… 1 .

Prze­ci­szew­ski Adolf, Marsz., P. Ro­sień­skie­go, na czte­ry pierw­sze Tomy… 1 .

Ru­pej­ko z Rusz­la Jó­zef, Ka­no­nik Ka­ted. Żmudź, i Ka­wa­ler, na czte­ry pierw­sze Tomy… 1.

Ru­siec­ki Jó­zef, Ple­ban Swiad… na Tom VI-ty… 1.

Ry­mo­wicz Jan, Ple­ban Me­rec­ki, Ma­gi­ster S. Teo­lo­gii na Tomy II, III, IV, V i Vl-ty… 1.

Ski­te­ro­wicz Wik­tor, Kol­leg. Sekr. na całe dzie­ło… 1.

Sło­twiń­ski Lu­dwik, Mar­sza­łek Ptu Ihu­meń­skie­go, na pięć pierw­szych To­mów. 1.

Szym­kie­wicz Ka­no­nik, na pięć pierw­szych To­mow. 1.

Wierz­bic­ki Igna­cy, Se­kre­tarz, na czte­ry pierw­sze Tomy… 1.

Wy­soc­ki An­to­ni, Ar­chi­pres­bi­ter Wor­niań­ski, na czte­ry pierw­sze Tomy… 1.

Zy­ber­go­wa Hr., na całe dzie­ło… 1.

Żysz­kow­ski, Kan. Rat. Wi­leń., i Raw. na Tomy V i VI-ty… 1.PRZE­MO­WA.

Nie chciał­bym war­tość pra­cy mo­jej, mie­rzyć na ska­lę, przez spół­cze­snych kry­ty­ków wy­tknię­tą, gdyż, al­bo­bym za nad­to się zra­ził na­ga­ną, al­bo­bym zbyt wie­le ceny przy­dać mu­siał; śro­dek i praw­dzi­we osą­dze­nie, na­le­ży do po­tom­no­ści. Cie­ka­wy tyl­ko był­bym wie­dzieć: co ona wy­rze­cze o mo­jem skre­śle­niu epo­ki od Ge­dy­mi­na do zgo­nu Wi­tol­da. Gdyż ja sam sie­bie przy­rów­ny­wam do chło­pię­cia, któ­re, za­szedł­szy na brzeg mo­rza, za­le­wa­ją­ce­go ru­iny po­tęż­ne­go nie­gdyś gro­du, zna­la­zło szcząt­ki ob­ra­zu mo­za­icz­ne­go, po­ła­ma­ne, roz­rzu­co­ne, lub po­chło­nię­te wo­da­mi; zwa­bio­ne pięk­no­ścią sztu­ki, za­ję­ło się zbie­ra­niem ułam­ko­wi po­rząd­ko­wa­niem ich do daw­nej sy­me­tryi. Zło­ży­ło wpraw­dzie ob­ry­sy i wie­le szcze­gó­łów wy – kry­ło; lecz po­strze­ga, ile jesz­cze nie do­sta­je, a za­peł­nić próż­ni nie bę­dąc w sta­nie, spo­glą­da na nie­przej­rza­ną prze­strzeń wody, co je po­grą­ży­ła; z wes­tchnie­niem wy­pa­tru­je chwi­li, w któ­rej­by mo­rze, wy­rzu­ci­ło ka­my­czek, do tej mo­zai­ki na­le­żą­cy, spo­dzie­wa się, spo­dzie­wa, i w koń­cu samo zo­sta­je za­to­pio­nem, w tej bez­de­ni wie­kow znisz­cze­nia.

W to­mie ni­niej­szym, przy­pa­da­ją wiel­kie prze­si­le­nia in­te­re­sow z Krzy­ża­ka­mi, naj­wy­raź­niej też przy­szło cha­rak­ter tego zgro­ma­dze­nia od­ma­lo­wać, do sta­nu upad­ku już się zbli­ża­ją­ce­go, po­śród ze­psu­cia swo­jej mo­ral­nej i po­li­tycz­nej or­ga­ni­za­cyi. Czy­tel­nik niech nie są­dzi, żem z prze­sa­dą na­ga­nę pi­sał, ona, w po­rów­na­niu z ob­ra­zem swym skre­ślo­nym, przez Kot­ze­bue i in­nych bez­stron­nych dzie­jo­pi­sów, jest bar­dzo umiar­ko­wa­ną.

Szla­chet­ne i bez­za­wist­ne wspie­ra­nie zna­jo­mo­ścia­mi hi­sto­rycz­ne­mi, od­bie­ra­ne od wie­lu ziom­ków, było za­sił­kiem chlub­nym dla mnie i przy wy­pra­co­wa­niu xiąg je­de­na­stej i dwó­na­stej pi­sma ni­niej­sze­go. Niech to bę­dzie po­wie­dzia­no na uwiel­bie­nie tych za­cnych osób, któ­rych imion, wła­sna ich skrom­ność wy­li­czyć­by nie do­zwo­li­ła.

Teo­dor Na­rbutt.

Pi­sa­łem w Szaw­rach roku 1837 Wrze­śnia

3 dnia.OMYŁ­KI ZA­SZŁE W DRU­KU.

Str. 209 Przyp… wier. 7 za­miast Dłu­go­ści czy­tać Dłu­gos­si

Str. – Przyp – wier 8 za­miast Bau­de­ria czy­tać Ban­de­ria

Str. 235 Przyp – wier 13 za­miast Ma­re­scha­lei czy­tać Ma­re­schal­ci

Str. 253 Przyp – wier 12 za­miast sześć­dzie­siąt ty­się­cy czy­tać czter­dzie­ście ty­się­cy sześć­set

Str. – Przyp – wier 13 za­miast siedm­dzie­siąt pięć ty­się­cy czy­tać pię­dzie­siąt pięć ty­się­cy sześć­set

Str. – Przyp – wier 14 za­miast ośm ty­się­cy czy­tać dwa­dzie­ścia siedm ty­się­cy czte­ry­sta

Str. 375 Przyp – wie­r15 za­miast od­by­wał się czy­tać od­by­wał

Str. 401 Przyp – wier 8 za­miast pa­mięt­nych zwy­cięztw czy­tać pa­mięt­nych ze zwy­cięztw

Str. 421 Przyp – wier 3 – 4 za­miast Te­te­ry czy­tać Te­te­ryn

Str. 463 Przyp – wier 15 za­miast jed­na część do Wil­na czy­tać jed­na do Wil­na

Str. 464 Przyp – wier za­miast Ra­dość z na­stęp­cy czy­tać Ra­dość z u ro­dze­nia na­stęp­cy

Str. 464 Przyp – wier. 5 za­miast po­cza­ło­wa­ti czy­tać pe­cza­ło­wa­ti

Str. 472 Przyp – wier 2 za­miast do­wo­dy czy­tać po­wo­dy

Dzie­je Na­ro­du Li­tew­skie­go

Xię­ga Je­de­na­sta.ROZ­DZIAŁ I. PO­CZĄ­TEK WIE­KU PIĘT­NA­STE­GO.

1469.

R. 1400. Rze­czy Żmójdz­kie.

Zmój­dzi­ni, w sa­mo­wol­no­ści i swo­bo­dzie sma­ku­ją­cy, pod rzą­da­mi ła­god­ne­mi pan­ków swo­ich, kie­ro­wa­nych przez ka­pła­nów, nie cier­pie­li zra­zu krzep­kie­go rządz­twa Wiel­kie­go Xią­żę­cia Wi­tol­da, mie­niąc to bydź uciąż­li­wo­ścią dla sie­bie, tem bar­dziej nie­zno­śną, że po­cho­dzi­ła od ro­da­ka; słu­ży­li oni wpraw­dzie Kiej­stu­to­wi, ale z obo­jęt­no­ścią: bo gdy­by szcze­rze po­ma­gać mu chcie­li w ostat­nim cza­sie, ja­ke­śmy wi­dzie­li wy­żej, pew­nie­by nie przy­szło tak ła­two

Ja­geł­ło­wi, wy­wró­cić pa­no­wa­nie stry­ja swo­je­go. Wkrót­ce, przed obec­ną opo­wia­da­niu na­sze­mu epo­ką, oni znie­cier­pli­wie­ni sa­mo­władz­twem Wi­tol­da, od­zy­wa­li się: że wo­le­li­by na­le­żeć do Krzy­ża­ków, ni­że­li zno­sić pod­dań­stwo, tak po­ni­ża­ją­ce, ja­kie­go Wiel­ki Xią­że po nich wy­ma­ga. To samo za­pew­ne było nie małą przy­czy­ną ustą­pie­nia Żmuj­dzi Za­ko­no­wi. To od­stą­pie­nie, zno­wu im się po­ka­za­ło bez­pra­wiem, uciąż­li­wo­ścią, że nie chcie­li iśdź pod nowe pa­no­wa­nie. Przy­szło do tego, że się otwar­cie uzbro­ili prze­ciw Niem­com, pod wo­dzem ja­kimś, na­zy­wa­ją­cym się Thel. Nie śmie­li prze­cież Krzy­ża­cy zra­zu nic sta­now­cze­go przed­się­wziąć, ogra­ni­cza­li się na wy­ciecz­kach, czę­sto po­wta­rza­nych przez za­ło­gi swo­je, sto­ją­ce po zam­kach żmójdz­kich: raz ten, dru­gi raz ów po­wiat był na­pa­sto­wa­ny, pod po­zo­rem wy­bie­ra­nia da­nin, albo uka­ra­nia stron­ni­ków zbun­to­wa­ne­go wo­dza; to wszyst­ko jed­nak wię­cej przy­no­si­ło strat i na­kła­dow Za­ko­no­wi, ni­że­li ko­rzy­ści: po­nie­waż lud upo­rczy­wie się opie­rał no­wym wła­da­czom swo­im. Po­trze­ba wy­ma­ga­ła sil­nej wy­pra­wy, ocze­ki­wa­no go­ści za­gra­nicz­nych; oni przy­by­li do Pruss, pod ko­niec roku 1399, pod do­wódz­twem Ka­ro­la, Xią­żę­cia Lo­ta­ryn­gii, prze­zwa­ne­go Śmia­łym, i Wil­hel­ma, Xią­żę­cia Gwel­dryi. Wiel­ki Mistrz, na­tych­miast w ca­łym swo­im kra­ju, na­ka­zał uzbra­jać się: za­le­co­no mo­dły po wszyst­kich ko­ścio­łach, o szczę­śli­we po­wo­dze­nie woj­ny: na­zna­czo­no w każ­dej Kom­man­do­ryi pew­ną licz­bę ubo­gich do kar­mie­nia przez sześć ty­go­dni. Mar­sza­łek Za­kon­ny, w to­wa­rzy­stwie Xią­żę­cia Lo­ta­ryn­gii, pro­wa­dził woj­sko, pro­sto przez le­śne stro­ny do Ra­gni­ty; tam prze­byw­szy Nie­men po lo­dzie w pierw­szych dniach Lu­te­go, wtar­gnę­li do Żmój­dzi. Na­pad po­szedł po­myśl­nie, to jest: miesz­kań­cy nie­spo­dzia­nie dali się na­je­chać, że cza­su do uciecz­ki i ra­tun­ku nie było. Za­czę­to brać tłu­my jeń­ców, albo wy­ci­nać lud bez­bron­ny, sze­ro­ko za­pusz­czo­no za­go­ny i za­gro­żo­no spu­sto­sze­niem ca­łe­mu kra­jo­wi. To, nie­ludz­kie dzie­ło, po­pie­ra­no tak sil­nie i z taką okrop­no­ścią, ze po dniach dwó­na­stu, Zmój­dzi­ni już przy­mu­sze­ni byli, po­stra­daw­szy na­dzie­ję oca­le­nia się, pro­sić o li­tość: przy­rze­kli chrzest przy­jąć, oświad­czy­li ule­głość bez­wa­run­ko­wą Za­ko­no­wi i po­słu­szeń­stwo nie­wol­ni­cze wła­dzom jego; na pew­ność do­trzy­ma­nia tej umo­wy, dali za­kład­ni­ków. Uwia­do­mio­ny o tem Kon­rad Jun­gin­gen, ka­zał ob­cho­dzić w obo­zie fe­sty­nę ry­cer­ską i pa­so­wać uro­czy­ście na ry­ce­rza, Xią­żę­cia Lo­ta­ryn­gii, tu­dzież wie­lu in­nych szla­chet­ne­go rodu wo­jow­ni­ków za­gra­nicz­nych, wy­sy­pał po­mię­dzy nich dary, Xią­żę­ciu do­stał się koń z ca­łem przy­bra­niem ry­cer­skiem. Sam Wiel­ki Xią­że Wi­told, czy gnie­wem na Żmój­dzi­nów, czy ja­kąś ocho­tą po­ma­ga­nia Krzy­ża­kom skło­nio­ny, do­po­ma­gał do tego pod­bi­cia: wie­my bo­wiem, że był wy – sła­ny od­dział woj­ska Li­tew­skie­go, któ­ry po­łą­czyw­szy się z Kom­man­do­rem z Ra­gni­ty, wszedł do Żmój­dzi od stro­ny Grau­żow (1); tam przez dni dzie­więć, pu­sto­szo­no wło­ście okrop­nie, dwa po­wia­ty za­wo­jo­wa­ne, zo­sta­ły; przy­mu­szo­no lud, do cze­go chcia­no: chrzest, pod­dań­stwo, ule­głość nie­ogra­ni­czo­na, były i tam pra­wa­mi przez zwy­cięż­ców prze­pi­sa­ne­mi; za­kład­ni­cy wy­bra­ni, od­da­ni w ręce Kom­man­do­ra; ten ich prze­słał do Mar­szał­ka swo­je­go. Pa­mięt­ne zda­rze­nie w tej po­rze zo­sta­wi­ły nam dzie­je: zna­le­zio­no po­mię­dzy Żmój­dzi­na­mi pew­ne­go ry­ce­rza z Bra­ban­cyi, któ­ry, bar­dzo daw­no wzię­tym bę­dąc w nie­wo­lę, miesz­kał po­mię­dzy nimi swo­bod­nie, zdrów i szczę­śli­wy, za­bra­no go jed­nak, po­mi­mo wła­snej woli do Pruss (2). Po­li­ty­ka Wi­tol­da wzglę­dem Żmój­dzi, była sto­sow­na do oko­licz­no­ści, ja­ke­śmy na­mie­ni­li: win­ni­śmy ob­szer­niej prze­to nad tem się za­sta­no­wić. Od wie­kow ta­mecz­ni miesz­kań­cy, wię­cej nad inne ludy li­tew­skie ko­cha­li się w swo­bo­dzie i swo­jej sta­ro­żyt­nej na­ro­do­wo­ści, zo­sta­wie­ni przy tem upodo­ba­niu, pod rzą­da­mi do­brych pa­nów, od­dzie­la­li się od resz­ty Li­twy i tyl­ko spól­ność z nią mie­li w obro­nie od Krzy­ża­ków. Lu­ta­wor i Wi­te­nes, nie wy­wie­ra­li nad nimi wię­cej po­wa­gi, nad tę, któ­rą oni – (1) Co za pra­wym brze­giem Nie­wia­źy.

(2) Vo­igt: Ge­schich­te Preus­sens B. VI. S. 184 – 189.

sami przy­znać im chcie­li. Ge­dy­min, oswo­bo­dziw­szy ich zpod jarz­ma Krzy­ża­ków, po­czął roz­ka­zo­wać z wła­dzą mo­nar­chicz­ną; Ol­gerd i Kiej­stut, obroń­cy ich od uci­sku ze­wnętrz­ne­go, mie­li tam praw swo­ich wy­ko­na­nie: bo i oba­wa i sza­cu­nek to na­ka­zy­wa­ły. Za rzą­du zaś sy­nów tych Xią­żąt, upa­dło to zna­cze­nie po­wa­gi wiel­ko – xią­żę­cej, re­wo­lu­cye kra­jo­we do resz­ty ją osła­bi­ły. Kie­dy Wi­told ob­jął ster rzą­du pań­stwa, wie­my, ile się sta­rał o usta­le­nie sa­mo­władz­twa: to Żmój­dzi­nów od­strę­czy­ło od nie­go. Przy­szły wkoń­cu wza­jem­ne nie­sma­ki do tego, że trze­ba było, albo z orę­żem w ręku, przy­mu­sić do po­słu­szeń­stwa ści­słe­go, albo ustą­pić Żmójdź Krzy­ża­kom. Oko­licz­no­ści prze­to, osta­tecz­ność tę gdy zbli­ży­ły, mu­sie­li Żmój­dzi­ni po­ka­zać choć po­zór za­sto­so­wa­nia się do niej. Zresz­tą, zna­jo­mość bliż­sza cha­rak­te­ru Żmój­dzi­nów, za­pew­nia­ła Wiel­kie­mu Xią­żę­ciu, ra­niej czy po­źniej, po­wrót ich do ogó­łu pań­stwa, tem na­wet ko­rzyst­niej­szy i trwal­szy, że, do­świad­cze­niem na­ucze­ni i na­braw­szy wię­cej po­ję­cia o cu­dzo­ziem­skiej nad sobą wła­dzy, prze­ko­na­ją się o ko­rzy­ściach wła­snych, z jed­no­ści naj­wyż­szej wła­dzy na­ro­do­wej po­cho­dzą­cych, oswo­ją się z chrze­ściań­stwem, do tyla u nich nie­cier­pia­nem i ochot­niej przyj­mą pra­wa ogó­ło­wi, Wiel­kie­go Xięz­twa prze­pi­sa­ne. Tę ra­chu­bę po­li­tycz­ną Wi­tol­da, na­stęp­ność w zu­peł­no­ści spraw­dzi­ła.

1470.

R. 1400. Pod­da­nie się Żmój­dzi Krzy­ża­kom.

Do­pó­ki Zmój­dzi­ni wie­rzyć nie mo­gli, aby nie­zwy­kłym w dzie­jach przy­kła­dem, wła­śni ro­da­cy ich zmu­sza­li do pod­le­gło­ści Krzy­ża­kom, do­pó­ty się twar­do jesz­cze trzy­ma­li: lecz, gdy po­strze­gli woj­sko Li­tew­skie, na ko­rzyść tam­tych dzia­ła­ją­ce, stra­ci­li na­dzie­ję i pod­da­li się lo­so­wi swo­je­mu. Ja­koż wy­pra­wa Krzy­żac­ka, w roku 1400, o któ­rej po­wie­dzie­li­śmy do­pie­ro, mia­ła sku­tek dla Za­ko­nu tak wiel­ki, ja­kie­go nie wy­sta­wu­ją dzie­je, w ca­łym tłu­mie wo­jen z Li­twą. Jed­ni ją przy­pi­sy­wa­li cu­dow­nej ła­sce Boz­kiej, dru­dzy szczę­ściu Kon­ra­da Jun­gin­gen. On się nie po­sia­dał z ra­do­ści, któ­ra po­tłu­mi­ła w nim zwy­kłą na­wet oszczęd­ność: sy­pał peł­ne­mi rę­ko­ma pie­nią­dze, roz­da­wał po­da­run­ki po­mię­dzy go­ści za­gra­nicz­nych. Obe­słał wo­dzów Li­tew­skich da­ra­mi, Wiel­kie­mu Xią­żę­ciu kosz­tow­ne ofia­ro­wał upo­min­ki, w roz­ma­itych sprzę­tach ry­cer­skich, pi­sał do nie­go naj­po­chleb­niej­sze li­sty. Lecz wi­dząc, ile Żmójdź za ski­nie­niem Wi­tol­da po­wo­do­wać się może, oba­wiał się ja­kiej nie­szcze­ro­ści; uprze­dzał prze­to nadal, aby Wiel­ki Xią­że nie ra­czył utru­dzać woj­ska swe­go po­ma­ga­niem jemu na Żmój­dzi; po­nie­waż ma Za­kon dość wła­snych sił ku temu, a Xią­że za­trud­nień z in­nych stron zda­rzyć się mo­gą­cych. Mo­gła mu na­wi­nąć się uwa­ga, że Wiel­ki-Xią­że, do­po­ma­ga­jąc do pod­bi­cia Żmój­dzi, mogł – by wresz­cie za kosz­ta wo­jen­ne pre­ten­syą uro­ścić, albo je­den lub dwa po­wia­ły na rzecz swo­ję za­gar­nąć (1). Nie za­nie­chał Wiel­ki Mistrz przed­się­wziąć środ­ków do utwo­rze­nia no­wej or­ga­ni­za­cyi kra­ju za­wo­jo­wa­ne­go, ma­jąc ze wszyst­kich już pra­wie po­wia­tow za­kład­ni­ków, w tak znacz­nej licz­bie, że po zam­kach od­le­glej­szych w Prus­sach, le­d­wo po­mie­ścić ich moż­na było. Na­sam­przód po­śpie­szył zbu­do­wać dwa zam­ki na Żmój­dzi, je­den na gru­zach Wel­lo­ny, Fried­berg, dru­gie­go ani miej­sca, ani na­zwa­nia przez opie­sza­łość kro­ni­ka­rzy nie wie­my. Pierw­szym rząd­cą kra­ju (Vogt) był Mi­chał Küch­me­ister Stern­berg, któ­re­mu po­wie­rzo­ne zo­sta­ły po­cząt­ko­we urzą­dze­nia. W zam­ku Fried­berg, osa­dzo­no pew­ną licz­bę ry­cer­stwa za­kon­ne­go, do­wódz­ca ta­mecz­ny, otrzy­mał na­zwa­nie Bur­gh­ra­bie­go. Po mie­ści­nach po­wia­to­wych i wło­ściach lud­niej­szych, byli urzęd­ni­cy po­li­cyj­ni, do wy­ko­ny­wa­nia mniej­szych spraw są­do­wych i po­bie­ra­nia da­nin. Przy­sła­no xię­ży do na­wra­ca­nia: nie mała licz­ba ludu pro­ste­go, szlach­ty i pa­nów, na sa­mym po­cząt­ku, chrzest z ocho­tą przy­ję­ła. Nie­któ­rzy jed­nak po przy­ję­ciu chrze­ściań­stwa, wi­dzie­li bez­piecz­niej­szą dla sie­bie rze­czą, prze­nieść się do Pruss: tacy naj­więk­sze za­chę­ce­nie od Za­ko­nu zna­leź­li w suk­niach, pie­nią­dzach i za­po­mo­dze go­spo- – (1) Ibi­dem.

dar­skiej, otrzy­mu­jąc zie­mie, od­po­wied­nej ob­szer­no­ści po­trze­bom swo­im (1) Nie scho­dzi­ło ta­koż na za­chę­ce­niach dla miesz­kań­ców ule­głych, w zbo­żu i by­dle: sta­ra­no się naj­spra­wie­dli­wiej i naj­ła­god­niej ob­cho­dzić się z nimi. Ob­my­śla­no środ­ki urzą­dzeń ter­ri­to­rial­nych; rol­ni­ków po­dzie­lo­no na trzy klas­sy: szlach­ta (Ba­jo­ras), wol­ni rol­ni­cy i pod­da­ni; za­pew­nio­no każ­de­mu na wła­sność zie­mię, przez nich po­sia­da­ną; lecz na­le­ża­ło wy­mie­rzyć każ­de­go grun­ta, aby po­dług ob­szer­no­ści ich, zno­si­li cię­ża­ry po­sia­da­cze. Te upo­rząd­ko­wa­nia, Zmój­dzi­ni przy­ję­li z za­do­wo­le­niem: gdyż wi­dzie­li spra­wie­dli­wość i rze­tel­ność w po­stę­po­wa­niu rzą­du i urzęd­ni­ków, na­bie­ra­li co­raz wię­cej przy­chyl­no­ści i za­ufa­nia ku swo­im wład­com (2).

1471.

R. 1400 Od­wie­dzi­ny w Prus­sach.

Po­czą­tek wie­ku, jak za­zwy­czaj w Chrze­ścian­stwie, od­zna­czał się po­boż­ne­mi ob­cho­da­mi, po­ku­tą, zwie­dza­niem miejsc świę­tych. Wiel­ka Xięż­na, Anna Wi­tol­do­wa, chcąc z tych od­pu­stow ko­rzy­stać, uda­ła się do Pruss, gdzie od­wie­dzi­ła róż­ne miej­sca, słyn­ne pa­miąt­ka­mi po­boż­no­ści: na­sam­przód w Kon­wen­cie Bran­den­bur­skim re­li­kwie Świę­tej Ka­ta­rzy­ny Mę­czen- – (1) W licz­bie tych prze­sie­dleń­ców, byli dwaj zna­ko­mi­ci pa­no­wie Żmójdz­cy: Gel­gutt i Gi­nett, z ośmią ro­dzi­na­mi lu­dzi swo­ich. Ibi­dem.

(2) Ibi­dem.

nicz­ki, w Kwi­dzy­nie cu­da­mi sły­ną­cy gro­bo­wiec bło­go­sła­wio­nej Do­ro­ty, w Sta­ro­gro­dzie gło­wę Świę­tej Bar­ba­ry. Pani ta, wszę­dzie z wiel­ką spa­nia­ło­ścią i kosz­tem skar­bu za­kon­ne­go była przyj­mo­wa­ną, na roz­kaz Wiel­kie­go Mi­strza, cho­ciaż jej dwór skła­da­li licz­ni dwo­rza­nie i damy, mnóz­two po­jaz­dów i czte­ry­sta koni gwar­dyi; ty­tu­ło­wa­li zaś ją Niem­cy nie in­a­czej, jak Kró­lo­wą. Lecz naj­wy­staw­niej­sze było przy­ję­cie w Mal­bor­gu, gdzie szcze­gól­nie z tej oko­licz­no­ści od­by­wa­ło się uro­czy­ste na­bo­żeń­stwo, da­wa­ny był stół ho­no­ro­wy dam­ski, rzecz do­tąd nie­sły­sza­na w dzie­jach Za­ko­nu, prze­pych, uda­ro­wa­nie dwó­na­stu dam Li­tew­skich, mię­dzy któ­re­mi Wiel­kiej Xięż­nej pierw­szeń­stwo przy­zna­ne: ubio­ry na gło­wę, pier­ście­nie, suk­nie, sprzęt, to­a­le­ty, sta­no­wi­ły po­da­run­ki, a szcze­gól­nie kosz­tow­ne ró­żań­ce, do no­sze­nia przy suk­niach pa­rad­nych dwo­ra­cy do­sta­wa­li ko­nie i pu­ha­ry. Tym uda­ro­wa­niom koń­ca nie było: gdyż w każ­dym kon­wen­cie, prze­ło­że­ni sta­ra­li się je­den dru­gie­go w hoj­no­ści prze­wyż­szyć (2); słu­dzy na­wet, aż do naj­niż­sze­go, za­po­mnie­ni nie­by­li. Po po­wro­cie Wiel­kiej Xięż­ny do Li­twy, przy­słał Kon­rad Wi­tol­do­wi sa­me­mu bo­ga­te po­da­run­ki: szy­szak rzym­ski, wy­zło- – (1) Ibi­dem.

(2) Zo­sta­ły tego do­wo­dy w xię­gach fi­nan­so­wych Za­ko­nu: Wiel­kie­go Kom­man­do­ra na­przy­kład po­da­run­ki, wy­no­si­ły pięć­set dwa­dzie­ścia czte­ry grzyw­ny sre­bra.

cony, prze­pysz­nej for­my, ozdo­bio­ny ko­ro­ną ital­ską, zwa­ną Odo­akra, kosz­tow­ny ser­wis sto­ło­wy, na­czy­nia sto­ło­we do na­po­ju, ró­ża­niec bursz­ty­no­wy, szcze­gól­niej­szej rzad­ko­ści, dro­gie wina, przy­smacz­ki, kon­fi­tu­ry i t… d. Hoj­ność na­wet Wiel­kie­go Mi­strza, do tego stop­nia się po­su­wa­ła, że ża­den przy­by­ły po­sła­niec z Li­twy, nie po­wró­cił, bez mo­nar­chicz­ne­go uda­ro­wa­nia (1).

1472.

R. 1401 Sejm Wi­leń­ski.

Na po­cząt­ku ja­koś roku 1401, Wiel­ki Xią­że Wi­told, Kró­la od­wie­dził w Kra­ko­wie; po czem oba ob­jeż­dża­li pro­win­cye Ru­skie: za­war­li mię­dzy sobą umo­wę, wzglę­dem trwal­sze­go po­łą­cze­nia obu na­ro­dów, Li­tew­skie­go i Pol­skie­go; ja­ko­wej umo­wy dy­plo­ma­tycz­ne po­twier­dze­nie, odło­żo­no do sej­mu, w Wil­nie ze­brać się ma­ją­ce­go (2). Na któ­ry wy­da­ne zo­sta­ły na­tych­miast wici na całą Li­twę i Ru­sko-Li­tew­skie pro­win­cye, zwo­łu­ją­ce oso­by, do sej­mo­wa­nia pra­wem prze­zna­czo­ne. To­jest: Xią­żąt z fa­mi­lij udziel­nie się rzą­dzą­cych, po­źniej hoł­dow­ni­czych, urzęd­ni­ków wy­so­kich pań­stwa, pa­nów i szlach­tę przed­niej­szą, któ­rych fa­mi­lie, na ten cel mia­ły przy- – (1) Ibi­dem.

(2) Lin­den­blatt: S. 135. On myl­nie ten Sejm na Wiel­ka­noc na­zna­cza: gdyż dy­plo­ma sej­mo­we Stycz­nia 18 ma datę.

wi­le­je dzie­dzi­cząc. Z nich się rada sej­mu­ją­ca od wie­kow skła­da­ła; po­źniej Bi­sku­pi i urzęd­ni­cy wy­so­cy pań­stwa izbę se­na­tor­ską, jak w Pol­sce, two­rzy­li, a pa­no­wie uprzy­wi­le­jo­wa­ni, za­mie­nie­ni zo­sta­li przez po­słów ziem­skich. Pod ko­niec zimy te­goż roku, Król Wła­dy­sław zje­chał do Wil­na i sejm otwo­rzył, wraz po Bo­żem Na­ro­dze­niu. Na tym sej­mie, Ale­xan­der Win­gold, czy­li Ostej Win­gol­to­wicz Xią­że pod­ów­czas Sta­ro­du­bow­ski, oświad­czył ust­nie i na pi­śmie zło­żo­ną sub­mis­syą, wzmoc­nio­ną wszyst­kich Xią­żąt hoł­du­ją­cych pie­czę­cia­mi, w swo­jem i ich imie­niu, że, na przy­pa­dek śmier­ci Wiel­kie­go Xią­żę­cia Wi­tol­da, pań­stwo zo­sta­nie przy Kró­lu Pol­skim Wła­dy­sła­wie, i na­rod bez jego woli ni­ko­go za Wiel­kie­go Xią­żę­cia nie uzna, i kie­dy Król ze­chce komu wiel­ko – xią­żę­cą do­stoj­ność ustą­pić, oso­ba ta bydź ma z fa­mi­lii pa­nu­ją­cej (1). Cały więc na­ród pod­le­głość Wi­tol­do­wi za­rę­czył i Xią­żę­ta hoł­dy od­da­li. Po czem sejm uchwa­lił unią na­ro­dów Li­tew­skie­go, Ru­skie­go i Pol­skie­go, w tre­ści na­stęp­nej: "Wiel­kie Xięz­two Li­tew­skie, ze wszyst­kie­mi swo­je­mi Xięz­twa­mi, zie­mia­mi i pro­win­cy­ami, przy­stę­pu­je do­bro­wol­nie i za spól­ną zgo­dą, do jed­no­ści z Kró­le­stwem Pol- – (1) Gro­me­ri In­dex Arch. Cra­cov. Nr. 425. MS. fol 37, sub… data 1400, za­pew­ne w sa­mym koń­cu Grud­nia, przy otwar­ciu sej­mu.

skiem. Po zgo­nie Wiel­kie­go Xią­żę­cia Wi­tol­da, któ­re­mu Naj­ja­śniej­szy Wła­dy­sław, Król Pol­ski, Wiel­ki Xią­że Li­tew­ski i dzie­dzicz­ny Pan Rusi, pra­wo swo­je do Wiel­kie­go Xięz­twa Li­tew­skie­go i Ru­skie­go ustą­pił, całe to pań­stwo spa­dać ma na Kró­la i po­wra­cać do Ko­ro­ny Pol­skiej. Zyg­munt Kiej­stu­to­wicz, do­pó­ki trwać bę­dzie w wier­no­ści i przy­jaź­ni, po­sia­dać ma dzie­dzicz­nem pra­wem część Xięz­twa No­wo­gród – Sie­wier­skie­go i inne ma­jęt­no­ści jemu wy­dzie­lo­ne. Żona Wiel­kie­go Xią­żę­cia, bę­dzie po­sia­da­ła bez prze­szko­dy żad­nej, do­bra przez męża jej za wia­no za­pi­sa­ne. Po śmier­ci Kró­lew­skiej, ani Li­twa bez Pol­ski, Wiel­kie­go Xią­żę­cia, ani Pol­ska bez Li­twy, Kró­la, obie­rać so­bie nie będą: lecz oba na­ro­dy spól­nie i jed­no­zgod­nie. Na­osta­tek, oba na­ro­dy spól­nych przy­ja­ciół i nie­przy­ja­ciół mieć będą, i we wszyst­kich woj­nach so­bie szcze­rze do­po­ma­gać." Nie­któ­rzy, po­wia­da nasz dzie­jo­pis, do­da­ją jesz­cze na­stęp­ny ar­ty­kuł: – "Wra­zie śmier­ci Kró­la, pier­wej przy­da­rzo­nej, Wiel­ki Xią­że Wi­told, ma tron Pol­ski po­siąśdź." Jed­nak­że w swo­im exem­pla­rzu dy­plo­ma­tu, au­tor tego nie zna­lazł (1). Pod czas tego sej­mu, za­war­ty był zwią­zek, osob­nem przy­mie­rzem za­bez­pie­czo­ny, z Ja­nem Mi­chaj­ło­wi­czem, Xią­żę­ciem – (1) Ko­ja­ło­wicz: P. II p 66. cf. Vo­lum. Le­gum, T. I. p. 61. Da­tum in Vil­no ipso die Sanc­tae Pri­scae Vir­gi­nis et Mar­ty­ris (18 Stycz­nia) anno Dni 1401.

Twe­ru (1), Xią­żę­ta­mi Ma­zo­wiec­ki­mi, du­cho­wień­stwem Inf­lant­skiem i in­ny­mi są­sied­nich państw, nie­pod­le­głych Li­twie, wład­ca­mi. Co do Ru­skich Xią­żąt, na­wet Wiel­ki Xią­że Ros­syj­ski Ba­zy­li, po­twier­dził to przy­mie­rze, ze skłon­no­ści przy­jaź­ni dla te­ścia swo­je­go, albo dla oba­wy od Ta­ta­rów, jak jest inne mnie­ma­nie (2). Jed­nak­że to przy­mie­rze i całe dzia­ła­nie Sej­mu Wi­leń­skie­go, Krzy­ża­cy uwa­ża­li z bar­dzo złej stro­ny, jak ich czer­ni­dła opie­wa­ją (3): gdyż po­strach nie mały, mu­siał prze­le­cieć po ich wid­no­krę­gu po­li­tycz­nym; tak ogrom­ne sto­sun­ki Li­twy, ta­kie­go wo­dza ma­ją­cej na cze­le, czy­ni­ły ją nie­ty­kal­ną, i to naj­moc­niej Za­kon bo­la­ło, prze­czu­wa­ją­cy ja­kie nie­bez­pie­czeń­stwo bydź może dla nie­go z po­łą­cze­nia się dwóch na­ro­dów, ma­ją­cych tak moc­ne jesz­cze związ­ki z są­sia­da­mi.

–- (1) On był zię­ciem Kiej­stu­ta, a szwa­grem Wi­tol­da. Ka­ram­zin T. V. Nota 183. Miał za sobą Xięż­nicz­kę Ma­ryą. Ka­ram­zin: T. V. str. 152.

(2) Ka­ram­zin: T. V. str. 155. 156.

(3) Wiel­ki Mistrz o sej­mie tym i przy­mier­zach, pi­sał we Wrze­śniu do Pa­pie­ża: Ve­rum qu­ate­nus sue im­pie­ta­tis ar­cem val­lo scru­pu­lo­se so­cie­ta­tis ar­cius mu­ni­ret, cum Rege Po­lo­nie se su­asque Li­twa­nos ac Ru­the­nos Sci­smat cos, ymo he­re­ti­cos in ma­lum Or­di­nis mei, quin vero to­cius cri­stia­ni­ta­tis qu­asi in unum co­eun­tes et con­sen­cien­tes, cri­stus et ba­lial, deus et ydo­lum con­tra ra­cio­nem fi­dei per­ver­sus col­li­ga­vit, que liga tan­to pe­ri­cu­lo­sior sanc­te ma­tri Ec­c­le­sie exti­tit, qu­an­to sub cri­stia­ni no­mi­nis ty­tu­lo de­fen­so­rem sibi ad­vio­cat er pa­tro­num. Re­gi­stran­te p. 18.

1473.

R. 1401. Zwy­cięz­two nad Mul­tań­czy­ka­mi.

Li­twa i Pol­ska do­zna­wa­ła w tej po­rze po­ko­ju: na Po­do­lu tyl­ko ro­bił za­miesz­ki, Ro­man, syn Pe­try­ły, Wo­je­wo­da Mul­tań­ski; tak wła­śnie w roku 1401, na­je­chał on gra­ni­ce spo­mnio­ne­go kra­ju. Xią­że tam rzą­dzą­cy Swi­dry­geł­ło, tak się do­brze uwi­nął z obro­ną, ze nie tyl­ko na­jezd­ni­czych Mul­tań­czy­ków za Dniestr prze­pę­dził, lecz po­bił sta­now­czo i całe pań­stwo Ro­ma­na za­gar­nął. Po czem, nie pier­wej mu po­wró­co­no wła­dzę, aż z ca­łym kra­jem za­przy­siągł hoł­dow­nic­two Kró­lo­wi i wiecz­ną ule­głość Ko­ro­nie Pol­skiej (1).

1474.

R. 1401. Rze­czy Żmójdz­kie.

Wy­wią­za­ły się ta­koż rze­czy ja­kieś do za­ła­twie­nia z Krzy­ża­ka­mi: dla tego mó­wio­no o zjez­dzie Wiel­kie­go Xią­żę­cia z Wiel­kim Mi­strzem, i pierw­szy pi­sał: że z uwa­gi na nie­zdro­wie i wiek po­de­szły Kon­ra­da, sam przy­bę­dzie do In­ster­bur­ga (2). Lecz to wi­dze­nie się, nie­wia­do­mo dla cze­go roz­chwia­ło się. Tym­cza­sem, Wiel­ki Mistrz za­trud­niał się przyj­mo­wa­niem na łono Ko­ścio­ła przed­niej­szych pa­nów nie­któ­rych – (1) Ko­ja­ło­wicz: P. II. p. 66.

(2) Data li­stu: w So­bo­tę po Trzech Kró­lach, 14014, Re­gistr p. 118.

Żmójdz­kich; mię­dzy nimi byli na­wet li­czą­cy się do fa­mi­lii daw­niej­szych kró­li­ków, lub Xią­żąt ta­mecz­nych. Chrzczo­no ich w Mal­bor­gu. Kon­rad sam był oj­cem chrzest­nym, uda­ro­wy­wał do­stat­nio, spra­wo­wał uczty; ci bie­da­cy, mie­li dzie­ci swo­je w za­kła­dzie, któ­rych nie mo­gli wi­dzieć in­a­czej, aż się sami po­chrzci­li i po­le­ci­li im chrzest przy­jąć. Od­sy­ła­jąc na po­wrot uda­ro­wa­nych, ale bez dzie­ci, prze­to nie­wie­le po­cie­szo­nych, przy­da­no im xię­ży i mni­chów, któ­rzy­by w ich wło­ściach roz­po­strze­nia­li wia­rę chrze­ściań­ską. Le­piej­by po­dob­no zro­bił Kon­rad, od­da­jąc im dzie­ci, przez coby za­ufa­nie i wdzięcz­ną przy­jaźń za­skar­bił, a tem sa­mem trwa­lej­by przy­wią­zał do ule­gło­ści swej wła­dzy. Jed­nak­że, na­wra­ca­cze czy­ni­li znacz­ne po­stę­py w pra­cach swo­ich, do cze­go wie­le do­po­ma­ga­ły za­sił­ki w zbo­żu przy­sła­nem z Pruss, dla no­wo­naw­ró­co­nych, w po­wia­tach zruj­no­wa­nych, pod czas ostat­niej woj­ny (1).

1475.

Cie­szy­ła na­dzie­ja do­bre­go Kon­ra­da, że Żmójdź już jest na pew­nej dro­dze na­wró­ce­nia i pod­le­gło­ści nie­złom­nej. Lecz to były kwia­ty, za­wcze­śnie roz­kwi­tłe, żeby mo­gły przy­nieść po­żą­da­ne owo­ce. Żmój­dzi­ni za­nad­to ce­ni­li swo­ję wol­ność i na­ro­do- – (1) Vo­igt: B. VI. S. 190 – 192.

wość; za­nad­to na­po­je­ni byli nie­na­wi­ścią ku Krzy­ża­kom; żeby tak pręd­ko moż­na ich było przy­zwy­cza­ić do praw ob­cych. Znał to le­piej od Kon­ra­da Wiel­ki Xią­że, prze­wi­dy­wał nie­po­ko­je z tej stro­ny wy­nik­nąć mo­gą­ce, prę­dzej czy po­źniej: dla tego wzmac­niał Kow­no i inne zam­ki nad­niem­no­we, któ­re osa­dzał sta­łe­mi za­ło­ga­mi; miał na no­wej gra­ni­cy cią­gle sto­ją­ce woj­sko. Że wspie­rał pod­upa­dłych wło­ścian przez ostat­nią woj­nę, albo ich tu­łac­twu za­po­bie­ga­jąc, da­wał osa­dy w swo­ich po­wia­tach; że przyj­mo­wał róż­ne­go sta­nu wy­chodź­ców, tego nie moż­na było za złe mu po­czy­ty­wać. Lecz, gdy­by wy­pra­wiał do Żmój­dzi­nów umyśl­nych wy­słań­ców, na­ma­wia­ją­cych do nie­ule­gło­ści no­wym wła­dzom; gdy­by gwał­tem albo pod­stę­pa­mi wy­wo­dził miesz­kań­ców do Li­twy; jed­nem sło­wem: gdy­by psuł dzie­ło swo­je wła­sne i zry­wał trak­tat; trze­ba­by wię­cej do­wo­dow, ni­że­li pro­ste za­ża­le­nie stro­ny za­gnie­wa­nej, po­wta­rza­ne przez stron­nych kro­ni­ka­rzów, aby­śmy tę pla­mę cha­rak­te­ru Wi­tol­da, już w tym wie­ku, po­wa­dze i przy ta­kiem do­świad­cze­niu bę­dą­ce­go, przy­jąć mo­gli za po­da­nie hi­sto­rycz­ne. Lecz, ja­ke­śmy nie­daw­no po­strze­ga­li, gdy Wiel­ki Mistrz nie chciał się z nim wi­dzieć w In­ster­bur­gu, wno­sić­by wy­pa­da­ło, że wsz­czął się już ja­kiś za­rod nie­po­ro­zu­mie­nia, któ­re­go roz­wi­ja­niu się, do­po­ma­ga­ły do­nie­sie­nia lu­dzi nie­chęt­nych, chcą­cych wznie­cić po­dej­rze­nia. Tak więc i

Krzy­ża­cy po­czę­li swo­je wa­row­nie do sta­nu lep­szej obro­ny przy­pro­wa­dzać, szcze­gól­nie Ra­gni­tę i Me­mel, oraz na Zmój­dzi zam­ki nowo zbu­do­wa­ne sta­row­nie wzmac­niać, nad Nie­mnem za­mek Got­te­swer­der (Nowe Kow­no) był od­no­wio­ny zu­peł­nie. Tym­cza­sem przy­sła­no do Wiel­kie­go Xią­żę­cia prze­ło­że­nie z po­wtó­rze­niem, przy­wo­dzą­cem na pa­mięć ar­ty­ku­ły przy­mie­rza po­ko­ju, szcze­gól­nie co do nie­przyj­mo­wa­nia wy­chodź­ców, ob­ję­tych obo­wiąz­ka­mi opłat oso­bi­stych do skar­bu. Wiel­ki Xią­że, da­wał od­po­wie­dzi nie­za­do­wal­nia­ją­ce, któ­re wy­ło­żo­no: ze chce tyl­ko próż­ne­mi wy­krę­ta­mi uwo­dzić Za­kon. Jed­nak­że, ka­zaw­szy uczy­nić wy­szu­ka­nie, ode­słał znacz­ną licz­bę lu­dzi sta­nu nie­wol­ne­go, zbie­głych kry­jo­mu do Li­twy, i tym spo­so­bem prze­ko­ny­wał, że za­dość uczy­nił wa­run­kom przy­mie­rza. Lecz Krzy­ża­cy do­ma­ga­li się, aby szlach­tę i lu­dzi wol­nych, ta­koż do po­wro­tu zmu­sił; tego przy­mie­rze nie prze­pi­sy­wa­ło i Wiel­ki Xią­że nie był na­wet wład­nym to speł­nić. Lecz kie­dy plot­ki, pa­nu­ją­ce za­zwy­czaj w zgro­ma­dze­niach klasz­tor­nych, po­czę­ły nada­wać sto­sun­kom po­li­tycz­nym bar­wę co­raz nie­przy­jem­niej­szą, Wiel­ki Xią­że wi­dze­nia się oso­bi­ste­go z Kon­ra­dem za­dał; to przy­tłu­mi­ło­by za­pew­ne nie­uf­ność i po­ło­ży­ło tamę wzro­sto­wi dal­szej nie­chę­ci. Lecz i tu prze­szko­dzo­no zje­cha­niu się dwóch zna­ko­mi­tych i pra­wych mę­żów: rzu­co­no po­dej­rze­nie zdra­dy. Kon­rad mu­siał po­prze­stać na wy­ma­wia­niu się nie­zdro­wiem, któ­re mu po złych dro­gach i w nie­po­god­nej po­rze roku, po­dró­ży po­dej­mo­wać nie do­zwa­la­ło. Nie­po­dob­na za­wie­rzyć za­ma­chom zdra­dli­wym, przy­pi­sy­wa­nym w tej po­rze Wi­tol­do­wi, prze­ciw oso­bie Wiel­kie­go Mi­strza: raz zna­jo­my cha­rak­ter tego Xią­żę­cia, pod cza­sy jego wła­da­nia Li­twą; jego mo­ral­ność i po­boż­ność, dru­gi raz wza­jem­ny sza­cu­nek mie­dzy nim a Kon­ra­dem; na­osta­tek żad­na po­trze­ba po­li­tycz­na nie utwier­dza­ją tego po­dej­rze­nia. Baj­ka więc ta uro­sła, nie wąt­pli­wie z plo­tek, roz­sie­wa­nych przez stron­ni­ków woj­ny, próż­nia­ków za­kon­nych, nie­na­wi­dzą­cych sta­nu spo­koj­no­ści kra­jo­wej. Chcia­no star­ca Kon­ra­da od­stra­szyć od zjaz­du z Wi­tol­dem, a może spo­dzie­wa­no się na­wet do osta­tecz­ne­go po­róż­nie­nia do­pro­wa­dzić, z oba­wy, aże­by nad­uży­cia urzęd­ni­ków za­kon­nych, na Żmój­dzi po­peł­nia­ne, nie wy­szły na jaw. Zką­di­nąd, szcze­gół o tej zdra­dzie nic jest po­twier­dzo­nym hi­sto­rycz­nie (1).

1476.

Co­kol­wiek bądź, nie­po­ro­zu­mie­nie się wsz­czę­ło, sty­gło wza­jem­ne za­ufa­nie, Wiel­ki Xią­że za­nie­chał wtrą­ca­nia się do rze­czy Żmójdz­kich, zobo- – (1) Lin­den­blatt: p. 56. Sam je­den przy­wo­dzi to po­strze­le­nie. W re­ge­stran­tach i in­nych pa­pie­rach, nie ma o tem żad­ne­go śla­du, jak zba­dał Kot­ze­bue: B, III. S. 291.

jęt­niał i po­prze­stał po­pie­rać usi­ło­wa­nia Krzy­żac­kie, Po­wie­dział raz przed po­słem z Mal­bor­ga przy­by­łym, któ­ry się upo­mi­nał o po­wrót wy­chodź­ców Żmójdz­kich; "Czy chce­cie ko­niecz­nie, że­bym ka­zał wszyst­kim Żmój­dzi­nom ra­zem po­wró­cić do ich kra­ju? – Do­brze – Ale wiedź­cie, ze ci lu­dzie są wiel­kie­mi stron­ni­ka­mi wol­no­ści, ich ziom­kom przez was wy­dar­tej, któ­rej nikt le­piej nad nich bro­nić nie po­tra­fił­by." W rze­czy sa­mej, owi emi­gran­ci, byli pierw­szy­mi za­go­rzel­ca­mi do roz­ru­chow, albo naj­stal­szy­mi wol­no­ści i na­ro­do­wych zwy­cza­jow mi­ło­śni­ka­mi, któ­rym na­le­ża­ło­by wzbro­nić jesz­cze wszel­kich sto­sun­kow z ich ziom­ka­mi, je­że­li­by chcia­no lud przy­zwy­cza­jać do no­wych po­rząd­kow we­wnętrz­nych, nie zaś do kra­ju na po­wrót ich ścią­gać, aby nie­spo­koj­no­ści wskrze­sza­li. Po­tem oświad­cze­niu Wiel­kie­go Xią­żę­cia, już emi­gran­ci nie mie­li żad­ne­go przy­mu­su w ni­czem: czy żą­da­li po­wro­tu do kra­ju swe­go, cze­go i Krzy­ża­cy lak nie­roz­waż­nie pra­gnę­li; wol­no im było zno­sić się z kim chcie­li, ku­pić się, kno­wać spi­ski, sło­wem: po­stę­po­wać z cał­ko­wi­tą wol­no­ścią. Oni zna­leź­li mię­dzy sobą wo­dzów, środ­ki uzbro­je­nia się, ścią­ga­nia lu­dzi, po­ka­za­li się rap­tow­nie z la­sow głę­bo­kich, na­pa­dli na zam­ki Krzy­żac­kie, z ta­kim na­kła­dem po­bu­do­wa­ne, zdo­by­li je, jak igrasz­kę dzie­cin­ną, krew Niem­ców ob­la­ła te wały, groź­nej po­tę­gi go­dła; cały kraj, na ten od­głos, po­wstał w po – ru­sze­niu, kro­cie ludu wzię­ły się do orę­ża, i w jed­nem pra­wie oka­mgnie­niu, wła­dza Za­ko­nu na Żmój­dzi upa­dła; urzęd­ni­cy, ry­ce­rze, xię­ża, uwię­zie­ni zo­sta­li; któ­ry nie do­był bro­ni na opie­ra­nie się lu­do­wi był oca­lo­nym, nie dla tego, jak mó­wią, kro­ni­ka­rze pru­scy, że się oglą­da­no na za­kład­ni­ków, bę­dą­cych w Prus­sach, w licz­bie stu pię­dzie­się­ciu osób; po­nie­waż te dzie­ci już były po­chrzczo­ne i na­le­ża­ły do ro­dzin, ta­koż chrze­ściań­stwo do­bro­wol­nie przyj­mu­ją­cych w Mal­bor­gu, a tem sa­mem, nie­wie­le w ta­kim ra­zie sza­no­wa­nych, owszem uwa­ża­nych za zdraj­ców, za­prze­da­ją­cych swo­bo­dy kra­jo­we Krzy­ża­kom, po­nie­waż wie­dzia­no o da­rach, któ­re na nich spły­nę­ły; lecz dla tego, że Żmój­dzi­ni umie­li sza­no­wać pra­wo nie­szczę­ścia woj­ny, i pod­da­nie się do­bro­wol­ne w nie­wo­lę wo­jen­ną. Po­tem nie­prze­wi­dzia­nem wy­bi­ciu się, wszyst­kie po­wia­ty Żmój­dzi zro­bi­ły zwią­zek fe­de­ra­cyj­ny i wy­sła­ły po­słów do Wiel­kie­go Xią­żę­cia, jako Mo­nar­chy, wła­dzę naj­wyż­szą w ręku ma­ją­ce­go, pro­sząc go o przy­ję­cie ich związ­ku w opie­kę i zjed­no­cze­nie z pań­stwem swo­jem (1). Były te rze­czy bez­wąt­pie­nia roz­bie­ra­ne na sej­mie ca­łe­go na­ro­du, przed któ­rym sta­wi­li się po­sło­wie Żmójdz­cy, nie za­wod­nie i Król Wła­dy­sław był uwia­do­mio­ny o - (1) Za­pew­ne do tego wy­pad­ku od­no­si się po­czą­tek Świę­ta Iłgi, o czem Stryj­kow­ski z po­dań miej­sco­wych miał wia­do­mość.

wszyst­kiem. Głos bra­ci uci­śnio­nych, mu­siał głę­bo­ko wzru­szać ser­ca wszyst­kich, nie wszy­scy zaś wie­dzie­li, co się w isto­cie dzia­ło i ci na­wet, co ozna­jo­mie­ni byli z praw­dą, mil­cze­li, gdyż bo­le­śno było wi­dzieć odłą­cze­nie, tak znacz­nej czę­ści kra­ju, od spól­nej oj­czy­zny. Wszyst­ko prze­to prze­ma­wia­ło za­tem, aby skru­puł po­li­tycz­ne­go zo­bo­wią­za­nia się usu­nąć, i Żmójdź po­łą­czyć z Wiel­kiem Xięz­twem.

1477.

R. 1401. Za­ża­le­nia W. Xią­żę­cia na Krzy­ża­ków.

Oba­czy­my jed­nak­że przy­czy­ny wy­raź­niej­sze tego, wy­ło­żo­ne w za­ża­le­niu Wiel­kie­go Xią­żę­cia, prze­sła­nem Ojcu Świę­te­mu, Ce­sa­rzo­wi i wie­lu Mo­ca­rzom chrze­ściań­skim, przez po­sła swo­je­go Mi­ko­ła­ja ze Rże­nie­wa, tre­ści na­stęp­nej: – "Gdy Wiel­ki Xią­że Ale­xan­der czy­li Wi­told, za ła­ską Bożą przy­łą­czył się do wie­rze­nia świę­te­go Ko­ścio­ła Ka­to­lic­kie­go i chrzest przy­jął, nie był nig­dy da­le­kim od po­ko­ju z Za­ko­nem Nie­miec­kim, i na ten ko­niec, bez żad­ne­go przy­mu­sze­nia ustron­ne­go, ustą­pił mu zie­mię Żmójdz­ką, jak to po­ja­śnia umo­wa, w Grod­nie za­war­ta, a na­stęp­nie na wy­śpie Sa­len uro­czy­stym dy­plo­ma­tem, pie­czę­cia­mi, jego wła­sną i jego przy­ja­ciół, stwier­dzo­na i ob­wa­ro­wa­na. W tej zaś umo­wie wy­ra­żo­no: że zie­mia Żmójdz­ka, ra­zem z ludź­mi, po­dat­ko­wej opła­cie ule­gły­mi i na niej osie­dlo­ny­mi, uwa­żać się po­win­na za na­leż­ność i wła­sność Za­ko­nu, lecz do tego nie na­le­żą ci, któ­rzy mają swo­bo­dę oso­bi­stą, pra­wa­mi ta­mecz­ne­mi so­bie za­wa­ro­wa­ne: gdyż, im zo­sta­wio­na jest wol­ność, albo na miej­scu po­zo­stać, albo na inne się prze­nieść, po­dług ich wła­sne­go upodo­ba­nia, lub zda­rzo­nej oko­licz­no­ści, po­nie­waż ich oso­by nie li­czą się do pod­dań­stwa. Gdy z tej klas­sy lu­dzie nie­któ­rzy, sprzy­krzyw­szy so­bie zo­sta­wa­nie pod rzą­dem Za­ko­nu, po­czę­li prze­no­sić się do Li­twy, pod pa­no­wa­niem Wiel­kie­go Xią­żę­cia bę­dą­cej, Za­kon do tyla się za­po­mniał, co do środ­kow wzbra­nia­nia tego, że osa­dziw­szy prze­cho­dy nad­gra­nicz­ne, pro­wa­dził boje śród za­przy­się­żo­ne­go po­ko­ju z lu­dem przy­ja­ciel­skim. Wiel­ki Xią­że, cho­ciaż wi­dział się bydź zmu­szo­nym, do za­sło­nie­nia od ukrzyw­dzeń pod­wład­nych ziom­ków swo­ich, lecz, zwa­żyw­szy, ze Chry­stus od zwo­len­ni­ków swych, nic bar­dziej nie wy­ma­ga nad mi­łość bliź­nie­go i po­koj mię­dzy spół­bra­cią w jego wie­rze; wo­lał ra­czej zno­sić cier­pli­wie, z od­stą­pie­niem na­wet praw swo­ich, ni­że­li wda­wać się w zaj­ście, lubo w rze­czy słusz­nej, wznie­cać nie­jed­ność i krew chrze­ścian prze­le­wać; ma­jąc go­rą­cą żą­dzę utrzy­ma­nia po­ko­ju, w na­dziei, że mu Bóg za to bę­dzie nad­gro­dą. Jed­nak­że, kie­dy ci lu­dzie wol­ni po­zna­li, że Za­kon ich ucie­mię­ża i do pod­dań­stwa przy­wieśdź usi­łu­je, za­czę­li wy­no­sić się do Li­twy, róż­ne­mi dro­ga­mi skry­te­mi i tam osia­dać. Za­kon się o tem do­wie­dziaw­szy, przy­słał po­słów do Wiel­kie­go Xią­żę­cia, z upo­mi­na­niem się o zbie­głych Żmój­dzi­nów, któ­rym od­po­wie­dzia­no: je­że­li się po­ka­żą w Wiel­kiem Xięz­twie lu­dzie czyn­szo­wi, lub pod­da­ni, ze Żmój­dzi zbie­gli, urę­cza Wiel­ki Xią­że wier­nie i ho­no­ro­wie, że tych każe wy­dać, ro­ze­sła­ne będą roz­ka­zy i sro­gie za­le­ce­nia do Xią­żąt hoł­dow­ni­czych i rządz­ców pro­win­cyj, aby pod cięż­ką karą, ta­kich lu­dzi u sie­bie nie utrzy­my­wa­li. Lecz co się ty­cze lu­dzi wol­ne­go sta­nu, o tem trze­ba­by oso­bi­ście z Wiel­kim Mi­strzem umó­wić się i uło­żyć; na ten cel, Wiel­ki Xią­że pro­si o zjazd i co na nim za słusz­ne i na­le­ży­te uzna­nem bę­dzie, na­tem po­prze­sta­nie. Je­że­li­by zaś nie przy­szło do umó­wie­nia się, chce Wiel­ki Xią­że zgo­dzić się na zda­nie sę­dziów, god­nych uf­no­ści i nie­po­szla­ko­wa­ne­go su­mie­nia. Jed­nak­że, ani na zjazd nie przy­zwo­lo­no, ani na sąd po­lu­bow­ny zgo­da nie za­szła; lecz po­sło­wie za­kon­ni, z wiel­ką śmia­ło­ścią i od­zy­wa­niem się do swo­jej po­tę­gi wo­jen­nej, do­ma­ga­li się, aby wszyst­kich Żmój­dzi­nów, po­mi­mo za­wa­ro­wa­nej dla nich wol­no­ści, w ich moc od­dać na­ka­za­no. Gdy zaś Wiel­ki Xią­że, na ta­kie za­po­trze­bo­wa­nie prze­stać nie chciał, po­sło­wie z wiel­ką nie­chę­cią od­je­cha­li, tak, ze nie moż­na było u nich przy­rze­cze­nia wy­jed­nać, aby prze­ło­że­nie wzglę­dem zjaz­du oso­bi­ste­go, albo sądu po­lu­bow­ne­go ob­ra­nia, do – nie­śli do wia­do­mo­ści Wiel­kie­go Mi­strza. Z lej przy­czy­ny, Wiel­ki Xią­że, za­ufa­ne­go se­kre­ta­rza swo­je­go, po­sy­łał do Mal­bor­ga, lecz ten przy­mu­szo­ny był sły­szeć od Wiel­kie­go Mi­strza i prze­ło­żo­nych za­kon­nych wie­le słów ostrych i nie­przy­jem­nych, gdyż i po­sło­wie ode­zwa­li się byli na grzecz­ne do­pra­sza­nie się ze stro­ny Wiel­kie­go Xią­żę­cia, o wy­jed­na­nie skut­ku prze­ło­że­nia, że oni nie po­trze­bu­ją za­gra­nicz­ne­go tłó­ma­cze­nia i wy­kła­da­li a li­stów swo­ich, nie ma więc po­trze­by spro­wa­dzać zką­di­nąd sę­dziów. Z cze­go wi­docz­ną się rze­czą oka­zu­je, że Za­kon Nie­miec­ki, po­dług swe­go upodo­ba­nia, chce w tej rze­czy po­stę­po­wać i dzia­łać, nie zwa­ża­jąc na żad­ne pra­wo i słusz­ność. Z tych po­wo­dów, upra­sza Wiel­ki Xią­że Wi­told wszyst­kich Xią­żąt, Hra­biów i in­ne­go na­zwa­nia wład­ców, do któ­rych­by się to przy­na­le­żeć mo­gło z pra­wa, albo przy­jąć się po­do­ba­ło z wła­snej chę­ci, aby bra­ciom Za­ko­nu Nie­miec­kie­go wy­raź­nie znać dali, żeby się me wa­ży­li w swo­jej wła­snej spra­wie, sami sie­bie sta­no­wić sę­dzia­mi, lecz pu­ści­li to na roz­po­zna­nie nie­podej­rza­nych sę­dziów po­lu­bow­nych. In­nych zaś, któ­rym­by się nie­wy­god­nie, albo nie­przy­zwo­icie zda­ło czy­nem się mie­szać, na­po­mnieć ry­ce­rzy Za­ko­nu Nie­miec­kie­go pi­smem i zmu­sić do słusz­ne­go umiar­ko­wa­nia. Pro­si ta­koż Wiel­ki Xią­że, aby mu za złe nie mie­li, że woj­nę woj­ną od­pie­rać bę­dzie. Na­osta­tek, upra­sza naj­usil­niej Xią­żąt, Hra­biów, Pa – nów i in­nych, któ­rym­by to pi­smo jego zło­żo­ne zo­sta­ło, na­le­ży­te ust­ne ob­ja­śnie­nie od Mi­ko­ła­ja z Rże­nie­wa, słu­gi jego, ła­ska­wie przy­jąć i zu­peł­ną wia­rę, sło­wom jego udzie­lić (1)." Wiel­ki Mistrz, ze swo­jej stro­ny ro­ze­słał pi­sma do róż­nych Xią­żąt du­chow­nych i świec­kich, oraz po­ru­czył Kom­man­do­rom i ry­cer­stwu swo­je­mu, wszę­dzie uspra­wie­dli­wiać Za­kon i zbi­jać za­rzu­ty, przez pi­smo Wiel­kie­go Xią­żę­cia Li­tew­skie­go po­czy­nio­ne. Na­stęp­nie po róż­nych dwo­rach, usi­ło­wa­li Krzy­ża­cy czer­nić Wi­tol­da, na­osta­tek przed Pa­pie­żem (2). Ła­two zgad­nąć treść tych skarg, peł­nych wy­krę­tów, uster­kow, próśb o radę i po­moc, to jest: pie­nię­dzy i lu­dzi; wy­obra­ża­no, ile wia­ra chrze­ściań­ska w nie­bez­pie­czeń­stwie się znaj­du­je od tego Xią­żę­cia, sły­ną­ce­go prze­wrot­no­ścią (3); nie bę­dzie­my się prze­to roz­wle­kać nad temi wy­szcze­gól­nie­nia­mi. Lecz bez­stron­nem okiem prze­glą­da­jąc te rze­czy i pi­sma, – (1) Data pi­sma: Wil­l­ne Do­mi­ni­ca Ju­di­ca 1401. Ko­pia spół­cze­śna w Tajn. Arch. Król. Ta­koż u Łu­ka­sza Da­wi­da B. VIII. S. 64 – 67. u Vo­ig­ta, B. VI. S. 196.

(2) Data li­stów: Ma­rien­burg Mon­tag vor Pfing­sten 1401. Do Xią­żę­cia Ka­ro­la Bur­gun­dyi i in­nych: dat… in ca­stro no­stro Ma­rienb. XXIV. die men­sis Maji 1401. Do Pa­pie­ża da­tum Ma­rienb… ter­tia die Sep­temb. 1401 Re­gistr. p. 14 – 18.

(3) Wi­tol­da na­zy­wa wszę­dzie Vir uti­que do­lo­sus. Lin­den­blatt p. 37, przy­rów­ny­wa Żmuj­dzi­nów do wil­ków cho­wa­nych, któ­re, im są le­piej kar­mio­ne, tem nie­bez­piecz­niej­sze. Kot­ze­bue B. III. S 292, przy­to­czyw­szy to po­rów­na­nie mówi: "Ten ob­raz le­piej zda­je się bydź po­dob­nym do Krzy­ża­ków."

po­strze­ga­my przy­wa­rę wie­ku i sła­bo­wi­tość w Kon­ra­dzie Jun­gin­gen, już wię­cej dzia­ła­ją­cym z cu­dze­go na­tchnie­nia i da­ją­cym się uwle­kać po­pę­do­wi burz­li­wych ry­ce­rzy swo­ich, tchną­cych du­chem wo­jow­ni­czym i kłó­tli­wym. To okry­wa jesz­cze przy­czy­nę uci­sku na Żmój­dzi, mimo jego wolę do­mie­rza­ne­go i daje po­znać po­wo­dy od­pad­nie­nia tego kra­ju od Za­ko­nu.

1478.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: