Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Berlusconi. Moja droga - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
18 listopada 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Berlusconi. Moja droga - ebook

"Pierwsza oficjalna biografia byłego premiera Włoch

„Kiedy rozpoczynaliśmy pracę, powiedziałem Berlusconiemu, że nie potraktuję go ulgowo, i nie będę pisać hagiografii, ale historię niezwykłego życia. Opiszę zarówno to, co dobre, jak i to, co złe.”

Alan FriedmanBerlusconi, najdłużej urzędujący w powojennej historii Włoch premier i jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci świata polityki, biznesu i show-biznesu, po raz kolejny wraca na scenę w zupełnie nowej odsłonie. W marcu 2014 roku Alanowi Friedmanowi udaje się przekonać byłego premiera Włoch do rozpoczęcia pracy nad biografią. Autor nagrał ponad 100 godzin wywiadu, w którym Berlusconi i jego współpracownicy Fedele Confalonieri i Adriano Galliani opowiadają nie tylko o politycznej karierze i aferach, w które był zamieszany, ale również o życiu prywatnym, wspomnieniach z dzieciństwa, relacjach z kobietami, muzycznych pasjach i o jego ukochanym klubie AC Milan.

„Przez wiele lat dziennikarze prosili mnie, żebym opowiedział o swoim życiu. Zawsze odmawiałem. Zgodziłem się w końcu na współpracę z Alanem Friedmanem, ponieważ mam do niego zaufanie.”

Silvio Berlusconi"

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7999-673-5
Rozmiar pliku: 1 000 B

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

Moskwa. Gorący letni dzień pod koniec lipca. Przez plac Czerwony przelewają się tłumy turystów, w tym wielu Chińczyków i Japończyków. Ustawiają się przed słynnym soborem Wasyla Błogosławionego i pozują do zdjęć, które sami sobie robią.

Wygląda na to, że burza i ciemne chmury poranka już przeminęły i teraz widniejące na prawo od cerkwi imponujące mury Kremla są skąpane w bladych promieniach słońca. Wiatr jednak mocno wieje od zachodu, a na popołudnie zapowiadana jest solidna ulewa. Pogoda w Moskwie zmienia się notorycznie.

Aby dostać się do Baszty Spasskiej, gdzie czeka personel Putina, należy przejść przez olbrzymi plac. Przy wschodniej ścianie Kremla stoi Mauzoleum Lenina, ogromna budowla z czarnego marmuru, w której spoczywa ciało przywódcy partii bolszewickiej. Widok tej budowli kojarzy się z opuszczeniem, jakby była reliktem przeszłości.

Zegar na Baszcie Spasskiej, zwany również kremlowskim, pokazuje godzinę 16.20. W powietrzu panuje przedziwny bezruch, a patrząc z wieży na turystów rozproszonych po placu Czerwonym, odnosimy wrażenie, że poruszają się w zwolnionym tempie.

Na szczycie baszty błyszczy wykonana ze szkła czerwona gwiazda z młotem i sierpem pośrodku, najważniejszymi symbolami potęgi sowieckiej. Turystów widać dosłownie wszędzie poza liczącymi 2235 metrów długości murami, które ogradzają olbrzymią fortecę znaną jako Kreml.

Przy głównej bramie Baszty Spasskiej wartę trzymają dwaj żołnierze Pułku Kremlowskiego. Obaj wyraźnie cierpią na skutek upału i wilgotności, gdy prezentują karabiny zakończone bagnetami. Z baszty wychodzi ładna młoda kobieta pracująca dla rzecznika prezydenta, przedstawia się nam. Przez kilka minut prowadzimy luźną pogawędkę, a potem pojawiają się tłumacze i makijażyści, po czym kierujemy się do części Kremla, do której turyści nie mają już wstępu. Kiedy wchodzimy na Kreml, zaskakuje nas dziwna, głęboka cisza.

Personel prezydenta idzie przed nami w milczeniu. Wszędzie widać członków ochrony, którzy krążą z surowym spojrzeniem, otoczeni aurą tajemniczości i oddania typową dla ich profesji. Wychodzimy na zewnątrz i kilka minut idziemy wzdłuż długiego budynku na terenie Kremla, aż dochodzimy do wielkiej czarnej bramy będącej wejściem do siedziby administracji prezydenckiej. Zaraz wejdziemy do Budynku Numer 1, gdzie mieszkali i sprawowali rządy zarówno Lenin, jaki Stalin – do pałacu znajdującego się wewnątrz murów Kremla, tej nadal mrocznej i groźnej fortecy.

Idziemy teraz przez dziedziniec dawnej siedziby senatu, neoklasycznej budowli w kolorach bieli i żółtej ochry zbudowanej na rozkaz carycy Katarzyny w XVIII wieku, po rewolucji bolszewickiej 1917 roku pierwszej siedziby rządu sowieckiego. Historia Mateczki Rosji widoczna jest wszędzie dookoła nas. Jest niemal namacalna, ciąży w powietrzu.

Wchodzimy do pałacu przez niewielkie boczne drzwi nazywane Drzwiami Numer 7, niemal niewidoczne. W niewielkim ciemnym pomieszczeniu nasze torby są sprawdzane wykrywaczem metalu. Mija kolejnych pięć minut, po czym prowadzą nas długim, wąskim białym korytarzem o wysokich sufitach; miejsce to sprawia wrażenie eleganckiego bunkra, działa klaustrofobicznie. Panująca tu atmosfera przywodzi na myśl czasy zimnej wojny, a przynajmniej potwierdza nasze wyobrażenia o tym miejscu, jakie podsuwają nam thrillery, których akcja rozgrywa się w tamtym okresie. Idąc tym korytarzem na parterze kremlowskiego Budynku Numer 1, niemal słyszy się szept George’a Smileya z powieści Le Carrégo lub widzi cyniczne mrugnięcie Jamesa Bonda z filmu „Pozdrowienia z Rosji”. Rzeczywistość jest prawdziwsza od fikcji. Ale to tylko pozory. Znajdujemy się teraz na Kremlui dosłownie wszystko wokół jest przerażająco prawdziwe.

W milczeniu wchodzimy do szklanej windy, z której widać wewnętrzny dziedziniec wyglądający teraz na opuszczony. Winda zatrzymuje się na drugim piętrze. Dotarliśmy na miejsce. Jesteśmy w centrum decyzyjnym Kremla, w samym sercu władzy Rosji Władimira Putina, na drugim piętrze Budynku Numer 1.

W tej okazałej części Kremla znajduje się szereg wykorzystywanych do celów państwowych pomieszczeń, które odrestaurowano w stylu neoklasycznym. Wszystko wygląda na dopracowane do perfekcji. Śnieżnobiałe ściany ozdabiają różne wizerunki Kremla i placu Czerwonego z poprzednich wieków. Po prawej stronie widnieje ciąg białych lakierowanych drzwi ozdobionych złotym fryzem. Wszystkie kunsztowne detale dopracowano z największą precyzją, łącznie ze złotymi rzeźbionymi klamkami. Gdzieniegdzie widnieją staromodne beżowe telefony w sowieckim stylu.

Dotarliśmy teraz do Sali Kominkowej, miejsca wybranego na spotkanie z Putinem. Znajduje się ona w północno-wschodniej części Kremla, w gmachu, do którego zwykli obywatele mają zakaz wstępu. Właśnie tutaj pracuje Władimir Putin, tutaj podejmuje decyzje, które wpływają na los jego kraju i geopolitykę połowy naszej planety.

Jedynie cztery komnaty oddzielają Salę Kominkową od gabinetu Putina – niedostępne dla większości ludzi, jak zdradza nam członek jego personelu. W tych samych pomieszczeniach w latach czterdziestych ubiegłego wieku urzędował Józef Stalin. Jedyną różnicą jest obecnie to, że surowy styl sowiecki zastąpiono zdobnymi złoceniami i stiukami w bardziej europejskim neoklasycznym stylu.

Pomieszczenie sąsiadujące z gabinetem Putina jest ogromne i eleganckie, a podłużny owalny kształt nadaje mu kopuła górująca nad tą częścią Budynku Numer 1. Podłogę pokrywa artystyczny, wytworny parkiet w osiemnastowiecznym stylu, intarsjowany jasnymi i ciemnymi elementami drewnianymi układającymi się w figury geometryczne i kwiatowe medaliony. Wiszący tam żyrandol wygląda majestatycznie, a zdobiony stiukami sufit przywodzi na myśl Wersal.W luksusowym wnętrzu wiszą też cenne tapiserie i barokowo udrapowane zasłony. Zaledwie kilka kroków dalej Putin odbywa właśnie spotkanie z przedstawicielami rządu, w tym z Dmitrijem Miedwiediewem, swoim zaufanym przyjacielem i premierem Rosji.

Gabinet Putina znajduje się za ogromnymi, dwuskrzydłowymi białymi drzwiami ozdobionymi na całej wysokości złotymi wstawkami. Z tego miejsca prezydent ma bezpośredni dostęp do sali spotkań, gdzie przyjmuje zagranicznych przywódców wraz z towarzyszącymi im osobami. W jednym z sąsiadujących z gabinetem pomieszczeń, rozpoznawalnym z łatwością, ponieważ właśnie tam zazwyczaj odbywają się emitowane w telewizji konferencje prasowe z przywódcami obcych rządów, ściany pokrywają czerwone tapiserie, na których widnieje wielokrotnie odwzorowany herb Rosji, czyli dwugłowy orzeł. Pierwotnie był to herb cesarzy bizantyjskich, a później dynastii Habsburgów i Romanowów, aż wreszcie stał się herbem Rosji rządzonej przez prezydenta. Przechodzimy do kolejnej komnaty będącej swego rodzaju poczekalnią z bladoniebieskimi ścianami i dużym białym stołem. Tutaj zatrzymujemy się na filiżankę herbaty i długą pogawędkę z członkami personelu prezydenta. Rozmowa skupia się głównie na szansach Hillary Clinton, Donalda Trumpa oraz Jeba Busha w wyścigu do Białego Domu. Opinia Moskwy na temat szans Trumpa wydaje się zbyt optymistyczna.

Na stole ustawiono kilka tac z przeróżnymi tartinkami, w większości z owocami morza. Podano również pieczone pierożki nadziewane kapustą lub jabłkiem. Wszystko zgodne z tradycjami kuchni rosyjskiej. Oddaleni o kilka metrów od gabinetu Putina, spędzamy niemal całe popołudnie z jego personelem. Zniknęło wrażenie intrygi z czasów zimnej wojny. Jego miejsce zastąpiło niekończące się oczekiwanie, w czasie którego możemy spacerować po prezydenckim skrzydle, robić zdjęcia oraz podziwiać meble i obrazy. Pracownicy ochrony w ciemnych garniturach i ze słuchawkami w uszach obserwują każdy nasz krok. Wyglądają jednak na przyzwyczajonych do obecności gości prezydenta i pod wieloma względami przypominają pracowników służb specjalnych Białego Domu.

Na krótko przed dziewiętnastą personel zaczyna zmierzać ku Sali Kominkowej. Kamerzyści skończyli się ustawiać, tłumacze przetestowali swój sprzęt, więc nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na Putina. Kilka mniej lub bardziej znajomych osób przechadza się po sali, w której się znajdujemy. Wyjątkowo rozmowny pracownik rzecznika prasowego prezydenta, Dmitrija Pieskowa, mówi chętnie o polityce międzynarodowej. Trajkocze pod surowym spojrzeniem padającym z portretu generała Aleksandra Suworowa, jednego z niewielu wojskowych w historii Rosji, który nie przegrał żadnej bitwy i wyszedł niepokonany z ponad 60 potyczek. Suworow był generalissimusem rosyjskiego imperium i zasłynął swoim dziełem Nauka pobieżdat’ (Jak zwyciężać), w którym przekazał swoją wiedzę na temat szkolenia żołnierzy. Personel prezydenta czeka teraz w milczeniu, najwyraźniej przyzwyczajony do jego rytmu pracy.

O 19.45 zostaje oficjalnie ogłoszone, że prezydent wkrótce przybędzie. Członkowie jego personelu zajmują swoje miejsca w Sali Kominkowej, gdzie w gotowości czekają już operatorzy kamer. Pracownicy ochrony ustawiają się rzędem niczym przedstawiciele służb specjalnych na odcinku czterdziestu metrów, które Putin musi pokonać, by dotrzeć do Sali Kominkowej.

Punktualnie o dwudziestej otwierają się szeroko podwójne drzwi gabinetu prezydenta Rosji i pojawia się w nich Władimir Władimirowicz Putin. Za prezydentem podąża Pieskow, członkowie personelu prezydenckiego i kolejni pracownicy ochrony. Kilka sekund później Putin przekracza próg Sali Kominkowej.

Przybycie prezydenta jest niczym powiew syberyjskiego wiatru. Jego twarz wygląda na spiętą i wymizerowaną, ale krok jest zdecydowany i miarowy. Mowa ciała imponuje. Emanuje od niego autorytet i władza. Nietrudno sobie wyobrazić, jak samotnie przemierza te pomieszczenia i przygotowuje się do stawienia czoła decyzjom, które mogą odmienić losy narodów. Jego przybycie do Sali Kominkowej wywołuje wyczuwalne napięcie. Wszyscy stoją na baczność. Na zewnątrz ciemności pochłonęły już pozostałości dnia, ulewny deszcz bębni o szyby ogromnych okien. Operatorzy kamer są gotowi do filmowania, mikrofony do nagrywania.

Władimir Putin z uśmiechem wita swojego rozmówcę uściskiem dłoni i kilka sekund później zajmuje jeden z dwóch foteli ustawionych przed kominkiem w taki sposób jak zwykle na rozmowy przywódców. Jedynie dźwięki migawek aparatów oficjalnych fotografów rozbrzmiewają w chwilowej ciszy, kiedy prowadzimy swobodną pogawędkę z jednym z najpotężniejszych ludzi na naszej planecie.

Prezydent ma na sobie stonowany ciemny garnitur, białą koszulę i niebieski krawat. Jego czarne skórzane buty są wyglancowane na wysoki połysk. Ten człowiek wygląda nienagannie, nieskazitelnie i poważnie. Początkowo jego wzrok jest nieprzenikniony. Bush musiał chyba zostać obdarowany nadprzyrodzonymi mocami, ponieważ twierdzi, że był w stanie spojrzeć Putinowi w oczy i wejrzeć do jego duszy.

Coś jednak się zmienia, kiedy pojawia się temat Silvia Berlusconiego. Nastrój człowieka o lodowatym spojrzeniu, łowcy niedźwiedzi, specjalisty od sztuk walki, prezydenta Federacji Rosyjskiej, zmienił się w ciągu zaledwie kilku minut. Wygląda teraz na odprężonego i chyba nawet poweselał. Wysłuchuje uprzejmie słów powitania swojego przyjaciela Berlusconiego. Rozbrzmiewający w słuchawkach głos tłumacza drży początkowo z emocji. Jednak kiedy Putin zaczyna mówić o przyjacielu, głos tłumacza się uspokaja. Putin wielokrotnie powtarza „Silvio”, a nie „Berlusconi”. Tak właśnie go nazywa. Po prostu Silvio. Czuje się teraz chyba już swobodnie, z każdą minutą staje się bardziej ożywiony. Mówiąc, bawi się kablem swoich słuchawek i wykonuje kontrolowane ruchy stopami. Jednakże pomiędzy Silviem i Władimirem wyczuwa się empatię.

– Nawiązaliśmy bardzo dobre, niezwykle przyjazne relacje osobiste – mówi Putin.

Rosyjski prezydent ostrożnie dobiera słowa, ale mówi z wyraźnym przekonaniem, kiedy wyraża swoją opinię o życiu Silvia Berlusconiego.

– Wie pan – zaczyna Putin – faktem jest, że Berlusconi to polityk, który był u władzy dłużej niż ktokolwiek inny w powojennej historii Włoch. A to po pierwsze oznacza, że zdołał nie tylko przyciągnąć uwagę Włochów, ale również przekonać ich, że jego działania są nakierowane na dbanieo interesy włoskiego społeczeństwa. Po drugie, jest nadzwyczajnie prostolinijnym i niezwykle interesującym człowiekiem. Wszystko to razem sugeruje, że Silvio Berlusconi, jako polityk i jako człowiek, z pewnością zajmie zasłużone miejsce w historii Włoch.

Takie jest zdanie Władimira Putina.

Ale jaki naprawdę jest Silvio Berlusconi? Skąd się wywodzi? Jaka jest jego prawdziwa historia?
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: