Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Prawda o kobiecej depresji - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
31 marca 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Prawda o kobiecej depresji - ebook

Jak zapanować nad ciałem, by uzdrowić umysł

Lekarz psychiatra Kelly Brogan, opierając się na doświadczeniach z własnej praktyki medycznej i na dowodach naukowych, przedstawia nowatorską, holistyczną metodę radzenia sobie z depresją u kobiet. Przekonuje, że symptomy depresji są przede wszystkim sygnałem źle funkcjonującego organizmu, poczynając od poziomu cukru we krwi, przez jelita aż po tarczycę, i że sposobem na uzdrowienie umysłu może być uleczenie ciała. Służy temu 30-dniowy plan wyeliminowania przyczyn depresji, polegający na zmianach dietetycznych, właściwej suplementacji, oczyszczaniu organizmu i otoczenia, nowym podejściu do stresu. Daje kobietom szansę, by odzyskały umysł i dobre samopoczucie bez nadużywania antydepresantów.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8074-086-0
Rozmiar pliku: 2,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp Nie wszystko tkwi w twojej głowie

W całej historii medycyny najwięksi lekarze, co zdumiewające, trzymali się z daleka od niewoli leków.

SIR WILLIAM OSLER (1849–1919)

Droga czytelniczko, skoro trzymasz w ręku tę książkę, z pewnością znasz dobrze niektóre z tych objawów: ciągły niepokój, złe samopoczucie, zdenerwowanie, wewnętrzne pobudzenie, zmęczenie, niskie libido, problemy z pamięcią, rozdrażnienie, bezsenność, poczucie bezsensu, a także uczucie przytłoczenia przy jednoczesnej pustce emocjonalnej. Być może prawie każdego ranka budzisz się bez motywacji i inspiracji, zmuszasz się do przetrwania, wyczekując końca dnia (lub drinka). Może niekiedy bez wyraźnego powodu ogarnia cię strach albo panika. Nie jesteś w stanie uciszyć czarnych myśli, co wzmaga twój niepokój. Czasami masz wrażenie, że w każdej chwili z twoich oczu może popłynąć nieprzerwany strumień łez, albo nie pamiętasz, kiedy ostatnio przejęłaś się czymś tak bardzo, żeby płakać. Wszystko to są typowe objawy depresji klinicznej. Jeśli postanowisz leczyć się za pomocą medycyny konwencjonalnej, nawet gdy nie uważasz, że to, co ci dolega, to depresja, z dużym prawdopodobieństwem otrzymasz receptę na antydepresanty i tym samym dołączysz do wielu milionów ludzi na świecie, którzy je stosują (ponad 30 milionów w samych Stanach Zjednoczonych). Być może nawet już od jakiegoś czasu należysz do tej grupy i masz wrażenie, że twój los został przypieczętowany.

A przecież wcale nie musi tak być.

W ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat, odkąd amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA – Food and Drug Administration) zaaprobowała stosowanie preparatów takich jak Prozac, uczono nas, że leki mogą złagodzić objawy, a niekiedy nawet całkowicie wyleczyć choroby psychiczne, zwłaszcza depresję oraz zaburzenia lękowe. Obecnie środki psychotropowe należą do najlepiej sprzedających się leków na rynku, co jest przyczyną jednej z najbardziej przemilczanych i nienależycie ocenianych tragedii w historii współczesnej medycyny.

Jestem praktykującym lekarzem psychiatrii, studiowałam neurobiologię poznawczą na MIT (Massachusetts Institute of Technology), zdobyłam tytuł magistra na Weill Cornell Medical College, a staż kliniczny odbyłam w School of Medicine przy uniwersytecie nowojorskim. Głęboko współczuję wszystkim kobietom, które zmagają się ze stanem swojego umysłu. Chciałabym się z wami podzielić tym, czego nauczyłam się, obserwując skorumpowanie współczesnej psychiatrii i jej obrzydliwą historię, jednocześnie prowadząc badania nad metodami holistycznymi obejmującymi właściwe odżywianie, medytację i aktywność fizyczną – tym, co niektórzy nazywają medycyną stylu życia, opiera się ona bowiem na zmianach w stylu życia, a nie na stosowaniu środków farmaceutycznych. Chociaż metody leczenia bez leków są oparte na dowodach naukowych, w dzisiejszych czasach, w których liczy się szybka poprawa zdrowia, pozostają one praktycznie bez echa.

Na początku wyjaśnijmy jednak pewne wątpliwości. Nie jestem zwolenniczką teorii spiskowych. Nie wykazuję nawet większego zainteresowania polityką. Jedno jest pewne: lubię myśleć za siebie, a z natury jestem sceptyczką i pragmatyczką. W dziedzinie, którą zajmuję się zawodowo, istnieje kilka kwestii, od których aż krew gotuje mi się w żyłach. Staram się połączyć kropki pomiędzy nimi i ustalić podwaliny prawdy. Po pierwsze, objawy chorób psychiatrycznych nie są wyłącznie problemem psychologicznym ani też jedynie sprawą neurochemiczną (jak się wkrótce przekonamy, ani jedno badanie nie wykazało, że przyczyną depresji jest brak chemicznej równowagi w mózgu). Depresja to tylko symptom, znak, że doszło do jakiegoś zaburzenia w organizmie, któremu należy zaradzić.

Po drugie, w dzisiejszych czasach depresja bywa bardzo często źle diagnozowana i równie niewłaściwie leczona, zwłaszcza wśród kobiet, z których aż jedna siódma otrzymuje środki farmaceutyczne. (Z powodów, którymi zajmiemy się później, kobiety dwukrotnie częściej doświadczają depresji niż mężczyźni, bez względu na rasę i pochodzenie etniczne. Jedna czwarta czterdziesto- i pięćdziesięciolatek przyjmuje leki psychiatryczne). Chociaż uczono mnie, że antydepresanty są tym dla osób z depresją (a także lękami, atakami paniki, zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi, zespołem jelita drażliwego, zespołem stresu pourazowego, bulimią, anoreksją i tak dalej), czym okulary dla ludzi krótkowzrocznych, przestałam kupować te kłamstwa. Po przeczytaniu niniejszej książki być może przemyślicie raz jeszcze to, co do tej pory uważałyście za przyczyny depresji.

Większość naszych chorób psychicznych – a także spokrewnionych z nimi objawów takich jak wieczne zamartwianie się, otępienie czy rozmaite dziwactwa – wynika ze stylu życia oraz niezdiagnozowanych stanów fizycznych, które rozwijają się w miejscach tak odległych od mózgu, jak jelita czy tarczyca. Owszem: za waszym wiecznym ponuractwem i ciągłym niepokojem może stać brak równowagi zaledwie pośrednio związany z procesami chemicznymi zachodzącymi w mózgu. Przyczyny i objawy depresji mogą leżeć w tym, co jecie na śniadanie (tosty pełnoziarniste, świeżo wyciśnięty sok pomarańczowy, mleko czy płatki wielozbożowe) i jak leczycie wysoki poziom cholesterolu oraz wieczorny ból głowy (Atoris oraz Ibuprofen). A jeśli sądzicie, że pigułka chemiczna ocali was, wyleczy albo przynajmniej „naprawi”, jesteście w wielkim błędzie. To mniej więcej takie samo podejście, jak zażywanie aspiryny przy tkwiącym w stopie gwoździu.

Co prawda naukowo potwierdzono, że rozmaite czynniki – np. tragiczne wydarzenie w życiu bądź zmiany hormonalne w organizmie – mogą wyzwolić symptomy znane (i leczone) jako depresja, jednak nikt dotąd nie podjął się wyjaśnienia, że antydepresanty mogą nieodwracalnie dezaktywować naturalne mechanizmy uzdrawiające organizm. Bez względu na to, co wam od lat wpajano, wieloletnie badania naukowe dowodzą, iż środki antydepresyjne pogarszają przebieg choroby psychicznej – nie wspominając już o niebezpieczeństwie uszkodzenia wątroby, wystąpienia krwawień, przyrostu wagi, dysfunkcji seksualnych oraz ograniczenia funkcji poznawczych, do czego także mogą doprowadzić. Nikt o tym głośno nie mówi, jednak środki antydepresyjne należą do leków, od których najtrudniej jest się uniezależnić – trudniej niż od alkoholu czy narkotyków. To, co laik nazwie „fazą odzwyczajania się od leku”, my lekarze, nauczeni przez przemysł farmaceutyczny, określamy mianem „zespołu odstawienia”. To proces, który w znaczny sposób upośledza reakcje fizyczne i psychiczne organizmu.

W przeciwieństwie do większości psychiatrów nie diagnozuję „stałej” choroby, nie wypisuję recepty i nie odsyłam pacjentki do domu – co stanowi standardową procedurę w mojej branży. Nie każę jej się położyć na kozetce i nie omawiam bez końca wszystkich jej problemów. Wręcz przeciwnie, zaczynam od wypytania o historię życia i chorób, zadaję pytania, które pomagają mi zrozumieć, na jakie czynniki dana osoba była narażona od dnia narodzin: od szkodliwych chemikaliów po charakter porodu i długość karmienia piersią. Kieruję pacjentkę na badania, by zyskać pełniejszy obraz jej zdrowia. To zupełnie nieinwazyjne testy, które większości psychiatrom i lekarzom rodzinnym nawet nie przyjdą do głowy (w niniejszej książce zostaną opisane jako łatwe metody spersonalizowania ścieżki prowadzącej do wyzdrowienia).

Poznając przeszłość moich pacjentek, skupiam się także na tym, co dzieje się w ich organizmach na poziomie komórkowym oraz na potencjalnych zaburzeniach („rozregulowaniu”) ich układu odpornościowego. Literatura medyczna z ostatnich dwudziestu lat podkreśla rolę stanów zapalnych w wywoływaniu zaburzeń natury psychicznej. Wsłuchuję się więc uważnie w informacje o aktualnym stylu życia pacjentki, co jest lekceważonym i pomijanym czynnikiem w medycynie konwencjonalnej. Każda pacjentka interesuje mnie całościowo, biorę pod uwagę takie elementy, jak dzienne spożycie cukru oraz inne nawyki żywieniowe, współdziałanie jelit i flory bakteryjnej, poziomy hormonów, na przykład kortyzolu bądź hormonów tarczycy, wariacje genetyczne w DNA, które mogą zwiększyć ryzyko wystąpienia objawów depresji, jej przekonania zdrowotne, a także plany odnośnie do naszej wspólnej pracy (tak, to wszystko trwa wiele godzin).

Wszystkim pacjentkom przyświeca ten sam cel: pragną poczuć energię fizyczną i równowagę emocjonalną, co moim zdaniem jest ich świętym prawem, zamiast wiecznego wyczerpania, niepokoju, otumanienia umysłowego i niemożności cieszenia się życiem. Stosując się do moich wskazówek, osiągają wyznaczony cel za pomocą bardzo prostych i zwyczajnych metod: modyfikacji diety (więcej zdrowych tłuszczów, mniej cukru, nabiału i glutenu); zażywania naturalnych suplementów, na przykład witamin z grupy B czy niewymagających recepty probiotyków, występujących nawet w niektórych produktach spożywczych; zminimalizowania kontaktu z substancjami toksycznymi‹1› zaburzającymi fizjologię, np. fluorem w wodzie kranowej czy zapachami w kosmetyce; docenienia znaczenia wystarczająco długiego snu i aktywności fizycznej; a także stosowania technik zmierzających do wywoływania reakcji odprężenia. Te podstawowe zabiegi uaktywniają mechanizm samoleczenia naszych organizmów, co zostało potwierdzone wieloma dowodami naukowymi. To, co proponuję, to nie żadna medycyna New Age – udowodnię moje przekonania i poprę moje zalecenia aktualnymi wynikami badań opublikowanych na łamach najbardziej poważanych czasopism branżowych i zrecenzowanych przez moich kolegów po fachu.

Nie będę zaprzeczać, że na przestrzeni ostatnich kilku lat moja relacja z medycyną konwencjonalną przybrała dość zadziorny charakter. Byłam świadkiem tylu tragicznych efektów stosowania klasycznego wzorca leczenia na setkach moich pacjentek, że jestem przekonana, iż przemysł farmaceutyczny oraz jego kumotrzy ukryci za oficjalnymi nazwami pewnych towarzystw i związków medycznych stworzyli iluzję nauki w miejsce nieistniejącej prawdy naukowej, wybierając zyski zamiast odpowiedzialności zawodowej. W tej książce zburzę wszystkie mity związane z rolą środków farmaceutycznych w leczeniu depresji i stanów lękowych. Czas włączyć światło w tym ciemnym pomieszczeniu. Przyjrzyjmy się depresji w sposób, który radykalnie podważa mainstreamowe założenia i teorie. Jeżeli wykonam dobrze zadanie, już nigdy więcej nie spojrzycie tak jak dawniej na reklamy leków antydepresyjnych.

Rzecz jasna nie zawsze byłam tak niezłomnie nastawiona do moich – obecnie niezachwianych i żarliwych – przekonań co do skuteczności holistycznego, wolnego od środków farmaceutycznych podejścia do leczenia kobiecych umysłów, nastrojów i pamięci. Przeszłam z tej drugiej strony kilkoma różnymi drogami, wcześniej byłam bowiem zatwardziałą zwolenniczką współczesnej medycyny alopatycznej. Pochodzę z rodziny, w której medycyna konwencjonalna była uważana za wzór do naśladowania. Od zawsze interesowałam się neurobiologią i trzymałam się obietnicy, że w końcu zrozumiemy zachowania ludzkie oraz genezę chorób – to właśnie dlatego zdecydowałam się studiować psychiatrię. Jednak tkwiąca we mnie feministka nie była usatysfakcjonowana takim stanem rzeczy – dopóki nie zaczęłam specjalizować się w zdrowiu kobiet. W psychiatrii rozwija się ostatnio dziedzina zwana psychiatrią prenatalną, skupiająca się na analizie ryzyka i korzyści płynących z leczenia kobiet w okresie reprodukcyjnym. To wyjątkowo delikatny czas w życiu kobiety, zwłaszcza jeśli planuje ona ciążę bądź jest w ciąży i jednocześnie zamierza stosować leki. Wkrótce poczułam się ograniczona możliwościami medycyny oraz psychoterapii w leczeniu depresji, zaczęłam więc wnikać w to, jakie lepsze opcje istnieją dla kobiet – nie tylko w wieku reprodukcyjnym, ale na każdym etapie życia.

Im bardziej oddalałam się od tradycyjnej psychiatrii, tym częściej zadawałam sobie pytania, które rzadko przychodziły do głowy moim kolegom po fachu. Szczególnie pytanie: „dlaczego?”. Dlaczego ciało i umysł zaczynają źle funkcjonować u milionów kobiet? Czy to wrodzony defekt? Dlaczego częściej i poważniej chorujemy w ostatnim stuleciu, skoro nasze DNA – takie samo od milionów lat – w ogóle się nie zmieniło? Czy chodzi o to, że lekarze łatwiej wrzucają objawy do przepastnego kosza, jakim jest diagnostyka depresji?

To jedne z wielu pytań, którymi zajmę się w tej książce, a odpowiedzi na nie utorują drogę do nowego i rewolucyjnego – czyli dającego wielką siłę wewnętrzną! – podejścia do zdrowia.

W swoim życiu widywałam niesamowite zwroty w zdrowiu moich pacjentek. Weźmy na przykład pięćdziesięciosześcioletnią kobietę, która weszła do mojego gabinetu, narzekając na obniżenie energii, niemijające dolegliwości bólowe, suchość skóry, zaparcia, przyrost wagi oraz problemy z pamięcią. Kobieta stosowała środki antydepresyjne i statyny obniżające cholesterol, ale czuła się coraz gorzej i pragnęła wyjaśnienia swojego stanu. W ciągu kilku miesięcy przestała zażywać wszelkie lekarstwa, jej poziom cholesterolu się ustabilizował, a „depresja” zniknęła. Albo przyjrzyjmy się trzydziestodwulatce cierpiącej na zespół napięcia przedmiesiączkowego. Kobieta stosowała tabletki antykoncepcyjne, żeby złagodzić objawy – do czasu, gdy postanowiła zajść w ciążę. Kiedy pojawiła się w moim gabinecie, przechodziła właśnie kurację antydepresyjną ze względu na zmienne nastroje i zmęczenie i mimo dwóch lat prób nie doszło do zapłodnienia. To, co nastąpiło potem, nie miało znamion cudu, z czymś takim spotykam się w mojej codziennej praktyce lekarskiej. Wystarczyło kilka prostych zmian w diecie oraz połączenie innych metod – wszystkie zostały opisane w tej książce – żeby przestała stosować leki i zaszła w ciążę. Moja pacjentka po raz pierwszy w życiu nie odczuwała żadnych niepokojących symptomów.

W niniejszej książce spotkacie wiele kobiet, których historie mówią same za siebie, kobiet symbolizujących miliony innych, żyjących z niepotrzebną, upośledzającą życie depresją. Przypuszczam, że ujrzycie siebie w ich opowieściach. Bez względu na to, czy stosujecie kurację antydepresyjną czy nie, znajdziecie tu coś dla siebie – ta książka zawiera porady dla każdej kobiety zmagającej się z osiągnięciem zadowolenia w życiu, które jej się należy. Spotykałam liczne pacjentki, które „próbowały już wszystkiego” i zapisywały się do najlepszych specjalistów w kraju. Tak się składa, że spora część mojej pracy zawodowej obejmuje zajmowanie się skutkami działania „innych lekarzy i psychiatrów”.

Kobiety często przypisują mi zasługę całkowitego przeobrażenia ich życia. Ponieważ gorąco wierzę w znaczenie medycyny stylu życiu w kreowaniu zmian, które przynoszą efekt większy niż suma jego elementów – zmian podejścia do życia, religijności, środowiska, a nawet władzy – postrzegam siebie jako ambasadorkę nowych metod osiągania zdrowia i dobrego samopoczucia. Niekiedy buduje się je na zgliszczach cierpienia, ale można w ten sposób podnieść się jak feniks z popiołów, śmielszą i silniejszą niż kiedykolwiek wcześniej. Ta odwaga i siła zostają z kobietą już na zawsze.

Podzieliłam tę książkę na dwie części. Część pierwsza „Prawda o depresji” pozwala poznać sprzymierzeńców i wrogów zdrowia psychicznego: od codziennych produktów żywnościowych aż do popularnych leków, zarówno tych sprzedawanych na receptę, jak i bez niej. Po lekturze wasza dieta stanie się bogatsza w tłuszcze nasycone oraz cholesterol, zmieni się także sposób robienia zakupów w sklepie spożywczym i aptece. Niezwykle szczegółowo, opierając się na badaniach naukowych, przedstawię zaskakujący związek między zdrowymi jelitami a zdrową psychiką. Skupię się w szczególności na stanach zapalnych – to nadużywane wyrażenie, którego większość ludzi nie do końca rozumie, zwłaszcza w kontekście wpływu na depresję. Udowodnię coś niezwykle prostego: a mianowicie, że depresja jest często wynikiem przewlekłego stanu zapalnego. Wyjaśnię także rolę układu odpornościowego organizmu w dyrygowaniu wszystkimi kwestiami związanymi ze zdrowiem psychicznym.

Część pierwsza zawiera również przegląd najnowszych badań dotyczących sposobów całkowitej zmiany naszego genetycznego przeznaczenia – tego, jak się realizują nasze geny, w tym te bezpośrednio związane z naszym nastrojem – dzięki codziennym decyzjom odnośnie do tego, co jeść i jak spędzać czas. Celem tej pierwszej części książki jest przygotowanie czytelniczek do programu przedstawionego w części drugiej „Zdrowie całego organizmu: naturalne terapie”. To właśnie w tych rozdziałach przeprowadzę was przez mój program adresowany do wszystkich kobiet: tych, które zażywają leki, tych, które ich nie stosują, a także tych, które marzą o stopniowym zaprzestaniu kuracji. Opisałam w nich czterotygodniowy plan działania zawierający jadłospis oraz metody wprowadzenia nowego stylu życia.

Wsparcie oraz wszelkie aktualizacje znajdziecie na mojej stronie internetowej www.kellybroganmd.com. Tam też przeczytacie wpisy na moim blogu, obejrzycie moje filmy instruktażowe, przeczytacie wyniki najnowszych badań naukowych oraz pobierzecie materiały, które pomogą wam dostosować informacje zawarte w tej książce do waszych osobistych potrzeb.

A kiedy wprowadzicie już wszystko to, czego dowiecie się z kart niniejszej książki, osiągniecie znacznie więcej niż tylko równowagę umysłową. Pacjentki często wymieniają „uboczne korzyści” stosowania mojego programu: poczucie kontroli nad życiem i ciałem (w tym bezproblemowe utrzymywanie wagi), czystość umysłu i duszy oraz nieprzerwaną odporność na stres. Któż nie chciałby takich korzyści? Nadszedł czas, abyście odzyskały wreszcie swój umysł.

Zaczynajmy.

Przypisy

1. Brown T., 100 Best-Selling, Most Prescribed Branded Drugs Through March „Medscape Medical News”, 6 maja 2015: www.medscape. com/viewarticle/844317, przeczytano 21 września 2015.

2. Rabin R.C., A Glut of Antidepressants „New York Times”, 12 sierpnia 2013: http://well.blogs.nytimes.com/2013/08/12/a-glut-of-antidepressants/, przeczytano 21 września 2015.

------------------------------------------------------------------------

1 Substancją toksyczną określa się dowolną trującą substancję, chociaż termin ten jest najczęściej stosowany w odniesieniu do substancji stworzonych przez człowieka lub wprowadzonych do środowiska na skutek działalności ludzkiej. Z kolei „toksyna” oznacza toksyczną substancję wytwarzaną przez żywe organizmy.Rozdział 1 Rozszyfrować depresję

To nie jest choroba: czego nie wiesz o tym zespole i jak on się objawia

Depresja wynika raczej z braku równowagi w organizmie niż z zachwiania równowagi chemicznej w mózgu.

Farmakologiczne leczenie niepokoju zaciera sens w życiu człowieka, ale generuje zyski.

Kiedy opowiadam większej grupie słuchaczy o medycynie i zdrowiu psychicznym, często zaczynam od pewnej wizualizacji: wyobraźcie sobie kobietę, która aż promieniuje zdrowiem. Zapewne intuicja podpowiada wam, że ta osoba stosuje właściwą dietę i regularnie się wysypia, a przy tym jej życie ma cel, ona sama jest aktywna fizycznie i znajduje czas na odpoczynek oraz towarzystwo innych. Wątpię, żeby w waszej wyobraźni zaraz po obudzeniu się zażywała środki farmakologiczne przepisane przez lekarza, w ciągu dnia podpierała się cukrem i kofeiną, czując niepokój i samotność, i zasypiała dopiero po wypiciu paru drinków. Wszyscy intuicyjnie wyczuwamy, na czym polega zdrowie, jednak wielu z nas straciło mapy pozwalające dotrzeć do optymalnego stanu, stanu, który pojawia się samoistnie, wystarczy tylko utorować mu drogę. To, że jedna czwarta wszystkich Amerykanek w kwiecie wieku otrzymuje leki psychiatryczne, stanowi prawdziwy kryzys narodowy w USA.

Ludzie od niepamiętnych czasów stosowali substancje psychoaktywne, by przytępić lub znieść ból, smutek, rozpacz i cierpienie, jednak dopiero w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wmówiono im, że depresja jest chorobą, na którą lekarstwem mogą być tylko środki chemiczne. Nic bardziej mylnego. Wiele moich pacjentek odwiedziło kilku lekarzy i odbiło się od ściany – tego, co ma im do zaproponowania medycyna konwencjonalna. Niektóre postanowiły spróbować medycyny zintegrowanej, która łączy w sobie medycynę tradycyjną (tj. przepisywanie leków) z alternatywną (np. akupunkturą). Przy wszystkich próbach wmawia im się, że istnieją świetne naturalne suplementy tego, co mają do zaoferowania cudowne środki farmakologiczne. Jednak prawdziwym powodem braku skuteczności leczenia jest to, że nikt nie zapytał: „dlaczego”. Dlaczego pacjentki czują się źle? Dlaczego ich organizmy wytwarzają objawy uzewnętrzniające się jako depresja? Dlaczego to jakże istotne i oczywiste pytanie nie padło od razu, gdy poczuły obniżkę nastroju, niepokój, bezsenność i przewlekłe zmęczenie?

Zanim jednak dojdę do odpowiedzi, pozwólcie, że powiem wam, iż jedyna ścieżka do osiągnięcia pełni zdrowia polega na odejściu od medycyny takiej, jaką do tej pory znałyście. Podróż, w którą was zabiorę, nie dotyczy wyłącznie powstrzymywania objawów, ale przede wszystkim – uwolnienia zdrowia. Wiedzcie, że kiedyś byłam typową lekarką, a także typową Amerykanką, uwielbiającą pizzę, napoje gazowane, środki antykoncepcyjne oraz Ibuprofen. Moje przesłanie wynika z osobistych doświadczeń oraz tysięcy godzin spędzonych na analizowaniu badań – to na ich podstawie mogę podzielić się z wami prawdą dotyczącą leczenia za pomocą środków na recepty: wykiwano nas.

Cała moja nauka na studiach opierała się na modelu leczenia, w którym stosuje się wyłącznie jedno narzędzie – lekarstwo – i nigdy nie celuje w prawdziwy dobrostan człowieka. Przekazaliśmy nasze zdrowie w ręce tych, którzy czerpią z niego zyski, i daliśmy się zwieść modelowi utworzonemu na podstawie następujących wniosków:

- Popsuło nam się zdrowie.
- Strach jest właściwą reakcją na nasze objawy.
- Potrzebujemy środków chemicznych, by poczuć się lepiej.
- Lekarz wie, co robi.
- Organizm jest mechanizmem wymagającym kalibracji (za pomocą leków). Tu trochę czegoś za mało, tam odrobinę za dużo.

Te wszystkie wnioski nazywam zbiorczo „iluzją współczesnej medycyny”. Ta iluzja tworzy błędne koło, pacjent zyskuje dożywotni status klienta, staje się zależny i pozbawiony kontroli.

Jak się już zapewne domyśliłyście, lubię snuć rozważania, robię to jednak na podstawie najlepszych dowodów, jakie ma do zaoferowania nauka. Obecnie wiemy naprawdę sporo na temat prawdziwych przyczyn depresji – a także skutecznych i bezpiecznych terapii niewymagających wypisywania recept. Chciałabym, żebyście nauczyły się jednego: pozbądźcie się strachu, znajdźcie w sobie wewnętrzny kompas i wybierzcie swoje najlepsze „ja”, niewspomagane lekami. Nawet jeśli nie korzystacie w tej chwili z żadnych środków farmakologicznych, zapewne sądzicie, że nie da się ich uniknąć w przyszłości i nie kierujecie się wewnętrzną intuicją, która wie, co jest dla was najlepsze. Idea opierania się na wrodzonej mądrości organizmu brzmi w najlepszym wypadku dziwacznie, w najgorszym jest sprowadzona do hipisowskich pseudonaukowych i pseudoreligijnych teorii. Od tego momentu chciałabym wpoić wam następujące zasady:

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Przypisy

1. Bindley K., Women and Prescription Drugs: One in Four Takes Mental Health Meds „Huffington Post”, 16 listopada 2011: www.huffingtonpost.com/2011/11/16/women-and-prescription-drug- use_n_1098023.html, przeczytano 21 września 2015.Podziękowania

Mogę jedynie mieć nadzieję, że uda mi się wpłynąć na życie osób, na które los chciał, żebym wpłynęła, że uda mi się otworzyć drzwi, które to umożliwią. Moja własna droga do odkrywania prawdy była pełna walki, samotności i smutku. Jednak to właśnie dzięki tej drodze odnalazłam w sobie intuicję, miłość do medycyny naturalnej i cel w życiu. Moja ścieżka wybrukowana jest umysłami, sercami i duszami wielu osób, którym jestem dozgonnie wdzięczna. Oto one:

Leela Hatfield, która była moją partnerką w okopach i siostrą w każdej innej sytuacji.

Ron Brogan z jego niezachwianym oddaniem oraz przekazywaniem mi daru opowiadania, dokładności i wytrwałości.

Marusca Brogan, która rzuciła na moją glebę ziarno kobiecej siły, wierzyła w moją książkę i zawsze była pełna empatii.

Andy Fink, dzięki któremu to wszystko stało się możliwe, który się ze mną spotykał, ze mną dorastał, zaoferował mi porady, jakich szukałam, a który ma najbardziej promienne serce na świecie.

John i Sharkey Finkowie, którzy czekali, aż się obudzę, i pokazywali mi, ile przyjemności tkwi w życiu w Prawdzie.

Brendan Brogan, Sara Ojjeh oraz Lily i John Harringtonowie, którzy zgadzają się na ciągłe wyzwanie, jakim jest dzikie życie z moją osobą.

Dean Raffelock, Kat Toups, Michael Schachter, Sylvia Fogel, Alan Logan oraz Cornelia Tucker Mazzan, którzy wykazali wsparcie, wspaniałomyślność i zapewnili mi swoje płynące z serca towarzystwo na drodze ku wolności intelektualnej.

Joseph Aldo, Olivier Bros oraz Laura Kamm, którzy pokazali mi, że medycyną przyszłości jest energia.

James Maskell, wierzący, że moje przesłanie jest częścią Ewolucji Medycyny i wolności zdrowotnej każdego człowieka.

Kristin Loberg, która dała mi niczym nieskrępowane prawo głosu, dzięki czemu sięgnęłam dalej, niż się spodziewałam – za jej niezrównane zdolności i zaprezentowanie światu dziesiątek moich odniesień, artykułów i opinii.

Karen Rinaldi, która wykazała się żarem, nieustraszonością i jakże świeżym realizmem (a przy tym była taka zabawna).

Bonnie Solow, która rzuciła na mnie z góry promień światła, a jej towarzystwo dało mi niebywałą przyjemność obcowania z charyzmą, siłą i dobrocią.

Lea Pica i jej mistrzostwo w cyzelowaniu mojego przesłania.

Keith Rhys oraz Jon Humberstone, którzy zawsze mieli rację, gdy w grę wchodziło wprowadzanie zmian na dużą skalę.

Omri Chaimovitz, Whitney Burrell, Bipin Subedi, Healy Smith oraz Jason Pinto, którzy obdarowali mnie miłością bezwarunkową w czasie mojego Procesu Feniksa.

Nick Gonzalez, prawdziwy skarb na ziemi i nie tylko, który pokazał mi Prawdę i nauczył, jak ją kochać.

Sarah Kamrath, która zapoznała mnie z jogą kundalini i dotrzymywała mi towarzystwa z niebywałym wdziękiem.

Sayer Ji, który rozbił skorupę mojego kosmicznego jaja, był moim wiernym towarzyszem w nauce i ezoteryce, i wnikliwie czytał mój rękopis.

Tahra Collins, utalentowana, kochająca, inspirująca, podróżująca razem ze mną ścieżką, którą obrałam.

Swaranpal Kaur Khalsa, oświecona położna towarzysząca moim ponownym narodzinom.

Louise Kuo Habakus, moja duchowa siostra, która spotkała się ze mną na polu żarliwej słuszności i pozwoliła mi odłożyć miecz na tak długo, aż odnalazłam w sobie moją kobiecą mądrość.

Sofia i Lucia – narodziłam się ponownie przy waszych narodzinach.

Moje pacjentki, z których każda była moim guru, ucząc mnie tego, na czym polega prawdziwe uzdrowienie.

Wszechświat, który dał mi bogate życie, wypełnione konkretnym celem.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: