Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Obsada - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 lipca 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Obsada - ebook

Kait Whittier stworzyła własną rubrykę w nowojorskim czasopiśmie. Ma miliony fanek, kocha swoją pracę, uwielbia swoje dorosłe dzieci. Ale po dwóch małżeństwach woli unikać komplikacji, jakie niesie nowa miłość.
Aż poznaje producenta telewizyjnego z Los Angeles – i wszystko się zmienia. Kait, zainspirowana prawdziwą historią swojej niezwykłej babki, pisze scenariusz serialu...
Z dnia na dzień zanurza się w barwnym świecie gwiazd - aktorów i filmowców, którzy przenoszą jej wizję na ekran: od tajemniczej grande dame złotej ery Hollywood po najseksowniejszego „niegrzecznego chłopca” Los Angeles.
Na planie wszyscy zbliżają się do siebie. Obsada staje się dla Kait drugą rodziną. Ale w środku tego cudownego roku Kait musi się zmierzyć z największym wyzwaniem, przed jakim może stanąć matka…

Danielle Steel składa hołd sile kobiety. Kobiety w każdym wieku i jej odwadze w przezwyciężaniu przeciwieństw losu i w dążeniu do spełnienia marzeń.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-241-6799-9
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa

Drodzy Przyjaciele,

Seriale telewizyjne dają nam dziś tyle przyjemności i mają tylu widzów – wręcz uzależnionych od nich fanów – że zaintrygował mnie pomysł, żeby o jednym napisać. W miarę jak rozwija się historia Obsady, poznajemy wszystkie ekscytujące etapy pisania i kręcenia hitowego serialu telewizyjnego i wszystkich ludzi, którzy go tworzą. W produkcję zaangażowanych jest wiele osób i niesamowici aktorzy.

Jak zawsze w książce pojawiają się również głębsze i poboczne wątki – jednym z nich jest wyzwanie, z jakim coraz częściej musi się zmierzyć wielu rodziców – puste gniazdo, gdy dzieci zdobywają wymarzoną pracę w innych miastach i wyjeżdżają daleko od domu. Będziesz się czuć bardzo samotna, gdy dzieci się wyprowadzą i nie możesz już spędzać z nimi czasu. Chciałabyś mieszkać blisko nich, ale tak nie jest, a odwiedziny są zbyt rzadkie. A dla samotnego rodzica fakt, że dzieci mieszkają daleko, to prawdziwy dramat. Dobrze im życzymy, ale potwornie za nimi tęsknimy. Zatrzymywanie ich przy sobie byłoby czymś złym, więc ich nie zatrzymujemy. Jednak jako rodzice musimy się zmierzyć z wyzwaniem, jak wypełnić czas i zadbać o to, by nasze życie było ciekawe też w miejscu, gdzie kiedyś mieszkaliśmy z dziećmi i gdzie codziennie je widywaliśmy. Dobrze to wykorzystać to wielka sztuka i prawdziwy sprawdzian.

W pewnym sensie to książka o ponownym odnalezieniu siebie, bez względu na wiek. Bohaterka jest kobietą sukcesu, piszącą dla czasopisma. Po przyjęciu, w którym bierze udział zupełnie przypadkowo, staje przed szansą napisania scenariusza do serialu telewizyjnego, co otwiera w jej życiu nowe drzwi i dostarcza niezwykłych nowych przeżyć, o jakich nigdy nie marzyła. Pustka pozostawiona przez dzieci, które wyjechały i prowadzą własne życie (w San Francisco, Dallas i Londynie, podczas gdy ona mieszka w Nowym Jorku) nie jest już tak dotkliwa, gdy zajmuje się nowym zawodowym wyzwaniem i wszystkim, co się z nim wiąże. Poznaje fascynujących ludzi, nawiązuje nowe przyjaźnie, odkrywa własny talent w nowej dziedzinie i buduje dla siebie zupełnie nowe życie.

Wielu z nas chciałoby dostać taką szansę!

Drzwi do nowego świata otwierają się i przed ludźmi w tej książce, i przed nami. Mam nadzieję, że spodoba się Wam Obsada i wszyscy jej bohaterowie. Życzę Wam wiele radości podczas jej czytania – ja pisałam ją z ogromną przyjemnością!

Uściski

Danielle2

Ponieważ dzieci miały być krótko, chciała, żeby wszystko wypadło idealnie: choinka, dom, dekoracje, potrawy. Chciała, żeby za dwa dni dzieci opuszczały dom przepełnione dobrymi uczuciami i wzajemną życzliwością. Tom czasami lekceważył młodszą siostrę i dokuczał jej. Żyła na innej planecie, w świecie komputerów, Tom uważał jej chłopaka za dziwaka. Frank był miły, ale ciężko się z nim rozmawiało, interesowała go wyłącznie informatyka. Zaliczali się do geniuszy Google i byli typowymi maniakami komputerowymi. Z kolei Stephanie często mówiła do matki na osobności, że może trudno jej pojąć, jak teść jej brata dorobił się fortuny, sprzedając frytki, burgery i skrzydełka kurczaka w sosie barbecue i tajemniczych przyprawach, których nie chciał wyjawić. Ale Hank, ojciec Maribeth, był genialnym biznesmenem i wspaniale traktował Toma, dając mu szanse na udział w jego sukcesie i na to, żeby mógł dorobić się własnego majątku. Hank Starr był człowiekiem szczodrym i Kait była mu wdzięczna za możliwości, jakie stworzył jej synowi. Maribeth zaś była bystrą kobietą i dobrą żoną.

Stephanie odnosiła sukcesy zawodowe i znalazła idealnego partnera. Kait nie mogła prosić o nic więcej. Jedynie życie Candace nadal ją martwiło, przez te niebezpieczne miejsca, do których jeździła kręcić dla BBC filmy dokumentalne. Brat i siostra uważali, że jest szalona, nie wiedzieli, co nią kieruje. Kait trochę bardziej rozumiała swoje dziecko. Wobec olbrzymiego sukcesu finansowego brata, który stał się następcą tronu w królestwie teścia i genialnego umysłu młodszej siostry, Candace wybrała drogę, która zrobiła z niej gwiazdę jedyną w swoim rodzaju i zaskarbiła jej uwagę i szacunek ludzi. Głęboka troska Kait o los kobiet zainspirowała Candace, żeby stać się ich głosem. Zwracała na nie uwagę swoimi specjalnymi programami dokumentalnymi, nie bacząc na to, na co musiała się zdobyć, żeby je nakręcić. To, co robiła Kait, wydawało się przy tym banalne – po prostu odpisywanie na listy nieszczęśliwych kobiet i udzielanie im porad, jak rozwiązywać zwykłe, codzienne problemy i walczyć o lepsze życie. Ale Kait dawała im nadzieję, odwagę i poczucie, że komuś na nich zależy. Nie było to nieistotne osiągnięcie i wpłynęło na sukces, jaki jej rubryka odnosiła przez dwie dekady.

Kait nie była typem wojownika jak jej średnia córka czy babcia – ona zamieniła tsunami, które niemal ją zmiotło, w falę niosącą ich wszystkich przez wiele lat. Babcia była prekursorką kobiet pracujących, w jej czasach było to rzadkie. Udowodniła, że kobieta bez wykształcenia i szczególnych zdolności, nienauczona absolutnie niczego poza tym, żeby pięknie wyglądać i dotrzymywać towarzystwa mężowi, może odnieść sukces, dysponując ograniczonymi środkami. Dzieci na całym świecie nadal uwielbiały jej ciastka „Dla Dzieci”. Kait też je lubiła, chociaż te produkowane masowo nie były tak dobre jak te, które wychodziły z piekarnika babci, gdy była mała. Mimo to nadal były pyszne i dobrze się sprzedawały. Od czasu do czasu wykorzystywała któryś ze starych przepisów babci na uroczyste ciasto, w dzieciństwie szczególnie lubiła wiedeński tort Sachera, choć nie uważała, że ma szczególny talent do pieczenia czy gotowania. Miała za to inne zdolności, czego dowodem była jej rubryka w „Woman’s Life”.

Choinkę zaczęła ubierać już po północy. Najładniejsze, nowsze ozdoby powiesiła bliżej czubka, żeby mogli je podziwiać dorośli, cenne sentymentalne pamiątki z czasów dzieciństwa swojego i dzieci – na niższych gałęziach, żeby mogły się nimi cieszyć wnuczki. O trzeciej nad ranem skończyła i położyła się spać z długą listą rzeczy do załatwienia następnego dnia.

O ósmej była już na nogach, późnym popołudniem w sobotę dom wyglądał idealnie. Pojechała do supermarketu kupić resztę rzeczy, których potrzebowała. Nakryła stół, sprawdziła sypialnie, wieczór spędziła na pakowaniu prezentów przy odcinku Downton Abbey, swojego ulubionego serialu, odtwarzanego z płyty DVD. Serial zniknął z anteny kilka lat temu, ale jej nadal się podobał i miała wrażenie, że jego bohaterowie to jej starzy przyjaciele. Miło było słyszeć czyjeś głosy w pokoju, tak jakby ktoś z nią był. Oglądała go tak często, że wiele dialogów znała na pamięć. Dzieci żartowały z niej, ale ona to lubiła. Była to saga rodzinna, której akcja rozgrywa się w Wielkiej Brytanii, z brytyjską obsadą, w drugim roku nadawania zyskała ogromną popularność w Stanach. Babcia filmowa czasami przypominała jej własną babkę.

Prezenty wybrane dla rodziny były tak różnorodne, jak jej członkowie. Tomowi kupiła piękną skórzaną kurtkę, wystarczająco odlotową jak na teksański styl życia, do noszenia w weekendy. Dla Maribeth znalazła torebkę i ciężki złoty naszyjnik od modnej projektantki, wiedziała, że Maribeth ją uwielbia. Stephanie i Frankowi podarowała dżinsowe kurtki podbite kożuszkiem i sprzęt trekkingowy, bo chodzili wyłącznie w dżinsach i nosili wysokie buty do wspinaczki albo adidasy do biegania. Stephanie z przerażeniem patrzyła na wysokie szpilki bratowej. Dla wszystkich były też książki i płyty, i lalki American Girl dla obu wnuczek, odpowiednie do ich wieku, ze wszystkimi akcesoriami.

Miała niezłą zabawę, kiedy kupowała lalki miesiąc wcześniej i widziała, jak dzieci w wieku jej wnuczek błagają o nie rodziców, kiedy je wybrała. Maribeth dostarczyła jej wskazówek, które okazały się pomocne. Kait od początku dobrze rozumiała się z synową, choć były zupełnie różne. Kait zdawała sobie sprawę z tego, że Maribeth włożyła wiele wysiłku w to, żeby zamienić Tommy’ego w Teksańczyka. W Dallas nosił kowbojskie kapelusze i szyte na miarę buty, które dostawał od teścia, z każdego możliwego gatunku egzotycznej skóry, od aligatora po jaszczurkę. Tommy doskonale dostosował się do swojego nowego świata, zresztą trudno byłoby mu się oprzeć, biorąc pod uwagę profity, jakie mu przynosił. Kochał żonę i dzieci tak, jak jego matka kochała jego i jego siostry, gdy byli mali i teraz. Kait czasami potwornie tęskniła za nimi wszystkimi, ale nie pozwalała sobie na smętne rozmyślania. Byli szczęśliwi, ona zresztą też miała dobre życie. Idąc za przykładem babci, cieszyła się z tego, co ma, i nigdy nie narzekała z powodu tego, czego jej brakowało.

W wigilijny poranek otworzyła oczy, pełna radosnego wyczekiwania, przejęta, że za kilka godzin ich zobaczy. Usiłowała zadzwonić na komórkę do Candace, ale nie mogła się dodzwonić. Wzięła prysznic, włożyła czarne dżinsy, czerwony sweter i baleriny, jeszcze raz sprawdziła mieszkanie i włączyła lampki na choince. Była gotowa. Tommy z rodziną przylatywali wczesnym popołudniem samolotem jego teścia, w świąteczny wieczór mieli dołączyć do niego w olbrzymiej posiadłości, którą wynajął na Bahamach, i spędzić z nim resztę ferii. Spędzali z nim przerwę świąteczną co roku, ale odkąd się pobrali siedem lat temu, dzień Bożego Narodzenia spędzali z Kait. Stało się to tradycją.

Kait, zbyt podniecona, żeby zjeść obiad, przeczytała parę listów, na które musiała odpisać. Później zaktualizowała blog, który cieszył się ogromną popularnością. Dla Meredith i Lucie Anne nastawiła kolędy dziecięce w odtwarzaczu. Lucie Anne, podobna do ojca i babki, była na wskroś jedną z Whittierów. Wyglądała jak mała kula ognia z wielkimi zielonymi oczami, rudymi włosami i piegami, grzeczna, ale śmiała wobec dorosłych, zadawała niesamowicie inteligentne pytania jak na czterolatkę. Meredith, Merrie, była nieśmiała, ostrożna, cichsza i miała południowy charakter jak jej matka. Uwielbiała rysować i pisać wiersze do szkoły. Obie były bystrymi, ciekawymi dziećmi i Kait marzyła, żeby móc spędzić z nimi więcej czasu i lepiej je poznać, ale życie dzieci było tak wypełnione szkołą i zajęciami pozaszkolnymi, że nawet gdy przyjeżdżała z wizytą, dziewczynki prawie nie miały dla niej wolnej chwili. Kilka wizyt w Teksasie w ciągu roku, wciśniętych w szalony grafik ich rodziców, i coroczna wizyta świąteczna nigdy jej nie wystarczały.

Stephanie wyleciała już z San Francisco i miała dotrzeć do mieszkania przed trzecią po południu. Nie wykazywała najmniejszego zainteresowania zamążpójściem i dziećmi i Kait zastanawiała się, czy to się kiedyś zmieni. Jej córka uważała, że małżeństwo to przestarzała instytucja, która straciła rację bytu, a wizja posiadania dzieci nigdy jej nie pociągała. Wolała towarzystwo dorosłych o podobnych zainteresowaniach, a Frank się z nią zgadzał. Byli zakochani w swojej pracy i w sobie nawzajem i w ich życiu nie było miejsca dla dzieci. A Candace lata świetlne dzieliły od związku z kimkolwiek, biorąc pod uwagę jej pracę dla BBC i ambicje zawodowe.

Kait słuchała, jak znajome opowiadały o tym, że spędzają czas z wnukami i ile radości im to sprawia, ale może nie było jej to pisane. Żałowała, że nie ma takiej więzi z wnuczkami, jaką miała jej babcia, zbyt rzadko i zbyt krótko je widywała, żeby się z nimi mocniej związać. Mogła je jedynie troszkę rozpieszczać i starać się je poznać. Zajęta prowadzeniem swojej rubryki i własnym życiem, miała czasami wrażenie, że wnuczki to obce dzieci.

Gdy o drugiej zadzwonił dzwonek, była już gotowa. Syn, w garniturze, uściskał ją i zdecydowanie wszedł do salonu, Maribeth nie mogła przestać się zachwycać piękną choinką i dekoracjami, a Merrie i Lucie Anne weszły do środka, tańcząc jak małe wróżki. Lucie miała na sobie ulubioną tiulową spódniczkę pod czerwonym płaszczykiem i od razu poinformowała Kait o lekcjach baletu i występie, który odbędzie się w czerwcu. Kait wyciągnęła kanapki i ciastka, dla dorosłych miała świąteczny ajerkoniak, a dla dzieci gorącą czekoladę z bitą śmietaną i ptasim mleczkiem, i wszyscy rozmawiali z przejęciem, a Kait promieniała, szczęśliwa, że dzieci były w domu.

Stephanie dotarła godzinę później, w dżinsach, butach do pieszych wędrówek i ciężkiej kraciastej wełnianej marynarce Franka, którą pożyczyła od niego na wyjazd. Ucieszyła się na widok brata, który ją uściskał, a dziewczynki były wniebowzięte spotkaniem z ciotką, z którą zawsze była świetna zabawa i psoty. Gdy tylko postawiła walizkę w małym pokoju za kuchnią, wpadły i zaczęły skakać na jej łóżku, a ona im na to pozwoliła.

To było cudownie ciepłe, miłe popołudnie, które wszystkim sprawiło ogromną przyjemność. Wieczorem elegancko ubrali się do kolacji. Dziewczynki miały na sobie marszczone wyjściowe sukienki, które kiedyś przysłała im Kait, podobne do tych, jakie nosiły ich ciotki, gdy były w ich wieku. Maribeth wystąpiła w seksownej czarnej koktajlowej sukience, a Stephanie w białym swetrze do dżinsów, nie zdjęła jednak butów wspinaczkowych, w których przyjechała, bo zapomniała wziąć innych, jak zawsze. Tom był ubrany jak należy, w garniturze i pod krawatem. Kait miała na sobie czarne jedwabne spodnie i koronkową bluzkę i małe diamentowe kolczyki, jej ulubione, które kiedyś należały do jej babci.

Rozmowa przy stole była ożywiona, a po kolacji Kait pomogła dziewczynkom przygotować nakrycie dla Mikołaja – szklankę mleka, marchewkę i sól dla renifera – rytuał jak co roku. Kait pomogła Maribeth położyć dzieci spać, przeczytała im świąteczną bajkę, a Stephanie rozmawiała z bratem na temat nowego systemu informatycznego, który mieli wdrożyć w firmie teścia i ostrzegła go, na co powinien uważać, co później miało się okazać bardzo przydatne. Siostra znała się na komputerach najlepiej ze wszystkich znanych mu ludzi i ogromnie ufał jej radom.

Dorośli siedzieli jeszcze długo po północy, gdy dziewczynki były już w łóżkach. Przed urodzeniem Merrie i Lucy Anne chodzili na pasterkę, ale teraz nie mieli z kim ich zostawić, a były za małe, żeby zabierać je w nocy do kościoła, zrezygnowali więc z tej tradycji, przynajmniej na jakiś czas. Kiedy już mieli się kłaść, zadzwoniła Candace przez Skype’a. U niej było już pierwsze święto, porozmawiali z nią, dowiedzieli się, co u niej słychać i gdzie jest. Tom podniósł laptop, żeby pokazać jej choinkę, powiedziała matce, że jest piękna i żałowała, że jej z nimi nie ma. Kait napłynęły łzy do oczu, gdy zobaczyła córkę i obiecała, że przyleci odwiedzić ją w Londynie, gdy tylko Candace wróci z wyprawy. Dzięki temu będzie miała na co czekać. Candace zapytała młodszą siostrę, czy ma na nogach buty trekkingowe, czy normalne, a Stephanie roześmiała się i wyciągnęła nogę, żeby pokazać buty, i wszyscy śmiali się razem z nią.

– Zapomniałam zwykłych butów – powiedziała.

– No jasne. Czemu mnie to nie dziwi? Chyba ich w ogóle nie masz. Zawsze pożyczasz moje, gdy przyjeżdżam do domu na święta – przypomniała Candace, a Stephanie roześmiała się głośniej. – Jak tam Frank? Przyjechał z tobą? – Stephanie pokręciła głową.

– Spotykamy się pojutrze w Montanie. U niego wszystko w porządku. Mamy spędzić tydzień u jego rodziców. Jego tata choruje, dlatego chciał go odwiedzić. – Siostry nie rozmawiały ze sobą często, wykorzystały więc świąteczną okazję i skończyły rozmowę dopiero po półgodzinie.

Kait ogarnęła lekka melancholia.

– Mam nadzieję, że kiedyś zjedziecie do domu na święta wszyscy razem – powiedziała.

Wszyscy zauważyli, że Candace schudła i ma wokół siebie surowe otoczenie, ale wyglądała na szczęśliwą. Powiedziała, że wraca do Londynu za kilka tygodni, ale prawdopodobnie nie na długo. Wszyscy żyli na pełnych obrotach, a Kait nie mogła sobie wyobrazić, co by było, gdyby nie miała własnego życia. Byłaby zagubiona, gdyby nie praca, którą kochała i która wypełniała jej czas, i znów dotarło do niej, że nie można kurczowo trzymać się dzieci, że one są jedynie podarowane rodzicom na krótki czas.

Po rozmowie wszyscy poszli spać. Maribeth przeprosiła teściową za to, że zabiera jej pokój, a Kait zapewniła ją, że z radością go im odstępuje. Lubiła spać w dawnym pokoju Candace, obok dziewczynek. Powiedziała im wcześniej, kiedy szły spać, żeby obudziły ją rano i wiedziała, że to zrobią.

Napisała do nich listy od Mikołaja, żeby znalazły je rano razem ze skarpetami pełnymi świątecznych cukierków, lizaków, zabawek, książeczek i innych drobiazgów, które miały zapewnić im zajęcie. Stało się to tradycją, gdy jej dzieci były małe, przestrzegała jej tak jak wszystkich innych.

W mieszkaniu zapadła cisza, aż do czasu gdy dziewczynki dopadły rano Kait w łóżku, piszcząc z radości na widok tego, co Mikołaj zostawił w ich skarpetach. Przeczytała z nimi listy od Mikołaja, który chwalił je za to, że przez cały rok były takie grzeczne i zapewnił, że znajdują się na początku listy grzecznych dzieci Mikołaja.

Pozostali dorośli w szlafrokach i piżamach rozpakowali prezenty od Kait leżące pod choinką, gdyż dziewczynki nie były w stanie wytrzymać ani chwili dłużej. Wszyscy byli zachwyceni prezentami, Tom i Maribeth dali Kait piękny antyczny medalion w kształcie serca z fotografiami Merrie i Lucie Anne w środku. Stephanie podarowała jej nowy komputer, który dostarczono przed jej przyjazdem. Podobno był supernowoczesny i o wiele lepszy od tego, który Kait miała do tej pory w domu. Stephanie skonfigurowała go dla niej i pokazała wszystkie aplikacje, które wgrała, a do kompletu kupiła jej najnowocześniejszy telefon. Tom i Maribeth wyciągnęli prezenty od Mikołaja, które przywieźli ze sobą, po kilka dla każdego.

Później razem zjedli śniadanie, ubrali się i usiedli w salonie, a dziewczynki bawiły się lalkami. Potem zjedli swobodny lunch w kuchni. Dzień zleciał szybko i Kait czuła ból w sercu, gdy o szóstej Maribeth ubrała dziewczynki na podróż, a o wpół do siódmej wyszli z domu po niekończących się pożegnaniach. Wyruszyli na lotnisko w New Jersey, gdzie czekał na nich samolot ojca Maribeth, który miał ich zabrać na Bahamy. Po ich wyjeździe Kait rozmawiała cicho ze Stephanie, starając się powstrzymać łzy. W ciągu jednego dnia poczuła się bliżej wnuczek, ale znów ich nie było.

– Wszystko mija tak szybko – powiedziała cicho. Stephanie wyjeżdżała o szóstej następnego ranka. Dla Kait święta właściwie się skończyły, były bardzo miłe.

– Przecież przyjeżdżamy do domu, mamo – przypomniała Stephanie, a Kait wiedziała, że ciężko im zrozumieć, ile to dla niej znaczy i jakie inne było jej życie bez nich. Dawanie wolności jest sztuką, której musiała się nauczyć, gdy dzieci dorosły, ale wcale nie było to łatwe. Przebywając z nimi, zawsze zaczynała żałować, że nie mieszkają w tym samym mieście. Życie wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby mogła się z nimi spotkać w każdej chwili, zjeść razem lunch czy kolację. Odzyskała własne życie, które mogła wypełnić i przeorganizować, gdy dorośli, a czytając listy, na które odpowiadała na łamach czasopisma, wiedziała, że z tym samym wyzwaniem zmagają się inne kobiety. Dopiero co byliście rodziną, a nagle okazuje się, że jesteś sama. Ona przynajmniej nigdy nie skarżyła się dzieciom ani nawet przyjaciołom. Starała się zachowywać tak, jakby jej było łatwo, kierując się dumą i szacunkiem dla nich. Ale po wyjeździe Toma z rodziną poczuła w sercu niemal fizyczny ból. Nigdy nie chciała pokazać żadnemu z dzieci, jak bardzo cierpi. Była zdania, że jej szczęście nie zależy od dzieci, ale od niej samej. Przypominała o tym także swoim czytelniczkom i radziła im, by zatroszczyły się o własne życie i wypełniły czas nową aktywnością. – Frank chciał, żebym w tym roku spędziła święta z nim i z jego rodziną – dodała Stephanie, a Kait poczuła ulgę, że tak się nie stało. – Ale nie chciałam ci tego zrobić. Wiem, że byłabyś zawiedziona.

– Byłabym – potwierdziła Kait. – I to bardzo. Wspólne święta wiele dla mnie znaczą. – Wyczekiwała ich przez cały rok, ale nie chciała, żeby te słowa zabrzmiały żałośnie.

– Wiem, mamo – powiedziała cicho Stephanie i pogłaskała ją po ręce, a potem poszły do kuchni zjeść świąteczne resztki, rozmawiając o tym, jakie fajne są córki Toma. Stephanie zauważyła, że brat jest wspaniałym ojcem i sprawiała wrażenie, jakby tym była zaskoczona. – To zajmuje tyle czasu. Nie wiem, jak on to robi.

– Ale warto – wyjaśniła Kait.

– Chyba dlatego Frank i ja nie chcemy mieć dzieci – dodała córka poważnie. – Za dużo zachodu. Nie wyobrażam sobie, że miałabym tak żyć.

Koniec wersji demonstracyjnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: