Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ostatni papież - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Lipiec 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Ostatni papież - ebook

Książka uzupełniona i zaktualizowana przez autora w 2016 roku!


W 1139 roku irlandzki biskup Malachiasz wygłosił w Rzymie słynne proroctwa dotyczące losów kolejnych papieży, aż do dnia Sądu Ostatecznego, który ma nastąpić na początku III tysiąclecia. Przez ponad 400 lat manuskrypt zawierający 111 łacińskich sentencji spoczywał ukryty w Watykanie. W 1595 roku został potępiony przez władze kościelne, chociaż przepowiednie z zaskakującą dokładnością opisują charaktery, losy papieży i wydarzenia ich pontyfikatów od XII wieku po czasy współczesne.

John Hogue napisał Ostatniego papieża w 1998 roku. W 2016 uzupełnił książkę o rozdziały opisujące pontyfikaty Benedykta XVI i Franciszka – ostatniego papieża. Jej wymowa staje się więc jeszcze bardziej aktualna i niepokojąca...

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-241-6001-3
Rozmiar pliku: 5,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp: Przeszłość i Przyszłość Papiestwa

Poryw wiatru podniósł i przewrócił karty Ewangelii leżącej na cedrowej papieskiej trumnie na placu świętego Piotra, jakby jakaś niewidzialna ręka zamykała księgę o jednym z największych papieży, jacy kiedykolwiek żyli. Jego imię brzmiało De labore solis (Z Trudu Słońca). Nie jest to imię, pod jakim większość ludzi zna Jana Pawła II. Nadał mu je świątobliwy irlandzki pielgrzym, który na widok świętego miasta Rzymu wpadł w ekstatyczny trans i wypowiedział prorocze łacińskie imię Jana Pawła 865 lat wcześniej.

Pielgrzymem tym był święty Malachiasz, papieski legat w Irlandii, który w roku 1140 rzekomo wygłosił listę 111 tajemniczych łacińskich sentencji zakończoną apokaliptycznym epilogiem, przepowiadającą sekwencję 112 papieży aż do Dnia Sądu Ostatecznego. Tylko jednego ze 112 papieży św. Malachiasz opisał imieniem nawiązującym do zaćmienia słońca. Tylko jeden papież, Jan Paweł II, urodził się w czasie zaćmienia słońca i jak dotąd tylko on został pochowany w Bazylice św. Piotra w dniu zaćmienia słońca!

Kto miał nastąpić po nim? Od ponad tysiąca lat mnisi z zakonu benedyktynów przekazują sobie proroctwo głoszące, że kiedy benedyktyn zostanie papieżem, będzie to początek końca. Proroctwo to mogło się częściowo spełnić, kiedy kardynał Joseph Ratzinger został wybrany na następcę Jana Pawła. Wprawdzie sam Ratzinger nie był benedyktynem, ale przyjął imię na cześć założyciela ich zakonu – którego darzył wielkim oddaniem – kiedy został papieżem Bendyktem XVI.

Mogłoby się wydawać, że św. Malachiasz wiedział, że tak się stanie. Nazwał go De gloria olivae (Z Chwały Drzewa Oliwnego). Jeden z odłamów zakonu św. Benedykta jest nazywany oliwetami, a ich symbol stanowi gałązka oliwna. To wskazuje, że przeznaczeniem papieża Benedykta, jak oliwetów, jest przygotowanie świata na spełnienie się apokaliptycznych proroctw Chrystusa wygłoszonych na Górze Oliwnej. Papież Benedykt miał przyspieszyć czasy skandalu i apostazji najwyższych książąt Kościoła.

Rzeczywiście, panowanie Benedykta było naznaczone skandalami, a trwającą od dziesięcioleci zmową milczenia i chronienie księży pedofilów uważa się za ważny czynnik, który miał wpływ na jego nieoczekiwaną abdykację – coś, czego nie zrobił żaden papież od niemal 500 lat.

Po nim miał nadejść ostatni papież z listy św. Malachiasza, obecny, uwielbiany papież Franciszek – postępowy i rewolucyjny wikariusz Chrystusa, przez niektórych krytyków uważany za Antychrysta. Czy żyjemy w czasach ostatniego papieża, po którym według św. Malachiasza nastąpi koniec świata?

Nadchodzi czas na nowe i wnikliwe zbadanie przypisywanych św. Malachiaszowi proroctw zapowiadających bliski koniec papiestwa.

Książka Ostatni papież to historia o przeszłości i przyszłości Kościoła rzymskokatolickiego. Rozpoczynamy od historii życia św. Malachiasza, próbując ocenić, w jakim stopniu na losach średniowiecznego Kościoła i charakterystycznym dla tego okresu sposobie myślenia zaważyły czasy, kiedy Rzym pozostawał pod wpływem pogaństwa.

Następnie, rozpatrując sto jedenaście łacińskich sentencji dotyczących Sądu Ostatecznego przypisywanych Malachiaszowi, prześledzimy ewolucję Kościoła do czasów współczesnych, a nawet wybiegniemy w przyszłość. Prezentując postacie papieży następujących po sobie aż do dnia Sądu Ostatecznego, porównamy historię ich pontyfikatu z przepowiedniami katolickich wizjonerów – zgodnie z kolejnością pojawiania się proroctw. Będą to akceptowane przez Kościół wizje św. Hildegardy z Bingen i potępiane wizje Joachima z Fiore, a także wizja papieskiej sukcesji przedstawiona przez najbardziej kontrowersyjnego z katolickich jasnowidzów – Nostradamusa.

Kilkaset lat po śmierci św. Malachiasza wiarygodność jego przepowiedni podano w wątpliwość. Uznano, że przypisywane mu sentencje są fałszerstwem, pochodzą bowiem z okresu późnego renesansu. My rozważamy argumenty sceptyków i kontynuujemy badanie dziejów papieży aż do naszych czasów, a nawet wybiegając w przyszłość.

Książka Ostatni papież opisuje również apokaliptyczne cierpienia czekające nas w czasie pontyfikatu ostatnich dwu papieży wymienionych przez św. Malchiasza, których prorok nazwał Chwałą Drzewa Oliwnego i Piotrem z Rzymu.

Ostatnie słowa proroctwa św. Malachiasza są przepełnione rozpaczliwym smutkiem z powodu zbliżania się dnia Sądu Ostatecznego. Czy jednak ich autor jest zdolny jedynie do dostrzegania ciemności, jaka pozostanie po zatrzaśnięciu się drzwi jego wieku? Spróbujemy złamać pieczęć wcześniejszych katolickich wizji i porównać zawarte w nich ostrzeżenia dotyczące dnia Sądu Ostatecznego z przerażającym testamentem św. Malachiasza.

John HogueWprowadzenie: Czy Franciszek Jest Ostatnim Papieżem Przed Dniem Sądu Ostatecznego?

Wczesnym wieczorem wiosną 1140 roku irlandzki biskup wraz z towarzyszącymi mu mnichami wspinali się na wzgórze Janikulum, leżące w zachodniej części Rzymu. Udawali się tam, aby podziękować za szczęśliwe zakończenie szesnastomiesięcznej pielgrzymki. Gdy usiedli na szczycie wzgórza, ujrzeli w dole labirynt pokrytych dachówkami i stiukiem budowli. Podziwiali liczne kościoły i potężne ruiny z czasów pogańskich, tak wysokie, że chwytały ostatnie spojrzenia zachodzącego słońca.

Malachiasz leżał na wzgórzu Janikulum otoczony gromadką irlandzkich mnichów i odpoczywał po trudach skwarnego dnia. Zmarszczki wokół jego błękitnych oczu łagodniały, gdy blask bijący od oświetlonego słońcem kamienia ustępował ciemnym barwom nadchodzącej nocy. Biskup spojrzał na to wspaniałe miasto, otulone prześcieradłami coraz bardziej wydłużających się cieni, i zapłakał.

Tak jak niegdyś Jezus płakał nad Jerozolimą, przyszły święty opłakiwał swoją wizję Rzymu. Ale w przeciwieństwie do Mesjasza, dla którego irlandzki biskup ofiarował swoje życie dyscyplinie monastycznej i umartwianiu ciała, łzy Malachiasza wypływały z wewnętrznych przeżyć.

Biskup zasnął zmęczony płaczem. Mnisi stali nad nim, patrząc w mrok i nie śmiąc poruszyć mistrza. Gdy w blasku gwiazd zaznaczyły się kontury wieżyc Rzymu, a drzewa na wzgórzu Janikulum zaczęły kołysać się w rytm mantr wygrywanych przez cykady, towarzysze biskupa usłyszeli głos. Brzmiał on niezwykle delikatnie i zadziwił pogrążonych w zadumie mężów.

„Rzym…”

Biskupi skryba przybliżył się do twarzy mistrza.

„Rzym…” – wyszeptał ponownie Malachiasz.

Skryba ledwie mógł odczytywać słowa z ruchu ust biskupa. Księżyce oczu Malachiasza chwytały światło gwiazd, po czym jego powieki zamykały się jak w transie. Przez moment jego senne spojrzenie przesuwało się gwałtownie, jakby tańczyło nad jakimś fantastycznym obrazem. Następnie powieki męża uspokoiły się i jakaś tajemnicza siła poruszyła jego wargami, które szeptały łacińskie zdanie. Przez chwilę wydawało się, że biskup zapadł w zwyczajny sen, ale jego oczy znów powędrowały ku nowej wizji, z ust zaś dało się słyszeć nowe zdanie.

O świcie znużony skryba zgasił ostatnią z kilku świec i patrzył, jak pierwsze promienie wschodzącego słońca padały na żółty pergamin zawierający sto jedenaście łacińskich sentencji, zakończonych nieco dłuższym epilogiem.

Gdy biskup obudził się ze snu, oznajmił, że Bóg objawił mu wizję dotyczącą wszystkich papieży, którzy będą panować od zakończenia obecnego pontyfikatu (Innocentego II) aż do dnia Sądu Ostatecznego.

Niektórzy powiedzą, że ta średniowieczna historia dotarła do nas ubrana w apokryficzną renesansową szatę. Krytycy zgadzają się, że św. Malachiasz i jego mnisi weszli na wzgórze Janikulum, ale twierdzą, iż żadne proroctwo nie zostało tam wygłoszone. Mówią, że przypisywane Malachiaszowi przepowiednie powstały cztery wieki później – świeżym atramentem na starym, średniowiecznym pergaminie. Jednak gdy zbliżamy się do naszych czasów, prawdziwość tych proroctw zaczyna się potwierdzać. Jeśli spróbujemy je zgłębić, zauważymy, że wiele z nich głosi zmierzch i upadek Kościoła rzymskokatolickiego.

Bez względu na to, czy wspomniane łacińskie sentencje pochodzą z 1140 roku, czy też zostały spisane pod pseudonimem średniowiecznego świętego w latach 90. XVI stulecia, ich autor był prorokiem. Jeśli jego przepowiednia jest prawdą, to my, ludzie żyjący w pierwszych dekadach trzeciego tysiąclecia, którzy byliśmy świadkami wstąpienia w 2013 roku na tron św. Piotra papieża Franciszka, być może żyjemy w „końcu czasów”, poprzedzającym dzień Sądu Ostatecznego.

„Jutro” na sprzedaż

Wiemy, że zanim Malachiasz i towarzyszący mu mnisi powrócili do Irlandii, pokazali papieżowi Innocentemu II manuskrypt zawierający wspomniane proroctwa. Dokument przekazano do podziemnych archiwów Watykanu, gdzie pozostawał w zapomnieniu ponad czterysta pięćdziesiąt lat. Na początku lat 90. XVI wieku benedyktyński historyk Dom Arnold Wion odkrył sto jedenaście sentencji i zawarte w nich znaki zwiastujące dzień Sądu Ostatecznego, który ma nastąpić pod koniec panowania ostatniego z papieży. Benedyktyn zawarł je w swojej słynnej pracy poświęconej historii katolicyzmu, Lignum vitae, opublikowanej w 1596 roku.

Przez następnych kilkaset lat owa lista sentencji budziła kontrowersje, głównie dlatego że zawarte tam proroctwa ośmielały się atakować Kościół. Władze kościelne uważały rozpoczęcie „odliczania” ostatnich dni Kościoła katolickiego za niestosowne. Dysponując przypuszczalną średnią życia papieża, można ustalić, że zgodnie ze wspomnianymi sentencjami ostatni z nich zasiądzie na tronie św. Piotra około roku 2000.

Każdy dokument, który przepowiadał koniec Kościoła rzymskiego i ostateczne zniszczenie Rzymu, stanowił podstawę do wszczęcia kampanii mającej przeciwdziałać rozszerzaniu się tych informacji. Najsurowszymi krytykami takich proroctw byli jezuici. Kiedy pod koniec XVI wieku zostały odkryte sentencje Malachiasza, księża z Towarzystwa Jezusowego występowali w roli papieskich tajnych służb przygotowanych do obrony wiary i zachowania prawowierności.

Wyobraźmy sobie, że agenci CIA odkryli w Bibliotece Kongresu Stanów Zjednoczonych dokument zawierający dokładną przepowiednię dotyczącą sukcesji prezydentów tego państwa aż do jego ostatecznego upadku. Czy ze względu na bezpieczeństwo narodowe CIA nie nazwałoby tego dokumentu fałszerstwem? A gdyby wspomniane proroctwa stały się własnością publiczną, czy nie próbowałoby wylansować pozytywnych wizji, które byłyby ich zaprzeczeniem i malowały przyszłość prezydentury w Stanach Zjednoczonych w różowych barwach?

Twierdzę, że podobne działania podejmowaliby – i podejmują – obrońcy Watykanu.

Przez ponad trzydzieści lat moich badań nad tradycjami światowych przepowiedni nigdy nie spotkałem cenzorów bardziej surowych wobec swoich proroków niż Kościół rzymskokatolicki. Nie znajdziecie sentencji św. Malachiasza na półkach księgarni kościelnych. Nie natkniecie się tam także na książki wizjonerów, którzy kiedykolwiek dali do zrozumienia, że Kościół w swojej obecnej formie nie przetrwa długo w nowym milenium.

Odpowiedź na pytanie „Dlaczego tak będzie?” można znaleźć w zaakceptowanych przez Watykan książkach autorów katolickich, które rozwijają zawarte w Lumen Gentium przesłanie, aby wierni pozostawali otwarci na objawienia. Jednakże Lumen Gentium dodaje, iż osąd w sprawie prawdziwości objawień i właściwej ich interpretacji zależy od tych, którzy stoją na czele Kościoła, a których szczególnym zadaniem nie jest gasić ducha, lecz badać wszystko i zachowywać to, co dobre. Dobro jest definiowane przez watykańskich cenzorów, a nie przez ciebie czy przeze mnie. Możesz zatem znaleźć prawdę jedynie u wizjonerów, którzy nie stawiają pod znakiem zapytania ostatecznego przetrwania i triumfu Kościoła katolickiego w obecnym i nadchodzącym dziesięcioleciu.

Ujednolicone przepowiednie Świętych Ojców zachowują następującą chronologię wydarzeń:

Ostrzeżenie. Są to znaki pochodzące od „zatwierdzonych” wizjonerów, którzy głoszą, że męka i drugie przyjście Chrystusa, Oblubieńca Matki Kościoła, są bliskie.

Cud. Nawiedzenia i masowe uzdrawianie przez Matkę Chrystusa, Najświętszą Maryję Pannę, oraz pojawienie się wielu boskich stygmatów powodują, że ludzie oczekują cudownego znaku z nieba, który będzie widoczny dla wszystkich mieszkańców Ziemi. Po objawieniu się cudu wiele osób będzie pokutować i nawróci się na katolicyzm, ale większość ludzi odwróci się od Kościoła i zostanie uwiedziona przez Antychrysta.

Kara. Bóg wysyła dwóch ostatnich proroków, Eliasza i Enocha, którzy zostali zamęczeni przez Antychrysta. Najświętsza Maryja Panna nie może dłużej powstrzymywać karzącej ręki jej syna i ludzkość zostaje ukarana za swoje grzechy. Kościół i wierni są poddawani okrutnym próbom przez Antychrysta. Następuje zagłada i Armagedon.

Era pokoju. Rozpoczyna się tysiąclecie pokoju. Chrystus powraca i pod jego boską władzą Kościół katolicki, chociaż osłabiony i przygnieciony, zostaje odbudowany. Staje się jedynym Kościołem Chrystusowym na Ziemi. Wszyscy ludzie, którzy przetrwali zagładę, w tym Żydzi, nawracają się na katolicyzm.

Księgarnie katolickie, proponujące publikacje zgodne z zaleceniami Rzymu, nie zgłaszają zastrzeżeń do tej chronologii. W najlepszym przypadku znajdziecie w nich książki, które kwestionują dokładny czas, kolejność oraz stopień winy i zapowiadanej kary, ale w istocie powyższy scenariusz został opatrzony pieczęcią Watykanu. To jest właśnie „jutro”, jakie chce on sprzedać.

Patrząc w przyszłość przez lustro przeszłości

Ani cenzorzy Benedykta XVI, strażnika dogmatu za długiego panowania Jana Pawła II, ani cenzorzy następcy Benedykta, Franciszka, nie zaprzeczają, że w nadchodzących dekadach XXI wieku Kościół będzie zmuszony do walki o zachowanie wiary i jej przetrwanie. Pęknięcia w gmachu Kościoła rzymskokatolickiego poszerzają się. Mimo że liczba wiernych przekracza miliard, obserwuje się szybki spadek liczebności duchownych. Schizma szerzy się wśród kleru i laikatu. Wielu katolików uważa, że ich przywódcy w Rzymie stracili poczucie czasu i potrzeb swoich wiernych. Papież Benedykt XVI i jego hierarchowie nie poddawali się rosnącym naciskom, by doktryna Kościoła weszła przynajmniej w wiek XX, zanim rozpocznie się następne tysiąclecie. Mimo swego niewątpliwego indywidualizmu, Jan Paweł II był papieżem oddanym tradycji. Podobnie jak jego następca Benedykt XVI, był gotów prowadzić Kościół ku przyszłości, kierując się tym, co widzi we wstecznym lusterku, w którym odbija się przeszłość. Mimo większej przystępności i otwartości papieża Franciszka, mówiącego o bardziej aktywnej roli kobiet i zachęcającego gejów do włączenia się w życie Kościoła, jest on tak samo nieustępliwy, jeśli idzie o zmianę doktryny, jak byli Jan Paweł i Benedykt.

W tej atmosferze, mimo łagodniejszej postawy papieża Franciszka, miliony wiernych wciąż opuszczają Kościół w Ameryce Północnej i Europie. Nawet w takich bastionach katolicyzmu jak Ameryka Południowa, a także Afryka i Azja, coraz większa liczba wiernych daje się uwieść protestantyzmowi. Nie mogą już dłużej przyglądać się, jak ich wiara jest podtrzymywana za pomocą średniowiecznej hostii i przemienianego w wino octu średniowiecznych poglądów i obrzędów.

Przyszłość z natury rzeczy wiedzie każdego człowieka ku spotkaniu z nieznanym. Historia dostarcza wielu przykładów osób i organizacji, które usiłowały zmienić niewygodny bieg przeznaczenia. Zamiast złagodnieć i przystosować się do spotkania z nowymi prądami, ci, którzy byli wierni swym nadziejom, zginęli. Weźmy pod uwagę politycznych przywódców, którzy przegrali II wojnę światową. Imperialna Japonia i nazistowskie Niemcy zwalczały wszelkie wzmianki o znakach zwiastujących odwracanie się zwycięskiej fali. Wszystkie krytyczne poglądy były traktowane jako rezultat defetyzmu i braku wiary. Im bliższy był koniec wojny, tym bardziej nieprawdopodobne stawały się przepowiednie głoszące ostateczne i cudowne zwycięstwo, które rozbrzmiewały z pałacu cesarskiego w Tokio i siedziby Hitlera w Berlinie.

Jaki model obowiązuje tutaj?

Pewna siebie organizacja religijna, jaką jest Kościół rzymskokatolicki, nie traci czasu na krytykowanie przepowiedni zwiastujących dzień Sądu Ostatecznego. Oficjalnie popiera natomiast proroctwa, które przewidują jej ostateczne zwycięstwo nad wszystkimi innymi religiami świata.

Jeśli prawda wytrzymuje próbę, żadna apokalipsa nie może jej zaszkodzić. Czy nauka Chrystusa znajduje swój koniec na krzyżu? Czy słowa Buddy umierały na jego wargach, kiedy w ostatnią pełnię księżyca wyzionął ducha?

Czterysta lat po powtórnym odkryciu proroctw św. Malachiasza zostanie osądzona postawa dostojników Kościoła, którzy oficjalnie je odrzucili jako podejrzane, gdyż z zaskakującą dokładnością opisują charaktery, herby rodzinne i losy papieży do czasów obecnego i być może ostatniego namiestnika Chrystusowego, a nawet dalej.

Dni papieża Franciszka są emocjonujące, ale policzone. Mając 79 lat, publicznie zapowiedział, że jego rządy jako wikariusza Chrystusa nie będą długie.

Zatem można oczekiwać, że apokaliptyczny epilog proroctwa św. Malachiasza nastąpi za panowania Franciszka.Wielka Sukcesja Papieży 1143–2020?

Uwagi do łacińskich sentencji św. Malachiasza

Sto jedenaście przypisywanych św. Malachiaszowi sentencji (mott) dotyczących dnia Sądu Ostatecznego zostało po raz pierwszy opublikowanych w roku 1595 przez dominikańskiego badacza Arnolda Wiona (ur. 1554). Ukazały się jako część jego słynnego eklezjastycznego dzieła Lignum vitae. Wion opiera się głównie na interpretacjach sentencji, autorstwa brata Alfonsa Ciacconiusa (ur. 1540). Fragment przedstawiający argumenty zwolenników i przeciwników owych proroctw następuje po opisie życia papieża Klemensa VIII.

Motta zostały spisane mieszaniną średniowiecznej łaciny i zlatynizowanego języka włoskiego. Uważa się, że te tajemnicze frazy, rzadko liczące więcej niż trzy słowa, zawierają wskazówki dotyczące pontyfikatów kolejnych papieży. Wskazówki owe można pogrupować w następujący sposób:

Herby. Na przykład Flos florum (Kwiat nad Kwiatami) to nawiązanie do kwiatu lilii (fleur-de-lys) widniejącego na herbie Pawła VI. W niektórych mottach wspomniane są zmiany lub dodatki, które pojawiły się w herbach rodzinnych papieża podczas jego kariery jako biskupa lub kardynała. Jeszcze inne (nieliczne) odnoszą się do herbów matki papieża lub jego największego przeciwnika, jak w przypadku Piusa IX, którego motto Crux de cruce (Krzyż z Krzyża) opisuje tarczę herbową jego wroga, króla Wiktora Emanuela z dynastii sabaudzkiej.

Wydarzenia w czasie pontyfikatu. Motto Peregrinus apostolicus (Apostolski Pielgrzym) przepowiada tragiczny pontyfikat Piusa VI, który został zatrzymany przez żołnierzy rewolucji francuskiej i wywieziony z Rzymu najpierw do Turynu, a następnie do Briançon we Francji i wreszcie do cytadeli w Walencji, gdzie zmarł.

Nowe imię papieża. Motto Concionator patareus (Kaznodzieja Patarejski) przypomina, że św. Benedykt, imiennik papieża Benedykta XI, pochodził z Patary, mógł więc być nazywany Pataryjczykiem.

Ważne wydarzenia w życiu papieża przed jego elekcją. Sentencja De capra et albergo (Od Kozy i Tawerny) nawiązuje do nazwisk dwóch kardynałów, którym służył przyszły papież Pius II: kardynała Caprancii (Capra) i kardynała Albergatiego (Albergo).

Tytuł kardynalski lub stanowisko papieża przed elekcją. Sentencja Lux in ostio (Światło w Drzwiach) wiąże się z tytułem papieża Lucjusza III jako kardynała biskupa Ostii (ostia znaczy „drzwi”, a Ostia to port u ujścia Tybru).

Ważne wydarzenie historyczne. Papież Paweł V, zwany Gens perversa (Zepsuty Lud), widział początek wojny trzydziestoletniej. Motto odnosi się do heretyckich protestantów walczących z katolickim papieżem w jednej z najbardziej wyniszczających wojen religijnych Europy.

Papieskie nemesis. Aquila rapax (Drapieżny Orzeł) oznacza potężnego dręczyciela Piusa VII, cesarza Napoleona Bonaparte, który używał orła jako swego symbolu i który aresztował papieża, rozwiązał państwo kościelne oraz złupił Rzym z papieskich skarbów.

Chrzestne imię papieża. Pius III jest zwany De parvo homine (Z Małego Człowieka) dzięki swemu rodzinnemu nazwisku Piccolomini (mały człowiek). Złożony tytuł Ex undarum benedictione (Z Błogosławieństwa Fal) opisuje faliste godło herbowe kardynała Benedetto (Benedykta) Gaetaniego, późniejszego papieża Bonifacego VIII.

Miejsce narodzin papieża. Sentencja Abbas Suburranus (Opat z Suburry) nawiązuje do rzymskich przedmieść, gdzie urodził się Anastazy IV. Ex magnitudine montis (Z Wysokości Góry) oznacza Eugeniusza III, który urodził się w Grammonte, co po włosku znaczy mons magnus (wielka góra).

Ważne miejsca geograficzne. Motto Ex antiquitate Urbis (Ze Starożytnego Miasta) oznacza Kremę, miejsce urodzenia przyszłego papieża Grzegorza XIV, a także nazwę stolicy tego regionu, gdzie służył jako biskup. Krema jest najstarszą łacińską osadą w Dolinie Pontyjskiej.

Kombinacja kategorii. Dwa aspekty, a nawet więcej, łączy się tak, by utworzyć pełny kalambur lub zachodzącą na siebie wiadomość. Na przykład sentencja De inferno praegnani (Prignano z Piekła) łączy imię chrzestne Urbana VI z proroczym artykułem skierowanym przeciwko wielkiej schizmie, który narzucił Kościołowi w czasie swego panowania. Sentencja Signum Ostiense (Znak z Ostii) łączy w sobie rodowe nazwisko Segni (znak) ze stanowiskiem kardynała biskupa Ostii, jakie zajmował Segni, zanim został papieżem Aleksandrem IV.

Pisownia łacińskich mott jest wzorowana na renesansowym opracowaniu Wiona, które ukazało się w 1595 roku w Lignum vitae.I Celestyn II 1143–1144

Ex castro tiberis

(Z Zamku nad Tybrem)

W chłodnych murach kościoła San Florido w umbryjskim mieście Citta di Castello, leżącym w dolnym biegu Tybru, stoi piękna frontalna rzeźba ołtarzowa wykonana ze srebra, która przypomina jeden z najwspanialszych średniowiecznych skarbów miasta. Ołtarz oraz pięćdziesiąt sześć bezcennych pergaminowych woluminów, dziś pożółkłych, z pomarszczonymi okładkami, ponad osiemset pięćdziesiąt lat wcześniej podarował „dla odkupienia swej duszy” pierwszy z papieży wymienionych przez Malachiasza.

Guido z Citta di Castello (zamek) objął tron św. Piotra trzy lata po tym, gdy Malachiasz wręczył swe papieskie przepowiednie jego poprzednikowi, bardzo znękanemu i zgorzkniałemu Innocentemu II.

Kardynał Castello był wybitnym uczonym i długoletnim przyjacielem kontrowersyjnego teologa Piotra Abelarda (1079–1142). Pozostał zwolennikiem Abelarda nawet po głośnym romansie mistrza z jego uczennicą Heloizą, siostrzenicą kanonika Fulberta, za który Abelard został wykastrowany. Podtrzymywał owe związki także wtedy, gdy rewolucyjne doktrynalne spostrzeżenia Abelarda ściągnęły na niego oficjalne potępienie soboru w Sens w 1140 roku. Kardynał Guido „spacerował po linie” herezji, kiedy odnosił się życzliwie do takich poglądów Abelarda, jak świeżo kiełkująca koncepcja poszukiwania prawdy w wyniku uważnej oceny przeciwnych stanowisk stron. Nawet św. Bernard z Clairvaux zarzucał w liście kardynałowi, iż broni Abelarda.

Mimo że lojalność kardynała zagrażała jego awansowi, w sierpniu 1143 roku został on szybko – zaledwie w dwa dni po śmierci Innocentego II – wybrany na papieża. Przyjął imię Celestyna II. Jednakże stary i schorowany, zdołał przeżyć tylko sześć miesięcy. Niepokoje św. Bernarda z Clairvaux okazały się nieuzasadnione. Postępowanie Celestyna jako papieża było poprawne religijnie.II Lucjusz II 1144–1145

Inimicus expulsus

(Wypędzony Nieprzyjaciel)

W marcu 1144 roku wieści o wojnie na terenach kontrolowanej przez Normanów południowej Italii i otwarty bunt mieszkańców Wiecznego Miasta przeciwko władzy papieskiej rzucały cień na wybór nowego biskupa Rzymu. Czas wojny wymagał papieża wojowniczego, który umiałby poskromić zbuntowanych mieszkańców Rzymu i opanować ich grzeszne żądania wolności i demokracji. Potrzebował także papieża rozważnego, potrafiącego zjednywać sobie życzliwość oraz zdobyć bogactwo i siły do pokrzyżowania planów groźnym Normanom, których wojska zgromadziły się na południowych granicach papieskich terytoriów.

W związku z tym Święte Kolegium Kardynałów prawie jednomyślnie zdecydowało, że infuła spocznie na godnej głowie kardynała Gheraldo Cassianemiciego z Bolonii. Kardynał, którego nazwisko rodowe znaczyło: „ten, który wypędza nieprzyjaciela”, cieszył się szacunkiem jako prawnik kanonista, zanim trafił do bazyliki laterańskiej, gdzie z wyjątkową energią pracował dla kolejnych papieży.

Mało było czasu na uroczystości. Papież, który przyjął imię po starożytnym męczenniku św. Lucjuszu l, wkrótce po elekcji zaczął gromadzić wojsko. Lud rzymski stanął po stronie grona ambitnych możnych, którzy w salach senatu utworzyli samodzielnie rządzącą się komunę, opozycyjną wobec teokratycznych rządów nowego papieża. Wybrali na swego rzecznika Giordano Pierleoniego, brata późniejszego wielkiego heretyka, antypapieża Anakleta II. Komunardzi byli źle usposobieni do walki i najchętniej uczyniliby z Lucjuszem to, co zrobiono z jego imiennikiem, a mianowicie wypędzili go z Rzymu i w największym pośpiechu „wysłali” do Boga.

W takiej sytuacji Lucjusz musiał poszukać stronnika we wrogu swoich wrogów. Zwrócił się o zbrojną pomoc do Rogera II Sycylijskiego. Król normański był już niegdyś przyjacielem Lucjusza, gdy ten piastował urząd wikariusza w Benevenuto. Na niewiele się to zdało. Roger zamknął mocno przyłbicę swego hełmu i pozostawał głuchy na wszystkie prośby papieża, wiedział bowiem, iż może jedynie skorzystać na tym, że Stolica Apostolska jest pochłonięta świeckim konfliktem. Zdecydował się czekać, zmuszając papieża do siedmioletniego rozejmu. Pozwoliło to Rogerowi zachować w posiadaniu tereny, które wcześniej najechał, obiecawszy w zamian, że nie zajmie Benevenuto ani innych ziem papieskich. Następnie Lucjusz próbował zebrać najemników i pieniądze na północy. Nowy król Niemiec, Konrad III Hohenstauf, mógł jedynie przesłać zapewnienie, że jest przytłoczony ciężarem prowadzonych przez siebie wojen.

Lucjuszowi pozostało tylko jedno rozwiązanie: odrzucić rolę papieża jako najwyższego rozjemcy na rzecz papieża-generała Pattona. Włożył zbroję na swój paliusz i papieskie szaty, a następnie powiódł wojsko, które zdołał zgromadzić, by zaatakowały Kapitol. Lucjusz, biskup Rzymu, wypowiedział wojnę własnym poddanym. Na początku 1145 roku, w najbardziej chrześcijańskim z miast rządzonym przez namiestnika Księcia Pokoju, wierzący walczył z wierzącym w krwawej bitwie pośrodku miasta. Atak Lucjusza został ostatecznie powstrzymany, ale nie bez wielkich strat. Jego samego trafiło w czasie walki wiele kamiennych pocisków wystrzeliwanych z dachu budynku senatu. Poranionego i krwawiącego zabrano go z Rzymu do klasztoru w San Gregorio, gdzie wkrótce zmarł.

Wydaje się, że papież ten był nieprzyjacielem samego siebie, nieprzyjacielem, który został „wypędzony” z Rzymu przez własnych poddanych.III Eugeniusz III 1145–1153

Ex magnitudine montis

(Z Wysokości Góry)

Wybór trzeciego współczesnego św. Malachiaszowi papieża zdziwił nawet jego biografa, św. Bernarda z Clairvaux, ponieważ kardynałowie wynieśli na tron św. Piotra prostego mnicha z klasztoru cystersów w Pizie, Bernarda Pignatellego. W latach 30. XII stulecia Bernardo studiował u św. Bernarda, zanim został opatem w kościele św. Wincentego i św. Anastazego, który znajdował się poza granicami Rzymu. Pignatelli modlił się, gdy otrzymał niespodziewaną wiadomość, że elektorzy wybrali go na papieża tego samego dnia, w którym jego poprzednik Lucjusz II zmarł z powodu śmiertelnych ran.

Pignatelli urodził się w Grammonte, co jest włoskim odpowiednikiem łacińskiego Mons Magnus (Wielka Góra). Żadne źródła nie wskazują na to, by Eugeniusz słyszał cokolwiek o łacińskich sentencjach irlandzkiego świętego, wiemy natomiast, iż św. Bernard polecał mu „studiować życie i brać przykład ze św. Malachiasza, a wszystko będzie dobrze”.

Ledwie Eugeniusz III zasiadł na tronie Piotrowym, dolał oliwy do ognia rzymskiego buntu, obwieszczając, że darowizna Konstantyna daje mu prawo do sprawowania zarówno świeckiej, jak i religijnej władzy w Wiecznym Mieście. W rezultacie musiał uciekać z Rzymu jeszcze tego samego dnia, by nie zostać rozdarty na kawałki przez wściekły tłum. Jego konsekracja odbyła się na wygnaniu w Farfra. Stamtąd, ostudziwszy swe konstantyniańskie zapały, negocjował z rzymskimi senatorami zasady powrotu do sprawowania władzy nad Wiecznym Miastem; warunkiem było uznanie nowej rzymskiej komuny.

Ponownie został zmuszony do opuszczenia miasta przez heretyka, rzymskiego senatora Arnolda z Brescii, który nadal sprzeciwiał się ingerencji Eugeniusza III w świecką politykę. Papież wraz z kurią udał się do Francji, gdzie nawoływał do wsparcia drugiej krucjaty. Głównym rzecznikiem świętej wojny przeciwko Saracenom uczynił swego nauczyciela, św. Bernarda. Druga krucjata okazała się klęską. Zamiast zjednoczyć wschodnie i zachodnie chrześcijaństwo przeciwko wspólnemu wrogowi, Eugeniusz musiał użyć wszystkich swoich wpływów, aby powstrzymać krzyżowców od złupienia stolicy Kościoła wschodniego – Konstantynopola.

Papież zwołał synody we Francji – w Paryżu i Reims, oraz w Niemczech – w Tierze, gdzie promował silniejszą dyscyplinę teologiczną i dogmat szerzenia wiary. Jego przywiązanie do prostoty i ubóstwa było widoczne w codziennych zwyczajach. Mimo że mógł nosić piękne szaty papieskie i korzystać z bogactw, pozostał przy skromnym mnisim habicie i kontynuował cysterską dyscyplinę, zachowując posty i spędzając wiele czasu na samotnej modlitwie.

W 1148 roku, kiedy ziemia na grobie Malachiasza była jeszcze świeża, Eugeniusz zszedł „z wysokości”: przekroczył Alpy i podążył za wojskami chrześcijańskimi wyruszającymi na środkowy Wschód. Powrócił do Włoch, gdzie ostatecznie ekskomunikował Arnolda z Brescii, za nazwanie papieża „człowiekiem we krwi”. Jednak jeszcze przez wiele lat trwały rozmowy i umacnianie politycznego przymierza z tyranem z rodu Hohenstaufów, potężnym władcą Świętego Cesarstwa Rzymskiego Fryderykiem I Barbarossą (ok. 1123 – 1190), zanim Eugeniusz mógł bezpiecznie powrócić do Rzymu. Wkrótce po podpisaniu w Konstancji pokoju z niemieckimi dyplomatami papież zmarł w Tivoli.

Hildegarda z Bingen – mistrzyni prawomyślnych katolickich proroctw

Eugeniusz był pierwszym z czterech papieży, którzy korespondowali z jedną z najważniejszych katolickich wizjonerek – św. Hildegardą z Bingen (1098–1179). Hildegarda urodziła się w Bermersheim w Niemczech zaledwie cztery lata po św. Malachiaszu. Wstąpiła do klasztoru benedyktynek na górze św. Dyzyboda, w którym w 1136 roku została matką przełożoną. Hildegarda jest uważana za jedną z najlepiej wykształconych kobiet epoki średniowiecza. Większość życia spędziła w samotności i ciszy klasztoru, pisząc traktaty na wiele tematów – począwszy od interpretacji Biblii, przez kroniki życia niemieckich świętych, aż do długich i bardzo szczegółowych traktatów o anatomii i naukach przyrodniczych.

Około 1147 roku, w wieku czterdziestu dwóch lat, przeniosła swój konwent do Rupertsbergu niedaleko Bingen. W czasie gdy Malachiasz stawiał ostatnie kroki w swym burzliwym życiu, podążając do miejsca ostatecznego spoczynku w Clairvaux, św. Hildegarda, mieszkająca wiele kilometrów na północny wschód, była zaledwie w połowie komponowania i ilustrowania swego proroczego arcydzieła Scito vias Domini (Poznaj drogi Boże; w skrócie Scivias). Powołanie do głoszenia przepowiedni pojawiło się u Hildegardy około 1141 roku, wraz z pierwszą wizją, która rozpoczęła dziesięciolecie proroczych epizodów. Hildegarda opisała wizję jako „gorejące światło”, które oczyściło jej serce i umysł oraz pozwalało wnikać bezpośrednio w tajemnice Boga ukryte w Piśmie Świętym.

Decyzja, aby ujawnić swe przepowiednie światu, nie przyszła łatwo. Wyznania tej bardzo prawomyślnej i gorliwej ksieni dawały jasno do zrozumienia, że wierzy ona, iż męscy hierarchowie kościelni do tego stopnia zaniedbują swoje obowiązki podtrzymywania Matki Kościoła, że powinni być w tym zastąpieni przez zwyczajne kobiety. Wydawało się, iż mówi między wierszami, że chociaż według Bożego planu kobieta jest istotą gorszą od mężczyzny, to ewidentny brak gorliwości kleru zmusił Boga do użycia jednej z grzesznych następczyń Ewy w celu głoszenia jego proroczej misji.

Scivias zostały ukończone w 1151 roku. Składają się na nie trzy pięknie ilustrowane księgi zawierające ponad dwieście tysięcy słów. Księga pierwsza odkrywa sekrety Boskiego stworzenia Nieba na Ziemi, księga druga kreśli drogę ku zbawieniu w Chrystusie, najsłynniejsza zaś księga trzecia przybliża obecną i przyszłą ewolucję Kościoła i dziejów. Punktem kulminacyjnym jest apokaliptyczny koniec świata, ujarzmienie Szatana i wykorzenienie zła. Niebo i Ziemia zostają przemienione w wyniku zbawienia i uświęcenia prawdziwie wierzących w Boga i Chrystusa. Epilog Symfonia chwały składa się z nowatorskich pieśni gregoriańskich, skomponowanych przez św. Hildegardę. Wiele z nich zajmuje czołowe miejsca na listach przebojów muzyki klasycznej w dekadzie poprzedzającej rok dwutysięczny. Okładka płyty CD przedstawia, o ironio, zakapturzone oblicze pobożnej i żyjącej w celibacie Hildegardy, wzorowane na twarzy rozpustnej aktorki Drew Barrymore. Pierwsze pieśni Symfonii Hildegardy opłakują wieczne potępienie grzeszników, ale wkrótce po nich następują utwory opiewające nieśmiertelną wieczność doskonałego świata po apokalipsie, w którym zbawieni głoszą po wsze czasy chwałę Boga.

Najsłynniejsza wizja św. Hildegardy została zapisana w 11 rozdziale księgi trzeciej, zatytułowanym Ostatnie dni i upadek Antychrysta. Sceptycy wysuwają teorię, która zdecydowanie zaprzecza jakiemukolwiek poważnemu traktowaniu wizji ksieni. Twierdzą oni, że ogniste wici nad głową świętej, widoczne na jej portretach, a symbolizujące światło boskiego daru jasnowidzenia, są wynikiem fizycznego schorzenia Hildegardy, zwanego migreną iskrzącą. Być może, hipoteza ta nie odpowiada rzeczywistości. A jeśli owe ogniste wici były fizycznym produktem ubocznym zdolności widzenia Bożych misji?

Hildegarda opisywała wizje silnie zakorzenione w średniowiecznym dogmacie apokaliptycznym, podobne do przepowiedni lansowanych przez mnicha z IX wieku o imieniu Adso. Dzięki „świętej migrenie” Hildegarda widziała „pięć okrutnych epok”, które mają nastąpić przed dniem Sądu Ostatecznego. Symbolizują je zwierzęce archetypy, oznaczające przyszłych władców, którzy przybędą z królestwa Szatana na mroźnej północy. Pierwszych czterech reprezentują gorejący pies, „który nie spłonie”, żółty lew, biały koń, czarna świnia, a piątego i ostatniego – szary wilk. Wilk kojarzy się z pogańskimi proroctwami Teutonów i wikingów opisującymi ostatnią bitwę pomiędzy dobrem i złem, zwaną Ragnarok. Ten skandynawski Armagedon miał miejsce w epoce szarego wilka. Jest to symbol, który przywodzi na myśl szare wojskowe płaszcze przyszłego tyrana XX wieku, urodzonego w rodzinie katolickiej, którego pierwsze imię wywodzi się od starogermańskiego słowa adolphus, co znaczy „wilk”.

Po pięciu władcach zła nadejdzie Antychryst, urodzony z ladacznicy, opętany przez seksualne żądze uzurpator, który zwiedzie ludzi, iż jest czystym synem dziewicy, który potrafi nawet powstać z martwych. Jego oszustwo zdemaskują dwaj ostatni prorocy – Enoch i Eliasz. Zostaną wysłani na ziemię właśnie wtedy, gdy Antychryst będzie chciał stać się panem Kościoła Bożego i wszystkich państw. Prorocy ci dadzą ludziom ostatnią szansę na ujrzenie prawdziwego oblicza Antychrysta, zanim syn zła, podszywając się pod Syna Bożego, zmieni ich w męczenników.

Święta Hildegarda przestrzega kler, iż Antychryst przyjdzie z wnętrza Kościoła. Przedstawia ona ten scenariusz w postaci alegorii – ukoronowana i pełna chwały kobieta zwana Ecclesia (Kościół) podaje świętej wyciągnięte ramiona spowite w spływające złotem rękawy. Następnie z całą delikatnością średniowiecznego zarządcy do spraw higieny Hildegarda opisuje wewnętrzny rozkład Kościoła, posiłkując się słynnymi do dziś rysunkami. Przyjrzyjmy się jednemu z nich. To, co wyrasta z nóg Matki Kościoła, można określić jako najgorszy z kiedykolwiek widzianych przypadków rzeżączki. Dziewicze włosy i wargi Matki Kościoła przemieniły się w owłosioną, wykrzywioną ohydnym grymasem twarz – twarz wyjątkowo odrażającej bestii – Antychrysta.

Ale nie bójmy się! Wszystko dobrze się skończy. Ecclesia, jedyna prawdziwa oblubienica Chrystusa, przetrwa straszne zniszczenie i zejście z właściwej drogi, by cieszyć się powtórnym i wiecznym miesiącem miodowym po tryumfalnym powrocie do oblubieńca. Kiedy to się stanie, syn wiecznego potępienia wyzwoli się z obolałych i pokrytych krostami lędźwi Kościoła, aby wznieść się ponad wielkim stosem nieczystości. Inna ilustracja przedstawia czczoną przez duchowo oszukaną ludzkość bestię, która stoi na tronie zrobionym ze swego pomarszczonego nosa. Zgodnie z przepowiednią św. Hildegardy Chrystus zrzuci ją z tego gnijącego piedestału za pomocą pioruna.

Kiedy Antychryst zostanie pokonany, na Ziemi nastanie dzień Sądu Ostatecznego, pełen katastrof i walk opisanych w Księdze Apokalipsy. Historia osiąga swój kres. Średniowieczny Bóg sprawiedliwie sądzi dobro i zło. Dusze powstające z grobów wyraźnie dzielą się na czarne lub białe. Święta Hildegarda przepowiada, że nadzy grzesznicy będą się trzęśli w swych pomalowanych na czarno skórach. Dla sądzonych nie ma prawników ani obrony. W rzeczywistości poganie zamieszkujący Ziemię, pozostając poza zasięgiem chrześcijaństwa, nie mają nawet szansy, by stanąć twarzą w twarz ze swymi oskarżycielami – zostaną natychmiast wrzuceni do morza wiecznego ognia i potępieni. Ci natomiast, którzy słyszeli o Chrystusie, ale pozostali niewiernymi, przechodzą męki, zanim otrzymają naznaczony z góry werdykt skazujący ich na wieczne zatracenie.

Zbawieni żyją w Nowym Niebie i na Nowej Ziemi, gdzie czas, sklepienie niebieskie, Księżyc i planety, oceany i pory roku stoją jak zamrożone na wieki. W raju św. Hildegardy nie będzie potrzebny nikt do przepowiadania pogody. Zbawieni nie będą potrzebować świecy, by rozpędzać mroki nocy, bo zawsze będzie panował dzień, powietrze zaś nigdy nie będzie gorące lub zimne. Co będą robić ludzie żyjący w nieśmiertelnej Bożej wieczności? Będą śpiewać. Zamieszkają w jednym ogromnym średniowiecznym klasztorze pełnym nieustającej radości. Tak przedstawiała się idealna wizja tego, co św. Hildegarda uważała za pobożne życie.

Poparcie, jakiego udzielili Hildegardzie św. Bernard, a później papież Eugeniusz, który miał szkic jej proroctw zawartych w Scivias, spowodowało, że krytycy ksieni, usiłujący hamować rozprzestrzenianie się jej pism, byli bezsilni. Wizje zawarte w Scivias i późniejsze opracowania dotyczące dnia dzisiejszego doprowadziły przyszłych katolickich wizjonerów oraz interpretatorów ich doktryn aż do roku 2000.IV Anastazy IV 1153–1154

Abbas Suburranus

(Opat z Suburry)

Przyszły papież Anastazy IV urodził się jako Corrado di Suburra, czyli „Corrado z dzielnicy Suburra” w Rzymie. Został wybrany na papieża tego samego dnia, w którym Eugeniusz zmarł w Tivoli. W przeciwieństwie do poprzednika Anastazy wyjątkowo dobrze dawał sobie radę ze swymi rzymskimi poddanymi i spędził szczęśliwie krótkie dni swego pontyfikatu, remontując i upiększając bazylikę laterańską oraz restaurując starożytny Panteon. Ledwie zdążyły wyschnąć zaprawa i farba użyte w pierwszym etapie renowacji, kiedy w grudniu 1154 roku, po zaledwie dwunastu miesiącach urzędowania, do odnowionych obiektów na Lateranie został dołączony grób wiekowego papieża.V Hadrian IV 1154–1159

De rure albo

(Z Białego Kraju )

Motto De rure albo to jeden z najbardziej skomplikowanych kalamburów irlandzkiego proroka. Mikołaj Breakspear, syn księdza, urodził się niedaleko opactwa St. Albans w Anglii. Starożytna rzymska nazwa Wielkiej Brytanii, Albion, wywodząca się od łacińskiego słowa albus (biały), nawiązuje do białych klifów w okolicach Dover, które spostrzegli i opisali pierwsi rzymscy najeźdźcy. Dlatego pierwszy i najprawdopodobniej ostatni angielski papież to papież „z białego kraju”. Breakspear pełnił funkcję legata papieskiego w Danii, Szwecji i Norwegii – trzech pokrytych śniegiem północnych królestwach, które nazywano metaforycznie białymi państwami.

W 1144 roku papież Eugeniusz mianował Breakspeara kardynałem, kierując się między innymi jego reputacją pedantycznego strażnika spraw duchowych. Owa reputacja – w pełni zasłużona – nie przysparzała mu zwolenników. Przeciwnie. Był tak niepopularnym opatem augustiańskiego klasztoru św. Rufusa w Awinionie, że papież, aby ubiec otwarty bunt mnichów, którzy chcieli Breakspeara zdymisjonować, obdarzył go kapeluszem kardynalskim. Później Breakspear okazał się znakomitym legatem papieskim w Skandynawii. Ze względu na umiejętność utrzymywania surowej dyscypliny i zdolności reformatorskie został jednogłośnie wybrany na papieża przez Święte Kolegium Kardynałów. Wierzono, że będzie nie tylko tytularnym biskupem Rzymu, ale pokaże rzymskim komunardom i normańskim władcom Sycylii, gdzie jest ich miejsce.

Hadrian nałożył interdykt na całe Wieczne Miasto, po tym jak jeden z kardynałów został zasztyletowany w środku dnia na Via Sacra. Następny edykt papieża, zakazujący wszystkim rzymianom przyjmowania świętych sakramentów i chrześcijańskiego pochówku, jedynie poderwał ich ponownie do otwartego buntu. Hadrian musiał opuścić miasto i ustanowić rządy papieskie w pobliskim Viterbo. Tam potrzebował poparcia i pomocy wojskowej cesarza Fryderyka Barbarossy, który przez przypadek odwiedził właśnie zbuntowany Rzym i aresztował, a następnie osądził, powiesił i spalił na stosie przywódcę rzymskiego senatu, Arnolda z Brescii.

Święta siła Hadriana ostatecznie popchnęła Fryderyka Barbarossę do wstąpienia na złą drogę, kiedy papież przypomniał mu, że według darowizny Konstantyna korona cesarska była beneficium, czyli darem papieża. Konflikt narastał, obejmując kilka dziesięcioleci oraz kilku następców papieża i cesarza.

Następnym celem polityki papieża była ojczyzna św. Malachiasza. Hadrian zagwarantował swemu rodakowi – królowi Anglii Henrykowi II – prawo do podboju Irlandii, korzystając ponownie ze sfałszowanego dekretu Konstantyna jako usprawiedliwienia.

Zachowana rozmowa pomiędzy Hadrianem a jego bliskim przyjacielem Janem z Salisbury, późniejszym biskupem Chartres, jest dowodem popularności Kościoła rzymskiego w średniowiecznym społeczeństwie.

„Co naprawdę ludzie sądzą o papieżu i kościele?” – pytał Hadrian.

Jan, znany ze szczerości, odpowiedział: „Ludzie mówią, że Kościół zachowuje się bardziej jak macocha niż matka, że tkwi w nim nieszczęsna żyła skąpstwa, a chciwi skrybowie i faryzeusze kładą na ramiona ludzi ciężkie brzemię utrzymania kleru po to tylko, by sami mogli gromadzić cenne przedmioty. Sam Ojciec Święty też jest ciężarem i nie powinien się narodzić”.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: