Polowanie - ebook
Polowanie - ebook
Na pastwisku leży martwa kobieta. Na jej stopach – wytatuowane współrzędne, które prowadzą policję do makabrycznego znaleziska – zafoliowanej dłoni i… zagadki od sprawcy. Beatrice Kaspary i Florin Wenninger, sympatyczni śledczy z Salzburga, zaczynają grać z mordercą w krwawą grę, w której stawką jest życie kolejnych ludzi. Wyposażeni w odbiornik GPS znajdują potworne fanty i próbują zatrzymać przestępcę, który prowokuje ich i wyzywa na pojedynek. A czas ucieka…
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8008-328-8 |
Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Miejsce, z którego jeszcze niedawno wyrastało jego ucho, pulsowało w rytm uderzeń serca. Szybko, panicznie. Jego oddech był głośny, gwałtowny i urywany. Kilka kroków dalej Nora pochylała się nad stołem, na którym leżały pistolet i nóż. Jej twarz wykrzywiał grymas, lecz już nie płakała.
– Błagam… – wyszeptał chrapliwie. – Nie rób tego, błagam!
Jej ciałem wstrząsnął krótki szloch bez łez.
– Uspokój się.
– Dlaczego mnie nie uwolnisz? Przecież mielibyśmy jeszcze szansę… Uwolnij mnie, proszę, dobrze?
Nie odpowiedziała. Jej prawa dłoń drżała, kiedy wahała się między matowym pistoletem a klingą błyszczącą w świetle nagiej żarówki.
Strach sprawiał, że jego ciało wyginały skurcze. Skulił się na krześle, na ile pozwalały mu więzy. Plastik ciął skórę na jego nadgarstkach, wytrzymały jak stalowe kajdany.
„To nie moja wina… to nie moja wina… to nie moja…”.
Zacisnął powieki, by po chwili szybko je unieść. Musiał widzieć, co się stanie. Nora położyła dłoń na nożu.
– Nie! – wrzasnął, a przynajmniej spróbował wrzasnąć. – Pomocy! Czy nikt mnie nie słyszy?!
Dlaczego akurat teraz głos odmówił mu posłuszeństwa? Stracił go, a zaraz straci wszystko, już na zawsze; oddech, puls, każdą myśl. Wszystko.
Obraz rozmywał mu się przed oczyma, bo nie mógł wytrzeć łez. Widział jedynie, że Nora dalej stoi przy stole. Z jej gardła wydobył się bolesny skowyt pełen skargi, zbyt cichy na krzyk i zbyt głośny na jęk. Zamrugał.
Wybrała pistolet. Nie mogła opanować drżenia dłoni.
– Wybacz – powiedziała.
Rzucił się rozpaczliwie do przodu i w tył, lecz tylko niemal przewrócił krzesło. Poczuł zimny metal przyciśnięty do skroni. Znieruchomiał.
– Zamknij oczy – poradziła.
Położyła miękko dłoń na jego głowie. Czuł jej strach. Bała się tak samo jak on. Tylko że ona będzie mogła dalej oddychać, mówić i myśleć. Żyć.
– Nie… – Poruszył bezgłośnie ustami i uniósł wzrok.
Nora stała naprzeciwko. Żałował, że w ogóle się poznali.