Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nieuniknione. Jak inteligentne technologie zmienią naszą przyszłość - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
8 września 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt chwilowo niedostępny

Nieuniknione. Jak inteligentne technologie zmienią naszą przyszłość - ebook

Jest rok 2047. Nie masz samochodu, ani w ogóle zbyt dużo rzeczy, za to subskrybujesz odpłatnie to, co potrzebujesz. Wirtualna rzeczywistość jest tak powszechna, jak telefony komórkowe. Z urządzeniami, które cię otaczają, porozumiewasz się za pomocą gestów. Niemal wszystkie płaskie powierzchnie stały się ekranami, a kiedy patrzysz na nie, one patrzą na ciebie. Reklamodawcy płacą ci za oglądanie reklam. Roboty i sztuczna inteligencja wykonują twoją starą pracę, ale dzięki nim dostałeś nową – zajmujesz się czymś, o czym nawet nie śniłoby ci się w dawnych czasach roku 2017.

Kevin Kelly, myśliciel i wizjoner, który kiedyś przewidział, jaki zasięg będzie miała internetowa rewolucja, kreśli wiarygodną i pełną optymizmu drogę, którą będziemy podążać przez najbliższe 30 lat w świecie, w którym sztuczna inteligencja stanie się codziennością. Nadchodące zmiany to rezultat długookresowych tendencji, których oddziaływanie na nasz świat już się rozpoczęło. Kelly opisuje 12 z nich, m.in. wyposażanie w sztuczną inteligencję rzeczy, z którymi stykamy się na co dzień oraz przedkładanie dostępu nad posiadanie na własność – i pokazuje ich wzajemne relacje. Te procesy zrewolucjonizują całkowicie to, jak pracujemy, uczymy się, kupujemy, spędzamy czas wolny i komunikujemy się ze sobą. Jeżeli zrozumiemy i wykorzystamy te nadciągające zmiany, łatwiej nam będzie ułożyć sobie nasze codzienne relacje w taki sposób, by nowe technologie przyniosły nam jak najwięcej korzyści. Nieuniknione to książka dla każdego, kto szuka rady, jak znaleźć swoje miejsce w tym wyłaniającym się nowym świecie.

***

Kevin Kelly przyczynił się do powstania magazynu „Wired” i kierował nim przez pierwsze siedem lat. Publikuje m.in. w „The New York Times”, „The Economist”, „Science” oraz „The Wall Street Journal”. Jego wcześniejsze książki to w szczególności Out of Control (Poza kontrolą), New Rules for the New Economy (Nowe reguły nowej gospodarki) – wydanie polskie w 2001 r., Cool Tools (Naprawdę fajne rzeczy) oraz What Technology Wants (Czego chce technologia). Mieszka w Kalifornii i jest nadal związany z „Wired”.

 

Spis treści

Okładka

Strona tytułowa

Strona redakcyjna

Spis treści

Wstęp do wydania polskiego

Wprowadzenie

Rozdział pierwszy. Stawanie się

Rozdział drugi. Kognifikacja

Rozdział trzeci. Krążenie

Rozdział czwarty. Korzystanie z ekranów

Rozdział piąty. Uzyskiwanie dostępu

Rozdział szósty. Udostępnianie

Rozdział siódmy. Filtrowanie

Rozdział ósmy. Remiksowanie

Rozdział dziewiąty. Interakcje

Rozdział dziesiąty. Monitorowanie

Rozdział jedenasty. Zadawanie pytań

Rozdział dwunasty. Początek

Podziękowania

Przypisy

 

Kategoria: Handel i gospodarka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7561-751-1
Rozmiar pliku: 3,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp do wydania polskiego

Ciekawy Czytelniku!

Jak co roku w Ailleron wyszukujemy i wspieramy wydanie wyjątkowej książki, która pozostawia po przeczytaniu mocne wrażenie, i z której tezami się zgadzamy. Na książkę Kevina Kelly’ego po raz pierwszy zwrócił moją uwagę menedżer wysokiego szczebla w banku BNP, za co bardzo mu dziękuję. Publikacja rzuca nowe światło na gwałtowny rozwój technologii oraz na pojawiające się – pod wpływem tego rozwoju – nowe formy zachowań społecznych. W nieodległej (i nieuniknionej!) przyszłości czekają nas rewolucje, które wyprą z rynku większość dzisiejszych, tradycyjnych firm. Przewidując te zmiany, rozpoczęliśmy w Ailleron znaczące inwestycje w zakresie AI (artificial intelligence – sztuczna inteligencja) oraz machine learning (systemy uczące się). Jednym z partnerów w tych projektach jest Katedra Informatyki AGH w Krakowie, mieście w którym swoją siedzibę ma Ailleron.

Czeka nas eksplozja sztucznej inteligencji. Eksperci szacują, że w 2025 roku komputer w przystępnej cenie osiągnie zdolność przetwarzania ludzkiego umysłu, w 2050 roku zaś uzyska zdolność przetwarzania wszystkich ludzkich umysłów razem wziętych. Najsławniejsi naukowcy są zgodni, że około 2040 roku pojawi się Sztuczna Superinteligencja, czyli inteligencja, która będzie miała zdolność wykładniczego rozwoju swoich możliwości intelektualnych. Efektem tych procesów będzie automatyzacja większości prac wykonywanych dzisiaj przez ludzi, w tym również pracy informatyków, czyli pracowników mojej branży. Co więcej, inteligentne komputery będą nie tylko lepiej wykonywać nasze dzisiejsze prace, ale także doskonalić swoje umiejętności w zastraszającym tempie – pozostawią nas, ludzi, daleko w tyle. Pozwoli to rozwiązać wiele nierozwiązywalnych dotychczas problemów i osiągnąć dzisiaj nieosiągalne cele.

Stoimy w przededniu tej eksplozji i wszyscy powinniśmy być jej świadomi.

Mam nadzieję, że książka przybliży Czytelnikom wiele aspektów tej nieuniknionej rewolucji i pomoże lepiej przygotować się do nieuniknionych zmian w już bardzo nieodległej przyszłości.

Rafał Styczeń

prezes zarządu

Ailleron SAWprowadzenie

Kiedy miałem 13 lat, ojciec zabrał mnie na targi komputerowe, które odbywały się w Atlantic City w stanie New Jersey. Był rok 1965. Ojciec był bardzo podekscytowany widokiem maszyn zajmujących całe pomieszczenia; produkowały je najbardziej inteligentne amerykańskie korporacje, na przykład IBM (International Business Machines). Ojciec wierzył w postęp, a te pierwsze komputery były zapowiedzią przyszłości, którą sobie wyobrażał. Na mnie jednak, jak na każdym typowym nastolatku, nie zrobiły żadnego wrażenia. Komputery zapełniające przepastne hale wystawowe były po prostu nudne. Nie było czego oglądać, chyba że ciągnące się przez setki metrów nieruchome, prostokątne, metalowe szafy. Nigdzie nie było ani jednego migoczącego ekranu. Nie miały ani sterowania głosem, ani syntezatorów mowy. Potrafiły jedynie zadrukowywać rzędami szarych liczb kolejne arkusze składanego papieru. Sporo wiedziałem o komputerach, bo uwielbiałem czytać fantastykę naukową; niestety, to nie były komputery z prawdziwego zdarzenia.

W 1981 roku pracowałem w laboratorium naukowym na Uniwersytecie Georgii i tam zetknąłem się z komputerem Appple II. Chociaż miał on już niewielki czarno-zielony ekran, który wyświetlał znaki tekstowe, też nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Wprawdzie do wprowadzania tekstu nadawał się lepiej niż maszyna do pisania i był naprawdę świetny do przedstawiania liczb na wykresach i bieżącego kontrolowania danych, ale wciąż nie był to prawdziwy komputer. Nie miał bezpośredniego wpływu na moje życie.

Zmieniłem zdanie kilka miesięcy później, kiedy za pomocą modemu podłączyłem ten sam Apple II do linii telefonicznej. Nagle wszystko stało się inne. Po drugiej stronie gniazdka telefonicznego pojawił się nowy świat i był on ogromny, niemal nieskończony. Były w nim modemowe BBS-y (Bulletin Board System – elektroniczny biuletyn informacyjny), eksperymentalne telekonferencje i to miejsce, któremu nadaliśmy nazwę internet. Przejście otwierające się dzięki linii telefonicznej wiodło do czegoś gigantycznego, a równocześnie funkcjonującego w ludzkiej skali. Wydawało się naturalne i równocześnie jak z innego świata. Łączyło ludzi i maszyny w nieznany wcześniej sposób. Czułem, że moje życie wchodzi na zupełnie inny poziom.

Kiedy patrzę na to z dzisiejszej perspektywy, wydaje mi się, że era komputerów zaczęła się dopiero wtedy, w momencie, w którym komputer został połączony z telefonem. Niezależne od siebie komputery nie były dobrym rozwiązaniem. Wszystkie długoterminowe efekty procesów komputeryzacji pojawiły się dopiero na początku lat 80. ubiegłego wieku, to znaczy wtedy, kiedy miał miejsce mariaż komputerów i telefonów, a powstała hybryda okazała się trwała.

W czasie 3 dekad, które upłynęły od tego momentu, technologiczna konwergencja komunikacji i komputeryzacji upowszechniła się, nabrała pędu, osiągnęła pełnię rozwoju i przeszła ewolucję. Systemy internetowe, sieciowe i mobilne przeniosły się z obrzeży życia społecznego (w 1981 roku były praktycznie nieznane) i zajęły centralną pozycję w naszej współczesnej globalnej społeczności. W ciągu ostatnich 30 lat sektor społeczno-gospodarczy, którego rozwój opiera się na tej technologii, miał swoje wzloty i upadki, a jego protagoniści pojawiali się i znikali. Nie ma jednak wątpliwości co do istnienia stałych tendencji rozwojowych funkcjonujących w wielkiej skali, które sterowały przebiegiem tych procesów.

Te szeroko rozumiane historyczne kierunki mają dla nas ogromne znaczenie, gdyż leżące u ich podstaw uwarunkowania, które dały asumpt do ich powstania, wciąż istnieją i wciąż się rozwijają, co jednoznacznie sugeruje, iż w następnych latach te tendencje będą przybierać na sile. W najbliższej przyszłości nie rysuje się nic, co powstrzymałoby ten proces. Nawet siły zewnętrzne, które mogłyby go zniweczyć, na przykład przestępczość, wojny lub nasze własne nadużycia, również stosują się do tych nowo powstałych wzorów. W książce tej opisuję 12 procesów, które są nieuniknione, i które przesądzą o tym, jak nasz świat będzie się rozwijał w ciągu najbliższych 30 lat.

„Nieuniknione” to mocne słowo. Budzi ono zastrzeżenia u części osób, bo nie zgadzają się z tym, że coś mogłoby być nieuniknione. Przecież, jak twierdzą, siła naszej ludzkiej woli i nasza determinacja może – a nawet powinna – odwrócić bieg każdego procesu mechanicznego, zawładnąć nim i przejąć nad nim kontrolę. Ich zdaniem mówienie o tym, że coś jest „nieuniknione” to tylko wymówka, do której się uciekamy, poświęcając przy okazji naszą wolną wolę. A kiedy używamy tego pojęcia w kontekście wymyślnej technologii, co ja tu robię, sprzeciw wobec przeznaczenia, które zostało przesądzone z góry, staje się tym gwałtowniejszy i bardziej emocjonalny. Jedną z definicji tego, co „nieuniknione” jest ostateczny wynik myślowego eksperymentu, w którym wyobrażamy sobie, że można cofnąć czas. Gdybyśmy zatem mogli cofać do początku świata taśmę, na której jest zapisywana nasza historia, i ponownie puszczać w ruch naszą cywilizację, skrajne rozumienie tego, co jest nieuniknione, polegałoby na tym, że bez względu na to, ile razy byśmy to zrobili, za każdym razem doszlibyśmy do punktu, w którym w 2017 roku każdy nastolatek co 5 minut wysyła tweeta. Ale nie o to mi tutaj chodzi.

To, że coś jest nieuniknione, rozumiem zupełnie inaczej. W samej naturze technologii jest pewne skrzywienie, które zawsze pcha ją w taką, a nie inną stronę. Przy tych samych okolicznościach, prawa fizyki i matematyki, które wyznaczają dynamikę zmian technologicznych, wydają się faworyzować pewne rozwiązania. Te tendencje można obserwować przede wszystkim w całościowych trendach, które kształtują ogólny zarys form technologicznych, ale nie przesądzają cech szczegółowych ani konkretnych przypadków. Na przykład forma, którą ostatecznie przybrał internet – czyli sieć składająca się z mniejszych sieci i obejmująca cały świat – była nieunikniona, ale konkretna odmiana internetu, na którą się zdecydowaliśmy – już nie. Internet mógłby przecież być rynkowy i prywatny, a nie publiczny, mógłby być systemem o zasięgu narodowym, a nie międzynarodowym, mógłby wreszcie być systemem o dostępie zamkniętym, a nie powszechnym. Telefonia, czyli przesyłanie wiadomości głosowych na duże odległości za pomocą impulsów elektrycznych, była nieunikniona, ale powstanie iPhone’a – już nie. Ogólna forma czterokołowego pojazdu była nieunikniona, ale samochód typu SUV – już nie. Komunikatory były nieuniknione, ale wysyłanie co 5 minut tweetów – już nie.

Nieustanne tweetowanie nie jest też nieuniknione pod nieco innym względem. Zmieniamy się tak szybko, że nasza zdolność do wymyślania nowych rzeczy przekracza tempo, w jakim jesteśmy w stanie je ucywilizować. W obecnych czasach potrzebujemy około 10 lat po pojawieniu się jakiejś nowej technologii, by wypracować społeczny konsensus co do jej znaczenia i zbiór zasad, które by ją regulowały. Za kolejne 5 lat znajdziemy właściwe miejsce dla tweetowania, tak jak znaleźliśmy sposób na dzwoniące wszędzie telefony (pojawiły się alarmy wibracyjne). To wstępne rozwiązanie po prostu przestanie obowiązywać, a my przekonamy się, że nie było ono ani niezbędne, ani nieuniknione.

Mówię tutaj o takim typie tego, co jest nieuniknione w rzeczywistości cyfrowej, który jest wynikiem rozpędu. Impetu odbywającej się na naszych oczach technologicznej zmiany. Dynamiczne procesy, które nadawały kształt cyfrowym technologiom przez ostatnie 30 lat, będą się rozszerzać i przybierać na sile przez następnych 30 lat. Odnosi się to nie tylko do Stanów Zjednoczonych, ale do całego świata. W książce podaję wprawdzie przykłady wzięte ze Stanów, bo są one najlepiej znane anglojęzycznemu czytelnikowi. Dla każdego z nich można jednak znaleźć odpowiadające mu zjawisko w Indiach, Mali, Peru czy Estonii. Prawdziwi liderzy na rynku cyfrowych środków płatniczych są na przykład w Afryce i w Afganistanie, gdzie e-pieniądze są czasami jedyną dobrze funkcjonującą walutą. Chiny mocno wyprzedziły wszystkie pozostałe kraje w opracowywaniu aplikacji przeznaczonych do udostępniania na urządzenia mobilne. Przy czym nawet jeśli w różnych kulturach przejawy tych procesów są mniej lub bardziej zaawansowane, fundamentalne siły, które je kształtują, są uniwersalne.

Na podstawie doświadczeń z 30 lat życia online, najpierw pioniera w raczej mało uczęszczanym zakątku, potem inżyniera, który zbudował niektóre części tego nowego kontynentu, moja pewność odnośnie do tego, co jest nieuniknione, wynika przede wszystkim ze świadomości głębi tych technologicznych zmian. Powierzchowny blask technologicznych gadżetów ma solidne podstawy. Korzenie cyfrowego świata tkwią w fizycznych potrzebach i naturalnych skłonnościach bitów, informacji i sieci. Te podstawowe elementy bitów i sieci za każdym razem przyniosą podobne rezultaty, bez względu na to, w jakiej lokalizacji, bez względu na to, w jakim biznesie, bez względu na politykę. To, że są nieuniknione, bierze się z ich podstawowych cech fizycznych. Spróbuję pokazać w książce, gdzie tkwią korzenie cyfrowych technologii, bo to właśnie z nich wyrosną tendencje, które będą dominować w ciągu następnych 30 lat.

Nie wszystkie komponenty tej zmiany zostaną przywitane z radością. Branże o ugruntowanej pozycji stracą na znaczeniu, bo dotychczasowe modele biznesowe okażą się nieprzydatne. Przestaną istnieć całe zawody, niektórzy ludzie stracą swoje źródło utrzymania. Powstaną nowe specjalizacje, niektóre będą sobie radzić lepiej, inne gorzej, wywołując zawiść i prowadząc do nierówności. Trwanie i rozwój procesów, które opisuję, będą wyzwaniem dla obowiązującego porządku prawnego. Będą niekiedy balansować na granicy prawa – będzie to przeszkodą dla praworządnych obywateli. Cyfrowe technologie sieciowe potrząsną granicami państw, bo zgodnie ze swoją naturą funkcjonują ponad granicami. Będzie płacz i zgrzytanie zębów, konflikty i zamęt, ale będą też wyjątkowe korzyści.

Kiedy zostajemy skonfrontowani z naporem rewolucyjnych technologii, naszym odruchem może być reakcja obronna. Pierwsze, co przychodzi na myśl, to powstrzymać, zakazać, zabronić, a co najmniej utrudnić korzystanie z nich. Przykładowo, kiedy dzięki internetowi kopiowanie muzyki i filmów stało się bardzo łatwe, branża filmowa i muzyczna robiły co mogły, by powstrzymać ten proceder. Jak się okazało – bezskutecznie. Jedyne, co im się udało, to zrazić do siebie swoich klientów. Zakazywanie tego, co jest nieuniknione, najczęściej obraca się przeciwko zabraniającym. W najlepszym razie zakazy obowiązują przez pewien czas, a w ostatecznym rozrachunku przynoszą efekt odwrotny do zamierzonego.

Znacznie lepiej sprawdza się przyjmowanie nowości z zachowaniem czujności i z szeroko otwartymi oczyma. Celem, jaki stawiam sobie w tej książce, jest ukazanie, gdzie tkwią korzenie cyfrowych przemian, żeby ułatwić ich przyjęcie. Kiedy to zrozumiemy, będziemy mogli działać w zgodzie z ich naturą, a nie walczyć z nimi. Nic nie wskazuje, by kopiowanie na masową skalę miało się wkrótce zakończyć. Podobnie z wszechobecnym śledzeniem i powszechną inwigilacją. Posiadanie na własność również odchodzi w przeszłość. Wirtualna rzeczywistość staje się realna. Nie powstrzymamy dalszego doskonalenia inteligentnych maszyn i robotów, kreowania ich nowych zastosowań i przejęcia przez nie naszych obecnych stanowisk pracy. Może to być sprzeczne z naszym pierwszym odruchem, ale powinniśmy być otwarci na nieprzerwane remiksowanie tych technologii. Tylko wtedy, kiedy będziemy działać w zgodzie z nimi, a nie krzyżować im szyki, będziemy w stanie zyskać to, co mają najlepszego do zaoferowania. Nie znaczy to, że powinniśmy trzymać się od nich z daleka. Musimy poradzić sobie z pojawiającymi się nowościami, żeby zapobiec rzeczywistym (w odróżnieniu od hipotetycznych) zagrożeniom, używając w tym celu zarówno środków prawnych, jak i rozwiązań technologicznych. Musimy ucywilizować i okiełznać te nowe odkrycia z całym dobrodziejstwem inwentarza. Uda się to tylko pod warunkiem naszego głębokiego zaangażowania, doświadczenia z pierwszej ręki i bacznej akceptacji. Przykładowo, możemy i powinniśmy uregulować status Ubera i innych usług taksówkarskich opartych na podobnym modelu, ale nie możemy i nie powinniśmy nawet próbować zakazywać nieuniknionej decentralizacji usług. Tego procesu nie da się zatrzymać.

Zmiana jest nieunikniona. Zdajemy sobie już sprawę z tego, że nic nie jest stałe i wszystko ulega przeobrażeniu, nawet jeśli większość tych procesów jest poza zasięgiem naszej percepcji. Najpotężniejsze góry erodują pod naszymi stopami, a wszystkie zwierzęta i rośliny podlegają trudno dostrzegalnym procesom ewolucji gatunków. Nawet słońce, które, jak nam się wydaje, będzie świecić wiecznie, niknie w powolnym rytmie astronomicznego kalendarza, a kiedy w końcu jego energia się wyczerpie, dawno już nas nie będzie. Ludzka cywilizacja, a nawet nasze cechy biologiczne też są częścią tego nieuchwytnego dla nas procesu zmierzającego do czegoś nowego.

W centrum każdej znaczącej zmiany naszego obecnego życia jest jakaś technologia. Stała się ona akceleratorem zmian zachodzących w naszej cywilizacji. To z powodu technologii wszystko, co robimy, jest w nieustannym procesie stawania się. Każda rzecz staje się czymś innym w burzliwym procesie przejścia od „mogłaby” do „jest”. Wszystko jest płynne. Nic nie ma jeszcze ostatecznej formy, nic nie jest dane raz na zawsze. Ta niekończąca się przemiana jest osią, wokół której kręci się nasz współczesny świat.

Ciągła zmiana to coś więcej niż proste stwierdzenie, że „będzie inaczej”. To raczej przekonanie, że procesy – koła napędowe zmiany – są teraz znacznie ważniejsze niż jej rezultaty. Naszym największym osiągnięciem w ciągu ostatnich 200 lat nie jest żaden konkretny przedmiot czy narzędzie, ale samo stworzenie metody naukowej. Kiedy już opracowaliśmy jej zasady, otwarła się przed nami możliwość kreacji tysiąca innych niezwykłych rzeczy, których nie bylibyśmy w stanie odkryć w żaden inny sposób. Ten metodyczny proces ciągłych zmian i ulepszeń był miliony razy lepszy niż wynalezienie jakiegokolwiek konkretnego produktu, ponieważ to właśnie on doprowadził przez lata do powstania milionów nowych rzeczy. I jeśli ten proces będzie się dobrze rozwijał, nie przestanie przynosić nam kolejnych korzyści. A w naszej nowej epoce procesy wezmą górę nad rezultatami.

Przejście do faworyzowania procesów oznacza również, że przeznaczeniem wszystkiego, co robimy, jest nieustanna zmiana. Porzucamy świat statycznych rzeczy na rzecz świata płynnych czynności. Przez najbliższe 30 lat będziemy nadawać konkretnym rzeczom – takim jak samochód lub but – postać niematerialnego dziania i stawania się. Produkty staną się usługami i procesami. Samochód, dzięki intensywnemu użyciu technologii, stanie się serwisem transportowym – stale aktualizowaną konfiguracją zasobów szybko reagujących i adaptujących się do sposobu użytkowania, informacji zwrotnych, konkurencji, innowacji i zużycia. Bez względu na to, czy będzie to samochód niewymagający kierowcy, czy taki, który trzeba będzie prowadzić, taka usługa zapewni nam elastyczność, dopasowanie do naszych potrzeb, uaktualnienia, produkty powiązane i nowe korzyści. Także buty przestaną być produktem danym raz na zawsze i przyjmą formę ciągłego procesu ulepszania rozszerzeń naszych nóg, dzięki na przykład wymiennym cholewkom, sandałom, które będą przyjmować różne kształty w zależności od tego, jak będziemy chodzić, zmieniającemu się wzorowi podeszwy albo podłożu, które będzie pełnić funkcję butów. Obuwanie przestanie być statyczne i stanie się serwisem. W niematerialnej rzeczywistości cyfrowej nic nie będzie niezmienne ani ustalone raz na zawsze. Wszystko będzie w procesie stawania się.

Ta niepohamowana zmiana jest kołem napędowym wszystkich przełomów nowoczesności. Przebrnąłem przez bezlik technologicznych sił kształtujących współczesny świat i zmiany, które wywołują, podzieliłem je na 12 obszarów, takich jak uzyskiwanie dostępu, śledzenie i udostępnianie. Precyzując, w oryginalnej wersji książki nie używam tych określeń w formie czasownikowej, lecz jako imiesłowów czynnych – konstrukcji gramatycznej, która wyraża aktualnie dziejącą się czynność. Siły, o których tu mowa, to działania niecierpiące zwłoki.

Każdy z tych 12 rozgrywających się na naszych oczach procesów jest trwałą tendencją i wszystko wskazuje na to, że będą one aktywne jeszcze przez co najmniej 30 lat. Nazywam te metatendencje „nieuniknionymi”, ponieważ ich korzenie tkwią nie w naturze społeczeństwa, ale w naturze technologii. Charakter tych procesów odzwierciedla skrzywienia obecne w nowych technologiach, przesunięcie, które jest wspólne dla wszystkich rozwiązań. Nie ulega wątpliwości, że my – twórcy – mamy szerokie pole manewru i sporą odpowiedzialność w sterowaniu technologiami. Trzeba jednak podkreślić, że równie wiele jest poza zasięgiem naszej kontroli. Konkretne procesy technologiczne będą – same z siebie – sprzyjać konkretnym produktom i rezultatom. Na przykład procesy przemysłowe (takie jak funkcjonowanie silników parowych, zakładów chemicznych czy piętrzeń wodnych) sprzyjają takim wielkościom temperatury i ciśnienia, które leżą poza zakresem akceptowalnym przez ludzi, a technologie cyfrowe (komputery, internet, aplikacje) sprzyjają taniej i powszechnie dostępnej możliwości kopiowania. Obecność wysokich ciśnień i temperatur, charakterystyczna dla procesów przemysłowych, wymusza lokowanie zakładów produkcyjnych z dala od siedzib ludzkich i powstawanie wielkoskalowych scentralizowanych przedsiębiorstw, bez względu na to, z jaką kulturą, środowiskiem czy polityką mamy do czynienia. Niski koszt i powszechna dostępność kopii, typowe dla technologii cyfrowych, są niezależne od narodowości, sytuacji gospodarczej czy ludzkich chęci i pchają te technologie w kierunku społecznej powszechności. To skrzywienie jest nieodłącznie wpisane w naturę cyfrowych bitów. W obydwu przypadkach najbardziej skorzystamy z technologii, kiedy zaczniemy „nasłuchiwać”, w jakim kierunku podążają i nagniemy nasze oczekiwania, regulacje i produkty do tych fundamentalnych tendencji w ramach danej technologii. Łatwiej nam będzie poradzić sobie z zawiłościami, zoptymalizować korzyści i zminimalizować skutki uboczne używania danych technologii, kiedy dopasujemy nasz sposób korzystania z nich do skrzywień i przesunięć ich trajektorii. Celem tej książki jest zebranie w jednym miejscu tendencji, które są obecnie aktywne na obszarze najnowszych technologii, i nakreślenie trajektorii ich rozwoju.

Tytuły 12 rozdziałów wyznaczających strukturę książki odnoszą się do metazmian, które zajdą w naszej kulturze w najbliższej przyszłości. Już dzisiaj możemy dostrzec ich oddziaływanie, ale nie rysuje się ono jeszcze zbyt wyraźnie. Nawet nie próbuję przewidywać, jakie konkretne produkty będą dominować w przyszłym roku lub za 10 lat, nie mówiąc nawet o tym, jakie firmy odniosą sukces w przyszłości. O tych szczegółowych kwestiach przesądzają przelotne trendy, moda i biznes i są one w związku z tym całkowicie nieprzewidywalne. Ale generalne tendencje dotyczące produktów i usług na najbliższe 30 lat są widoczne już dzisiaj. Ich podstawowe formy są wyznaczane przez kierunki generowane przez nowo powstałe technologie, które stają się coraz powszechniejsze. Ten rozległy i dynamiczny system technologiczny małymi krokami zmienia trajektorię rozwoju naszej kultury, wzmacniając tym samym następujące siły: stawanie się, kognifikację, krążenie, korzystanie z ekranów, uzyskiwanie dostępu, udostępnianie, filtrowanie, remiksowanie, interakcje, śledzenie i monitorowanie, zadawanie pytań, zaczynanie od początku.

Każdemu z tych procesów poświęcam osobny rozdział, co nie znaczy jednak, że funkcjonują one odrębnie i niezależnie od siebie. Wprost przeciwnie – wiele je łączy, są od siebie zależne i wpływają wzajemnie na swój rozwój. Coraz trudniej jest mówić tylko o jednym z nich, bez równoczesnego odwoływania się do pozostałych. Wzrost udostępniania jednocześnie przyspiesza krążenie i jest od niego zależny. Kognifikacja wymaga śledzenia i monitorowania, a korzystanie z ekranów jest nieodłączne od interakcji. Wszystkie podlegają dalszemu remiksowaniu, a całość działań przybiera formę procesu stawania się. Tworzą one jednorodne pole działania.

Siły, o których tutaj mowa, to tory ruchu, a nie miejsca przeznaczenia. Nie dają żadnych wskazówek co do tego, gdzie ostatecznie się znajdziemy. Mówią tylko, że w najbliższej przyszłości nieuniknione będzie podążanie w wyznaczanych przez nie kierunkach.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: