Dziennik córki François Mitterranda. Mały dobry żołnierzyk - ebook
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Dziennik córki François Mitterranda. Mały dobry żołnierzyk - ebook
Dziennik córki François Mitterranda.
Mały dobry żołnierzyk.
Jej historia jest niesamowita i nieprawdopodobna, choć wydarzyła się naprawdę. Mazarine Pingeot, nieślubna córka prezydenta Françoisa Mitterranda i Anne Pingeot - konserwatorki Muzeum d’Orsay w Paryżu, napisała książkę o swoim dzieciństwie – i o czasach, kiedy jej istnienie było jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic państwowych Francji.
Mimo że prezydent Francji kochał małą Mazzirne, bardzo często odwiedzał ją i matkę w specjalnie przygotowanym mieszkaniu w pobliżu Pałacu Elizejskiego, przez 20 lat nie odważył się przyznać do tego publicznie. Na szczytach władzy obowiązywała zmowa milczenia. Milczały również media. Dopiero w listopadzie 1994 roku Francuzi mogli się z "Paris-Match" dowiedzieć, że ich prezydent przez dziesięciolecia prowadził podwójne życie rodzinne. Na okładce tygodnika ukazało się zdjęcie Mazzarine (wówczas 19 letniej) z Françoisem Mitterrandem, zrobione przez paparazzi. Gdy prezydent zmarł dwa lata później, jego żona -Danielle, zaprosiła Mazarine na pogrzeb ojca. - Dostałam potem mnóstwo listów od nieślubnych dzieci z podziękowaniami za szacunek okazany Mazarine - mówi Danielle Mitterrand. Zdjęcia Mazarine na pogrzebie byłego prezydenta obiegły świat i były symbolicznym końcem epoki życia w ukryciu.
Mały dobry żołnierzyk to dziennik, notatnik, powieść – wszystko po trosze. To Mazarine jest tytułowym „dobrym małym żołnierzykiem” swego ojca, zawsze gotowa stanąć w obronie ojca i jego pamięci. Okres życia w ukryciu pozostawił w niej głęboką traumę, lecz ojciec pozostaje dla niej ciągle „tatą” i równocześnie wielkim człowiekiem, postacią z pomnika. Nawet będąc nastolatką, nie protestowała, bo "bunt mógł doprowadzić do potężnej afery". W swojej książce opisuje, jak męczyła ją depresja i jak chorobliwie schudła. Była zagubioną dziewczynką, córką potężnego, dalekiego ojca, który nie zdawał sobie sprawy z jej cierpienia. Oczywiście, że jako dziecko zastanawiałam się, kogo mój ojciec bardziej kocha – ich czy nas – opowiada Mazzarine. – Ale on glosował przecież nogami, był przy mnie. Spotykał się regularnie również z swoją drugą rodziną. Wszyscy wiedzieli o sobie nawzajem.
To jednocześnie zapis przebiegu kampanii wyborczej drugiego po Mitterrandzie socjalisty prezydenta Francji Francois Hollande’a, którego autorka wspiera, przedstawiając go jako naturalnego następcę ojca. Gdy Mazarine pojawia się w Pałacu Elizejskim – do którego poprzednio nie miała wstępu – na uroczystej inauguracji prezydentury Hollande`a ten zwraca się do niej: „Cieszę się, że tu jesteś”, na co Mazarine odpowiada „A ja się cieszę, że ty tu jesteś”.
Mazarine Pingeot – absolwentka słynnej École Normale Supérieure. Pisarka, autorka sześciu książek i wykładowczyni filozofii na Université de Provance Aix Marseill, także znana dziennikarka (pisze do magazynu Elle i współpracuje z kanałem I telewizji francuskiej).
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63773-54-0 |
Rozmiar pliku: | 546 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wstęp do wydania polskiego
Dziennik córki François Mitterranda to książka niezwykła.
Najpierw ze względu na osobę autorki.
Mazarine Pingeot, pisarka, autorka sześciu książek i wykładowczyni filozofii na paryskich uniwersytetach, jest córką Anne Pingeot, konserwatorki w Muzeum d’Orsay w Paryżu, i François Mitterranda, prezydenta Francji w latach 1981–1995. Nosi nazwisko matki, gdyż urodziła się w związku nieformalnym, a ojciec uznał ją dopiero w 1984 roku, gdy miała dziesięć lat. Uznał, lecz nie pokazywał się z nią publicznie, aby uniknąć skandalu. Choć żył na co dzień z matką Mazarine, formalnie pozostawał w związku małżeńskim z Danielle Gouze, z którą nigdy się nie rozwiódł.
Rodzice dali ukochanej córce imię Mazarine od nazwiska kardynała Mazariniego (Mazarina), wybitnego francuskiego męża stanu XVII wieku. To Mazarine jest tytułowym „małym żołnierzykiem” swego ojca. Ukazała się szerokiej publiczności po raz pierwszy w 1996 roku, gdy w wieku 22 lat szła wraz z matką w orszaku pogrzebowym na pogrzebie Mitterranda. Jest „małym żołnierzykiem” ojca, ponieważ choć w obawie przed skandalem jest ukrywana w specjalnie przygotowanym mieszkaniu w pobliżu Pałacu Elizejskiego, to jednocześnie jest zawsze gotowa stanąć w obronie ojca i jego pamięci.
Dziennik córki François Mitterranda ma formę dziennika kampanii wyborczej drugiego po Mitterrandzie socjalisty prezydenta Francji François Hollande’a. Pisząc o kampanii ideowego następcy ojca, Mazarine Pingeot cały czas odwołuje się do swych przeżyć i doświadczeń z długiego okresu, gdy musiała milczeć i ukrywać się przed ciekawskimi. Czas ten pozostawił w niej głęboką traumę, lecz ojciec pozostaje dla niej ciągle „tatą” i jednocześnie wielkim człowiekiem, postacią z pomnika.
Dziennik Mazarine Pingeot został napisany w drugiej osobie liczby mnogiej. Autorka wychodzi z założenia, że dzięki pewnemu dystansowi łatwiej może opisać to, co naprawdę przeżyła.
Dziennik córki François Mitterranda jest więc utworem niezwykłym. Dziennik, notatnik, powieść – jest tym wszystkim po trosze. Dla osób zainteresowanych historią współczesnej Francji to lektura obowiązkowa.
Andrzej BilikJa, które stanowi problem
Aby zrozumieć tę opowieść, która nią nie jest, trzeba wyjaśnić kilka elementów biograficznych – na wzór powieści Dostojewskiego. Tam można niezmiennie odnajdywać biblię, z której dowiadujemy się, że Aliosza jest również Aleksijem czy Aleksiejem, ale także Alioszką, Alioszeńką, Alioszeczką, Aleksiejczykiem, Lioszą albo Lioszeńką oraz że jest bratem bratanka babki bohaterki.
Wy także macie kilka imion i zdrobnień, lecz ponieważ trudno przychodzi wam przedstawienie się, one w ogóle bądź tylko na bardzo krótko się pojawią. Jesteście dzieckiem kobiety i mężczyzny – do tego miejsca jak wszyscy, choć nauka poczyniła w tej kwestii postępy. Ten mężczyzna piastuje wysoką funkcję w Republice, w gruncie rzeczy najwyższą, ale to stanie się faktem dopiero, gdy skończycie sześć lat. Poza tym on ma żonę, z którą nie żyje, ale nigdy się nie rozwiódł i która towarzyszy mu w podróżach służbowych. Ma z nią dwóch synów, których spotkacie dopiero po jego śmierci, ale o których istnieniu oczywiście wiecie, ponieważ ta druga rodzina, oficjalna, pokazywała się w telewizji lub w gazetach u jego boku. Co do was to oglądacie telewizję, ale nie możecie wystąpić wraz z nimi, ponieważ nie uznawano waszego istnienia. A przecież wszyscy lub – jak się wydaje – prawie wszyscy w tym małym światku wiedzieli o waszym istnieniu, z czego zarówno wy sami, jak i wasz tatuś nie zdawaliście sobie sprawy. Obdarzył was imieniem, z którym nie sposób się ukryć, więc nauczyliście się go nie wymawiać, aby pozostać niewidzialnymi. Stąd z pewnością ta trudność w nazywaniu się: początkowo sami wymyślaliście sztuczki, aby tego unikać. Potem inni, zwłaszcza wasi bliscy lub ci, których chcieliście „chronić” (przed czym – oto jest pytanie), używali inicjałów, aby nie ponosić odpowiedzialności za ujawnienie jakiejkolwiek tajemnicy. Wasza matka była jednocześnie dyskretna i pełna pasji. Do innych mówiła o waszym ojcu: „Pan Prezydent”. U was w domu był to Cecchino, czyli z włoskiego mały Franek. Używaliście różnych form językowych w zależności od tego, gdzie się znajdowaliście – wewnątrz czy na zewnątrz. Ale na zewnątrz bywaliście rzadko, więc nie musieliście nazywać publicznie ojca „tatusiem”, co niewątpliwie byłoby kłopotliwe.
Wasza rodzina składa się z matki, macochy, która nią nie jest, dwóch braci przyrodnich w wieku waszej matki oraz ojca w wieku waszego dziadka – co sprawia, że z tej strony brak dziadków zmarłych przed półwieczem. Wujków i ciotek macie z pewnością mnóstwo, lecz niełatwo wam stwierdzić, kto jest kim i w jakim porządku obdarzyć właściwe osoby odpowiednimi imionami, gdyż nie znacie nawet ich twarzy. Z drugiej strony macie całkiem normalną rodzinę, wujków i ciotki, których doskonale znacie, nie mylicie nigdy ich imion i uwielbiacie ich. Wasza babka po kądzieli nazywa was „Zaza”, bo ona także zdała sobie sprawę, że wasze imię mogłoby sprawiać kłopoty (przede wszystkim jej samej, gdyż pochodzi z rodziny prawicowych wojskowych, dla których niezamężna kobieta jest panną z dzieckiem). Ta panna z dzieckiem – wasza matka – miała wystarczająco twardy charakter, aby nikt nie ważył się prawić jej morałów. Ale miała także rodzaj mistycznego uwielbienia dla waszego ojca, co tłumaczy, dlaczego w końcu zgodziła się żyć w cieniu.
Dziennik córki François Mitterranda to książka niezwykła.
Najpierw ze względu na osobę autorki.
Mazarine Pingeot, pisarka, autorka sześciu książek i wykładowczyni filozofii na paryskich uniwersytetach, jest córką Anne Pingeot, konserwatorki w Muzeum d’Orsay w Paryżu, i François Mitterranda, prezydenta Francji w latach 1981–1995. Nosi nazwisko matki, gdyż urodziła się w związku nieformalnym, a ojciec uznał ją dopiero w 1984 roku, gdy miała dziesięć lat. Uznał, lecz nie pokazywał się z nią publicznie, aby uniknąć skandalu. Choć żył na co dzień z matką Mazarine, formalnie pozostawał w związku małżeńskim z Danielle Gouze, z którą nigdy się nie rozwiódł.
Rodzice dali ukochanej córce imię Mazarine od nazwiska kardynała Mazariniego (Mazarina), wybitnego francuskiego męża stanu XVII wieku. To Mazarine jest tytułowym „małym żołnierzykiem” swego ojca. Ukazała się szerokiej publiczności po raz pierwszy w 1996 roku, gdy w wieku 22 lat szła wraz z matką w orszaku pogrzebowym na pogrzebie Mitterranda. Jest „małym żołnierzykiem” ojca, ponieważ choć w obawie przed skandalem jest ukrywana w specjalnie przygotowanym mieszkaniu w pobliżu Pałacu Elizejskiego, to jednocześnie jest zawsze gotowa stanąć w obronie ojca i jego pamięci.
Dziennik córki François Mitterranda ma formę dziennika kampanii wyborczej drugiego po Mitterrandzie socjalisty prezydenta Francji François Hollande’a. Pisząc o kampanii ideowego następcy ojca, Mazarine Pingeot cały czas odwołuje się do swych przeżyć i doświadczeń z długiego okresu, gdy musiała milczeć i ukrywać się przed ciekawskimi. Czas ten pozostawił w niej głęboką traumę, lecz ojciec pozostaje dla niej ciągle „tatą” i jednocześnie wielkim człowiekiem, postacią z pomnika.
Dziennik Mazarine Pingeot został napisany w drugiej osobie liczby mnogiej. Autorka wychodzi z założenia, że dzięki pewnemu dystansowi łatwiej może opisać to, co naprawdę przeżyła.
Dziennik córki François Mitterranda jest więc utworem niezwykłym. Dziennik, notatnik, powieść – jest tym wszystkim po trosze. Dla osób zainteresowanych historią współczesnej Francji to lektura obowiązkowa.
Andrzej BilikJa, które stanowi problem
Aby zrozumieć tę opowieść, która nią nie jest, trzeba wyjaśnić kilka elementów biograficznych – na wzór powieści Dostojewskiego. Tam można niezmiennie odnajdywać biblię, z której dowiadujemy się, że Aliosza jest również Aleksijem czy Aleksiejem, ale także Alioszką, Alioszeńką, Alioszeczką, Aleksiejczykiem, Lioszą albo Lioszeńką oraz że jest bratem bratanka babki bohaterki.
Wy także macie kilka imion i zdrobnień, lecz ponieważ trudno przychodzi wam przedstawienie się, one w ogóle bądź tylko na bardzo krótko się pojawią. Jesteście dzieckiem kobiety i mężczyzny – do tego miejsca jak wszyscy, choć nauka poczyniła w tej kwestii postępy. Ten mężczyzna piastuje wysoką funkcję w Republice, w gruncie rzeczy najwyższą, ale to stanie się faktem dopiero, gdy skończycie sześć lat. Poza tym on ma żonę, z którą nie żyje, ale nigdy się nie rozwiódł i która towarzyszy mu w podróżach służbowych. Ma z nią dwóch synów, których spotkacie dopiero po jego śmierci, ale o których istnieniu oczywiście wiecie, ponieważ ta druga rodzina, oficjalna, pokazywała się w telewizji lub w gazetach u jego boku. Co do was to oglądacie telewizję, ale nie możecie wystąpić wraz z nimi, ponieważ nie uznawano waszego istnienia. A przecież wszyscy lub – jak się wydaje – prawie wszyscy w tym małym światku wiedzieli o waszym istnieniu, z czego zarówno wy sami, jak i wasz tatuś nie zdawaliście sobie sprawy. Obdarzył was imieniem, z którym nie sposób się ukryć, więc nauczyliście się go nie wymawiać, aby pozostać niewidzialnymi. Stąd z pewnością ta trudność w nazywaniu się: początkowo sami wymyślaliście sztuczki, aby tego unikać. Potem inni, zwłaszcza wasi bliscy lub ci, których chcieliście „chronić” (przed czym – oto jest pytanie), używali inicjałów, aby nie ponosić odpowiedzialności za ujawnienie jakiejkolwiek tajemnicy. Wasza matka była jednocześnie dyskretna i pełna pasji. Do innych mówiła o waszym ojcu: „Pan Prezydent”. U was w domu był to Cecchino, czyli z włoskiego mały Franek. Używaliście różnych form językowych w zależności od tego, gdzie się znajdowaliście – wewnątrz czy na zewnątrz. Ale na zewnątrz bywaliście rzadko, więc nie musieliście nazywać publicznie ojca „tatusiem”, co niewątpliwie byłoby kłopotliwe.
Wasza rodzina składa się z matki, macochy, która nią nie jest, dwóch braci przyrodnich w wieku waszej matki oraz ojca w wieku waszego dziadka – co sprawia, że z tej strony brak dziadków zmarłych przed półwieczem. Wujków i ciotek macie z pewnością mnóstwo, lecz niełatwo wam stwierdzić, kto jest kim i w jakim porządku obdarzyć właściwe osoby odpowiednimi imionami, gdyż nie znacie nawet ich twarzy. Z drugiej strony macie całkiem normalną rodzinę, wujków i ciotki, których doskonale znacie, nie mylicie nigdy ich imion i uwielbiacie ich. Wasza babka po kądzieli nazywa was „Zaza”, bo ona także zdała sobie sprawę, że wasze imię mogłoby sprawiać kłopoty (przede wszystkim jej samej, gdyż pochodzi z rodziny prawicowych wojskowych, dla których niezamężna kobieta jest panną z dzieckiem). Ta panna z dzieckiem – wasza matka – miała wystarczająco twardy charakter, aby nikt nie ważył się prawić jej morałów. Ale miała także rodzaj mistycznego uwielbienia dla waszego ojca, co tłumaczy, dlaczego w końcu zgodziła się żyć w cieniu.
więcej..