Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Niedyskretnik - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
28 lutego 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Niedyskretnik - ebook

Przewodnik po czasach wiktoriańskich, odsłaniający tajemnice naszych prababek. Porusza dziewiętnastowieczne sprawy wstydliwe, tematy nieskromne, nieprzyzwoite i wprowadzające kobiety dwudziestego pierwszego wieku w zdumienie: jak kobiety radziły sobie z podpaskami nie nosząc majtek, dlaczego smarowały sobie twarze arszenikiem, w imię czego nosiły obowiązkowo gorsety, czyli garderobę miażdżąca kości.

Autorka z ogromnym poczuciem humoru pokazuje najprawdziwszą prawdę o czasach urzekających nas w książkach i filmach, ale które po zajrzeniu za kurtynę odsłaniają potworne warunki sanitarne, opiekę medyczną podpierającą się myśleniem magicznym oraz obowiązujące obyczaje społeczne.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-287-0852-5
Rozmiar pliku: 11 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Cześć, kocmołuchu

Dziękuję, że się zjawiłaś. Może zechciałabyś posiedzieć ze mną przez chwilę, moja przyjaciółko?

Mam nadzieję, że wybaczysz mi poufałość, ale upieram się przy tym, że moją towarzyszkę podróży powinny charakteryzować swoboda i otwartość. Wyprawa tego rodzaju jest sprawą intymną.

Przyszłaś do mnie, ponieważ usłyszałaś o tym, co mogę zrobić. Gdzie mogę cię zabrać.

Jesteś, jak podejrzewam, gorliwą fanką czasów, w których wszystko było prostsze. Nie potrafisz oprzeć się urokowi filmu, którego bohaterka nosi halki, pozwala swoim długim, pięknym lokom wymykać się z ciasnego koka w dramatycznych momentach i zwraca się do ojca z błagalnym „PA-PO!”, kontestując jego decyzję o wyborze dla niej przyszłego męża.

Jesteś przekonana o tym, że dobrze znasz wiek XIX, sądzisz, że to okres rycerskości i honoru, olśniewających piękności i radosnych służących. Byłaś już w tych czasach wiele razy, ale tylko jako gość, obserwator. Ciemnooki Heathcliff miał obsesję na punkcie twojej targanej wiatrem duszy w świecie, w którym nikt nigdy nie musiał się wypróżniać. Bawiłaś na jasno oświetlonych salach balowych, gdzie wirowały wspaniałe jedwabne suknie; przyglądałaś się, jak gładko ogoleni młodzieńcy powściągają rozpalające się w nich namiętności, a panny odpierają ich zaloty błyskotliwymi odpowiedziami.

Czyżbyś miała podstawy przypuszczać, że mogę jeszcze bardziej rozsunąć zasłonę czasu? No cóż, moja droga… Masz rację. Mogę cię tam zabrać. Mogę uczynić przeszłość tak realną, że do oczu napłyną ci łzy.

Nie mogę jednak obiecać, że będą to łzy szczęścia. Dama płacze z wielu powodów. Z frustracji. Z rozczarowania. Z powodu gryzącego smrodu z rzeźni, który dolatuje do niej, kiedy wiatr zmienia kierunek.

Większość tego, co tak bardzo ci się podoba w XIX wieku, to ułuda, moje dziecko. To efekt działań łaskawych gospodarzy, dla których twoje odwiedziny są dobrym pretekstem, aby zaprowadzić porządek w epoce – starają się to zrobić poprzez sztukę, literaturę czy film. Widzisz tylko taki świat, jaki chcą ci pokazać.

Ale jeżeli zechcesz uzyskać prawo stałego pobytu, a proponuję, żebyśmy tak właśnie zrobiły, prawdy nie da się ukryć zbyt długo i wyjdzie w końcu na jaw.

A prawda, moja droga, jest nawet lepsza.

Jeżeli wyruszysz ze mną w tę podróż, pokonamy mit. Będę twoją przewodniczką i oprowadzę cię po prawdziwym wieku XIX.

Wyjawię ci, co musisz wiedzieć, żeby przetrwać. Opowiem ci o ubikacjach albo raczej o ich rozpaczliwym braku, a co ważniejsze, doradzę, jak przezwyciężać takie trudności. Pokażę ci, jak związać i ukryć falujące części ciała, żeby nie aresztowano cię za nagabywanie w niecnych celach, i jak zachowywać się w towarzystwie, żeby nie wysłano cię na lodowate kąpiele w zakładzie dla obłąkanych. Obawiam się też, że nowoczesny świat pozwolił ci zapomnieć, jak należy w sposób właściwy komunikować się z płcią przeciwną. Jako że nawiązywanie kontaktów z mężczyznami będzie niemalże najważniejszą częścią twojego życia (bez względu na to, czy ci się to podoba, czy nie), chciałabym zaproponować ci kurs odświeżający tę wiedzę.

A wszystko to dlatego że jeżeli w podróży po tym świecie będziesz sobą, jeżeli udasz się w nią jako kobieta z XXI wieku, będziesz cierpiała. Jeżeli zechcesz ubierać się wygodnie, rozmawiać swobodnie i swojemu wyglądowi poświęcać zwyczajowe pięć do dwudziestu minut dziennie, będziesz kimś, kogo w XIX stuleciu nazywamy kocmołuchem. Prostaczką, niewiastą leniwą, żałośnie zmarnotrawioną kobiecością.

A tego przecież nie chcemy, nieprawdaż?

Mogłabyś oczywiście próbować naśladować to, co zapamiętałaś z książek i filmów, postępować według wskazówek panny Scarlett czy panny Bennet. Ale one pokazały ci zaledwie pokój gościnny swojego świata, krainy, w której mężczyźnie wystarczyło jedno spojrzenie w kobiece oczy, aby był już usidlony na zawsze, i w której nikt nigdy nie miał obfitych miesiączek. Naśladowanie tych bohaterek nie pomoże ci odkryć, gdzie pokojówka trzyma dziewiętnastowieczną wersję tamponów Super Plus. Nie znajdziesz ich koło sedesu, kochanie, ponieważ kiedy teraz będziesz załatwiała swoje potrzeby fizjologiczne, twoja pupa będzie wisiała nad otwartą dziurą albo nocnikiem. A jeżeli już o tym mówimy, to użycie podpasek też będzie trudne, ponieważ z jakiegoś powodu cała twoja bielizna będzie rozcięta w kroku. Oglądałaś wszystkie wersje Jane Eyre, jakie kiedykolwiek nakręcono, ale nie było tam ani jednej sceny, która by ci to kuriozum wyjaśniła.

Ale ja to zrobię.

Musisz oczywiście zaakceptować pewne proste reguły naszej podróży.

Reguła numer jeden: jestem kapryśna i wszechwładna.

Prawdę mówiąc, to właściwie wystarczy.

Będę cię przenosić w czasie, z miejsca na miejsce, z jednego etapu życia w inny, z jednej grupy społecznej do drugiej, bez zachowania ciągłości i bez ostrzeżenia. Tym sposobem będziemy mogły wchłonąć tyle zabawnych i ważnych informacji, ile tylko będzie możliwe.

Przybędziesz do dziewiętnastowiecznego świata przebrana za młodą, dość bogatą kobietę, Europejkę z pochodzenia, mieszkającą albo w Ameryce, albo w Europie Zachodniej. Nawet w niewielkim stopniu nie oddaje to sytuacji większości kobiet w tym okresie. Na ziemi szerzyły się bieda, wojny i niesprawiedliwość, a kobiety cierpiały na tym najbardziej. Fantazjując na temat dawnych czasów, wszystkie jesteśmy skłonne wyobrażać sobie siebie jako bohaterki, które przeżywają swoje dramaty opatulone w jedwabne szale albo ręcznie wyszywane lniane koszule nocne. W rzeczywistości jest znacznie bardziej prawdopodobne, że urodziłabyś się albo jako niewolnica, która musi zbierać len, albo jako Indianka, przesiedlona, żeby było go gdzie uprawiać, albo prawie już niewidoma, głodująca krawcowa, która szyje strojne toalety przy świetle gasnącej świecy.

Choć nasza podróż nie będzie w zasadzie wykraczała poza późną erę wiktoriańską, od czasu do czasu uzupełnię ją informacjami i obrazkami pochodzącymi z czasów poprzedzających panowanie w Wielkiej Brytanii Jej Wysokości w latach 1837–1901 lub z okresu nieco późniejszego, aby wzbogacić twoje doświadczenia. Albo może dlatego że po prostu sprawi mi to przyjemność.

Chcesz się dowiedzieć, co dzieje się z twoimi dostojnymi i pełnymi energii bohaterkami po opadnięciu kurtyny, kiedy scena pogrąża się w mroku? Chcesz poznać świat, który znajduje się poza kadrem? Chcesz tego, moja droga. Widzę to. Większość książek i filmów podaje ci wisienkę na torcie, cudowną i pachnącą. Ja zaserwuję ukrytą pod warstwą bitej śmietany gorzką, ciemną miksturę. Jest mocna. Ale kiedy się w niej rozsmakujesz, nigdy już nie zadowolisz się byle czym.

„Co się gapisz?”Nie mamy ani chwili do stracenia. Otwórz oczy. Obudź się do nowego życia. Jesteś w skąpo urządzonej sypialni. Pościel jest szorstka w dotyku, materac twardy, a powietrze tak zimne, że widać oddech. I na dodatek ktoś postawił pod twoim łóżkiem nocnik z zimnymi siuśkami.

Jesteś na miejscu, moja droga. Rok nie ma znaczenia ani to, gdzie dokładnie trafiłaś; nie masz czasu, żeby zastanawiać się nad szczegółami. Czekają na ciebie na dole. Musimy czym prędzej zacząć nasze nauki.

Ubierzmy się więc, dobrze? Ściągnij tę zadziwiająco siermiężną lnianą koszulę nocną; postoisz przez chwilę naga, dygocząc z zimna w swojej sypialni. Ale nie martw się; już niedługo będziesz miała na sobie więcej warstw niż pięcioletnia dziewczynka w mroźny dzień.

Otwórz szafę i spróbuj znaleźć jakąś bieliznę. W XXI wieku uwielbiałaś swoją bieliznę, nieprawdaż? Czułaś się w niej dobrze, niezależnie od tego, czy tonęłaś właśnie w milutkich babcinych majtasach, czy też wymachiwałaś seksownym biustonoszem, przeznaczonym specjalnie na sobotnią noc, który, choć trzymał się tylko na jednym ramiączku z czerwonej koronki, nie spadał dzięki czystemu seksualnemu magnetyzmowi. To, co się kołysało, można było wygodnie unieruchomić i ładnie zaprezentować; to, co by mogło przeciekać albo się rozmazywać, było nienatrętnie zabezpieczone dodatkową warstwą.

Najlepiej będzie, jeżeli powiem ci o tym jak najprędzej: przebywając tu z nami, będziesz nosiła pod sukienką dużo rzeczy – ale żadna z nich nie będzie miała kroku. Twoje intymne części ciała będą poruszać się samotnie, nie będą miały towarzysza podróży. To prawda, że znajdą się pod kilometrami materiału, ale z poziomu podłogi będą widoczne bezpośrednio.

Zastanawiałaś się kiedykolwiek, dlaczego tak popularny był zalotny kankan z Moulin Rouge, taniec, w którym panienki wysoko zadzierały nogi? Wcale nie dlatego że pokazywały pończochy albo nawet jakieś nieokryte części swoich górnych kończyn.

Masz gołą pupę nie bez przyczyny. Za chwilę włożysz na siebie bardzo ciężkie, długie spódnice, których nie będziesz miała najmniejszego powodu unosić powyżej kostek. (Może natomiast powiać silny wiatr i zarzucić ci krynolinę na głowę. Jeżeli coś takiego się wydarzy, będziesz musiała przeprowadzić się do innego miasta i zmienić nazwisko). Nie ma zatem ryzyka wystawienia pewnych spraw na widok publiczny. Po cóż ci więc krok w bieliźnie? (Wprawdzie przychodzi mi do głowy jedna okresowa przyczyna, ale tym zajmiemy się w innym rozdziale).

Abyś zrozumiała, jak wspaniale jest mieć gołe intymne części ciała, musimy skończyć cię ubierać.

A zatem włóż halkę. Jest bardzo podobna do koszuli nocnej, którą dopiero co zdjęłaś, ale lżejsza, wycięta pod szyją i nie ma rękawów. Prawdę mówiąc, jest całkiem przyjemna. W XXI wieku mogłabyś uznać ją za fajną, prostą letnią sukienkę na imprezę grillową. Albo na przedstawienie szekspirowskiego teatru na wolnym powietrzu. Jednak gdybyś zrobiła to tu, w XIX wieku, nie musiałabyś nawet martwić się przeprowadzką do innego miasta. Zostałabyś bezpiecznie ukryta w szpitalu dla obłąkanych, gdzie związaną pasami, wsadzano by cię do wanny z lodowatą wodą i faszerowano oszałamiającymi dawkami opium aż do chwili ustąpienia histerii. Pamiętaj, że centrum kobiety jest jej macica. Jej szalona, zwariowana macica.

A teraz, chociaż najbardziej kobiecym partiom ciała pozwalamy swobodnie kołysać się na wietrze, musimy wszak okryć twoje nogi. Na dolną część nałożymy oczywiście pończochy, zrobione na drutach i przytrzymywane za pomocą podwiązek. To, co osłania resztę nóg, zmieniało się w naszym stuleciu wraz z upływem czasu; były to przeróżnego rodzaju pantalony i bieliźniane pumpy. Z zasady zakrywały one górną część nóg, noszono je pod halką i związywano w pasie. Aż do końca stulecia nogawki nie łączyły się ze sobą w górnej części. Były to dwa osobne elementy garderoby, dla przyzwoitości lekko na siebie zachodzące.

A zatem mamy już halkę, pończochy, podwiązki i pantalony bez kroku. W zasadzie jesteś wciąż naga. Te twoje dyndające cudeńka – no, popatrz, właśnie się kolebią. Tak być nie może.

O, jakże ci będzie brakowało w czasie tej podróży twojej ukochanej kolekcji biustonoszy. Biustonosze do pracy, sportowe, na nocne randki i te postrzępione z miękkimi miseczkami, te, w których, leżąc na kanapie, godzinami oglądałaś kolejne odcinki Downtown Abbey. Biustonosze stały się popularne dopiero w latach 20. XX wieku, i nawet wtedy były mniej więcej tak przydatne, gdy chodzi o podtrzymywanie tego, co trzeba podtrzymać, jak dwie chusteczki do nosa związane kawałkiem mokrego papieru. Na chwilę obecną, moja miła, skrępujemy cię gorsetem.

Pewnie widziałaś zdjęcia rentgenowskie żeber groteskowo zmiażdżonych przez wieloletnie używanie gorsetu. Czyż to nie straszne? Te upiorne fiszbiny (proste, pionowe pręty wzmacniające gorset i nadające mu kształt) zrobione są z bezlitosnej stali albo prawie tak samo nieprzyjemnych fiszbinów wieloryba. Jak w tym oddychać? Jak się zginać? Jak się w ogóle poruszać?

* * *

koniec darmowego fragmentu
zapraszamy do zakupu pełnej wersji
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: