Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Młot i krzyż - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
14 września 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Młot i krzyż - ebook

Od krwawego ataku na klasztor Lindisfarne w 793 roku do zasiedlenia Grenlandii i odkrycia Ameryki Północnej wikingowie zdominowali Europę na ponad 300 lat. Jaki był powód tej erupcji przemocy i niespożytej kreatywności? Co ją napędzało i co ostatecznie położyło jej kres?

Historia autorstwa Roberta Fergusona rzuca nowe światło na charakterystyczne aspekty kultury wikingów: ich pogańską religię, umiejętności budowniczych okrętów i architektów, a także niezwykłą literacką kulturę sławiącą dokonania królów i wodzów o tajemniczo brzmiących przydomkach, takich jak Harald Sinozęby czy Ivar bez Kości. To najbardziej klarowny i fascynujący obraz świata wikingów, jaki do tej pory napisano.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-271-5612-9
Rozmiar pliku: 2,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Precz z tej ziemi

Dlaczego?

Jest moja

Skąd ją masz?

Od ojca

Skąd on ją miał?

Od swojego ojca

A skąd on ją miał?

Wywalczył ją sobie.

Więc teraz ja będę o nią walczył z tobą.

Carl Sandburg, The People, Yes

Praca historyka nie polega na współtworzeniu pojedynczego, wyidealizowanego i koherentnego obrazu wydarzeń, którego „prawdziwość” wyklucza wszystkie pozostałe interpretacje. To działalność, w której autor odnajduje koherentność w grupie ewentualności o podobnym stopniu prawdopodobieństwa. A jeśli w tym jakże nowym i delikatnym przedsięwzięciu czyni ustępstwa na rzecz języka legend, być może jest to mniej szkodliwe od innych dywergencji.

Michael Oakeshott, The Activity of Being a HistorianWstęp

W rekomendacji z 1806 roku dotyczącej założeń i potrzeb planowanego Duńskiego Muzeum Narodowego duński historyk Rasmus Nyerup napisał o specyfice badań historycznych okresu przedchrześcijańskiego:

Wszystko pochodzące z zamierzchłych czasów przed wprowadzeniem na te ziemie chrześcijaństwa można określić mianem nieskończenie starego. Wraz z nadejściem chrześcijaństwa pozyskaliśmy lepsze materiały do pisania niż skały i drzewa, a także szybszych skrybów niż pradawni mistrzowie pisma runicznego. (...) Wszystko, co wydarzyło się wcześniej, w mrocznych czasach pogaństwa, jawi się nam jako kalejdoskop wydarzeń wirujący z dużą prędkością w gęstej mgle. Wiemy, że są to rzeczy starsze od chrześcijaństwa, ale możemy tylko snuć domysły, ile lat liczą: kilka, kilkaset czy może nawet kilka tysięcy^().

Kiedy w 1816 roku duński rząd podjął się realizacji planów stworzenia Muzeum Narodowego, zadanie uporządkowania wielkiej kolekcji znalezisk, zmagazynowanych na poddaszu kopenhaskiego kościoła pod wezwaniem Świętej Trójcy, powierzono Christianowi Jürgensenowi Thomsenowi, synowi majętnego kupca, który w młodości zainteresował się archeologią. Jak sam stwierdził, kiedy pierwszy raz wszedł na mieszczący kolekcję strych, odniósł wrażenie, że ma przed sobą zbiór przemieszanych ze sobą artefaktów leżących „w kurzu i nieładzie, pochowanych w skrzyniach i koszach między kawałkami płótna i papieru. To był całkowity chaos”^(). Thomsen podjął się próby zaprowadzenia porządku w tej składnicy rozmaitości. Rozpoczął od grupowania przedmiotów według ich przeznaczenia oraz materiału, z którego zostały wykonane. Były wśród nich narzędzia i broń z kamienia, broń i inne związane z walką przedmioty wykonane z brązu, artefakty z żelaza, sprzęty gospodarstwa domowego, ozdoby, urny zawierające ludzkie prochy oraz inne znaleziska niepasujące do żadnej z powyższych kategorii. Eksponaty, podzielone na trzy podstawowe grupy – kamień, brąz i żelazo – zaprezentowano publicznie w 1819 roku na wystawie zorganizowanej na poddaszu kościoła Świętej Trójcy. Wtedy to pierwszy raz użyto podziału na epokę kamienia, brązu i żelaza.

Pierwotnie Thomsen zastosował ów podział jedynie po to, by zaprezentować znaleziska w logiczny sposób. Kiedy jednak zaczął badać implikacje przyjętego przez siebie systemu, zdał sobie sprawę, jak trafnie ujmuje on postęp w czasie, od starszego okresu do młodszego. Zaczął więc go doprecyzowywać, wprowadzając podokresy w każdej z trzech grup.

Thomsen przedstawił pełną prezentację swojego systemu w książce z 1836 roku. Wkrótce po tym, jak przetłumaczono ją na angielski i w 1848 roku wydano pod tytułem A Guide to Northern Antiquities, założenia systemu Thomsena przyjęto powszechnie w całej Europie. Każdy z krajów skandynawskich wprowadził kolejne, własne podokresy. W Szwecji późną epokę żelaza podzielono na epokę Vendel i epokę wikińską. Pierwszy podokres obejmuje lata od około 500 do 800 roku i wywodzi swoją nazwę od szeregu miejsc pochówków łodziowych odkrytych niedaleko Vendel w północnym Upplandzie, natomiast ten drugi rozpoczyna się o najazdów pogańskich Skandynawów na chrześcijańskie cele na Wyspach Brytyjskich w 793 roku. Duńczycy dla wcześniejszego podokresu preferują nazwę „germańska epoka żelaza”, który w Norwegii jest znany jako okres merowiński – od frankijskiej dynastii Merowingów, która w latach od około 460 do 751 roku była dominującą siłą w Europie. Uzasadnieniem dla stworzenia, w obrębie epoki żelaza, osobnej epoki wikińskiej był szereg znalezisk datowanych właśnie na ten okres i związanych ze zbrojnymi wyprawami morskimi. Trójdzielny system podziału przeszłości na epokę kamienia, brązu i żelaza stał się tak oczywisty, że łatwo zapominamy, jak stosunkowo niedawno został on wprowadzony, i uznajemy go za naturalny, chociaż wcale taki nie jest. Skoro astronomowie mogą pozbawić Plutona statusu planety, to możliwe jest, że przyszli historycy, sfrustrowani ograniczeniami odziedziczonej periodyzacji, zweryfikują przyjęty podział na epoki, redefiniując, awansując i degradując wedle własnego uznania. W takim przypadku epoka wikińska zapewne przysporzy wielu dylematów, gdyż ten okres wymyka się prawie każdej próbie zaszufladkowania. Brytyjczycy jasno datują początek insularnej epoki wikingów na rok 793, kiedy nastąpił atak na Lindisfarne, a kończą ją równo z bitwą pod Hastings w 1066 roku. Irlandczycy „swoją” epokę wikińską kończą na bitwie pod Clontarf w 1014 roku. Nieudana próba Haralda Sigurdssona najechania Anglii w 1066 roku jest znaczącym wydarzeniem w historii Norwegii, ale dla Duńczyków czy Szwedów ta data niewiele znaczy. A czy wielka flota pod dowództwem Haakona IV, którą Szkoci pokonali w bitwie pod Largs w 1263 roku, była flotą wikińską czy norweską? Historycy bałtyckiej wyspy Gotlandia zakończyliby swoją epokę wikingów około 1020 roku. Walia, jak się zdaje, w zasadzie nie miała epoki wikińskiej, chociaż możliwe, że taki stan rzeczy wynika jedynie z nikłości zachowanych przekazów pisemnych^(). Niektórzy historycy rozciągają ten okres aż do upadku normańskiej kolonii na Grenlandii około 1500 roku, ale czy kolonizację Islandii i Grenlandii można w ogóle uznać za przedsięwzięcia wikingów?^() W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku rezydujący w Uppsali brytyjski historyk Peter Sawyer podzielił insularną epokę wikińską na dwa okresy. Pierwszy trwał od 793 roku do upadku wikińskiego królestwa Yorku w 954 roku, drugi zaś od wznowienia wikińskich najazdów około 980 roku do podboju Anglii w 1013 roku przez duńskiego króla Swena Widłobrodego i jego syna Kanuta. Niniejsza książka, będąc ogólnym przeglądem dziejów wikingów, nie traktuje tematu z tej wyspiarskiej perspektywy. Rozmaite początki i różnorodność zakończeń sprawiają, że ramy czasowe są płynne. Niemniej jednak opiera się na uniwersalnym założeniu, że – ogólnie rzecz biorąc – na początku omawianego okresu wszystkie ludy skandynawskie były pogańskie, natomiast gdy dobiegł końca – wszystkie uważały się za chrześcijańskie. Ten długi, mozolny proces przemian religijnych i kulturowych, czasem dramatycznie ewidentny, innym razem ledwo widoczny, przeplata się przez całą epokę wikińską.

Można by przypuszczać, że etymologia słowa „wiking” przynajmniej powie nam, jak wikingowie postrzegali siebie samych. Tymczasem pochodzenie tego słowa jest niejasne i sporne. Nie ma nawet pewności co do tego, czy jest to słowo pochodzenia skandynawskiego. Kilkakrotnie pojawia się ono w staroangielskim poemacie Wędrowiec, datowanym najczęściej na koniec VII wieku. Wymienione jest także w staroangielskim poemacie Exodus z VIII wieku – członków plemienia Ruben, którzy właśnie przemierzali Morze Czerwone w drodze z Egiptu, nazwano sæwicingas, co oznacza „morscy wojownicy”. Z kolei Kronika anglosaska, wielkie kompendium historycznych zapisów zapoczątkowane w czasach Alfreda Wielkiego, używa tego terminu jedynie cztery razy przed 1066 rokiem, w rodzimych angielskich formach wícenga lub wícinga – w 879, 885, 921 i 982 roku^().

Poezję dworską epoki wikingów tworzyli skaldowie (stąd nosi ona nazwę skaldycznej). Przykłady ich twórczości, zazwyczaj wplecione w sagi powstałe w czasach chrześcijańskich, są uważane przez lingwistów za autentyczne dokumenty z wczesnego okresu epoki wikińskiej zarówno pod względem treści, jak i języka. Zachowane przykłady poezji skaldycznej zawierają około trzydziestu odniesień do „wikingów” w sensie „wojowników dalekich mórz”. Kontekst tych wzmianek jest pozytywny i pochlebny. W anonimowym zbiorze poematów z epoki wikińskiej znanym jako Edda, który włączono w skład trzynastowiecznego manuskryptu Codex Regius (obecnie w zbiorach Instytutu Árniego Magnussona w Reykjaviku), taki sens mają cztery odniesienia. Także wzmianki na kamieniach runicznych ze Szwecji i z Danii zdają się potwierdzać, że słowa „wiking” używano w odniesieniu do kogoś mężnego i znanego z heroicznych czynów. Często pojawia się ono w formie czasownika złożonego, fara í viking, który oznaczał „wyruszyć na wikińską wyprawę”^(). Kamień w kościele Hablingbo w południowej Gotlandii został wzniesiony przez dwóch synów ku pamięci ich ojca o imieniu Hailka, który „wyruszył na zachód z wikingami”. Jako imię własne pojawia się na pewnej liczbie kamieni runicznych w Szwecji i było dość popularne w tych częściach Anglii, które zasiedlili Skandynawowie. To może tłumaczyć, dlaczego w języku angielskim, który przyswoił sobie słowa „wandal”, „barbarzyńca”, „bandyta” czy „chuligan” na określenie agresywnych i niebezpiecznych ludzi, nigdy nie używano w ten sam sposób słowa „wiking”. Kiedy jednak pod koniec epoki wikińskiej chrześcijaństwo zaczęło odciskać piętno na kulturze skandynawskiej, pojawiły się skojarzenia negatywne. W Bro, miejscowości położonej około 40 kilometrów na północny zachód od Sztokholmu, znajduje się kamień wzniesiony przez wdowę po niejakim Assurze, który – jak głosi inskrypcja runiczna – sumiennie „strzegł przed wikingami”^().

Niektórzy językoznawcy są przekonani, że słowo „wiking” wywodzi się z łacińskiego vícus, które oznacza „miasto”, „obóz” albo „miejsce zamieszkania”. Inni sugerują, że ten rzeczownik pochodzi od staronordyckiego czasownika víkja, oznaczającego „podróżować z miejsca na miejsce”. Prosta i przekonująca teoria głosi, że pierwotnie to słowo oznaczało ludzi z Viken. Tą nazwą określano rejon zatoki Oslofjorden w południowo-wschodniej Norwegii, który przypuszczalnie obejmował również wybrzeże Bohuslän w dzisiejszej Szwecji. Argumentem przemawiającym za tą tezą jest fakt, że wody Viken często pojawiają się w sagach, co wskazuje, że w tamtym czasie był to obszar o wyjątkowo dużym natężeniu żeglugi morskiej^().

Do pewnego stopnia norwescy, duńscy i szwedzcy historycy, którzy ugruntowali pojęcie epoki wikingów w Skandynawii, zrobili to z pobudek ideologicznych. Każdy z tych narodów chciał, z różnych powodów, przypomnieć sobie utracony złoty wiek swej przeszłości. Dania pragnęła otrząsnąć się po tym, jak w 1864 roku została zdominowana przez Prusy i zmuszona do oddania kontroli na księstwami Szlezwiku i Holsztynu. Na mocy kończącego wojnę traktatu pokojowego Dania straciła między innymi prawa do prowadzenia dalszych prac wykopaliskowych w Nydam, stanowisku archeologicznym bogatym w dobrze zachowane przedmioty wotywne z III i V wieku. To właśnie w odpowiedzi na te niepowodzenia dziewiętnastowieczny duński historyk Johannes Steenstrup lansował ewidentnie duńskie wątki w „europejskiej” kolonizacji Anglii i Normandii przez wikingów. Steenstrup twierdził, że Rolf (zwany też Ganger Rolf), pierwszy władca Normandii, był Duńczykiem i wcale nie pochodził, jak twierdzili Norwegowie, z Møre og Romsdal na zachodnim wybrzeżu Norwegii. Z kolei Norweg Gustav Storm, w celu podkreślenia odrębności kulturowej swego kraju, w ramach kampanii na rzecz uniezależnienia Norwegii od Szwecji (co nastąpiło w 1905 roku), energicznie propagował fakt, że to w zasadzie jego rodacy skolonizowali Islandię i Grenlandię, a w 1000 roku na krótko osiedlili się w Ameryce Północnej. Także Szwedzi potrzebowali zastrzyku dumy narodowej po bolesnej utracie Finlandii na rzecz Rosji na początku XIX wieku.

Historycy z wszystkich trzech społeczności zaadaptowali do własnych badań ewolucyjną teorię angielskiego biologa i filozofa Herberta Spencera (twórcy maksymy „Przetrwają najlepiej przystosowani”), aby dowieść historycznej „ewolucji” narodów i kultur, która doprowadziła do postępu technologicznego i moralnego. To pozwoliło im umieścić swych wikińskich przodków gdzieś w łańcuchu rozwoju cywilizacyjnego w roli „szlachetnych barbarzyńców”, nieuchronnie dążących do wyższego stadium, jakim było chrześcijaństwo (które ostatecznie wszyscy przyjęli). Tak więc, o ile brutalność poczynań Olafa I Tryggvasona i Olafa II Haraldssona podejmowanych w celu krzewienia chrześcijaństwa spotkała się ze zrozumiałą krytyką, o tyle wiktorianie nigdy nie wątpili, że tym działaniom przyświecał szczytny cel.

Kulturowy relatywizm naszych czasów sprawia, że takie założenie staje się problematyczne. W sytuacji gdy nie sposób dłużej traktować typowej dla wikingów skłonności do przemocy jako czegoś w rodzaju młodzieńczych wybryków przed osiągnięciem dojrzałości, wolimy opisywać i analizować ich osiągnięcia jako kupców, podróżników, eksploratorów i założycieli miast, a także sławić piękno ich poezji i biżuterii. Chociaż to wszystko prawda, to chyba jednak posunęliśmy się w tym za daleko. Jak to ujął pewien współczesny historyk, pogląd rewizjonistyczny oferuje nam wizerunek wikingów jako „długowłosych turystów, którym zdarzało się czasem poturbować miejscowych”^(). Jednym z celów niniejszej książki jest przywrócenie obrazu epoki wikińskiej jako czasów przemocy oraz pokazanie, dlaczego bez niej obraz ten jest niekompletny.

Niepewność co do ram czasowych epoki wikingów znajduje swoje odbicie w warunkowym jedynie uznaniu źródeł literackich, które swego czasu stanowiły podstawę tego, co historycy uważali za niepodważalną wiedzę na temat tego okresu. Głównym zarzutem w stosunku do tych źródeł jest fakt, że w większości wypadków napisano je około 300 lat od wydarzeń, które opisują. Podstawowym źródłem literackim na temat osadnictwa na Islandii pod koniec IX wieku jest Islendingabok (Księga Islandczyków) autorstwa Ariego Thorgilssona (Þorgilssona, znanego też jako Ari Mądry), ukończona około 1130 roku. Dokładniejsza analiza tekstu wykazuje niezbicie, że autor nie jest obiektywny i przejawia skłonność do przeceniania udziału i roli członków własnego rodu w ważnych wydarzeniach historycznych. Wiele z tego, co obecnie wydaje się nam, że wiemy na temat wierzeń i poczynań Skandynawów epoki wikińskiej, pochodzi ze zbioru sag Heimskringla albo żywoty królów nordyjskich spisanego przez trzynastowiecznego islandzkiego poetę, historyka, pisarza i polityka Snorriego Sturlusona. Nie ma wątpliwości co do tego, że odegrał on zaszczytną rolę kogoś w rodzaju kulturowego Noego, który zachował dla potomności wiedzę na temat wierzeń, przekonań i wydarzeń w prehistorycznej i wczesnohistorycznej Skandynawii. Niemniej jednak nie jest on źródłem idealnym, gdyż w epoce, w której władza polityczna była ściśle powiązana z rodowodem i pochodzeniem genealogicznym, Snorri, podobnie jak Ari, wyolbrzymiał rolę własnych przodków w kształtowaniu historii Norwegii i Islandii. Jeszcze wcześniejszy od dzieł Þorgilssona i Sturlusona jest traktat Gesta Hammaburgensis (Historia archidiecezji hamburskiej) autorstwa Adama z Bremy, ukończony około 1070 roku. Stanowi on nasze główne źródło wiedzy na temat wydarzeń w północnej Europie i Skandynawii od końca VIII do XIII wieku. Pisząc w czasach kryzysu w relacjach między papiestwem a arcybiskupstwem hambursko-bremeńskim, Adam wykazuje tendencję do upraszczania procesu chrystianizacji ludów Północy, przypisując zasługi w tym względzie niemal wyłącznie własnemu Kościołowi i pomijając rolę angielskich misjonarzy. Pochodząca z Wessexu Kronika anglosaska zapewne przecenia rolę tego królestwa w organizowaniu oporu wobec wikińskich armii. Francuski mnich Dudon z Saint-Quentin napisał książkę De moribus et actis primorum normanniae ducum (O zwyczajach i dokonaniach pierwszych książąt normańskich). Ukończona około 1015 roku, jest bardziej literaturą rozrywkową niż historyczną, co wynika z faktu, że Dudon, chcąc się przypodobać swoim protektorom – książętom, którzy zlecili mu napisanie tego dzieła – idealizuje ich przodków.

Istnieje jednak pewna granica, poza którą taka warunkowość przynosi skutek odwrotny do zamierzonego. Pisząc w 1912 roku – w czasach kiedy analiza krytyczna źródeł historycznych pierwszy raz objęła swym zakresem badania nad wikingami – duński historyk Ebbe Hertzberg poczynił pewne trafne spostrzeżenia na temat zbyt krytycznego podejścia do tekstów źródłowych. Ostrzegł, że w ten sposób klarowna i koherentna wersja historii zawarta w sagach ustąpi miejsca hipotezom, które w najlepszym wypadku będą mało przekonujące, a w najgorszym pozbawione kontekstu i spójności^(). Archeologia i zaawansowane techniki badawcze, analiza numizmatyczna, dendrochronologia (która pozwala na wysoce precyzyjne datowanie drewnianych obiektów poprzez analizę słojów), archeozoologia, paleobotanika, analiza DNA, krystalografia lodu i analiza klimatu w znacznym stopniu zrekompensowały straty poniesione z powodu współczesnej krytyki źródeł, ale nawet na tym polu zdarzały się wypadki, które warto przytoczyć ku przestrodze. W 1222 roku Saxo Gramatyk, duński duchowny, historyk i autor Gesta Danorum (Czyny Duńczyków), odnotował, że w jego przekonaniu długi rząd enigmatycznych znaków na kamieniu Runamo w Blekinge zawiera runiczny zapis dokonań prehistorycznego króla Haralda Hildetanda. Znaki usiłował odczytać późniejszy król, Waldemar I Wielki. W XVII wieku ksiądz i runolog Jon Skonvig ogłosił, że wśród inskrypcji zdołał odczytać nazwę szwedzkiego miasta Lund, w tamtym czasie leżącego na terytorium Danii. Kiedy kamień oczyszczono, ukazało się kilka „run” więcej i w latach trzydziestych XIX wieku Islandczyk Finn Magnusen podjął się próby pełnej transliteracji. Dopiero jednak badania z 1844 roku ujawniły ponad wszelką wątpliwość, że cała „inskrypcja” na kamieniu nie jest dziełem ludzkich rąk, a fenomenem natury – z pewnością zjawiskowym, ale niemającym żadnego znaczenia dla badań historycznych^(). W podobny sposób „przetłumaczono” niegdyś rzekome runy na kamieniu w Byfield w stanie Massachusetts. Zawarta w nich informacja sugerowała istnienie trasy lądowej z Europy do Ameryki Północnej i gdyby autentyczność napisu została potwierdzona, otworzyłby się zupełnie nowy rozdział w historii wikingów na tym kontynencie. Niestety, wnikliwsza analiza wykazała, że znaki na kamieniu to naturalne żłobienia polodowcowe.

Nie należy jednak traktować powyższych uwag na temat specyfiki źródeł do epoki wikińskiej jako „problemów”. To po prostu uwarunkowania, które sprawiają, że jej historię tak trudno jest prześledzić krok po kroku. Jestem aż nadto świadom, że podejmując się tego wyzwania, mogłem stworzyć książkę, która nie jest wolna od moich własnych fantazji, i że być może nieraz popełniłem coś, co Michael Oakeshott swojego czasu nazwał „ustępstwami na rzecz języka legend”. Niemniej jednak moim celem było dostarczenie czytelnikom przystępnego studium na temat epoki wikingów, które zaspokoi ich ciekawość, jednocześnie nie obarczając ich relacjami na temat niezliczonych kontrowersji, od których aż roi się w badaniach tego okresu. Z tego względu starałem się ograniczyć wszystkie „być może” i „przypuszczalnie”, które w przeciwnym razie przytłoczyłyby niemal każdy akapit. Mam nadzieję, że czytelnik, któremu będzie ich brakować, podświadomie sam je sobie dopowie. Mam oczywiście wielki dług wdzięczności wobec niezliczonej rzeszy archeologów, tłumaczy, lingwistów, genetyków, runologów, topografów i geologów, których dokonań, mam nadzieję, zbytnio nie wypaczyłem, próbując, w większości wypadków, jedynie streścić efekty ich pracy.

Przypisy

Skróty używane w przypisach:

EHD – English Historical Documents, vol. 1, c. 500–1042, wyd. 2, red. Dorothy Whitelock, redaktor naczelny David C. Douglas, London – New York 1979.

KHLNM – Kulturhistorisk leksikon for nordisk middelalder fra vikingtid til Reformasjonstid, w 22 tomach, redaktor naczelny John Danstrup, København 1980–1982.

Rundata – to nazwa bazy runicznych inskrypcji, dostępna pod adresem http://www.nordiska.uu.se/forskn/samnord.htm. Została założona 1 stycznia 1993 roku na uniwersytecie w Uppsali w celu zebrania w jednym miejscu wszystkich znanych inskrypcji runicznych w krajach skandynawskich i poza nimi. Obecnie baza zawiera około 6000 inskrypcji. Wszystkie noszą oznaczenia literowo-cyfrowe; litera identyfikuje miejsce, w którym znaleziono kamień (kraj lub prowincję Szwecji), a cyfry to numer porządkowy w obrębie bazy. Wszystkie inskrypcje są podane w wersji transliterowanej i znormalizowanej. Bazę można pobrać i dowolnie filtrować.

AU – The Annals of Ulster, Corpus of Electronic Texts Edition: T100001 C; http://www.ucc.ie/celt/published/T100001A.html.

Niejednokrotnie przytaczanym źródłem jest czasopismo „Viking Heritage”. Przez szereg lat tę znakomitą mieszankę wiedzy akademickiej i popularnonaukowej publikował Uniwersytet Gotlandzki w Visby, pod redakcją prof. Dana Carlssona. Niestety, przestało się ukazywać w 2005 roku.

WSTĘP

Cytat za: Jørgen Haavardsholm, Vikingtiden som 1800-tallskonstruksjon, Oslo 2004, s. 38.

Sven Rosborn, The Viking Age – which period are we referring to?, „Viking Heritage” 2005, nr 1, s. 28.

Mark Redknap, Limits of Viking influence in Wales, „British Archaeology” grudzień 1998, vol. 40, s. 40.

Anthony Faulkes, The Viking mind or in pursuit of the Viking, „Saga-Book” 2007, czasopismo stowarzyszenia Viking Society for Northern Research, vol. XXXI, s. 47.

Per Sveaas Andersen, „Forum Medievale”, czerwiec 2004, nr 5, s. 51.

Rundata wymienia dwanaście.

Jak większość reliktów epoki wikińskiej kamień wywodzi swoją nazwę od miejscowości, w której znajduje się obecnie, lub od nazwy pierwotnej lokalizacji.

Finn Hødnebø, Proceedings of the Tenth Viking Congress, Oslo 1987, s. 50.

Więcej na temat krytyki poglądu rewizjonistycznego w: David Dumville, The Churches of North Britain in the First Viking Age, Whithorn 1997, ss. 9–14.

Ebbe Hertzberg, Traditionen om Gange Rolf, Rikssamling og Kristendom, red. Andreas Holmsen, Jarle Simensem, Oslo 1967, ss. 36–7.

Nyt om Gammlet, „Skalk”, październik 2006, nr 5, tekst z okładki.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: