Radykalna miłość do siebie. - ebook
Radykalna miłość do siebie. - ebook
Czy czujesz, że zasługujesz na lepsze życie, ale kompletnie nie masz pojęcia, jak to osiągnąć? Dzięki tej lekturze zaczniesz odkrywać, co właściwie sprawia, że jesteś taka wspaniała. Poznasz cały zestaw narzędzi i technik, które pomogą Ci manifestować życie pełne magii i spełnienia. Książka zawiera ciekawe zadania do wykonania i zabawne ilustracje, dzięki którym zakochasz się w sobie do szaleństwa, pokochasz innych i uczynisz swój świat bardziej magicznym miejscem jedynie poprzez zmianę stylu, wyrażanie siebie i manifestowanie miłości. Nauczysz się bezwarunkowej miłości do siebie. To będzie czas, w którym odrzucisz oczekiwania otoczenia i zaczniesz robić to, co podpowiada Ci serce. Oczarujesz wszystkich wokół osobistym czarem i wdziękiem. Zacznij świętować każdy dzień!
Spis treści
Podziękowania
Wstęp
Jak korzystać z tej książki
KOCHAĆ SIEBIE
Rozdział 1: Nauczyć się kochać siebie
Rozdział 2: Wewnętrzne szczęście
KOCHAĆ INNYCH
Rozdział 3: Najlepsi przyjaciele
Rozdział 4: Miłość, seks, Galaktyka i cała reszta
CODZIENNA MAGIA
Rozdział 5: Manifestowanie i czynienie magii
Rozdział 6: Styl to twój sposób życia
Rozdział 7: Poradnik dobrych manier współczesnej kokietki
Zakończenie
O Autorce
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7377-832-0 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Czynienie magii to wysiłek grupowy. Przez ostatnie dziesięć lat spotkałam tak wiele fantastycznych kobiet, które mnie inspirowały, podnosiły na duchu i skłaniały do nowych przemyśleń. Każdej, która wysłała mi e-mail, przystanęła na ulicy, by mnie uściskać, albo wzięła udział w którymś z moich warsztatów, dziękuję z głębi mojego różowego, roziskrzonego serca. Odmieniłyście moje życie.
Stało się ono o wiele lepsze dzięki dziewczynom, które przyjęły moje marzenia jak własne. Darzę bezgraniczną miłością Shaunę Haider, która stała przy mnie od samego początku, Kat Williams za jej niestrudzony zapał i zachętę, Helen Sapunova i Jennie McNeil, które są moim sercem, Rachel Rabbit White, która pokazała mi nowy sposób patrzenia na rzeczywistość, Veronikę Varlow, najbardziej magiczną ze wszystkich, Emily Faulstich za lekkie podejście, Francescę Lia Block za nieustające wsparcie oraz – wymieniam ją jako ostatnią, choć zdecydowanie nie najmniej ważną – Janet Paape, która była zawsze moją najwspanialszą cheerleaderką. Nie potrafię wyrazić, jak wiele znaczą dla mnie wasza miłość i wsparcie. Dziękuję wam za wszystko.JAK KORZYSTAĆ Z TEJ KSIĄŻKI
Radykalna miłość do siebie składa się z trzech części: Kochać siebie, Kochać innych oraz Codzienna magia. Radziłabym czytać je po kolei, nawet jeśli cię kusi, by wybiec naprzód, ponieważ każdy rozdział nawiązuje do poprzednich. (Jak mawia RuPaul: „Jeżeli nie umiesz kochać siebie, to jak, u diabła, masz pokochać kogoś innego?”).
• Kochać siebie to nasz początek. W tej części odkryjesz, jak się zakochać w samej sobie – bez względu na twoje zahamowania! – zgłębimy tu również kwestię poszukiwania szczęścia.
• Kochać innych bierze za punkt wyjścia to, czego się nauczyłaś na temat miłości do siebie i poszerza na cały wszechświat. Radykalna miłość do siebie może niezmiernie pozytywnie wpłynąć na twoje przyjaźnie i związki intymne. Odkryjemy to wspólnie.
• Codzienna magia to ostatnia część, dzielę się w niej radami, jak sprawić, by twój świat stał się miejscem bardziej magicznym. Porozmawiamy o tym, jak manifestować swoje marzenia, ubierać się w sposób, który wyraża nasz charakter i może zmienić nasze życie oraz o tym, że odrobina osobistego czaru może zdziałać cuda.
• Na końcu każdego rozdziału umieszczono kilka zadań. Gorąco doradzam, abyś je wykonała! Jak zawsze w życiu, dadzą ci one tyle, ile w nie włożysz. Czemu by nie kupić sobie małego notesu, w którym będziesz wpisywać ćwiczenia, robić notatki na temat kolejnych rozdziałów i dokumentować codzienne postępy? Pomoże ci to przyswoić sobie i opanować materiał.
• Przygotowałam też nieodpłatny poradnik Radical Self-Love zawierający dodatkowe ćwiczenia, źródła informacji i zadania, które pomogą ci rozświetlić swoje serce! Szczegóły znajdziesz na www.galadarling.com/rslguide.
• Obyś się pokochała od stóp do głowy!Rozdział 1 NAUCZYĆ SIĘ KOCHAĆ SIEBIE
Adoracja siebie, uzewnętrznianie
swojej idealnej persony,
wyrażanie swojej wewnętrznej
Marii Antoniny i cała reszta!
Radykalna miłość do siebie to moja racja bytu, moja pasja, moja misja. Zgłębianie tej idei, poznawanie nowych narzędzi i czynienie z nich praktycznego użytku do tego stopnia napełnia mnie radosnym uniesieniem, że czasem mam wrażenie, iż mi serce pęknie! Cudowną rzeczą jest eksperymentować na sobie, sprawdzać, co można jeszcze podrasować, by pogłębić swoje szczęście, ale niech cię to nie wprowadzi w błąd: kluczową sprawą jest radykalna miłość do siebie.
Traktuję to jako moją osobistą misję. Uważam radykalną miłość do siebie za coś tak cennego, gdyż sama byłam kiedyś po drugiej stronie – poznałam, jak to nazywam, radykalną nienawiść do siebie – i powróciłam stamtąd. Kiedy miałam dwadzieścia kilka lat, pogrążyłam się w tak głębokiej depresji, że stałam się niemal zupełnie bezradna. Czułam się nieszczęśliwa, na domiar złego cierpiałam też na zaburzenia odżywiania. Mój wewnętrzny głos krytyczny, ten, który nieubłaganie powtarzał mi, jaka jestem odrażająca, dopiekł mi do tego stopnia, że zupełnie straciłam wolę walki. Dzień po dniu słuchałam, jak ten głos mówi mi, jaka jestem okropna i nie byłam w stanie mu się przeciwstawić.
Działo się to w czasach, gdy tabloidy co tydzień pokazywały fotografie Mary-Kate Olsen mającej na sobie sto warstw ubrań i trzymającej kubek Starbucks prawie tak duży jak ona sama. Inspirowała mnie ona, by jeszcze bardziej schudnąć, była moim idolem. I wcale mi nie przeszkadzało, że ona ma metr pięćdziesiąt pięć wzrostu, a ja metr sześćdziesiąt osiem ani że jesteśmy zupełnie różnej budowy ciała, ani nawet to, że starania, by wyglądać jak osoba zmagająca się z poważną chorobą, są z góry skazane na niepowodzenie. Skoro mózg mówił mi, że powinnam wyglądać jak ona, no to czemu nie miałabym?
Przez cały dzień sączyłam sojowe latte, a puste kubki Starbucks ustawiałam na stole w piramidkę niczym jakiś dziwaczny ołtarzyk dający świadectwo temu, że nic nie jem. Całkiem dosłownie ciągnęłam na kofeinie.
Chociaż przepełniały mnie wspaniałe marzenia o tym, jakie mogłoby być moje życie, odnosiłam wrażenie, że patrzę na nie przez brudne okno. Na zewnątrz świat zdawał się jarzyć w technikolorze, lecz mój umysł dręczyła bezradność i rozpacz. Nie miałam pojęcia, co zrobić, by w końcu poczuć się lepiej.
Depresja występująca jednocześnie z zaburzeniami odżywiania to fatalna kombinacja, o największej umieralności wśród wszystkich chorób psychicznych. Mój umysł był tak wypaczony, że nawet gdy myślałam o jedzeniu w sposób w miarę normalny, głos w mojej głowie mówił, że bez zaburzeń odżywiania przestanę być interesująca. Świat zobaczy wówczas, jaka w rzeczywistości jestem nudna. Ten głos powtarzał, że wszyscy wielcy artyści cierpieli na depresję i inne schorzenia psychiczne. Nikt szczęśliwy nie stworzył nigdy nic pięknego podpowiadał.
Byłam kompletnie do niczego i doskonale o tym wiedziałam. Czułam się wyczerpana, chciałam już tylko dać sobie z tym wszystkim spokój. W głębi ducha miałam nadzieję, iż będę na tyle chora, że pójdę do szpitala i zajmie się mną ktoś inny. Ja sama nie miałam już sił.
Przeszłam od tego czasu długą drogę, a książka ta pokaże ci, jak mi się to udało. Ale moje osobiste doświadczenia dostarczyły mi wewnętrznej mocy, by zajmować się tym zagadnieniem. Świadomość tego, że moje życie mogło się potoczyć zupełnie inaczej, motywuje mnie, by szerzyć wiedzę o radykalnej miłości do siebie.
W tamtych, jak je nazywam, „starych, złych czasach” zawsze sądziłam, że szczęście to koncepcja absurdalna. Przecież tylko idiota może być zadowolony w tym świecie mroku i zepsucia. Potem odkryłam, że świat jest taki, jakim go czynisz, a twoja rzeczywistość wewnętrzna nieustannie odbija się w tobie. Zrozumiałam, że jeśli starasz się skupiać na aspektach pozytywnych, liczyć błogosławieństwa i aktywnie szukać dobrych stron w ludziach i w codzienności, to dokonuje się całkowita transformacja. Na zawsze zmienia to twoje życie.
Niech cię to nie wprowadzi w błąd: twoja podróż ku radykalnej miłości do siebie nie dokona się w ciągu jednego dnia. Nauczyć się kochać siebie to jedno z największych wyzwań, jakie kiedykolwiek staną przed tobą, a praca ta nigdy nie ma końca. Jest to proces ciągły i nieprzerwany.
Nawet tym z nas, którym się wydaje, że są już bardzo zaawansowane w tej podróży, trzeba o tym czasem przypominać. Czuję, że potrzebuję codziennej zachęty, bym była dla siebie lepsza, delikatniejsza i bardziej wyrozumiała, skłonna do akceptacji wobec siebie i innych. Ale piękno tej pracy polega na tym, że choć każdy zaczyna z innego miejsca, wciąż musimy się uczyć i wprowadzać w życie te same nauki.
Na początek dobrze jest zastanowić się, co to właściwie znaczy kochać siebie. Niekiedy błędnie sądzimy, że miłość do samego siebie świadczy o egotyzmie, próżności lub obsesji na własnym punkcie. Mogę ci od razu powiedzieć: nie jest tak!
Radykalna miłość do siebie polega na tym, by traktować siebie tak, jakbyś traktowała najlepszą, najdroższą przyjaciółkę. Nasze przyjaciółki nie są doskonałe i same dobrze o tym wiemy (jeszcze jak!), ale i tak je kochamy. Twoja przyjaciółka może być absurdalnie roztrzęsiona z powodu jakiegoś faceta, który, twoim zdaniem, nawet nie jest jej wart. Albo może wciąż opowiadać, że wybrałaby się do Paryża, ale nie oszczędzać na to ani grosza. Mimo to wciąż ją kochasz. Uważasz, że stanowi kosmiczny dar: jest spadającą gwiazdą w dziewczęcej postaci. W podobny sposób powinnyśmy patrzeć na samą siebie.
Mówiąc metafizycznie: podobne przyciąga podobne. Znaczy to, że twoje życie wypełnią rzeczy, na które we własnym przekonaniu zasługujesz. Na przykład pomyśl o swoich przyjaciołach. Jak wygląda ich życie? Czy są szczęśliwi, spełnieni, odnoszą sukcesy? Jeśli nie, to zapewne z tobą jest podobnie. Człowiek jest ponoć wartością średnią z pięciu osób, w których towarzystwie spędza najwięcej czasu!
Radykalna miłość do siebie – albo jej brak – działa jak sprzężenie zwrotne. Jeśli nie jesteś o sobie dobrego zdania, emanuje to od ciebie jak fale. Ten odór wstrętu wobec siebie samej przesyca cię, więc zauważysz, że nieświadomie przyciągasz do swego życia ludzi, którzy są nieszczęśliwi, szkodzą sobie bądź lubią manipulować innymi. Czasem taka osoba wyczuwa to, rozumie podświadomie, że może cię źle potraktować, a ty wrócisz po więcej. A to podsyca jeszcze twój brak akceptacji wobec siebie, negatywny dialog wewnętrzny i nieszczęśliwe samopoczucie.
Z drugiej strony osoby, które otworzą się na radykalną miłość do siebie, stawiają sobie określone cele i starają się je realizować. Przyciągają w życiu ludzi inteligentnych, zabawnych, inspirujących, o pozytywnym nastawieniu. Są spełnione i wszędzie dobrze się czują. Nie osądzają bliźnich za ich osobiste wybory, raczej akceptują fakt, że wszyscy się różnimy i hołdują mu. Podejmują decyzje na własnych warunkach i nie pozwalają, by rodzina, przyjaciele, społeczeństwo czy nieznajomi o dobrych intencjach narzucali im, jak mają żyć.
Zauważyłam, że do najbardziej destrukcyjnych należy przekonanie, iż cynizm, sarkazm i postawa osądzająca pozwalają wykazać się intelektem. A mam chyba prawo tak twierdzić, bo sama kiedyś tak uważałam! Jak już wspomniałam, podobne przyciąga podobne, więc jeśli na każdym kroku robisz uwagi na temat wszystkiego, co cię wkurza, nie dziw się potem, że budząc się rano, marnie się czujesz. Niech cię nie bulwersuje fakt, że wszystko w twoim życiu jest do kitu i nie możesz znaleźć ukochanego, który będzie cię należycie traktował. Wszystko to wynika z tego, że sama siebie nie kochasz. Naprawdę.
Wszystko, co w życiu robimy, rodzi się albo z lęku, albo z miłości. Jak często pozwalasz, by kierował tobą strach? Ile razy dziennie kierujesz się miłością?
Kiedy zaczęłam się uwalniać od dawnych paskudnych przekonań, poruszyło mnie kilka rzeczy, między innymi to, że znacznie łatwiej jest przyjmować postawę negatywną niż pozytywną. Byle stary dureń znajdzie powody do biadolenia, ale żeby dostrzec pozytywne aspekty życia potrzeba umiejętności i wysiłku. Bycie szczęśliwym wymaga siły i inteligencji. Każdy może być skłonny do osądzania innych, skwaszony, rozżalony i marudny, ale trzeba prawdziwej psychicznej dyscypliny, wytrwałości i wigoru, by zmienić swój sposób myślenia i dostrzec pozytywne aspekty świata, który bywa taki popaprany.
Powiedzmy sobie jasno: pomysł, by zmienić swój pogląd na świat, to nie byle co! Jeżeli przeraża cię ta myśl, nie jesteś w tym odosobniona. No bo od czego, u licha, masz zacząć?
Zaczynasz od drobiazgów. I to po jednym na raz, ponieważ nie możesz zmienić świata, póki nie wykrztusisz z siebie własnych demonów. A jak masz to zrobić? Już mówię…