Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Droga do sławy - ebook

Data wydania:
20 kwietnia 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Droga do sławy - ebook

19. tom serii hippicznej: AKADEMIA CANTERWOOD.

Przyjazd dawnej przyjaciółki powinien ucieszyć Lauren, ale Brielle coś ukrywa. Czy tajemnica położy się cieniem na ich przyjaźni? Na domiar złego w Canterwood pojawia się nowa konkurentka –mistrzyni juniorów ze Szwecji. Mimo niesprzyjających okoliczności Lauren usiłuje się skupić na zbliżających się zawodach i egzaminie do grupy zaawansowanej. Czy poradzi sobie z tak dużą/silną presją?

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-271-5855-0
Rozmiar pliku: 855 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1. Opowiedz mi wszystko

Wszyscy – mama, tata, Becca i Brielle – spoglądali na mnie z uśmiechem. Najwyraźniej czekali na moją reakcję. Ja jednak stałam jak wryta na parkingu przed Akademią Canterwood Crest. Przez cały czas w głowie dźwięczały mi słowa, które Brielle powiedziała kilka sekund wcześniej: „No, powitaj starą przyjaciółkę w nowej szkole jak należy!”.

Brielle nie mieszka już w Union.

Nie chodzi do Yates.

Nie trenuje jeździectwa w Briar Creek.

Od dzisiaj Brielle Monaco jest oficjalnie uczennicą Akademii Canterwood Crest.

Jasnowłosa Brielle wypuściła mnie z objęć, położyła mi dłonie na ramionach i delikatnie mną potrząsnęła.

– Laaaureeen? Haaaaloooo?! A niech to, odebrało ci mowę czy co?!

Skinęłam głową, gorączkowo starając się dobrać właściwe słowa.

– Ja... O ja nie mogę... Bri... – Urwałam, żeby złapać oddech. Dopiero teraz wszystko zaczynało do mnie docierać. – Brielle Monaco, będziesz się tu uczyła! To największa niespodzianka, jaką ktokolwiek mógł mi zrobić!

Brielle się roześmiała.

– Sama nie wierzę, że się udało. Ale bez współpracy twoich rodziców i Bekki z niespodzianki byłyby nici.

– No tak, teraz to zaczyna nabierać sensu – powiedziałam. – Nie mogłam pojąć, dlaczego wpuszczono cię na kampus, skoro to Dzień Rodziny. A poza tym chwilami wydawałaś się jakaś taka... nieobecna. Nie wierzę, że będzie tu aż dwoje moich przyjaciół z Union.

Brielle zmarszczyła czoło, słysząc to ostatnie zdanie. Przypomniałam sobie, że chwilę wcześniej kłóciła się z Taylorem, moim byłym chłopakiem, który też pochodził z Union. Zrobiło mi się głupio, że o nim wspomniałam.

– Mamy sporo do omówienia.

Wzięłam Bri pod ramię. Zatopiłam palce w rękawie swojej polarowej kurtki – był koniec listopada, robiło się zimno, a ja zastanawiałam się, czy niedługo na kampusie w Connecticut zobaczę śnieg.

– Dobra, to my was już zostawimy, skoro macie sobie tyle do powiedzenia – odezwała się mama, wychylając się z siedzenia pasażera.

– Bawcie się dobrze! – zawołała z tyłu moja starsza siostra Becca.

Tata pomachał nam, wycofał samochód i wyjechał z parkingu Akademii Canterwood. Roześmiałam się i uściskałam Bri. Pociągnęłam ją za kurtkę i zaczęłam prowadzić w stronę internatu.

– Uciekajmy do środka, zanim zamarzniemy. Zaraz mi wszystko opowiesz! – zwróciłam się do przyjaciółki.

– No to prowadź – odparła Bri.

Chichocząc, przeciskałyśmy się przez tłum uczniów i rodziców. Wszyscy zmierzali na parking, a my szłyśmy do Hawthorne – mojego internatu.

– Rozglądaj się! – powiedziałam, biorąc głęboki oddech. – Patrzenie na kampus nigdy ci się nie znudzi.

Bri skinęła głową, coraz szerzej otwierając oczy.

– Miałam przeczucie, że tak będzie. Choć spędziłam tu cały dzień, nie zdążyłam się wszystkiemu dobrze przyjrzeć.

Szłyśmy krętym chodnikiem prowadzącym ze stajni. Po drodze minęłyśmy pastwisko pełne koni. Dwa z nich, okryte derkami, leżały na trawie obok siebie.

– Ojej, pora na drzemkę. – Uśmiechnęłam się.

Bri poprosiła mnie, żebym pokazywała jej poszczególne budynki, nawet te, o których opowiadałam już rano, kiedy oprowadzałam rodzinę.

– Jasne – zgodziłam się. – Nie zdołasz wszystkiego zapamiętać w jedno popołudnie. Upłynęło dobrych kilka dni, zanim przestałam wysyłać Khloe desperackie esemesy z prośbą o pomoc, kiedy się zgubiłam.

Przeszłyśmy obok centrum multimediów, koło budynków administracji, kortów tenisowych, aż wreszcie dotarłyśmy do internatu Hawthorne Hall. Trzypiętrowy budynek był domem dla kilkudziesięciu siódmoklasistek. Bri podniosła głowę i z podziwem spojrzała na internat. Chyba dopiero teraz zrozumiała, że tu będzie mieszkać.

– Nie dość, że ten internat sam w sobie jest super, to jeszcze sąsiaduje z Orchard Hall – powiedziałam. Na ramionach poczułam ciarki, ale bynajmniej nie z zimna.

– A co takiego jest w Orchard? – zapytała Bri.

– Tam mieszka Sasha Silver.

Bri zrobiła wielkie oczy i zaniemówiła ze zdumienia.

Kiedy weszłyśmy do budynku, otrząsnęłam się i przystanęłam przed jednym z pokoi.

– Tu jest biuro Christiny – wyjaśniłam. – To opiekunka naszego internatu. Chyba gdzieś właśnie wyszła, ale kiedy ją już poznasz, z pewnością od razu polubisz.

– Dostałam od niej kilka e-maili na powitanie – odparła Brielle. – Dziwnie tak mieszkać bez rodziców. Chyba jeszcze nie do końca to do mnie dociera.

– Dotrze w swoim czasie – zapewniłam ją, kiedy szłyśmy korytarzem. – Będziesz za nimi tęskniła, ale przekonasz się co do jednego: mieszkanie w internacie też ma swoje plusy. Z tym że robienie prania na pewno nie jest jednym z nich!

Po chwili weszłyśmy do świetlicy, zrzuciłyśmy buty, zdjęłyśmy kurtki i siadłyśmy na kanapie przodem do siebie.

– Chciałam od razu napisać do wszystkich przyjaciółek, ale pomyślałam, że najpierw przyda nam się chwila spokoju we dwójkę – zaczęłam. – Potem powiemy Khloe i Clare, i pozostałym.

Brielle szeroko otworzyła swoje piwne oczy.

– Mam nadzieję, że się ucieszą, kiedy im powiesz, że zostaję.

– Oczywiście, że tak – odparłam. – Co prawda rozmawiały z tobą tylko przez chwilkę, ale od razu zauważyłam, że cię polubiły.

Tak, to był szalony dzień. Niektórzy z rodziców postanowili samodzielnie zwiedzać kampus i zagubieni krążyli między budynkami. Patrząc na nich, przypominałam sobie, czego uczyli mnie tata z mamą w dzieciństwie. Siadali na ławeczkach bez ruchu i czekali, aż ich znajdę. To był jasny przekaz: „Nie ruszaj się z miejsca i czekaj, na pewno cię znajdziemy”.

Prawie nie widziałam dzisiaj znajomych. W ogóle wszyscy spędziliśmy razem mniej czasu, niż planowaliśmy. Wydawało się, że tego dnia to rodzice są najważniejsi. Każdy z nas inaczej spędzał z nimi czas.

Teraz cieszyłam się, że w świetlicy jest pusto. Mogłyśmy z Brielle swobodnie porozmawiać.

– Zanim przejdziemy do rzeczy... – zaczęłam. – Mogę ci zaproponować herbatę?

– Ha, to jest moja L.T.! – Brielle aż się rozpromieniła. – Z miłą chęcią. Napiję się tego co ty.

Uśmiechnęłam się i zaparzyłam nam obu moją ulubioną herbatę – jabłkową z przyprawami.

– Dobra – powiedziałam wreszcie. Przykryłam sobie nogi pomarańczowym kocem i uniosłam kubek. – Zacznijmy od początku. Opowiedz mi wszystko ze szczegółami.

2. Jak to zrobiłaś?

Brielle napiła się herbaty, którą dla niej zrobiłam, i uśmiechnęła się z wdzięcznością.

– Brakowało mi tego – oznajmiła. – Herbaty parzonej przez ciebie. Po twoim wyjeździe próbowałam robić ją sama i... nie dało się tego pić. Poważnie, potrafię zepsuć herbatę!

Zapragnęłam dowiedzieć się nieco więcej na ten temat.

– Opowiedz mi dokładnie, jak to robiłaś – poprosiłam.

Brielle przewróciła oczami.

– Cóż, napełniłam kubek wodą, wrzuciłam torebkę herbaty i włożyłam do mikrofalówki na półtorej minuty. Wyjęłam kubek i dodałam trochę cukru.

– Och, Brielle... – wyjęczałam, nachylając się do przyjaciółki, żeby poklepać ją po kolanie. – Żadnych torebek z herbatą w mikrofalówce, nie pamiętasz?

Bri uderzyła się dłonią w czoło.

– Och! Nic dziwnego, że smakowało jak przypalona guma.

– Cóż, teraz jestem blisko, więc mogę zaspokoić wszystkie twoje herbaciane potrzeby – stwierdziłam. – Musisz tylko powiedzieć, jak się tu dostałaś.

– To nie było łatwe – zaczęła Brielle. – Ostatnio dużo rozmawiałam z rodzicami na temat swoich oczekiwań. I ich oczekiwań wobec mnie. Znasz moich rodziców – zawsze się zastanawiali, czy traktuję naukę poważnie. Początkowo byli przekonani, że chcę iść do szkoły z internatem tylko dlatego, żeby zamieszkać poza domem i jeszcze bardziej się obijać.

– To faktycznie brzmi jak głos twoich rodziców – skwitowałam. – Musisz jednak przyznać, że do tej pory twoje oceny nie należały do najwyższych.

Brielle podniosła kubek.

– Biorę za to pełną odpowiedzialność i całkowicie się z tym zgadzam. W Yates nie byłam wzorową uczennicą. Robiłam tylko tyle, ile trzeba, żeby przejść do następnej klasy. Często wykorzystywałam ciebie i Anę do pomocy. Przyznałam rodzicom rację, do tej pory nie dawałam z siebie wszystkiego. – Bri napiła się herbaty. – Powiedziałam im, że chcę zacząć od nowa w szkole, która ma doskonałą opinię – w Canterwood.

Czy jej rodzice byli zaskoczeni pomysłem szkoły z internatem? Ja byłam. To coś, o czym nigdy wcześniej nie rozmawiałyśmy. Czy Ana o wszystkim wie? Dlaczego właśnie Canterwood? W sumie skąd ten pomysł? Miałam do Brielle tyle pytań. Mogłybyśmy spędzić na rozmowie cały dzień.

– Jednego możesz być pewna – nie wybrałam Canterwood, żeby się ciebie uczepić. Wiem, że masz tu nowe życie. Nowi przyjaciele, nowi trenerzy – wszystko nowe.

Pokręciłam głową.

– Daj spokój. Nawet o tym nie pomyślałam. Wiesz doskonale, że nie zwracam uwagi na takie rzeczy.

Brielle się uśmiechnęła.

– Wiem. Ale musiałam to powiedzieć. Myślałam o szkole z internatem, odkąd zostałaś przyjęta do Canterwood. Nigdy o tym nikomu nie mówiłam, bo ten pomysł wydawał mi się trochę zwariowany. W końcu nie dostawałam zbyt dobrych stopni w poprzedniej szkole, więc niby dlaczego miałabym przenosić się do takiej, w której jest jeszcze trudniej?

Pokiwałam głową, słuchając z uwagą.

– W zasadzie to... z twojego powodu. Zainspirowałaś mnie, Lauren. Byłaś wzorową uczennicą w Yates i z całą pewnością zdecydowanie lepszą kandydatką do Canterwood niż ja, ale sprawiłaś, że też postanowiłam spróbować. Miałam wrażenie, że nie uda mi się rozpocząć od nowa w Yates, bo nauczyciele znają mnie tam jako słodką idiotkę, a inni jako dziewczynę, która szaleje za chłopakami. Każdy ma już wyrobioną opinię na mój temat, a to naprawdę trudno zmienić.

– Wiem coś o tym – powiedziałam. – Masz rację, niełatwo zmienić ugruntowaną opinię. Ale nie podoba mi się, kiedy mówisz, że nauczyciele znają cię jako słodką idiotkę. Nie jesteś nią, Bri. W zasadzie to wątpię, żeby którykolwiek z naszych nauczycieli mógł tak o tobie pomyśleć.

Brielle uniosła oczy i spojrzała na mnie.

– Cóż, nawet jeśli nie, to na pewno uważali, że nie daję z siebie wszystkiego. Że stać mnie na więcej. To zdanie powtarzało się na wszystkich kartach ocen.

– Zapewniam cię, że jesteś w stanie zdobyć najlepsze stopnie.

– Właśnie dlatego tu przyjechałam – przyznała Brielle. – Nikt nie jest tu do mnie uprzedzony. Nauczyciele będą widzieć we mnie nową uczennicę i zamierzam zrobić wszystko, żeby im zaimponować. Chcę mieć dobrą opinię w klasie. Podczas wakacji dotarło do mnie, że marnowałam mnóstwo czasu na chłopaków. A oni nie są tego warci!

– Ojej! – wykrzyknęłam. – Kim jesteś i co zrobiłaś z Brielle Monaco?

Bri się zaśmiała.

– Mówię poważnie. Chłopcy są super, jasne, ale ja miałam wręcz obsesję na punkcie flirtowania! I za wszelką cenę chciałam zdobyć chłopaka. A gdybym choć połowę tej energii przeznaczyła na szkołę i treningi, miałabym dużo lepsze oceny i byłabym zdecydowanie lepszą amazonką.

– Czekaj! Muszę ci przerwać, bo inaczej eksploduję! – wykrzyknęłam. – Będziesz trenować na koniu stąd? Który to?

Na twarzy Brielle pojawił się wielki uśmiech.

– Nie. Nie będę jeździć na koniu z Canterwood. Laur, rodzice kupili Złotego od Kim, naszej byłej instruktorki. Przyjeżdża dzisiaj. Laur, mam własnego konia!

– O matko! – pisnęłam. – Bri!!!

Ten albinos pracował w stajni Briar Creek od wielu lat, ale to właśnie Brielle jeździła na nim najwięcej i szczerze go kochała.

– Wiem! Rodzice ostrzegli, że jeśli zobaczą złe oceny z jakiegokolwiek przedmiotu, będę musiała przestać jeździć. Nie ma mowy, żeby tak się stało, więc zamierzam naprawdę ciężko pracować.

– Kiedy złożyłaś podanie? – zapytałam. Przeciągnęłam się na kanapie i moja lewa stopa oparła się o kolano Bri.

– Napisałam list do dyrekcji z pytaniem, czy mogłabym przenieść się w kwietniu – opowiadała Brielle. – To już prawie koniec roku szkolnego, więc byłam pewna, że odmówią. Jednak dostałam odpowiedź, że jestem przyjęta.

– Mówiłaś już komuś? – spytałam. – Nie dam rady zachować tego dla siebie.

– Powiedziałam Anie – przyznała Bri – a ona przekazała Taylorowi. Na razie nikt poza nimi o tym nie wie.

Uczennice przechodziły obok świetlicy, śmiejąc się. Na szczęście drzwi pozostawały zamknięte i nikt nie wszedł do środka. Chciałam wykorzystać każdą sekundę spędzoną z Bri sam na sam.

– Jak Taylor zareagował na te nowiny?

Brielle spojrzała do kubka, a potem na mnie.

– Z tego, co mówiła Ana, nie przejął się zbytnio. Nie rozmawiałam z nim od tej afery z automatyczną sekretarką. Powiedział, że go to nie obchodzi.

– A co z Aną? Martwię się o nią. Z naszej paczki tylko ona została w Yates.

– Też się o nią martwię. Bardzo wspierała mój pomysł złożenia papierów do Canterwood i twierdziła, że dobrze na tym wyjdę. Myślę, że tak naprawdę było jej smutno, lecz starała się to przede mną ukryć. Cieszę się, że ma Jeremy’ego. To nie to samo co mieć przy sobie najlepszą przyjaciółkę, ale... Oni są naprawdę blisko.

Prawie dwie godziny później Brielle skończyła swoją opowieść. Często przerywałam jej pytaniami. Przed nami stały dwa puste kubki – każda z nas wypiła po dwie herbaty – oraz serwetki z kuchni. Zobaczyłam dziś nową Bri – taką, która była skupiona na szkole i chciała zostać jeszcze lepszym jeźdźcem.

– Jak zobaczysz wszystkich tutejszych przystojniaków – drażniłam się z nią – to wytrzymasz góra trzy dni. Potem zaczniesz z nimi flirtować.

Zachichotałyśmy.

– Nie ma mowy! – odgryzała się moja przyjaciółka. – Nie rób mi tego. Ciągle jestem... słaba. Nie możesz opowiadać mi o tutejszych przystojniakach na początku mojego odwyku.

Śmiałam się tak długo, aż poczułam, że moje policzki się zarumieniły.

– Dobra, dobra – wykrztusiłam między napadami śmiechu. – Żadnych rozmów o chłopakach.

– Z wyjątkiem tych o twoim chłopaku – sprostowała Bri. Uniosła brew. – Nigdy nie mówiłam, że nie mogę rozmawiać o chłopaku mojej najlepszej przyjaciółki.

Na szczęście nie oblałam się rumieńcem. Nie miałam zbyt wiele czasu podczas Dnia Rodziny, żeby opowiedzieć Bri o Drew. Ale teraz będę mogła to robić całymi godzinami! No, może nie całymi, ale...

– Patrz! – rzuciłam, pokazując jej telefon, na którym otworzyłam album ze zdjęciami Drew.

Trzymałam komórkę między nami, a Bri zachwycała się wyglądem mojego chłopaka. Większość fotografii przedstawiała Drew na treningach pływackich lub jeździeckich. Mieliśmy też kilka zdjęć razem, zrobionych przez przyjaciół.

– Pytanie o Drew jest niebezpieczne – ostrzegłam ją. – Będziesz musiała zrobić mi herbatkę nasenną, żebym przestała o nim mówić.

– Cóż, nadal jestem tą samą Bri – stwierdziła z przebiegłym uśmieszkiem na twarzy. – Uwielbiam słuchać opowieści o chłopakach!

– Sama o to prosiłaś! – Z tymi słowami opadłam z powrotem na kanapę i opowiedziałam przyjaciółce wszystko o swoim chłopaku.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: