Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nieście i przyjmujcie Dobrą Nowinę - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
21 czerwca 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Nieście i przyjmujcie Dobrą Nowinę - ebook

Podręcznik do Nowej Ewangelizacji

Umocnisz i pogłębisz swoją wiarę, jeśli będziesz się nią dzielić. Ty też możesz ewangelizować – i Scott Hahn pokazuje, jak to robić.

W swoim bardzo praktycznym „podręczniku misyjnym” autor wyposaża cię w: przewodnik ułatwiający zrozumienie, czym jest Nowa Ewangelizacja i dla kogo jest rzeczywiście przeznaczona; mapę, która zaprowadzi cię do miejsca, gdzie to wszystko się zaczyna; proste, piękne przesłanie, którym możesz się dzielić – słowem i czynem.

Kategoria: Duchowość
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7516-884-6
Rozmiar pliku: 639 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

NOWA EWAN­GE­LI­ZA­CJA: SPOJ­RZE­NIE Z LOTU PTA­KA

Czym jest Nowa Ewan­ge­li­za­cja? Z wie­lu po­wo­dów ła­twiej jest od­po­wie­dzieć na to pyta­nie przy­kła­dem niż sło­wem. Ro­zu­mie­my, czym jest, kie­dy mamy z nią do czynie­nia. Po­zna­je­my ją, gdy ją uj­rzymy. Przez ostat­nie kil­ka lat ob­ser­wo­wa­łem ją z bli­ska i oso­bi­ście w życiu mo­ich trzech przy­ja­ciół. Oto ich hi­sto­rie.

Na­wró­ce­nie

Rok: 2009. Miej­sce: prze­pro­wa­dza­ją­cy abor­cje Ośro­dek Pla­no­wa­nia Ro­dzi­ny w Bryan, Tek­sas.

Każ­de­go ran­ka, gdy dy­rek­tor­ka ośrod­ka Abby John­son wy­sia­da­ła z sa­mo­cho­du i kie­ro­wa­ła się do swo­je­go biu­ra, wi­tał ją je­den ze zwo­len­ni­ków ruchu w obro­nie życia, pi­kie­tują­cych przed wej­ściem. Nig­dy nie pa­dło wo­bec niej ob­raź­li­we sło­wo. Mó­wił po pro­stu: „Dzień do­bry”, pytał, jak się mie­wa, i do­da­wał kil­ka mi­łych słów. Z bie­giem cza­su re­la­cje sta­ły się bar­dziej przy­ja­ciel­skie. Gdy w paź­dzier­ni­ku tam­te­go roku Abby John­son zde­cydo­wa­ła się po­rzucić pra­cę w ośrod­ku, mia­ła przy­ja­ciół, do któ­rych mo­gła się zwró­cić.

Po dwóch la­tach, dzię­ki przy­jaź­ni z tymi chod­ni­ko­wymi obroń­ca­mi życia i in­nymi ka­to­li­ka­mi z Przy­mie­rza dla Życia w Do­li­nie Bra­zos, Abby, któ­ra wcze­śniej była bap­tyst­ką, na­stęp­nie na­le­ża­ła do Ko­ścio­ła Epi­sko­pal­ne­go, pod­ję­ła de­cyzję o wstą­pie­niu do Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go. Ko­mu­nię Świę­tą po raz pierw­szy przy­ję­ła w grud­niu 2011 roku.

Prze­bu­dze­nie

Druga opo­wieść. Dzia­ło się to w 2004 roku, w Wiel­ki Pią­tek. Tej wio­sny ak­tor Ke­vin Ja­mes wraz z Wil­lem Smi­them bra­li udział w zdję­ciach do fil­mu Hitch w No­wym Jor­ku. Ja­mes, mimo że zo­stał wy­cho­wa­ny jako ka­to­lik, nie prak­tyko­wał swo­jej wia­ry. Bóg i Msza Świę­ta nie były dla nie­go naj­waż­niej­sze, a jego wie­dza na te­mat na­ucza­nia Ko­ścio­ła, po­dob­nie jak wie­lu in­nych ka­to­li­ków w jego wie­ku, była mi­ni­mal­na.

Jed­nak­że tego wła­śnie dnia za­dzwo­nił jego oj­ciec. Przy­po­mniał sy­no­wi, że w Wiel­ki Pią­tek po­wi­nien ukró­cić im­pre­zo­wa­nie i roz­pa­mię­tywać, co dla nie­go zro­bił Chrystus. Gdy roz­ma­wia­li, Ja­mes prze­cho­dził obok kina, w któ­rym wy­świe­tla­no film Pa­sja Mela Gib­so­na. Za­pytał ojca, czy wy­pa­da obej­rzeć ten film w Wiel­ki Pią­tek. Od­po­wiedź? „Ab­so­lut­nie tak”.

Osiem lat póź­niej w wy­wia­dzie z Ray­mon­dem Ar­royo James opi­sał to, co wy­da­rzyło się w cią­gu na­stęp­nych trzech go­dzin, jako „zmie­nia­ją­ce życie”.

„Kom­plet­nie mnie po­wa­li­ło” – tłuma­czył. Ten film na­tchnął go do uczęsz­cza­nia na Mszę oraz po­głę­bie­nia swo­jej wie­dzy i wia­ry. Ja­mes stop­nio­wo sta­wał się od­da­nym, prak­tykują­cym ka­to­li­kiem, ja­kim jest dzi­siaj.

Po­wrót do domu

Ostat­nia opo­wieść roz­po­czyna się w 1960 roku.

Tego roku Bec­kwi­tho­wie z No­we­go Jor­ku po­wi­ta­li na świe­cie swo­je­go syna Fran­cisz­ka. Wkrót­ce po­tem ro­dzi­na prze­nio­sła się do Ne­va­dy. Gdy nad­szedł czas, aby Fra­nek roz­po­czął na­ukę, ro­dzi­ce za­pi­sa­li go do ka­to­lic­kiej szko­ły pod­sta­wo­wej, ufa­jąc, że, tak jak im wcze­śniej, tam­tej­si na­uczycie­le da­dzą ich sy­no­wi fun­da­men­ty ka­to­lic­kiej wia­ry.

Edu­ka­cja re­li­gij­na Bec­kwi­tha roz­po­czę­ła się, gdy koń­czył się So­bór Wa­tykań­ski II i trwa­ła przez burz­li­we lata sie­dem­dzie­sią­te. Ko­ściół żył no­win­ka­mi li­tur­gicz­nymi i ka­te­che­tycz­nymi. Poza Ko­ścio­łem był to czas mo­ral­ne­go prze­wro­tu i re­wo­lu­cji spo­łecz­nej. Mło­de­mu czło­wie­ko­wi trud­no było w tych wa­run­kach bu­do­wać gmach swo­jej wia­ry. Upo­rząd­ko­wa­ny wy­kład praw­dy, któ­rej po­trze­bo­wał, aby zro­zu­mieć świat, zna­lazł do­pie­ro w książ­kach Nor­ma­na Ge­isle­ra, R.C. Spro­ula i Fran­ci­sa Scha­ef­fe­ra.

Nie­ste­ty, od­wio­dły one go od Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go i do­pro­wa­dzi­ły do ewan­ge­li­kań­skie­go pro­te­stan­tyzmu.

Mi­nę­ły lata. Bec­kwith zro­bił dok­to­rat z fi­lo­zo­fii i roz­po­czął wy­bit­ną ka­rie­rę na­uko­wą, zwień­czo­ną ty­tułem pro­fe­so­ra i Ka­te­drą Re­la­cji Ko­ściół-Pań­stwo w Bay­lor, naj­więk­szym uni­wer­sy­te­cie bap­tystycz­nym.

W 2006 roku, jako je­den z naj­po­waż­niej­szych myśli­cie­li chrze­ści­jań­stwa ewan­ge­licz­ne­go, zo­stał wy­bra­ny na pre­zyden­ta Evan­ge­li­cal The­olo­gi­cal So­cie­ty. W tym sa­mym cza­sie za­in­te­re­so­wał się po­now­nie Ko­ścio­łem ze swo­je­go dzie­ciń­stwa, a zwłasz­cza dzie­łem Jana Paw­ła II. Pod­czas kon­fe­ren­cji na uni­wer­sy­te­cie bo­stoń­skim za­pre­zen­to­wał wy­kład na te­mat pa­pie­skie­go wkła­du do fi­lo­zo­fii. Po wy­kła­dzie pod­szedł do nie­go je­den z uczo­nych i za­dał pro­ste pyta­nie: „Dla­cze­go nie je­steś ka­to­li­kiem?”.

Bec­kwith nie po­tra­fił od­po­wie­dzieć. Spę­dził więc na­stęp­ny rok na po­szuki­wa­niu – czyta­jąc wcze­śniej­sze pi­sma na­stęp­cy Jana Paw­ła II, Jó­ze­fa Rat­zin­ge­ra; zgłę­bia­jąc do­gma­ty, któ­re po­strze­gał jako prze­szko­dy w swo­im po­wro­cie do Ko­ścio­ła, oraz oma­wia­jąc wąt­pli­wo­ści z żoną i przy­ja­ciół­mi. Po­świę­cił dłu­gie go­dzi­ny na czyta­nie pism oj­ców Ko­ścio­ła. Ale do­pie­ro kie­dy od­wie­dził go sio­strze­niec ka­to­lik, aby po­pro­sić, żeby zo­stał jego świad­kiem bierz­mo­wa­nia, przy­szedł mo­ment pod­ję­cia de­cyzji. Bec­kwith czuł, że musi się okre­ślić i na­resz­cie wie­dział, jaką ma pod­jąć de­cyzję. W maju 2007 roku zre­zygno­wał z funk­cji pre­zyden­ta Evan­ge­li­cal The­olo­gi­cal So­cie­ty i po­wró­cił na łono Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go.

We­zwa­nie

Te trzy opi­sa­ne wy­żej ob­ra­zy na­wró­ce­nia i po­wro­tu do Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go po­ka­zują nam istot­ne ele­men­ty i ce­chy No­wej Ewan­ge­li­za­cji.

Na przy­kła­dzie Abby John­son, Ke­vi­na Ja­me­sa i Fran­ci­sa Bec­kwi­tha wi­dać, że Nowa Ewan­ge­li­za­cja, w od­róż­nie­niu od gło­sze­nia Do­brej No­wi­ny w po­przed­nich stule­ciach, nie po­le­ga na wy­sy­ła­niu mi­sjo­na­rzy na nie­zna­ne lądy do po­gan. Nie jest ona rów­nież ewan­ge­li­za­cją ro­zu­mia­ną tak, jak po­strze­ga ją wie­lu pro­te­stan­tów, czyli dzie­le­niem się Do­brą No­wi­ną z nie­wie­rzą­cym po to, aby wy­znał swo­ją wia­rę w Chrystusa, a na­stęp­nie przej­ściem do na­stęp­ne­go nie­wie­rzą­ce­go.

Nowa Ewan­ge­li­za­cja jest ra­czej dzie­łem ca­łe­go Ko­ścio­ła – lu­dzi świec­kich i kon­se­kro­wa­nych. Do­tyczy przy­ja­ciół, ro­dzi­ny i współ­pra­cow­ni­ków wy­cho­dzą­cych do sie­bie na­wza­jem i gło­szą­cych praw­dę o Chrystusie przy użyciu wszyst­kich do­stęp­nych środ­ków – roz­mo­wy, oso­bi­ste­go świa­dec­twa, me­diów oraz ogrom­ne­go ar­se­na­łu in­te­lek­tual­nych i du­cho­wych bo­gactw, któ­re na­gro­ma­dził Ko­ściół w swo­jej dwutysięcz­nej hi­sto­rii. Po­le­ga ona na co­dzien­nych ak­tach do­bro­ci, pro­stych wy­zna­niach umo­tywo­wa­nych mi­ło­ścią i szcze­rych pyta­niach.

Mó­wiąc naj­ogól­niej – Nowa Ewan­ge­li­za­cja prze­zna­czo­na jest bar­dziej dla ochrzczo­nych niż dla nie­ochrz­czo­nych. Jest dla tych, któ­rzy byli kiep­sko ka­te­chi­zo­wa­ni, ale aż zbyt do­brze se­kula­ryzo­wa­ni, oraz dla tych, któ­rzy wpraw­dzie przy­stę­pują do sa­kra­men­tów, ale trak­tują je jako ob­rzęd, a nie miej­sce au­ten­tycz­ne­go spo­tka­nia z Chrystusem.

I nie miej­my złudzeń – ta­kich ka­to­li­ków jest wię­cej niż kil­ku.

Kryzys

Kil­ka lat temu sta­tystycy ba­da­ją­cy wie­rze­nia i prze­ko­na­nia re­li­gij­ne chrze­ści­jan w Ame­ryce od­kryli, że je­dynie 48% ka­to­li­ków wie­rzy, że Bóg jest Bo­giem oso­bo­wym, któ­re­go mogą po­zna­wać i z któ­rym mogą bu­do­wać re­la­cję. Albo, uj­mu­jąc to nie­co in­a­czej, ich ba­da­nie po­ka­za­ło, że 52% ka­to­li­ków myśli o Bogu, przy­najm­niej w ja­kimś stop­niu, jako o bez­oso­bo­wej sile.

Nie­któ­rzy kwe­stio­nują wy­ni­ki tych ba­dań, twier­dząc, że są to ka­to­li­cy, któ­rzy nie cho­dzą do ko­ścio­ła lub po­ka­zują się tam tyl­ko na Boże Na­ro­dze­nie i Wiel­ka­noc. Ale, jak wska­zuje Sher­ry Wed­dell z Ca­the­ri­ne of Sie­na In­si­tute w swo­jej książ­ce For­ming In­ten­tio­nal Di­sci­ples (For­ma­cja uczniów zde­cydo­wa­nych), tak nie jest. Prze­pro­wa­dzi­ła ona ty­sią­ce wy­wia­dów w róż­nych pa­ra­fiach i die­ce­zjach i spo­tyka­ła ka­to­li­ków, któ­rzy cho­dzi­li na Mszę Świę­tą w każ­dą nie­dzie­lę, za­sia­da­li w ra­dach, udzie­la­li się we wspól­no­tach i or­ga­ni­za­cjach cha­ryta­tyw­nych, a jed­nak po­zo­sta­wa­li scep­tycz­ni co do moż­li­wo­ści na­wią­za­nia oso­bi­stej re­la­cji z Bo­giem.

Co wię­cej, kie­dy ba­dacz­ka pyta­ła księ­ży i ka­te­che­tów w po­nad sześć­dzie­się­ciu die­ce­zjach, jak wie­lu z ich pa­ra­fian okre­śli­li­by jako „zde­cydo­wa­nych uczniów” – od­da­nych na­śla­dow­ców Chrystusa szuka­ją­cych świę­to­ści w ra­mach Jego Ko­ścio­ła – od­po­wie­dzią, jaką naj­czę­ściej słysza­ła, było: pięć pro­cent. To jest pięć pro­cent z lu­dzi uczęsz­cza­ją­cych do Ko­ścio­ła, a nie tyl­ko z ochrzczo­nych.

To po­ka­zuje, gdzie dzi­siaj znaj­du­je się Ko­ściół w Sta­nach Zjed­no­czo­nych (i w du­żej mie­rze w za­chod­nim świe­cie) i dla­cze­go Nowa Ewan­ge­li­za­cja musi wy­cho­dzić poza pro­ste gło­sze­nie pod­staw Ewan­ge­lii, a za­miast tego wzywać wier­nych i nie­wie­rzą­cych nie tyl­ko do wia­ry w Chrystusa, lecz rów­nież do życia w Chrystusie, do na­wró­ce­nia umysłu i ser­ca, któ­re bę­dzie się po­głę­bia­ło i ugrun­to­wywa­ło z każ­dym mi­ja­ją­cym ro­kiem.

Osta­tecz­nie Nowa Ewan­ge­li­za­cja musi być we­zwa­niem każ­de­go męż­czyzny, każ­dej ko­bie­ty i każ­de­go dziec­ka do za­ko­cha­nia się w Bogu, wzra­sta­nia w tej mi­ło­ści i kro­cze­nia przez życie z Tym, któ­ry nas ko­cha.

Zro­zu­mie­nie tego jest waż­ne – nie tyl­ko na po­zio­mie aka­de­mic­kim, ale rów­nież na po­zio­mie prak­tycz­nym. Jest waż­ne, gdyż Nowa Ewan­ge­li­za­cja to za­da­nie, do któ­re­go Chrystus po­przez swój Ko­ściół wzywa każ­de­go z nas. Jest ona wiel­kim dzie­łem Ko­ścio­ła dwudzie­ste­go pierw­sze­go wie­ku, mi­sją, do któ­rej ty i ja zo­sta­li­śmy wy­zna­cze­ni. Jest to mi­sja, w któ­rej waży się na­sza wiecz­ność, z któ­rej każ­dy z nas „zda spra­wę temu, któ­ry go­tów jest są­dzić żywych i umar­łych” (1 P 4,5).

Ce­lem tej książ­ki jest przy­oblec tę mi­sję w cia­ło – opi­sać, czym ona jest, w jaki spo­sób ją re­ali­zuje­my oraz czym jest to, co mamy gło­sić. Po­myśl o niej jako o po­rad­ni­ku do No­wej Ewan­ge­li­za­cji. Albo jesz­cze le­piej, jako o prze­wod­ni­ku mi­syj­nym, in­struk­cji ob­sługi, któ­ra po­mo­że ci zro­zu­mieć, co ozna­cza być za­rów­no ewan­ge­li­zo­wa­nym, jak i ewan­ge­li­zują­cym ka­to­li­kiem.

Od cze­go za­tem mamy roz­po­cząć tę mi­sję?

Abby John­son, Unplan­ned, Ca­rol Stre­am, IL, Tyn­da­le Mo­men­tum 2011. Pol­skie wy­da­nie: Nie­pla­no­wa­ne, Czę­sto­cho­wa, Edycja Świę­te­go Paw­ła 2012.

Wy­wiad z Ray­mon­dem Ar­royo, „The World Over”, 10 paź­dzier­ni­ka 2012 roku.

Wil­liam Do­ino, „The long jo­ur­ney home”, In­si­de the Va­ti­can, 7 stycz­nia 2008 roku.

Pew Re­se­arch Cen­ter’s Fo­rum on Re­li­gion & Public Life, „U.S. Re­li­gio­us Land­sca­pe Su­rvey” 2008.

Sher­ry A. Wed­dell, For­ming In­ten­tio­nal Di­sci­ples: The Path to Kno­wing and Fol­lo­wing Je­sus, Hun­ting­ton, IN, Our Sun­day Vi­si­tor, 2012, s. 62.NOWA EWAN­GE­LI­ZA­CJA: WSPÓL­NA WI­ZJA

Kie­dy coś ist­nie­je od dwóch ty­się­cy lat, trud­no jest o „pierw­sze razy”. Więk­szość z tego, co się mówi lub robi, zo­sta­ło już po­wie­dzia­ne lub zro­bio­ne wcze­śniej. Jed­nak­że Lu­men fi­dei („Świa­tło wia­ry”) za­sługuje za­iste na okre­śle­nie „pierw­sza”: była to pierw­sza w hi­sto­rii en­cykli­ka na­pi­sa­na przez dwóch pa­pie­ży. Be­ne­dykt XVI ją roz­po­czął, Fran­ci­szek ukoń­czył.

Przez to ma ona szcze­gól­ne zna­cze­nie. W prze­ci­wień­stwie do in­nych en­cyklik na tre­ści Lu­men fi­dei od­ci­snął się cha­rak­ter dwóch Na­stęp­ców Pio­tro­wych. Jest owo­cem myśli i mo­dlitw dwóch wiel­kich ewan­ge­li­za­to­rów dwudzie­ste­go pierw­sze­go wie­ku, dwóch mę­żów, któ­rzy w pew­nym stop­niu są tro­chę jak dwaj wiel­cy ewan­ge­li­za­to­rzy pierw­sze­go wie­ku: Piotr i Pa­weł, rybak i uczo­ny. Wy­da­li w niej roz­kaz wy­mar­szu do No­wej Ewan­ge­li­za­cji. Tym jest w rze­czywi­sto­ści Lu­men fi­dei: dy­rek­tywą lub stra­te­gią dla mi­sji przed nami.

Nie jest to jed­nak­że pro­jekt, za któ­ry od­po­wie­dzial­ni są tyl­ko oni. Jest to ra­czej pra­ca, do któ­rej przy­czynił się każ­dy z pa­pie­ży przez ostat­nie pięć­dzie­siąt lat, z po­cząt­ka­mi się­ga­ją­cymi II So­bo­ru Wa­tykań­skie­go i jesz­cze wcze­śniej.

Za­siew No­wej Ewan­ge­li­za­cji

W pierw­szej po­ło­wie dwudzie­ste­go wie­ku, dłu­go przed tym, za­nim pa­pie­że we­zwa­li wier­nych do dzie­ła No­wej Ewan­ge­li­za­cji, ka­to­lic­cy księ­ża i teo­lo­go­wie po­szuki­wa­li spo­so­bów na ożywie­nie li­tur­gicz­ne­go, mo­dli­tew­ne­go i in­te­lek­tual­ne­go życia Ko­ścio­ła. W la­tach pięć­dzie­sią­tych dały one po­czą­tek rucho­wi ke­ryg­ma­tycz­ne­mu.

Ruch ten, wspar­ty no­wymi ide­ami przez Jo­se­fa Jung­man­na i Jo­han­ne­sa Ho­fin­ge­ra, a tak­że kar­dyna­ła Je­ana Da­ni­élou, Hen­rie­go de Lu­ba­ca i Han­sa Ursa von Bal­tha­sa­ra, wzywał du­cho­wień­stwo i lu­dzi świec­kich do po­now­ne­go od­krycia no­wo­te­sta­men­tal­nej ke­ryg­my – to zna­czy do umiesz­cze­nia Ewan­ge­lii w cen­trum ka­to­lic­kie­go ka­zno­dziej­stwa, na­ucza­nia i życia.

Teo­lo­go­wie ke­ryg­ma­tycz­ni po­stulo­wa­li, żeby księ­ża, za­miast gło­sić ho­mi­lie ka­te­chi­zują­ce wier­nych w aspek­cie pra­wa mo­ral­ne­go lub żywo­tów świę­tych, otwie­ra­li przed nimi Pi­smo Świę­te i pro­wa­dzi­li ich do co­raz bliż­sze­go spo­tka­nia z Chrystusem po­przez otwar­tość na sło­wo. Chcie­li rów­nież, aby ka­to­li­cy do­głęb­niej na­śla­do­wa­li Ewan­ge­lię i pod­cho­dzi­li do życia wia­ry z taką no­wo­ścią i świe­żo­ścią, jak pierw­si chrze­ści­ja­nie.

W prze­ci­wień­stwie do po­przed­ni­ków Jung­mann, Ho­fin­ger i im po­dob­ni ro­zu­mie­li ewan­ge­li­za­cję jako coś prze­zna­czo­ne­go nie tyl­ko dla tych, któ­rzy nig­dy wcze­śniej nie słysze­li Ewan­ge­lii, lecz tak­że jako cią­gły, trwa­ją­cy przez wie­le lat, pro­ces po­głę­bia­nia wia­ry. Uwa­ża­li rów­nież, że naj­lep­szym spo­so­bem re­ali­zo­wa­nia tej wi­zji ewan­ge­li­za­cji było po­łą­cze­nie owo­ców in­nych ruchów od­no­wy – li­tur­gicz­nej, bi­blij­nej i pa­trystycz­nej – i za­sto­so­wa­nie ich za­rów­no w ho­mi­liach, jak i ka­te­che­zie.

Kie­dy w 1962 roku ze­brał się II So­bór Wa­tykań­ski, wie­lu jego Oj­ców sym­pa­tyzo­wa­ło z ce­la­mi ruchu ke­ryg­ma­tycz­ne­go i bu­do­wa­ło na ich teo­lo­gii, na­wet po­przez włą­cze­nie ewan­ge­licz­nej ter­mi­no­lo­gii do do­kumen­tów so­bo­ro­wych.

Na przy­kład, pod­czas gdy w do­kumen­tach So­bo­ru Wa­tykań­skie­go I ter­min „Ewan­ge­lia” (evan­ge­lion) użyty zo­stał tyl­ko raz, i to tyl­ko w od­nie­sie­niu do jed­nej z czte­rech Ewan­ge­lii, to w na­pi­sa­nych sto lat póź­niej do­kumen­tach So­bo­ru Wa­tykań­skie­go II sło­wo „Ewan­ge­lia” moż­na zna­leźć 157 razy. Po­dob­nie jak So­bór Wa­tykań­ski I nig­dy nie od­wo­łał się do słów „ewan­ge­li­zo­wać”, „ewan­ge­li­zo­wa­nie”, „ewan­ge­li­za­cja”, na So­bo­rze Wa­tykań­skim II cza­sow­nik „ewan­ge­li­zo­wać” zo­stał użyty 18 razy, a sło­wo „ewan­ge­li­za­cja” 31 razy.

Ta nie­spo­tyka­na ob­fi­tość okre­śleń na­wią­zują­cych do sło­wa evan­gel i ewan­ge­li­za­cji nie ozna­cza wy­łącz­nie zmia­ny ję­zyko­wej. Ozna­cza ona ra­czej zmia­nę orien­ta­cji, któ­ra sta­wa­ła się co­raz wy­raź­niej­sza w dzia­ła­niach pa­pie­ża Paw­ła VI w mia­rę koń­cze­nia prac so­bo­ru.

Uko­rze­nie­nie

Je­śli na­sio­na No­wej Ewan­ge­li­za­cji zo­sta­ły po­sia­ne przez ruch ke­ryg­ma­tycz­ny i So­bór Wa­tykań­ski II, to pod­le­wa­ne były przez ewan­ge­li­za­cyj­ną gor­li­wość Paw­ła VI.

Po­dej­mu­jąc im­puls po­cho­dzą­cy od oj­ców So­bo­ru Wa­tykań­skie­go II oraz od swo­je­go imien­ni­ka, św. Paw­ła, pa­pież Pa­weł VI pod­jął te­mat ewan­ge­li­za­cji i po­biegł z nim – nie­mal do­słow­nie – sta­jąc się pierw­szym w hi­sto­rii pa­pie­żem od­bywa­ją­cym po­dró­że apo­stol­skie na inne kon­tynen­ty. Po­strze­gał sie­bie nie tyl­ko jako księ­cia Ko­ścio­ła lub ad­mi­ni­stra­to­ra Kurii, lecz tak­że jako głów­ne­go ka­zno­dzie­ję i na­uczycie­la Ko­ścio­ła – w re­zul­ta­cie jego „Na­czel­ne­go Mi­sjo­na­rza”. A jako taki był zde­ter­mi­no­wa­ny do gło­sze­nia Ewan­ge­lii oso­bi­ście, na czte­ry stro­ny świa­ta.

I to wła­śnie ro­bił.

Po­mię­dzy se­sja­mi So­bo­ru Wa­tykań­skie­go II, w 1964 roku, Pa­weł VI po­je­chał do Zie­mi Świę­tej, a stam­tąd do In­dii. W 1965 roku przy­był do No­we­go Jor­ku i prze­ma­wiał w sie­dzi­bie Or­ga­ni­za­cji Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych. Dwa lata póź­niej wy­brał się do Por­tuga­lii i zdo­mi­no­wa­nej przez mu­zuł­ma­nów Tur­cji. W 1968 roku od­wie­dził Ko­lum­bię; w roku 1969 po­je­chał do Ugan­dy; a w re­kor­do­wym roku 1970 po­le­ciał do Ira­nu, Wschod­nie­go Pa­ki­sta­nu, na Fi­li­pi­ny, do Sa­moa Za­chod­nie­go, Au­stra­lii, In­do­ne­zji, Hong­kon­gu i Sri Lan­ki. Pod ko­niec pon­tyfi­ka­tu Paw­ła VI nie było ta­kie­go kon­tynen­tu, na któ­rym pa­pież nie gło­sił ka­zań.

Za­an­ga­żo­wa­nie pa­pie­ża w ewan­ge­li­za­cję prze­ja­wia­ło się nie tyl­ko w jego po­dró­żach. Dwa lata po ostat­niej se­sji So­bo­ru Wa­tykań­skie­go II Pa­weł VI prze­or­ga­ni­zo­wał Kurię Rzym­ską, zmie­nia­jąc na­zwę Kon­gre­ga­cji Roz­krze­wia­nia Wia­ry na Kon­gre­ga­cję Ewan­ge­li­za­cji Na­ro­dów. Na­stęp­nie w 1974 roku wy­dał ad­hor­ta­cję apo­stol­ską Evan­ge­lii nun­tian­dii – „O ewan­ge­li­za­cji w świe­cie współ­cze­snym”. Po­wie­dział w niej ja­sno, że na­cisk na ewan­ge­li­za­cję nie jest tyl­ko chwi­lo­wą modą w Ko­ście­le po­so­bo­ro­wym: „Obo­wią­zek ewan­ge­li­za­cji na­le­ży uwa­żać za ła­skę i wła­ści­we po­wo­ła­nie Ko­ścio­ła; wy­ra­ża on naj­praw­dziw­szą jego wła­ści­wość. Ko­ściół jest dla ewan­ge­li­za­cji, czyli po to, aby gło­sił i na­uczał sło­wa Bo­że­go, aże­by przez nie do­cho­dził do nas dar ła­ski, żeby grzesz­ni­cy jed­na­li się z Bo­giem, a wresz­cie żeby uo­bec­niał nie­ustan­nie ofia­rę Chrystusa w od­pra­wia­niu Mszy św., któ­ra jest pa­miąt­ką Jego śmier­ci i chwa­leb­ne­go Zmar­twych­wsta­nia” (nr 14).

Pierw­sze kieł­ki

Ba­zując na ruchu ke­ryg­ma­tycz­nym, So­bo­rze Wa­tykań­skim II i pon­tyfi­ka­cie Paw­ła VI, pa­pież Jan Pa­weł II za­in­au­guro­wał Nową Ewan­ge­li­za­cję w Pol­sce w czerw­cu 1979 roku. Prze­ma­wia­jąc w No­wej Hu­cie – zbu­do­wa­nym przez ko­mu­ni­stów jako „ide­al­nym” mie­ście ro­bot­ni­czym, któ­re w rze­czywi­sto­ści było czymś zupeł­nie od­wrot­nym – we­zwał do no­wej ewan­ge­li­za­cji na nowe ty­siąc­le­cie. Nie­licz­ni jed­nak za­uwa­żyli to we­zwa­nie, a jesz­cze mniej je zro­zu­mia­ło.

Po czę­ści było tak dla­te­go, że pa­pież nie wcho­dził w szcze­gó­ły na te­mat tego, co miał na myśli, mó­wiąc o „no­wej ewan­ge­li­za­cji”. Była to tyl­ko jed­na li­nij­ka w jed­nym prze­mó­wie­niu. Po­nad­to, sam fakt prze­mó­wie­nia przy­ćmił tę po­je­dyn­czą li­nij­kę. Po­ja­wi­ła się ona pod­czas pierw­szej wi­zyty Jana Paw­ła II do oj­czyzny po wy­bo­rze na pa­pie­ża, co ozna­cza­ło, że re­flek­to­ry skie­ro­wa­ne były na jego oso­bę oraz na to, jak za­re­agują wła­dze ko­mu­ni­stycz­ne na jego sło­wa, a same sło­wa nie li­czyły się tak bar­dzo.

Jed­nak­że czte­ry lata póź­niej, pod­czas spo­tka­nia z człon­ka­mi Rady Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu Ame­ryki Ła­ciń­skiej (CE­LAM) w Port-au-Prin­ce, sto­li­cy Ha­iti, Jan Pa­weł II po­no­wił we­zwa­nie. Tym ra­zem świat to za­uwa­żył.

Ze­bra­nym tam bi­skupom wy­ja­śniał: „Wspo­mnie­nie 500-le­cia ewan­ge­li­za­cji osią­gnie swe peł­ne zna­cze­nie, je­że­li bę­dzie ono za­an­ga­żo­wa­niem się was, bi­skupów, wraz z wa­szymi ka­pła­na­mi i wier­nymi; za­an­ga­żo­wa­niem się nie w po­wtór­ną ewan­ge­li­za­cję, ale wła­śnie w ewan­ge­li­za­cję nową. Nową w swym za­pa­le, w swych me­to­dach, w swym wy­ra­zie”.

W tym wy­ja­śnie­niu pa­pież wska­zał na rok 1992, na któ­ry przy­pa­da­ła pięć­set­na rocz­ni­ca od­krycia i pierw­sze­go ewan­ge­li­zo­wa­nia Ame­ryk. W pew­nym sen­sie po­wie­rzył rów­nież pra­cę nad Nową Ewan­ge­li­za­cją przede wszyst­kim ka­to­li­kom w Ame­rykach, w kon­se­kwen­cji pro­sząc nas o to, byśmy po­trak­to­wa­li ją jako na­sze szcze­gól­ne za­da­nie.

Ta proś­ba mia­ła głę­bo­ki sens. Prze­cież pięć­set lat temu, kie­dy za­czę­ła się ewan­ge­li­za­cja Ame­ryk, naj­licz­niej­sze pań­stwa ka­to­lic­kie znaj­do­wa­ły się w Eu­ro­pie i były nimi: Wło­chy, Hisz­pa­nia i Fran­cja. Ale w 1983 roku już tak nie było. Wia­ra pod­upa­dła w Eu­ro­pie i naj­licz­niej­szymi ka­to­lic­ki­mi pań­stwa­mi sta­ły się, i są do dziś, Bra­zylia, Mek­syk i Sta­ny Zjed­no­czo­ne – pań­stwa, któ­re na­wet nie ist­nia­ły pięć wie­ków temu. Na­stą­pi­ło sej­smicz­ne prze­sunię­cie, a Jan Pa­weł II wi­dział w tym rękę Boga. Uwa­żał, że kra­je zro­dzo­ne w do­bie tej wcze­śniej­szej ewan­ge­li­za­cji mają do ode­gra­nia wy­jąt­ko­wą rolę w No­wej Ewan­ge­li­za­cji, rolę co­raz waż­niej­szą w świe­tle tego, jaki los spo­tyka wia­rę w Eu­ro­pie.

W ja­kiej sy­tua­cji bę­dzie Ko­ściół w Ame­ryce za pięć­set lat, je­śli dzi­siej­si ka­to­li­cy nie po­dej­mą we­zwa­nia No­wej Ewan­ge­li­za­cji? Pa­pież chciał, abyśmy za­da­li so­bie to wła­śnie pyta­nie.

Jed­nak­że, wska­zując na rok 1992, Jan Pa­weł II nie od­wo­ływał się po pro­stu do Krzysz­to­fa Ko­lum­ba i sta­rej ewan­ge­li­za­cji. Pod­kre­ślał ja­sno, że Nowa Ewan­ge­li­za­cja nie jest pro­jek­tem, któ­ry zo­sta­nie wy­ko­na­ny i za­koń­czo­ny w cią­gu jed­ne­go dnia. Pierw­sza ewan­ge­li­za­cja Ame­ryk po­trze­bo­wa­ła de­kad, wła­ści­wie na­wet stule­ci, aby się za­ko­rze­nić, i z tą nową ewan­ge­li­za­cją bę­dzie po­dob­nie.

Pa­pież po­wie­dział to jesz­cze wy­raź­niej w en­cykli­ce Re­demp­to­ris mis­sio, gdzie wy­ja­śnił, że lata dzie­więć­dzie­sią­te dwudzie­ste­go wie­ku prze­wi­du­je jako „okres Ad­wen­tu” przed Nową Ewan­ge­li­za­cją, a praw­dzi­we dzie­ło roz­pocz­nie się na do­bre w no­wym ty­siąc­le­ciu. Miał przez to na myśli, że tak jak czte­ry ty­god­nie przed Bo­żym Na­ro­dze­niem są cza­sem przy­go­to­wań do na­ro­dze­nia Chrystusa, tak lata dzie­więć­dzie­sią­te mają być cza­sem przy­go­to­wa­nia, cza­sem szyko­wa­nia gle­by po­trzeb­nej do tego, aby Nowa Ewan­ge­li­za­cja w peł­ni roz­kwi­tła.

Użyź­nia­nie

W de­ka­dzie po­prze­dza­ją­cej mil­len­nium Jan Pa­weł II przy­go­to­wywał Ko­ściół do No­wej Ewan­ge­li­za­cji na wie­le spo­so­bów – po­przez en­cykli­ki i sy­no­dy, ad­hor­ta­cje apo­stol­skie i au­dien­cje ge­ne­ral­ne, po­dró­że pa­pie­skie i dłu­gie go­dzi­ny mo­dlitw. W 1992 roku pro­mul­go­wał pierw­szy od czte­rystu lat po­wszech­ny Ka­te­chizm Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go, ka­te­chizm, któ­ry służy jako je­den z pod­sta­wo­wych in­strumen­tów ewan­ge­li­za­cji. Na­stęp­nie, rok póź­niej, po­je­chał do De­nver w Ko­lo­ra­do na Szó­ste Świa­to­we Dni Mło­dzie­ży.

Jan Pa­weł II oso­bi­ście wy­brał miej­sce na to wła­śnie wy­da­rze­nie. Po­wie­dział kar­dyna­ło­wi Ja­me­so­wi Staf­for­do­wi, ów­cze­sne­mu ar­cy­bi­skupo­wi tego mia­sta, że po­mysł zor­ga­ni­zo­wa­nia ko­lej­nych Świa­to­wych Dni Mło­dzie­ży w De­nver zro­dził się pod­czas mo­dli­twy. Jed­nak­że wie­lu w Ko­ście­le się z tym nie zga­dza­ło. We­dług nich była to nie­for­tun­na de­cyzja. Po­przed­nie Dni Mło­dzie­ży od­bywa­ły się w mia­stach i kra­jach z licz­ną po­pula­cją ka­to­li­ków i wie­lo­let­nią tra­dycją ka­to­lic­kich piel­grzymek: Rzym, San­tia­go de Com­po­ste­la, Bu­e­nos Aires i Czę­sto­cho­wa. Żad­na tego typu tra­dycja nie ist­nia­ła w Gó­rach Ska­li­stych. Tak więc krytycy prze­po­wia­da­li po­raż­kę. Ostrze­ga­li, że mło­dzi Ame­ryka­nie są zbyt świa­to­wi, by za­in­te­re­so­wać się tym pol­skim pa­pie­żem.

Ale tłumy mło­dych lu­dzi – któ­re osią­gnę­ły po­nad pół mi­lio­na – tło­czą­cych się na sta­dio­nie w De­nver oraz na ota­cza­ją­cym go ob­sza­rze po­ka­za­ły, że krytycy się myli­li. Kie­dy dzien­ni­ka­rze byli za­ję­ci wy­rzuca­niem wcze­śniej przy­go­to­wa­nych tek­stów opi­sują­cych po­raż­kę tego wy­da­rze­nia, pa­pież wy­ja­śniał ze­bra­nym tam mło­dym lu­dziom, że Nowa Ewan­ge­li­za­cja jest ich spe­cjal­nym za­da­niem, mi­sją po­wie­rzo­ną szcze­gól­nie ich po­ko­le­niu.

„Każ­dy z was musi mieć od­wa­gę, aby iść i nieść Do­brą No­wi­nę po­mię­dzy mło­dych lu­dzi w wa­szym wie­ku, któ­rzy wpro­wa­dzą Ko­ściół i spo­łe­czeń­stwo w na­stęp­ny wiek” – po­wie­dział.

Pa­trząc z dzi­siej­szej per­spek­tywy, trze­ba stwier­dzić, że ten dzień był pod wie­lo­ma wzglę­da­mi punk­tem zwrot­nym dla No­wej Ewan­ge­li­za­cji w Ame­ryce. Po­ja­wi­ły się set­ki, je­śli nie ty­sią­ce ini­cja­tyw na po­zio­mie pa­ra­fial­nym i die­ce­zjal­nym, wie­lu mło­dych lu­dzi po­sta­no­wi­ło po­świę­cić swo­je życie na­ucza­niu wia­ry i służ­bie Ko­ścio­ło­wi oraz in­spi­ro­wać in­nych do tego, by czyni­li po­dob­nie.

De­nver było oczywi­ście tyl­ko jed­nym z wie­lu mo­men­tów w „cza­sie Ad­wen­tu” przed Nową Ewan­ge­li­za­cją. Przez lata dzie­więć­dzie­sią­te Jan Pa­weł II cią­gle po­wra­cał do tej idei, ba­zując na tym, co na­pi­sał w swo­jej en­cykli­ce Re­demp­to­ris mis­sio: „Mam wra­że­nie, że nad­szedł mo­ment za­an­ga­żo­wa­nia wszyst­kich sił ko­ściel­nych w nową ewan­ge­li­za­cję (…) Nikt wie­rzą­cy w Chrystusa, żad­na in­stytucja Ko­ścio­ła nie może uchylić się od tego naj­po­waż­niej­sze­go obo­wiąz­ku: gło­sze­nia Chrystusa wszyst­kim lu­dom” (nr 3).

Jesz­cze raz: „Nikt wie­rzą­cy w Chrystusa, żad­na in­stytucja Ko­ścio­ła nie może uchylić się od tego naj­po­waż­niej­sze­go obo­wiąz­ku”. To zna­czy, że je­śli cho­dzi o ewan­ge­li­za­cję, nie ma wy­jąt­ków. Nikt nie jest zwol­nio­ny. Ani też ża­den obo­wią­zek nie jest waż­niej­szy.

Je­śli cze­kasz na roz­kaz wy­mar­szu, oto on.

Czas wzro­stu

Ten obo­wią­zek – aby gło­sić Chrystusa wszyst­kim na­ro­dom – nie skoń­czył się ze śmier­cią Jana Paw­ła II. Nie skoń­czyły się rów­nież pa­pie­skie we­zwa­nia wier­nych do jego po­dej­mo­wa­nia. Je­śli już, to sta­ły się one bar­dziej na­glą­ce.

Pod­czas swo­je­go pon­tyfi­ka­tu pa­pież Be­ne­dykt cią­gle i na nowo pod­kre­ślał po­trze­bę za­rów­no ewan­ge­li­za­cji pod­sta­wo­wej (dzie­le­nie się Ewan­ge­lią z tymi, któ­rzy nig­dy nie słysze­li o Chrystusie), jak i wtór­nej (bę­dą­cej ro­dza­jem re­ewan­ge­li­za­cji w miej­scach, któ­re stra­ci­ły żywe po­czucie wia­ry).

Wkrót­ce po ob­ję­ciu tro­nu Pio­tro­we­go Be­ne­dykt uczcił czter­dzie­stą rocz­ni­cę pod­pi­sa­nia de­kre­tu So­bo­ru Wa­tykań­skie­go II Ad gen­tes (O dzia­łal­no­ści mi­syj­nej Ko­ścio­ła), za­uwa­ża­jąc, że „ nie jest opcją, lecz po­wo­ła­niem wła­ści­wym Lu­do­wi Bo­że­mu, obo­wiąz­kiem na­ło­żo­nym na nie­go przez po­le­ce­nie sa­me­go Pana Je­zusa Chrystusa (Evan­ge­lii nun­tan­di)”.

Rok póź­niej w Wa­tyka­nie po­wie­dział, że ma na­dzie­ję, że „przez mo­dli­twę, świa­dec­two życia i chrze­ści­jań­skie po­świę­ce­nie we wszyst­kich swo­ich for­mach (…) każ­dy wier­ny bę­dzie mi­sjo­na­rzem tam, gdzie miesz­ka. Mam rów­nież na­dzie­ję na na­ro­dzi­ny no­wych po­wo­łań do gło­sze­nia Ewan­ge­lii lu­dziom, któ­rzy jesz­cze jej nie zna­ją”.

Po­now­nie w roku 2009 pod­czas Świa­to­we­go Dnia Mło­dzie­ży pa­pież oświad­czył: „Pierw­szym obo­wiąz­kiem, któ­ry nas wszyst­kich po­cią­ga, jest za­tem nowa ewan­ge­li­za­cja, któ­ra po­mo­że no­wym po­ko­le­niom od­kryć praw­dzi­we ob­li­cze Boga, któ­ry jest Mi­ło­ścią”.

Be­ne­dykt wy­ja­śnił rów­nież w roku 2009, że po­dej­mo­wa­nie tej pra­cy było jed­nym z pod­sta­wo­wych za­dań jego pon­tyfi­ka­tu, pi­sząc: „Pro­wa­dze­nie męż­czyzn i ko­biet do Boga, do Boga, któ­ry prze­ma­wia w Bi­blii: to jest nad­rzęd­ny i fun­da­men­tal­ny prio­rytet Ko­ścio­ła i na­stęp­cy Pio­tra w dzi­siej­szych cza­sach”.

Z upływem lat skupie­nie pa­pie­ża Be­ne­dyk­ta na No­wej Ewan­ge­li­za­cji tyl­ko ro­sło, osią­ga­jąc w pe­wien spo­sób szczyt w roku 2011.

W lu­tym tam­te­go roku pa­pież Be­ne­dykt XVI ogło­sił, że trzyna­ste Zwyczaj­ne Zgro­ma­dze­nie Ogól­ne Sy­no­du Bi­skupów od­bę­dzie się w paź­dzier­ni­ku 2012 roku. Ogło­sił rów­nież te­mat dys­kusji bi­skupów: „Nowa Ewan­ge­li­za­cja dla prze­ka­zu wia­ry chrze­ści­jań­skiej”.

Czte­ry mie­sią­ce póź­niej, w uro­czystość świę­tych Pio­tra i Paw­ła, Be­ne­dykt wy­dał ko­lej­ny ko­mu­ni­kat. Tym ra­zem po­dzie­lił się pla­na­mi utwo­rze­nia no­wej dy­ka­ste­rii w Kurii Rzym­skiej: Pa­pie­skiej Rady do spraw Krze­wie­nia No­wej Ewan­ge­li­za­cji. W koń­cu, je­sie­nią 2011 roku, ogło­sił, że w paź­dzier­ni­ku roz­pocz­nie się Rok Wia­ry, rok, któ­ry bę­dzie służył jako swe­go ro­dza­ju du­cho­wy obóz dla po­wo­ła­nych, aby po­móc Ko­ścio­ło­wi le­piej przy­go­to­wać się do pra­cy w No­wej Ewan­ge­li­za­cji.

Spo­glą­da­jąc na pon­tyfi­kat Be­ne­dyk­ta, jed­no moż­na z całą pew­no­ścią stwier­dzić: ci, któ­rzy myśle­li, że Nowa Ewan­ge­li­za­cja nie była prio­ryte­tem dla pa­pie­ża Be­ne­dyk­ta XVI, po pro­stu nie uwa­ża­li. Uwa­żał jed­nak pe­wien kar­dynał w Ame­ryce Ła­ciń­skiej.

W wy­wia­dzie z Geo­r­gem We­iglem w roku 2012 kar­dynał Jor­ge Ber­go­glio, ar­cy­bi­skup Bu­e­nos Aires, wy­po­wie­dział sło­wa, któ­re były echem tego, co mó­wił Be­ne­dykt:

Ko­ściół jest we­zwa­ny do tego, aby głę­bo­ko i grun­tow­nie prze­myśleć swo­ją mi­sję (…) Nie może się wy­co­fać w od­po­wie­dzi tym, któ­rzy wi­dzą tyl­ko za­mie­sza­nie, nie­bez­pie­czeń­stwo i za­gro­że­nia (…) Wy­ma­ga­ne jest po­twier­dza­nie, od­na­wia­nie i ożywia­nie no­wo­ści Ewan­ge­lii (…) po­cho­dzą­ce z oso­bi­ste­go i wspól­no­to­we­go spo­tka­nia z Je­zusem Chrystusem, któ­re pod­no­si uczniów i mi­sjo­na­rzy.

Te­raz, gdy Nowa Ewan­ge­li­za­cja ruszyła peł­ną parą pod prze­wod­nic­twem tego kar­dyna­ła, dziś zna­ne­go jako pa­pież Fran­ci­szek, ty i ja je­ste­śmy czę­ścią tego pro­ce­su hi­sto­rycz­ne­go, do któ­re­go Ko­ściół przy­go­to­wywał się przez więk­szą część wie­ku – pro­ce­su, któ­ry szyb­ko się nie skoń­czy.

Nie skoń­czy się, dla­te­go że Nowa Ewan­ge­li­za­cja nie jest jed­nym z wie­lu pro­gra­mów lub za­dań. Jak to po­twier­dza­li Na­stęp­cy Pio­tra w prze­cią­gu po­nad czte­rech de­kad, Nowa Ewan­ge­li­za­cja jest wła­śnie tym głów­nym pro­gra­mem, tym za­da­niem i tą mi­sją. Każ­dy inny ruch, każ­dy inny pro­gram, apo­sto­lat lub po­sługa ma ją pro­mo­wać. Nowa Ewan­ge­li­za­cja jest ty­tułem książ­ki. Resz­ta to tyl­ko roz­dzia­ły i pod­punk­ty.

Do­strze­ga­nie tego, po­strze­ga­nie No­wej Ewan­ge­li­za­cji jako wiel­kie­go dzie­ła na­szej ery, po­win­no ozna­czać po­strze­ga­nie jej jako wspa­nia­łe­go dzie­ła na­sze­go życia.

„Po­win­no ozna­czać”. Nie „ozna­cza”.

Nie­ste­ty, po­mi­mo wszyst­kich pa­pie­skich przy­na­gleń do tego, aby pod­jąć się pra­cy na rzecz No­wej Ewan­ge­li­za­cji, duża część ka­to­li­ków grzecz­nie od­ma­wia.

Jan Pa­weł II, Prze­mó­wie­nie pod­czas Zgro­ma­dze­nia Ple­nar­ne­go CE­LAM, 9 mar­ca 1983, Port-au-Prin­ce, Ha­iti, L’Osse­rva­to­re Ro­ma­no, (wyd. pol.) 1983, nr 4, s. 29.

Pa­pież Jan Pa­weł II, Re­demp­to­ris mis­sio (O sta­łej ak­tual­no­ści po­sła­nia mi­syj­ne­go) nr 86: „Ogrom­na jest licz­ba lu­dzi cze­ka­ją­cych jesz­cze na Chrystusa: wie­lu lu­dzi o róż­nych kul­turach, do któ­rych nie do­tar­ło jesz­cze prze­po­wia­da­nie Ewan­ge­lii, i roz­le­głe te­re­ny, na któ­rych Ko­ściół jest le­d­wie obec­ny, wy­ma­ga­ją zjed­no­cze­nia wszyst­kich jego sił. Przy­go­to­wując się do ob­cho­dów jubi­le­uszu roku dwutysięcz­ne­go, cały Ko­ściół an­ga­żuje się jesz­cze bar­dziej w mi­syj­ny ad­went no­we­go ty­siąc­le­cia. Win­ni­śmy żywić w so­bie apo­stol­ską tro­skę o prze­ka­zywa­nie in­nym świa­tła i ra­do­ści wia­ry i do tego ide­ału wy­cho­wywać cały Lud Boży”.

Geo­r­ge We­igel, „De­nver and To­ron­to: Op­por­tuni­ties se­ized, op­por­tuni­ties mis­sed”, The Ca­tho­lic Dif­fe­ren­ce, 2003, July 7.

Pa­pież Jan Pa­weł II, Prze­mó­wie­nie po wy­lą­do­wa­niu na De­nver’s Sta­ple­ton In­ter­na­tio­nal Air­port,12 sierp­nia 1993 roku.

Pa­pież Be­ne­dykt XVI, Prze­mó­wie­nie do uczest­ni­ków mię­dzyna­ro­do­we­go kon­gre­su z oka­zji czter­dzie­stej rocz­ni­cy pod­pi­sa­nia De­kre­tu So­bo­ru Wa­tykań­skie­go Drugie­go Ad gen­tes, 11 mar­ca 2006 roku.

Pa­pież Be­ne­dykt XVI, List do Kar­dyna­ła Iva­na Dia­sa, Pre­fek­ta Kon­gre­ga­cji ds. Ewan­ge­li­za­cji Na­ro­dów, z oka­zji Roku Mi­syj­ne­go w Li­sieux, 12 wrze­śnia 2007 roku.

Be­ne­dykt XVI, Prze­sła­nie do mło­dzie­ży świa­ta z oka­zji XXIV Dni Mło­dzie­ży, 22 lu­te­go 2009 roku.

Pa­pież Be­ne­dykt XVI, List do bi­skupów Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go w spra­wie zdję­cia eks­ko­mu­ni­ki z czte­rech bi­skupów kon­se­kro­wa­nych przez ar­cy­bi­skupa Le­fe­bvre’a, 10 mar­ca 2009 roku.

Cyto­wa­ny w: Geo­r­ge We­igel, Evan­ge­li­cal Ca­tho­li­cism: Deep Re­form in the 21st-Cen­tury Church, New York, Do­uble­day, 2013, s. ix. Pol­skie wy­da­nie: Geo­r­ge We­igel, Ka­to­li­cyzm ewan­ge­licz­ny, Wy­daw­nic­two M, Kra­ków 2014, s. IX.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: