Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Rodzinka Hardych. Na wakacjach - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
21 marca 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Rodzinka Hardych. Na wakacjach - ebook

Rodzinka Hardych może wydawać się całkiem zwyczajna, ale tak naprawdę ukrywa wielką tajemnicę! Nadszedł czas wakacji. JUPI! Hardzi wybierają się na kemping nad morze. Ale wkrótce wpadają w tarapaty, a jeden z członków rodziny przepada bez śladu. Czy Hardzi go odnajdą i będą mogli kontynuować wypoczynek?

Kategoria: Dla młodzieży
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8118-024-5
Rozmiar pliku: 15 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Czy zwróciliście uwagę, że niektórzy ludzie wiodą bardziej ekscytujące życie niż inni? Przygody same ich spotykają.

Na przykład kiedy idą ulicą, żeby wysłać list, zajęci własnymi sprawami, nagle coś się dzieje. Są świadkami napadu na bank albo wpadają na kogoś znanego z telewizji, albo gubią spodnie. Dla takich ludzi życie to nieustający film akcji, bez względu na to, gdzie się znajdują, podczas gdy wy i ja zwyczajnie wychodzimy na ulicę, wrzucamy list do skrzynki i wracamy do domu. I tyle. Nie spotyka nas nic szalenie ekscytującego!

Hardzi należą do grona tych, którym życie dostarcza rozrywek. Nie byle jakich, ciekawych rozrywek, o które wcale się nie proszą. Oni nie szukają przygód, ale przygody najwyraźniej znajdują ich, być może dlatego, że to dość niezwykli ludzie…

Dobrze, powiedzmy to, nie owijając w bawełnę. W rzeczywistości Hardzi nie są ludźmi. Być może słyszeliście, że to rodzina hien, które tylko udają ludzi. Muszą ukrywać swoje ogony i zwierzęce nawyki. Całkiem dobrze im to wychodzi i póki co nikt nie przejrzał ich gry.

Tak jak wszystkie hieny Hardzi przez większość czasu się śmieją. Żeby ukryć ten fakt, pan Fred Hardy znalazł pracę polegającą na wymyślaniu dowcipów, które możecie znaleźć w bożonarodzeniowych hukawkach. W związku z tym dość często sobie żartuje. Niektórzy pewnie uważają, że zbyt często. Ale on uwielbia swoją pracę. Dzięki niej może opłacać rachunki i jest bardzo szczęśliwy.

Żona pana Hardego, czyli Amelia, to taka matka, o której marzy każdy z nas: zabawna, troskliwa, dobra i włochata – chociaż może jednak powinienem był pominąć tę włochatą. Jest bardzo pomysłowa i ma bujną wyobraźnię. No i robi cudowne, dość niezwykłe kapelusze, które sprzedaje na targu w Teddington.

Kapelusze są bardzo ważne dla Hardych – niemal tak ważne jak żarty – ponieważ stanowią część ich przebrania i pozwalają im żyć wśród ludzi bez wzbudzania podejrzeń.

Państwo Hardzi mieszkają w zwyczajnym domu w zabudowie szeregowej w Teddington, ze swoimi bliźniakami, Bobbym i Betty, oraz z jeszcze jedną starszą hieną, zwaną wujkiem Tonym, którą uratowali z parku safari. Och, i nie zapominajmy o Mirandzie, małpce marmozecie, która przybyła z wujkiem Tonym z rzeczonego parku.

Wszyscy mieszkają na ulicy Fairfield pod numerem 41, a ich sąsiadem jest pan Nigel McDurniak (tak się składa, że to niedźwiedź grizly), z którym dobrze się dogadują. Właściwie tak dobrze, że tego lata planują wspólny wyjazd na wakacje na kemping. Nad morze.

Bliźniaki są ogromnie podekscytowane, ponieważ nigdy nie widziały morza. Każdy, jednak kto zna Hardych tak jak my, wie, że to nie będą miłe, relaksujące wakacje. Prawda? Na pewno coś się wydarzy.

Dodam, że jedynym człowiekiem, który zna prawdziwą tożsamość rodzinki Hardych oraz pana McDurniaka, jest Minnie – najlepsza przyjaciółka bliźniaków. To zrozumiałe, że dziewczynka przeżyła spory wstrząs, kiedy o wszystkim się dowiedziała, ale obiecała dochować tajemnicy. Jak dotąd dotrzymuje danego słowa. Spędza mnóstwo czasu w domu Hardych, ponieważ tak jest znacznie zabawniej niż w pojedynkę. Jej rodzice zgodzili się nawet, żeby pojechała z nimi na wakacje. Wszyscy są więc bardzo podekscytowani.

Ale żeby wakacje mogły się zacząć, najpierw musi się skończyć szkoła. Ostatniego dnia w tym semestrze w szkole Bobby’ego i Betty odbywa się dzień sportu, pewnie podobnie jak u was. U nich nazywa się to fajnym dniem sportu, choć moim zdaniem takie zawody nie każdemu sprawiają frajdę. (Mnie nigdy nie sprawiały, a nie musiałem ukrywać ogona w spodenkach. Po prostu nie byłem typem sportowca. Ale dość o mnie). Tak czy inaczej dzień sportu w szkole Betty i Bobby’ego odbywał się pewnego pięknego, słonecznego, lipcowego popołudnia, a państwo Hardzi, wujek Tony, Miranda i pan McDurniak przyszli wraz z innymi rodzicami, krewnymi, żeby oglądać i dopingować dzieci.

Pan Hardy zatrzymał małą niebieską hondę na parkingu i podekscytowana grupa ruszyła na boisko, niosąc koc piknikowy i rozkładany leżak dla wujka Tony’ego. Na miejscu zgromadził się już tłum widzów. Kilku zaaferowanych rodziców czekało tam od wczesnych godzin porannych, żeby zająć dobre miejsca. (Podczas dnia sportu rywalizacja uderza niektórym do głowy).

Pani Harda była ubrana w ładną, kwiecistą sukienkę i własnoręcznie zrobiony kapelusz, stworzony specjalnie na tę okazję z chorągiewek, butelek po wodzie, owoców i kilku tenisówek dyndających wesoło na sprężynach. Nakrycie głowy okazało się nieco źle wyważone, dlatego pani Harda musiała je przytrzymywać, żeby nie opadało na jedną stronę. Wujek Tony wiózł Mirandę w małej spacerówce dla lalek, a pan McDurniak szedł sobie zamaszystym krokiem, wyglądając jak najprawdziwszy dżentelmen w jasnoniebieskim garniturze i białym kapeluszu typu fedora.

Pan Hardy ledwie potrafił zapanować nad swoją ekscytacją.– Dalej, HARDZI! – zagrzewał do walki. – Jesteśmy twardzi!

– Cicho już, mój drogi – upomniała go pani Harda. – Nie zapominaj, że to fajny dzień sportu. Nie chodzi o wygrywanie, lecz o uczestnictwo. Pani Millin, wychowawczyni klasy bliźniaków, twierdzi, że w tej szkole są sami zwycięzcy.

– Pamiętam o tym, Amelio – odparł. – Ale oboje wiemy, że to nieprawda. Spójrz na tamtego chłopca – powiedział, wskazując malca zajętego dłubaniem w nosie i wycieraniem zasmarkanego palca w koszulkę. – On zdecydowanie nie jest zwycięzcą, a bliźniaki z łatwością wygrałyby każdą konkurencję, gdyby tylko…

– Ścisz głos – syknęła pani Harda, gdy tylko domyśliła się dalszej części wywodu męża.

– Gdyby tylko nie musiały biegać na dwóch nogach – zadumał się Fred. – W Afryce każda poruszająca się na czworakach hiena bez trudu przegoni każdego człowieka.

– Wiem – zachichotała pani Harda. – A to dopiero byłaby frajda!

– Tymczasem ledwie drepczemy na tylnych łapach. Biedny Bobby w ogóle nie cieszył się na dzisiejszy dzień. Jest pewien, że przybiegnie ostatni, i to go bardzo frustruje. Jeden chłopak z jego klasy, Kyle, wciąż się śmiał, że wolno biega. Chętnie dałbym mu w skórę, naprawdę. Wystarczy, że na niego spojrzę, a zaczynam warczeć. Grrr… Grrr!

– Dobrze już, dobrze. Uspokój się, stary druhu – powiedział stanowczo pan McDurniak. – Ostatnie miejsce w wyścigu to niewygórowana cena za życie, które prowiadzimy, znacznie bardziej cywilizowane od tego w dziczy. Jesteśmy szczęśliwi jako ludzie i chcemy, by tak zostało.

– Właśnie – przyznała pani Harda, machając do ojca Minnie i oblizując się przy tym na widok pikniku, który szykował. Cudownie wyglądającą szynkę i kiełbaski na zimno bez wątpienia przyniósł ze swojego sklepu rzeźnickiego na ulicy Teddington High. – Mam tylko nadzieję, że Bobby dobrze schował ogon w spodenkach.

– Myślę, że nadeszła pora na dowcip – oznajmił pan Hardy.

Właśnie wtedy do państwa Hardych podeszła promiennie uśmiechnięta pani Millin z listą w rękach.

– Dzień dobry. Jak miło wszystkich was widzieć! Jaki, eee, pomysłowy kapelusz, pani Harda. Domyślam się, że to pani dzieło?

– Tak, pani Millin – odparła Amelia, dygając przesadnie.

– Cudowny! Pani jest taka kreatywna. No dobrze. Czy mogę was wciągnąć na listę do wyścigu rodziców? – pani Millin uniosła notes i wyciągnęła długopis. – Na pewno będzie świetna zabawa!

– Och, uwielbiamy się bawić – odparła pani Harda, kiwając głową. – Może pani na nas liczyć!

– Świetnie – rzekła pani Millin, odhaczając państwa Hardych na liście. – Powodzenia.

Równocześnie z głośników rozległ się głos:

– Panie i panowie, dziewczęta i chłopcy, pierwszą konkurencją dnia będzie wyścig na trzech nogach – start za dwie minuty!

– Och, Bobby i Betty w nim uczestniczą – zauważył wujek Tony. – Zajmijmy miejsca z przodu, żebyśmy mogli im kibicować.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: