Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ostatni samuraj - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
23 maja 2013
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Ostatni samuraj - ebook

Generał Sławomir Petelicki, twórca jednostki specjalnej GROM w oczach rodziny, przyjaciół i podwładnych.

Kilkanaście wyjątkowych, nigdy wcześniej nie publikowanych rozmów o generale Petelickim. Poznajemy generała jako nastolatka, niesfornego rozrabiakę wzbudzającego respekt na podwórku i w szkole, od dzieciństwa zakochanego w służbach specjalnych i Jamesie Bondzie. Potem studenta prawa, oficera wywiadu działającego w Stanach Zjednoczonych i Szwecji, wreszcie widzimy go w roli swego życia – twórcy i pierwszego dowódcy jednostki specjalnej GROM. Z tych rozmów wyłania się generał ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami, człowiek z krwi i kości: uparty, narwany, zadziorny, trochę narcystyczny, a jednocześnie zakochany w wojsku, swojej ojczyźnie, lojalny kompan, dobry ojciec, odważny żołnierz.

Wiele w tych opowieściach anegdot, zabawnych historii z dzieciństwa i dorosłego życia generała, prób odpowiedzi na pytania, co tak naprawdę stało się 16 czerwca 2012 roku, wreszcie wiele przemyśleń na temat przemijającego czasu. Ta książka jest także próbą pokazania Polski ostatnich 40 lat – przemian zachodzących w kraju, politycznych zawirowań i splątanych ludzkich losów, bo przecież bywało i tak, że przyjaciele z podwórka stawali po latach po dwóch różnych stronach barykady.

O Sławomirze Petelickim mówią m. in. jego brat Janusz Petelicki, żona Agnieszka, Gromosław Czempiński, Michał Komar, Wojciech Brochwicz, Romuald Szeremietiew, Stefan Markowicz, Henryk Socha, Krystyna Demska-Olbrychska i Daniel Olbrychski, Maryla Rodowicz, Aleksander Makowski, Vincent. V. Severski i żołnierze GROM.

Anita Czupryn – wieloletnia reporterka, publicystka „Polski The Times”, w 2010 roku nominowana do prestiżowej Nagrody Mediów Niptel za wnikliwą i odważną publicystykę na temat sytuacji polskich mediów, laureatka konkursu literackiego „Kobieta na zakręcie” organizowanego przez „Świat Literacki” i „Wysokie Obcasy”. Pasjonatka Indian Ameryki Północnej i fotografowania ptaków; blogerka.

Dorota Kowalska – absolwentka Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach i paryskiej Sorbony. Dziennikarka „Polska The Times”. Zawodowe szlify zdobywała, pracując jako paryska korespondentka „Nowej Trybuny Opolskiej”, reporterka działu krajowego i działu reportażu „Super Expressu”, potem działu społecznego „Newsweeka”.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7554-708-5
Rozmiar pliku: 6,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa

Szes­na­sty czerw­ca 2012 roku, so­bo­ta. Je­ste­śmy z żoną u przy­ja­ciół na imie­ni­nach. Oko­ło osiem­na­stej dzwo­ni te­le­fon, zer­kam – nu­mer Sław­ka. Wy­cho­dzę, żeby ode­brać, i sły­szę głos zroz­pa­czo­nej Agniesz­ki: „Sła­wek chy­ba po­peł­nił sa­mo­bój­stwo. Co ro­bić?”. „Dzwoń na­tych­miast na sto dwa­na­ście, we­zwij po­go­to­wie ra­tun­ko­we, ja za­wia­do­mię po­li­cję” – mó­wię. Uru­cha­mia­my służ­by, po­wia­da­miam wspól­nych przy­ja­ciół, a po­tem roz­ma­wiam z Agniesz­ką, pró­bu­jąc ją uspo­ko­ić. Szok, re­flek­sja. Wra­ca­ją wspo­mnie­nia. Dla mnie to ko­niec im­pre­zy.

Z ge­ne­ra­łem Sła­wo­mi­rem Pe­te­lic­kim po­zna­li­śmy się w 1992 roku w Mi­ni­ster­stwie Spraw We­wnętrz­nych. Kie­ro­wa­łem wte­dy z ra­mie­nia po­li­cji gru­pą ope­ra­cyj­ną Ma­ra­ton, któ­ra roz­pra­co­wy­wa­ła naj­więk­sze gan­gi w Pol­sce, przy­go­to­wu­jąc stra­te­gię wal­ki z prze­stęp­czo­ścią zor­ga­ni­zo­wa­ną. Sła­wek for­mo­wał Jed­nost­kę Woj­sko­wą GROM, za­bie­gał o jej wy­po­sa­że­nie, po­zy­cję. Już wte­dy się za­sta­na­wia­li­śmy, jak wy­ko­rzy­stać po­ten­cjał GROM-u w wal­ce z nie­bez­piecz­ny­mi prze­stęp­ca­mi. W 1994 roku jed­nost­ka re­ali­zo­wa­ła już pierw­szą mi­sję za­gra­nicz­ną na Ha­iti.

Szyb­ko przy­pa­dli­śmy so­bie do gu­stu. Obaj całe ży­cie upra­wia­li­śmy ja­kiś sport. Mi­sja stwo­rze­nia eli­tar­nych for­ma­cji, któ­ry­mi mo­gli­by­śmy do­wo­dzić, była na­szym prio­ry­te­tem. Osią­ga­li­śmy suk­ce­sy. Nie by­li­śmy ko­niunk­tu­ral­ni, za­wsze sta­ra­li­śmy się jak naj­le­piej słu­żyć Pol­sce. Ta zna­jo­mość, póź­niej przy­jaźń, trwa­ła po­nad dwa­dzie­ścia lat.

W 1995 roku Sła­wek od­szedł z GROM-u (wy­glą­da­ło to tro­chę dziw­nie, ode­bra­no mu jego uko­cha­ne dziec­ko), ale po­nie­waż był zbyt po­pu­lar­ny, zo­stał peł­no­moc­ni­kiem pre­mie­ra do spraw zwal­cza­nia prze­stęp­czo­ści zor­ga­ni­zo­wa­nej. Wów­czas spo­ty­ka­li­śmy się znacz­nie czę­ściej. Ja już kie­ro­wa­łem od­po­wied­nią struk­tu­rą w po­li­cji, a on miał two­rzyć coś po­nadre­sor­to­we­go, jesz­cze szer­sze­go. Nie­ste­ty, nig­dy nie do­stał żad­nych upraw­nień, de­le­ga­cji do dzia­ła­nia i po krót­kim cza­sie zre­zy­gno­wał.

Na szczę­ście po nie­speł­na dwóch la­tach i zmia­nie wła­dzy Sła­wek, ku ogrom­nej ra­do­ści swo­ich żoł­nie­rzy, wró­cił do GROM-u. Da­lej roz­wi­jał jed­nost­kę, któ­ra dzię­ki nie­mu sta­ła się jed­ną z naj­lep­szych w świe­cie. Była za­wsze oto­czo­na nim­bem ta­jem­ni­czo­ści, a służ­ba w niej do tej pory jest ma­rze­niem więk­szo­ści mło­dych męż­czyzn w Pol­sce. W 1998 roku w uzna­niu za­sług otrzy­mał z rąk pre­zy­den­ta Alek­san­dra Kwa­śniew­skie­go sto­pień ge­ne­ra­ła bry­ga­dy, a ban­kiet w pa­ła­cu w He­le­no­wie prze­szedł do hi­sto­rii.

We wrze­śniu 1999 roku, kie­dy wy­wo­ła­no sztucz­ną afe­rę wo­kół rze­ko­mych nie­pra­wi­dło­wo­ści w GROM-ie, po­cie­sza­łem Sław­ka: „Nie przej­muj się, ja kil­ka ta­kich za­wi­ro­wań już prze­ży­łem”. Wie­rzy­łem w jego uczci­wość. Sła­wek był czło­wie­kiem z pa­sją, pew­nym swo­jej mi­sji, pa­trio­tą, a nie ja­kimś hochsz­ta­ple­rem.

W 2001 roku na moim ban­kie­cie ge­ne­ral­skim był jed­nym z go­ści ho­no­ro­wych, mimo iż nie­któ­rym mi­ni­strom mo­gło się to nie po­do­bać. Sła­wek funk­cjo­no­wał już wte­dy w biz­ne­sie, ja by­łem za­stęp­cą ko­men­dan­ta głów­ne­go po­li­cji i kie­ro­wa­łem pra­cą ca­łej po­li­cji kry­mi­nal­nej. Do­syć re­gu­lar­nie spo­ty­ka­li­śmy się w gro­nie sze­fów służb i mi­ni­strów. Roz­ma­wia­li­śmy o spra­wach bie­żą­cych, za­gro­że­niach dla bez­pie­czeń­stwa go­spo­dar­cze­go, pa­to­lo­giach w ży­ciu pu­blicz­nym. Póź­niej każ­dy na swo­im od­cin­ku pró­bo­wał coś ro­bić. Po pew­nym cza­sie nie­któ­re me­dia na­zwa­ły nas „gru­pą trzy­ma­ją­cą wła­dzę”, choć nig­dy ta­kich za­pę­dów nie mie­li­śmy.

W 2006 roku, kie­dy po raz trze­ci zo­sta­łem od­wo­ła­ny ze sta­no­wi­ska (za brak dys­po­zy­cyj­no­ści po­li­tycz­nej) i zde­cy­do­wa­łem się odejść ze służ­by, pierw­szy za­pro­po­no­wał mi po­moc Sła­wek. Po­wie­dział: „Przyjdź do nas, je­steś wo­jow­ni­kiem, masz gło­wę na kar­ku, pen­sję bę­dziesz miał jak ko­men­dant głów­ny”. Mak­sy­ma, iż praw­dzi­wych przy­ja­ciół po­zna­je się w bie­dzie, zno­wu oka­za­ła się słusz­na.

Biz­nes w spół­ce chy­ba nie naj­le­piej mu się udał, ale w tym cza­sie bar­dzo dużo ener­gii Sła­wek po­świę­cał na za­pew­nia­nie za­jęć żoł­nie­rzom, któ­rzy opusz­cza­li GROM. Roz­krę­cił fun­da­cję, dbał o to, aby prze­cho­dzą­cy na eme­ry­tu­rę mie­li do­dat­ko­wą uczci­wą pra­cę. Nie­mal do koń­ca pro­wa­dził pro­jek­ty, w któ­rych chciał wy­ko­rzy­stać umie­jęt­no­ści swo­ich lu­dzi. Zde­cy­do­wa­nie le­piej ra­dził so­bie póź­niej jako do­rad­ca stra­te­gicz­ny w Ernst & Young, dzia­ła­jąc w ob­sza­rach zwią­za­nych z bez­pie­czeń­stwem i woj­sko­wo­ścią. Czę­sto po­świę­ca­li­śmy dłu­gie wie­czo­ry na dys­ku­sje w gro­nie eks­per­tów i przy­ja­ciół. Był or­ga­ni­za­to­rem tych spo­tkań, du­szą to­wa­rzy­stwa. Za­wsze zaj­mo­wał jed­no­znacz­ne sta­no­wi­sko, cza­sa­mi zbyt ra­dy­kal­ne. W ostat­nich la­tach ten ra­dy­ka­lizm po­glą­dów gło­sił w prze­sy­ła­nych wszyst­kim zna­jo­mym SMS-ach – to pew­nie nie­któ­rych tro­chę do nie­go zra­zi­ło, ale przy­ja­cie­le po­zo­sta­li.

Ni­niej­sza pu­bli­ka­cja to wspo­mnie­nia człon­ków ro­dzi­ny oraz in­nych osób, któ­re ge­ne­ra­ła Sła­wo­mi­ra Pe­te­lic­kie­go zna­ły naj­le­piej. A przy­ja­ciół i zna­jo­mych miał ty­sią­ce. W Pol­sce i za gra­ni­cą. Wśród ar­ty­stów, po­li­ty­ków, lu­dzi biz­ne­su, w służ­bach. Trud­no zna­leźć dru­gą tak barw­ną i twór­czą po­stać. Po­zo­sta­nie w na­szej pa­mię­ci na za­wsze.

Ge­ne­rał Adam Ra­pac­ki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: