Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Gustaw III - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Gustaw III - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 208 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

AKT PIERW­SZY

Księ­gar­nia Ho­Im­ber­ga w Sztok­hol­mie. Lada i pół­ki po pra­wej. Księ­garz Holm­berg stoi przy zie­lo­nym pul­pi­cie i spraw­dza ko­piał, pod­su­nąw­szy oku­la­ry na czu­bek gło­wy. Za ladą krzą­ta się Ha­II­din. W głę­bi sce­ny okno i otwar­te drzwi wy­cho­dzą­ce na bul­war nad­brze­ża; wi­dać masz­ty i ża­gle. Na pra­wo w rogu piec ka­flo­wy z po­pier­siem Rus­sa we wnę­ce. Obok stoi Anc­kar­ström czy­ta­ją­cy fran­cu­ską ga­ze­tę. Clas Horn czy­ta tę samą ga­ze­tę, za­glą­da­jąc Anc­kar­strömo­wi przez ra­mię. Na środ­ku sce­ny stół z przy­bo­ra­mi do pi­sa­nia, ga­ze­ta­mi i książ­ka­mi.

PA­PIL­LON

(ka­mer­dy­ner kró­lew­ski, wcho­dzi szyb­ko)

Czy ga­ze­ta już przy­szła?

HAL­L­DIN

(po­da­je mu ga­ze­tę)

Pro­szę bar­dzo!

HOLM­BERG

Pan Pa­pil­lon! Już fru­wa na mie­ście? Co no­we­go sły­chać?

PA­PIL­LON

Jej Kró­lew­ska Mość spo­ży­je śnia­da­nie u Cla­sa na Rogu z pan­ną Man­der­ström, do­kład­nie o je­de­na­stej.

HOLM­BERG

To kró­lo­wa. Ale gdzie jest król?

PA­PIL­LON

W Fin­lan­dii, na­tu­ral­nie!

HOLM­BERG

Na ro­syj­skiej woj­nie, na­tu­ral­nie, ale gdzie, gdzie?

PA­PIL­LON

Tego nie wiem, nie wiem.

HOLM­BERG

Niech prze­czy­ta w ga­ze­cie, to zo­ba­czy!
Pa­pi­lion za­glą­da do ga­ze­ty. Wpa­da w po­płoch.
Anc­karstr öm pod­no­si gło­wę.

PA­PIL­LON

Czy to praw­da?

HOLM­BERG

Nie wiem! Może Hal­l­din coś wie?

HAL­L­DIN

(prze­ra­żo­ny)

Ja nig­dy nic nie wiem.

PA­PIL­LON

Na­wet jak sma­ku­je chleb i woda? Tego chy­ba nie za­po­mi­na się tak pręd­ko.

HAL­L­DIN

Za­kosz­to­wa­łem go­ry­czy śmier­ci, pa­nie Pa­pil­lon, ale pan Holm­berg za­kosz­to­wał chle­ba i wody…

PA­PIL­LON

Wszyst­ko z po­wo­du tej prze­klę­tej wód­ki.

HAL­L­DIN

Usta­wo­daw­stwa o pę­dze­niu wód­ki, pa­nie Pa­pil­lon…

HORN

(głu­chym gło­sem)

Ma­cie ja­kiś eg­zem­plarz de­kre­tu o wol­no­ści dru­ku, pa­nie Holm­berg?

HOLM­BERG

Pan ma­jor ma na my­śli ten sta­ry z 1766?

HORN

Tak, wła­śnie o tym mó­wię.

HOLM­BERG

( wska­zu­je na ścia­nę id tle sce­ny)

Wisi tam pod szkłem i w ram­kach, wraz z kró­lew­skim ko­men­ta­rzem.

PA­PIL­LON

(szyb­ko wy­cho­dzi)

Do wi­dze­nia, pa­nie Holm­berg!

HOLM­BERG Do wi­dze­nia, pa­nie Pa­pil­lon!

HORN

(czy­ta de­kret o wol­no­ści dru­ku)

To dum­ne sło­wa, god­ne wiel­kie­go mo­nar­chy. „Wol­ność dru­ku uświa­da­mia spo­łe­czeń­stwu jego praw­dzi­we do­bro i nie po­zwa­la pa­nu­ją­ce­mu być nie­świa­do­mym tego, co my­śli lud”.

HOLM­BERG

A co do­pie­ro to – znam te sło­wa na pa­mięć: „Gdy­by wol­ność dru­ku była do­zwo­lo­na w po­przed­nim stu­le­ciu, może król Ka­rol XI nie usta­no­wił­by ta­kich kon­sty­tu­cji kosz­tem bez­pie­czeń­stwa, któ­re uczy­ni­ły wła­dzę kró­lew­ską znie­na­wi­dzo­ną”.

HORN

Albo to: „Przez wol­ność dru­ku król do­wia­du­je się praw­dy, któ­rą z tak wiel­kim sta­ra­niem, i nie­ste­ty czę­sto z tak wiel­kim po­wo­dze­niem przed nim ukry­wa­ją”.

HOLM­BERG

Nasz ła­ska­wy król to na­pi­sał i był wte­dy tak dum­ny ze swo­jej szla­chet­no­ści, że po­słał fran­cu­ską ko­pię do pana Wol­te­ra, któ­ry ra­czył za­apro­bo­wać i ob­sy­pać kom­ple­men­ta­mi au­to­ra, co jed­nak nie prze­szko­dzi­ło te­muż ska­zać tego tam Hal­l­di­na na śmierć za to, że pi­sał prze­ciw wód­ce, mnie zaś na czter­na­ście dni o chle­bie i wo­dzie za to, że wy­da­łem tę bro­szu­rę. Hal­l­din zo­stał, jak wia­do­mo, uła­ska­wio­ny, ale ja nie!

HORN (wy­mi­ja­ją­co) Czy to praw­da, co pi­szą dziś w ga­ze­cie?

HOLM­BERG

Trud­no po­wie­dzieć, ale coś w tym musi być. Król stał pod Ky­men­de­gård, ma­jąc Ro­sjan na wscho­dzie i swo­ją­ar­mię, w peł­ni zbun­to­wa­ną, na za­cho­dzie. Stu ośmiu ofi­ce­rów zło­ży­ło bro­ńu stóp kró­la i wy­po­wie­dzia­ło mu wia­ręi po­słu­szeń­stwo… mó­wio­no o uwię­zie­niu kró­la przez lu­dzi z An­ja­la… Wte­dy król zroz­pa­czo­ny uciekł przez Hel­sing­fors, Åbo i Mo­rze Alandz­kie. Aż­po­tąd wia­do­mo­ści te są wia­ry­god­ne. Cał­kiem pew­ne jest, że Da­nia wy­po­wie­dzia­ła woj­nę, i że część z bun­to­wa­nych ofi­ce­rów mi­nę­ła już­na stat­ku Sto­ra Sjötul­len – skut­kiem cze­go mo­gą­o­ni lada chwi­la po­ja­wić się tu w Sztok­hol­mie, na Ström­men.

HORN

Woj­na była nie­le­gal­na, sprzecz­na z kon­sty­tu­cją i wprost sza­leń­cza!

HOLM­BERG

Tak, moż­na to po­wie­dzieć… Arm­felt, kró­lew­ski fa­wo­ryt, do­ra­dził po­dob­no woj­nę jako ostat­ni spo­sób za­ma­sko­wa­nia złe­go sta­nu pry­wat­nych fi­nan­sów kró­lew­skich… Tak, tak się rze­czy mają…

(wy­glą­da na uli­cę)

Idzie kró­lew­ski ko­niu­szy Munck!

Anc­kar­ström od­wra­ca się do pie­ca.

HORN

Okrop­ny czło­wiek!

MUNCK

(wcho­dzi gniew­ny, but­ny)

Chciał­bym za­pła­cić za ostat­nie książ­ki… choć nie wiem dla­cze­go… roz­cię­te eg­zem­pla­rze i błę­dy dru­kar­skie na co pią­tej stro­nie, ja­kąś pod­łą dru­kar­nię pan za­trud­nia…

HOLM­BERG

Je­śli pan wiel­ki ko­niu­szy czu­je się ura­żo­ny…

MUNCK

Za­mknij gębę! I je­śli przy­śle pan ra­chu­nek przed upły­wem sze­ściu mie­się­cy, wy­rzu­cę na­stęp­nym ra­zem słu­żą­ce­go!… Pro­szę!

(ci­ska bank­not na ladę)

HOLM­BERG

Pro­szę wy­ba­czyć, pa­nie ba­ro­nie, ale my nie mo­że­my przyj­mo­wać ro­syj­skich bank­no­tów.

MUNCK

Co u dia­bła?!… Czy temu bank­no­to­wi coś bra­ku­je?

HOLM­BERG

Tak jest, ten bank­not ma mały fe­ler, ten bank­not jest fał­szy­wy.

MUNCK

Sko­ro było się ka­ra­nym tak jak pan, po­win­no się mieć na tyle przy­zwo­ito­ści, żeby do­bie­rać wła­ści­wych słów.

HORN

pod­cho­dzi

Pa­nie ba­ro­nie, zwy­czaj­ny hu­ma­ni­ta­ryzm na­ka­zu­je, by nie wy­po­mi­nać temu, kto od­był karę, jego po­przed­nich wy­kro­czeń, zwłasz­cza w tym wy­pad­ku, gdy cho­dzi o nie­win­ne­go.

MUNCK

Nasz za­cny Horn, obroń­ca nie­win­no­ści…
Czyż­by pan twier­dził, że sąd ska­zał dru­ka­rza Holm­kvi­sta nie­słusz­nie?

HORN

Tak, tak twier­dzę, a poza tym on na­zy­wa się Holm­berg.

MUNCK

Holm­gren czy Holm­kvist to dla mnie cał­kiem obo­jęt­ne… Pa­no­wie kró­le­stwa mają inne tro­ski niż uczyć się książ­ki ad­re­so­wej… i spi­su więź­niów. Jed­nak­że je­śli pan nie chce przy­jąć tego bank­no­tu, bę­dzie się pan mu­siał obejść ni­czym…

PE­CHLIN

(któ­ry wszedł i sły­szał ostat­nią część roz­mo­wy)

Wy­bacz­cie, moi pa­no­wie, że prze­ry­wam tak oży­wio­ną roz­mo­wę, ale gdy oj­czy­zna jest w nie­bez­pie­czeń­stwie…

MUNCK

Co też pan ba­ron Pe­chlin mówi?

PE­CHLIN

Moi pa­no­wie, król uciekł od ar­mii i jest, jak mó­wią, uwię­zio­ny w Bor­gå.

MUNCK

(osu­wa się na krze­sło)

Uwię­zio­ny?…

PE­CHLIN

Tak po­wia­da­ją… Słoń­ce za­szło więc i nie­któ­rzy znaj­dą się w cie­niu.

MUNCK

Może zde­tro­ni­zo­wa­ny?

PE­CHLIN

Praw­do­po­dob­nie!

Anc­kar­ström od­wra­ca się.

HORN Upadł skut­kiem swo­ich uczyn­ków!

MUNCK

(wsta­je, bie­rze bank­not z lady)
Pro­szę przy­słać ra­chu­nek, zo­sta­nie za­pła­co­ny w obie­go­wej mo­ne­cie. Że­gnam, pa­nie Holm­berg! Że­gnam, moi pa­no­wie! (wy­cho­dzi).

HOLM­BERG

(do Pe­chli­na)

Ko­me­dia skoń­czo­na.

PE­CHLIN

Jesz­cze nie.

HOLM­BERG

Czyż­by nie było praw­dą to, co pan ba­ron mó­wił?

PE­CHLIN

Tak, praw­dą było to, że tak po­da­no do wia­do­mo­ści, ale że po­da­no tak fał­szy­wie, tego Munck nie mu­siał wie­dzieć. Mu­szę te­raz na­pi­sać list. (kiwa

na Anc­kar­ströma, sia­da przy sto­le i pi­sze, osła­nia­jąc pa­pier ręką, aby nikt nie mógł zo­ba­czyć, co pi­sze)

HORN

(do Ho­Im­ber­ga)

Co to był za bank­not?

HOLM­BERG

Fał­szy­wy ru­bel, z tych, któ­re król i Munck ka­za­li wy­dru­ko­wać w Drot­t­nin­gholm i roz­pro­wa­dzić w Fin­lan­dii.

HORN

I nie wsty­dzą się tego?

HOLM­BERG

Nie. Gdy się idzie za przy­kła­dem Fry­de­ry­ka Wiel­kie­go, któ­ry wy­na­lazł woj­nę za fał­szy­we pie­ną­dze, czło­wiek się nie wsty­dzi.

PE­CHLIN

(wciąż pi­sząc)

Nie wsty­dzą się zro­bić po­rucz­ni­ka Tau­be­go dwor­skim ka­zno­dzie­ją dla po­ra­to­wa­nia jego fi­nan­sów, nie wsty­dzą się sprze­da­wać pro­bostw; Schröder­he­im sprze­dał ostat­nio naj­tłust­szą pre­ben­dę w Var­ma­lan­dii, by na­być zło­te ga­lo­ny dla or­kie­stry swe­go puł­ku; pła­cą dłu­gi kar­cia­ne am­ba­sa­do­rów z kasy pań­stwo­wej i uży­wa­ją środ­ków z pę­dze­nia wód­ki na dwor­skie me­tre­sy… Sły­sze­li pa­no­wie, że fran­cu­skie Sta­ny zwo­ła­no do Pa­ry­ża?

WSZY­SCY Nie!

PE­CHLIN

I że Wa­shing­ton zo­stał mia­no­wa­ny pre­zy­den­tem Re­pu­bli­ki Ame­ry­kań­skiej?

WSZY­SCY

Nie!

PE­CHLIN

Dużo się dzie­je te­raz na świe­cie…

HORN

Sta­ny zwo­ła­ne do Pa­ry­ża…

PE­CHLIN

I mar­kiz Mi­ra­be­au wy­bra­ny – rad­cą ge­ne­ral­nym.

HOLM­BERG

Czy idzie nowe dla świa­ta?

HORN

To na­sza cała na­dzie­ja.

HOLM­BERG

Hal­l­din, są tacy, któ­rzy mają na­dzie­ję!

HAL­L­DIN

Ja nie mam.

Wcho­dzą Bel­l­man, Hal­l­man i Ke­xell. Są mar­kot­ni i przy­gnę­bie­ni. Ke­xell pod­cho­dzi do Holm­ber­ga; dwaj po­zo­sta­li za­trzy­mu­ją się przy drzwiach.

KE­XELL

(na stro­nie do Holm­ber­ga)

Po­szło coś?

HOLM­BERG

Nie, mój bra­cie. Lu­dzie mają co in­ne­go na gło­wie niż two­je we­so­łe pie­śni…

KE­XELL

Tak, tak, cho­dzi o po­li­ty­kę… No cóż, nas ona nie in­te­re­su­je, to nie na­sza dzie­dzi­na, nie nasz świat.

HOLM­BERG

Wiem o tym do­brze i nic mi do tego, moje dziat­ki.

KE­XELL

(zmie­sza­ny)

Cięż­kie cza­sy, gdy jest woj­na;

przy szczę­ku orę­ża milk­ną pie­śni… Ład­na dziś po­go­da…

HOLM­BERG

Nie mam wca­le pie­nię­dzy bra­cisz­ku!

KE­XELL

Pie­nię­dzy? Taka ba­ga­tel­ka to jesz­cze nie pie­nią­dze…

HOLM­BERG

Ale mogą się nimi stać… Wy­bie­ra­cie się do Djur­går­den?

KE­XELL

Tak, mamy tam coś za­ła­twić.

HOLM­BERG

Może parę wó­dek?

KE­XELL

Zga­dza się.

HOLM­BERG

Na tak zboż­ny cel nie mogę wam od­mó­wić.

(po­da­je mu bank­not)

KE­XELL

(wzru­szo­ny)

Holm­berg, znasz mnie?

HOLM­BERG

Do głę­bi.

KE­XELL

Po­gar­dzasz mną?…

HOLM­BERG

Wprost prze­ciw­nie.

KE­XELL

Nie gardź mną!

HOLM­BERG

Idź już i na­pij się i nie pleć głupstw.

KE­XELL

Czy mogę uści­snąć two­ją dłoń?

HOLM­BERG

Daj spo­kój, z po­wo­du ta­kiej drob­nost­ki. Idź już! Idź! – Nad­cho­dzą zna­ko­mi­ci go­ście!

Ke­xell wy­cho­dzi z Bel­l­ma­nem i Hal­l­ma­nem. Wcho­dzą Fre­drik Axel von Fer­sen i Carl de Geer.

FER­SEN

(do Holm­ber­ga)

Po­dob­no jest tu ba­ron Pe­chlin?

PE­CHLIN

Zga­dza się.

DE GEER

No, oto i on.

PE­CHLIN

Czy zo­sta­nę aresz­to­wa­ny?

FER­SEN

A to dla­cze­go?

PE­CHLIN

W tym kra­ju nig­dy nie może dojść do roz­ru­chów, żeby Pe­chlin nie zo­stał aresz­to­wa­ny.

FER­SEN

W tym kra­ju nig­dy nie dzie­je się nic waż­ne­go, żeby ba­ron nie zo­stał wpierw po­wia­do­mio­ny.

PE­CHLIN

Jak to się dzie­je?

FER­SEN

I pan o to pyta… Jed­nak­że te­raz my, ja i ba­ron De Geer, za­py­ta­my: Gdzie jest król?

PE­CHLIN

Na woj­nie, oczy­wi­ście!

DE GEER

Ale Pe­chlin roz­gła­szał, że Jego Kró­lew­ska Mość jest…

PE­CHLIN

To tyl­ko czcza ga­da­ni­na. Nie wiem ab­so­lut­nie nic, a gdy­bym coś wie­dział, to­bym mil­czał.
Za­wsze mu­szę być za­mie­sza­ny…

FER­SEN

(do Holm­ber­ga)

Czy pan Holm­berg coś sły­szał?

HOLM­BERG

Nie! Nic nie sły­sza­łem!

Fer­sen sia­da przy sto­le i pi­sze za­sła­nia­jąc ręką, gdy wi­dzi, że Pe­chlin robi to samo. De Geer bie­rze jed­ną z ksią­żek i czy­ta.

OLOF OLS­SON

(wcho­dzi i zbli­ża się do lady)

Czy moż­na ku­pić for­mę rzą­du?

PE­CHLIN

Uhm, sprze­da­je się ją.

OLS­SON

(na­iw­nie)

Nie sprze­da­je się?

PE­CHLIN

Wszyst­ko się sprze­da­je. For­my rzą­du i ko­lej­ność suk­ce­sji, ka­pe­lu­sze bi­sku­pie i la­ski mar­szał­kow­skie…

Fer­sen pod­no­si gło­wą i uśmie­cha się.

OLS­SON

(do Pe­chli­na)
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: