Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nela na tropie przygód - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
21 października 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Nela na tropie przygód - ebook

Cześć!
Nazywam się Nela i mam dziesięć lat. A to jest już moja czwarta książka. Nie licząc kalendarza Przygodnika, który mam nadzieję bardzo ci się podoba :)!
Gdy miałam pięć lat, zaczęłam podróżować po świecie i nagrywać filmy. Moim idolem jest Steve Irwin i tak jak on jestem reporterem-podróżnikiem. W moich filmach i książkach pokazuję dzieciom świat, zwierzęta i dalekie kultury!
Byłam w wielu ciekawych krajach na różnych kontynentach. W Afryce zwiedziłam m.in. Etiopię, Zanzibar, Kenię, Tanzanię i Mauritius. W Azji – Tajlandię, Kambodżę, Malezję, Indonezję, Filipiny, Wietnam, Sri Lankę, a ostatnio też Birmę i Japonię. W Ameryce Południowej – Peru, Boliwię, Chile, Kostarykę i Panamę.
Zapraszam cię w niezapomnianą podróż. Opowiem o pięknych miejscach, które poznałam, i o fascynujących zwierzętach, które zobaczyłam.
Świat jest cudowny i oczami wyobraźni możesz podróżować ze mną oraz przeżywać wspaniałe przygody!
Nela

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7596-687-9
Rozmiar pliku: 21 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Cześć! Nasza pierwsza podróż odbędzie się na Kostarykę. Powinieneś już trochę o niej wiedzieć, bo opowiadałam o niej w mojej trzeciej książce.

Przypomnę ci, że to kraj w Ameryce Środkowej, która nie jest kontynentem. Kostaryka należy do kontynentu Ameryki Północnej i wraz z innymi państwami, między innymi z Nikaraguą i Panamą tworzy pas (taki jakby palec), który łączy się z Ameryką Południową.

A co stałoby się z morzami?

Ocean Spokojny, w którym pływają ogromne ławice rekinów młotów, i Morze Karaibskie, gdzie są piękne kolorowe rafy, połączyłyby się ze sobą.

Teraz spójrz na mapę Kostaryki.
Co ci przypomina jej kształt?

Mnie przypomina ogromnego kraba ze szczypcami, które po jednej stronie są większe. A tobie?

OK! To skoro już pamiętasz, gdzie leży Kostaryka i jaki ma kształt, możemy się spakować.

Co zabierzesz na wyjazd? Na Kostaryce często pada deszcz, i to bardzo, bardzo mocny. Więc ja na pewno wezmę parasolkę składaną, żeby zmieściła mi się do plecaka. I płaszcz przeciwdeszczowy. Gumowe buto-sandały, żeby szybko schły, no i:

- bluzki z krótkim rękawkiem
- bluzę
- spodenki
- spodnie z długimi nogawkami
- lornetkę
- latarkę
- mapę, kompas
- i aparat fotograficzny :-)

Jeżeli już się spakowałeś, to sprawdź, czy masz ciężki plecak. Ja tak zawsze robię, a jeśli jest za ciężki, to zastanawiam się, co wypakować.

No to w drogę! Wyruszamy!

A przygoda zaczęła się tak…

Jechałam autobusem ze środkowej części Kostaryki w kierunku wybrzeża karaibskiego, czyli jej prawej strony. Przewodniczka, która była z nami, opowiadała o śmiesznych zwierzętach, które można tutaj spotkać. Żyją w lasach deszczowych i nazywają się SLOTHS (czytaj: slots). SLOTHS to po prostu leniwce. To ich angielska nazwa.

Przewodniczka powiedziała, że na Kostaryce jest dużo leniwców. Aby je zobaczyć, trzeba wypatrywać ich wysoko na drzewach. Najlepiej stanąć bez ruchu lub siąść nieruchomo na dłuższy czas i obserwować las. Trzeba patrzeć, czy coś się lekko porusza. Oczywiście zaobserwowanie ich nie jest takie proste, bo leniwce poruszają się wolno, ale jest to możliwe :-).

Wyglądałam przez okno autobusu i patrzyłam na drzewa. Próbowałam dostrzec gdzieś leniwca. Ale wszystko migało mi bardzo szybko i nie mogłam się niczemu dobrze przyjrzeć.

– Do you want to see the sloths? (Chcesz zobaczyć leniwce?) – spytała mnie przewodniczka, która zauważyła, że wyglądam przez okno.

– Yes, I do! (Tak, chcę!) – odpowiedziałam z uśmiechem.

– OK, so we can go to the Sloth Sanctuary! (OK, to możemy pojechać do schroniska dla leniwców) – odparła przewodniczka.

Ale fajnie… – pomyślałam. – Ciekawe, jakie tam będą leniwce! Słyszałam, że są dwa gatunki. A wiesz, po czym się je poznaje? Po liczbie przednich palców. Bo jedne nazywają się leniwce dwupalczaste, a drugie trójpalczaste. Tak naprawdę to chodzi bardziej o ich pazurki, które są bardzo, bardzo długie :-).

Pokażę ci!

Oprócz liczby pazurków leniwce różnią się między sobą również kształtem pyszczków. Te dwupalczaste przypominają mi bardziej świnkę. I to są moje ulubione leniwce :-).

A które tobie bardziej się podobają?

Zobacz, narysowałam leniwca, podoba ci się?
Zgadniesz, czy jest dwupalczasty, czy trójpalczasty?

Jechałam już kilka godzin, aż w końcu dojechałam do schroniska. Wysiadłam na przystanku autobusowym i nagle zaczął padać deszcz. I wiesz co? To nie był taki zwykły deszcz. Tylko deszcz tropikalny! Czyli bardzo, bardzo silny! Wystarczy chwilkę się pod nim przejść, aby być całkiem mokrym.

Założyłam kurtkę i schroniłam się na przystanku autobusowym. Może przestanie padać… – pomyślałam. – Albo może chociaż troszeczkę deszcz osłabnie…

Ale śmiesznie… – powiedziałam do siebie. Schronisko było naprzeciwko mnie, a nie mogłam się do niego dostać z powodu ściany tropikalnego deszczu :-).

Padało i padało, a ja w końcu postanowiłam zaryzykować i pobiec do schroniska.

– Raz, dwa, trzy… – powiedziałam i popędziłam. Biegłam i co chwilę wpadałam w kałużę. Szukałam najpłytszych miejsc do stawiania kroków, ale niestety nie mogłam takich znaleźć… Cała ulica była zalana wodą. Hop…. i wpadałam w wodę. Hop… i znowu w wodę! No tak… Przecież jestem w lesie deszczowym :-)…

W końcu przemoczona dotarłam do schroniska… Obejrzałam się za siebie… Akurat jak dotarłam, deszcz przestał padać i wyszło słońce. Hm… – pomyślałam. – Chyba ten deszczyk czekał tylko na to, żeby mnie zmoczyć :-). Ale to nic… Cieszę się, że dotarłam do krainy leniwców! :-)

Weszłam do środka… Przywitała mnie miła pani. To była opiekunka leniwców.

– Hello! (Cześć!) – powiedziała.

– Good morning! (Dzień dobry!) – odpowiedziałam.

– Are you looking for the sloths? (Szukasz leniwców?) – spytała.

– Yes, I am! (Tak!) – odpowiedziałam z uśmiechem.

– Come, I will show you something special! (Chodź, pokażę ci coś wyjątkowego!) – powiedziała i wskazała palcem na drzwi z napisem NURSERY.

NURSERY? – pomyślałam… – To po angielsku znaczy żłobek… Ciekawe, co tam jest?

Otworzyłam drzwi, weszłam do środka i… oczom nie mogłam uwierzyć… Stałam w pokoju pełnym plastikowych pojemników oraz klatek. A w nich siedziały sobie malutkie leniwce przytulone do ogrooomnych pluszaków. To były takie leniwcowe domki z łóżeczkami!

Niektóre z tych plastikowych pojemników to były pudełka, a inne to inkubatory, które dzięki odpowiedniej temperaturze i wilgotności pomagały wyzdrowieć maluchom.

Podeszłam bliżej. Zauważyłam cudownego malutkiego leniwca z ogromnymi okrągłymi oczkami…

– Cześć, maluszku! – powiedziałam. – Jak masz na imię?

To był leniwiec dwupalczasty i nie umiał mówić :-). Nie odpowiedział na moje pytanie, ale za to wystawił pyszczek, jakby chciał się ze mną przywitać.

– O… nazywasz się Kermit – powiedziałam do leniwca.

Przeczytałam karteczkę, która była przyklejona do jego pudełeczka.

– Ja jestem Nela – powiedziałam do leniwca, a on cały czas na mnie patrzył, jakby chciał, żebym wzięła go na ręce.

– Nie mogę wziąć cię na ręce… – powiedziałam do leniwca. – Ale bardzo bym chciała!…

Bardzo chciałam wziąć leniwca na ręce, ale opiekunowie nie pozwalają, żeby maluchy przyzwyczajały się do obcego zapachu. Taka jest zasada i chodzi o to, żeby leniwce ufały tylko swoim opiekunom.

Leniwiec prawie całe życie spędza na drzewie. Schodzi na ziemię tylko po to, by się załatwić lub przenieść się na inne drzewo.

Leniwiec nie potrafi szybko poruszać się po ziemi. Jest przystosowany do „wiszenia na drzewie”, więc jak nagle znajdzie się na ziemi, staje się bezbronny!

Dla leniwców bardzo niebezpieczne jest przechodzenie przez jezdnię.

Robią to bardzo wolno! Więc jadąc samochodem przez Kostarykę, trzeba bardzo uważać.

Na Kostaryce są znaki drogowe, które informują kierowców, że powinni uważać na leniwce na drogach. Ale nie tylko. Leniwce mogą też spadać na jadące samochody, kiedy próbują przedostać się po kablach elektrycznych na drugą stronę ulicy.

A jak widzi leniwiec?

Dla nas takie wiszenie do góry nogami wydaje się dziwne! Ale jak leniwiec na nas patrzy, to na pewno myśli sobie: „po co oni chodzą po ziemi?”. Przecież wygodniej jest powisieć na gałęzi!

Jak rośnie futro leniwca?

Podpowiem ci. Czy głaskałeś kiedyś kota albo psa? Jeżeli tak, to zauważyłeś, że ich futro rośnie od pleców do brzucha. A leniwcom futro rośnie inaczej. Od brzucha w kierunku pleców! Wyobraź sobie, co się stanie, jeśli postawimy leniwca łapami w dół.

Futro leniwca specjalnie rośnie od brzucha w kierunku pleców, żeby podczas deszczów woda nie zatrzymywała się w futrze, tylko po nim spływała. To rodzaj takiego płaszcza przeciwdeszczowego, który w lesie deszczowym bardzo się przydaje!

A wiesz, że leniwce są dobrymi pływakami? W wodzie radzą sobie lepiej niż na ziemi!

A wiesz, jakich leniwiec ma kuzynów?

Mrówkojada i pancernika! Razem z leniwcami należą do jednej gromady zwierząt, zwanej SZCZERBAKAMI!

– Poczekaj, Kermit. Pójdę przywitać się z twoimi koleżankami i kolegami – powiedziałam do leniwca i podeszłam do inkubatora.

– Ojej… Jaki tu jest maluch! – zawołałam zachwycona.

Pani powiedziała, że to jest najmłodszy mieszkaniec żłobka. To dziewczynka. Nazywa się Tita i ma około jednego lub dwóch tygodni. Nie wiedzą dokładnie ile, bo została przyniesiona do schroniska przez ludzi. Była bez mamy. Prawdopodobnie odczepiła się od niej, spadła i się zgubiła…

Biedna – pomyślałam. – Dobrze, że ją ktoś znalazł, bo inaczej by nie przeżyła. To jeszcze leniwcowe niemowlę!

Tita była taka malutka i słodka, że aż miałam ochotę ją przytulić i powiedzieć, żeby się nie martwiła… Tu ma nowy dom, a ludzie ją bardzo kochają…

Nadeszła pora karmienia. Pani wyjmowała po kolei maluchy i kładła na stole. Napełniała strzykawkę mlekiem, nakładała na nią smoczek i karmiła leniwca.

Ja pomagałam i podawałam spodeczek z marchewkami pociętymi w paseczki.

Musiałam też pilnować, żeby maluchy nie spadły ze stołu. Więc miałam bardzo odpowiedzialne zadanie! Spędziłam tak z leniwcami cały dzień i powiem ci, że z chęcią zabrałabym takiego malucha do domu!

A ty? :-)

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: