Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Księga kłamstw - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
10 maja 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Księga kłamstw - ebook

Wciągający thiller psychologiczny dla młodzieży. Quinn i Piper choć są bliźniaczkami, nie wiedzą o swoim istnieniu. Dopiero tragiczny wypadek sprawia, że się spotykają, i dowiadują o tajemniczej klątwie ciążącej na rodzinie od wieków. Pierwsza z bliżniaczek potrafi władać ciemnością, druga - być może dzierży klucz pozwalający zwyciężyć klątwę. Ale kiedy kłamstwo staje się prawdą, a prawda zbliża się do kłamstwa, komu należy uwierzyć ?

Kategoria: Sensacja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8057-187-7
Rozmiar pliku: 1 000 B

FRAGMENT KSIĄŻKI

Są rzeczy, o których wiemy, że nie powinno się ich robić. Jak stanie na torach, gdy zbliża się pociąg, albo trzymanie ręki nad otwartym płomieniem. Można szybko przesunąć dłoń i będzie w porządku, ale coś gdzieś tam w głębi każe mi przytrzymać ją sekundę dłużej, a potem jeszcze jedną i jeszcze. Tory kolejowe i matki przypominają ogień – jeśli zbyt blisko, zbyt długo się zatrzymasz, ryzykujesz ból.

Gdybym usiadła i sporządziła spis wszystkiego, czego nie powinnam robić, a punkty ułożyłabym w kolejności od najgorszego, przebywanie w tej chwili w tym miejscu znalazłoby się gdzieś na szczycie listy. Ale pociągają mnie rzeczy niewskazane. Chcę jedynie zobaczyć, co się stanie, kto się poczuje zraniony. Chyba.

Zatem bez względu na to, jak natarczywie ten wewnętrzny głos ostrożności, głos rozsądku, każe mi się trzymać z daleka, bez względu na to, jak usilnie staram się odwieść samą siebie, zgubić bilet autobusowy albo celowo nie wkładać na siebie nic, co by choć jako tako uszło w tłumie, żadną miarą nie mogłabym się znaleźć nigdzie indziej, prawda?

Jak blisko, jak długo, to już inna sprawa. W tej chwili dygoczę pod bezlistnymi drzewami na wzgórzu wznoszącym się nad spopielarnią – plama czerwieni w ten bezbarwny ciemny dzień. Rozważam swoje możliwości.

Zaczyna padać i cieszę się z tego. Ona nie cierpiała deszczu. Nie tak jak większość ludzi narzekających, że złapała ich mżawka albo że ulewa zniszczyła im przyjęcie ogrodowe. Ona go autentycznie n i e n a w i d z i ł a. Prawie tak, jakby była zrobiona z czegoś, co może się rozpuścić, a nie ze ścięgien, mięśni i kości ustawionych pod ostrymi kątami.

Może się bała, że deszcz zmyje jej maskę – tę, którą ma w gazetach, uśmiechnięta, sfotografowana z mężczyzną, którego nigdy przedtem nie widziałam. U ś m i e c h n i ę t a? Ciekawe, czy w trumnie też się uśmiecha, czy ułożyli jej rysy, żeby wkroczyła w zaświaty z sympatyczną miną. Czy mieli nadzieję, że to przekona gdzieś tam odźwiernego, by jej otworzył perłową bramę, zamiast zepchnąć ją ostatecznie długą zjeżdżalnią w otchłań. A może z jej twarzy nie zostało na tyle szczątków, by dało się je ułożyć?

Krętą drogą zaczynają nadjeżdżać samochody. Pierwszy jest długi i czarny, z trumną z tyłu. Gdy zatrzymuje się przed spopielarnią, lekki deszcz zamienia się w rzęsistą ulewę. Rozlega się grzmot, niebo przecina błyskawica.

Choć zwlekam, rozmyślając o tym, co powinnam zrobić, a czego nie, o tym, na ile mogę się zbliżyć do płomienia, burza niejako decyduje za mnie. Mówi mi: „Quinn, musisz się ruszyć. Poszukać schronienia”.

Ale to tylko wymówka. Prawda jest taka, że przyszłam tu po to, by się upewnić, że ona faktycznie nie żyje.Wiatr wyje, wywraca parasol na drugą stronę, gdy tylko wychodzę z samochodu. Zimne krople deszczu bombardują mnie po twarzy i rękach. W ciągu kilku sekund wichura zamienia moją starannie ułożoną fryzurę w dzikie pobojowisko. Twarde krople wściekle kąsają mnie w skórę, skupiam się więc na tym bólu, żeby uniknąć wszystkich innych.

Z wozu wysiada tato i nad naszą dwójką natychmiast otwiera się następny parasol, ale jedyne, o czym teraz myślę, to stukanie deszczu w wieko jej trumny. Czy słychać je w środku? Czy ona w proteście zabębni w drewno i krzyknie: „Hej, przestać mi zaraz!”? Tak bardzo kochała słońce, jej ostatni spacer nie powinien tonąć w ulewie.

Niosący trumnę mimo lodowatego prysznica stawiają miarowo krótkie kroki, a ja mam ochotę wrzeszczeć, popędzić ich, żeby się pośpieszyli, żeby zabrali ją z deszczu. Zimna dłoń taty szuka mojej i chwytam ją odrobinę za mocno. Tato i ja idziemy za nią – za trumną i za leżącą w środku mamą.

Jedna z ciotek taty, mamrocząc coś, poprawia mi włosy. Zostaję pociągnięta do ławki na samym przedzie, ale tak naprawdę ani to, ani nic innego nie ma dla mnie znaczenia.

Znowu obracam w głowie słowa. „Mama nie żyje”. Mój świat stał się inny, wszystko się zmieniło. Wiem o tym, ale nie przyjmuję tego do wiadomości. Trumnę postawiono z boku na przedzie. Jest teraz sucha. Czy ktoś ją wytarł? Ona leży tam w środku, a właściwie nie ona, tylko to, co z niej zostało.

Świadomość tego wszystkiego nie przygotowała mnie na dzisiejszy dzień.

Głęboko w środku coś się we mnie trzęsie, narasta panika. Chcę krzyczeć: „Przestańcie! To się nie dzieje naprawdę! Przestańcie udawać, że to prawda”.

Bo to niemożliwe.

„Skup się na oddychaniu: wdech, wydech; wdech, wydech”.

Wszyscy myślą, że to jest naprawdę. Widzę to w oczach, kiedy napotkam ich wzrok, a oni zaraz go odwracają.

„Oddychaj, Piper: wdech, wydech; wdech, wydech”. Nie mogę się rozkleić. Nie tutaj, nie teraz.

„Skup się na czymś innym”.

Odwracam się i szukam za nami twarzy, omijając wzrokiem większość z nich. Rodzina taty, jego koledzy z pracy, wspólni znajomi rodziców. Niewiele osób. Nikogo z rodziny mamy. Nikogo z jej przeszłości, z czasów, zanim się urodziłam siedemnaście lat temu.

Spora grupa osób z mojej szkoły. Osobno, ale w pobliżu trzyma się Zak oddzielony nie tylko w przestrzeni. W jego opanowanym spojrzeniu odbijają się echem słowa, które powiedział zeszłego wieczoru: „Jestem z tobą. Jeśli coś mogę zrobić, cokolwiek, odezwij się tylko, a zrobię. Nieważne co”. I dotyk jego oczu uspokaja mnie teraz, tak jak uspokoił wtedy. Panika ustępuje nieco. Tyle wystarczy.

Nabożeństwo żałobne ma się już rozpocząć, gdy wtem z tyłu otwierają się drzwi i pastor wstrzymuje się, by zaczekać. Ktoś spóźnialski? Za plecami słyszę pełne przygany syknięcie jednej z ciotek taty. Zdobywam się na odwagę i zerkam za siebie. Drobna postać – dziewczyna w czerwonej kurtce i ubłoconych butach. Idzie ku jednej z pustych ławek z tyłu. Tęczowa chustka zawiązana na głowie zakrywa też twarz.

Kto to może być?

Czyżby to…?

N i e. Niemożliwe. Nie tu i nie teraz.

Puls mi przyśpiesza.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: