Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Będziemy sądzeni z miłości - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
23 stycznia 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Będziemy sądzeni z miłości - ebook

W jaki sposób możemy bronić się przed utratą miłości?

Jak nie pozwolić zwieść się demonowi?

Ojciec Gabriele Amorth, oficjalny egzorcysta Watykanu, przez wiele lat stawał twarzą w twarz z demonem i jego podstępnymi działaniami. W swojej najnowszej książce przekonuje, że od zawsze podstawowym celem szatana było pozbawienie człowieka najcenniejszego Bożego daru - miłości. Amorth bezwzględnie odziera nas ze złudzeń, pokazuje jak Zły przebiegle walczy o zerwanie każdej więzi miłości, która łączy nas ze Stwórcą. Uświadamia czym jest okultyzm, opętanie, co w naszym życiu mogą zrobić bluźnierstwa i przekleństwa, ale przede wszystkim mocno i stanowczo przypomina nam o tym, że będziemy sądzeni z miłości. I przez Miłość.

o. Gabriele Amorth oficjalny egzorcysta Watykanu, założyciel Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów, autor wielu publikacji, m. in. Atak złego, Egzorcysta Watykanu, Z Jezusem pokonać złego ducha.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65706-45-4
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1

WSTĘP

„Przy końcu życia będziemy sądzeni z miłości” – tym wspaniałym stwierdzeniem wielki karmelitański mistyk św. Jan od Krzyża pod koniec XVI wieku wyraził teologicznie tę samą tajemniczą prawdę, którą Jezus – na krótko zanim złożył swoje życie w ofierze za odkupienie ludzi – wyłożył swoim uczniom w nadzwyczajnym apokaliptycznym obrazie sądu ostatecznego Boga nad historią i nad egzystencją każdego człowieka. Obraz ten został wspaniale „odmalowany” przez św. Mateusza w dwudziestym piątym rozdziale jego Ewangelii: wszystko, co czynimy jednemu z Jego braci najmniejszych, czynimy samemu Jezusowi. Miłość będzie więc podstawą wyroku, który zostanie wydany nad naszym życiem, czy raczej który sami wydamy w obliczu nagiej prawdy o nas, gdy staniemy przed Bogiem. Serce chrześcijaństwa to miłość bliźniego, miłosierdzie, otwartość. U schyłku życia pozostanie jedynie nadwyżka tej miłości włożona przez nas w każde nasze dzieło.

Istnieje jednak i druga strona medalu: będziemy sądzeni nie tylko z miłości, ale i przez Miłość, czyli przez Boga. Papież Franciszek, ogłaszając Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, pragnął przedstawić całemu Kościołowi, czy raczej całemu światu, tę właśnie zaskakującą, lecz dotąd niedostatecznie zgłębioną prawdę: sąd, który nas czeka, będzie sądem miłosierdzia. „Miłosierdzie będzie zawsze większe od każdego grzechu i nikt nie może ograniczyć miłości Boga, który przebacza”¹. Każdemu człowiekowi dana jest nadzieja, że każdy grzech, każda sytuacja życiowa, każda ludzka porażka zostaną objęte Bożą miłością i w pełni przez nią przyjęte – pod jednym warunkiem – że okazana zostanie skrucha i pragnienie uzyskania przebaczenia.

Oto przesłanie pełne ufnego oczekiwania, pod którym pragnę się podpisać i które chcę przekazać w sprzyjających okolicznościach Roku Jubileuszowego z wyjątkowej perspektywy kogoś, kto tak jak ja wypełnia w Kościele posługę egzorcyzmowania, czyli walki twarzą w twarz z diabłem, aby wykorzenić jego nadzwyczajne działanie z ludzkiego życia. Nieprzyjaciel rodu ludzkiego, który zbuntował się przeciwko Bogu i który usiłuje doprowadzić całe stworzenie do upadku i zniszczenia, chce sprawić również, abyśmy stracili – teraz i w każdej chwili naszego życia, także u jego kresu – nadzieję na miłość i na miłosierdzie Boga-Miłości, który wcielił się w Jezusie Chrystusie i który poprzez Jego śmierć i zmartwychwstanie ponownie obdarzył nas możliwością odkupienia, po tym jak grzech pierworodny doprowadził do zerwania pełnej wspólnoty ze Stworzycielem. Poprzez zwyczajne działanie diabła, czyli kuszenie, oraz jego działanie nadzwyczajne, które stanowi główny temat tej książki, diabeł stara się zniszczyć ludzką wiarę w miłość.

Książkę tę napisałem przy pomocy księdza Stefana Stimamiglio, byłego zastępcy redaktora naczelnego tygodnika „Credere” i mojego współbrata z Towarzystwa Świętego Pawła, którego jest obecnie sekretarzem generalnym. Zrodziła się ona z pragnienia napełnienia serc tą nadzieją, która opiera się na skale słowa Bożego i której nie zniszczy ani deszcz, ani wezbrane potoki, ani wicher (por. Mt 7, 25) – słowem, żadne wydarzenie, nawet najbardziej tragiczne i dramatyczne, jakie może się przytrafić. Tom ten skupia się na temacie często poruszanym w publicystyce ostatnich lat (nareszcie!): diabelskim opętaniu, dręczeniu, obsesjach i nawiedzeniach. Materiał będący pokłosiem naszych rozmów, które pozwoliły na realizację rubryki Rozmowy o zaświatach w tygodniku „Credere”, ukazującej się od jego założenia w kwietniu 2013 roku do sierpnia następnego roku, jest zdecydowanie bogatszy i uzupełnia podjęty temat o inne aspekty naszej doktryny pozwalające spojrzeć na niego z odpowiedniej perspektywy. Zorganizowanie materiału z cotygodniowych artykułów w logiczną całość zostało zrealizowane z zamiarem dostarczenia czytelnikowi podstawowych wiadomości na temat mrocznej fenomenologii związanej z kultem Szatana oraz duchowych narzędzi do walki z nim. Podajemy je prostym językiem, lecz bez upraszczania tematu, umiejscawiając go w koniecznej perspektywie sądu ostatecznego Boga nad ludźmi i nad historią oświetloną zbawczym dziełem Chrystusa. Oryginalność tej pracy polega na próbie dostarczenia podstawowego kompendium wiedzy na podjęty temat i na uczynieniu go dostępnym szerszej rzeszy czytelników.

Wychodząc od ogólnej katechezy na temat zwycięstwa Chrystusa nad grzechem, w dalszej części zajmę się kolejno doktryną katolicką dotyczącą upadłych aniołów, założeniami satanizmu i niezliczonymi przejawami wytworzonego przez niego kultu, duchowymi konsekwencjami, jakie mogą z niego wyniknąć, oraz środkami zaradczymi na nie. Zakończę pewnymi podstawowymi wiadomościami na temat chrześcijańskiej eschatologii, które – wychodząc od ofiary Chrystusa, przechodząc przez ciemne działanie Szatana i zamykając się na zbawczym wymiarze śmierci Jezusa – dostarczają powodu do wielkiej nadziei dla wszystkich, a zwłaszcza dla tych, którzy cierpią z powodu zniewolenia duchowego będącego konsekwencją wpływu złego ducha. Osoby te uważam za przyjaciół i towarzyszy w mojej drodze.

------------------------------------------------------------------------

¹ Bulla ojca świętego Franciszka ogłaszająca Jubileusz Miłosierdzia Misericordiae vultus.2

ZWYCIĘSTWO CHRYSTUSA NAD GRZECHEM I NAD ŚMIERCIĄ

WCIELENIE I ZMARTWYCHWSTANIE: ŻYCIE POKONUJE ŚMIERĆ

Przed przejściem do sedna chciałbym wyjaśnić kilka podstawowych praw dotyczących naszej wiary, służących za „bagaż” niezbędny, aby podjąć trudną i złożoną (oraz nigdy wystarczająco jasną) tematykę zniewolenia duchowego będącego skutkiem diabelskiego wpływu. Zanim przejdziemy do rozważań o zniewoleniu duchowym i jego autorze – diable, a także aby od razu odsunąć pokusę doszukiwania się w tym czystej sensacji, wyjdźmy od dwóch podstawowych założeń dotyczących osoby Jezusa Chrystusa, Nauczyciela, Zbawiciela i Wyzwoliciela.

Pierwsza uwaga, którą pragnę przedstawić, dotyczy głębokiego sensu wcielenia Syna Bożego. Co dla każdego człowieka każdej epoki oznacza przyjście na świat Jezusa Chrystusa Zbawiciela, który pewnej nocy, ponad dwa tysiące lat temu w Betlejem, niewielkiej i nic nieznaczącej wiosce w okolicach Jerozolimy, narodził się z Maryi Dziewicy za sprawą Ducha Świętego? Było to od dawna zapowiedziane wydarzenie w historii ludzkości, dające nam wielką nadzieję. Należy patrzeć na to Dzieciątko jak na Syna Bożego, który narodził się pośród ludzi, aby wyrwać ich z grzechu, egoizmu, mocy śmierci i Szatana. Trzeba patrzeć z wiarą, aby spostrzec, że w tej grocie spoczywał oczekiwany przez lud Prorok, Mesjasz, który – nauczając na drogach Palestyny, uzdrawiając chorych, pocieszając opuszczonych, głosząc Dobrą Nowinę o królestwie Bożym i wypędzając demony – ostatecznie wyjawi światu miłosierne oblicze Ojca.

Narodziny Jezusa nie mówią jednak wszystkiego, jeśli nie odniesiemy ich do drugiego istotnego momentu w historii Syna Człowieczego: Jego śmierci i zmartwychwstania, których pamiątkę obchodzimy każdego roku w święta Wielkanocy. Zmartwychwstanie Jezusa jest przyczyną wiecznego zbawienia dusz zmarłych przed Jego przyjściem, wszystkich współczesnych Mu ludzi oraz całej ludzkości, która nastąpiła po Nim. Zmartwychwstanie Chrystusa otwiera przed nami bramy raju, jednak pod jednym warunkiem: że to zbawienie zostanie dobrowolnie przyjęte przez każdego człowieka. Bóg nikomu nie narzuca swojego zbawienia, ale jest zawsze gotów, by w każdej chwili nas do siebie przyjąć.

Na początku Ewangelii wg św. Marka odnajdujemy cztery frazy podsumowujące całe dzieło Pana i nadające sens naszej egzystencji: „czas się wypełnił”, „bliskie jest królestwo Boże”, „nawracajcie się” i „wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1, 15)¹. Analizując je, zrozumiemy lepiej sens wcielenia i zmartwychwstania Jezusa.

Pierwsza z nich oznacza, że skończył się czas oczekiwania: od chwili, gdy Jezus pojawił się na ziemi, stał się jednocześnie centrum całej historii ludzkości.

Sens drugiego zwrotu jest taki, że niebo, które wcześniej było zamknięte z powodu grzechu, teraz, dzięki ciału Chrystusa przemienionego w Jego zmartwychwstaniu, jest otwarte. Jego królestwo – królestwo sprawiedliwości i pokoju – ostatecznie nadeszło. Warto przypomnieć, że zgodnie ze Starym Testamentem przeznaczeniem zmarłych było szczególne miejsce: Szeol² – rodzaj wspólnego grobu, do którego wedle wiary Żydów trafiały dusze ludzi po śmierci. Szeol wyobrażano sobie jako miejsce mgliste i zacienione, które – choć pozwalało na jakiś rodzaj „pomniejszego” życia po śmierci – nie uwalniało człowieka od najbardziej przeciwstawnych porządkowi stworzenia skutków: od wykluczenia z doskonałego zjednoczenia z Bogiem i ludźmi. Teraz natomiast, wraz z przyjściem Chrystusa i Jego zmartwychwstaniem w ciele, objawienie się wypełniło: bramy raju się otworzyły i olśniewający blask zmartwychwstałego i żyjącego Chrystusa wypełnił miejsce pobytu wszystkich odkupionych.

Trzecia fraza wyjawia nam, że aby cieszyć się wieczną szczęśliwością, musimy całkowicie i diametralnie zmienić nasz sposób myślenia, a zatem nasze życie. Jesteśmy wzywani do nieustannej metanoi, czyli „nawrócenia”, przemiany życiowych wartości, aby ten stan mógł się w pełni zrealizować również w naszym życiu.

Ostatni fragment wyjaśnia nam, jak w praktyce realizować to nawrócenie: mamy żyć Ewangelią. W niej znajdziemy wszystko, czego nam potrzeba. Ewangelia z kolei podsumowuje się w tym, co Jezus zaleca swoim uczniom: „ abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 13, 34).

Jaką postawę powinniśmy więc przyjąć, aby rzetelnie wcielić to wszystko w życie? Odpowiem pewną prostą anegdotą z własnego doświadczenia. Regularnie, przez dwadzieścia sześć lat (od 1942 do 1968 roku), udawałem się do San Giovanni Rotondo, aby spotkać się ze św. ojcem Pio z Pietrelciny. Bracia mają zwyczaj trzymać w swych celach tabliczki z cytatami z Biblii. Ojciec Pio miał na swojej wypisany taki werset: „Ludzkiej wielkości zawsze towarzyszy smutek”. Sens tego zdania wydaje mi się oczywisty: musimy mieć w sobie pokorę, dużo pokory, takiej, z jaką Jezus przeżywał to, co św. Paweł nazywał wprost „ogołoceniem” (por. Flp 2, 7), czyli stanie się człowiekiem (On, który był Bogiem) oraz śmierć na krzyżu, odrzucenie przez ludzi. Po tym jak ktoś ukradł tę tabliczkę z celi ojca Pio, święty powiesił inną: „Maryja jest powodem mojej nadziei”. Skoro Maryja, matka Jezusa, jest naszą nadzieją, to każdy, kto cierpi, kto jest samotny, smutny, a nawet ten, kto jest muzułmaninem – może patrzeć na narodzenie Pana i na Jego zmartwychwstanie z sercem wypełnionym nadzieją.

Śmierć Chrystusa rzuca światło na naszą śmierć. Syn Boży, stając się człowiekiem, chciał przyjąć w całości ludzki status. Bóg, jak głosi Księga Rodzaju, stworzył człowieka jako istotę nieśmiertelną. W ziemskim raju człowiek otrzymał tylko jeden zakaz: aby nie jadł z drzewa poznania dobra i zła. Oczywiście, by pozwolić nam to lepiej zrozumieć, autor użył języka metaforycznego: opowieści tej nie należy rozumieć w sensie dosłownym. Trzeba uchwycić głębię teologicznego znaczenia jej przesłania: dla człowieka była to próba posłuszeństwa i uznania władzy Boga oraz Jego panowania nad dziełem stworzenia. Diabeł wykorzystał w przypadku Adama i Ewy – i wykorzystuje również przeciwko nam – dwa wybiegi, aby zwieść ich na złą drogę. Dlatego wąż mówi do Ewy: „Na pewno nie umrzecie!” (Rdz 3, 4). W ten sam sposób Szatan działa również na nas, kiedy każe nam wątpić w istnienie grzechu, piekła i raju oraz ich wieczności albo też kiedy – jak w dzisiejszych czasach – każe nam uznawać aborcję i eutanazję za znak postępu ludzkości. Drugi wybieg polega na pokazaniu nam zła jako dobra, czyli jako korzyści. Wąż mówi dalej: „Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3, 5). Słowem, diabeł pokazuje nam zło jako coś interesującego, pozytywnego i pięknego.

W świetle tej sytuacji Jezus przyjął – poprzez swoje wcielenie – ostateczną konsekwencję grzechu pierworodnego, czyli śmierć. Umieszczając człowieka w raju, Bóg ostrzegł go: „Gdy z niego spożyjesz , niechybnie umrzesz” (Rdz 2, 17). Wraz z wcieleniem Syn Człowieczy przyjął – jako człowiek i tylko jako człowiek, ponieważ jego Boska natura nie podlega tym ograniczeniom – stan śmiertelności oraz wszystkie ograniczenia ludzkiej natury: głód, pragnienie, senność, wrażliwość na ból. Aby nas zbawić, Jezus przyjął ostateczne konsekwencje śmierci i pokonał ją swoim zmartwychwstaniem. Ten fakt kazał św. Pawłowi wołać: „Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?” (1 Kor 15, 55). Śmierć została pokonana przez Jezusa! Wielkiego pocieszenia wiecznego zbawienia, w którym Pan otrze każdą naszą łzę (por. Ap 21, 4), z pewnością nie zostaną pozbawieni – wręcz przeciwnie! – ci, którzy cierpią z powodu duchowego zniewolenia. Stanowi to wielką nadzieję dla tych naszych drogich braci, którzy doznają wielkiego cierpienia.

KONSEKWENCJE ZWYCIĘSTWA CHRYSTUSA

Zagłębmy się bardziej w ten temat i zastanówmy nad tajemnicą męki, śmierci i zmartwychwstania Pańskiego. To właśnie zmartwychwstanie Chrystusa zapewniło trzy zwycięstwa nad trzema karami poniesionymi przez Adama i Ewę po grzechu pierworodnym. Pierwszą karą jest śmierć, druga dotyczy ciała, które ulega rozkładowi („Prochem jesteś i w proch się obrócisz!” – Rdz 3, 19), trzecia polega na zamknięciu bram raju.

Jezus uzyskał dla nas przede wszystkim zwycięstwo nad śmiercią, ponieważ nasze ciało, zaraz po zamknięciu oczu na tym świecie, nie idzie w półmrok Szeolu, lecz jest przeznaczone do powstania z martwych. Można jednak powstać do życia, czyli do raju (być może przechodząc przez czyściec), lub do śmierci, czyli do piekła. Zrozumiałe w tej perspektywie są słowa Jezusa skierowane do dobrego łotra na krzyżu: „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju” (Łk 23, 43). Mówi nam to, że nie musimy się obawiać śmierci, ponieważ jest ona tylko przejściem do życia wiecznego w pokoju, zgodzie i miłości.

Zastanówmy się teraz nad zwycięstwem nad drugą karą. Człowiek zbudowany z duszy i ciała nie może żyć z samą duszą, oderwaną od ciała. Ciało i dusza są przeznaczone do tego, aby ponownie połączyć się przy końcu czasów, czyli w chwili sądu ostatecznego. Święty Tomasz – w mojej opinii największy chrześcijański teolog – twierdził, że jeśli wierzymy w tę jedność pomiędzy duszą i ciałem, to również z racjonalnego punktu widzenia (czyli wyłącznie siłą rozumu) niemożliwe jest wyobrażenie sobie ich rozdzielonych. Jeśli pomyślimy o świętych – którzy już cieszą się rajem, lecz których ciała nie są jeszcze połączone z duszami, ponieważ nastąpi to dopiero z końcem czasów – możemy być pewni, że oni już żyją w szczęśliwości bez ciała, lecz najwyższą szczęśliwość osiągną wtedy, gdy ich ciała i dusze się połączą. To samo możemy powiedzieć o nas wszystkich, gdy – z Bożego miłosierdzia – wstąpimy do raju. Jednym słowem – tylko z połączenia duszy i ciała, gdy czas się wypełni, osiągniemy pełnię życia. Na razie święci posiadają tyle szczęśliwości, ile może – mówiąc prostymi słowami – „znieść” sama dusza. To samo odnosi się oczywiście również do potępionych.

Na koniec, odnośnie do trzeciej kary, możemy stwierdzić, że swoim zmartwychwstaniem Jezus otworzył przed nami bramy raju, które były zamknięte i zapieczętowane grzechem pierworodnym. To jest zasadniczym przesłaniem Wielkanocy i z tego powodu radujemy się w swojej wierze: nasze życie nie jest przeznaczone dla nicości, lecz dla chwały i wiecznej szczęśliwości w towarzystwie Maryi, świętych i Trójcy Przenajświętszej.

NADAĆ SENS CIERPIENIU

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

------------------------------------------------------------------------

¹ Wszystkie cytaty biblijne pochodzą z Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu, wyd. V, Poznań 2006 (przyp. tłum.).

² Por. np. Hi 10, 21; 17, 13–16; 3, 17–19.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: