Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Laryngologia alternatywna - ebook

Data wydania:
15 stycznia 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Laryngologia alternatywna - ebook

Autorka na podstawie swojego wieloletniego doświadczenia, stworzyła własną metodę pracy z konchami o nazwie BODYCOANING®. Teraz wyjaśnia, jak z jej pomocą wyeliminować dolegliwości uszu oraz całego organizmu. Dzięki jej poradom możesz znacząco wspomóc funkcjonowanie nerek, wątroby czy też poradzić sobie z cukrzycą oraz nadciśnieniem. Wzmocnisz także swoją odporność i zapobiegniesz większości powszechnych chorób. O skuteczności prezentowanych terapii świadczą zawarte w publikacji rekomendacje dwóch znakomitych lekarzy.

W książce znajdziesz również techniki uzdrawiania, które wspierają terapię konchami. Autorka podaje skład mieszanek ziołowych do inhalacji, przymoczek i kompresów oraz mapkę z obszarami do masażu dłoni. Poznasz tajniki uśmierzającej ból akupresury oraz mudry stanowiące doskonałą terapię wspomagającą przy niektórych schorzeniach.

Od zdrowych uszu do zdrowia całego organizmu.

Spis treści

Rekomendacje
Od Autora
Od Redakcji

Konchowanie
1.    Historia
2.    Przebieg zabiegu konchowania
3.    Świecowanie uszu
4.    Pępkowanie
5.    Spalanie konch na ciele
6.    Rozmieszczenie czakr
7.    Dwanaście punktów mistrza Ma
8.    Budowa konchy i świecy
9.    Konchowanie w praktyce

Laryngologia alternatywna
1.    Budowa ucha i najczęściej występujące choroby
2.    Najczęstsze dolegliwości uszu
3.    Dolegliwości związane z nosem
4.    Ziołolecznictwo
5.    Mudry
6.    Akupresura rąk
7.    Meridiany w podstawowych dolegliwościach
8.    Masaż
9.    Zabieg płukania nosa i zatok
10.    Odtruwanie noso-gardzieli poprzez ssanie oleju słonecznikowego

Kodeks bioenergoterapeuty

Bibliografia

Kategoria: Zdrowie i uroda
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7377-696-8
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Re­ko­men­da­cje

Sza­now­ny Czy­tel­ni­ku! W na­szym współcze­snym życiu bar­dzo bra­ku­je nam ta­kiej wie­dzy, jaka za­war­ta jest w tej książce. Je­steśmy przy­zwy­cza­je­ni do szyb­kie­go i najczęściej ob­ja­wo­we­go le­cze­nia. Znam za­sa­dy me­dy­cy­ny Wscho­du, więc wiem, jak ogrom­ne zna­cze­nie ma wza­jem­na współzależność or­ganów wewnętrznych przy wie­lu do­le­gli­wościach.

W tej książce bar­dzo do­brze po­ka­za­ne są struk­tu­ry or­ganów słuchu. Kon­cho­wa­nie, wraz z ener­ge­tycz­nym prze­ka­zem, ma wpływ nie tyl­ko na or­gany słuchu; w dużej mie­rze od­działuje także na pro­ce­sy tra­wie­nia oraz całą bio­che­mię narządów wewnętrznych. We współcze­snym życiu, gdzie do­mi­nu­je je­dze­nie w pośpie­chu, tra­wie­nie jest nie­do­sko­nałe, a nie­do­bo­ry skład­ników odżyw­czych w pożywie­niu po­wo­dują poważne za­chwia­nia równo­wa­gi or­ganizmu, ta właśnie książka po­ka­zu­je w pro­sty sposób, jak wspomóc narządy fil­trujące (ner­ki, wątro­ba), a tym sa­mym daje nam potężne narzędzie po­mo­cy, tak so­bie, jak i lu­dziom w na­szym oto­cze­niu.

Le­karz nauk me­dycz­nych i me­dy­cy­ny na­tu­ral­nej

Luba Wilcz­kie­wicz

Jako le­karz, czy­tając tę książkę, od­niosłam po­zy­tyw­ne wrażenie. Książka od­no­si się do ak­tu­al­nej wie­dzy, dokład­nie opi­sa­na zo­stała w niej ana­to­mia narządów słuchu i za­tok oraz ich działanie, toteż jest przy­dat­na zarówno tym, którzy mie­li już stycz­ność z me­dy­cyną, jak i nie­pro­fe­sjo­na­li­stom. Po­zwa­la zgłębić do­tych­czas nie­zna­ne ob­sza­ry al­ter­na­tyw­ne­go lecz­nic­twa. Oprócz działań do­tyczących za­biegów na tych oko­li­cach ciała, książka próbuje w ho­li­stycz­ny sposób łączyć je z od­mien­ny­mi me­to­da­mi, jak choćby z mu­dra­mi, zna­ny­mi mi z prak­ty­ki w Azji, działaniem na me­ri­dia­nach, aku­pre­surą i ziołolecz­nic­twem.

Moją szczególną uwagę zwrócił ko­deks bio­te­ra­peu­ty, po­dob­ny w swej for­mu­le do przy­sięgi Hi­po­kra­te­sa. Te­ra­peu­ta po­wi­nien kie­ro­wać się po­dob­nymi za­sa­da­mi co le­karz, gdyż w spo­so­bie trak­to­wa­nia pa­cjen­ta za­wie­ra się jed­no­cześnie po­zy­tyw­ny sku­tek le­cze­nia. Po­le­ciłabym tę książkę wszyst­kim chcącym pogłębić swoją wiedzę i za­dbać o zdro­wie.

Weźmy pod uwagę, że tak ob­szer­ne­go podręczni­ka nie ma na pol­skim ryn­ku, dla­te­go należy uważać tę pu­bli­kację za nie­zwy­kle cenną.

Prof. kli­nicz­ny, lek. in­ter­ni­sta,

spe­cja­li­sta me­dy­cy­ny ty­be­tańskiej

Tsat­sral Kha­tan­ba­atarOd Au­to­ra

CZA­RY I GUSŁA CZY NA­UKA I WIE­DZA?

Pisząc tę książkę, miałam w myślach to py­ta­nie.

Pytałam samą sie­bie – Kto po­sta­wił gra­nicę pomiędzy me­dy­cyną kon­wen­cjo­nalną a al­ter­na­tywną? A ra­czej – cze­mu ta gra­nica ma służyć?

Czyż obie nie są po pro­stu od­po­wie­dzią na po­trze­by człowie­ka?

Nie­co później doszłam do wnio­sku, że oba te po­dejścia do za­gad­nie­nia zdro­wia pięknie ze sobą współgrają, po­ka­zują, jak wie­lopłasz­czy­zno­wy jest człowiek i jak wie­lo­wy­mia­ro­we są jego po­trze­by.

Książka w swo­im układzie ma cha­rak­ter dwu­dziel­ny.

Pierw­sza część jest podręczni­kiem do kon­cho­wa­nia i świe­co­wa­nia, gdzie czy­tel­nik za­po­zna­je się z pod­sta­wo­wy­mi ter­mi­na­mi, prze­bie­giem kon­cho­wa­nia, za­le­ce­nia­mi, tech­niką wy­ko­na­nia za­bie­gu oraz po­zna­je po­sze­rzo­ne me­to­dy uzdra­wia­nia z pa­le­niem konch na cie­le lub na miej­scach ener­ge­tycz­nie związa­nych z cho­rym narządem.

Przed­sta­wiam w sposób przystępny, jak funk­cjo­nu­je or­ga­nizm na po­zio­mie ener­gii w nim występujących, gdzie znaj­dują się naj­ważniej­sze cen­tra ener­ge­tycz­ne i jak ważną rolę od­gry­wają.

Wskazówki są bar­dzo prak­tycz­ne do za­sto­so­wa­nia i zna­leźć tam można od­po­wie­dzi na nur­tujące nas py­ta­nia do­tyczące zdro­wia. Wyjaśniam, jak konchą oczyścić ner­ki, dla­cze­go szu­my uszne mogą mieć swoją ge­nezę w za­bu­rzo­nym funk­cjo­no­wa­niu wątro­by, jak ma się nad­ciśnie­nie i cu­krzy­ca do jakości słysze­nia, czy też, co ma cho­ro­ba pro­sta­ty do in­fek­cji górnych dróg od­de­cho­wych.

Na pod­sta­wie wie­lo­let­nich doświad­czeń i pra­cy z pa­cjen­ta­mi stwo­rzyłam własną, nową me­todę pra­cy z kon­cha­mi o na­zwie Bo­dy­co­aning^(®).

Dru­ga część książki to tech­ni­ki uzdra­wia­nia, które wspo­ma­gają te­ra­pię kon­cha­mi. Są to prak­tycz­ne po­ra­dy dla każdego; w za­ci­szu swo­je­go domu można sku­tecz­nie sto­so­wać za­miesz­czo­ne tu prze­pi­sy.

Są to me­to­dy na­tu­ral­ne i dla­te­go, jeżeli po­da­ne za­le­ce­nia sto­su­je się z uważnością, nie ma ry­zy­ka ich szko­dli­wości.

Po­daję skład mie­sza­nek ziołowych do in­ha­la­cji, przy­mo­czek, kom­presów, za­miesz­czam również mapkę z ob­sza­ra­mi do masażu dłoni, opi­suję masaż aku­pre­su­ro­wy uśmie­rzający ból, po­le­cam też tzw. jogę palców, czy­li mu­dry, jako wspo­ma­ga­nie przy kon­kret­nych scho­rze­niach.

Moim za­mie­rze­niem jest, aby każdy, kto jest świa­do­my war­tości swo­je­go zdro­wia, mógł oso­biście sto­so­wać na­tu­ral­ne za­bie­gi, zarówno pro­fi­lak­tycz­nie, jak i w celu przy­spie­sza­nia pro­ce­su zdro­wie­nia, a przede wszyst­kim – utrzy­my­wa­nia or­ga­ni­zmu w do­sko­nałej for­mie.

Za po­mocą tej książki pragnę po­dzie­lić się swoją wiedzą, by zdro­wie stało się re­al­nym doświad­cze­niem wszyst­kich czy­tel­ników.

Elżbie­ta KucOd Re­dak­cji

Tech­ni­ki świe­co­wa­nia i kon­cho­wa­nia do­tarły do na­sze­go kra­ju sto­sun­ko­wo nie­daw­no. Mogły, co praw­da, w lo­kal­nej for­mie i pod in­ny­mi na­zwa­mi, być zna­ne jako ele­ment lu­do­we­go lecz­nic­twa, jed­nak do­pie­ro wzor­ce za­gra­nicz­ne zna­lazły upo­wszech­nie­nie w tworzącym się nur­cie me­dy­cy­ny na­tu­ral­nej. Przez tych kil­ka­naście lat wy­kształciło się wie­lu pol­skich spe­cja­listów w tej dzie­dzi­nie, tech­ni­ki stały się bar­dziej roz­bu­do­wa­ne i zna­le­zio­no dla nich różno­rod­ne za­sto­so­wa­nia. Po­ja­wi­li się ro­dzi­mi pro­du­cen­ci świec i konch, ba­zujący na pro­duk­tach do­star­cza­nych przez do­brze u nas roz­wi­nięte psz­cze­lar­stwo.

Jed­nak po­mi­mo sto­sun­ko­wo sze­ro­kie­go roz­po­wszech­nie­nia za­gad­nie­nia i dużej dostępności ofert nie po­ja­wiło się, jak dotąd, na na­szym ryn­ku wy­daw­ni­czym osob­ne opra­co­wa­nie sku­piające się kon­kret­nie na tych tech­ni­kach i usiłujące ze­brać i uporządko­wać do­tyczącą ich wiedzę. Bra­ko­wało podręczni­ka po­moc­ne­go w na­uce przed­mio­tu, zaś za­in­te­re­so­wa­ni, po­szu­kujący na ten te­mat dokład­nych in­for­ma­cji, zmu­sze­ni byli sięgać do źródeł roz­pro­szo­nych.

Książka Elżbie­ty Kuc za­wie­ra w so­bie kom­plek­so­we opra­co­wa­nie te­ma­tu i jest po­trzeb­na zarówno dla tych, dla których – po­dob­nie jak i dla sa­mej au­tor­ki – dzie­dzi­na ta stała się ce­lem głównym, jak i dla tych, dla których będzie ona je­dy­nie do­dat­kową po­mocą.

Sto­so­wa­nie świe­co­wa­nia, jak i kon­cho­wa­nia, może być bo­wiem dwo­ja­kie. Na pla­nie ma­te­rial­nym jako fi­zycz­ny za­bieg od­działujący na oko­li­ce uszu i za­tok: w książce zo­stały również opi­sa­ne me­to­dy in­ne­go ro­dza­ju, ujęte pod ogólnym ter­mi­nem „la­ryn­go­lo­gii al­ter­na­tyw­nej”.

Zaś na pla­nie nie­ja­ko nie­ma­te­rial­nym, ener­ge­tycz­nym, jako narzędzie wspo­ma­gające inne tech­ni­ki, ta­kie jak sze­ro­ko pojęta bio­ener­go­te­ra­pia, sys­tem Re­iki itp. Po­sze­rza to za­kres przy­dat­ności ni­niej­szej pu­bli­ka­cji i po­ka­zu­je, że jest ona na­sta­wio­na na różno­rod­ne gro­no od­biorców.

Od­da­je­my za­tem tę książkę w ręce czy­tel­ni­ka, z na­dzieją, że będzie mu ona przy­dat­na.

Re­dak­cja1. Hi­sto­ria

Kon­cho­wa­nie, lej­ko­wa­nie, tut­ko­wa­nie i świe­co­wa­nie to za­bie­gi co­raz mod­niej­sze i wy­ko­rzy­sty­wa­ne na całym świe­cie pod różnymi na­zwa­mi. Wy­ko­ny­wa­ne zarówno przez ple­mię In­dian Hopi, jak i przez sta­rożyt­nych Egip­cjan, ludy az­tec­kie i bar­dziej współcze­sne na­cje, jak Cy­ga­nie, Słowia­nie, sza­ma­ni sy­be­ryj­scy czy rdzen­ni miesz­kańcy Ha­wajów. Jest to spraw­dzo­na przez stu­le­cia re­we­la­cyj­na me­to­da na­tu­ral­ne­go le­cze­nia wszel­kich scho­rzeń la­ryn­go­lo­gicz­nych. Dla wy­bit­nych fa­chowców w dzie­dzi­nie ener­ge­ty­ki or­ga­ni­zmu, czy­li bio­te­ra­peutów i współcze­snych zna­chorów znających swój warsz­tat na po­zio­mie wir­tu­oze­rii, kon­cha jest nie­zastąpio­nym narzędziem w le­cze­niu wszyst­kich scho­rzeń. Odkąd człowiek pre­hi­sto­rycz­ny na­uczył się krze­sać ogień i z upo­rem po­zna­wał jego właściwości i za­sto­so­wa­nie, odtąd właśnie ogień to­wa­rzy­szył mu w ewo­lu­cji. Był on żywiołem oczysz­czającym, sym­bo­lem zni­we­cze­nia przeszłości i na­ro­dze­nia się z po­piołów no­we­go człowie­ka lub no­wych sy­tu­acji, czy­li dosłownie no­we­go domu – zarówno tego wewnętrzne­go, jak i zewnętrzne­go. Nie ma dymu bez ognia – za­tem jego pro­duk­tem oka­dza­no miesz­kania, od­czy­niając tym sa­mym złe sy­tu­acje, ja­kie nękały miesz­kańców, oka­dza­no też ziołami, które sto­so­wa­no bez­pośred­nio na uwikłaną w ener­ge­tycz­ne zapląta­nia osobę.

Od za­ra­nia dziejów człowiek, żyjący w bez­pośred­niej bli­skości z na­turą, uczył się od niej i pil­nie ob­ser­wo­wał me­cha­ni­zmy rządzące przy­rodą. Na tych ob­ser­wa­cjach oparł za­sto­so­wa­nie konch. Naj­pierw naj­praw­do­po­dob­niej mogły być to świe­ce, po­tem, sto­sując je, uspraw­niał swo­je narzędzie, by było bar­dziej sku­tecz­ne i spe­cja­li­stycz­ne. Jed­no­znacz­ne stwier­dze­nie czy świe­ca była pierw­sza, czy kon­cha, jest nie­możliwe, po­nie­waż wy­na­la­zek ten, kru­chy z ra­cji nie­trwałych ma­te­riałów, z ja­kich był wy­ko­na­ny, na prze­strze­ni dziejów nie za­cho­wał się w żad­nej po­sta­ci. Ar­che­olo­gicz­ne ba­da­nia nie od­no­to­wały ta­kich zna­le­zisk, nie za­cho­wała się żadna ska­mie­niała kon­cha, żadna świe­ca odciśnięta w ska­le. Jeżeli używa się po­wszech­nie ter­mi­nu „kon­cho­wa­nie me­todą In­dian Hopi”, jeśli na dy­plo­mach i cer­ty­fi­ka­tach wid­nie­je po­dob­ny na­pis, to za­wdzięcza­my go Ada­mo­wi Wiśnio­wiec­kie­mu, który w roku 1992 wiedzę otrzy­maną bez­pośred­nio od żyjących ak­tu­al­nie w re­zer­wa­cie członków ple­mie­nia Hopi przy­wiózł do Pol­ski i roz­pro­pa­go­wał. Zwy­cza­jo­wo ra­czej po­wie­la się in­for­ma­cje, że me­tody tej używa­li In­ko­wie i Az­te­ko­wie, a biorąc pod uwagę fakt, iż przod­ko­wie In­dian Hopi przywędro­wa­li z Ame­ry­ki Południo­wej na kon­ty­nent Ame­ry­ki Północ­nej, to wiel­ce praw­do­po­dob­ne jest, iż ich an­te­na­ci na tychże zie­miach byli Az­te­ka­mi. Oso­biście do­mnie­my­wam, iż z tego typu wy­na­laz­ka­mi, które za­dzi­wiają swoją pro­stotą i lo­giką, jest tak, że zo­stają powołane do życia w wie­lu umysłach ludz­kich na całym glo­bie nie­za­leżnie od sie­bie i nie­ko­niecz­nie w tym sa­mym cza­sie. Mo­to­rem ich ist­nie­nia jest PO­TRZE­BA. A po­trzebą było usu­nięcie bólu ucha i jak naj­do­sko­nal­sze słysze­nie, by móc do­brze orien­to­wać się w te­re­nie – wszak od tego nie­kie­dy zależało życie. Za­uważono, że efekt ko­mi­no­wy wy­sy­sa po­wie­trze do góry i umożli­wia usu­nięcie przeszkód z miejsc trud­no dostępnych, za­tem w kon­se­kwen­cji za­sto­so­wa­no go tam, gdzie trud­no dostępne miej­sce po­trzebuje usu­nięcia prze­szko­dy. Kon­cho­wa­nie jest sto­so­wa­ne na całym glo­bie, a sposób, w jaki jest wy­ko­ny­wa­ne, zależy od tego, jaki ma­te­riał był dostępny, ja­kie­go używa­no do bu­do­wy świec lub konch. I tak sza­ma­ni sy­be­ryj­scy używają do­brze wy­pra­wio­nej skóry zwierzęcej, de­li­kat­nej jak per­ga­min, nasączo­nej ole­jem lub tłuszczem (trud­no dostępne są ule psz­cze­le i wosk!). Ha­waj­czy­cy wy­ko­rzy­sty­wa­li do ry­tuału kon­cho­wa­nia muszlę śli­ma­ka i stąd iden­tycz­na na­zwa musz­li – kon­chy. Taka musz­la, osy­pa­na po brze­gach ziołami i ma­gicz­ny­mi olej­ka­mi, spa­lała się tyl­ko po wnętrzu, wy­sy­sając na­gro­ma­dzoną wo­sko­winę i na­sy­cając wnętrze ucha leczącymi opa­ra­mi ziół. Egip­cja­nie za­pew­ne używa­li do tych celów nasączo­ne­go pa­pi­ru­su, Słowia­nie – lnia­ne­go płótna na­sma­ro­wa­ne­go wo­skiem psz­cze­lim. Współcze­sne kon­chy wy­ko­rzy­stują już spraw­dzo­ne drogą wie­lo­let­nich doświad­czeń inne ma­te­riały, ale me­cha­nizm działania zo­stał za­cho­wa­ny i jest „iden­tycz­ny z na­tu­ral­nym”. Wszak wia­do­mo, że parę stu­le­ci wstecz nie zna­no fo­lii alu­mi­nio­wej jako za­bez­pie­cze­nia przy wlo­cie ucha ani wkładki bawełnia­nej dającej większą ochronę przed skap­nięciem wo­sko­winy do wewnątrz.

Za­tem bu­do­wa kon­chy nie­co się zmie­niła na prze­strze­ni lat. Czy­tel­ni­ka odsyłam na ko­niec książki, gdzie za­miesz­czo­ne są opi­sy różnych ro­dzajów konch i świec oraz ich pro­du­cen­ci.2. Prze­bieg za­bie­gu kon­cho­wa­nia

Wpro­wa­dze­nie i przy­go­to­wa­nie do za­bie­gu

W kon­cho­wa­niu wy­ko­rzy­stu­je się tzw. efekt ko­mi­no­wy. Gdy w ka­na­le ucha spa­la­na jest kon­cha, wy­twa­rza się pod­ciśnie­nie. Spa­la­ny wosk ge­ne­ru­je ciepło, które sty­mu­lu­je punk­ty aku­punk­tu­ro­we od­po­wia­dające za stan narządów całego or­ga­ni­zmu. Po­nad­to tem­pe­ra­tu­ra i sub­stan­cje czyn­ne z wo­sku psz­cze­le­go oraz zioła i olej­ki ete­rycz­ne od­działują bez­pośred­nio na kanał słucho­wy i głowę, a przez to – na cały or­ga­nizm. Kon­cho­wa­nie wzmac­nia sys­tem im­mu­no­lo­gicz­ny cho­re­go ob­sza­ru, udrażnia węzły chłonne, sty­mu­lu­je krążenie lim­fa­tycz­ne, wy­ostrza zmysły (szczególnie słuch, węch i smak), wspie­ra pro­ce­sy me­ta­bo­licz­ne, po­pra­wia od­por­ność całego or­ga­ni­zmu. Każdy za­bieg kon­cho­wa­nia wy­ko­nu­je się na oby­dwu uszach, naj­pierw na jed­nym, a za­raz po­tem na dru­gim. Do każdego z nich używa się jed­nej kon­chy. Kon­cho­wa­nie sto­su­je się w cy­klach nie­pa­rzy­stych 3-, 5-, 7-, 9-, 11-krot­nych. Pomiędzy za­biegami należy robić 1-2-dnio­we prze­rwy. Licz­ba za­biegów to spra­wa in­dy­wi­du­al­na w zależności od oso­by, którą pod­da­je­my te­ra­pii. Wy­ni­ka to zarówno z doraźnych po­trzeb fi­zycz­nych da­ne­go człowie­ka, jak i z jego po­trzeb oraz możliwości ener­ge­tycz­nych. Im bliżej 11. za­biegu, tym sil­niej­szy ener­ge­tycz­nie musi być pa­cjent. Stop­nio­wo bo­wiem od­działywa­nie kon­chy sięga co­raz wyżej i da­lej w obrębie ciał sub­tel­nych. Aby nie po­wo­do­wać na­zbyt in­ten­syw­ne­go oczysz­cza­nia or­ga­ni­zmu i nie po­bu­dzać go nad­mier­nie, u osób słab­szych ener­ge­tycz­nie należy ogra­ni­czać liczbę za­biegów. Mimo za­sa­dy, iż wy­ko­nu­je się mi­ni­mum 3 za­biegi, niektórym oso­bom może wy­star­czać – i sku­tecz­nie na nie działać – na­wet 1 za­bieg. Wy­ko­na­nie całościo­we­go za­biegu kon­cho­wa­nia trwa około 50 mi­nut.

Przed­mio­ty po­trzeb­ne do wy­ko­na­nia za­bie­gu kon­cho­wa­nia

- dwie kon­chy
- ręcznik pa­pie­ro­wy na głowę z otwo­rem na ucho
- pa­tycz­ki do udrażnia­nia kon­chy
- zapałki lub paląca się zwykła świe­ca
- ta­lerz z wodą
- pa­tycz­ki ko­sme­tycz­ne do oczysz­cza­nia ucha
- krem (możli­wie gęsty)
- mała po­dusz­ka pod głowę
- nożycz­ki
- wa­ci­ki do za­tka­nia uszu po za­bie­gu
- po­jem­nik na od­pa­dy bio­pla­zma­tycz­ne.

Fot. 1. Ak­ce­so­ria po­trzeb­ne do za­bie­gu kon­cho­wa­nia.

Wy­ko­ny­wa­nie za­bie­gu

W za­bie­gu po­win­ny uczest­ni­czyć dwie oso­by – oso­ba pod­da­wa­na za­bie­go­wi i czu­wająca nad pra­widłowością i bez­pie­czeństwem za­bie­gu.

Oso­ba, na której wy­ko­nu­je­my za­bieg, znaj­du­je się w po­zy­cji leżącej bocz­nej. Odsłonięte ucho należy na­sma­ro­wać kre­mem, zwłasz­cza wlot kanału uszne­go. Małżowinę uszną ma­su­je­my, aż się lek­ko zaróżowi. Ko­niec kon­chy (ten wąski) należy przyłożyć do ucha pod kątem 85 stop­ni. Należy pamiętać, że świe­cy nie można wkładać do ucha, należy tyl­ko za­mknąć kanał uszny. Konchę pod­pa­la­my w jej górnej (szer­szej) części. Palącą się konchę trzy­ma­my w uchu pod mi­ni­mal­nym kątem, nie pio­no­wo!!! Kąt ten za­bez­pie­cza przed mogącą wystąpić ku­mu­lacją wo­sku i jego skap­nięciem do otwo­ru uszne­go. Może to nastąpić z przy­czy­ny bu­do­wy kanału czy spe­cy­fi­ki da­nej cho­ro­by (przy niektórych cho­ro­bach na tle emo­cjo­nal­nym).

Na bieżąco kon­tro­lu­je­my drożność kon­chy – w miarę po­trze­by udrażnia­my pa­tycz­kiem z osadów. Po spa­le­niu jed­nej trze­ciej kon­chy prze­ry­wa­my za­bieg, gasząc ją po­przez odcięcie nożycz­ka­mi części palącej się nad na­czy­niem z wodą – tak, aby paląca się część kon­chy wpadła do wody i zgasła. Po­zo­stałą, nie­spa­loną część kon­chy po­zo­sta­wia­my do po­now­ne­go pod­pa­le­nia, tym ra­zem działamy na polu emo­cjo­nal­nym. Za­bieg po­wta­rza­my jak wyżej. Po spa­le­niu dru­giej części ga­si­my w sposób po­dob­ny do wyżej opi­sa­ne­go i zaj­mu­je­my się trze­cią częścią kon­chy, która od­po­wia­da za płasz­czyznę du­chową. Taki sam za­bieg kon­cho­wa­nia wy­ko­nu­je­my na dru­gim uchu, używając do tego celu no­wej kon­chy. Ko­chu­je­my za­wsze dwo­je uszu, na­wet gdy tyl­ko jed­no wy­ka­zu­je zmia­ny cho­ro­bo­we. Należy pil­no­wać drożności kon­chy w cza­sie spa­la­nia i na bieżąco udrażniać ją pa­tycz­kiem. Po za­biegu należy oczyścić ucho pa­tycz­kiem ko­sme­tycz­nym i za­tkać sto­pe­rem lub watą.

Pa­cjent przez 24 go­dzi­ny
nie po­wi­nien brać prysz­ni­cu ani myć głowy.

Więcej in­for­ma­cji na te­mat wy­ko­ny­wa­nia sa­me­go za­bie­gu można uzy­skać na kur­sach, które oma­wiają wszyst­kie ważne dla te­ra­peu­ty spra­wy. Jest to ry­tuał, który ma swo­je ta­jem­ni­ce. Dla osób za­in­te­re­so­wa­nych wyłącznie ogólną wiedzą są one zupełnie nie­istot­ne.

Fot. 2. Kon­cho­wa­nie uszu z jed­no­cze­snym za­bie­giem ener­ge­tycz­nym na za­to­ki czołowe i bóle mi­gre­no­we.3. Świe­co­wa­nie uszu

Świe­co­wa­nie jest za­bie­giem ana­lo­gicz­nym do kon­cho­wa­nia. Oto krótkie porówna­nie obu za­biegów:

- za­bieg świe­co­wa­nia jest zde­cy­do­wa­nie prost­szy i krótszy i można go wy­ko­ny­wać w wa­run­kach do­mo­wych po krótkim prze­szko­le­niu. W moim ga­bi­ne­cie jest to po­kaz wraz z in­strukcją, który trwa około go­dzi­ny.
- sto­so­wa­ne świe­ce są mniej­sze (krótsze, węższe)
- świe­co­wa­nie jest znacz­nie de­li­kat­niej­sze, jego sku­tecz­ność również jest mniej­sza i cza­sa­mi trze­ba wie­lo­krot­nie więcej za­biegów świe­co­wa­nia, aby uzy­skać efekt jed­ne­go kon­cho­wa­nia. Nie­kie­dy ta­kie­go efek­tu w ogóle nie sposób uzy­skać, bo świe­co­wa­nie słabiej do­cie­ra do płasz­czyzn ener­ge­tycz­nych człowie­ka.

Niektórzy te­ra­peu­ci uważają, że dla małych dzie­ci (na­wet 2-3-let­nich) świe­co­wa­nie jest bez­piecz­niej­sze niż kon­cho­wa­nie.

Wska­za­nia i prze­ciw­wska­za­nia do za­bie­gu świe­co­wa­nia

Poniżej po­da­no niektóre wska­za­nia do wy­ko­ny­wa­nia za­bie­gu kon­cho­wa­nia lub świe­co­wa­nia oraz wy­ni­kające z tego ko­rzyści.

- Kon­chy działają znacz­nie sil­niej i głębiej niż świe­ce, a co za tym idzie, są znacz­nie sku­tecz­niej­sze. Efekt te­ra­peu­tycz­ny następuje szyb­ciej.
- Oprócz tego, że te­ra­pia jest bar­dzo re­lak­sująca, jed­no­cześnie sku­tecz­nie oczysz­cza, le­czy uszy i sta­ny za­pal­ne za­tok oraz usu­wa nieżyty nosa (ka­tar).
- Jest sku­tecz­na przy in­fek­cjach górnych dróg od­de­cho­wych, chro­nicz­nym za­pa­le­niu za­tok, krta­ni, nieżycie nosa, ka­ta­rze sien­nym, ast­mie oskrze­lo­wej.
- Usu­wa pod­rażnie­nia w uszach i za­to­kach, le­czy większość scho­rzeń la­ryn­go­lo­gicz­nych.
- Usu­wa szu­my i dzwo­nie­nia w uszach oraz po­pra­wia słuch.
- Re­gu­lu­je ciśnie­nie śródczasz­ko­we – w cza­sie spa­la­nia kon­chy wy­twa­rza się pod­ciśnie­nie w ka­na­le usznym (na sku­tek tzw. efek­tu ko­mi­na) i do­pro­wa­dza do wyrówna­nia ciśnie­nia za­tok i błony bęben­ko­wej.
- Daje uczu­cie lek­kości w oko­li­cy głowy.
- Zmniej­sza lub usu­wa bóle głowy (np. mi­gre­no­we).
- Ak­ty­wu­je limfę i pro­ce­sy me­ta­bo­licz­ne.
- Przy­no­si ulgę przy ude­rze­niach gorąca to­wa­rzyszących me­no­pau­zie.
- Uśmie­rza stres i nad­po­bu­dli­wość – działa kojąco i re­ge­ne­rująco na układ ner­wo­wy, przez co sta­bi­li­zu­je emo­cjo­nal­nie (usu­wa blo­ka­dy emo­cjo­nal­ne).
- Usu­wa w sposób bar­dzo de­li­kat­ny nad­miar wo­sko­wi­ny z ucha.
- Po­pra­wia pracę zmysłów, słuchu, węchu, wzro­ku, sma­ku.
- Wzmac­nia ener­gię życiową or­ga­ni­zmu, po­pra­wia od­por­ność (na małżowi­nie ucha znaj­dują się wszyst­kie naj­wrażliw­sze punk­ty aku­punk­tu­ro­we – działanie ciepła z kon­chy sty­mu­lu­je te punk­ty).
- Wzmac­nia i oczysz­cza aurę; każdy następny za­bieg od­działuje na głębsze i sub­tel­niej­sze po­zio­my ener­ge­tycz­ne człowie­ka, oczysz­czając w ten sposób z blo­kad ener­ge­tycz­nych, men­tal­nych.
- Oczysz­cza aurę ciała.
- Ułatwia rozwój du­cho­wy i oso­bo­wy.
- Wpływa na or­ga­nizm ludz­ki po­przez de­tok­sy­kację za­tok, lim­fy i sys­te­mu ner­wo­we­go.
- Li­kwi­du­je ner­wi­ce.
- Re­gu­lu­je pro­ble­my tra­wien­ne na tle psy­cho­so­ma­tycz­nym.
- Za­si­la or­ga­nizm potężną ener­gią uzdra­wiającą.

Ge­ne­ral­nie można przyjąć, że nie­mal u każdego człowie­ka można wy­ko­nać za­bieg kon­cho­wa­nia lub świe­co­wa­nia, a co więcej – jest on bez­piecz­ny i sku­tecz­ny.

Ist­nie­je jed­nak kil­ka po­wodów, które są prze­ciw­wska­za­niem dla wy­ko­na­nia za­bie­gu. W ta­kich przy­pad­kach nie wy­ko­nu­je się go w ogóle.

A oto one:

- ostry stan za­pal­ny ucha, połączo­ny z rop­nym wysiękiem
- brak błony bęben­ko­wej lub jej per­fo­ra­cja (po­dziu­ra­wie­nie, pęknięcie)
- uczu­le­nie na pro­duk­ty psz­cze­le
- pro­te­zy ucha
- apa­ra­ty słucho­we i inne urządze­nia wewnątrz ucha.

W przy­pad­ku osób o słabej ener­ge­ty­ce or­ga­ni­zmu, o ni­skich wi­bra­cjach du­cho­wych i tym po­dob­nych przy­pad­kach nie należy wy­ko­ny­wać zbyt dużej licz­by za­biegów kon­cho­wa­nia. Le­piej wy­ko­nać ich mniej lub za­sto­so­wać świe­ce.4. Pępko­wa­nie

Pępko­wa­nie lub – jak kto woli – kon­cho­wa­nie pępka jest jesz­cze mało znaną me­todą, ale już zy­skało wie­lu zwo­len­ników.

Pępek jako po­zo­stałość po na­szym przy­wiąza­niu do mat­ki jest również na­szym punk­tem ener­ge­tycz­nym. To tu zawiązują się na­sze re­la­cje na po­zio­mie ener­gii z każdą spo­tkaną osobą, tu również re­agu­je­my i tu prze­cho­wu­je­my na­sze emo­cje związane z przeżyty­mi zda­rze­nia­mi i z na­szymi re­ak­cja­mi na nie. Usy­tu­owa­nie pępka pomiędzy czakrą drugą, czy­li śle­dzio­ny, a czakrą trze­cią – splo­tu słonecz­ne­go nie jest przy­pad­ko­we, po­nie­waż naj­więcej emo­cji two­rzy się w od­nie­sie­niu do dru­giej oso­by i w re­la­cji ja – gru­pa. Prze­by­wa­my wciąż wśród istot nam po­dob­nych, więc usta­wicz­nie two­rzymy i prze­twa­rza­my od­nie­sie­nie na­szego JA do każdej sy­tu­acji, którą kreu­je­my i na którą re­agu­je­my. Każda mi­nu­ta jest no­wym bodźcem i nową emocją, dla­te­go dopóki nie na­uczy­my się pa­no­wać nad na­szy­mi re­la­cja­mi i nad swoją emo­cjo­nal­nością, to z po­mocą przy­cho­dzi nam me­dy­cy­na na­tu­ral­na, a mia­no­wi­cie oczysz­cze­nie emo­cji po­przez spa­la­nie kon­chy w tym ob­sza­rze.

Mówię „w tym ob­sza­rze”, po­nie­waż nie za­wsze jest to pępek. Ob­szar ten, od prze­po­ny w dół, to tzw. trze­wia; jest od­po­wie­dzial­ny za tra­wie­nie, wchłania­nie i wy­da­la­nie, to tam znaj­dują się or­ga­ny od­po­wie­dzial­ne za owe pro­ce­sy. O ile sku­pi­my się na pro­ce­sach fi­zycz­nych.

Jed­nak działamy także na ciałach men­tal­nych i sub­tel­nych, więc mamy świa­do­mość, że jest to również ob­szar od­po­wie­dzial­ny za ana­li­zo­wa­nie na­szych za­cho­wań, za­ist­niałych sy­tu­acji, kon­kret­nych za­grożeń, i to w cza­sie nie­li­ne­ar­nie pojętym (grze­ba­nie się w przeszłości, wy­obrażanie so­bie ka­ta­strof, które mogą się zda­rzyć). Za­tem oczysz­cza­nie jest tym bar­dziej uza­sad­nio­ne w sy­tu­acjach psy­cho­lo­gicz­nych, gdy nie możemy prze­tra­wić emo­cji, wy­ba­czyć, zna­leźć lo­gicz­ne­go uza­sad­nie­nia na­szych za­cho­wań. Gdy złość kie­ru­je­my do sie­bie – tzw. au­to­agre­sja – gdy gniew blo­ku­je ener­ge­tycz­nie na­sze czyn­ności fi­zjo­lo­gicz­ne, czy­li występują symp­to­my o podłożu psy­cho­so­ma­tycz­nym.

Cza­kra położona pod pępkiem, czy­li cza­kra śle­dzio­ny, to miej­sce, gdzie znaj­du­je się ważny punkt ener­ge­tycz­ny HARA, czy­li źródło ener­gii wi­tal­nych. Ob­szar ten od­po­wia­da za funk­cjo­no­wa­nie układu roz­rod­cze­go, narządów płcio­wych oraz splo­tu lędźwio­we­go i jest związany ze zmysłem sma­ku i do­ty­ku – ale w od­nie­sie­niu do do­znań. Za­blo­ko­wa­nia w tej cza­krze, w zależności od tego, czy jest to przy­wiąza­nie, czy niechęć, przekładają się na seks, odżywia­nie, roz­mnażanie. Sub­tel­niej ujmę działanie tej cza­kry: to właśnie ten ob­szar po­zwa­la nam de­cy­do­wać o swo­ich do­znaniach – czy chce­my je przeżywać oraz czy da­je­my so­bie możliwość przeżywa­nia. Przeżywa­nie opty­mal­ne jest naszą zgodą na to i jed­no­cześnie otwar­tością ener­ge­tyczną na każdym po­zio­mie. Na ile po­zwo­li­my tej emo­cji nas opa­no­wać i czy w ogóle dopuścimy ją do sie­bie. Jest to ważna in­for­ma­cja dla bio­ener­go­te­ra­peu­ty, gdyż jakość do­znań jest wie­lo­wy­mia­ro­wym mi­ste­rium i nie zależy li tyl­ko od jed­nej cza­kry.

Fot. 3. Har­mo­ni­za­cja tyl­nych czakr: ser­ca i sa­kral­nej, roz­pusz­cza­nie blo­kad na tle kon­fliktów part­ner­skich w połącze­niu z po­czu­ciem bra­ku miłości.

Stąd czyn­ność równo­ważenia czakr uważam za nie­odzowną przy uzdra­wia­niu.

Zwróćmy te­raz uwagę na ko­lejną czakrę w ob­sza­rze emo­cji, czy­li czakrę splo­tu słonecz­ne­go.

Fi­zycz­nie cza­kra ta od­po­wia­da za narządy znaj­dujące się w jej po­bliżu: żołądek, wątrobę, je­li­to gru­be oraz za układ mięśnio­wy i skórę. Zmysłem prze­wod­nim zaś jest zmysł wzro­ku, a co za tym idzie, cza­kra ta od­po­wia­da za funk­cjo­no­wa­nie narządu wzro­ku.

Na polu świa­do­mości obej­mu­je swym zasięgiem za­gad­nie­nie władzy, kon­tro­li, wol­ności i mocy. W aspek­cie tej cza­kry na­sze JA po­sze­rza swój ob­szar działania o re­la­cje z in­ny­mi ludźmi, o jakość funk­cjo­no­wa­nia w gru­pie. Na przykład:

- Jaką rolę mogę przyjąć w re­la­cjach z in­ny­mi ludźmi?
- Czy mam siłę, by prze­wo­dzić?
- Czy kon­tro­luję in­nych z nie­pew­ności do sie­bie?
- Czy kon­ku­ruję z każdym?
- Czy ak­cep­tuję inność każdego człowie­ka?

Za­tem jeśli są za­blo­ko­wa­nia w tym ob­sza­rze, ob­ja­wiają się za­bu­rze­niem wi­dze­nia, czy­li po­strze­ga­nia sie­bie i osa­dze­nia w rze­czy­wi­stości (krótkow­zrocz­ność, da­le­ko­wzrocz­ność, astyg­ma­tyzm, dal­to­nizm). Następnie po­ja­wia się za­bu­rze­nie trzust­ki jako efekt nie­po­zwa­la­nia so­bie na „od­czu­wa­nie słody­czy” w życiu. A po­nie­waż trzust­ka znaj­du­je się w cie­le po le­wej stro­nie, czy­li po stro­nie emo­cjo­nal­nej, możemy wy­snuć wnio­sek, na ja­kim tle owa słodycz – a ra­czej jej brak – wy­rosła (dwo­ja­kość cho­ro­by – brak cu­kru i hi­po­gli­ke­mia). Ogólnie wska­zu­je na nie­umiejętność ra­dze­nia so­bie z gnie­wem. Idąc da­lej: cza­kra słonecz­na ma związek ze słońcem, czy­li z ogniem; jeśli ktoś uni­ka słońca lub jest na nie uczu­lo­ny, to można wy­snuć wnio­sek, że ma nie­ure­gu­lo­wa­ne spra­wy na polu władzy, kon­tro­li i wol­ności. Po­nie­waż cza­kra ta re­zo­nu­je na ciało men­tal­ne, przy­pusz­cza się, że wpływa na działania umysłowe. Stąd wie­lu lu­dzi wkładających w swoją pracę wysiłek umysłowy nosi oku­la­ry. Cie­ka­wostką jest, że przy oczysz­cza­niu konchą często wie­lu lu­dzi od­czu­wa mdłości, mniej lub bar­dziej na­si­lo­ne, wte­dy jest to znak, że o ile część głębszej na­tu­ry jest już uzdra­wia­na, to na polu oso­bo­wościo­wym są opo­ry przed zmia­na­mi.

Zawęziłam tu­taj wiedzę na te­mat czakr z ob­sza­ru pępka do pod­staw ko­niecz­nych do zro­zu­mie­nia celu pępko­wa­nia – jed­nak by pra­co­wać w pełni na ener­ge­ty­ce człowie­ka, ko­niecz­ne jest całko­wi­te po­zna­nie wszyst­kich czakr oraz ich funk­cji na wszyst­kich płasz­czy­znach.

Fot. 4. Kon­cho­wa­nie pępka5. Spa­la­nie konch na cie­le - bo­dy­co­aning

Ta me­to­da uzdra­wia­nia jest naj­cie­kawszą, przy­najm­niej w moim od­czu­ciu, me­todą działania na da­nym ob­sza­rze bądź or­ga­nie. Wy­ko­rzy­stu­je się tu­taj również wiedzę o me­ri­dia­nach oraz o punk­tach szczególnie ważnych ener­ge­tycz­nie, które nie są cza­kra­mi. Sto­so­wa­nie jest też nie­co od­mien­ne: spa­la­my dwie kon­chy jed­no­cześnie, trzy­mając po jed­nej w każdej ręce. Dla­te­go bar­dzo po­trzebną cechą u prze­pro­wa­dzającego za­bieg jest po­dziel­ność uwa­gi. Zda­je­my so­bie sprawę z tego, że je­steśmy ogra­ni­cze­ni cza­sem, jaki daje nam spa­la­na kon­cha, lecz po­ja­wia się też ogra­ni­cze­nie in­ne­go ro­dza­ju. W kon­cho­wa­niu ucha jed­na ręka mogła spraw­dzać, prze­pro­wa­dzać re­ko­ne­sans po cie­le ener­ge­tycz­nym, mo­gliśmy so­bie nią po­ma­gać przy li­kwi­do­wa­niu blo­kad i różnego ro­dza­ju za­bu­rzeń, mo­gliśmy nią do­ener­ge­ty­zo­wać dane miej­sce. Tu, nie­ste­ty, obie ręce są zajęte, a wszyst­kie czyn­ności, o których wspo­mniałam powyżej, od­by­wają się w na­szej wi­zu­ali­za­cji, w tej nie dla każdego uchwyt­nej per­cep­cji po­strze­ga­nia po­za­zmysłowe­go. Uzdra­wia­my in­tencją, myślą oraz wzro­kiem – stąd uwa­ga i kon­cen­tra­cja jest nad­zwy­czaj ko­niecz­na, tym bar­dziej że całościo­wo mamy również na względzie bez­pie­czeństwo kon­cho­wa­ne­go, by nie zo­stał on po­pa­rzo­ny.

Fot. 5. De­tok­sy­ka­cja ener­ge­tycz­na ne­rek przy osłabio­nej wi­tal­ności.

Spa­la­nie konch na cie­le daje świet­ne re­zul­ta­ty przy de­tok­sy­ka­cji ne­rek i ich ener­ge­ty­zo­wa­niu – oczy­wiście są to dwa osob­ne za­bie­gi. Podkłada się pod kon­chy pa­pie­ro­we ręczni­ki; w za­zna­czo­nym miej­scu, czy­li tam, gdzie znaj­dują się ner­ki, ro­bi­my w nich otwor­ki, by kon­cha do­ty­kała ciała (niektórzy podkładają gazę) i za­pa­liw­szy obie, przykłada­my we wska­za­ne miej­sce. Cie­ka­wostką jest, że choć obie kon­chy są pa­lo­ne w tym sa­mym cza­sie, obie w tych sa­mych wa­run­kach i obie iden­tycz­ne, od tego sa­me­go pro­du­cen­ta, na ner­ce za­blo­ko­wa­nej bądź słab­szej ogień jest zde­cy­do­wa­nie inny, a po spa­le­niu, gdy zaglądamy do tut­ki, oka­zu­je się, że pro­duk­ty spa­la­nia też są i różnego ko­lo­ru, i w różnej ilości. Nie ma fi­zycz­ne­go wytłuma­cze­nia, czy występowały ro­ta­cje po­wie­trza, czy inne czyn­ni­ki wywołujące ta­kie różnice.

Po­dob­nie postępu­je­my na kręgosłupie. Każdy od­ci­nek kręgosłupa jest od­po­wie­dzial­ny za ob­ja­wy cho­ro­bo­we w in­nym ob­sza­rze ciała, dla­te­go też dzięki kon­cho­wa­niu na tych od­cin­kach możemy je usunąć. Na s. 47 za­miesz­czam ry­su­nek dający pełny ob­raz chorób i od­po­wia­dających im od­cinków kręgosłupa.

Punk­ty roz­miesz­czo­ne po obu stro­nach kręgosłupa dają nam sze­ro­kie możliwości uzdra­wia­nia chorób, które dotąd nie było utożsa­mia­ne z samą czyn­nością kon­cho­wa­nia.

Moje doświad­cze­nie z kon­cha­mi sta­wia­ny­mi na cie­le jest co­raz bo­gat­sze. Każdy dzień sta­wia mnie przed ko­lej­ny­mi wy­zwa­nia­mi, po­szu­kuję od­mien­nych roz­wiązań, stąd dzie­dzi­na, której oddałam się z pasją, ewo­lu­uje kre­atyw­nie w prak­ty­ce.

Fot. 6. Kon­cho­wa­nie na górnym od­cin­ku kręgosłupa.

Za po­mocą konch możemy prze­pro­wa­dzić de­tok­sy­kację wątro­by. Po­le­ga to na oczysz­cza­niu tego ob­sza­ru dzięki działaniu kon­kret­nie na ten or­gan. Wątro­ba oczysz­czo­na ener­ge­tycz­nie jest następnie za­si­la­na i po­bu­dza­na do pro­cesów równo­ważących jej funk­cjo­no­wa­nie. Cały or­ganizm po­wo­do­wa­ny bodźcami z za­biegów za­czy­na dążyć do sa­mo­uz­dro­wie­nia – cho­dzi nam prze­cież o to, by uru­cho­mić me­cha­ni­zmy obron­ne i wpro­wa­dzić har­mo­nię. Jedną z dyshar­mo­nii na­sze­go funk­cjo­no­wa­nia jest nad­wa­ga, za­tem za­biegami kon­cho­wa­nia możemy wspomóc ku­ra­cje od­chu­dzające. Wy­ko­rzy­stuję w tym przy­pad­ku wiedzę o me­ri­dia­nach. Me­ri­dia­ny są to kanały prze­bie­gu ener­gii w na­szym or­ganizmie porówny­wal­ne do układu krwio­nośnego, z tą różnicą, że układ krwio­nośny roz­pro­wa­dza krew po or­ganizmie, zaś me­ri­dia­ny są kanałami do­pro­wa­dzającymi ener­gię do po­szczególnych układów i przy­pi­sa­nych im or­ganów. I tak przy nad­wa­dze możemy wziąć pod uwagę me­ri­dian ne­rek i kon­cho­wać punk­ty po obu stro­nach pępka, oraz me­ri­dian wątro­by i kon­cho­wać po wewnętrznej stro­nie ud, następnie me­ri­dian żołądka, gdzie należałoby wziąć pod uwagę punkt wejścia i wyjścia ener­gii lub po pro­stu po­sta­wić konchę bez­pośred­nio w ob­sza­rze żołądka. O punk­tach i me­ri­dia­nach piszę w tej książce nie­co oględnie, po­nie­waż na ryn­ku wy­daw­ni­czym jest mnóstwo ma­te­riałów z tej dzie­dzi­ny i wszy­scy za­in­te­re­so­wa­ni głębiej tym te­ma­tem mogą we własnym za­kre­sie po­sze­rzyć swoją wiedzę. Cho­dzi mi o to, aby uświa­do­mić czy­tel­ni­ko­wi, iż ist­nie­je wie­le możliwości do wy­ko­rzy­sta­nia i z mo­je­go punk­tu wi­dze­nia są one nie­ogra­ni­czo­ne ze względu na wie­lość tech­nik sto­so­wa­nych na całym świe­cie.

Fot. 7. Kon­cho­wa­nie kręgosłupa, od­ci­nek pier­sio­wy.

Na przykład przy bólu gardła sto­su­je­my pod­sta­wo­wo kon­chy w uszach, jed­nak możemy sko­rzy­stać z po­sze­rzo­nej me­to­dy, wte­dy pa­li­my również kon­chy na szyj­nym od­cin­ku kręgosłupa w oko­li­cy 7. i 8. kręgu, które to kręgi od­po­wia­dają za pra­widłowe funk­cjo­no­wa­nie mig­dałków oraz tar­czy­cy. Po­dob­nie możliwości nam się zwiększają przy za­pa­le­niu za­tok. Jak wyżej, roz­po­czy­na­my od za­bie­gu pod­sta­wo­we­go, czy­li kon­cho­wa­nia uszu, a następnie, usta­liw­szy, które za­toki są zmie­nio­ne cho­ro­bo­wo, wy­bie­ra­my dany ob­szar za­tok i tam do­miej­sco­wo sto­su­je­my spa­la­nie konch. Za­tem w przy­pad­ku za­tok czołowych będzie to pas wzdłuż brwi, na którym przy­sta­wia­my palące się kon­chy w odstępach około 1-2 cm, w przy­pad­ku za­tok no­so­wych ro­bi­my za­bieg po obu stro­nach skrzy­dełek nosa i po­dob­nie – na si­to­wych i żuchwo­wych.

Cie­kawą al­ter­na­tywą działania przy ostrym za­pa­le­niu ucha środ­ko­we­go jest za­sto­so­wa­nie kon­cho­wa­nia w miej­scu za usza­mi, gdzie znaj­du­je się małe wgłębie­nie tuż przy mniej­szym płatku usznym. W prze­ciw­wska­za­niach za­zna­czyłam, iż nie możemy robić kon­cho­wa­nia przy ostrym za­pa­le­niu i wszel­kich wy­cie­kach z ucha, ale tu­taj, przy sto­so­wa­niu konch do ciała, jest to możliwe i za­pew­niam ze swo­jej prak­ty­ki, że w mo­men­cie na­si­le­nia cho­ro­by ta­kie postępo­wa­nie daje dużą ulgę, pra­wie na­tych­mia­stową.

Roz­miesz­cze­nie na kręgosłupie punktów od­po­wie­dzial­nych za po­szczególne narządy i or­ga­ny

Od­ci­nek szyj­ny:

1. una­czy­nie­nie głowy; przy­sad­ka; owłosio­na skóra głowy; kości twa­rzy; mózg; ucho środ­ko­we i wewnętrzne; układ współczul­ny
2. oczy; nerw oczny; nerw słucho­wy; za­to­ki; wy­ro­stek sut­ko­wa­ty; język; czoło
3. po­licz­ki; ucho zewnętrzne; kości twa­rzo­czasz­ki; zęby; nerw trójdziel­ny
4. nos; usta; jama ust­na; trąbka Eu­sta­chiu­sza
5. stru­ny głoso­we; gardło
6. mięśnie kar­ku; ra­mio­na; mig­dały
7. tar­czy­ca; łokcie; to­reb­ka sta­wu bio­dro­we­go

Od­ci­nek pier­sio­wy:

1. przed­ra­mię; dłoń; przełyk; tcha­wi­ca
2. ser­ce i za­staw­ki; na­czy­nia wieńcowe
3. płuca; oskrze­la; opłucna; sut­ki
4. pęche­rzyk żółcio­wy; przewód żółcio­wo-wspólny
5. wątro­ba; splot słonecz­ny; krew
6. żołądek
7. trzust­ka; wy­spy Lau­ger­hau­sa; dwu­nast­ni­ca
8. śle­dzio­na; prze­pu­kli­na
9. nad­ner­cza
10. ner­ki
11. ner­ki; mo­czo­wo­dy
12. je­li­to cien­kie; ja­jowód; układ lim­fa­tycz­ny

Od­ci­nek lędźwio­wy:

1. je­li­to gru­be
2. wy­ro­stek ro­bacz­ko­wy; brzuch; udo; kątni­ca
3. narządy płcio­we; jaj­ni­ki (jądra); ma­ci­ca; pęcherz; ko­la­no
4. gru­czoł kro­ko­wy (pro­sta­ta); mięśniówka lędźwio­wej części grzbie­tu; nerw kul­szo­wy
5. pod­udzia sto­py

Kość krzyżowa – poślad­ki

Kość ogo­no­wa – od­byt

Rys. 1. Bu­do­wa kręgosłupa.

Zupełną nowością w mo­jej pra­cy jest używa­nie konch do oczysz­cze­nia centrów ener­ge­tycz­nych, którymi są cza­kry. Rola czakr w za­si­la­niu ener­ge­tycz­nym człowie­ka jest nie­oce­nio­na. To po­przez cza­kry zużyta i nie­po­trzeb­na ener­gia jest od­da­wa­na, a ubyt­ki i po­trze­by ener­ge­tycz­ne są dopełnia­nie.

Każda cza­kra jest na od­mien­nym po­zio­mie ener­ge­tycz­nym i ema­nu­je określo­nym ko­lo­rem.

Tu nad­mie­nię, że dane mi było wi­dzieć kon­chy od­po­wied­nio ko­lo­ro­wa­ne do po­szczególnych czakr (nie­ste­ty, nie ro­dzi­mej pro­duk­cji). Pra­cując na cza­krach, pamiętaj­my, że uzdra­wia­nie jest w dużej mie­rze działaniem in­ten­cyj­nym, czy­li oso­ba wy­ko­nująca za­bieg świa­do­mie czu­wa nad prze­bie­giem kon­cho­wa­nia i wie, jaka in­ten­cja może pomóc part­ne­ro­wi oraz w ja­kiej in­ten­cji jest wy­ko­ny­wa­na cała ce­re­mo­nia uzdra­wia­nia. Ener­gia podąża za uwagą, a kon­cen­tra­cja jest ele­men­tem sku­piającym tę uzdra­wiającą ener­gię. Jest to in­for­ma­cja dla bio­ener­go­te­ra­peutów.

Oczysz­cza­nie czakr roz­po­czy­na­my od cza­kry dru­giej zwa­nej in­tymną; ro­bi­my tak dla­te­go, że kie­dy wszyst­kie cza­kry od 2. do 6. zo­staną oczysz­czo­ne, to wte­dy cza­kry pierw­sza i ostat­nia same się do­sko­na­le wy­re­gu­lują. Wy­da­je­my po­le­ce­nie men­tal­ne, by dana cza­kra zo­stała oczysz­czo­na z nie­ko­rzyst­nych ener­gii, jed­no­cześnie wi­zu­ali­zu­je­my jej ko­lor, mając na względzie pro­ces oczysz­cza­nia i od­blo­ko­wy­wa­nia.

Tu trze­ba sięgnąć do wie­dzy o ko­lo­rach czakr oraz do ob­szarów, za które są od­po­wie­dzial­ne.6. Roz­miesz­cze­nie czakr

Ko­lej­ność czakr jest następująca (po­daję od dołu kręgosłupa):

- Cza­kra pod­sta­wy, ko­lor czer­wo­ny – or­ga­ny płcio­we i gru­czoł płcio­wy
- Cza­kra sa­kral­na, ko­lor po­ma­rańczo­wy – ener­gia – trzust­ka, śle­dzio­na
- Cza­kra pępka, ko­lor żółty – in­te­lekt, wie­dza – splot słonecz­ny, nad­ner­cza
- Cza­kra ser­ca, ko­lor zie­lo­ny, różowy – miłość, sym­pa­tia, har­mo­nia – ser­ce, gra­si­ca
- Cza­kra gardła, ko­lor nie­bie­ski – ko­mu­ni­ka­cja, re­li­gia, mowa, kre­atyw­ność – tar­czy­ca
- Cza­kra Trze­cie­go Oka, ko­lor in­dy­go – in­tu­icja, wi­dze­nie po­za­zmysłowe – szy­szyn­ka
- Cza­kra ko­ro­ny, ko­lor fio­le­to­wy, biały – wie­dza, du­cho­wość – przy­sad­ka.

Ten krótki i hasłowy opis jest dro­go­wska­zem przy pra­cy na cza­krach. Od­blo­ko­wy­wa­nie czakr do­brze jest robić dzień po dniu, naj­le­piej tuż po pełni księżyca, pra­cując jed­no­cześnie in­ny­mi me­to­da­mi, np. pra­ca z od­de­chem, śpie­wa­nie mantr, ćwi­cze­nia sta­ro­chińskiej me­to­dy Czi Kung czy zba­wien­ne w tym wy­pad­ku masaże, które działają to­ni­zująco i har­mo­ni­zująco na roz­pro­wa­dze­nie ener­gii w or­ga­ni­zmie. Do pra­cy na cza­krach wy­ko­rzy­stuję kon­chy skręcone le­wo­skrętnie, które służą do oczysz­cza­nia bioener­gii, i kon­chy skręcone pra­wo­skrętnie, które mają za­sto­so­wa­nie przy do­ener­ge­ty­zo­wa­niu. Po­nie­waż or­ga­nizm do­ma­ga się sta­nu równo­wa­gi, to za­da­niem te­ra­peu­ty jest, by wszel­ki­mi dostępny­mi środ­ka­mi tę równo­wagę przywrócić lub tak po­kie­ro­wać pro­ce­sa­mi uzdra­wia­nia, żeby zmo­bi­li­zo­wać ciało na każdym po­zio­mie prze­ja­wia­nia – fi­zycz­nym, emo­cjo­nal­nym i du­cho­wym – do wzmożonej czyn­ności har­mo­ni­zo­wa­nia jego ist­nie­nia. Przywróce­nie równo­wa­gi może od­by­wać się na po­zio­mie men­tal­ne­go po­le­ce­nia, jak i na polu fi­zycz­nym sa­mej czyn­ności spa­la­nia nie­ko­rzyst­nej i blo­kującej ener­gii. Zhar­mo­ni­zo­wa­nie zaś czakr może następować pa­ra­mi, po­nie­waż ich rolą jest wza­jem­ne uzu­pełnia­nie się. I tak za­blo­ko­waną ener­gię na cza­krze dru­giej har­mo­ni­zujemy z ener­gią cza­kry szóstej. Obie zaś pięknie ze sobą współpra­cują, jeśli cho­dzi o świa­do­mość pro­cesów na­tu­ry jed­nej i pro­cesów in­tu­icyj­nych na po­zio­mie du­cho­wym dru­giej. Ana­lo­gicz­nie wygląda para czakr trze­ciej i piątej, gdzie wza­jem­nemu odziaływa­niu ule­gają – po­czu­cie władzy i kre­owa­nie sie­bie. Nie bez po­wo­du, kie­dy się de­ner­wu­je­my, czu­je­my ucisk w gar­dle i tzw. żołądek na re­so­rach. To jest właśnie od­działywa­nie na sie­bie tych centrów. Po­zo­stająca w cen­trum na­sze­go ciała i sys­te­mu ciał na in­nych po­zio­mach ener­ge­tycz­nych cza­kra SER­CA na­zy­wa­na jest „bramą du­szy”. Cza­kra ta od­po­wia­da za uzdra­wia­nie i współczu­cie, a po­nie­waż tuż nad nią znaj­du­je się gru­czoł gra­si­cy, to pamiętaj­my, że nie­pra­widłowo działająca cza­kra ser­ca osłabia gra­sicę i obniża tym sa­mym od­por­ność sys­te­mu im­mu­no­lo­gicz­ne­go całego or­ga­nizmu. Przy scho­rze­niach la­ryn­go­lo­gicz­nych pra­wie pew­ne jest, że sys­tem ten jest niezrówno­ważony, co ob­ja­wia się właśnie prze­wlekłymi prze­ziębie­nia­mi or­ga­nizmu.

W prak­ty­ce postępu­je­my w ten sposób, że kon­chu­je­my tę parę czakr, jed­nak jest możliwość czy­nie­nia tego jed­no­cześnie lub po ko­lei, za­czy­nając od dołu – wybór po­zo­sta­wiam sa­me­mu kon­chującemu.

De­cy­zja po­win­na zależeć od wie­dzy, możliwości i umiejętności, od po­dziel­ności uwa­gi i sko­or­dy­no­wa­nia działania – pamiętaj­my, że to jest również pra­ca z ogniem.

Fot. 8. Oczysz­cza­nie czakr obu stóp z jed­no­cze­snym udrażnia­niem przepływu ene­gii w me­ri­dia­nie ne­rek.7. Dwa­naście punktów mi­strza Ma

Za czasów dy­na­stii Sing, około 960 roku, mistrz Ma Tam Yan za­le­cił do sto­so­wa­nia dwa­naście punktów.

- Punkt 36. me­ri­dia­nu żołądka położony na pod­udziu 3 cuny poniżej zagłębie­nia pod rzepką i 1 cun na zewnątrz od grzebie­nia kości pisz­cze­lo­wej. Od­po­wia­da za cho­ro­bli­we pod­rażnie­nie układu tra­wie­nia, skur­cze żołądka, wy­mio­ty, wzdęcia, za­par­cia, za­pa­le­nie je­lit.
Punkt ten jest punk­tem to­ni­zującym ciało.

- Punkt 4. me­ri­dia­nu je­li­ta gru­be­go położony pośrod­ku II kości śródręcza od stro­ny pro­mie­nio­wej, w naj­wyższym punk­cie mięśnia, gdy kciuk jest przy­wie­dzio­ny do pal­ca wska­zującego przy wy­pro­sto­wa­nej ręce. Punkt ten od­po­wia­da za: bóle głowy, bóle zębów, sta­ny za­pal­ne mig­dałków pod­nie­bien­nych, ka­tar, sta­ny za­pal­ne za­tok i gardła, bóle oczu, porażenie mięśni twa­rzy, wole, bóle i nie­dowłady górnych kończyn, nad­mier­ne i nie­pra­widłowe wy­dzie­la­nie potu, prze­ziębie­nie i gorączkę.

- Punkt 40. me­ri­dia­nu pęche­rza mo­czo­we­go znaj­du­je się w środ­ku po­przecz­nej li­nii dołu pod­ko­la­no­we­go, od­po­wia­da za: rwę kul­szową, bóle krzyża, porażenia kończy­ny dol­nej, opa­rze­nia słonecz­ne, cho­ro­by ko­la­na.

- Punkt 7. me­ri­dia­nu płuca położony nad wy­rost­kiem ryl­co­wa­tym kości pro­mie­nio­wej, 1,5 cuna wyżej od zgięcia nad­garst­ka. Punkt ten od­po­wia­da za: bóle głowy, sztyw­ność kar­ku, astmę, porażenia mięśni twa­rzy, neu­ral­gię ner­wu trójdziel­ne­go.

- Punkt 11. me­ri­dia­nu je­li­ta gru­be­go położony w zagłębie­niu bocz­nym 1 cun od końca li­nii po­wstającej pod­czas zgięcia ręki w sta­wie łokcio­wym. Punkt działa na: bóle bar­ku i ra­mie­nia, nie­dowłady kończyn górnych, cho­ro­by sta­wu łokcio­we­go, gorączkę, nad­ciśnie­nie tętni­cze, eg­ze­my.

- Punkt 44. me­ri­dia­nu żołądka położony u pod­sta­wy II i III pal­ca między główka­mi II i III kości śródsto­pia, 0,5 cuna przyśrod­ko­wo od brze­gu ro­zejścia się II i II pal­ca. Punkt ten de­cy­du­je o: bólach żołądka, bólach głowy, sta­nach za­pal­nych mig­dałków, czer­won­ce.

- Punkt 34. me­ri­dia­nu pęche­rzy­ka żółcio­we­go znaj­dujący się w zagłębie­niu przed­nim, dol­nym w sto­sun­ku do główki kości strzałko­wej, po­no­si od­po­wie­dzial­ność za: porażenia połowicz­ne, scho­rze­nia dróg żółcio­wych, bóle oko­li­cy krzyżowej i bóle nóg.

- Punkt 5. me­ri­dia­nu ser­ca położony na po­wierzch­ni nad­garst­ka po stro­nie pro­mie­nio­wej ścięgna zgi­na­cza łokcio­we­go nad­garst­ka, ma wpływ na: bóle głowy, ostrą chrypkę, sztyw­ność języka, za­bu­rze­nia mowy, za­bu­rze­nia snu, kołata­nie ser­ca, bóle ra­mie­nia i sta­wu nad­garst­ko­we­go.

- Punkt 3. me­ri­dia­nu wątro­by leżący na grzbie­cie sto­py pomiędzy I i II kością śródsto­pia, w zagłębie­niu tyl­nym sta­wu śródstop­no-pal­co­we­go, od­działuje na: bóle głowy, za­wro­ty głowy, pa­daczkę, drgaw­ki gorączko­we u dzie­ci, cho­ro­by oczu, prze­pu­klinę, krwa­wie­nie z ma­ci­cy (z wy­klu­cze­niem men­stru­acji), sta­ny za­pal­ne sut­ka.

- Punkt 60. me­ri­dia­nu pęche­rza mo­czo­we­go leżący pomiędzy tyl­nym brze­giem wy­rost­ka ryl­co­wa­te­go i ścięgnem Achil­le­sa, na wy­so­kości wy­rost­ka ryl­co­wa­te­go, nie­co powyżej kości pięto­wej, ma wpływ na nie­dowłady kończyn dol­nych, bóle krzyża, rwę kul­szową, wy­pa­da­nie od­by­tu, bóle stóp.

- Punkt 57. me­ri­dia­nu pęche­rza mo­czo­we­go leżący na tyle pod­udzia, w miej­scu przejścia mięśnia brzu­cha­te­go łydki w ścięgno Achil­le­sa, w szczy­cie kąta obu pasm mięśnia w li­nii środ­ko­wej, od­po­wia­da on za: rwę kul­szową, wy­pa­da­nie od­by­tu, żyla­ki i bóle po­de­szwy, nie­dowłady kończyn dol­nych.

- Punkt 30. me­ri­dia­nu pęche­rzy­ka żółcio­we­go położony na bocz­nym zagłębie­niu poślad­ka powyżej naj­wyższe­go punk­tu kręta­rza dużego, ma wpływ na rwę kul­szową, porażenie kończyn dol­nych, cho­ro­by stawów bio­dro­wych.8. Bu­do­wa kon­chy i świe­cy

Świe­ce są wy­ko­ny­wa­ne ręcznie. Zbu­do­wa­ne są z cie­niut­kie­go włókna lnia­ne­go lub bawełnia­ne­go, które jest nasącza­ne mie­sza­niną wy­se­lek­cjo­no­wa­ne­go eks­trak­tu mio­do­we­go, wo­sku psz­cze­le­go oraz olejków i sprosz­ko­wa­nych ziół. Świe­ca i kon­cha wy­ko­na­ne są z tych sa­mych ma­te­riałów, a różnią się wiel­kością i przede wszyst­kim kształtem. Świe­ca jest cienką rurką o śred­ni­cy do­sto­so­wa­nej do otwo­ru w uchu i długości do­pa­so­wa­nej do opty­mal­ne­go cza­su spa­la­nia. W jed­nym z końców po wewnętrznej stro­nie świe­cy znaj­du­je się rur­ka z fo­lii alu­mi­nio­wej, która z jed­nej stro­ny usztyw­nia końcówkę, a z dru­giej – wspo­ma­ga efekt ciepl­ny przy spa­la­niu.

Kon­cha pod względem używa­nych su­rowców nie różni się od świe­cy. Ma jed­nak znacz­nie większą długość. Śred­ni­ca jed­ne­go z końców kon­chy jest po­dob­na jak u świe­cy, na­to­miast dru­gi ko­niec jest większy. Całość przy­po­mi­na le­jek, stąd też nie­raz na­zy­wa­na jest lej­kiem, a me­to­da kon­cho­wa­nia – lej­ko­wa­niem. Kon­cha, aby działać sku­tecz­nie, musi mieć ściśle określony kształt, długość i kąt roz­war­cia. Jest wie­lo­war­stwo­wa. Świe­ca ma prostszą bu­dowę, ale i tu po­trzeb­ne jest za­cho­wa­nie kształtu, pro­por­cji, su­rowców.

Więcej in­for­ma­cji na te­mat bu­do­wy świec i konch czy­tel­nik znaj­dzie w dzia­le poświęco­nym dostępnym na na­szym ryn­ku pro­duk­tom.

Rys. 2. Szkic pre­zen­tujący bu­dowę kon­chy.

Fot. 9. Świe­ce i kon­chy1. Bu­do­wa ucha i najczęściej występujące cho­ro­by

Ucho to narząd o bar­dzo złożonej bu­do­wie ana­to­micz­nej, od­po­wia­da zarówno za zmysł słuchu, jak i równo­wa­gi. Ucho znaj­du­je się we wnętrzu kości skro­nio­wej, oczy­wiście poza małżowiną uszną. Składa się z ucha zewnętrzne­go, środ­ko­we­go i wewnętrzne­go (Rys. 4.).

Rys. 4. Sche­mat bu­do­wy ucha.

W uchu środ­ko­wym można wy­odrębnić jamę bęben­kową połączoną z gardłem trąbką słuchową. Połącze­nie to jest bar­dzo ważne dla pra­widłowej czyn­ności ucha. Jama bęben­kowa za­wie­ra trzy ko­stecz­ki słucho­we, które ją łączą z uchem wewnętrznym. Komórki zmysłu słuchu oraz równo­wa­gi znaj­dują się właśnie w uchu wewnętrznym.

Nos i za­to­ki przy­no­so­we

Nos składa się z kości i chrząstek. Jama no­so­wa jest po­dzie­lo­na prze­grodą no­sową na dwie jamy – prawą i lewą. Z tyłu obie jamy nosa łączą się z gardłem. W błonie ślu­zo­wej nosa umiej­sco­wio­ne są gru­czoły. Gdy pro­du­kują nad­miar wy­dzie­li­ny, po­wsta­je ob­jaw zwa­ny ka­ta­rem. Prze­strze­nie po­wietrz­ne cha­rak­te­ry­zujące się zmienną osob­ni­czo wiel­kością i kształtem, po­kry­te błoną ślu­zową na­zy­wa­my za­to­ka­mi przyno­sowymi (Rys. 5.). Mają one ujście do jam nosa i wraz z jamą no­sową sta­no­wią początek układu od­de­cho­we­go.

Gardło to miej­sce, gdzie układ od­de­cho­wy pro­wadzący z nosa krzyżuje się z układem po­kar­mo­wym roz­po­czy­nającym się od jamy ust­nej.

Rys. 5. Roz­miesz­cze­nie za­tok.

W obrębie gardła występuje roz­bu­do­wa­ny układ chłonny, na­zy­wa­ny mig­dałkami pod­nie­bien­ny­mi, gardłowy­mi oraz językowy­mi. Mig­dałki sta­no­wią ba­rierę bio­lo­giczną, która chro­ni nasz or­ga­nizm przed zakażeniem.

Krtań jest złożona z ele­mentów chrzęstnych, które łatwo wy­czuć, a na­wet za­uważyć w połowie długości szyi. W górnej części krtań łączy się z gardłem, a od dołu – z tcha­wicą. Wewnątrz krta­ni występują fałdy głoso­we, zwa­ne też stru­na­mi głoso­wy­mi. Gdy stru­ny głoso­we są napięte, a stru­mień wy­dy­cha­ne­go z płuc po­wie­trza prze­ci­ska się między nimi, po­wsta­je dźwięk.

Rys. 6. Sche­mat górnych dróg od­de­cho­wych.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: