Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Roar - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
20 kwietnia 2018
Ebook
29,60 zł
Audiobook
103,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Roar - ebook

1. tom cyklu ŁOWCY BURZ

Aurora, jako jedyna dziedziczka królewskiego rodu Stormlingów, od dziecka jest przygotowywana do roli potężnej królowej. Inteligentna, odważna i uczciwa, nie ma jednak w sobie magii niezbędnej, by chronić królestwo Pavanu i poddanych. Aby zachować sekret córki i ocalić kraj, matka Aurory aranżuje małżeństwo z księciem z innego królestwa. Początkowo Cassius wydaje się idealnym rozwiązaniem wszystkich problemów, jednak gdy Aurora poznaje kolejne tajemnice księcia, przyszłość u jego boku zaczyna ją przerażać… Pewnej nocy, gdy wymyka się z pałacu, aby śledzić swego wybranka, trafia na czarny rynek, gdzie nielegalnie handluje się magią burzy – tym, czego jej brakuje.

Kategoria: Dla młodzieży
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-271-5831-4
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Tyle lat czekał na ten dzień. Tylko ona utrzymywała go przy życiu, kiedy wszyscy inni umarli, tylko ona nie pozwalała mu postradać zmysłów, gdy jego jedynym przyjacielem było szaleństwo. Pchała go do przodu, kiedy życie wydawało mu się pozbawione sensu.

Zemsta, gwałtowna i słodka.

Niebo zamienił w ogień, morskie fale uczynił swoją bronią. Uwolnił wiatr tak silny, że przewracał ściany, ciskał dookoła trąbami powietrznymi. Niósł ze sobą furię i zniszczenie, jakich Caelira nigdy nie widziała. Lecz to i tak było za mało, ponieważ zemsta wyślizgnęła mu się z rąk. On jednak wierzył, że otrzyma drugą szansę.

Nadszedł czas, by rozpętały się burze, by wybiły w pień wszystkich niegodnych magii burzowej i przyniosły nowy początek. To była wojna, którą tylko on mógł stoczyć.

Burze to dzikie, wygłodniałe bestie, spragnione zniszczeń, śmierci i rozpaczy. A on był ich panem.Kiedy pierwsze plemiona Caeliry opuściły swoich przodków

mieszkających wśród gwiazd, bogini Rezna stworzyła sobie

nowe dzieci. Dzieci światła i powietrza, wody i ognia, dzieci,

których gniew i żal dorównywały jej wściekłości i smutkowi.

A potem spuściła swoje dzieci z nieba na ziemię.

Pociemniało sklepienie niebieskie i zadrżała ziemia,

a każda istota ludzka poczuła na sobie gniew Rezny.

Mity dawnej Caeliry

1

Jesteś ucieleśnieniem błyskawicy. Jesteś zimniejsza od śniegu. Niepokonana jak piasek pustynny niesiony siłą wiatru. Jesteś Stormlingiem, Auroro Pavan. Jesteś dzieckiem burzy.

Uwierz w to.

A wówczas uwierzą inni.

Taką przysięgę królowa Aphra kazała złożyć swojej córce w dniu jej dwunastych urodzin. Chwyciła ją wtedy mocno za ramiona, Rora nadal czuła to ukłucie bólu i gwałtowne przyspieszenie pulsu na widok strachu w oczach swojej rodzicielki. Wówczas i ona nauczyła się bać.

Ten strach doprowadził ją do tego dnia. Dnia, w którym złożonym podpisem miała oddać swoje życie innym, zanim jeszcze sama zdążyła się nim nacieszyć.

Umalowano ją i ustrojono, jakby miała stanowić dar ofiarny. Rora ciągle wracała myślami do poranka w sali tronowej. Przypominała sobie skrzypiący dźwięk rozwijanego pergaminu i własne palce, nagle zbyt słabe, by utrzymać pióro. Tyle czasu spędziła, zapisując informacje i liczby dla swoich nauczycieli, a jednak w tamtym momencie z trudem pamiętała litery własnego imienia. Dopiero gdy spojrzała matce w oczy, wróciły znajome znaki.

Jesteś zimniejsza od śniegu.

Taka właśnie się stała, gdy drżącą ręką przypieczętowała swój los na pergaminie. Teraz, kilka godzin później, z lustra spoglądała na nią obca osoba, której upudrowana na biało twarz wydawała się nie znać jakiejkolwiek niedoskonałości.

Jasne włosy Aurory zostały zakręcone i splecione, na głowę założono jej wyszukany rytualny stroik, ozdobiony klejnotami, kwiatami oraz czterema kryształami wyciętymi na kształt piorunów, co miało naśladować ognistą koronę jej matki. Stroiki nawiązujące swoją formą do przodków rodziny stanowiły bardzo ważny element tradycji mieszkańców Pavanu, zarówno z wyższych sfer, jak i pochodzących z biedoty oraz klasy robotniczej. Zakładano je podczas narodzin oraz śmierci, a także na wszystkie ważne okazje, w tym zaręczyny. Jednak tak imponującego stroika Rora do tej pory nie widziała. Musiał zostać przymocowany do grubego naszyjnika, który założono jej na szyję i ciążył jej niemal tak bardzo jak wydarzenia, które miały wkrótce nastąpić.

Połyskujący biały puder przykrywający jej i tak bladą cerę sprawiał, że wyglądała, jakby właśnie wyłoniła się ze śnieżycy. Żebra miała ściśnięte gorsetem tak bardzo, że chyba wszystkie jej organy wewnętrzne musiały zmienić swoje położenie. Ubrano ją w suknię, ciężką, ozdobioną paciorkami, z dużym dekoltem, odsłaniającym więcej ciała niż kiedykolwiek zdecydowała się pokazać. Tkanina ściśle przylegała do sylwetki i dopiero w okolicy kolan rozszerzała się jak wachlarz. Kolory sukni przechodziły jeden w drugi – od białego, przez popielaty, aż po błyszczącą czerń.

Rora wyglądała dokładnie tak, jak, zdaniem matki, zawsze powinna się prezentować: jak uosobienie błyskawicy, oślepiającej, jaskrawej na tle ciemnego nieba, zaś ścielący się wokół niej tren miał być ziemią poczerniałą od jej uderzenia.

Efekt był olśniewający. Wyjątkowy. Nawet ona sama, chociaż nienawidziła wszelkich sukni, musiała to przyznać. Jednocześnie efekt ten pozostawał jedną wielką blagą. Każdy klejnot, każdy paciorek budował wizerunek osoby, którą Rora nie była. Jednakże taki właśnie cel można było osiągnąć podczas ceremonii zaręczyn: być kimś innym, perfekcyjną księżniczką burzy, Stormlingiem. Gdyby zawiodła, wszystko ległoby w gruzach.

Pomieszczenie przeszył cichy trzask i wszystkie krzątające się wokół osoby nagle zamarły. Rora mogłaby przysiąc, że dźwięk przetoczył się przez jej ciało tak samo jak znajdująca się w pobliżu burza. Chwilę później poczuła złowrogie mrowienie magii burzowej, która pokryła ją niczym druga skóra. Spojrzenie dziewczyny powędrowało w kierunku szkatułki, którą jej matka właśnie otworzyła, w stronę kamieni i klejnotów nawiedzających ją w koszmarach.

Serca burzowe.

Serca przypominały samą burzę – były złowieszczo piękne, ale niosły w sobie zapowiedź śmierci. W identyczny sposób mogłaby opisać swojego przyszłego męża.

Powoli służba, pokojówki i pomocnice opuściły komnatę, zostały tylko Aurora i jej matka. Królowa i jej następczyni. Serca burzowe były przekazywane w jej rodzinie z pokolenia na pokolenie, jedyne pamiątki po dawno przeszłych nawałnicach, które ich przodkowie pokonali w Czasach Wielkich Burz, by zdobyć swoją magię. Caelira doznała wówczas potężnych zniszczeń, mieszkańcy uciekali do twierdzy klanu Pavanów, by szukać schronienia. Obiecywali służbę, złoto lub cenne przedmioty w zamian za możliwość zamieszkania u boku tych, których bogini obdarzyła zdolnością przeciwstawienia się grozie nieba. Tych, których później nazwano Dziećmi Burzy. Stormlingami.

Przodkowie Aurory zostawili potomnym trzy dobra: władzę nad utworzonym właśnie królestwem, serca pokonanych przez siebie burz oraz magię, która dzięki temu popłynęła w ich żyłach.

Bez burzowych serc magia Stormlingów wystarczała jedynie, by uporać się z najmniejszymi wyładowaniami. Dopiero za pomocą wzmagającego umiejętności talizmanu można było w pojedynkę pokonać burzę, gwałtowną i porywistą, zdolną zmieść z powierzchni ziemi całe miasto. Wieczorem, kiedy Aurora i jej narzeczony zostaną przedstawieni dworowi, dziewczyna po raz pierwszy włoży serca burzowe przeznaczone dla następcy tronu.

Królowa wyjęła ze szkatułki pierwszy przedmiot, a całe ciało Rory przeszył ostry dreszcz. W powietrzu zaiskrzyło, dziewczyna poczuła tak silną magię płynącą od swojej matki, jakiej nie doświadczyła, gdy sama trzymała w ręku któryś z kamieni.

To serce burzowe miało perłowy połysk, było zamglone i reprezentowało ogień nieba, najsilniejszy z pięciu rodzajów burz, z jakimi potrafili walczyć jej przodkowie. Kiedy postrzępione białe pioruny przecinały niebo w niezliczonych miejscach, to jej matka chroniła Pavan. A teraz, skoro Aurora skończyła osiemnaście lat, wszyscy oczekiwali, że gdy następnym razem ciemne chmury zasnują niebo nad miastem, i ona do niej dołączy.

– Światło we krwi twojej, ogień nieba się tobie kłania – wyszeptała mama, wkładając kamień w miejsce pozostawione specjalnie w tym celu na stroiku Rory. Dziewczyna zadrżała, królowa natychmiast przeniosła na nią spojrzenie i przerwała rytuał, by zapytać: – Czy ty...

W jej głosie zabrzmiała taka nadzieja, że Aurora nie odważyła się popatrzeć jej w oczy. Tylko pokręciła przecząco głową. Królowa skrzywiła się i schyliła nad szkatułką, by wyjąć następne burzowe serce. Miało barwę rubinu, było cienkie i ostre jak odłamek szkła.

– Ogniu we krwi twojej, serce burz się tobie kłania.

Burze ogniste narastają szybko, bez ostrzeżenia, a z nieba spadają niczym grad rozżarzone węgielki. Potrafią wypalić dziurę w skórze albo w mgnieniu oka wywołać pożar trawiastych połaci Pavanu. Umiejętność ich kontrolowania to podobno najrzadsza zdolność. Królowa ostrożnie wsunęła kamień w puste miejsce na naszyjniku Rory, a on ułożył się na jej mostku tak, że ostrym końcem kierował się ku jej piersiom. Wokół krwistoczerwonego kamienia na jej obojczyku widniały mniejsze wersje kryształowych piorunów.

Królowa dodała cztery kolejne burzowe serca, wypowiadając te same słowa, które niegdyś recytował jej ojciec. Niebieski kamień symbolizujący burze z deszczem został włożony do bransoletki. Serce burzy wietrznej, popielate, cylindryczne, znalazło swoje miejsce na cienkim srebrnym pasku opinającym talię Rory. Postrzępiony szary kawałek reprezentujący mgłę ozdobił jej drugi nadgarstek. W końcu matka uniosła srebrny pierścień z małym czarnym kamieniem. To jedyne serce burzowe, którego nie odziedziczyła po przodkach.

To serce miało zaledwie dwanaście lat i brat Rory – Alaric wykradł je z tornada, które nawiedziło południowo-zachodnią część królestwa. Magię danej rodziny ograniczały zdolności odziedziczone po przodkach, ale zdaniem niektórych można było – choć to niezwykle niebezpieczne – zyskać nową umiejętność w taki sam sposób, w jaki swoje magiczne zdolności zdobywali pierwsi Stormlingowie: wykradając burzy serce i wchłaniając jej magię. Osiemnastoletni Alaric wierzył, że uda mu się pokonać tornado i zyskać nową magię dla swojej rodziny.

Niestety, mylił się. Chwycił burzę prosto za serce, by przejąć je jako swoją własność. A kiedy już prawie wygrał walkę, wiatry burzowe odpłaciły mu pięknym za nadobne i cisnęły gałąź drzewa tak, że przebiła serce następcy tronu Pavanu.

Nieliczni kapłani, którzy nadal wierzyli w dawnych bogów, twierdzili, że to znak z nieba zakazujący sięgać ponad gwiazdy. Niekiedy Aurora miała wrażenie, że ta kara wciąż trwa.

Pierścień nie obudził się pod dotykiem królowej, pozostał zimnym, martwym kamieniem. Ożywiłby się jedynie w rękach Alarica lub jego potomstwa. Rora i jej matka udawały, że to zwykły pierścień – tak samo jak Rora ciągle udawała, że jest kimś, kim nie jest. A jej mama udawała, że wcale nie jest rozczarowana córką. I że nie uważa, iż lepiej by im było, gdyby Alaric nadal żył.

Rora wiedziała, że będzie musiała dalej udawać, dzisiaj, a potem na ślubie i jeszcze długo potem. Przez całe życie. Będzie udawała, że wcale nie pragnie rozpaczliwie. Zmiany. Czegoś innego. Czegoś w i ę c e j.

Matka chwyciła ją za ramiona w dobrze jej znanym mocnym uścisku.

– Pamiętaj, musisz być pewna siebie i opanowana. Nie daj się zastraszyć.

– Nie dam się.

– Nie odzywaj się częściej, niż to konieczne. Panuj nad swoim temperamentem, w przeciwnym razie...

– Wiem, mamo. W przeciwnym razie się zdradzę.

Królowa zamilkła, jej usta ułożyły się w grymas.

– Wiem, że to nie jest idealne rozwiązanie – powiedziała po chwili. – Wolałabym, żebyśmy miały mnóstwo czasu, żebyś mogła poczekać i wybrać kogoś, kogo kochasz, a przynajmniej samodzielnie dokonać wyboru.

– Ale nie mamy. Rozumiem to.

Zaaranżowane małżeństwa były rzadkością w historii rodziny królewskiej. Większość młodych władczyń, wzorem swoich rodziców, poślubiała wybranka serca. Inne organizowały turnieje, na których młodzi arystokraci mieli okazję wykazać się rozmaitymi umiejętnościami. Jednak teraz nie mogło być o tym mowy. Wkrótce niebo miało posinieć, zaryczeć i zalać się krwią wraz z nastaniem pierwszych dni Pory Burz. Jeśli Aurora do tego czasu nie wyjdzie za mąż, jej oparte na kłamstwie królestwo czeka klęska.

– Obiecaj mi, że spróbujesz znaleźć dobre strony tego małżeństwa. Spróbujesz znaleźć szczęście – poprosiła matka.

Rora kiwnęła głową. Nie miała serca tłumaczyć swojej rodzicielce, że to absolutnie niemożliwe, zważywszy na lodowaty chłód i nieprzyjazny sposób bycia kogoś takiego jak Cassius Locke – drugi syn władcy królestwa Locke. Krążyły pogłoski, że wszyscy z tej rodziny są sprytni, przebiegli i tak samo okrutni jak burze, które atakowały ich ziemię znad morza. Rora była pewna, że jeśli wykaże jakąkolwiek oznakę słabości, oni to natychmiast wykorzystają. A gdyby odkryli, co znajduje się pod klejnotami i pięknymi tkaninami, nadzieja na utrzymanie królestwa Pavanu ległaby w gruzach.

– Jesteś gotowa? – zapytała matka.

Gdzieś z głębi duszy podniósł się w niej krzyk protestu. Rora pragnęła odejść, zniknąć w dziczy i rozpocząć zupełnie nowe życie. Tyle że królowa wystarczająco wiele już straciła. Jej mąż uległ chorobie, której żadna magia nie potrafiła pokonać. Jej syn zdobył serce burzy, by oddać w zamian swoje własne. Aphra miała już tylko ją, córkę, która wyglądała jak stuprocentowa księżniczka burz, prezentowała się jednocześnie tak imponująco i tak eterycznie, że nikt nie zdołałby domyślić się prawdy.

Nikt się nie domyślał, że Aurora nie ma żadnych magicznych umiejętności.

^(*) ^(*) ^(*)

Gdy Aurora stanęła pod drzwiami do sali tronowej, jej mięśnie zadrżały, jakby ciało gotowe było do ucieczki bez czekania na zgodę umysłu. Dwaj strażnicy, Taven i Merrin, zostali z tyłu. Do środka weszli razem z nią, a kiedy zamknęły się za nimi wrota, zapanowała nagle dziwna, niepokojąca cisza.

Chwilę później z mroku wyłonił się Cassius Locke. Wyglądał bardziej na bandytę niż księcia, ubrany od stóp do głów na czarno, czarnowłosy i czarnooki. Miał dwadzieścia lat, Rora była od niego zaledwie o dwa lata młodsza, a jednak wydawał się większy, starszy... bardziej męski, niż się spodziewała. Przypominał jej burze gromadzące się na horyzoncie, rosnące w siłę, ciemniejące z każdą chwilą.

Popatrzyli sobie w oczy. Aurora wytrzymała to spojrzenie z wyprostowanymi ramionami. Pot płynął jej po plecach pod wyszukanym kostiumem, od ciężaru stroika pulsowało jej w skroniach, ale nie pokazywała tego po sobie. Cassius opuścił wzrok, taksując jej sylwetkę. Serce zabiło jej szybciej, im dłużej na nią patrzył, tym mocniej czuła się zakłopotana. Nienawidziła siebie za to. Za uleganie sile jego spojrzenia.

Jednak królowa nauczyła ją jednego: nikt nie zdoła sprawić, że poczujesz się mała, dopóki sama na to nie pozwolisz. Dlatego też Aurora wzięła głęboki oddech, wmówiła sobie, że jest potężną, niebezpieczną księżniczką, za którą wszyscy ją uważali, i patrzyła Cassiusowi prosto w oczy.

Może i nie miała w sobie magii, ale przecież on o tym nie wiedział. Od urodzenia szykowała się do roli królowej; prędzej sczeźnie, niż będzie się zamartwiać tym, co on o niej myśli.

Zemściła się tym samym – tak skrupulatnym oglądem jego figury, aby i on poczuł się niezręcznie. Zaczęła od starannie uczesanych kruczoczarnych włosów, a potem skupiła się na silnie zarysowanym czole, prostym nosie, szpiczastym podbródku. Jego twarz była przesadnie symetryczna, jakby wyrzeźbiono ją zgodnie z projektem architekta. Uniosła brwi ze zdziwienia, a potem przeniosła wzrok niżej, na jego barczyste ramiona i szeroką klatkę piersiową.

Jednak zamiast wprawić w zakłopotanie jego, sama zaczęła się czuć niekomfortowo. Cassius był zdecydowanie zbyt atrakcyjny – o wiele przystojniejszy od miejscowych chłopców, którzy mogli się jej spodobać. Tyle że jego urodę nadwątlała atmosfera brutalności, którą wokół siebie roztaczał: twardy wzrok, precyzyjne ostre ruchy człowieka, który jest niebezpieczny i chce, by wszyscy o tym wiedzieli.

Górował nad Rorą o pół głowy, co ze względu na jej wysoki wzrost bywało prawdziwą rzadkością. Kiedy ponownie spojrzała na jego twarz, zauważyła, że unosi kącik ust w cynicznym uśmieszku i marszczy jedną brew.

– Ależ nie przeszkadzaj sobie – powiedział. – Dobrze się przyjrzyj, księżniczko. Przekonaj się, na co się decydujesz. – To powiedziawszy, okręcił się powoli, prezentując się jej z każdej strony. Już miała prychnąć w reakcji na jego arogancję, ale zamarła, zobaczywszy go z profilu.

Czarna tunika rozchylała mu się na plecach, odsłaniając coś, co wyglądało jak schowana pod spodem zbroja. Wzdłuż kręgosłupa miał ostre nienaturalne wypukłości.

Odwrócił głowę w jej stronę i się uśmiechnął. Ale ten uśmiech był specyficzny, podkreślał bowiem silne rysy twarzy Cassiusa, przez co nadawał jej surowy wygląd. N i e b e z p i e c z n y...

– Sądziłaś, że tylko ty będziesz miała na sobie burzowe serca?

Dokończył obrót, a wtedy Aurora mogła się przekonać, że tył jego tuniki przebijały serca burzowe, tworząc monstrualne kręgi. Było ich ponad dziesięć, niektóre wyglądały znajomo: krystaliczne, czerwone pozostałości po burzach ognistych czy perłowe po ogniu nieba. Inne jednak widziała po raz pierwszy. A co więcej, w przeciwieństwie do Rory Cassius miał na sobie podwójne kamienie.

– Ale j-jak? – wymamrotała. Przecież drudzy synowie nie nosili burzowych serc, te należały się wyłącznie władcy i jego pierworodnemu dziecku, następcy tronu.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: