Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jezus Chrystus Jedyny Pośrednik. Rzecz o odkupieniu i zbawieniu. Tom 2 - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
7 marca 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Jezus Chrystus Jedyny Pośrednik. Rzecz o odkupieniu i zbawieniu. Tom 2 - ebook

Drugi tom książki Jezus Chrystus Jedyny Pośrednik, autorstwa ojca Bernarda Sesboüé SJ. Jako kontynuacja tomu pierwszego, złożonego z dwóch części, poświęconych kolejno definicji problematyki ogólnej i zarysowi historii doktryn, trzecia i ostatnia część proponuje prezentację pewnej syntezy teologicznej, wypracowanej bardzo konsekwentnie na podstawie wcześniej rozwijanych badań i refleksji.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7906-063-4
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

SŁOWO WSTĘPNE

Oto drugi tom książki Jezus Chrystus, jedyny Pośrednik, autorstwa Bernarda Sesboüé SJ. Po składających się na tom poprzedni częściach pierwszej i drugiej, poświęconych kolejno problematyce ogólnej i zarysowi historii doktryn, część trzecia i ostatnia jest propozycją pewnej syntezy teologicznej, wypracowanej bardzo konsekwentnie na podstawie wcześniej rozwijanych badań i refleksji.

To powiedziawszy, mogę stwierdzić, że zważywszy na dobrze znane cechy Autora – troskę o klarowność i zalety wykładu – nie jestem bynajmniej zobowiązany ani objaśniać drogi, którą Autor prowadzi Czytelnika przez podjęty tu temat, ani podkreślać wartości książki dla serii, w której się ona ukazuje. Nie wydaje mi się jednak, by kilka krótkich uwag czy wstępnych sugestii było czymś całkiem zbytecznym…

1. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na fakt, że mamy tutaj do czynienia nie z analizą, lecz z „propozycją”: teolog przemierzył już całą historię tradycji chrześcijańskiej i teraz przechodzi do nakreślenia własnego szlaku. Czytelnika zaś zaprasza do podjęcia wędrówki tym szlakiem.

Trzeba tu od razu wskazać pewną cechę, która wydaje się bardzo charakterystyczna zarówno dla samego Autora, jak i ogólnie dla dynamiki współczesnej teologii: poszukiwania dróg odnowionej i aktualizującej propozycji tajemnicy zbawienia teologowie prowadzą właśnie przez odczytywanie na nowo Pisma Świętego , nawet z pominięciem wielowiekowej tradycji chrześcijańskiej, jakkolwiek w jej świetle.

2. Należy też podkreślić, że podjęta tutaj próba jawi się jako soteriologia, której dyskursywny wyraz i wykład należą do gatunku narracji.

Cecha ta okazuje się oczywiście całkowicie spójna z poprzednią. Jeśli zostaje zasygnalizowana zaraz na wstępie, to nie tylko dlatego, że (zgodnie z tym, o czym wspomnieliśmy w punkcie pierwszym) trafnie wyraża to, co charakterystyczne dla wprowadzonej tutaj perspektywy teologicznej. Chodzi przede wszystkim o to, że taki tok postępowania ma pewną niezaprzeczalną zaletę. Pozwala on Autorowi nie wychodzić poza wydarzenie zbawienia wówczas, gdy wydarzenie to prowadzi go do pojęcia, co jest przecież powinnością teologii. Umożliwia ukazanie struktury doktrynalnej „wprost” w historii zbawienia – jedyną funkcją owej struktury jest zapewnić właściwe zrozumienie historii zbawienia, lecz sama dynamika konceptualizacji zawsze grozi popadnięciem w abstrakcję.

3. Należy wreszcie zwrócić uwagę na życzenie Autora (które zresztą jest tylko konsekwencją poprzedniego punktu, tak jak punkt drugi wynikał z pierwszego): Bernard Sesboüé wyraża życzenie, aby wobec „soteriologii narratywnej”, której „propozycję” przedstawia, czytelnik mógł sobie powiedzieć: „w tym wszystkim chodzi przecież o mnie”. Taki zresztą jest powód, dla którego ostateczną intencją tego dyskursu jest pokazać, że całe opowiadanie o chrześcijańskim zbawieniu – w wymiarze zarówno jednostkowym, jak i zbiorowym – może skrzyżować się z „naszym” opowiadaniem.

Okazuje się zatem, że nasz Autor, mając podstawy ku temu, by „w centrum całej perspektywy” chcieć postawić „kategori udzielenia wraz z jej dwoma następstwami, jakimi są objawienie i pojednanie”, nie zadowala się rozważaniami nad owym udzieleniem i wyrażaniem jego zawartości czy treści: nieustannie dąży do jego urzeczywistniania. Dla swojego czytelnika.

Joseph DoréWPROWADZENIE

W pierwszym tomie niniejszego opracowania zaprezentowaliśmy obszerną dokumentację doktrynalną soteriologii chrześcijańskiej. Tom ów jednak zakończył się nie podsumowaniem, lecz przejściem. Byłoby bowiem nie do pomyślenia, żeby zadanie teologii ograniczać do ponownego odczytania dawnej i niedawnej tradycji. Stwierdziliśmy więc wówczas, że stan obecny – względne rozbicie zebranych dyskursów, nieunikniona abstrakcyjność kategorii użytych dla ujęcia rzeczywistości zbawienia, a także nieaktualność czy niekompletność niektórych zagadnień – nie jest satysfakcjonujący. Ludzki dyskurs z pewnością nigdy nie zdoła ogarnąć bogactwa misterium, którego nie sposób zawrzeć w słowach. Nie łudzę się, że mój dyskurs przekroczy tę barierę.

A przecież teolog nie może – nie zapierając się samego siebie – zrezygnować z prób ciągłego i niestrudzonego zbliżania się do rzeczywistości, która zdaniem samego św. Tomasza jest celem naszego aktu wiary. Zbawia nas Jezus Chrystus i tylko On sam może nas zbawić. Tak jest. Ale w jaki sposób nas zbawia? To pytanie pojawia się dzisiaj w myśli wielu chrześcijan. Dlatego wyrażanie naszej wiary w zbawienie przyniesione przez Jezusa Chrystusa, jedynego Pośrednika, wymaga nieustannego ponawiania wysiłku − po to, byśmy starali się udzielać odpowiedzi na pytania naszej kultury i naszych czasów, w miarę możliwości wykorzystując w badaniach nad Pismem Świętym i Tradycją wszelkie nowe odkrycia i metody, jakimi dysponujemy.

Dlatego celem drugiego tomu jest przedstawienie „propozycji soteriologicznej”, analogicznej do „propozycji chrystologicznej” stanowiącej trzecią część wcześniejszej książki, Jésus-Christ dans la tradition de l’Eglise1. Tak jak w tamtym przypadku, chodzi o pogodzenie intuicji i koncepcji, czyli o „wydobycie organiczności misterium z kolejnych faz wydarzenia”. Nasza epoka bowiem nie tylko odkryła na nowo konieczność konkretnego, nowego sposobu korzystania z Pisma Świętego w teologii systematycznej, ale również skupiła uwagę na absolutnej oryginalności wydarzenia (złożonego z ciągu wydarzeń), do którego odnosimy się za pośrednictwem opowiadania. W ten sposób problematyka „historii zbawienia” stała się w teologii kwestią centralną. Kontynuując tę perspektywę, poniższa propozycja soteriologii będzie miała charakter „narratywny”. Nasze zbawienie jest długą historią, która rozwija się w cały ciąg etapów i daje sposobność do opowiadań. Nasze zbawienie wyraża się w opowiadaniu nad opowiadaniami. Jest uprzywilejowanym miejscem teologii narratywnej. Czyż samo nasze Credo nie jest bardzo zwięzłym opowiadaniem?

Uwzględniłem to już w pierwszym tomie, gdyż w swej istocie polegał on na „opowiadaniu tradycji”. Historia ta i opowiadania, do których daje ona sposobność, również mają pewną strukturę i pojmowalność; dają do myślenia i wymagają zrozumienia. Pokazała to już analiza wielkich kategorii historycznych: odkupienia i zbawienia. Nie chodzi tu o formalne rozpatrywanie ich na nowo jako samych w sobie, lecz o to, by posłużyć się nimi jako siatką rozumienia wydarzenia czy też – sięgając do innego obrazu – objąć opowiadanie o wydarzeniu wielobarwnym światłem tych kategorii. Ponieważ pozytywne i krytyczne dane dotyczące każdej z tych kategorii zostały już wystarczająco obszernie omówione, tutaj nie będziemy do nich wracać.

Także i tutaj środkiem perspektywy będzie pośrednictwo Chrystusa między wieczną tajemnicą Boga po trzykroć świętego, Ojca, Syna i Ducha, a stworzoną i grzeszną ludzkością, pośrednictwo mające ustanowić między tymi dwiema stronami więź wzajemnej miłości i przekazywanego życia. Jak widzieliśmy, to pośrednictwo dokonuje się zgodnie z dwiema dynamikami, zstępującą i wstępującą. Staje się ono aktywnym proroctwem w Starym Testamencie, realizuje się w wydarzeniu Jezusa, w Jego życiu, śmierci i zmartwychwstaniu. Trwa dalej w Kościele przez dar Ducha. Te trzy etapy naszej historii zbawienia zanurzają nas w dwóch krańcach: w jej początku przy stworzeniu człowieka na obraz i podobieństwo Boga, przez pośrednictwo Jego Słowa, oraz w jej ostatecznym wypełnieniu przy powtórnym przyjściu Chrystusa; w owym przyjściu Jego człowieczeństwo wiecznie pozostanie dla wybrańców Boga pośrednikiem widzenia uszczęśliwiającego.

Tak wygląda struktura soteriologii narratywnej dążącej do systematyzacji. Podobnie jak poprzednia propozycja chrystologiczna, będzie to prezentacja współczesnej wizji zjednoczenia wszystkiego w Chrystusie, wraz z jej głębokim powiązaniem między Alfą i Omegą. Tam jednak wszystko skupiało się wokół tożsamości Jezusa Zbawiciela. Tutaj zaś, skoro tamta kwestia została już ustalona, formalnie zajmę się Jego rolą Pośrednika i Zbawiciela, nie zapominając o powiązaniu tych dwóch perspektyw. Jeśli wolno mi już tutaj nakreślić ogólny kierunek, powiem, że w centrum całej perspektywy znajdzie się kategoria udzielania wraz z jej dwoma następstwami, jakimi są objawienie i pojednanie.

Wspominałem już, że żadna zwięzła formuła nie ujmie tożsamości Chrystusa. W przypadku zaś zbawienia jedyne zwięzłe formuły, jakimi dysponujemy, to wyznania wiary, które już mają formę opowiadania. One właśnie będą naszym punktem wyjścia.

Chcąc postawić opowiadanie biblijne w centrum niniejszej propozycji soteriologicznej, mogłem tylko zanurzyć swoją refleksję w refleksji różnych autorów, teologów i egzegetów, którzy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat pracowali nad naturą, funkcjami i doktrynalną wagą opowiadania2. Nie łudzę się więc, że wnoszę tutaj coś nowego. Moim zamiarem jest umieścić perspektywę opowiadania w możliwie jak najbardziej spójnej konstrukcji teologicznej. Mam tylko nadzieję, że przetrę w tej dziedzinie jakiś szlak. Ponieważ nie mogę wymienić tutaj wszystkich autorów, z których czerpałem inspirację, pragnę tylko wyrazić moje szczególne zobowiązanie wobec prac dwóch osób – są to Paul Beauchamp i Jean-Noël Aletti. Natomiast Edouard Pousset, który także zgłębiał teologię opowiadań ewangelicznych, był partnerem cierpliwym i dodającym zachęty; podczas pracy nad tymi dwoma tomami stale wymieniałem z nim uwagi. Moja książka wiele na tym zyskała. Pragnę tutaj wyrazić mu swoją wdzięczność.Rozdział 15

TEOLOGIA ZBAWIENIA A NARRACYJNOŚĆ (REFLEKSJE METODOLOGICZNE)

1. TEOLOGICZNA DONIOSŁOŚĆ OPOWIADANIA

Zbawienie a historia zbawienia

Chrześcijańskie zbawienie to wydarzenie urzeczywistnione przez Boga w naszej historii. Już samo w sobie jest długą historią. Tymczasem waga jakiejś historii nigdy nie może przejść w ciąg pojęć. Dotychczas przeprowadzone przez nas rozważania wykazały też, że żadna z najbardziej nawet koniecznych kategorii zbawienia ani zbudowana z nich jedna całość nie może utrzymać całej substancji konkretnego wydarzenia. „Kategorie zawsze pozostaną uboższe od wydarzenia i od osoby Jezusa. Należy więc je zawsze odnosić do tego wydarzenia i do tej osoby”3. Dysproporcja ta niewątpliwie jest prawdziwa w każdym ludzkim dyskursie. Odnotowaliśmy również niemożność objęcia jedną formułą całej tajemnicy zbawienia. Wydaje się wręcz, że nasza epoka dostatecznie mocno doświadczyła granicy wszelkiej formuły dogmatycznej, byśmy mogli uznać, że utraciła zdolność proponowania kolejnych formuł. A przynajmniej, czyż nie tą drogą poszedł ostatni sobór, przypominając powiązanie między Pismem Świętym a tradycją i stanowczo nakłaniając całą teologię, by ze „studium ksiąg świętych” uczyniła „duszę świętej teologii”4? Od tamtej pory teologowie wkroczyli więc na inne drogi niż ich poprzednicy, dowartościowując zwłaszcza teologię „historii zbawienia”5. Same katechizmy, mówiąc o zbawieniu, przybrały bardziej konkretny ton i zaczęły się wyraźniej odwoływać do pedagogii opowiadania, tak jak to czynią Ewangelie. Zbawienie bowiem to coś nieskończenie więcej niż zwykła doktryna.

Nasza analiza głównych kategorii zbawienia, przedstawiona w tomie I niniejszej książki, już miała wymiar historyczny, gdyż odnotowała kolejne sposoby zdawania sprawy przez tradycję kościelną z naszego zbawienia w Jezusie Chrystusie. Zebraliśmy cały ciąg świadectw, usytuowanych w obrębie silnej struktury pojmowalności. I w szerokim zakresie odwołaliśmy się do Pisma Świętego, niejako powtarzając sposób, w jaki uprzywilejowani świadkowie opowiedzieli nam wydarzenie i dzieło Jezusa.

Teraz stajemy wobec kontynuacji tego długiego łańcucha tradycji, w akcie osobistego przyswojenia sobie na nowo i zaktualizowania tego, co tradycja nam przekazała. Jak ująć myślowo i wyrazić tajemnicę zbawienia tak, by była ona znacząca dla naszych czasów? Z pewnością respektując jej historyczną fakturę. W innym miejscu6 stwierdziłem, że nie można zdać sprawy z tożsamości Jezusa, nie odwołując się do Jego historii, historia ta należy bowiem do Jego tożsamości. W oczywisty sposób tak samo jest ze zbawieniem rozpatrywanym całościowo, które jest nam proponowane jako historia i pozostaje historią, w którą i my z kolei wchodzimy. Właśnie dlatego, dzisiaj jak i wczoraj, chciałbym strukturę zbawienia wyróżnioną w poprzednim tomie (czyli zbawienia dokonanego przez jedynego Pośrednika, zgodnie z podwójną dynamiką Jego pośrednictwa zstępującego i wstępującego) przenieść na jego konkretną historię.

Historia zbawienia a opowiadanie

Zamysłem niniejszej książki nie jest jednak przejęcie na swój rachunek całego spisu warunków przetargowych historii zbawienia, co sprowadzałoby się zresztą do proponowania jakiejś globalnej dogmatyki. Zamysł ten jest ograniczony i zarazem zupełnie inny. Chodzi o przyjrzenie się historii zbawienia poprzez opowiadanie i opowiadania, podane i przeżywane w Piśmie Świętym i w pamięci Kościoła. Właśnie bowiem przez opowiadania każda historia – czy to powszechna historia ludzkości, historia ludów i narodów, czy też nasze osobiste historie – staje się i jest wciąż na nowo obecna i aktywna. Nazbyt pochopne mówienie o historii zbawienia grozi uznaniem jej za rzeczywistość czysto obiektywną, „coś”, co jest wobec nas zewnętrzne, nawet jeśli później jesteśmy zaproszeni do korzystania z jej dobrodziejstw. A zbawienie jest jednocześnie rzeczywistością, w której już jesteśmy osadzeni, i propozycją, która domaga się odpowiedzi naszej wolności. Jak bowiem historia składa się z wzajemnych gier różnych wolności, tak samo historia zbawienia składa się z wzajemnych gier Bożej wolności i różnorakich ludzkich wolności. Wartość opowiadania polega na tym, że nadaje ono całą głębię „wzajemnej grze różnych wolności, a zatem bierze na serio zarówno wypowiedź”, jak i to, co wypowiedziane. Opowiadanie nie jest bowiem rzeczą, jest aktem, jako przekaz lub tradycja. Zakłada narratora, który mówi lub pisze, i słuchaczy lub czytelników, którzy słuchają lub czytają. Jak mówią językoznawcy, każde opowiadanie „przemawia” do nas, zakłada jakieś JA i jakieś TY, które rozmawiają ze sobą, a także innych, których w rozmowie określa się słowem ONI. Odnajdujemy tutaj trzy osoby liczby pojedynczej i liczby mnogiej z naszych dziecięcych podręczników gramatyki. Opowiadanie wiąże się więc też nierozerwalnie z efektem, jaki wywołuje. Po to Jezus mówił w przypowieściach: chciał zaprosić każdego słuchacza, by ten stanął w wolności przed królestwem niebieskim. Opowiadanie, najznakomitsza forma ludzkiego dyskursu i być może jego „matryca” (P. Beauchamp), wprowadza ludzi w relację i utrzymuje ich w relacji. Opowiadanie jest w swej istocie przyporządkowane przekazowi, ma wymiar społeczny. Czyż tak samo nie jest ze zbawieniem, które znajduje w opowiadaniu ludzkie ubranie uszyte na miarę?

Mała antropologia opowiadania

„Opowiedz… Mamo, przyjdź, opowiedz mi jakąś piękną historię, zanim zasnę…” Duzi i mali, wszyscy pragniemy słuchać historii i je opowiadać, prawdziwe albo fikcyjne zresztą. Przeżywamy wtedy na nowo wszystkie perypetie, na swój rachunek, mniej lub bardziej utożsamiamy się z bohaterami. Sprawia nam to przyjemność. W tym tkwi sekret sukcesu opowiadań, nowel, powieści czy filmów: w ten czy w inny sposób zawsze nam opowiadają jakąś historię, umieszczając w niej nas samych.

Jaki sekretny bodziec sprawia, że potrzebujemy opowiadań? Wydaje się, że opowiadanie wypełnia w nas jakiś brak. „Brak jest substancją opowiadania”7. Zawsze mówi o tym, czego nie mamy i czym nie jesteśmy, czyli o tym, co chcielibyśmy mieć lub czym chcielibyśmy być. „Bodźcem opowiadania jest odniesienie do dobra jako do czegoś, czego brak”8. A czyż zbawienie nie jest miejscem istotnego braku, jakiego doświadcza człowiek? Czyż we wszystkich tych opowiadaniach, najczęściej dramatycznych lub tragicznych, nie szukamy happy endu, czyli przypowieści o niekończącym się szczęściu? W taki czy inny sposób każde opowiadanie jest opowiadaniem o zbawieniu. Dlatego opowiadanie tak dobrze się nadaje do wyrażenia tajemnicy samego zbawienia.

Opowiadanie istnieje nie tylko dlatego, że istnieje brak, ale też dlatego, że istnieje uchybienie. W kategoriach teologicznych powiemy, że potrzeba opowiadania jest spowodowana nie tylko naszą skończonością, lecz także naszym grzechem. Zresztą oba te aspekty nierozdzielnie się ze sobą łączą. We wszystkich naszych opowiadaniach na pierwszym miejscu jest zło, nieszczęście i cierpienie. I znamy dawną dyskusję o trudności z uprawianiem dobrej literatury, która ukazywałaby dobre uczucia. Jak zresztą wszystkim wiadomo, szczęśliwe narody nie mają historii. Tak samo, gdy bohaterowie powieści czy filmu pokonali wszystkie ciężkie próby będące przyczyną ich rozłąki i kiedy się już odnaleźli, wystarczy powiedzieć: „A potem wzięli ślub, byli szczęśliwi i mieli wiele dzieci”. Znaczy to, że historia się zatrzymuje i już. Tak oto dzięki zwykłej refleksji nad opowiadaniem odnajdujemy oba elementy składające się na nasze zbawienie – wyzwolenie ze skończoności i wyzwolenie ze zła. Rozumiemy zatem, dlaczego opowiadanie można uznać za najwyższy akt ludzkiego dyskursu, który sam z kolei zasadza się na czysto ludzkiej funkcji mowy. Z pewnością opowiadanie nie jest jedynym gatunkiem literackim tego dyskursu, ale można uznać, że obejmuje ono wszystkie pozostałe gatunki, z tej prostej przyczyny, że człowiek żyje w czasie, a więc w następujących po sobie wydarzeniach i słowach.

Pójdźmy jeszcze dalej: w każdym usłyszanym opowiadaniu ostatecznie chodzi o nas samych. Jesteśmy zatem swoim własnym opowiadaniem. Opowiadanie wynika z naszej tożsamości, gdyż tożsamość może wyrażać się tylko w formie opowiadania: jestem synem tego a tego i tej a tej. Moje pochodzenie już wyraża się w opowiadaniu. I jestem tym, co przeżyłem, niezależnie od tego, czy chodzi o CV, które przedstawiam, ubiegając się o pracę, czy o najważniejsze doświadczenia, które mnie ukształtowały i z których zwierzam się ludziom, których kocham. Dlatego wszyscy tak potrzebujemy opowiadania o swoim życiu. W filmie Skrzypce na balu reżyser opowiada o swoim żydowskim dzieciństwie pod niemiecką okupacją. W scenariuszu wydarzenia z przeszłości przeplatają się z teraźniejszością, gdy reżyser walczy o sfinansowanie swojego filmu. Przyjaciel zadaje mu wtedy pytanie: „Ale co szczególnego jest w twoim dzieciństwie?”, a on odpowiada: „Nic, ale to jest moje dzieciństwo”. Czuje bowiem potrzebę uporządkowania swojej przeszłości, czyli samego siebie, poprzez opowiedzenie historii, którą jest jego życie, a więc jego osoba. Próbuje dotrzeć do swojej tożsamości. Potrzebuje jednak, żeby jego opowiadanie usłyszeli inni, by było ono miejscem komunikacji, niezbędnej mu do istnienia. Wszyscy nosimy w sobie żywotną potrzebę, by inni zechcieli nas wysłuchać, a tym samym pozwolili nam istnieć. Jeśli bowiem moje opowiadanie wzbudzi czyjeś zainteresowanie, to ja istnieję dla tego kogoś i moje życie zyskuje inny wymiar. Czyż opowiadanie nie zajmuje ważnego miejsca w rozwoju miłości?

Nasze własne opowiadanie jest również miejscem wyznania, uznania naszych braków i uchybień, a tym samym jest oczekiwaniem przebaczenia i nadzieją na pojednanie, choćby wpierw z samym sobą. Opowiadanie przyzywa opowiadanie: jest udzieleniem przyporządkowanym komunii. Temu, kto ufnie opowiada mi o sobie, ja także zwierzę się ze swojej przeszłości. Cudzego opowiadania słuchamy zresztą tylko pod warunkiem, że nas porusza, to znaczy bardziej lub mniej łączy się z naszym doświadczeniem. Dzięki temu, że komunikujemy sobie nawzajem swoje opowiadania, powstaje między nami komunia. Wymiana opowiadań jest czynnikiem pojednania. Rzeczywiście, opowiadanie jest czynnikiem fundacyjnym tożsamości.

Opowiadanie fundacyjne społeczeństwa

Opowiadanie leży u podstaw osobistej tożsamości, a także u podstaw społeczeństwa. U źródeł każdego narodu leży opowiadanie – rzeczywiste lub fikcyjne – o jego narodzinach, o najważniejszych wydarzeniach jego historii, takich, które można uznać za fundacyjne, oraz o zasadniczych decyzjach, które zapewniają spójność i jedność narodu. Jak pisze P. Beauchamp, w przypadku Izraela „opowiadanie ustanawia prawo jako treść decyzji danego narodu”9, gdyż leży u podstaw Przymierza między Bogiem i Jego ludem. Z pewnością padnie tu uwaga, że w tej perspektywie można pomylić opowiadanie z relacjonowanym przez nie wydarzeniem, przypisując opowiadaniu to, co jest istotą wydarzenia. Wiadomo jednak nie tylko to, że między wydarzeniem a jego opowiadaniem może istnieć dystans; trzeba też powiedzieć, że wydarzenie żyje tylko przez opowiadanie i w opowiadaniu, które z niego powstało, i że to opowiadanie samo z kolei staje się aktem lub wydarzeniem. Jeśli opowiadanie ustanie, wydarzenie nieodwracalnie umrze. I odwrotnie, ilekroć opowiadanie zaktualizuje wydarzenie, to wydarzenie na nowo pełni swoją rolę fundacyjną. Zresztą opowiadanie nie tylko relacjonuje wydarzenia, ale również może je tworzyć. Istnieją dyskursy będące aktami, a wszyscy znamy kanały radiowe czy telewizyjne, a nawet dzienniki, które rzekomo „tworzą wydarzenie”.

Jeszcze w większym stopniu w wymiarze wspólnotowym niż jednostkowym, opowiadanie umożliwia usytuowanie tego, co pojedyncze, w tym, co powszechne. Każde opowiadanie ma początek, środek i koniec. Asymptotycznie, ten początek i ten koniec usiłują dojść do absolutnego początku i końca, czyli do tego, co powszechne. Za tę cenę opowiadanie nadaje sens czy to mojemu życiu osobistemu, czy też życiu mojego narodu, czy wreszcie życiu całej ludzkości.

Zbawienie – spotkanie dwóch opowiadań

Pewien dorosły katechumen z wielkim trudem odkrywał historię Abrahama odpowiadającego na Boże wezwanie. Nie rozumiał, dlaczego przygotowując się do chrztu, musi przejść przez studiowanie tej dawnej historii, z którą nie czuł żadnego związku. Aż wreszcie doznał olśnienia. Zawołał: „Abraham to ja!”. Opowiadanie zadziałało: ten człowiek wszedł w historię, utożsamił się z postacią. Powołanie Abrahama stało się przypowieścią o jego własnym wezwaniu do wiary i o tym, co on sam musiał opuścić, by na to wezwanie odpowiedzieć. Jest to historia typowo biblijna. Czyż Natan nie zachowuje się tak wobec Dawida, kiedy ten zgrzeszył z Batszebą i wysłał Uriasza na śmierć? Opowiada mu apolog, po czym stwierdza: „Ty jesteś tym człowiekiem” (2 Sm 12,7)10. Podobnie w pierwszym „kerygmacie” Dziejów Apostolskich Piotr opowiada wydarzenie Jezusa. „Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca” (Dz 2,37). W świetle historii Jezusa zrozumieli własną historię: Mesjasza ukrzyżowali nie tylko Jego sędziowie i oprawcy, ale również każdy grzeszny człowiek. Słuchacze są zatem uczestnikami tego opowiadania.

Tak właśnie jest ze zbawieniem. Jego opowiadanie musi skrzyżować się z naszym. Res nostra agitur. Historia, którą opowiada, musi być naszą historią. Inaczej nigdy nie poczujemy, że ona nas dotyczy. Historia zbawienia składa się bowiem nie tylko z inicjatyw, z którymi Bóg wychodzi do ludzi. Rozpatrywanie Bożego dzieła w oderwaniu od przyjęcia, jakie gotuje mu człowiek, byłoby kłamliwą abstrakcją. Opowiadanie o zbawieniu mówi nam bowiem o tym, co nasza ludzka rodzina, a w niej każdy z nas, uczyniła i nadal czyni w dialogu z Bogiem, trwającym przez całe dzieje ludzkości. Jest opowiadaniem o Przymierzu, czyli o perypetiach przygotowania i świętowania, o zerwaniach i niewiernościach, o skruchach i odnowach, jakie mogą wynikać z Przymierza. Jego strukturą jest podwójna dynamika wezwania i odpowiedzi. Historia zawsze bowiem zaczyna się od spotkania: najpierw było to spotkanie Pana z Abrahamem, a potem spotkanie Jezusa z uczniami. Ta historia jeszcze się nie skończyła: jesteśmy jej żyjącymi partnerami. Należą do niej również odpowiedzi, jakich udziela nasza wolność, a więc nasze ubogie opowiadania. Jest naszą historią.

Odnajdujemy tutaj powiązanie tego, co powszechne, z tym, co partykularne. W opowiadaniu biblijnym historia zbawienia jawi się jako to, co dotyczy całej ludzkości: zaczyna się wraz ze stworzeniem i toczy się aż do końca czasów. Zawiązuje się w publicznym wydarzeniu, jakim jest wydarzenie Jezusa z Nazaretu. Kierowana jest zarówno do narodu wybranego, jak i do narodów, których pojednanie doprowadza do końca. Ale w tę historię wchodzimy nie tylko pojedynczo, jak w historię zwyczajnie zbiorową, w której stanowilibyśmy masę. Ta historia powszechna jest także historią osobistą i wspólnotową każdego z nas. Wchodzimy w nią w Kościele i przeżywamy wciąż na nowo jej poszczególne etapy i perypetie. Zawiązuje się ona w naszym tu i teraz, na miarę wolności naszych osób i naszych grup. Jesteśmy rzeczywistymi jej postaciami. Opowiadanie o wszystkich staje się więc własnym opowiadaniem każdego. Aby prawdziwie zrozumieć zbawienie, trzeba nadać teologii ten konkretny i egzystencjalny charakter. Również ta książka jest zaproszeniem: gdyby czytelnik, zamykając ją po przeczytaniu, nie mógł powiedzieć: „W tym wszystkim chodzi o mnie”, książka nie osiągnęłaby swego celu.1 Paris, Desclée, 1982.

2 Jednym z pierwszych, którzy wyczuli, że problematyka historii zbawienia prowadzi do problematyki opowiadania, jest K. Barth: „Kim jest i czym jest Jezus Chrystus, to można jedynie opowiedzieć, a nie uchwycić i zdefiniować jak system” (Dogmatique, tom VIII, Labor et Fides, Genève 1958, s. 198). Jego zdaniem „akt opowiadania” jest „decydującą formą dyskursu o Bogu” (P. Corset, Le théologien face au conteur évangélique. A la recherche d’une théologie narrative, R.S.R. 73, 1985, s. 81). Tą samą drogą poszedł E. Jüngel: „Człowieczeństwo Boga, tak jak każda historia miłości, domaga się, by ją opowiedzieć” (Dieu mystère du monde, Cerf, Paris 1983, tom I, s. XVIII). Po stronie katolickiej J.-B. Metz napisał klasyczny dzisiaj manifest na ten temat, zatytułowany Mała apologia opowiadania, a opublikowany w „Concilium” (85, maj 1973, s. 57–69); w manifeście tym sformułował następującą tezę: „Taka teologia zbawienia, która nie warunkuje czy nie zawiesza historii zbawienia ani nie ignoruje nie-tożsamości historii cierpienia, czyli nie przenika jej dialektycznie, nie może być rozwijana tylko za pomocą argumentów, lecz stale musi być rozwijana w sposób narracyjny; jest dogłębnie teologią upamiętniającą i narracyjną” (s. 66). Tekst ten, w wersji poszerzonej, został opublikowany powtórnie w książce La foi dans l’histoire et dans la société. Essai de théologie fondamentale pratique, Cerf, Paris 1979. We Francji refleksję nad interpretacyjnym wymiarem każdego opowiadania prowadził P. Ricœur, jako filozof i zarazem jako teolog. Znaczący wkład do teologii opowiadania na podstawie lektury Biblii wniósł również P. Beauchamp, publikacjami: L’un et l’autre Testament, tomy I i II, Seuil, Paris 1976 i 1990; Le récit, la lettre et le corps, Essais bibliques, Cerf, Paris 1982; Le récit et la transformation du peuple de l’Alliance, w: Dieu, Eglise, Société (red. J. Doré, Centurion, Paris 1985, s. 191–230). Z najnowszych publikacji na uwagę zasługuje J.-N. Aletti, L’art de raconter Jésus-Christ. L’écriture narrative de l’évangile de Luc, Seuil, Paris 1989. Wreszcie owocna będzie lektura obszernych materiałów zebranych w „Recherches de Science Religieuse”, Narrativité et théologie dans les récits de la passion, 73 (1985), s. 7–244 (autorzy: P. Ricœur, P. Beauchamp, P. Corset, J. Delorme, J. Calloud, F. Genuyt, J.-N. Aletti, C. Turiot, A. Delzant, E. Haulotte).

3 Tom I, s. 155n.

4 Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei verbum, nr 24 (wszystkie dokumenty Soboru Watykańskiego II cytowane za wydaniem: Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje, Pallottinum, Poznań 2002).

5 Zob. wielotomowe opracowanie Mysterium salutis. Dogmatique de l’histoire du salut, publikacja zbiorowa, przygotowana w Niemczech po Soborze; fragmenty we francuskim przekładzie opublikowała oficyna wydawnicza Cerf .

6 Jésus Christ dans la tradition de l’Eglise, dz. cyt., s. 211–212.

7 P. Beauchamp, Le récit, la lettre et le corps, Cerf, Paris 1982.

8 Tamże, s. 187.

9 Tamże, s. 193.

10 Cytaty biblijne, jeśli nie zaznaczono inaczej, za V wydaniem Biblii Tysiąclecia, (Pallottinum, Poznań 2000).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: