Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dlaczego chrześcijanie chorują - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Marzec 2009
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
12,72

Dlaczego chrześcijanie chorują - ebook

• CZY LUDZIE MOGĄ UWOLNIĆ SIĘ OD FIZYCZNYCH DOLEGLIWOŚCI?
• CZY MOŻNA UNIKNĄĆ RAKA I INNYCH CHORÓB ZAGRAŻAJĄCYCH NASZEMU ŻYCIU?
• CO ZROBIĆ, ABY WYRWAĆ SIĘ Z OBJĘĆ ALERGII, ASTMY CZY UNIKNĄĆ ALZHEIMERA?

Czy myślisz, że warto poświęcić popołudnie na przeczytanie książki, by poznać odpowiedzi na powyższe pytania? Jej lektura nie zajmie więcej niż parę godzin, a czas ten być może odmieni twoje życie na zawsze! Na rynku nie brakuje ciekawych książek poświęconych zdrowiu. Niewiele z nich jednak traktuje o tym, co na ten temat ma do powiedzenia Słowo Boże, a George Malkmus podjął się właśnie takiego zadania. Czytając tę książkę, dowiecie się, jak jej autor stał się żywym dowodem na to, iż przestrzeganie Bożych zasad zdrowia prowadzi do szybkiego pozbycia się wielu przewlekłych, a nawet tzw. „nieuleczalnych” dla współczesnej medycyny chorób.

Przeczytaj tę książkę i odkryj:
• dietę przygotowaną i podarowaną nam bezpośrednio przez naszego Stwórcę, a zapisaną w Biblii
• jak prowadzić zdrowe życie zgodne z Bożym planem
• co tak naprawdę powinieneś jeść, a co wyeliminować ze swojej diety.

Kategoria: Zdrowie i uroda
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7829-050-6
Rozmiar pliku: 647 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Motto

Aby na ziemi znano Jego drogę, Jego zbawienie pośród wszystkich ludów.

(Księga Psalmów 67,3)

Albowiem przywrócę ci zdrowie i z ran ciebie uleczę – wyrocznia Pana.

(Księga Jeremiasza 30,17)

Błogosław, duszo moja, Pana, i całe moje wnętrze – święte imię Jego. Błogosław, duszo moja, Pana, i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.
On odpuszcza wszystkie twoje winy,
On leczy wszystkie twe niemoce. On życie twoje wybawia od zguby,
On wieńczy cię łaską i zmiłowaniem.
On twoje dni nasyca dobrami: odnawia się młodość twoja jak orła.

(Księga Psalmów 103,1-5)CO SĄDZĄ INNI
O DIECIE ZALECANEJ
PRZEZ DR. MALKMUSA?

„Usłyszeliśmy o Panu po raz pierwszy podczas audycji reklamującej Pana książkę Dlaczego chrześcijanie chorują. Cała nasza rodzina przeszła na DIETĘ ALLELUJA i wszystkim nam żyje się lepiej! Mój mąż Bill pozbył się zgagi, znikła przepuklina, mąż ma więcej energii, zgubił siedem kilogramów i mógł odstawić kapsułki na nadkwasotę, które zażywał w ilości od sześciu do ośmiu dziennie. Ja (Yvonne) straciłam na wadze trzynaście i pół kilograma, minęły migreny, uspokoiły się nerwy, znikły napady paniki i dolegliwości w krzyżu, poprawiło mi się krążenie i nie odczuwam już zimna i mrowienia w dłoniach i stopach, nie pojawia się też opryszczka, znikły bolesne skurcze jelita grubego, hemoroidy i włókniaki w piersiach, mam więcej sił fizycznych i łatwość myślenia. Nasza córka Amy, która cierpi na rozszczep kręgosłupa i cukrzycę typu 1, odstawiła antybiotyki na nerki, zredukowała dawkę insuliny z dwudziestu trzech do czterech jednostek dziennie, straciła ponad sześć kilogramów i pozbyła się trwającego już od dziewiętnastu lat problemu z zaparciami. Córka ma ładniejszą cerę, więcej energii i jest silniejsza. Moja siedemdziesięcioczteroletnia mama odstawiła leki na nadciśnienie, poprawił się stan jej skóry, straciła na wadze ponad siedem kilogramów. Dziękuję za wszystko, co Pan robi, aby pomagać innym”.

Yvonne, Bill i Amy Robertsowie, Maryland, USA

„Drogi Bracie Malkmus, martwili mnie ludzie, którzy w przypadku jakiejkolwiek choroby oczekiwali cudownego uzdrowienia. Nie każdy, o kogo się modliliśmy, otrzymywał dar uzdrowienia. Ażeby lepiej uzmysłowić sobie sens słowa „uzdrowienie”, studiowałem jego greckie znaczenie w Nowym Testamencie. Czegoś jednak wciąż mi brakowało, póki jeden z przyjaciół nie powiedział mi o Twojej książce Dlaczego chrześcijanie chorują. Czytając ją, czułem, że mam przed oczami odpowiedzi, których szukałem. Zawsze twierdziłem, że Słowo Boże zawiera wszystko, co jest nam potrzebne w każdej dziedzinie życia, jeśli tylko należycie je poznamy – tak jak piszesz, powołując się na słowa proroka Ozeasza: »Naród mój ginie z powodu braku nauki«. Już wcześniej docierały do mnie informacje o zmianach w sposobie odżywiania, lecz dopiero to, w jaki sposób powiązałeś je z Pismem, zwróciło moją uwagę! Dziękuję Ci za napisanie książek Dlaczego chrześcijanie chorują oraz God’s Way to Ultimate Health (Boży sposób na doskonałe zdrowie)”.

Pastor Louis Boyd, Teksas, USAPODZIĘKOWANIA

Pragnę podziękować za nieocenioną pomoc tym, którzy zgłaszali uwagi, dostarczali materiałów, wnosili całą masę poprawek, dokonywali korekty i nieustannie dodawali mi otuchy. Bez ich pomocy i zachęty ta książka by nie powstała.

Dziękuję: Michelle Austin, Jackowi i Carol Barberom, Carolyn Cocks, Robertowi i Judith Carballom, pastorowi Paulowi Dow, pastorowi Glenowi Hamilton i jego małżonce, Billowi i Helen Luce’om, Janet Malkmus, Marge Porterfield, Pastorowi Davidowi E. Strongowi.WPROWADZENIE

Co roku w wypadkach spowodowanych nadużywaniem alkoholu na drogach Stanów Zjednoczonych ginie około 25 tysięcy osób! Pod brzemieniem osobistej straty z powodu śmierci ukochanych najbliższych utworzono stowarzyszenie Mothers Against Drunk Driving (MADD – Matki Przeciwko Pijanym Kierowcom), stawiające sobie za cel edukowanie społeczeństwa amerykańskiego w kwestii zagrożeń wynikających z jazdy po pijanemu. Alkohol to niewątpliwie jedna z plag dzisiejszego społeczeństwa amerykańskiego i przyklasnę każdemu, kto podejmuje próbę zwrócenia uwagi na tę istną rzeź, każdemu, kto dąży do zmniejszenia liczby wypadków powodowanych po pijanemu.

Stany Zjednoczone nawiedziła także i inna plaga. Odbiera ona co roku życie milionom Amerykanów – a połowa z nich to chrześcijanie! Mimo to nie słychać żadnego zorganizowanego protestu przeciwko tej przedwczesnej utracie milionów ludzi, często odchodzących w kwiecie wieku! Co roku ponad milion Amerykanów umiera na choroby serca, a ponad pół miliona na raka. Do większości tych zgonów nie musiało wcale dojść. Mimo to nikt nie protestuje przeciw tej niepotrzebnej stracie, nie demaskuje tej zbrodni. Dzieje się tak oczywiście dlatego, że mało kto uświadamia sobie, iż choroba i kłopoty ze zdrowiem nie są wcale sprawką losu i można ich uniknąć! Choroby serca, nowotwory, udary mózgu, cukrzyca i mnóstwo innych dolegliwości można naprawdę wyeliminować, jeśli tylko my, chrześcijanie, znów zwrócimy się ku Biblii i zaczniemy przestrzegać praw, które Bóg dał nam już przed tysiącami lat.

Niniejsza książka ma odpowiedzieć na pytanie: „dlaczego chrześcijanie chorują?” i udzielić na nie biblijnej odpowiedzi! Ma także za zadanie zademonstrować sposób, w jaki chrześcijanie mogą uniknąć chorób i cieszyć się znakomitym zdrowiem.

Podobnie jak Matki Przeciwko Pijanym Kierowcom, które zjednoczyły się, aby objawić światu tragiczne żniwo alkoholu, tak chrześcijanie powinni zgodnie zabrać głos w sprawie tragicznego żniwa śmierci milionów ludzi corocznie umierających na choroby serca, nowotwory, udary, cukrzycę. Oby Bóg poruszył serca wszystkich wierzących, tak by wreszcie zauważyli tę plagę!

Książka ma na celu zarówno pomóc Czytelnikowi zrozumieć problem, jak i dostarczyć mu rozwiązania. Niech Bóg was pobłogosławi, niech otworzy wasze oczy i oświeci wasze myśli, pomagając wam zrozumieć. Abyście uzbrojeni w tę wiedzę, w miłość i w moc Bożą mogli zgodnie pomagać innym zrozumieć, dlaczego chrześcijanie chorują, i pokazywać im, że każdy może ustrzec się przed chorobami i cieszyć się znakomitym zdrowiem!PRZEDMOWA

Jeśli poświęcą Państwo kilka godzin swego cennego czasu, to lektura tej książki być może odmieni Państwa życie na zawsze!

Nie brakuje dziś ciekawych książek poświęconych zdrowiu. Niewiele z nich mówi jednak o tym, co w tej dziedzinie ma do powiedzenia Słowo Boże. Mój przyjaciel dr George H. Malkmus, podjął się tego właśnie zadania w swej książce Dlaczego chrześcijanie chorują. Czytając, przekonają się Państwo, że jest on żywym dowodem na to, iż przestrzeganie Bożych zasad w kwestii własnego zdrowia prowadzi do eliminacji chorób, a także dodaje nam sił i wzmaga pragnienie wiernego służenia Bogu aż do końca naszych dni.

Książka ta stanowi Bożą alternatywę wobec panteistycznego pojęcia „zdrowie holistyczne”, stanowiącego w coraz większej mierze element ruchu New Age. Niech Państwo rozważą przytoczone fragmenty Pisma Świętego i powierzając się Bogu, uczynią je elementem swojego życia. Bądźmy jak „szlachetni Berejczycy”1 i sami przekonajmy się, jak się rzeczy mają!

Zainteresowałem się duchowymi prawdami przedstawionymi w tej książce, kiedy jako pastor odwiedzałem chorych i słuchałem cierpiących ludzi, którzy stracili i zdrowie, i pieniądze, a połykając więcej tabletek niż jedzenia, byli coraz bardziej zamroczeni, i coraz bardziej przerażeni. Porównywałem ich smutny koniec z żywotem starotestamentowego patriarchy Jakuba, który po prostu „złożył swe nogi na łożu, wyzionął ducha i został przyłączony do swoich przodków” (Rdz 49,33). Mężowie Boży Starego Testamentu odchodzili w pełni władz umysłowych, nic nam nie wiadomo o ich szczególnych chorobach czy cierpieniach fizycznych – w pokoju, radośnie szli do swej ojczyzny, do Pana. Cóż za kontrast!

Czy można dziś uniknąć bólu i astronomicznych rachunków za usługi medyczne, a zachować siły, kreatywność i satysfakcję aż do chwili, gdy Bóg zabierze nas do siebie? Po trzykroć tak!

Tak jak autor modlę się o to, abyś, drogi Czytelniku, przeczytał tę książkę, przestudiował przytoczone w niej fragmenty Pisma Świętego, rozważył zawarte tu świadectwa i zalecenia – i odniósł je do swojego własnego życia i do życia najbliższych! Niech cię Bóg prowadzi podczas lektury!

Pastor David E. Strong,

Wilmington, New York

1 Aluzja do Dz 17,11, gdzie o wierzących w Berei Łukasz Ewangelista napisał: „Ci byli szlachetniejsi od Tesaloniczan, przyjęli naukę z całą gorliwością i codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest”.ROZDZIAŁ 1

MÓJ DYLEMAT

Naród mój ginie z powodu braku nauki.

(Księga Ozeasza 4,6)

Mój przyjaciel Joe, człowiek potężnej budowy, był specem od blokowania w amerykańskiej lidze futbolowej. Był również bardzo skutecznym ewangelistą, przez którego Bóg dokonywał swoich wielkich dzieł. Na przestrzeni lat prowadził wiele ewangelizacji w kościołach, w których byłem pastorem. Zawsze wyczekiwałem jego przyjazdu. Był to człowiek bardzo łagodny i wrażliwy, zawsze skory do pomocy. Jego towarzystwo niezmiernie mnie krzepiło.

Podczas jednej z owych ewangelizacji Joe oznajmił zgromadzonym w kościele: „Uważam, że ponad dziewięćdziesiąt procent wszystkich chorób wśród chrześcijan jest spowodowanych grzechem!”. Jako młody kaznodzieja podchwyciłem tę jego myśl i sam podczas kazań niejednokrotnie powtarzałem za nim: „Uważam, że ponad dziewięćdziesiąt procent wszystkich chorób wśród chrześcijan jest spowodowanych grzechem”.

Joe i ja pozostawaliśmy ze sobą w kontakcie. Po kilku latach otrzymałem od niego list z prośbą o modlitwę. W jakiej sprawie? Otóż Joe doznał zawału serca i trafił do szpitala. Nie mógł jechać z nauczaniem na ewangelizacje zapisane w grafiku. Jako bardzo znany i wręcz rozchwytywany ewangelista zwykle terminy miał umówione na kilka lat do przodu. Do listu Joe włożył swoje zdjęcie na szpitalnym łóżku.

Kiedy przeczytałem list i spojrzałem na zdjęcie, od razu przyszła mi do głowy myśl: „Czy ten zawał nie nastąpił czasem z powodu grzechu? Może Joe przestał podobać się Bogu?”. Fizyczna niemoc, z którą zmagał się mój przyjaciel, bardzo mnie niepokoiła, ponieważ wiedziałem, jak pożyteczną pracę wykonywał dotąd dla Pana. Poza tym wielokrotnie modliliśmy się razem i wiedziałem o jego całkowitym oddaniu się dziełu Pana i o licznych osobistych ofiarach, które ponosił po to, by móc poświęcać swój czas ewangelizacji.

Lider wspólnoty doznaje udaru

Kilka lat później podobny los spotkał innego lidera, którego darzyłem ogromnym szacunkiem, człowieka mogącego służyć za wzór cnót. Ten wspaniały chrześcijanin – również ewangelista, a przy tym organizator wielkich obozów chrześcijańskich dla młodzieży – doznał udaru mózgu, po którym nastąpił częściowy paraliż ciała.

Chrześcijan na całym świecie proszono o modlitwy w jego intencji, mimo to jego posługa duchowa została ograniczona. Zmarł po kilku kolejnych udarach. Czy te udary i przedwczesna śmierć lidera wspólnoty wierzących mogły być konsekwencją jego grzechu? Czy owa śmierć była Bożym wyrokiem?

W takich sytuacjach chrześcijanie najczęściej udzielają odpowiedzi: „Widać Bóg tak chciał”.

Zawał serca wydawcy chrześcijańskiego

Niedługo później zawał serca przydarzył się jeszcze innemu ewangeliście, a przy tym wydawcy świetnego czasopisma chrześcijańskiego, które zawsze zdecydowanie broniło fundamentalnych prawd wiary. I znów zaapelowano o modlitwy do chrześcijan na całym świecie. Mimo to stan zdrowia chorego ciągle się pogarszał. Ten człowiek także umarł. Czy jego śmierć była zawiniona grzechem? A może zgon kogoś, kogo Bóg tak często używał, był po prostu Bożą wolą?

Założyciel uczelni chrześcijańskiej dotknięty demencją

Mniej więcej w tym samym czasie jeszcze inny przywódca chrześcijański, również ewangelista oraz założyciel jednego z najsłynniejszych uniwersytetów chrześcijańskich w Ameryce, zaczął wykazywać poważne ograniczenie władz umysłowych. Demencja postępowała tak szybko, że nie był w stanie funkcjonować samodzielnie ani prowadzić jakiejkolwiek posługi. Czy jego dolegliwość mogła być wynikiem grzechu?

Chrześcijański misjonarz umiera na raka

Byłem wówczas bardzo przygnębiony losem ludzi, których szanowałem i wysoko ceniłem jako wybitnych liderów duchowych. Niektórymi z nich Bóg posłużył się kiedy i mnie powoływał do swej służby.

Spośród wszystkich tych smutnych przeżyć, jakich doświadczałem, najgorsze nastąpiło podczas konferencji dla kaznodziejów bodaj w 1974 roku. Kościół, w którym byłem wówczas pastorem, wielkodusznie uznał, że należy mi się trochę oddechu i pokrzepienia, i wysłał mnie na tę konferencję. Zjechało się na nią ponad tysiąc dwustu kaznodziejów z całego świata. Spędzałem czas w ich towarzystwie, ładując swe duchowe akumulatory. Powróciłem jednak stamtąd jeszcze bardziej przybity i zaniepokojony. Pod koniec konferencji gospodarz spotkania przedstawił zgromadzonym kaznodziejom pewnego misjonarza, pastora, który opiekował się liczącą około 15 tysięcy członków wspólnotą chrześcijańską na Filipinach i którego posługę Bóg wielce błogosławił. A jednak człowiek ów musiał zrezygnować ze swej pracy z powodu nowotworu. Choć miał zaledwie czterdzieści pięć lat, lekarze dawali mu jeszcze tylko kilka miesięcy życia.

Modliliśmy się specjalnie w jego intencji. Tysiąc dwustu kaznodziejów prosiło Boga o uzdrowienie. Po wspólnej modlitwie zaapelowano do nas, abyśmy po powrocie do domu nadal modlili się o jego zdrowie w naszych lokalnych kościołach. O jego zdrowie i powrót na pole misyjne, gdzie wykonywał tak cenną pracę dla Pana, modliło się w konsekwencji ponad 100 tysięcy chrześcijan. A jednak człowiek ów nie wyzdrowiał. Zmarł wkrótce potem. Czy jego śmierć była skutkiem grzechu? A jeśli nie, to dlaczego Bóg nie odpowiedział na modlitwy dziesiątek tysięcy chrześcijan proszących o jego uzdrowienie? Czy jego śmierć była wolą Bożą? Te trudne pytania bardzo mnie niepokoiły, lecz żadne z nasuwających się wyjaśnień nie wydawało się rozsądne. Jako duszpasterz czułem, że powinienem znać odpowiedzi – ale ich nie znałem.

To jedynie przykłady najbardziej znanych osób, ponieważ przez wszystkie te lata obserwowałem również mniej popularnych, zwyczajnych chrześcijan, w tym również członków kościołów, w których byłem pastorem, gdy przechodzą rozmaite niedomagania fizyczne i przedwcześnie – jak się wydawało – umierają. Także innych znajomych kaznodziejów nękały choroby, nieraz tak poważne, że uniemożliwiały im posługę. Kilku z ich powodu zmarło.

Przyszła moja kolej

Kulminacyjny punkt tej mojej udręki, której przyczyną były choroby wśród chrześcijan, nastąpił w 1976 roku. Sześć lat wcześniej założyłem nową wspólnotę wierzących w stanie Nowy Jork. Rozrosła się ona ze skromnej liczby członków mojej rodziny do całkiem sporych rozmiarów – ponad sześciuset członków. Niektórzy dojeżdżali z odległości blisko dwustu kilometrów, żeby uczestniczyć we wspólnych nabożeństwach. Wiele osób osobiście zaufało Jezusowi, zapraszając Go do swego życia jako Pana i Zbawiciela. Co tydzień nadawaliśmy programy w trzech różnych stacjach radiowych, mieliśmy pięć wielkich autokarów, które przywoziły ludzi na zajęcia szkółki niedzielnej i na nabożeństwa. Mieliśmy własne wydawnictwo i księgarnię. W naszej chrześcijańskiej szkole uczyło się ponad stu uczniów aż do dwunastej klasy, działał też Instytut Biblijny. Naszą szkołę zaliczano do grona pięciu najlepszych chrześcijańskich szkół ogólnokształcących w kraju. Kilkanaścioro młodych ludzi studiowało już w kolegiach biblijnych, niektórzy zamierzali całkowicie poświęcić się pracy duszpasterskiej. Nikt nie mógł zaprzeczyć, że Bóg błogosławi tej działalności.

I nagle – grom z jasnego nieba! Ciesząc się tymi wszystkimi wspaniałymi błogosławieństwami, w wieku zaledwie czterdziestu dwóch lat usłyszałem, że mam raka jelita grubego oraz mnóstwo innych groźnych problemów zdrowotnych.

Masz ci los! Co o tym wszystkim myśleć?! Może choroba jest skutkiem jakiegoś grzechu w moim życiu? A może taka jest wola Boża wobec mnie? Patrząc nawet z tak odległej perspektywy, nie wyobrażam sobie, że można być bardziej szczerym i oddanym Bogu i Jego dziełu niż ja. Ale stało się! Byłem zdruzgotany.

Niedawno widziałem, jak po wielu latach leczenia umiera na raka moja matka. Obserwowanie postępów choroby i jej pogarszającego się stanu było przejmującym doświadczeniem. Jestem przekonany, że mama bardziej cierpiała z powodu zastosowanej terapii niż z powodu samego raka.

Nie chciałem doświadczać podobnej gehenny. Postanowiłem, że nie poddam się konwencjonalnej terapii. Szukałem więc alternatywy – i znalazłem ją: odżywianie i zmiana sposobu życia! Słyszałem, że okazało się to skuteczne w przypadku innych chorych, nie wiedziałem, czy sprawdzi się i w moim. W głębi duszy jednak czułem, że to ma jakiś sens i że w odróżnieniu od przyjmowania środków farmakologicznych nie kłóci się z przesłaniem Biblii.

Rezygnuję ze służby

W takim stanie rzeczy zrezygnowałem z posługi we wspólnocie i przeniosłem się do niewielkiego miasta na Florydzie. Uczęszczałem tam na zajęcia w instytucie żywienia i wprowadzałem w czyn to, czego mnie tam uczono. Nieomal natychmiast w moim ciele zaczęły następować niebywałe zmiany. Znikały nie tylko poważne problemy, ale i całkiem drobne dolegliwości. Powiedzieć, że było to niezmiernie ekscytujące, to powiedzieć za mało! Więcej na ten temat napiszę później.

Jeszcze bardziej frapujące niż procesy w moim własnym organizmie były zmiany, które obserwowałem u innych słuchaczy owego instytutu żywienia. Zjechali tam ludzie z całego świata, a każdy na coś się uskarżał. Wielu nie było wcale wierzącymi ludźmi, niektórzy otwarcie deklarowali się jako agnostycy. Mimo to, gdy stosowali wykładane nam zasady żywienia, następowało iście cudowne uleczenie i odzyskiwali zdrowie.

Stanąłem więc przed dylematem. Przez blisko dwadzieścia lat posługi chrześcijańskiej obserwowałem, jak chrześcijanie chorują, a nawet umierają z powodu różnych dolegliwości, i to pomimo modlitw wielu ludzi i wysiłków lekarzy. Teraz na własne oczy widziałem, że nawet niewierzący wracają do zdrowia – bez modlitwy, bez udziału medycyny, nawet bez miejsca dla Boga w ich życiu. Czym to wytłumaczyć? Właśnie ta książka, Dlaczego chrześcijanie chorują, jest próbą odpowiedzi na to bardzo ważne pytanie.

Podsumowanie rozdziału 1

Zanim przejdę do dalszych tematów, zatrzymam się jeszcze przez chwilę przy zagadnieniu chorób wśród chrześcijan i zadam Czytelnikom kilka dających do myślenia pytań:

- Czy chrześcijanie nie nazbyt biernie podchodzą do swoich chorób, akceptując je i znosząc bez oporu?
- Czy przyczyną tej bierności chrześcijan nie jest czasem fatalistyczny sposób myślenia?
- Czy nie może zdarzyć się tak, że przyczynę choroby przypisujemy grzechowi albo woli Bożej, gdy tymczasem wynika ona z pogwałcenia pewnych podstawowych praw naturalnych ustanowionych przez Boga?
- Czy zastanawiałeś się, Czytelniku, nad tym, dlaczego chrześcijanie chorują na równi z niechrześcijanami? Albo dlaczego chrześcijanie głębokiej wiary chorują na równi z chrześcijanami niezbyt głębokiej wiary?
- Czy jest możliwe, że chrześcijanie nie muszą wcale cierpieć z powodu zawałów, udarów, nowotworów, demencji, cukrzycy i wielu innych chorób, w tym również przeziębień, gryp, bólów głowy i zatok, alergii, wykwitów na skórze, próchnicy zębów, artretyzmu i wielu, wielu innych?
- Czy chrześcijanie przypadkiem nie odrzucają z góry myśli, że za ich chorobę odpowiada to, co sami robią – bądź czego nie robią – a winią za nią jakieś zewnętrzne źródło, na przykład zarazki, dziedziczność, wirusy, los, Boga czy cokolwiek innego?
- Czy można wykluczyć to, że chrześcijanie chorują i przedwcześnie umierają, ponieważ Boży lud „ginie z powodu braku nauki” (Oz 4,6)?
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: