Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Iljada - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Iljada - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 228 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

IL­JA­DA.

stre­ścił i opra­co­wał A. Wrze­sień.

War­sza­wa na­kła­dem i dru­kiem M. Arc­ta

1904

Дозволено Цензурою. Варшава, 29 Апреля 1903 года.

PRZED­MO­WA.

Il­ja­da – wraz z Ody­se­ją – są to dwa nie­śmier­tel­ne po­ema­ty, otwie­ra­ją­ce hi­stor­ję po­ezji grec­kiej, a ze wszyst­kich po­ema­tów epic­kich, to jest opo­wia­da­ją­cych, ja­kie wy­da­ła ludz­kość – są to naj­do­sko­nal­sze ar­cy­dzie­ła.

Za au­to­ra ich uwa­ża­ny jest Ho­mer.

Czy ist­niał Ho­mer – jest to py­ta­nie, któ­re od XVIII w. dzie­li 'uczo­nych na stron­nic­twa (Wolff).

Jed­ni twier­dzą, że Il­ja­da i Ody­se­ja – to zbiór pie­śni lu­do­wych, któ­re za cza­sów Pi­zy­stra­ta w Ate­nach zo­sta­ły osta­tecz­nie spi­sa­ne i sko­dy­fi­ko­wa­ne: nie było za­tem żad­ne­go po­ety-twór­cy tych po­ema­tów, jeno zbie­ra­cze i re­dak­to­rzy.

Inni prze­ciw­nie, wzo­rem Gre­ków, wie­rzą, że ist­niał pie­śniarz, sta­rzec śle­py, jak Mil­ton i Wer­ny­ho­ra, ubo­gi jak Ca­mo­ens i Acer­nus, a któ­ry no­sił imię "Ho­mer".

Jest trze­cia opin­ja, że Ho­mer na­pi­sał po­emat o Achil­le­sie i Ody­se­ju, a póź­niej­si po­eci do pier­wot­ne­go tek­stu Ho­me­ra po­wtrą­ca­li licz­ne uryw­ki i rap­so­dy, i oni to uro­bi­li obie epo­pe­je w tej po­sta­ci, w ja­kiej one do­szły do na­szych cza­sów. Że zaś przed Ho­me­rem ist­nie­li po­eci w Gre­cji, do­wo­dem na­zwi­ska pie­śnia­rzy, któ­rych on sam wspo­mi­na: Ta­my­ris, De­mo­dok, Le­sches.

W każ­dym ra­zie po­ema­ty Ho­me­ra świad­czą o dłu­giem uprzed­niem kształ­to­wa­niu się sztu­ki po­etyc­kiej w Gre­cji; od­zna­cza­ją się bo­wiem nad­zwy­czaj­nem udo­sko­na­le­niem wy­koń­czo­nej for­my.

For­ma ta zo­wie się hek­sa­me­trem, t… j… sze­ścio­mia­rem. Wiersz ma sy­lab 15 – 17, po­dzie­lo­nych na sto­py dwui trój sy­la­bo­we (cho­rej lub spon­dej oraz dak­tyl (1), jest me­lo­dyj­ny i, na prze­mia­ny, mięk­ki i ener­gicz­ny, na­iw­ny lub po­waż­ny; sło­wem, na­rzę­dzie ryt­micz­ne, ra­zem jed­no­li­te i wiel­ce uroz­ma­ico­ne.

Do tej spra­wy jesz­cze wró­ci­my.

Tre­ścią Il­ja­dy jest woj­na tro­jań­ska. Zda­je się, że mia­ła ona miej­sce w X wie­ku przed Chry­stu­sem, a Ho­mer źyć miał o ja­kieś 200 – 300 lat póź­niej.

Po­ema­ty Ho­me­ra były za­wsze wy­ra­zem jed­no­ści du­cha grec­kie­go i z tego wzglę­du moż­na je uwa­żać za istot­ne epo­sy na­ro­do­we. Są one ży­wym ob­ra­zem epo­ki i spo­łecz­no­ści. Jest to Gre­cja bo­ha­ter­ska. Że­la­zo mało tu zna­ne: spiż, miedź i bronz (obok zło­ta i sre­bra) – oto głów­ne me­ta­le. Kul­tu­ra ludu pół­dzi­kie­go, wiek spi­żo­wy. Czu­je­my jed­nak, że dzie­ci tych bo­ha­te­rów na­zy­wać się będą Te­mi­sto­kles, Al­cy­bia­des, Pe­ry­kles.

Po­ema­ty Ho­me­ra nie ozna­cza­ją po­cząt­ku ja­kiejś cy­wi­li­za­cji; są one ra­czej te­sta­men­tem epo­ki mi­nio­nej. Sto­ją – (1) Cho­rej np. bia­ły, spon­dej np. prze­grzmiał, dak­tyl np. by­li­śmy.

na gra­ni­cy świa­ta, któ­ry się koń­czy, i świa­ta, któ­ry się za­czy­na. Spar­ta i Ate­ny za­stę­pu­ją, miej­sce Ar­go­su i Mi­ce­nów. Sta­ry rap­sod nie jest z ko­leb­ki świa­ta; sie­dzi on już na ru­inach.

Il­ja­da i Ody­se­ja – trze­ba do­dać – nie sta­no­wi­ły je­dy­nych po­ema­tów epic­kich Hel­la­dy; Gre­cy po­sia­da­li już ob­szer­ny cykl, o któ­rym ni­żej.

Po­ema­ty Ho­me­ra są to wzo­ro­we i nie­do­ści­gnio­ne dzie­ła epic­kie. To też po­eci róż­nych kra­jów na­śla­do­wa­li go w róż­ny spo­sób. Wir­gi­liusz, Tas­so, Ca­mo­ens, Mil­ton i inni sta­ra­li się stwo­rzyć epos na­ro­do­we. Zda­niem po­wszech­nem, je­den tyl­ko Mic­kie­wicz w Panu Ta­de­uszu osię­gnął wy­ży­ny Ho­me­row­skie.

Każ­dy na­ród sta­rał się też przy­swo­ić Ho­me­ra swe­mu ję­zy­ko­wi. Niem­cy mają do­sko­na­ły prze­kład Ho­me­ra – przez Vos­sa; an­gli­cy – Pope'go; fran­cu­zi – świe­że tłu­ma­cze­nie pro­zą Le­con­te de Li­sle'a; po ros­syj­sku Il­ja­dę ogło­sił Gnie­dicz.

Po pol­sku Il­ja­dę tłu­ma­czy­li St. Sta­szic, Ja­cek Przy­byl­ski, Fr. Ks. Dmo­chow­ski, P. Po­piel, Aug. Szmur­ło, wresz­cie sto­sun­ko­wo naj­lep­szy prze­kład dał

St. Mlecz­ko. Czę­ścio­wo tłu­ma­czy­li Ho­me­ra Jan Ko­cha­now­ski, Jul­jusz Sło­wac­ki, Fe­liks Je­zier­ski, Lu­cjan Ry­del i inni.

Ko­rzy­sta­my tu z prze­kła­du St. Mlecz­ki, któ­ry prze­ło­żył Ho­me­ra hek­sa­me­trem, t… j… mia­rą, ory­gi­na­łu. Mia­ra to w ję­zy­ku pol­skim trud­na, pra­wie nie­moż­li­wa, ze wzglę­du na brak śpiew­ne­go ak­cen­tu w na­szym ję­zy­ku, i bądź jak bądź, wo­le­li­by­śmy prze­kład Ho­me­ra spo­rzą­dzo­ny na­szym bo­ha­ter­skim 13zgło­sko­wym wier­szem.

Ksią­żecz­ka ni­niej­sza sta­no­wić ma tyl­ko in­tro­duk­cję do czy­ta­nia Ho­me­ra; nie zaś go za­stą­pić. Chcie­li­śmy tu dać czy­tel­ni­ko­wi esen­cję Il­ja­dy, ilu­stru­jąc rzecz cza­sem cy­ta­ta­mi z prze­kła­du Mlecz­ki. Nie było na­szym za­mia­rem two­rzyć ja­kiś osob­ny utwór po­wie­ścio­wy na tle ho­me­row­skiem – i naj­ści­ślej trzy­ma­li­śmy się tek­stu. Za­cho­wa­li­śmy rów­nież jego na­zwi­ska bo­gów, lu­dzi i ple­mion.

Wy­ją­tek uczy­ni­li­śmy je­den: Ho­mer nie zna wy­ra­zów ta­kich, jak Gre­cja lub Hel­la­da, Gre­cy lub Hel­le­no­wie; Hel­la­dą na­zy­wa się w Il­ja­dzie mała pro­win­cja Tes­sa­lij­ska; na­zwę Gre­cy (Gra­eci, Gra­ji) stwo­rzy­li Rzy­mia­nie od ma­łe­go ple­mie­nia w Epi­rze (Gra­ioi). Ho­mer mówi zwy­kle Da­na­ioi albo Acha­ioi (Achi­vi, achej­czy­cy) albo Ar­ge­ioi (Ar­gi­vi, ar­gej­czy­cy).

Otóż za­miast tych wszyst­kich nazw po­zwo­li­li­śmy so­bie naj­czę­ściej uży­wać tu ogól­nie zna­ne­go ter­mi­nu: Gre­cy.

A. W.

W sta­ro­żyt­nej Gre­cji ist­niał sze­reg wiel­kich po­ema­tów dzie­jo­wo – ba­jecz­nych, któ­re zwa­no cy­klem epicz­ny­ni; tu za­wie­rał się cykl tro­jań­ski, skła­da­ją­cy się z ośmiu czę­ści; jed­nak­że dwa tyl­ko utwo­ry, mia­no­wi­cie dru­gi – Il jada i siód­my – Odys­se­ja oca­la­ły. Wszyst­kie inne za­gi­nę­ły i zna­ne są nam tyl­ko ze stresz­czeń i uryw­ków.

Gra­ma­tyk Pro­klos (140 r. przed Chr.) za­cho­wał nam ty­tu­ły i szcze­gó­ły tych po­ema­tów. Wią­za­ły się one w ca­łość ści­słą i jed­no­li­tą. Au­to­ra­mi ich byli t… zw. po­eci cy­klicz­ni, rap­so­do­wie. Za twór­cę dwóch oca­la­łych epo­sów – Il­ja­dy i Odys­sei – ucho­dzi Ho­mer.

Ko­lej­ne ty­tu­ły ośmiu po­ema­tów cy­klicz­nych były: Ki­pr­ja – Il jada – Etjo-pida – Il jada Mniej­sza – Zbu­rze­nie Troi. – Po­wrót – Odys­se­ja – Te­le­gon­ja.

KI­PR­JA. Spra­wy Cy­pry­dy t… j. We­ne­ry, opo­wia­da­ją dzie­je, po­prze­dza­ją­ce wy­pra­wę Tro­jań­ską.

Po­nie­waż zie­mia była prze­lud­nio­na – Jo­wisz po­sta­no­wił wznie­cić woj­nę po­mię­dzy ludź­mi. W tym celu wy­sy­ła Nie­zgo­dę (Eris) na we­se­le Pe­leu­sa i Te­ty­dy. Eris rzu­ca do sali go­do­wej jabł­ko z na­pi­sem: dla naj­pięk­niej­szej. Hera (Ju­no­na), Ate­na (Mi­ner­wa) i Afro­dy­tę (We­nus) rosz­czą so­bie pra­wa do tego jabł­ka. Zeus wy­sy­ła je na górę Idę, gdzie Pa­rys ma wy­dać swój sąd o nich.

Pa­rys (Alek­san­der) był sy­nem Prja­ma, kró­la Troi. Po­nie­waż przy na­ro­dze­niu wró­żo­no, że Pa­rys spo­wo­du­je za­gła­dę Troi (Il­jo­nu), po­rzu­co­no dzie­cię na za­tra­ce­nie. Lecz pa­ste­rze je zna­leź­li i wy­cho­wa­li na gó­rze Idzie.

Trzy bo­gi­nie sta­nę­ły przed mło­dzień­cem, aby on ich spór roz­są­dził. Pa­rys jabł­ko wrę­czył Afro­dy­cie, któ­ra mu obie­ca­ła za to mi­łość naj­pięk­niej­szej ko­bie­ty. Na­to­miast Hera i Ate­na za­przy­się­gły nie­na­wiść i za­gła­dę jemu – je – go ro­do­wi (Prja­mi­dom) i jego oj­czyź­nie (Troi).

Wkrót­ce po­tem zda­rzy­ło się, że Pa­rys zo­stał przez bra­ci po­zna­ny i na nowo do domu ojca po­wró­cił. Afro­dy­ta zaś skło­ni­ła go, aby wy­ru­szył do Spar­ty, gdzie prze­by­wa naj­pięk­niej­sza z ko­biet – He­le­na, żona Me­ne­la­ja (1).

He­le­na była cór­ką, Jo­wi­sza i Ledy; już w dzie­cin­nych la­tach wy­wo­ły­wa­ła współ­za­wod­nic­two ry­ce­rzy. Tyn­dar (oj­ciec ziem­ski He­le­ny), gdy kró­lew­na do­ro­sła, we­zwał za­lot­ni­ków, aby He­le­na wy­bra­ła so­bie jed­ne­go z nich; przy­czem wszy­scy inni zo­bo­wią­za­li się wy­bra­ne­mu przyjść z po­mo­cą, w ra­zie po­trze­by.

Gody były wspa­nia­łe, lecz Tyn­dar za­po­mniał Afro­dy­cie zło­żyć ofia­rę; za to bo­gi­ni po­sta­no­wi­ła ze­mścić się na jego cór­kach.

He­le­na – po­rwa­na przez Pa­ry­sa – ucho­dzi do Troi, a opę­ta­na mi­ło­ścią, zdra­dza Me­ne­la­ja, któ­ry od­pły­nął był na Kre­tę do Ido­me­neu­sa.

–- (1) He­le­na mia­ła sio­strą Kli­te­mne­strę, żoną Aga­mem­no­na, kró­la Ar­go­su, bra­ta Me­ne­la­ja. Nad­to mia­ła dwóch bra­ci: Ka­sto­ra i Pol­luk­sa.

Na wieść o hań­bie Me­ne­la­ja cała Gre­cja za­wrza­ła. Zwró­co­no się do tych, któ­rzy zo­bo­wią­za­li się bro­nić mał­żon­ka He­le­ny.

Brat jego, Aga­mem­non, sta­nął na cze­le wy­pra­wy i wszy­scy kró­lo­wie grec­cy wy­ru­szy­li z po­mo­cą.

Ocią­gał się tyl­ko Odys­se­usz i Achil­les, któ­re­go mat­ka (Te­ty­da) ukry­ła w ba­bień­cu (gy­ne­ceum) śród có­rek kró­la Li­ko­me­de­sa. I ci jed­nak­że po­sta­no­wi­li iść prze­ciw­ko Tro­ja­nom.

Ty­siąc i sto okrę­tów zgro­ma­dzi­ło się w Au­li­dzie; tu wo­jow­ni­kom bo­go­wie po­ka­za­li znak, wró­żą­cy, że woj­na dzie­sięć lat bę­dzie trwa­ła.

Flo­ta po­pły­nę­ła, lecz nie zna­jąc dro­gi, Gre­cy na­przód na­pa­dli Mi­zję, gdzie pa­no­wał Te­le­fos, syn He­ra­kle­sa.

Od­par­ci przez Te­le­fo­sa, wró­ci­li do Au­li­dy. Tu Aga­mem­non w gaju po­świę­co­nym Ar­te­mi­dzie za­strze­lił ła­nię, za co bo­gi­ni ze­sła­ła taką ci­szę na mo­rze, że okrę­ty nie mo­gły wy­ru­szyć.

Kal­chas – wróż­bi­ta – ob­ja­śnił, że Ar­te­mi­da za za­bi­tą ła­nię żąda ofia­ry, mia­no­wi­cie naj­młod­szej cór­ki Aga­mem­no­na – Ifi­gen­ji.

Aga­mem­non dłu­go się wa­hał, wresz­cie ustą­pił i we­zwał Kli­te­mne­strę z cór­ką. Ifi­gen­je zło­żo­no na oł­ta­rzu, lecz Ar­te­mi­da unio­sła ją, do Tau­ry­dy, a na jej miej­scu po­ło­ży­ła ła­nię. Czyn ten Aga­mem­no­na był po­wo­dem nie­na­wi­ści Kli­te­mne­stry wzglę­dem męża.

Flo­ta raz jesz­cze wy­ru­szy­ła – a te­raz prze­wod­ni­kiem jej był ten­że sam król Mi­zji, Te­le­fos. Ra­nio­ny w po­przed­niej woj­nie przez Achil­le­sa – otrzy­mał od wy­rocz­ni od­po­wiedź: ule­czy­cie ten, co cię zra­nił. Te­le­fos więc przy­był sam do Au­li­dy i pro­sił Achil­le­sa o uzdro­wie­nie. Gdy rana się za­go­iła, Te­le­fos po­pro­wa­dził Gre­ków pod Tro­ję.

Po dro­dze Gre­cy za­trzy­ma­li się na wy­spie Lem­nos dla zło­że­nia ofia­ry na oł­ta­rzu He­ra­kle­sa; tu wąż uką­sił Fi­lok­te­ta, po­sia­da­cza strzał He­ra­kle­so­wych; wo­jow­ni­cy mu­sie­li po­zo­sta­wić cho­re­go na wy­spie i po­pły­nę­li do Troi.

Tro­ja­nie byli przy­go­to­wa­ni do woj­ny. Wo­dzem Tro­jan był Hek­tor, star­szy syn Pi­ja­nia. Tro­ja­nie chcie­li ode­przeć flo­tę grec­ką, lecz nie byli w sta­nie; Gre­cy wpę­dzi­li Tro­jan z po­wro­tem do mia­sta, sami jed­nak­że Troi zdo­być nie mo­gli i zmu­sze­ni byli roz­ło­żyć się obo­zem nad brze­giem mo­rza. Przez kil­ka lat z rzę­du nisz­czy­li oko­licz­ne wsi i mia­sta.

Po zdo­by­ciu jed­ne­go z nich – Pe­da­zu – Aga­mem­non otrzy­mał, przy po­dzia­le łu­pów, bran­kę Chry­ze­idę, cór­kę Chry­ze­sa ka­pła­na; Achil­les – Bry­ze­idę.

O te dwie bran­ki po­wstał spór mię­dzy Achil­le­sem i Aga­mem­no­nem.

Od tego spo­ru za­czy­na się Il­ja­da (zwa­na też Achil­le­idą).

Ki­pr­ja obej­mu­je 11 pie­śni. Mamy tu za­zna­czo­ne na­przód wy­pad­ki po­prze­dza­ją­ce woj­nę tro­jań­ską (Pa­rys), da­lej prze­szłość bo­ha­te­rów (Odys­sej, Achil­les i in.), wresz­cie szcze­gó­ły wy­ja­śnia­ją­ce klę­ski po­wro­tu (Ifi­gen­ja, Fi­lok­tet).

IL­JA­DA.I. KŁÓT­NIA.

Ho­mer za­czy­na po­emat we­zwa­niem muzy, aby czu­wa­ła nad jego na­tchnie­niem.

Muzo, gniew opo­wia­daj Achil­la, syna Pe­le­ja,

Gniew prze­klę­ty, co klęsk Ache­ja­nom bez mia­ry na­mno­żył.

Moc on dusz do Ha­de­sa wy­pę­dził, dusz z bo­ha­te­rów

Dziel­nych; a z ich ciał przy­go­to­wał psom że­ro­wi­sko,

Kru­kom i sę­pom żar­łocz­nym. Do­peł­nią się Zeu­sa wy­ro­ki,

Sko­ro po­kłó­cą się dwaj unie­sie­ni w zło­ści mę­żo­wie:

Król Aga­mem­non sze­ro­ko­dzier­żaw­ny i bo­ski

Achil­les.

Któ­ryż z bo­gów do tak nie­przy­ja­znej po­bu­dził ich kłót­ni?

Zeu­sa to syn i La­to­ny (1). Gdyż ten na kró­la za­wzię­ty – (1) Apol­lon.

Po­mór słał do obo­zu i wie­le na­ro­du gi­nę­ło

Za to… iż syn Atre­uszów ka­pła­na Chry­ze­sa nie uczcił.

Chry­zes, ka­płan Apol­lo­na, oj­ciec bran­ki (Chry­ze­idy), któ­rą Aga­mem­non otrzy­mał w po­dzia­le łu­pów, przy­był do obo­zu grec­kie­go, aby ją, wy­ku­pić.

Gre­cy (Ho­mer mówi Da­na­je) na­le­ga­li na Aga­mem­no­na, by ją od­dał. Jed­nak­że ten nie tyl­ko nie ustą­pił, ale wręcz ze­lżył Chry­ze­sa i precz go wy­pę­dził.

Chry­zes wów­czas uszedł z obo­zu i bła­gał Apol­lo­na, aby się krzywd jego ujął i aby na Gre­ków spu­ścił za­ra­zę.

Apol­lo wy­słu­chał star­ca: przez dzie­więć dni za­ra­za sze­rzy­ła się po obo­zie grec­kim; na­przód pa­da­ły muły i psy, a po­tem set­ka­mi umie­ra­li lu­dzie. Dzie­sią­te­go dnia Achil­les we­zwał na­ród na wiec i tak rze­cze do Aga­mem­no­na.

– Za­ra­za i woj­na nisz­czą nas jed­no­cze­śnie. Chy­ba wy­pad­nie nam wra­cać do domu, ale wpierw za­py­taj­my wiesz­cza, jak prze­bła­gać Apol­la i o co jest roz­gnie­wa­ny.

Kal­chas wróż­bi­ta, upew­niw­szy się, że Achil­les bro­nić go bę­dzie, gdy­by mu krzyw­dę mia­no uczy­nić, wy­ja­śnia spra­wę.

– Apol­lon roz­gnie­wał się na nas, bo Aga­mem­non ob­ra­ził jego ka­pła­na; niech do­wód­ca Gre­ków odda Chry­ze­idę jej ojcu, a wnet za­ra­za usta­nie.

Obu­rzył się Aga­mem­non na te sło­wa, nie chce on od­dać bran­ki.

Wte­dy to Achil­les urą­gli­wie mu wy­rzu­ca jego ła­kom­stwo.

– Do­brze, – po­wia­da Aga­mem­non, – od­dam Chry­ze­idę, ale niech mi Gre­cy da­dzą inną, bran­kę, albo też sam za­bio­rę nie­wol­ni­cę Ajak­sa, Odys­se­usza lub Bry­ze­idę Achil­la!

Achil­les obu­rzo­ny temi sło­wy za­po­wia­da, że do domu po­wró­ci, że nie dla sie­bie tu przy­był; Tro­ja­nie go nie skrzyw­dzi­li; on wal­czy z Tro­ja­na­mi dla spra­wy Atry­dów, ale nie chce, aby Aga­mem­non go krzyw­dził.

Aga­mem­non jesz­cze się bar­dziej gnie­wem za­pa­lił. Bez­wa­run­ko­wo żąda w za­mian za Chry­ze­idę – bran­ki Achil­le­sa.

Już chciał Achil­les miecz wy­jąć i na Aga­mem­no­na się rzu­cić, gdy Pal­las-Ate – ne – jemu jed­ne­mu wi­dzial­na – dłoń jego wstrzy­ma­ła.

– Nie za­bi­jaj go – po­wia­da, – Gre­cy póź­niej wy­na­gro­dzą ci tę krzyw­dę.

Pod tym wpły­wem Achil­les za­po­wia­da Gre­kom, że Bry­ze­idę odda ty­ra­no­wi, ale sani w na­mio­cie swym po­zo­sta­nie i nie wy­ru­szy do wal­ki, do­pó­ki Da­na­je, klę­ska­mi zła­ma­ni, nie po­zna­ją, ja­kie­go mie­cza po­zba­wi­li swe sze­re­gi. Mó­wiąc to, za­klął się na ber­ło, któ­re trzy­mał w ręku i na zie­mię je rzu­cił.

Próż­no sta­ry król Py­lo­su – Ne­stor, chciał po­wstrzy­mać żar ich kłót­ni; bo­ha­te­ro­wie sta­li prze­ciw so­bie roz­ją­trze­ni, i Achil­les po­szedł do swe­go na­mio­tu wraz z przy­ja­cie­lem Pa­tro­klem.

Aga­mem­non przez Odys­se­usza zwró­cił Chry­ze­so­wi cór­kę, a swo­ją dro­gą wy­słał Tal­ty­bio­sa i Ery­ba­ta po Bry­ze­idę do na­mio­tu Achil­le­sa.

W mil­cze­niu Pa­tro­kles od­dał im bran­kę; Achil­les zaś po­szedł nad brzeg mo­rza, i ze łza­mi w oczach, wzy­wa­jąc, mat­ki swej Te­ty­dy (bo­gi­ni mo­rza), ża­lił się przed nią na losy.

Zja­wi­ła się Te­ty­da i słu­cha­ła skarg dziec­ka; za­po­wie­dzia­ła mu wresz­cie, że u Zeu­sa wy­ro­bi mu na­gro­dę i że Da­na­je nie mało ucier­pią za to, że Achil­le­sa skrzyw­dzi­li.

Tym­cza­sem Odys­se­usz od­pro­wa­dził Chry­ze­idę do ojca, a ka­płan wnet jął za­kli­nać Apol­la, aby prze­stał wy­pusz­czać na obóz grec­ki ja­do­wi­te strza­ły. Bóg go usłu­chał i za­ra­za usta­ła.

Te­ty­da zaś ule­cia­ła do Zeu­sa i bła­ga­ła go, aby na Gre­ków spu­ścił klę­ski wo­jen­ne.

Zeus chciał­by to uczy­nić dla Te­ty­dy, ale wie­dział, że Hera, sprzy­ja­ją­ca Gre­kom, bę­dzie mu czy­ni­ła wy­rzu­ty za to, że do­po­ma­ga Tro­ja­nom. Jed­nak­że ski­nął gło­wą i dał sło­wo Te­ty­dzie.

Lecz Hera już za­uwa­ży­ła roz­mo­wę Zeu­sa z Te­ty­dą – roz­py­tu­je więc, bada i po­dej­rzy­wa tu ja­kąś in­try­gę. Aż się Zeus roz­gnie­wał i gorz­ko prze­mó­wił do żony.

Tą sce­ną mię­dzy Jo­wi­szem a Herą za­chmu­rzy­li się wszy­scy bo­go­wie i do­pie­ro He­fest (Wul­kan) za­cząw­szy roz­no­sić nek­tar, bła­gał mat­kę, aby się nie gnie­wa­ła z oj­cem bo­gów z po­wo­du spraw ludz­kich. Wów­czas Hera się udo­bru­cha­ła i wszy­scy bo­go­wie śmiać się za­czę­li śmie­chem nie­skoń­czo­nym.

Tak przez dzień ca­lu­sień­ki we­so­ło do słoń­ca za­cho­du

Bie­sia­do­wa­li i żad­nej ucie­chy dla du­szy nie bra­kło…

A gdy z nie­ba zsu­nę­ła się słoń­ca świe­tla­na po­chod­nia:

Po­szedł każ­dy do swo­jej go­spo­dy wcza­su za­ży­wać,

Tam gdzie osob­no każ­de­mu prze­sław­ny sam krzy­wo­no­gi

He­fest miesz­ka­nie wy­sta­wił nie­po­rów­na­nym prze­my­słem.

Wszedł zaś w łoże i Zeus, olim­pij­czyk, pio­ru – no­grom­ca

Tam, gdzie zwykł od­po­czy­wać, gdy sen go miły ogar­niał.

Usnął więc koło Hery bo­gi­ni tro­nu zło­te­go.II. SEN UŁUD­NY. – WY­KAZ OKRĘ­TÓW.

Jed­nak­że choć Zeus usnął, nie­po­ko­ił się we­wnętrz­nie; za­mie­rzał bo­wiem po­mścić Achil­le­sa i Gre­ków udrę­czyć. We­zwał za­tem Sen Zwod­ni­czy i po­słał go do Aga­mem­no­na. Złu­da przy­ję­ła po­stać Ne­sto­ra i w gło­wach Atry­dy sta­nąw­szy, tak mu szep­ta­ła:

– Zbudź się, Atry­do! Przy­cho­dzę od Zeu­sa i wieść ci przy­no­szę. Wszy­scy bo­go­wie się zgo­dzi­li i ustą­piw­szy He­rze, po­sta­no­wi­li za­gła­dę Il­jo­nu. Wstań tedy, zbierz ludy grec­kie i idź­cie do sztur­mu. Il­jon bez tru­du się pod­da!

Zbu­dził się Aga­mem­non, otu­ma­nio­ny przez Sen Zeu­so­wy i, sko­ro świt, ka­zał Gre­ków we­zwać na wiec, koło okrę­tów Ne­sto­ra. Sam ze­brał na­przód kró­lów i star­ców i sen im swój opo­wie­dział. Ne­stor uznał, że ten sen jest praw­dzi­wy i na­le­ży mu ufać – i Gre­kom rzecz opo­wie­dzieć.

Wkrót­ce ze­szły się dru­ży­ny achej­skie.

Jak więc psz­czo­ły na wio­snę ro­ja­mi z brzę­kiem wy­cho­dzą

Z ciem­nej szcze­li­ny ze skał i w po­wie­trzu dłu­go bu­ja­ją

Tu­taj i tam, aż na­resz­cie śród drzew na kwia­tach wio­sen­nych.

Na­kształt gron wi­no­ro­śli, zwie­sza­ją się wszyst­kie: po­dob­nież

Licz­ne dru­ży­ny achej­skie, wy­szedł­szy z naw i na­mio­tów,

Szły gro­ma­da­mi na wie­ce, na mo­rza po­brze­żu pia­szo­zy­stem,

Jed­na gro­ma­da za dru­gą… ze­bra­li się wszy­scy.

Aga­mem­non zaś chcąc zba­dać du­cha wo­jow­ni­cze­go Gre­ków, nie po­wie­dział im rze­czy wprost, ale ukrył swą myśl i na­przód tak rze­cze:

– Gre­cy! oto mi Zeus tej nocy sen ze­słał wiesz­czy i na­ka­zał do domu po­wra­cać! Dzie­więć lat już to­czy­my woj­nę z Il­jo­nem, dzie­więć lat speł­zło na ni­czem. Mało ich jest, a nas dzie­sięć­kroć wię­cej, ale oni maja licz­nych so­jusz­ni­ków za­gor­skich! Me w na­szej mocy zbu­rzyć Tro­ję, bo nad nie­mi czu­wa­ją bo­go­wie. Za­tem wra­caj­my do Gre­cji, do na­szych ognisk do­mo­wych, gdzie cze­ka­ją nas żony i dzie­ci.

Gdy to usły­sze­li Gre­cy – rzu­cą się ra­do­śnie do naw i z gło­śnym krzy­kiem go­tu­ją się do dro­gi po­wrot­ne).

Wi­dzi to Hera bo­gi­ni i do Pal­la­dy wy­rze­cze:

– Iścież mają Da­na­je wró­cić do zie­mi oj­czy­stej i nie zdo­byw­szy Il­jo­nu, chwa­łę zo­sta­wić Tro­ja­nom?…. Śpiesz i du­sze Acha­jów wo­jen­nym roz­pal wi­go­rem!

Śpie­szy Ate­na i oto uj­rzaw­szy mą­dre­go Odys­sa, bu­dzi w nim żą­dzę i myśl, aby Gre­ków po­wstrzy­mał w po­wro­cie – i by zo­sta­li pod mu­rem Troi sze­ro­ko­ulicz­nej.

Więc Odys­se­usz, po­znaw­szy bo­gi­nię, prze­bie­ga sze­re­gi, i mę­żów wy­bit­nych i pro­stych lu­dzi pod­nie­ca, aby zo­sta­li. Tedy wszy­scy zwol­na się opa­mię­ta­li: zro­zu­miaw­szy na­ko­niec, że ich Aga­mem­non do­świad­czał. Tyl­ko je­den ku­la­wy i gar­ba­ty ka­rzeł Ter­sy­tes drwił so­bie z Aga­mem­no­na, aż go Odys­sej ki­jem wy­sma­gał.

Na nowo wiec się roz­po­czął, a mą­dry Odys­sej przy­po­mniał ze­bra­nym znak, dany im przez bo­gów w Au­li­dzie, za­nim na woj­nę ru­szy­li. W cza­sie ofia­ry skła­da­nej bo­gom – na ja­wór są­sied­ni wpełzł ogrom­ny wąż i po­żarł ukry­te w gniazd­ku pi­sklę­ta, ośmio­ro ptasz­ków i dzie­wią­tą sa­micz­kę. Dzie­więć lat mają Gre­cy ob­le­gać Tro­ję, a w dzie­sią­tym ją zdo­bę­dą. Oto idzie rok dzie­sią­ty.

Tak nową na­dzie­ją oży­wie­ni Gre­cy, gło­śno okrzy­ki­wa­li chwa­łę Odys­se­ja.

I Ne­stor mą­drze po­wie­dział:

… Roz­dziel, Aga­mem­no­nie, ple­mio­na i rody achej – skie,

W wal­ce ro­do­wi niech ród, a ple­mie­niu ple­mię po­ma­ga. Gdy zaś tak usta­no­wisz, a będą po­słusz­ni Da – naje, Wten­czas wszy­scy od­ra­zu to uj­rzą, kto tchórz, kto wa­lecz­ny; "Wła­snej bo chwa­ły do­bi­jać się będą wo­dzo­wie i męże. Po­znasz tak­że, dla­cze­go do­tych­czas gro­du nie wzią­łeś, Czy z wo­jow­ni­ków le­ni­stwa, czy z za­po­wie­dze­nia bo­że­go.

Aga­mem­non dzię­ki skła­da Ne­sto­ro­wi i Odys­se­jo­wi za ich dziel­ne sło­wa i żal wy­ra­ża, że się z Achil­le­sem po­kłó­cił.

– Lecz te­raz nie czas ża­ło­wać, mu­si­my wal­czyć bez nie­go!

Na­ka­zu­je więc ca­łe­mu woj­sku, by się do boju go­to­wa­ło; a ra­zem Zeu­so­wi skła­da­ją, ofia­ry – i mo­dlą się do nie­go.

Zeus słu­cha mo­dłów, lecz nie wy­słu­chał ich pręd­ko. Przy­jął ca­ło­pa­le­nie, lecz tru­dy go­to­wał i klę­ski!

Wresz­cie też i wo­dzo­wie: Ne­stor osi­wia­ły, Ido­me­ne­usz – król Kre­ty, Dy­ome­des – syn Ty­de­usza, Ajak­so­wie dwaj, Odys­se­usz i Me­ne­laj, wzię­li się do wie­cze­rzy, sami ca­łe­go byka na ogniu u – piek­szy. Po uczcie zaś Ne­stor ra­dził, cza­su nie tra­cąc, we­zwać Ache­jan i usta­wić ich do wal­ki.

Znów więc he­rol­do­wie krą­żą, po na­mio­tach i zwo­łu­ją ry­cer­stwo.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: