Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Seks i zemsta - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Listopad 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
10,99

Seks i zemsta - ebook

 

 

Jessica urodziła się jako dziedziczka wielkiej fortuny, jednak jej ojciec zbankrutował. Pewnego dnia spotyka mężczyznę, który doprowadził jej rodzinę do upadku. Wykorzystując swój seksapil, postanawia go uwieść, a potem zniszczyć...

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-276-2489-5
Rozmiar pliku: 740 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Przeciągnął kartę magnetyczną przez szczelinę zamka i otworzył drzwi. Wrócił tu, gdyż w połowie krętej i długiej na półtora kilometra drogi dojazdowej do luksusowego górskiego hotelu, noszącego trafną nazwę Górska Panorama, przypomniał sobie, że zostawił ważne dokumenty. Wiedział, że nie zdąży na umówione spotkanie. Nie miał szans, by dotrzeć do centrum Portlandu na czas.

Szybkim krokiem ruszył w stronę stojącego w głębi salonu wielkiego stołu z czereśniowego drewna. Zdążył zrobić sześć kroków, kiedy uświadomił sobie, że oprócz niego w apartamencie jest jeszcze ktoś. Podejrzany hałas dochodził z sypialni. Poszedł tam, zatrzymał się w otwartych drzwiach i zobaczył kobietę, która zdejmowała pościel z łóżka, kręcąc biodrami w rytm przez siebie tylko słyszanej melodii.

Była w mundurku pokojówki, niestety nie w takim podkasanym i seksownym, znanym z erotycznych filmów, lecz w zwyczajnej szarej sukience, która maskowała zgrabną figurę i nie pasowała do kolorytu cery i blond włosów spiętych z tyłu głowy dużą plastikową klamrą. Z upięcia wymykały się liczne kosmyki – czarne, rude i niebieskie. Tak, niebieskie. Kobieta miała niebieskie włosy, przynajmniej niektóre pasemka. Nuciła pod nosem, od czasu do czasu artykułując pojedyncze słowa tekstu, nieświadoma jego obecności.

Zwrócił uwagę na kolczyki pokrywające dosłownie całe uszy. Kółka, wisiorki, zatrzaski. Doliczył się siedmiu lub ośmiu tylko w prawym. Wyglądały na srebrne i złote, a kamienie na prawdziwe, ale to musiała być sztuczna biżuteria, bo pokojówki nie byłoby stać na prawdziwą. Może i szkoda, bo tej byłoby do twarzy z diamentami. Znał się na tym, przecież w diamentowym biznesie siedział od lat.

Nagle się odwróciła z naręczem brudnej pościeli, zauważyła go i krzyknęła.

– Nie chciałem pani przestraszyć. – Pomachał uspokajająco dłonią.

Sięgnęła do uszu, wyciągnęła słuchawki i schowała je do kieszeni, w której był zapewne odtwarzacz MP3. Usłyszał dudnienie basów, zanim ściszyła urządzenie.

Widział teraz całą jej twarz. Uderzające, że była nieumalowana, a w każdym razie bardzo dyskretnie. Wydało mu się to dziwne w zestawieniu z kolorowymi pasemkami we włosach i całym zestawem kolczyków w uszach. W zewnętrzną krawędź lewego łuku brwiowego miała wbite złote kółko z maleńką cyrkonią.

– Przepraszam, nie wiedziałam, że ktoś będzie w środku. Nie zauważyłam wywieszki „nie przeszkadzać” na klamce – powiedziała wystraszona.

– Nie było jej. Miało mnie tu nie być przez cały dzień, ale wróciłem, bo czegoś zapomniałem.

Nie wiedział, dlaczego się jej tłumaczy. Zazwyczaj tego nie robił, tylko w wyjątkowych sytuacjach. A jednak był jakiś powód. Mówił do niej, bo dzięki temu miał pretekst, by na nią patrzeć. A sprawiało mu to przyjemność.

To też było niezwykłe jak na niego. Kobiety, w których towarzystwie się obracał, były celebrytkami z bogatych rodzin, eleganckimi i wyrafinowanymi. Nigdy nie przyszłoby mu do głowy przyglądać się kobiecie z różnokolorowymi pasemkami we włosach i licznymi kolczykami w uszach, lecz akurat ta go zafascynowała, jak czasami może zafascynować egzotyczne zwierzę lub bezcenne dzieło sztuki. Było przy tym oczywiste, że bardzo ją speszyła jego obecność, patrzyła na niego, jakby się obawiała, że gryzie.

– Korzystając z okazji, zapytam, czy nie potrzebuje pan czegoś? – zagadnęła, raz po raz oblizując nerwowo wargi. – Dodatkowych ręczników, szklanek?

– Nie, dziękuję.

Nie mając nic do powiedzenia ani żadnego powodu, by się jej przyglądać, jakby była eksponatem na wystawie, wycofał się do salonu i złapał papiery, po które wrócił. Tym razem to ona stanęła w drzwiach sypialni i patrzyła, jak pakował dokumenty do teczki.

– Już wychodzę – mruknął bez żadnego powodu.

Skinęła głową, nie przestając mu się przyglądać.

Będąc jedną nogą za progiem, nie potrafił oprzeć się pokusie i obejrzał się przez ramię, jednak intrygująca młoda kobieta znikła. Pewnie wróciła do swoich obowiązków.

– To był Alexander Bajoran – powiedziała teatralnym szeptem Jessica, tak bardzo pochylając się nad okrągłym stolikiem w barze na zapleczu delikatesów, że omal nie stuknęły się z kuzynką nosami.

– Żartujesz – również szeptem odpowiedziała Erin.

– Nie, to nie żart. – Jessica w zadumie pokiwała głową. Kanapki leżały nietknięte, na ściankach wypełnionych kostkami lodu papierowych kubków z napojami kondensowały się kropelki wody.

– Poznał cię? – zapytała Erin.

– Nie wiem. Nie zdradził się choćby jednym słowem, ale zabawnie mi się przyglądał.

– Zabawnie?

– No wiesz, jak zawsze – z uśmiechem odparła Jessica.

– Tak, tak, rzucasz się w oczy.

– Nie wszyscy muszą przypominać nobliwą Jackie Onassis.

– Nikt cię nie prosi, żebyś była jak Jackie. Rodzinie zależy tylko na tym, żebyś nie poszła w ślady Courtney Love. No wiesz, balangi, narkotyki, afery. Właściwie to nawet lepiej, że tak teraz wyglądasz. Zupełnie inaczej niż w dawnych dobrych czasach. Istnieje szansa, że Bajoran nie zorientował się, kim jesteś.

– Pewnie tak jest, na moje szczęście. Postaram się zamienić piętrami z koleżanką, dzięki temu nie nadzieję się na niego ponownie.

– Nie rób tego! Skoro cię nie poznał, będziesz mogła wchodzić do jego apartamentu bez wzbudzania podejrzeń.

– Czy ja jestem James Bond?

– Gdybym ja mogła to zrobić, to na pewno bym zrobiła. Dla niego jesteś tylko pokojówką.

– Jakie to ma znaczenie?

– Dzięki temu możesz swobodnie poruszać się po hotelu. Wiesz, jacy są mężczyźni pokroju Bajorana. Bogaci, skoncentrowani na sobie… Dla niego jesteś niewidzialna.

Jessica doskonale rozumiała gorycz kuzynki. Pięćdziesiąt lat temu dziadek Alexandra Bajorana ze swoim bratem założyli firmę Bajoran Designs. Wkrótce weszli w spółkę z dziadkami Jessiki i Erin, którzy byli właścicielami Taylor Fine Jewels. Obie firmy miały siedziby w Seattle i razem przez lata wytyczały trendy w przemyśle jubilerskim, tworząc jedne z najpiękniejszych i najdroższych okazów biżuterii na świecie. Obie rodziny stały się bardzo bogate, ale tylko do czasu, kiedy przed pięciu laty Alexander przejął od ojca firmę, a jego pierwszą decyzją biznesową było wyparcie z interesów firmy należącej do rodziny Jessiki. W największej tajemnicy wykupił większościowy pakiet udziałów Taylor Fine Jewels, zmusił ojców Jessiki i Erin do ustąpienia z zarządu, wchłonął ich spółkę i praktycznie zmonopolizował rynek drogiej biżuterii. Rodzina Taylorów musiała ogłosić bankructwo i niemal z dnia na dzień opuścić Seattle. Było im daleko do nędzarzy, ale Taylorowie nie potrafili przywyknąć do wyrzeczeń. Jessica widziała, z jakim trudem jej matka przystosowała się do skromniejszej egzystencji na poziomie klasy średniej, najbardziej jednak cierpiała matka Erin, która nie potrafiła się pogodzić z taką odmianą losu.

Jessica, i owszem, radziła sobie. Ale czy mogła czuć się szczęśliwa, gdy pracowała jako pokojówka w hotelu, w którym niegdyś wynajmowała apartament w cenie trzech tysięcy dolarów za noc? Jej rodzina w tamtym czasie mogła z łatwością kupić od ręki taki hotel.

Owszem, może nie jest szczęśliwa, ale wykonując normalną pracę i żyjąc jak normalni ludzie, cieszyła się wolnością, której nie miała, gdy była bogatą panną Taylor. Pamiętała, jakie polowania urządzali na nią i jej matkę paparazzi. Pieniądze to dobra rzecz, ale anonimowość jest jeszcze lepsza. Przynajmniej dla niej. Bo Erin miała w tej sprawie inne zdanie.

– Jak dobrze, że mnie nie rozpoznał – powtórzyła Jessica. – Zamienię się dyżurami z koleżanką, zejdę mu z oczu, zanim to nastąpi.

– Nie! Nie rób tego! – krzyknęła znowu Erin. – Nie rozumiesz? Wreszcie mamy szansę, by dobrać się do skóry temu sukinsynowi, odpłacić za to, co nam zrobił.

– Co ty bredzisz? Niby jak mamy tego dokonać? To miliarder i szef potężnej firmy. A my jesteśmy nikim.

– To prawda, jesteśmy nikim. A on jest szefem wartej niewyobrażalne miliony firmy, która kiedyś była nasza. I może znowu nasza będzie. – Jessica nie miała szans wtrącić czegokolwiek do rozmowy, gdyż Erin wyrzucała z siebie potoki słów: – On tu przyjechał w interesach, tak? To znaczy, że ma przy sobie informacje biznesowe. Papiery, kontrakty, dokumenty, które możemy wykorzystać, gdy zaczniemy walkę o odzyskanie Taylor Fine Jewels.

– Taylor Fine Jewels nie istnieje. Została wchłonięta przez Bajoran Designs.

– I co z tego? Zawsze może być reaktywowana, z powrotem wyodrębniona z Bajoran Designs.

Jessica nie miała pojęcia, czy to możliwe. Tylko tak naprawdę nad czym tu się zastanawiać? To, do czego parła Erin, było czystym szaleństwem.

– Nie mogę gmerać w jego rzeczach. To karygodne, a także bardzo niebezpieczne. W prawie karnym takie czyny nazywają się szpiegostwem przemysłowym. Stoją też w sprzeczności z regulaminem obowiązującym w Górskiej Panoramie. Jeśli nawet nie pójdę do więzienia, to na pewno stracę pracę!

– Szpiegostwo przemysłowe byłoby wtedy, gdybyś pracowała w konkurencyjnej firmie. Ale nie pracujesz, bo Alexander Bajoran ukradł naszą firmę i wyrzucił nas na bruk. I co to za strata, gdyby cię wylali z tej głupiej roboty? Zawsze możesz czyścić wychodki w innym hotelu dla bogaczy.

Jessicę zdumiało, jak wiele jadu jest w kuzynce i z jaką pogardą traktuje jej zajęcie. Owszem, czyściła muszle klozetowe, słała łóżka i odkurzała dywany, zamiast układać apaszki i ubierać manekiny w ekskluzywnym butiku, jak Erin, ale jej to odpowiadało. Większość czasu spędzała w pracy sama, żyła w zgodzie z resztą personelu i nie musiała deklarować w urzędzie skarbowym nieraz bardzo pokaźnych napiwków. Nie miała czasu rozpamiętywać przeszłości i pielęgnować urazy, co z pełnym zaangażowaniem czyniła kuzynka.

– No, Jess, zgódź się – nalegała Erin. – Musisz to zrobić dla rodziny. Najpewniej to jedyna sposobność, byśmy mogły się zorientować, co knuje Bajoran, co więcej, to niepowtarzalna okazja, żebyśmy odzyskały i naszą firmę, i nasze życie… O ile taka możliwość w ogóle istnieje.

Chciała odmówić. Mało powiedziane: powinna odmówić! Jednak Erin prosiła tak natarczywie, że uległa. Przyrzekła mianowicie, że spróbuje się rozejrzeć, po czym spytała niepewnie:

– Więc co miałabym robić?

– Och, nic wielkiego. Po prostu sprawdzaj, czy nie zostawił jakichś papierów. Na biurku, w teczce, jeśli bez niej wyjdzie. Szukaj wewnętrznej firmowej korespondencji, notatek, planów kolejnego przejęcia, projektów umów, takie tam…

– Dobrze, zrobię to – zapewniła wbrew rozsądkowi. – Będę miała oczy szeroko otwarte, ale nie zamierzam buszować w jego rzeczach jak pospolita złodziejka.

– Fajnie. Tylko się rozglądaj. Możesz dłużej strzepywać poduszki, gdy zadzwoni telefon, żeby się zorientować, o czym rozmawia.

Nie wiedziała, czy będzie ją na to stać. Och, na pewno nie. Będę tylko sprawiać pozory, że spełniam jej prośbę, pomyślała, i dodała dla pewności:

– Nie rób sobie zbyt wielkich nadziei, Erin. Nie zamierzam wylądować w więzieniu. Panna Taylor kryminalistka to atrakcyjniejszy żer dla brukowców niż panna Taylor czyszcząca cudze wychodki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: