Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Poznaj siebie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
11 października 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Poznaj siebie - ebook

 

 

Poznaj siebie to niezwykła książka o rozwoju osobistym, pozwalająca zrozumieć wagę samopoznania i świadomości opartej na „tu i teraz”, które de facto decydują o tym, czy znajdziemy w sobie siłę i motywację, by odpowiedzialnie i konsekwentnie kierować swoim życiem tak, by czuć radość i spełnienie.

 

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8117-241-7
Rozmiar pliku: 791 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

O książce

Niniejsza książka powstała po to, by każdy mógł nie tyle nauczyć się postępować ze sobą czy skojarzyć proces rozwoju z drogą ku określonemu celowi, ale umiał dostrzec pewną możliwość. Mowa o możliwości dialogu – pomiędzy najstarszymi życiowymi prawidłami a ograniczeniami kulturowymi i socjalizacyjnymi. Tak naprawdę to, co uważamy za nasze prawdziwe „ja”, znajduje się właśnie gdzieś w strefie oddziaływań między siłami praw natury a trendami w pedagogice i inżynierii społecznej. Ich wzajemny wpływ dotyczy bezpośrednio nas samych, dialog między nimi również. Doprowadzenie do tego dialogu, czyli w istocie próba zaprowadzenia zgody między kulturą a naturą, dokona poprawy warunków poznawania siebie, a rozwiązywanie problemów oprze na kreatywności. A jak wiadomo – nowe problemy nigdy nie poddają się starym rozwiązaniom. Książka „Poznaj siebie” pozwala więc wykorzystywać dla własnych celów siły działające w środowisku i to w sposób, który nie będzie kolidował z barierami wyznaczonymi przez kulturę, wychowanie czy religię. Mało tego, pomoże te bariery zauważyć i przynajmniej częściowo zrozumieć, a uzyskany w ten sposób dystans może zminimalizować nałożone przez nie ograniczenia. Ponieważ kluczem do naszego świata są nasze własne uczucia, myśli i działania, podstawą rozumienia rzeczywistości jest samowiedza. To ona stanowi najczęstsze tło oceny sytuacji, ona też rzutuje na powodzenie każdej planowanej operacji. Od samowiedzy zależy przekonanie o prawidłowości własnego funkcjonowania, na dalszym planie wpływa zaś ona na psychologiczne pojęcie własnego „ja”. Książka „Poznaj siebie” porusza jednak związane z nią kwestie w prosty i nieskomplikowany sposób. Każdy z nas musi poznać siebie sam, a dokonuje tego nie poprzez zatrzymanie się przed lustrem, a przez prostą obserwację warunków zewnętrznych i swoich odczuć, które ich dotyczą.

Zadaniem, które postawił sobie autor, rozpoczynając prace nad tą książką, było przedstawienie skomplikowanych mechanizmów rzeczywistości w sposób jasny i zrozumiały dla każdego. Tak naprawdę nie trzeba języka wyższej matematyki ani slangu fizyków kwantowych, by opisać relację pomiędzy jednostką a środowiskiem. Nie trzeba też uciekać się do słownika psychologii rozwojowej, by opisać metody przeciwdziałania ograniczeniom nałożonym przez negatywne doświadczenia czy błędy wychowawcze albo poruszyć kwestię kształtowania jednostki przez jej środowisko. Dlatego książka „Poznaj siebie” umożliwia każdemu czytelnikowi wzbogacenie się o umiejętności samookreślenia w konkretnym czasie i miejscu, zrozumienie wagi świadomości opartej na poczuciu „tu i teraz”, a nade wszystko upraszcza trudne rzeczy i sprawy do postaci pozwalającej na ich pojęcie. Dokonuje tego nie bez sporej dozy humoru, bo przecież najłatwiej rozumieć wartości uniwersalne z uśmiechem na twarzy. Nie przedstawia też niczego w sposób czysto teoretyczny – obfituje w konkretne przykłady i pozwala spojrzeć przez chwilę na świat oczami autora, zyskać pewien dystans do systemów wartości, zaś niektóre z nich odkryć na nowo. Całość urozmaicają sentencje i myśli zawierające prawdy życiowe.

Każdy może sięgnąć po książkę „Poznaj siebie” – zarówno osoby dojrzałe i życiowo doświadczone, jak i czytelnicy nie do końca obeznani z poruszanymi przez nią sprawami. Ogólne prawidła życiowe zawsze budzą ciekawość, ta zaś nagradzana jest inspiracją. Na ile zostaniemy zainspirowani w kolejnych rozdziałach do uporządkowania swoich spraw i zniesienia ograniczeń narzuconych przez porządek społeczny, zależy od nas samych. Wpisany w naszą naturę indywidualizm nie pozwala niczego generalizować, dopóki nie znajdziemy się w jakiejś sytuacji, nie ma pewności, jak będziemy reagować. Dlatego najpierw poznaj siebie, dzięki temu poznaj swoją drogę do kariery. I bądź szczęśliwy.Od Autora

Książka „Poznaj siebie” jest efektem długich przemyśleń i szalonych rozmów, którym zawdzięcza swój ostateczny kształt. Długo zastanawiałem się nad formą, w jaką mógłbym przelać swoje refleksje zrodzone przez lata zajmowania się zagadnieniem rozwoju osobistego i prowadzenia treningów mentalnych. Tak się jednak składa, że niektóre problemy są zawsze takie same, tylko występują w różnych ubraniach i maskach. Ten, przed którym stanąłem, gdy po raz pierwszy pojawił się pomysł napisania tej książki, jest zapewne znany większości czytelników.

Większość z nas zna wszystkie odpowiedzi na aktualnie nurtujące pytania. Ale też zdajemy sobie zwykle sprawę, że nawet gdyby wszystkie te odpowiedzi zostały nagle potwierdzone, w naszej sytuacji nic by się tak naprawdę nie zmieniło i wciąż byśmy szli w dotychczasowym kierunku. Być może dlatego, że nie potrafimy zapytać o to, co naprawdę nas interesuje...

Być może zdarzało się Wam mieć kiedyś wrażenie, że dostajecie zawsze to, czego pragniecie, a przynajmniej życie stara się realizować Wasze najważniejsze potrzeby. Ale pomimo tego wrażenia wciąż pozostaje w nas poczucie niespełnienia czy niekompletności. Gna nas ono zawsze w kierunku nowych strategii samorealizacji i każe na pewien czas zapominać o głębi Nieznanego, na powierzchni którego formułujemy swoje pytania albo czynimy próby otrzymania czegoś, co położy kres wszystkim domysłom i dywagacjom. A czego nie potrafimy określić, choć bardzo byśmy chcieli.

Za każdym razem gdy w naszym życiu kończy się jakiś rozdział, mamy wrażenie, że stoimy na progu czegoś wspaniałego, i że wystarczy jeden krok, by czar niezwykłości i związana z nią satysfakcja stały się naszym udziałem. Ale potem mija czas, angażujemy się w różne działania i zmienia się nasze samopoczucie. Za każdym razem gdy nasze życie osiąga jakieś wartości graniczne – znów pojawia się znana percepcja siebie, związana z wrażeniem stania na progu czegoś niezwykłego. Po kilku albo kilkunastu razach pokonywania etapów rozwojowych docierają do nas dwie prawdy – za każdym razem gdy stoimy na progu czegoś niesamowitego, to wciąż ten sam próg. Natomiast powtarzające się samopoczucie niezwykłej wspaniałości niekoniecznie jest związane z sytuacją, ale z nami samymi. Podświadomie rozumiemy, że rozpoznajemy samych siebie na podstawie sytuacji, w której się znaleźliśmy, a nie na podstawie swoich cech. I że zawsze mamy możliwość uczynić to doświadczenie trwałym, ponieważ zawsze mamy możliwość przekroczenia tego, co określiliśmy mianem „progu”. Wystarczy jeden krok – wielu ludzi nigdy go nie uczyni.

To, że interesujemy się zagadnieniami pracy nad sobą, oznacza, że mamy już jakieś przekonania dotyczące tego, jaka powinna być, co brać pod uwagę i jakie zakładać efekty. Żeby te przekonania uwzględnić i umożliwić ich użycie w próbach sformułowania nowych pytań na drodze każdego z nas, musiałem książkę „Poznaj siebie” rozciągnąć do postaci tylu rozdziałów, na ile opiewa aktualny, wiele razy modyfikowany spis treści. Gdyby nie potrzeba stworzenia takich przestrzeni, w których czytelnik może odpocząć i oddać się refleksji, kształt tej pozycji byłby zgoła inny. Tak samo, gdyby najważniejsze informacje zebrać do możliwie najbardziej skondensowanej postaci, nie byłoby potrzeby wydawania książki – wystarczyłaby kilkustronicowa broszura, bo nawet nie skrypt. Ale sens tego, co robimy mógłby wówczas gdzieś umknąć, doświadczenie nie pozwala nam bezkrytycznie przyjmować każdej treści, jaka pojawi się w naszej dyspozycji. Wykorzystałem to, że bardzo lubię pisać, dlatego kolejne rozdziały mają funkcję inspiracji, podobnie jak interpretacje kolejnych zagadnień – nie ma konieczności się z nimi zgadzać, a wręcz należy próbować im zaprzeczyć. W ten sposób lektura nie stanie się bezkrytycznym procesem poznawczym ani konsumpcją idei. Za to ma możliwość być ciekawą podróżą, w której każdy zyska szansę niekoniecznie zrozumienia siebie, ale przynajmniej pomocy w określeniu, gdzie jest ten próg, który ustawicznie zaprząta naszą uwagę możliwością przekroczenia. Większość z nas zna odpowiedź – próg leży w naszym umyśle. Ale powiedzieć o tym „tak po prostu”, to tylko pobieżne intelektualne zrozumienie, a przecież jedyne wnioski, które liczą się w naszym doświadczeniu, to te, do których dochodzimy samodzielnie, jedyna zaś mądrość to ta wypróbowana. Dlatego zdecydowałem, by sprawy największej wagi rozrzucić po całej książce. Podobnie postąpiłem wobec kwestii dotyczących poszczególnych tematów. Dzięki temu rozdziały uzupełniają się i chociaż można czytać je w dowolnej kolejności, im mniej fragmentów zostanie pominiętych, tym pełniejszy będzie wynik intelektualnej gry umysłu czytelnika z poszczególnymi akapitami – książka „Poznaj siebie” jest dzięki temu całością. Sposób, w jaki niektóre jej partie korelują ze sobą, jest symbolicznym odbiciem intrygujących zbiegów okoliczności, które nadają smak naszemu życiu, a możliwych do wyjaśnienia dzięki nakreślonym na kartach teoriom. Podobnie intrygującym zbiegiem okoliczności jest sytuacja, w której „Poznaj siebie” trafiła do Twoich rąk. Kiedy czegoś pragniemy, stajemy się wrażliwsi, ponieważ nasza percepcja wyostrza się w poszukiwaniu możliwości zrealizowania tego pragnienia. Wrażliwość nakazuje nam się wyciszyć, a umysłowi uspokoić, chociaż nie zawsze wiemy, że tak się dzieje. Potęga głębi naszego wnętrza ma wówczas szanse przeniknąć do płytszych warstw psychiki, które regulują relację ze światem i proces powstawania rzeczywistości – w ten sposób rosną szanse, by upragniona wartość pojawiła się i była naszym udziałem. Jeśli nasze działanie lub choćby stan umysłu są pytaniami – rzeczywistość jest odpowiedzią. Nie jest to jedyna ciekawostka, którą w tej książce można znaleźć, ale nie chcę uprzedzać faktów, każdy czytelnik zapozna się z nimi samodzielnie.

Kolejne karty „Poznaj siebie” obfitują w ciekawe sentencje i przysłowia, wśród nich nie ma tego, którym chciałbym zachęcić Was do lektury, a które zarówno z perspektywy pracy nad sobą, jak i kolejnych rozdziałów wydaje się najważniejsze. Słowo autorskie chciałbym zakończyć zdaniem, które przez lata zachęcało mnie do pokonywania kolejnych progów. Sentencja brzmi: „Niemożliwe” oznacza, że jeszcze się za coś nie zabrałeś.

Powodzenia.

Krzysztof Sadecki

13 VIII 2017Podróż do własnego wnętrza

Bycie sobą wydaje się być czymś oczywistym – czasem jednak można mieć do czynienia z wrażeniem, że to zbyt powierzchowne podejście. Kiedy i dlaczego? Chyba każdy, kto wstąpił na dowolną drogę pracy nad sobą, zadał sobie pytanie, kim właściwie jest i jaki jest „naprawdę” – bez tego pojawia się problem, nad czym właściwie pracujemy.

Czasem do postawienia kwestii zmusza nas los, często jednak po prostu podążamy za łańcuchem wolnych skojarzeń i nagle stajemy twarzą w twarz z ogromem własnej niewiedzy. Zwykle popełniamy z góry zaprogramowany przez zapobiegliwą naturę błąd i zamiast spróbować rozjaśnić mrok niewiedzy, szukamy metod jej kontroli, te zaś próbujemy znaleźć w wypróbowanych schematach działania. Dlaczego tak postępujemy i dlaczego to naturalne? Szukamy energii. Umysł różnicuje obiekty pod względem jej obecności i dostępności, a w miarę rozwoju społecznego ego włącza ten schemat działania do swoich strategii i zaczyna się uczyć wartościowania i porównań. Człowiek bez ego nie jest zdolny do egzystencji, przy próbach wyjścia poza jego ograniczenia pojawia się więc potrzeba kontroli, która po przekształceniu w nawyk dyscypliny stawia nas na drodze określanej mianem odnajdywania siebie. Istnieją oczywiście różne sposoby, by na nią wstąpić, ale zwykle są pochodnymi nakreślonego schematu bądź zawierają jego cechy. Doświadczenie jakiegoś braku, którego podświadomość nie rozumie (a przecież wiemy, choćby i z teorii afirmacji, że nie rozumie ona terminu „nie”), i wybór działania albo kogoś, kto pomoże w podjęciu decyzji, co zrobić, by odnajdywanie siebie miało sens i efekt.

Niewiele jest osób, które mogłyby nam pomóc – nie ma też reguły, która jasno określiłaby, czym takie osoby miałyby się dla nas wyróżniać na tle innych. Nie ma w tym nic dziwnego – nikt nas nie odnajdzie za nas, ostateczny wysiłek, by się odnaleźć, zawsze należy tylko do nas, nikogo innego. To prawda, że warto rozmawiać z ludźmi, którzy w percepcji siebie mają doświadczenie – ale zwykle konkluzją tego, co mówią, jest znów powrót do wielkiej niewiadomej czającej się gdzieś pod mułem niewiedzy zalegającym dno umysłu oraz zrozumienie konieczności zabrania się za wszystko samodzielnie. Pamiętać jednak trzeba, że kontakt z kimś, kto doświadczył potrzeby odnalezienia siebie i zrealizował ją w niewielkim choć stopniu, jest przede wszystkim motywujący, daje inspirację, uspokaja ego poprzez zajęcie porównaniem sytuacji, a nade wszystko pokazuje, że to, co nas dotyka, nie przytrafia się tylko nam – daje wrażenie, że nie zajmujemy się czymś „nienormalnym” czy społecznie nieakceptowalnym.

Umysł znajduje odpowiedź przez samo zwiększenie intensywności pytania. Nie zawsze jednak pytamy o to, o co powinniśmy – zwykle dlatego, że stawiając pytanie, oczekujemy określonej odpowiedzi. Dorosły człowiek rzadko pyta, by się czegoś dowiedzieć, częściej stawia pytania, by potwierdzić sobie tylko znany tok myślenia. Dlatego wracamy do wyczuwanej ustawicznie niewiedzy. Skoro nie wiemy, czego szukamy, i nie wiemy, o co zapytać – próbujemy sprowokować samych siebie. Nie do końca uświadamiając sobie dlaczego, kierujemy się ku czystej świadomości i zaczynamy testować jej działanie w ekstremalnych warunkach. Każdy zabiera się do tego inaczej. Jedni obwiniają siebie za ustawiczne noszenie wygodnej społecznie maski, inni negują porządek, w jakim przyszło im żyć, jeszcze inni wyruszają zdobywać górskie szczyty. Energia włożona w działanie zaczyna gromadzić wiedzę. Zaczynamy rozumieć, dlaczego w prymitywnych kulturach plemiennych wspinanie się na górę było symbolem podróży do środka świata. Chcemy więc odbyć taką podróż i w sercu istnienia znaleźć odpowiedź na pytanie, którego nie potrafimy zadać. Takie postawienie sprawy w porównaniu do przekonania, że bycie sobą to coś oczywistego, świadczy, że w naszym rozwoju zaczyna się dziać coś niecodziennego – dojrzewamy.

Umysł jako ogólna aktywność systemu nerwowego zawsze jest w ruchu, nawet kiedy śpimy. Każdy z nas wyczuwa, że jest gdzieś tam głęboko – gdzieś w tym gąszczu impulsów funkcjonują te charakterystyczne wyłącznie dla nas, które świadczą o indywidualności. Nie da się pojąć procesu przez zatrzymanie go, dlatego próbujemy dostrajać się sami do siebie. Tylko w działaniu. Tylko w samodzielnie podjętym. I tylko z własnej i nieprzymuszonej woli. Zwykle szukamy dziedzin, które swoją tajemniczością albo stopniem trudności będą się kojarzyć z potencjałem tego, co uznajemy za swoją niewiedzę w procesie poznawania i odnajdowania siebie. Instynktownie czujemy, że potrzebujemy czegoś nowego – nieznanego, które zaneguje nasze oczekiwania i każe porzucić wszelkie wyobrażenia tak, byśmy odbywając podróż „na zewnątrz”, mogli znaleźć „wewnątrz” to, co jest, a nie co według „światowego” ego „powinno być”. Wiemy, że szukamy prawdy.

Zostawmy problem definiowania prawdy, zwróćmy jednak uwagę na coś z nią związanego. Prawda jest czymś wzniosłym – jeśli nasze cele nie wydają nam się wzniosłe, rzadko dążymy prawdziwie. A z prawdziwie wzniosłym dążeniem zawsze mamy do czynienia w przypadku twórczości. Akt stworzenia jako intymny i indywidualny zachodzi zawsze w absolutnej pustce, w której poza nami nie ma już niczego. To proces tworzenia uczy, że życie to coś więcej niż tylko reakcja na bodźce. Życie to przede wszystkim tworzenie – na przykład nowych rozwiązań, które odnajdujemy we własnej głębi. Z każdego położenia – nawet z paradoksu poszukiwania siebie – można znaleźć wyjście. Rozwiązania nigdy się nie kończą, bo introspekcja nigdy nie ma końca, podobnie jak dowolny łańcuch wolnych skojarzeń, taki jak ten, który prowadzi do uświadomienia niewiedzy. Ta zaś w świetle powyższego zdaje się wyłącznie maską nieskończoności, którą w sobie nosimy, a której nie potrafimy odczuwać. Skoro introspekcja i skojarzenia nie skończą się, głębia naszego wnętrza również jest nieskończona. Zachęcając ją do Twórczości spełniamy średniowieczną maksymę „tam, gdzie stoisz, tam są wszystkie światy”.

Odwrócenie od przekonania, że bycie sobą jest czymś oczywistym, jest rodzajem zwątpienia. Jeśli wątpimy w cokolwiek, to znaczy, że na jakimś poziomie już czegoś szukamy. Jeśli szukamy siebie – wątpimy w porządek świata. Oddając się Twórczości, ustalamy ten porządek na nowo – w psychologicznym sensie prawdę poznajemy po tym, co stworzymy. Nawet oddanie się sportom ekstremalnym w procesie odnajdowania siebie zasługuje na miano Twórczości. Generujemy zupełnie nową sytuację – zamiast pojedynczego dzieła, przez które przemówi nasza prawdziwa natura, budujemy nową i wewnętrznie spójną część wszechświata, w której możemy sprawdzić, w jaki sposób otoczenie nas kształtuje, czy istnieją naturalne odruchy adaptacyjne, czy istnieją naturalne odruchy przekształcania rzeczywistości oraz jaka jest relacja pomiędzy procesami świata a ruchami naszego umysłu. Umysł i świadomość można ćwiczyć, tak jak ćwiczy się mięśnie. I wartością, która tego dokonuje, jest dyscyplina.

Najwyższą formą inteligencji jest umiejętność obserwowania siebie bez osądu. Jeśli lęk i niewiedza zakłócają tę umiejętność – obłożenie dyscypliną dowolnego działania stworzy jej wystarczająco dużo przestrzeni, byśmy mogli obserwować samych siebie, nie ulegając nawykom, jakie pojawiły się w naszej świadomości od dnia narodzin. Efekty tego poznania zostawiamy potomnym, ale nie jako dogmaty postępowania, a drogowskazy. I te drogowskazy, które pozostawiamy za sobą, są przecież efektem procesu tworzenia. Obserwując, jak dyscyplina zmienia świadomość, a wraz z nią naszą rzeczywistość, zdajemy sobie w końcu sprawę, że bycie sobą to bycie świadomym. Bycie świadomym to odpowiedzialność. „Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono”^(). Doświadczenie nie jest wiedzą, a wiedza nie jest mądrością. Jeśli odnalezienie siebie jest dla nas wyższą formą wolności, a dyscyplina prawem, wtedy wolność jest przestrzeganiem prawa.

Kończąc rozważania na temat odnajdowania siebie i kreśląc schemat, który każdy może wypróbować samodzielnie, możemy tylko przypomnieć, że droga leży pod naszymi stopami. Jeśli nie spodziewamy się znaleźć prawdy tam, gdzie stoimy, to gdzie właściwie chcielibyśmy ją spotkać? Jest to bardzo podobne do maksymy księdza Twardowskiego, „Kto miłości nie znalazł, już jej nie odnajdzie, a kto na nią wciąż czeka, nikogo nie kocha”. Daje też odczuć, że proces odnajdowania siebie, bycia sobą i tworzenia siebie są w istocie tym samym.10 praw Sadeckiego

W wielu rozmowach – i korespondencji – pada często pytanie o zasady, jakimi kieruję się w życiu i pracy. Nie ma chyba sensu powtarzać tego, co już wiecie o pasji, tego, że musimy robić to, co lubimy, by być szczerymi wobec samych siebie, inaczej ani praca, ani życie nie będą mieć większego sensu i smaku. Nie powinniśmy też rozmawiać o sprawach oczywistych, ale że wszystkie ścieżki prowadzą do jednej prawdy, mogę trochę opowiedzieć wam o swojej, albo raczej o tym, co pozwala mi z niej nie zejść. To mój prywatny system, a każdy system rzutujący na wartość działania da się ująć w dziesięciu punktach. Dlaczego dziesięciu? Nie mam ambicji zapisać się w historii ekonomii jako autor dekalogu dla finansistów, bo takie skojarzenie nasuwa się jako pierwsze. Jednakże liczba „dziesięć” ma swoją magię i przyzna to każdy – nie tylko matematyk czy finansista. Magię tę docenialiśmy zawsze od początku cywilizacji. Wymienię więc dziesięć punktów. Jeśli któryś wam się nie podoba, możecie go po prostu wyrzucić. Jeśli uważacie, że powiedziałem za mało – dodajcie coś od siebie. Jeśli się czegoś przestraszycie, przypomnijcie sobie japońskie przysłowie „czego się boisz, tylko tego spróbuj” i pozostańcie sobą. A oto one, ze stosownymi wskazówkami:

1. Ćwicz dystans, bądź tkliwy

Traktować siebie z dystansem to tak, jak umieć popatrzeć na siebie z pewnej odległości, tak w czasie, jak i przestrzeni. Słyszeliście pewnie, że „kibic gry w szachy ma ośmioro oczu”. Otóż to – chodzi o to, byście potrafili zobaczyć swoje położenie jak ktoś, kto nie ma z nim nic wspólnego poza możliwością obserwacji. Mając takie spojrzenie, z łatwością można dostrzec możliwości zasłaniane emocjami i świadomością pozycji. A tkliwość? Jeśli pozytywne emocje, którymi obdarzasz swoje otoczenie, nie obejmują Ciebie samego, to są niepełne, a przez to bezużyteczne. O ile łatwo przestawić się na fale odbioru innych ludzi, o tyle znacznie trudniej znaleźć samego siebie i przyjąć tę samą energię, którą rozdaje się otoczeniu. Dlatego punkt traktuje o tkliwości, a nie o wrażliwości. Lepiej też umieć dotknąć siebie własnymi emocjami, bo na takim dotyku polega tkliwość, niźli dzięki wrażliwości ryzykować użalanie się nad sobą. Dotknięcie siebie z dystansu nie jest łatwe i niesie ze sobą pewne ryzyko. Bo jeśli boisz się czegoś, to w dużym uproszczeniu boisz się samego siebie albo czujesz cudzy lęk.

2. Nie celebruj rozczarowań

Według analiz naukowych jedną z narodowych cech Polaków jest nie tyle przedsiębiorczość – bo łebskich gości znajdzie się w każdej nacji – ale to, że uwielbiamy narzekać. Skoro tak, życie robi wszystko, by dawać nam to, co lubimy. Jeśli jednak zwrócicie uwagę na opinię, jaką przedstawiciele innych narodów mają o Polakach, to dowiecie się, że łatwiej nam machnąć ręką na spalony dom niż na zarysowany lakier samochodu. Być może tacy właśnie jesteśmy. Spalony dom to nieszczęście, zarysowany lakier zaś to dowód, że nie wszyscy szanują cudzą własność albo że nie każdemu podoba się, gdzie parkujemy. Nie mówimy więc o czymś, co miałoby prawo dotknąć nas do żywego, a o stracie pewnej dozy złudzeń, na których opiera się rzeczywistość społeczna. Każde rozczarowanie przybliża nas podobno do wglądu w naszą prawdziwą naturę. Zamiast więc chować w pamięci odcisk pozostawiony przez negatywne zdarzenie, lepiej iść do przodu, cieszyć się byciem sobą i zaufać pamięci podświadomej, że będzie umiała ostrzec nas przed następną podobną sytuacją.

3. Nadto nie wymagaj, staraj się oczekiwać

Ludzie, którzy są bardzo wymagający, rzadko są otwarci – nieco inaczej przedstawia się sprawa, gdy wymagamy od samych siebie. O ile to, o czym teraz wspomniałem, wydaje się czymś oczywistym, o tyle na ogół nie myślimy, że surowość stojąca za umiejętnością wymagania grozi swojego rodzaju mentalnym stwardnieniem, które nie tylko stanowi pewną opozycję otwartości, ale i czyni wyjątkowo podatnym na zranienie w przypadku niekorzystnej sytuacji. Jeśli jesteś twardy jak głaz, każdy cios od losu zrani Cię, każdy zostawi ślad, każdy poruszy Cię do głębi pomimo tego, że uderzenie nie sięgało głęboko. Mało tego – nawet lekkie zawirowanie odczujesz jak zachwianie całości swego jestestwa. Inaczej jest, gdy się rozluźnisz – gdy uderzenie spadnie, może sięgnąć naprawdę głęboko, ale niczego nie naruszy, Ty zaś powracasz do kształtu sprzed ciosu jak gąbka, w którą uderzy się kijem. Łatwo w ten sposób zrozumieć, że dyscyplina niewiele jest warta, jeśli nie budzi pewnej czułości. Ta zaś umacnia przekonanie, że postawa roszczeniowa jest powodem do wstydu. Jeśli nie przejawiamy takowej wobec samych siebie, trudno postępować tak, by czuć się roszczeniowym, a że wrażliwość sięga daleko, możemy się tak poczuć w każdej chwili. Skoro tak, to wymagania nie są już chyba takie ważne. Kiedy oczekujesz – w spokoju i na luzie, rzeczy po prostu dzieją się same. I zawsze dostajesz to, co Ci się należy. Jeśli uważasz, że jest inaczej, skoncentruj się na pracy nad sobą jeszcze bardziej. To prawda, że ona nigdy się nie kończy, ale być może jeszcze nie przykładasz się, jak należy.

4. Nie bądź uzależniony od bezradności

Negatywne emocje nie są wyłącznie kwestią hormonów i wskaźnikami zakłócenia równowagi. Lubimy siebie, to konieczne, by o siebie dbać. Ale razem ze sobą lubimy też kwestie niekoniecznie miłe, takie jak na przykład smutek. O ile to, czego źródłem jest smutek, jest na ogół nieprzyjemne, tyle sama emocja przydaje się naszemu ego, bo usprawiedliwia wiele czynności takich jak użalanie się nad sobą, trwanie w stagnacji, lenistwo. Jeśli nie pracujemy nad sobą i ego ma sporo do powiedzenia, smutek w rozrachunku wewnętrznym staje się przyjemny. Ma też swój towarzyski urok – jeśli wystarczająco duża liczba osób zauważy, że smutkujesz, wtedy zachodzi większe prawdopodobieństwo, że zaczną się zachowywać tak, jak chcesz i kto wie – może wymyślą sobie na Twój temat jakąś niesamowitą historię, którą będzie można komuś potem opowiedzieć, by się popisać. Wygląda nieźle, ale wszystko, co przyjemne, jest narkotykiem. Dobry serial, guma do żucia, konkretne widoki na siłowni. Jeśli nie przyjmiemy odpowiedniej gradacji dawek, rzeczywistość zacznie generować problemy, a my borykać się z uzależnieniem, niestety szkodliwym w porównaniu do takiego, weźmy na przykład, czekoladoholizmu. Uzależnienie od smutku w szybkim tempie prowadzi do bezradności – ego zawsze będzie potrzebować czegoś, by móc się smucić i napędzać swoje strategie. Do tego dochodzi stałe usiłowanie przewidywania rozwoju wypadków, o czym wspomnę w następnym punkcie. Punkt bieżący jednak, skoro wygląda tak nieciekawie, zakończę przysłowiem „to nie szczęście jest źródłem uśmiechu, to uśmiech jest źródłem szczęścia”. Jedną z podstaw higieny psychicznej jest umiejętność uśmiechania się bez powodu – a czyż na głębokim poziomie nie nawiązuje to do oczekiwań wspomnianych w poprzednim punkcie?

5. Nie daj się przytłoczyć własnym oczekiwaniom

W żadnym wypadku nie mówię teraz o tym, jak bardzo bezlitośni potrafimy być wobec samych siebie. Mówię o tym, jak szybko tracimy koncentrację na konkretnym działaniu, wyobrażając sobie jego skutki. Wiecie, jak to jest – robicie coś i nagle widzicie siebie samych w niedalekiej przyszłości, w konkretnej sytuacji, która – jakżeby inaczej – rodzi kolejną. Wizja narasta, ale przesłania przy okazji fakt, że działanie, dzięki któremu miałaby stać się rzeczywistością, jeszcze nie zostało nawet ukończone. W ten sposób miłośnicy określonych marek samochodów kończą jako sprzedawcy w autokomisach, a nie szefowie koncernów motoryzacyjnych. Konsekwencja w działaniu obejmuje również życie wewnętrzne. Oczekiwania są nieodłącznym elementem każdej pracy, ale ważne jest to, co powiedziałem w poprzednim punkcie – liczy się gradacja dawek. Jeśli oczekujesz, by nie wymagać, nie mnóż oczekiwań i daj sobie spokój z przewidywaniem, co z tego wyniknie. Liczy się działanie – tylko ono. Jeśli oczekiwań będzie niewiele, mniejsze ryzyko, że zagubisz się na ścieżkach wiodących w przyszłość.

6. Nie tresuj swojego stresu

Każdy człowiek ma jakiś problem, każdego specjalistę od nastroju, łącznie z psychologiami i aktorami komediowymi, od czasu do czasu dopada ból egzystencjalny. Kłopoty dopadają każdego bez względu na wiek, płeć, preferencje, stan zamożności. Nie myśl o kłopotach – przyjdą same. Ale kiedy ich nie ma, nie myśl, że coś jest z Tobą nie w porządku, inaczej zamiast odrabiać lekcje zadane przez życie, uwarunkujesz się na stres. A stres, niczym tresowany niedźwiedź, nie będzie odstępować Cię na krok i robić to, do czego został stworzony, czyli notorycznie odgryzać Ci głowę. Trudno żyć bez głowy, dlatego lepiej nie tresuj swojego stresu. Ponieważ większość zasad to obosieczne miecze, zasada ta działa i w drugą stronę, a mianowicie nie próbuj tresować swojego stresu, zaklinając go, by zniknął czy żeby się nie pojawiał. Twoje serce bije, dopóki żyjesz, a płuca tłoczą powietrze – w obsługującym je systemie nerwowym od czasu do czasu coś musi przeskoczyć, bo nie jesteś kamieniem ani automatem, a nieprzewidziana zmiana nastroju może wytrącić Cię z równowagi i wywołać niepokój, a nawet lęk. Zmiana świadomości zmienia rzeczywistość. Jeśli nagle spotka Cię coś nieprzewidzianego, zamiast się stresować – reaguj. Jeśli jesteś kobietą, doskonale to rozumiesz. A nawet jeśli nie, to i tak pozostaw rzeczy ich własnemu biegowi.

7. Daj sobie prawo do niezrozumienia

Na większość zjawisk, które kształtują nasze życie, nie mamy wpływu, tak się jednak złożyło, że jesteśmy nauczeni, że zrozumienie w większości wypadków jest jednoznaczne z kontrolą. Spójrz w niebo – tam jest więcej gwiazd, niż kiedykolwiek miałeś włosów na głowie – jak chcesz to kontrolować? Być może tak długo, jak chcesz to kontrolować, nie uda Ci się tego zrozumieć? Zostawmy jednak tę makroskalę. Zwróćmy uwagę na życie codzienne, bo to o nim traktują przytaczane punkty. Zwrócenie na coś uwagi jest dostarczeniem temu porcji energii. Czy na pewno warto rozpraszać posiadany potencjał, by zajmować się czymś, co w gruncie rzeczy jest nieistotne? W końcu z intuicji trzeba korzystać, zamiast ją analizować. A jeśli jesteś paranoikiem, to pamiętaj, że aby kontrolować ludzi, najpierw należy pozwolić im psocić – dając krowie przestrzeń pastwiska, kontrolujesz ją. Myślisz, że krowa nie rozumie przestrzeni? Dlatego lepiej sobie odpuść.

8. Staraj się znaleźć rzeczom własne miejsce

Człowiek niedojrzały myśli o tym, jak znaleźć miejsce dla siebie, jak się dopasować – niekoniecznie do warunków, bardziej do sytuacji, z której – jak przewiduje – wyciągnie jakąś korzyść dla siebie. Wielokrotnie jednak przekonujemy się nie tyle o tym, że nikt tak naprawdę nie zna sposobu na dopasowanie, ile że dopasowanie jest po prostu niemożliwe. Każdy z nas jest inny, dlatego wszyscy wydają się normalni, dopóki się do kogoś nie podejdzie, a skoro tak właśnie jest i mimo to świat się jakoś trzyma, to znaczy, że my już jesteśmy na właściwych miejscach i porządkować pozostaje wyłącznie to, co nie jest nami. Nie sposób tu nie wspomnieć o pozytywnym myśleniu – jeśli widzisz, że coś podąża w jakimś kierunku, zrób, co możesz najlepszego, by znalazło najlepsze dla siebie miejsce. Czasem możesz to zjeść.

9. Nie schlebiaj gustom, staraj się je kształtować

Weźmy może chwilę oddechu od analizy procesów między Twoim wnętrzem a światem zewnętrznym. Pogadajmy o ciuchach. Zakładając maskę, zmieniasz osobowość, zmieniając strój, kształtujesz swój wpływ na otoczenie. Elegancja to nie to, jak jesteś widziany, ale to, jak zostajesz zapamiętany. By mieć więc jakieś pojęcie o elegancji, warto wiedzieć co nieco o procesach poznawczych, pamięci i wszystkich tych drobiazgach wspomnianych w poprzednich punktach – jak widać, przedstawiany tu zbiorek zasad jest wewnętrznie powiązany, a przez to spójny. To oczywiście normalne, że z takich czy innych względów zastanawiamy się, co powoduje innymi ludźmi i czy będziemy do kogoś podobni, jeśli spróbujemy naśladować. Cokolwiek by się jednak nie działo, warto pamiętać, że moda mówi po prostu „ja też”. Styl mówi „tylko ja”.

10. Spiesz się powoli. Pośpiech upokarza

Wyrazem pośpiechu jest rezygnacja z realizacji jakichś zadań z powodu tego, że mogą zabrać dużo czasu. Czas i tak upłynie, a my, rezygnując z jakiegoś działania, stajemy się ubożsi o jego skutki. Dopóki walczysz – jesteś zwycięzcą. To nic, że przez pewien czas będziesz początkującym albo będziesz napotykać na trudności. Po prostu spróbuj sobie wyobrazić, że rzeczywistość sprawdza, czy naprawdę chcesz tego, po co wyciągasz dłoń, i czy masz stuprocentową pewność w tym działaniu. A skoro owo sprawdzenie musi mieć miejsce, czy tego chcesz, czy nie, to pośpiech nie zmienia Twojej sytuacji, wręcz przeciwnie – może tylko przysporzyć Ci pracy.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: