Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Wehrmacht 1939. Szkice z bojów kampanii wrześniowej - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
1 stycznia 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wehrmacht 1939. Szkice z bojów kampanii wrześniowej - ebook

Wehrmacht 1939. Szkice z bojów kampanii wrześniowej.

Oddaję w Państwa ręce tłumaczenie książki, która po raz pierwszy ukazała się w 1940 r. Na jej treść składają się relacje z bojów kampanii w Polsce, wybrane, opracowane i wydane przez Wydział Nauk Wojskowych Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych. Wykorzystano w niej niektóre z relacji wcześniej publikowanych pod zbiorczym tytułem "Einzelschilderungen aus dem Feldzug in Polen 1939" na łamach przeglądu fachowego Militarwissenschaftliche Rundschau". W książce podzielone zostały one na siedem głównych rozdziałów, odpowiadających systematyce niemieckiego wykładu o taktyce.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7889-517-6
Rozmiar pliku: 6,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

OD TŁUMACZA

Oddaję w państwa ręce tłumaczenie książki, która po raz pierwszy ukazała się w 1940 r. Na jej treść składają się relacje z bojów kampanii w Polsce, wybrane, opracowane i wydane przez Wydział Nauk Wojskowych (Kriegswissenschaftliche Abteilung) Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych (OKH). Wykorzystano w niej niektóre z relacji wcześniej publikowanych pod zbiorczym tytułem „Einzelschilderungen aus dem Feldzug in Polen 1939” na łamach przeglądu fachowego Militärwissenschaftliche Rundschau. W książce podzielone zostały one na siedem głównych rozdziałów, odpowiadających systematyce niemieckiego wykładu o taktyce.

Podczas lektury należy mieć na uwadze, iż wspomnienia w tej książce zawarte, jako spisywane przez bezpośrednich uczestników wydarzeń lub opracowane na podstawie ich sprawozdań, są relacjami subiektywnymi. Atmosfera w jakiej zostały opublikowane znajduje swe wyraźne odzwierciedlenie w oryginalnym wprowadzeniu do książki. Bez wątpienia miała ona wpływ na kształt niniejszego opracowania – publikacja ta spełniała również funkcje propagandowe, co z pewnością miało wpływ na wybór poszczególnych relacji i ich zawartość.

Mimo to zawarte w tej książce relacje i wspomnienia, przy traktowaniu ich – jak każdego źródła historycznego – z należytym krytycyzmem, stanowić mogą ciekawe, szczegółowe uzupełnienie informacji jakie o poszczególnych bojach są dostępne w źródłach polskojęzycznych. Warto zauważyć, że choć w ostatnich latach na polskim rynku wydawniczym ukazało się wiele wspomnień żołnierzy niemieckich, to w większości są to wspomnienia traktujące o późniejszych latach wojny – wobec czego polski Czytelnik rzadko ma możliwość zapoznania się z perspektywą drugiej strony walk kampanii w Polsce, zwłaszcza jeżeli chodzi o wspomnienia żołnierzy frontowych niższego stopnia. Opracowanie to może być również interesującym źródłem poznania ówczesnej taktyki niemieckiej, zasad dowodzenia i współdziałania poszczególnych rodzajów broni czy sposobów wykorzystania poszczególnych typów uzbrojenia. Choć fragmenty niektórych zawartych w tej książce relacji były już cytowane w polskojęzycznych opracowaniach historycznych, bariera językowa sprawiła, że wielu badaczy historii wrześniowych bojów nie miało dotąd możliwości zapoznania się z nimi w całości. Przy całej więc tendencyjności niemieckiego spojrzenia na przedmiotowe wydarzenia historyczne uważam, że publikacja opracowania przyczynić się do lepszego poznania dziejów kampanii 1939 r. w Polsce.

W tłumaczeniu zachowano oryginalny podział na akapity. O ile nie zaznaczono inaczej, przypisy pochodzą od tłumacza. Zachowano niemiecki system numeracji batalionów i dywizjonów oraz – co do zasady – niemieckie nazwy stopni wojskowych. Nazwy precyzyjniejsze, nazwy z zakresu terminologii taktycznej, nazwy funkcji lub odnoszące się do organizacji oddziałów podano obok ich polskich odpowiedników w oryginale, w nawiasach kwadratowych.

Bez informowania o tym Czytelnika poprawiono oczywiste błędy w pisowni nazw miejscowości, zarówno w samych relacjach jak i na szkicach sytuacyjnych. Zwrócić należy uwagę, iż autorzy relacji, w zdecydowanej większości zapewne nie znający języka polskiego, niekiedy nie orientowali się, że do czynienia mają z nazwami dwuczłonowymi, w konsekwencji posługując się tylko jednym członem nazwy geograficznej i do niego odnosząc swój opis. W wypadkach takich uzupełniono nazwy o brakujący człon, umieszczając go w nawiasie kwadratowym. Ilustrację relacji stanowią oryginalne mapy. Ich niekiedy mała czytelność wynika z użycia przez redakcję oryginalnego dzieła niskiej jakości map kopiowanych przez Niemców przed agresją na Polskę przy użyciu powielaczy.

Wydanie polskie opatrzono indeksem nazw geograficznych. Tam, gdzie konieczne było ujednoznacznienie nazwy, opierano się na obecnie obowiązującym podziale administracyjnym. Na końcu książki zamieszczono również objaśnienie symboli taktycznych pojawiających się na mapach i szkicach.

Maciej TylecWPROWADZENIE

Żołnierze frontowi relacjonują boje i przebieg walk kampanii 1939 roku w Polsce. Zamykają swe przeżycia bojowe w małych formach. Ich opisy pozwalają zapoznać się z różnorodnością sytuacji bojowych.

W zestawieniu tym tylko niewielu z nich może dojść do głosu.

Nierzadko dopiero po zaciętych zmaganiach odwaga w natarciu, twardy opór w obronie czy niestrudzona śmiałość w pościgu pozwoliły – w połączeniu ze znajomością żołnierskiego rzemiosła – wywalczyć zwycięstwo. Właśnie dowódcy niższego szczebla, gotowi do podjęcia odpowiedzialności i wysoce samodzielni, stworzyli podwaliny dla dużych sukcesów, ze zdecydowaniem i odwagą radzili sobie w sytuacjach krytycznych i niwelowali liczebną przewagę nieprzyjaciela wyższą wartością bojową.

Tylko dzielny naród może natchnąć swych żołnierzy frontowych bohaterskim duchem. Z dumą może też radować się z ich czynów. Towarzyszom boju niech powróci świadomość dobrze spełnionego obowiązku. Dla tych, którzy służyli w innych miejscach, niech działania bojowe w Polsce będą zachętą do takiej samej dzielności i wytrzymałości. Młodemu żołnierzowi czyny te niech będą nauką i przykładem, którego naśladownictwo jest świętym wysiłkiem. Niech wszystkich połączy niezachwiana wiara w niezwyciężoność niemieckiego żołnierza.

Tym samym niech żywa pozostanie pamięć o najlepszych żołnierzach frontowych: poległych.1. NOC Z 31 SIERPNIA NA 1 WRZEŚNIA

Wieczór 31 sierpnia! Ciemność! Lekki deszcz!

Namioty zostały zwinięte. Wokół cisza. Jednak przez eter pędzi meldunek za meldunkiem.

Tam – lekkie stukanie menażek – krótki rozbłysk latarki – matowy poblask hełmów. Odgłos kroku wymaszerowującej 2. kompanii zostaje pochłonięty przez mglistą wilgoć tej nocy.

A więc nadszedł czas! Szara kolumna w milczeniu posuwa się naprzód. Wszędzie poważne, spokojne twarze. Od czasu do czasu żartobliwe słowo rzucone półgłosem. Pojazdy przejeżdżają obok z warkotem i znikają w ciągu kilku sekund. My maszerujemy...

Obsługi karabinów maszynowych nie czują pełnych skrzynek amunicyjnych. Nikt z obsługi moździerzy nie narzeka na ciężki sprzęt. Ręce stale odruchowo dotykają granatów.

O czym wszyscy, którzy maszerują obok mnie w kolumnie, mogą myśleć? – Ojczyzna, dom rodzinny, przyjaciele, kochana dziewczyna – wszystko to minęło... Przed nami noc, niepewność, walka! Przed nami wojna! I być może śmierć.

Ciągniki z brzękiem przejeżdżają obok nas. Niesamowite olbrzymy. Ciężkie lufy haubic baterii pokazują nam, że nie jesteśmy sami. Nie ma hurrapatriotyzmu! Nie ma powierzchownej ckliwości! Wszyscy rozumiemy twardą konieczność tej nocy i jako żołnierze niemieccy patrzymy faktom prosto w twarz! W Garnsee¹ ludzie stoją jeszcze na drodze. Dźwięk naszego kroku odbija się echem od domów. Na końcu miasteczka skręcamy i zmierzamy ku naszym podstawom wyjściowym. Dowódca kompanii wraca od dowódcy batalionu. Plutony zostają skierowane na miejsce. Zajęto podstawy wyjściowe. Ogrodzenia zostają przecięte, by o świcie nie zatrzymywały natarcia. Leżymy teraz na łące w wilgotnej trawie. Deszcz przeszedł w ciężką mgłę, kładącą się coraz niżej i niżej. Upływa godzina za godziną. Na wschodzie szarzeje dzień. Ostrożnie rozluźniamy kończyny, pokonujemy ogarniające nas zimno – i leżymy, i czekamy...

Mijają minuty! Wskazówka zbliża się do godziny 4.30. Wiemy, że zaraz załomoczą baterie, ciężkie pociski utorują nam drogę, ułatwią natarcie.

Jeszcze 3 minuty... 2 minuty... jeszcze 1... sekundy...

Godzina czwarta trzydzieści!

Nie pada żaden strzał! Napięte oczekiwanie! Cisza... Wszystkie kontury znikają we mgle. Ale czas biegnie niepowstrzymanie naprzód. Duża wskazówka dochodzi właśnie do dziewiątej. Teraz! Nagle pada strzał! Jeszcze jeden... Jeszcze jeden. Kolejny i kolejny. Sekundy później pociski wyją nad naszymi głowami, nieprzerwanym ciągiem lecą na terytorium wroga.

Pełni napięcia staramy się wzrokiem przebić mgłę. Wpatrujemy się tam, gdzie w którymś miejscu stoi niewidzialny, wielki mur – granica!

Zaczęła się wojna!2. MARSZ DO BOJU

PIACH!

Ten przeklęty piach! Stopy stale i wciąż zapadają się aż po kostki. Do tego bezlitośnie palące słońce! Dysząc wleczemy się naprzód. Karabin maszynowy gniecie w ramię, skrzynki amunicyjne naciągają mięśnie. Strumienie potu spływają nam po ciele i mieszają się z wirującym kurzem w czarnoszarą warstwę brudu. I tak już od wielu godzin. Czy ta droga nie ma końca? Wyschnięty język klei się do podniebienia. Manierka już dawno jest pusta. Ileż razy już nią potrząsaliśmy? Wciąż jednak na darmo – nie wypłynie ani kropla. Tylko nie dać za wygraną! To ostatnie o czym moglibyśmy pomyśleć. Każdy ukrywa swą słabość przed innymi. –

Wtedy ktoś pada. Zmęczony kładzie swój sprzęt w piach. Odpocząć – myśli – tylko chwilkę, tylko kilka sekund. Jednak kolega już jest przy nim i choć sam ma ciężko, bierze jego skrzynki, klepie go w ramię i dobrotliwie mówi: „Nie możesz tu zostać, jak sam nas dogonisz?”. – „Masz rację”. Głębokie westchnienie, potem wlecze się dalej. –

A słońce pali mocniej i piach staje się głębszy. Czy jeszcze jesteśmy ludźmi? Spoglądam na idącego obok. Szczerzy się do mnie szyderczo szara, umorusana twarz – albo to uśmiech, który chce powiedzieć: jeszcze daję radę, Kamerad! Nieświadomie wypowiadam do niego kilka życzliwych słów i kroczymy obaj dalej. Poza tym nikt nie mówi ani słowa. –

Słońce zniknęło za horyzontem. Otacza nas ciemność. Zmierzch był krótki. Kompania coraz wolniej maszeruje swą ciężką drogą. – Wtedy nagle – co to? Czy to jawa? Moje stopy nie czują już piasku. Links, zwei, drei, vier – twarda droga! – Rzeczywiście, pokonaliśmy piaszczystą pustynię!

MARSZ W NOCY

Jest to dzień po owym pamiętnym przekroczeniu Bugu. Kompania karabinów maszynowych w nocy ubezpieczała prawą flankę rozszerzonego przyczółka i popołudniu zbiera się przy nasypie kolejowym w pobliżu dużej, prowadzącej na Warszawę drogi. Żołnierze przykucają zmęczeni, owinięci w swe płachty namiotowe. Wtedy dają się słyszeć głośne wołania, parskają konie, słabe światła przemykają w ciemności. Po dziennym marszu z Wyszkowa dotarły wozy. Nic dziwnego, że konie są u kresu sił. Pokonać trzeba ostatnie piaszczyste wzniesienie. Ciężko obładowane wozy amunicyjne nie dają rady. „Pomocy!”. Strzelcy łapią za szprychy. Konie pienią się i parskają, koła skrzypiąc mielą głęboki po kolana piasek. Wszystkie wozy muszą dostać się na górę. Tam następuje krótki odpoczynek. Obiad wieczorem.

„Batalion – naprzód!”. Pojazdy już jadą, podkowy stukają na cementowych płytach wielkiej szosy. Odetchnięcie z ulgą, w końcu znowu twarda, prosta droga. Nocny marsz przez terytorium wroga. Kiedyż to było: kołysaliśmy się beztrosko w siodle, nuciliśmy piosenkę Lönsa³, a gdy światło księżyca osrebrzało ojczyste niwy, mieliśmy czas, by delektować się niepowtarzalnie pięknym widokiem cienistych konturów szarej kolumny marszowej. Romantyzm pozostawiamy za sobą, koniec z marzeniami! Trzymać się rzeczywistości, to wszystko! Zmysły są napięte aż do granic, bo już odbijamy w lewo, maszerujemy drogą gruntową. Powinna raczej zwać się drogą piaszczystą, o ile w ogóle można nazwać ją drogą. Zaczyna się las, ogarnia nas zupełna ciemność. Nie widzi się drogi, a tylko ją wyczuwa. Obręcze kół wozu z przodu to jedyny punkt odniesienia. Jeźdźcy już dawno zsiedli i brną obok koni. „Haaalt!”. … Krótki odpoczynek … „Marrsch!”. Dalej, ileż jeszcze? Obolałe nogi, piekące oczy, klejący się język, ciężki oddech. Ciało paruje, a wokół nocny chłód. Deszcz przybiera na sile. „Wszyscy są?” ... „Wszyscy są!”. Tylko nie dopuścić do rozczłonkowania kolumny! Odcinki marszu stają się krótsze, częstsze i dłuższe postoje. Tempo jednak się nie zmniejsza, wymaga od ludzi i koni wytężenia wszystkich sił. I znów postój, i znów marsz. Krok za krokiem, metr po metrze. Ile już kilometrów, ile jeszcze? Któż to wie? Konie pociągowe sapiąc napinają się w szorach, żołnierze półprzytomni wloką się dalej. Skąd bierze się cały ten piach? Z całym tym polactwem nie powinniśmy mieć nic wspólnego. Czyż nie buntuje się wewnętrzny leń? „Po prostu już więcej nie możesz!” Rzeczywiście już więcej byś nie mógł, gdybyś tylko nie musiał. My musimy i jeżeli... Wtedy znowu stop. „Rozbić namioty!” Nie został jeszcze wbity ostatni śledź, a żołnierze leżą, tak jak stali. Sen głęboki i bez marzeń sennych. „Wstawać!” – ktoś wrzeszczy obok mnie. Ale to przecież niemożliwe, przecież dopiero... „Na koń!”. Czy wszystko całkiem powariowało? Wszyscy klną, co jeden to rzęsiściej. Cóż to da? Pijany snem i trzęsąc się z zimna każdy zatacza się na swoim miejscu z nogami jak z ołowiu. Ruszamy dalej w bladym świetle poranka, przez pustkowia Polski, w stronę stolicy, której odcięcie przez nas od wschodu przynieść ma rozstrzygnięcie kampanii.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: