Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Siedem praw miłości - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
1 lutego 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Siedem praw miłości - ebook

MIŁOŚĆ JEST POTĘŻNA, WIĘC ZA KAŻDYM RAZEM, GDY PRZECIWSTAWISZ MIŁOŚĆ SWOIM OBAWOM, ONA ZWYCIĘŻY.

WSZYSTKO, CO CZYNIMY W MIŁOŚCI, MA ZNACZENIE, A WSZYSTKO, CO ROBIMY POZA MIŁOŚCIĄ, OSTATECZNIE W OGÓLE SIĘ NIE LICZY.

ŻYCIE MIŁOŚCIĄ WYMAGA, BYŚMY SPOJRZELI W LUSTRO I DOKONALI SZCZEREJ, SKROMNEJ SAMOOCENY.

BYCIE MIŁYM DLA INNYCH LUDZI NIE JEST CECHĄ OSOBOWOŚCI, ALE KWESTIĄ WYBORU.

Najważniejsza. Doskonała. Niezbędna. Prawdziwa. Szczera. Bardzo trudna. Miłość posiada wiele twarzy i rządzi się wieloma regułami. Nie sposób poznać ich wszystkich. Dave Willis – chcąc nam ułatwić poszukiwania – układa listę siedmiu praw miłości, które stanowią jej sedno i pozwalają zbudować trwały i szczęśliwy związek. Ta książka pokazuje drogę do miłości doskonałej. Przeczytaj ją i poczuj, ile się wokół ciebie zmieni. Pokochasz i będziesz prawdziwie kochany.

Dave Willis napisał wspaniałą książkę, która poprowadzi cię do doświadczania takiej prawdziwej miłości – czy to w roli przyjaciela, sąsiada, małżonka, rodzica, czy też ucznia Autora Miłości.

SHAUNTI FELDHAHN, AUTORKA BESTSELLERÓW TYLKO DLA KOBIET I TYLKO DLA MĘŻCZYZN

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65706-60-7
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa

Shaunti Feldhahn

Nie tak dawno temu siedziałam z mamą w szpitalu. Kilka dni wcześniej w środku nocy u mojego siedemdziesięciodwuletniego ojca, pełnego życia i energii, nastąpił poważny wylew. Moi rodzice przez 50 lat małżeństwa byli nierozłączni – również w tamtym momencie. Mimo wyczerpania moja matka spała przy łóżku ojca każdej nocy i rzadko opuszczała go choć na chwilę.

Spokojnie zaczęła opowiadać mi o szczegółach: o tym, jak nagle się obudziła, gdy poczuła, że ojciec na nią upadł. O swoim strachu, gdy odkryła, że on ponownie nie jest w stanie mówić ani się poruszać. O walce z czasem, gdy starała się sprowadzić pomoc, zanim nastąpi nieodwracalne uszkodzenie mózgu. O swojej trosce i modlitwie, gdy odwożono go na oddział ratunkowy, a ona nie mogła tam z nim być. O dłużących się w nieskończoność minutach, gdy wpatrywała się w drzwi prowadzące na oddział i zastanawiała, jakie wieści usłyszy, kiedy ponownie się otworzą.

– Musiałaś bardzo się bać! – powiedziałam. A ona spojrzała na mnie oczami pełnymi łez i odparła:

– Czekałam bardzo długo, ale mogłam myśleć tylko o tym, że jeśli to już naprawdę koniec, to jestem niezwykle wdzięczna za cały czas, który było nam dane spędzić razem.

Dlaczego łzy pojawiają się w moich oczach, gdy piszę te słowa? Dlaczego ukrywamy wzruszenie, które odczuwamy, czytając opowieść o żonie i mężu z sześćdziesięciopięcioletnim stażem, którzy w domu starców zestawiają swoje łóżka razem i każdej nocy trzymają się za ręce, aż wreszcie umierają w odstępie kilku dni? Dlaczego odczuwamy silne emocje na wieść o kimś, kto naraził swoje życie dla kogoś zupełnie obcego? A nawet wtedy, gdy widzimy, jak ktoś próbuje pocieszyć skrzywdzonego przyjaciela?

To dlatego, że wszyscy na pierwszy rzut oka rozpoznajemy prawdziwą miłość i każdy z nas za taką miłością na swój sposób tęskni.

Nieważne, co się stało w naszym życiu, nieważne, co nas boli lub cieszy – coś w każdym ludzkim sercu chce być częścią takich właśnie historii. Nie tylko doświadczać prawdziwej miłości, ale też dawać ją innym. Umieć ją przekazywać.

Rozpoznajemy prawdziwą miłość na pierwszy rzut oka, ale nie zawsze wiemy, jak ją powtórzyć. Co to znaczy prawdziwie kochać innych i w zamian doświadczać ich miłości? Możesz się zastanawiać: a co, jeśli nie czuję, że jestem godzien takiej miłości? A jeśli nie wierzę, że ona w ogóle może w moim życiu zaistnieć? Może zadajesz sobie pytanie: czy w ogóle mogę mieć nadzieję, że doświadczę w swoim życiu tyle miłości, by odczuwać podobną wdzięczność za przeżyty z kimś czas?

Tak – możesz!

Dave Willis napisał wspaniałą książkę, która poprowadzi cię do doświadczania takiej prawdziwej miłości – czy to w roli przyjaciela, sąsiada, małżonka, rodzica, czy też ucznia Autora Miłości. Uwagi zawarte w tej książce są niezwykłe, ponieważ Bóg obdarzył Dave’a darem mądrości.

Niewiele książek stojących na mojej półce zasługuje na takie słowa. Z jakiegoś powodu nie lubię nic zaznaczać w moich lekturach – lubię patrzeć na czyste, świeże stronice. Jednak od czasu do czasu po prostu nie mogę się powstrzymać przed podkreślaniem fragmentów tekstu albo zaznaczaniem ich w e-booku.

Gdybyście tylko mogli zobaczyć liczbę zaznaczeń w moim egzemplarzu tej książki! Jest tu tak wiele prawd, które chciałabym z niej wydobyć i wciąż na nowo je rozważać – tak wiele sposobów docierania do miłości, którą opisuje Dave:

- „Życie miłością wymaga, byśmy spojrzeli w lustro i dokonali szczerej, skromnej samooceny”.
- „Nie musisz komuś ufać, by mu przebaczyć, ale musisz komuś przebaczyć, by móc mu ponownie zaufać”.
- „Twój charakter powinien być zawsze mocniejszy niż okoliczności, w jakich się znajdujesz”.
- „Mąż i żona zawsze powinni działać jak dwa skrzydła jednego ptaka – jeśli nie będą współpracować po partnersku, ich małżeństwo nigdy nie oderwie się od ziemi. Zaufanie daje taką możliwość, podczas gdy tajemnice są wrogiem bliskości”.
- „Czas to waluta w związku, więc stale inwestuj czas w swoje małżeństwo”.
- „Bycie miłym dla innych ludzi nie jest cechą osobowości, ale kwestią wyboru”.
- „Gdy będziesz odchodzić z tego życia do wieczności, będzie liczyła się tylko miłość”.

Oto stojące przede mną wyzwania, rzeczy, nad którymi muszę pracować, prawdy, które chcę zapamiętać, by stać się człowiekiem miłości.

A jakie są wasze wyzwania i prawdy? Ołówki w dłonie, przyjaciele. Wkrótce sami zaczniecie kreślić po tym egzemplarzu Siedmiu praw miłości.

Spróbujmy razem stać się ludźmi miłości.

Shaunti Feldhahn,

autorka bestsellerów Tylko dla kobiet i Tylko dla mężczyzn.Wprowadzenie

Definicja miłości

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wiarę miał tak wielką, iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał – byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic mi nie pomoże.

1 Kor 13, 1–3*

Miłość to najpotężniejsza siła na świecie.

Byłem niedawno w miejscu, w którym przemieniająca potęga miłości była wyraźnie widoczna – w sierocińcu Casa Shalom w Gwatemali**. Jego nazwa oznacza „dom pokoju” – i faktycznie jest to miejsce pokoju i miłości dla niemal setki cudownych dzieci, które miejsce to nazywają swoim domem.

W prowadzenie tego sierocińca swój czas inwestują moi przyjaciele Josh i Jessica, którzy niedawno założyli własną rodzinę. Do tego wszystkiego Jessica zwyciężyła w walce z rakiem. To naprawdę bohaterskie małżeństwo, a ich przesłanie miłości niewątpliwie będzie kształtowało niezliczone ludzkie istnienia w przyszłości.

Oprowadzając nasz zespół misyjny po całym ośrodku, Josh opowiadał jak znalazło się w nim każde z dzieci.

– Tam idzie Eduardo. Jego rodziców zabili handlarze narkotykami. A to jest Rosa. Zanim do nas trafiła, razem ze swoimi braćmi mieszkała na ulicy. Jedzenia szukali w koszach na śmieci i byli poważnie niedożywieni.

Każde dziecko miało swoją historię, a większość z tych historii chwytała za serce. Mimo tak trudnych sytuacji życiowych dzieci wydawały się szczęśliwe i zdrowe. Josh każde z nich znał po imieniu i rozpromieniał się jak dumny tatuś, gdy je przytulał i chwalił, że świetnie grają w piłkę, malują albo śpiewają.

W pewnym momencie do Josha podeszła nastoletnia dziewczynka i przytuliła go. Kiedy odchodziła, w oczach Josha pojawiły się łzy i zaczął opowiadać jej historię:

– To Margerita. Dorastała w domu, w którym spotkały ją straszne rzeczy. Jej ojciec był pijakiem i krzywdził ją w najgorsze z możliwych sposobów. W końcu zabrano ją z tego domu i umieszczono w domu wuja i ciotki, ale jej wuj krzywdził ją dokładnie tak samo, jak wcześniej robił to jej ojciec. Mieszkała w jeszcze kilku domach, ale w każdym z nich ludzie, którzy powinni byli ją chronić, krzywdzili ją. Kiedy wreszcie trafiła do nas, była załamana i samotna. Nikomu nie potrafiła zaufać, prawie w ogóle się nie odzywała. Nie byliśmy pewni, czy kiedykolwiek uda nam się do niej dotrzeć. Modliliśmy się za nią i robiliśmy wszystko, by wyraźnie pokazać jej Bożą miłość, ale po kilku miesiącach starań wciąż wydawało się, że nie następują żadne zmiany.

Josh przerwał na chwilę, otarł łzy z twarzy i kontynuował swoją opowieść:

– Pewnej nocy razem z Jessicą siedzieliśmy na zboczu góry i oglądaliśmy zachód słońca, co robimy niemal każdego wieczoru. Patrzyliśmy, jak chłopcy grali w piłkę, a dziewczęta skakały na skakance, i chłonęliśmy wszystkie piękne widoki i odgłosy Casa Shalom. W pewnym momencie przyszła Margerita i usiadła obok nas. Zawsze trzymała się na dystans, zwłaszcza w stosunku do mężczyzn. Ale tym razem usiadła tuż obok mnie, a to, co zrobiła potem, zaparło mi dech w piersiach. Położyła głowę na moim ramieniu. Wstrzymałem oddech i czekałem, co powie. Gdy wreszcie podniosła wzrok, powiedziała coś, czego nie zapomnę do końca życia.

Byłem tak zasłuchany, że w tym napięciu moja głowa niemal dotykała jego ramienia. Josh zebrał się w sobie i z uśmiechem na twarzy przeżywał po raz kolejny tamtą piękną chwilę. „Spojrzała na mnie i powiedziała: «Kiedy się tu znalazłam, nie wierzyłam, że gdziekolwiek będę bezpieczna, i nie wierzyłam, że ktoś naprawdę mnie pokocha. Ale teraz wiem, że jestem tu bezpieczna. I wierzę, że naprawdę mnie kochacie»”.

Całe życie Josha zmieniło się w tej jednej chwili, dzięki temu pięknemu obrazowi prawdziwej miłości. To, jak kocha nas Bóg, i to, jak Josh i Jessica kochają Margeritę (i każde dziecko w Casa Shalom), pokazuje nam, jak powinna wyglądać prawdziwa miłość. Miłość uleczyła złamane serce Margerity.

Zawsze gdy doświadczamy prawdziwej miłości, potrafi ona nas leczyć i zmieniać. Gdy miłość zapuszcza w nas korzenie, nasze życie i życie naszych ukochanych zasadniczo się zmienia.

Cel miłości

W naszym pełnym pośpiechu świecie wszyscy odczuwamy pokusę puszczenia się w pogoń za rzeczami, które tak naprawdę nie mają znaczenia. Wyżej niż ludzi cenimy sobie rzeczy materialne, ale to ludzie zawsze powinni być najważniejsi. Mocno wierzę w to, że gdy Bóg stwarzał miłość, chciał, by była ona centralnym punktem naszego życia. Na świecie nie ma ważniejszego celu niż kochać i być kochanym.

Moja mama przez wiele lat pracowała jako pielęgniarka w hospicjum i jako dziecko czasem towarzyszyłem jej w wizytach domowych. Spędzanie czasu z ludźmi bliskimi śmierci na zawsze zmieniło moje spojrzenie na miłość i życie. Odkryłem wtedy, że dla kogoś, kto wie, że nie zostało mu zbyt dużo czasu na tym świecie, rzeczy najważniejsze stają się lepiej widoczne niż dotychczas.

Priorytety tych umierających pacjentów, czy byli to mężczyźni czy kobiety, ludzie młodzi czy starzy, biali czy czarni, wykształceni czy nie, były zadziwiająco podobne: wiara, rodzina i przyjaciele. Liczyły się dla nich tylko relacje z innymi ludźmi. Innymi słowy, liczyła się dla nich miłość. Każda radość, jaka spotykała ich w tych ostatnich chwilach życia, była związana z miłością, a każdy żal, jaki ich dręczył, wiązał się z niepowodzeniem w kochaniu lub doświadczaniu miłości.

Kluczem do życia naznaczonego wyraźnym celem, życia wolnego od żalu, jest lepsze zrozumienie miłości. Dobre życie zaczyna się od dobrej miłości.

Lekcje miłości

Miłość sprawia, że robimy rzeczy szalone. Sam spisałem długą listę szalonych wyborów, jakich w swoim życiu dokonałem pod wpływem miłości. Jedną z pozycji na tej liście była decyzja, by trenować drużynę koszykówki, w której grał mój pięcioletni wówczas syn, Cooper. O koszykówce nie wiedziałem niemal nic. Sam grałem w nią tylko w szkole, a mój niski wzrost, słaby wyskok i tusza sprawiały, że byłem kiepskim kandydatem na zawodnika.

Oprócz tego, że niewiele wiedziałem o samym sporcie, nie miałem też żadnego doświadczenia w zajmowaniu się grupą pięciolatków, a żeby uczyć dzieci w tym wieku, trzeba mieć dużo miłości i niewyobrażalnie dużo cierpliwości (wychowawcy przedszkolni, gdy traficie do nieba, na pewno dostaniecie tam najlepsze miejsca!).

Bałem się tego wyzwania, ale przeważyła miłość do syna. Miłość jest potężna, więc za każdym razem, gdy przeciwstawisz ją swoim obawom – to ona zwycięży. Cooper chciał, żebym był ich trenerem, a ja spojrzałem w te oczy błagające spojrzeniem małego szczeniaczka i powiedziałem: „Jasne, mały! Chętnie pomogę twojej drużynie!”.

Miałem nadzieję, że uda mi się zamienić tych pełnych energii smarkaczy w przyszłych olimpijczyków, ale szybko zrozumiałem, że trzeba zacząć od podstaw: od kozłowania piłki (zamiast biegania z nią w rękach), od nieprzytulania innych zawodników w czasie gry, nieprzytulania sędziów w czasie gry i utrzymywania piłki w obrębie boiska.

Co zaskakujące, z wszystkich rzeczy, których próbowałem ich nauczyć, najtrudniejsza okazała się umiejętność utrzymywania piłki na boisku.

Na początku białe linie wyznaczające granice pola gry nie miały dla tych dzieciaków żadnego znaczenia. Gdy tylko dorwały się do piłki, biegły z nią bez zwracania uwagi na linie. Wydawało się też, że przestają słyszeć mój gwizdek i moje nawoływania, żeby się zatrzymać. Często znajdowały się poza salą gimnastyczną, zanim udawało mi się do nich dotrzeć. Pięciolatki są o wiele szybsze, niż się wydaje.

W połowie sezonu koncepcja linii końcowych wreszcie stała się zrozumiała i dopiero wtedy zaczęła się prawdziwa koszykówka. Dopóki moi zawodnicy nie nauczyli się grać w obrębie boiska, nie miało znaczenia, jak szybko biegali i jak bardzo się starali. Poza boiskiem nic się nie liczy.

Z miłością jest tak samo. Miłość wyznacza granice w naszym życiu. Nie zawsze łatwo je dostrzec, ale zawsze są one istotne. Wszystko, co czynimy w miłości, ma znaczenie, a wszystko, co robimy poza miłością, ostatecznie w ogóle się nie liczy.

Gdy Bóg nas stworzył, wyraźnie powiedział nam, co jest najważniejsze: „Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani jego brak nie mają żadnego znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość” (Ga 5, 6).

Krótko mówiąc, miłość to jedyny element w naszym życiu, który ma znaczenie. Twoja miłość do Boga, do rodziny i przyjaciół kształtuje twoje życie i twoją przyszłość. Nasza kariera, uroda, gra w golfa – z czasem przeminą, ale miłość potrafi przetrwać próbę czasu. Życie bez miłości to życie poza boiskiem.

Linie graniczne miłości

Miłość wyznacza linie graniczne w naszym życiu, ale co tworzy linie graniczne miłości?

Jeśli postanowisz regularnie ignorować ograniczenia, w końcu skrzywdzisz innych i samego siebie (tak jak wtedy, gdy postanowisz zignorować podwójną linię ciągłą oddzielającą pasy ruchu na jezdni). Problem polega na tym, że linie graniczne miłości nie są tak wyraźnie widoczne, jak odbijająca światło reflektorów linia na drodze. Trudniej je dostrzec, ale są o wiele ważniejsze.

Być może z miłością nie kojarzą ci się takie słowa jak „ograniczenie” czy „prawa”, ponieważ zawsze byłeś przekonany, że miłość jest wolna i bezwarunkowa. I w pewnym sensie tak właśnie jest. Bóg stworzył miłość tak, by była nieograniczona i wieczna, jak niezgłębiony ocean, ale stworzył też parametry, zgodnie z którymi ten nadzwyczajny dar miłości powinno się dawać i przyjmować.

Mój przyjaciel Tommy przedstawił objaśnienie, które dobrze ilustruje ideę ograniczeń. Powiedział mi, że rzeka Missisipi i bagna Everglades na Florydzie zawierają taką samą ilość wody, a jednak wyglądają zupełnie inaczej. Rzeką Missisipi przesyła się ludzi i towary, a ziemia na jej nabrzeżach jest bardzo żyzna – delta Missisipi to jedno z najżyźniejszych miejsc na świecie.

Bagna Everglades natomiast to zdradliwe miejsce. Tereny bagniste niemal uniemożliwiają podróże czy uprawę ziemi. Można tam za to spotkać raczej mało przyjazne aligatory.

Jedyna rzeczywista różnica między bagnami Everglades a rzeką Missisipi polega na tym, że rzeka ma brzegi. Te brzegi to granice, które skupiają i koncentrują jej siłę. Z kolei brak linii granicznych wody przepływającej przez Everglades tworzy nienadający się do zamieszkania, bagnisty chaos.

Bóg chce przepływać przez nasze życie jak potężna rzeka. Prawa miłości to niewidzialne brzegi, jakimi Bóg otoczył miłość dla naszego dobra, po to by nas chronić. Jeśli nasze związki z innymi ludźmi utrzymują się w tych granicach, każdy na tym korzysta. Jeśli ignorujemy lub przekraczamy te granice, nasze związki z innymi szybko stają się niezdrowe i krótkotrwałe.

Definicja Miłości

Gdy zapytano Jezusa, co jest najważniejsze, odpowiedział: „«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem». To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: «Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego». Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy” (Mt 22, 37–40).

Kochaj Boga i kochaj innych ludzi. Tylko tyle. Nawet Beatlesi śpiewali: „Potrzeba ci tylko miłości” (All you need is love)!

Kilka lat temu moja żona, Ashley, w ramach prezentu na moje urodziny kupiła dla nas bilety na występ komika Jerry’ego Seinfelda. Zawsze byłem jego fanem, ponieważ potrafi znakomicie wybierać przyziemne szczegóły z codziennego życia i ukazywać je w nowej perspektywie w zabawny sposób.

Tamtego wieczoru Jerry opowiadał dowcipy o ciastkach i rodzicielstwie. Zauważył, że najwięcej ciepła uchodzi z naszego ciała przez głowę. Kontynuując ten wątek, stwierdził: „To chyba znaczy, że można jeździć na nartach nago – jeśli tylko ma się na głowie naprawdę ciepłą czapkę”.

Przez głowę uchodzi jednak nie tylko ciepło. Miłość postrzegamy zazwyczaj jako związaną z sercem, z uczuciami, a nie z faktami. Ale jeśli z tego równania wykluczymy umysł, jak nam się to zdarza, umiejętność przekazywania i doświadczania miłości może nam ulecieć przez głowę.

Bóg stworzył taką miłość, która jest związana i z sercem, i z umysłem. Nasze uczucia i emocje są elementami tego równania, ale nie są kompasem, który powinien kierować naszymi działaniami. Uczucia są zmienne, a stawka jest zbyt wysoka, by ślepo za nimi podążać.

Gdyby zapytać sto osób o to, jak definiują miłość, zapewne uzyskalibyśmy sto różnych definicji. To oczywiście problem, gdyż jeśli każdy definiuje miłość inaczej, to gdzieś po drodze tracimy z oczu jej prawdziwe znaczenie. Jasność i spójność może nam dać lektura Biblii, pierwszego i najbardziej wiarygodnego tekstu dotyczącego tego, co istotne w życiu i w miłości.

Po dokładnym zbadaniu wszystkiego, czego na temat miłości uczy nas Biblia, z setek dotyczących miłości ustępów z Pisma Świętego ułożyłem następującą definicję:

Miłość to bezwarunkowe zobowiązanie do bezinteresownego służenia, prawdziwego komunikowania, nieustraszonego chronienia, łaskawego przebaczania, uzdrawiania ze współczuciem, trwania w związku z drugą osobą dla jej dobra.

W tej krótkiej definicji zawiera się Siedem Praw Miłości. Właśnie na tym polega miłość, a w dalszej części tej książki skupimy się na tym, jak tę nieskończoną moc zaszczepić w twoim życiu i twoich relacjach z innymi ludźmi.

Dla tych, którzy cierpią

Być może czytasz tę książkę dlatego, że twoje relacje z innymi już są silne i chcesz, by stały się jeszcze mocniejsze. Może wiele w nie zainwestowałeś, tak jak poświęcasz swój czas na czytanie tych słów. Gratuluję ci i mam nadzieję, że na kolejnych stronach znajdziesz cenne informacje i otuchę.

Wiem też, że wiele osób czytających tę książkę w przeszłości poczuło się skrzywdzonymi przez miłość. Czytacie tę książkę ze złamanym sercem. Macie za sobą jeden lub więcej związków, które się rozsypały, i próbujecie zrozumieć, dlaczego tak się stało. Zmagacie się z bólem, żalem, złością, dezorientacją, frustracją, a może nawet zgorzknieniem. Nie znam dokładnie waszej sytuacji, ale wierzę, że nie czytacie tej książki przez przypadek. Wierzę w Boga, który działa we wszystkim dla naszego dobra, i wierzę, że Jego miłość ma moc leczenia wszystkich ran, które otrzymamy w życiu. Bogu na tobie zależy. Bóg jest z tobą, gdy pęka ci serce. Słyszałem ostatnio historię, która pięknie opisuje Bożą miłość do cierpiących:

Zapytano pewnego razu kobietę, która miała piętnaścioro dzieci:

– Czy potrafisz kochać wszystkie swoje dzieci tak samo, skoro masz ich tak wiele?

Ona uśmiechnęła się i odpowiedziała w zaskakujący sposób:

– Nie kocham ich tak samo. Te, które odczuwają najmocniejszy ból, które czują się najbardziej samotne, które najbardziej cierpią – to te dzieci kocham najmocniej.

Bóg ma o wiele więcej dzieci i nie sądzę, żeby któreś z nich faworyzował. Jednakże Biblia uczy nas, że specjalne miejsce w Bożym sercu zajmują ci, którzy cierpią.

Bóg jest przy nas zawsze, ale wierzę, że w najtrudniejszych chwilach jego obecność jest najsilniejsza. „Pan jest blisko skruszonych w sercu i wybawia złamanych na duchu” (Ps 34, 19).

Jeśli w tej chwili czujesz, że w swoim poszukiwaniu prawdziwej miłości jesteś pozostawiony sam sobie, chcę cię zapewnić, że nie jesteś sam. Bóg nie zapomniał o tobie. Kocha cię miłością wieczną i nigdy cię nie porzuci. Nieważne, gdzie byłeś, co zrobiłeś, co zrobiono tobie – Bóg ma dla ciebie przygotowany pełen miłości plan odkupienia.

Dla każdego

To miłość niemal trzydzieści lat temu zmobilizowała mojego wuja Joe’ego, by o północy wstał z łóżka. Nachylił się nad swoją żoną i powiedział jej, że musi coś zrobić. Wyraźnie czuł, że Bóg powierzył mu ważne zadanie, które nie może czekać do rana. Wydawało się to szaleństwem, ale wuj czuł, że trzeba się do niego zabrać od razu.

Jego żona była zbyt zmęczona, by się z nim kłócić lub zadawać jakieś pytania, więc wuj Joe ucałował ją w czoło, nałożył kurtkę na piżamę i wsiadł do samochodu. Pojechał na obrzeża ich małego rolniczego miasteczka w stanie Indiana i zaparkował samochód obok miejsca, które mijał tysiące razy, ale do którego nigdy nawet nie zajrzał. Znak nad drzwiami głosił: „Bar pod Czerwonym Lisem”.

„Czerwony Lis” słynął ze swoich gości: awanturników, przestępców i striptizerek. Jego właścicielem i barmanem był legendarny rozrabiaka – Jughead („Świr”). Tak naprawdę miał na imię Leon, ale wszyscy mówili na niego Jughead, a w skrócie – Jug. Nikt nie wiedział, skąd się wzięło to przezwisko, ale bardzo dobrze do niego pasowało.

Jug podniósł wzrok i zobaczył, jak mój wuj Joe wchodzi do baru w piżamie i w kapciach. Wuj Joe był pastorem i nieszczególnie lubił alkohol, więc barman musiał się upewnić, czy dobrze widzi. Wtedy wreszcie potrząsnął głową i wrzasnął:

– Niech mnie diabli! Co ty tu robisz, klecho? Może chcesz się czegoś napić?

– Cześć, Jug – odparł wuj Joe, ziewając. – Nie przyszedłem tutaj, by się napić.

– Ale rozumiesz, że mamy tutaj bar? Jeśli nie przyszedłeś tu pić, to po co tu jesteś?

Wuj Joe podszedł do baru i powiedział:

– Nigdy wcześniej nic takiego mnie nie spotkało, ale wierzę, że Bóg obudził mnie tej nocy i dał mi ściśle określone zadanie. Chciał, żebym tu przyjechał i przekazał ci wiadomość.

Jug wybuchnął śmiechem i uderzył otwartą dłonią w ladę.

– Ach tak, Bóg ma dla mnie wiadomość? No pewnie, że ma! Wy, chrześcijanie, zawsze mi mówicie, że Bóg ma dla mnie jakąś wiadomość. O co chodzi tym razem? Może przyszedłeś mi powiedzieć, że trafię do piekła, bo prowadzę bar? Albo że moja żona pójdzie do piekła, bo była striptizerką? Czy Bóg chce, żebym się dowiedział, że jestem bezwartościowy? Przez całe życie słyszałem to od mojego ojca, więc nie potrzebuję słuchać tego samego po raz kolejny. Powiedz mi, pastorze, jaką wiadomość ma dla mnie Bóg tym razem?

Wuj Joe położył obie dłonie na barze i spojrzał mu głęboko w oczy. Z pełnym przekonaniem i współczuciem w głosie powiedział:

– Jug, Bóg chce, żebym ci powiedział, że On cię kocha i ma dla ciebie wspaniały plan.

Jug spuścił wzrok. Zaczął przecierać ladę, jakby mojego wuja w ogóle tam nie było. Wuj Joe odwrócił się w stronę wyjścia – myślał, że wykonał już swoje zadanie i może wrócić do łóżka. Ale zanim dotarł do drzwi, usłyszał głos Juga.

– Czekaj!

Wuj Joe odwrócił się. Jug stał za barem, a po jego policzkach spływały łzy. Drżącym głosem powiedział:

– Czy to prawda? Czy Bóg naprawdę mnie kocha? Nikt przedtem mi tego nie powiedział.

Wuj Joe wrócił i usiadł przy barze. Razem z Jugiem rozmawiali, śmiali się i płakali do białego rana. Wtedy, w tamtym miejscu, Jug po raz pierwszy się pomodlił, poprosił Boga o przebaczenie popełnionych grzechów i zobowiązał się, że do końca życia będzie podążał za Jezusem, będzie żył w nieskończonej miłości Boga i dzielił się tą miłością z innymi. Wtedy, w tamtym barze, miłość na zawsze zmieniła jego życie.

Jug wystawił swój lokal na sprzedaż, ale nie chciał go sprzedać komuś, kto zamierzał tam prowadzić bar. Zostawił dotychczasowe życie za sobą i rozpoczął nowe. Jego przemiana spowodowała w miasteczku takie zamieszanie, że stała się początkiem licznych nawróceń, w tym żony Juga (byłej striptizerki) i wielu jego klientów. Sam Jug ostatecznie został pastorem i wciąż realizuje swoją obietnicę, żyjąc w miłości, łasce i pomagając innym doświadczać tego samego.

Uwielbiam tę historię, ponieważ jest ona świadectwem nieskończonej potęgi miłości. Świadomość, że ktoś cię prawdziwie, w pełni, bezwarunkowo kocha – zmienia wszystko. Może o tym zapomniałeś, a może nikt nigdy ci o tym nie powiedział, tak jak Jugowi, ale Bóg cię kocha i ma dla ciebie wspaniały plan. Chce, żebyś żył w miłości.

Modlę się, by Bóg użył tej książki i za jej pośrednictwem pomógł ci doświadczyć pełni i piękna prawdziwej miłości w nowy, głęboki sposób. Mam nadzieję, że dzięki tej podróży będziesz potrafił pełniej kochać i doświadczać miłości, że ta książka da ci narzędzia, by umieć kochać i być kochanym. Wierzę, że rozpoczynasz właśnie odnowę swoich relacji z innymi ludźmi, która zmieni też twoje życie i życie tych, których kochasz. Dziękuję, że mogę mieć udział w tej drodze.

Do dzieła!

------------------------------------------------------------------------

* Wszystkie cytaty z Pisma Świętego według Biblii Tysiąclecia, wyd. V, Poznań 2007 (przyp. tłum.).

** Więcej informacji o sierocińcu Casa Shalom można znaleźć na stronie internetowej: www.CasaShalom.net.Rozdział 1

Miłość wymaga zaangażowania

wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.

1 Kor 13, 7

„Kocham cię”.

Te dwa proste słowa składają się na najważniejsze zdanie, jakie możesz wypowiedzieć, i najpiękniejsze zdanie, jakie możesz usłyszeć. To właśnie te słowa kierujemy do naszego dziecka, gdy po raz pierwszy trzymamy je w ramionach. Właśnie te słowa umierający człowiek wypowiada do swojej rodziny i przyjaciół. Tych słów używamy, by oznaczyć nowy etap w relacji z bliską nam osobą. Te słowa wypowiada do nas Bóg na każdej karcie Pisma Świętego, każdym wschodem słońca, każdą chwilą piękna i łaski. Te dwa krótkie słowa mają wielką moc!

Dokładnie pamiętam, kiedy po raz pierwszy powiedziałem te słowa do mojej żony Ashley.

Żeby to sobie dobrze wyobrazić, musisz wiedzieć, że nastąpiło to w jednym z najmniej romantycznych miejsc na świecie. Mój pokój w akademiku był obskurny i brudny. O ile mi wiadomo, mój współlokator nie wyprał pościeli ani razu w ciągu dwóch lat, gdy razem mieszkaliśmy. Bez przerwy używaliśmy odświeżaczy powietrza, ale nasze intensywne wysiłki zmierzające do ukrycia smrodu brudnych ubrań, mokrych ręczników i zepsutego jedzenia nie były w stanie zmienić panującej tam atmosfery. Moja kochana mama była bliska łez, gdy odwiedziła mnie po raz pierwszy.

Choć pokój był naprawdę nieprzyjemny, wszystkie jego wady znikały, gdy patrzyłem na Ashley. Nigdy wcześniej przy nikim tak się nie czułem i uznałem, że to musi być miłość. Musiałem jej to powiedzieć. Czułem się, jakby w moim sercu wrzał wulkan pełen emocji, które próbują znaleźć ujście w moich ustach. Wiedziałem, że jeśli czegoś nie powiem, mój żołądek tego nie wytrzyma. To był decydujący moment.

Na mojej twarzy musiało się odmalować pomieszanie mdłości, strachu, wyczekiwania, dezorientacji i radości. Ashley spojrzała na mnie zatroskana tymi swoimi wspaniałymi oczami i zapytała:

– O czym myślisz?

Poczułem się całkowicie bezbronny i odsłonięty, tak jakbym stał w samej bieliźnie przed wszystkimi znajomymi. I żeby była jasność – nigdy nie wyglądałem zbyt atrakcyjnie w samej bieliźnie (im więcej ciała jestem w stanie zakryć, tym bardziej atrakcyjne się ono wydaje). Zaschło mi w ustach i z trudem formowałem słowa. Przełknąłem ślinę i zebrałem wszystkie siły. Słabiutkim głosem, jak sprzed mutacji, wydukałem wreszcie:

– Myślę... myślę, że cię kocham.

Wydusiłem to z siebie. Nie wypadło to spektakularnie i nie sądzę, żeby taka scena mogła się rozegrać w jakimś romantycznym filmie, ale udało mi się. Powiedziałem to. Ashley uśmiechnęła się do mnie i bez wahania odpowiedziała:

– Ja też cię kocham.

Choć byliśmy wciąż w moim paskudnym pokoju, równie dobrze moglibyśmy się znajdować na szczycie wieży Eiffla, a na niebie mogłyby wybuchać fajerwerki. Wyraziłem moją miłość, która została odwzajemniona. Niezwykłe, jaką wolność i siłę daje świadomość, że jest się kochanym.

W ciągu wspólnie spędzonych lat, różnych okresów w naszym małżeństwie i rodzinie, nasza miłość stawała się coraz głębsza i bogatsza. Znacznie lepiej zrozumieliśmy też, czym jest prawdziwa miłość. Nie jest to coś, co można zdefiniować wyłącznie za pomocą uczuć lub słów. Bóg stworzył miłość po to, by przemieniała każdy aspekt naszego życia. Jeśli to zrozumiemy i przyjmiemy, nasze życie napełni się sensem, a w naszych relacjach przejdziemy na wyższy poziom zażyłości. Wszystko zmieni się na lepsze.

Jednak zanim to nastąpi, konieczne jest zaangażowanie. Bez prawdziwego zaangażowania nie może zaistnieć prawdziwa miłość.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: