Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wiara, zwątpienie, fanatyzm. - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
6 lipca 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Wiara, zwątpienie, fanatyzm. - ebook

Jakie czynniki sprawiają, że postrzegamy jednych jako „swoich”, a innych jako „obcych”? Osho szuka przyczyn istniejącej w ludziach potrzeby przynależności i autorytetu. Twierdzi, że religijności można jedynie doświadczać, nie potrzebuje ona wzniosłych słów i potwierdzania idei u innych.

I nieważne, czy jesteś wierzący, czy nie – religijność może cię uchronić od stania się fanatykiem, sama religia nie.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8015-191-8
Rozmiar pliku: 2,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Prawda wyzwala. I na tym koniec. Cała reszta wytwarza przywiązanie, jest obciążeniem. Prawdy nie można odnaleźć dzięki wysiłkom intelektu, ponieważ ona nie jest teorią, lecz wynika z doświadczenia. Aby ją poznać, musisz jej doświadczyć – i dlatego miliony ludzi popełniają błąd. Sądzą, że jeśli będą uparcie wierzyć, pozwoli im to dotrzeć do prawdy. A przecież wiara nie jest prawdą. Jest jedynie teorią na temat prawdy, bo słowa, księgi, doktryny ani dogmaty nie zawierają prawdy. Ten, kto uparcie wierzy, przypomina człowieka, który czyta książkę kucharską i liczy na to, że tak zaspokoi głód. Niestety, pozostaje głodny.

Prawda to pokarm. Należy go przetrawić, przyswoić; trzeba pozwolić, żeby przeniknęła do krwi, żeby była w każdym uderzeniu serca. Prawda musi przeniknąć do twojego wnętrza, musi się stać częścią ciebie. Wiara nigdy nie zostanie zasymilowana; jest czymś zewnętrznym w stosunku do ciebie.

Możesz być hinduistą, ale hinduizm pozostanie jedynie koncepcją intelektualną. Możesz być chrześcijaninem czy muzułmaninem, ale to nie jest część twojej istoty. W głębi ciebie czai się wątpliwość.

Słyszałem taką historię:

Titow, rosyjski astronauta, wrócił z lotu w kosmos. W prywatnej rozmowie Chruszczow zapytał go, czy widział tam kogoś. Podobno Titow odpowiedział:

– Tak. Naprawdę ujrzałem Boga.

Chruszczow na to:

– Wiedziałem. Znasz jednak nasze zasady: nie mów o tym nikomu.

Jakiś czas potem Titow spotkał się z patriarchą Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Patriarcha zapytał go, czy widział kogoś w kosmosie. Titow zgodnie z poleceniem Chruszczowa odpowiedział:

– Nie. Nikogo tam nie było.

Patriarcha na to:

– Wiedziałem. Znasz jednak nasze zasady: nie mów o tym nikomu.

Jakakolwiek jest twoja wiara, towarzyszą jej wątpliwości. Wątpienie jest w centrum, wiara schodzi na bok. Twoje życie jest zasadniczo uwarunkowane przez wątpliwości, nie przez wiarę. Możesz być komunistą, ale gdzieś w głębi ciebie tkwią wątpliwości. Możesz być katolikiem, chrześcijaninem, teistą… Wątpliwości cię nie opuszczają.

Poznałem wiele osób należących do przeróżnych Kościołów i sekt. Wszystkie te osoby miały takie same wątpliwości. Niewiara nie może być hinduistyczna, chrześcijańska ani islamska. Nie może być ani komunistyczna, ani antykomunistyczna. Niewiara jest czysta – jest po prostu niewiarą. Czystej niewierze potrzebne jest czyste zaufanie.

Czysta niewiara nie zostanie zniszczona przez koncepcje, wierzenia, teorie, filozofie, wszystko jedno: hinduistyczne, chrześcijańskie, islamskie. Co zatem można zrobić z niewiarą?

Prawdziwy poszukiwacz nie szuka wsparcia w żadnych wierzeniach. Pragnie dotrzeć do leżącego bardzo głęboko centrum siebie, w którym nie ma już wątpliwości. Zrozum to. Musisz wejść głęboko, tak głęboko, żeby znaleźć się w centrum. Wtedy wątpliwości przemieszczą się na pobocze. Ludzie tego nie robią. Kurczowo trzymają się swojej wiary, znajdującej się na poboczu – zwątpienie pozostaje wtedy w centrum. Trzeba wiarę i zwątpienie zamienić miejscami.

Nie martw się tym, że wątpisz. Pomiń to. Niech sobie będzie! Nie przykrywaj się wiarą, nie bądź strusiem. Zmierz się z wątpliwościami, wejdź głębiej niż tam, gdzie one się zgromadziły. Wtedy nastąpi taka chwila… W najgłębszym miejscu, w samym centrum ciebie, jest tylko i wyłącznie życie. Kiedy dotrzesz do tego miejsca, dotkniesz go, wątpliwości staną się czymś na marginesie. Łatwo je będzie odrzucić. Żeby to zrobić, nie potrzebujesz chwytać się żadnej wiary. Po prostu zobaczysz, jaka to głupota, jaka niedorzeczność. Dostrzeżesz, jak niszczące dla twojego życia są wątpliwości, jak systematycznie kruszą twoją istotę, jak bardzo są trujące. Jeśli jednak poprzestaniesz na przekonaniu się o tym, jak wątpliwości cię zatruwały, jak nie pozwalały ci prawdziwie się radować, stracisz wielką okazję. Odrzuć wątpliwości, niewiarę. Nie musisz jej zamieniać na jakąś wiarę.

Człowiek ufny nie musi wierzyć – on po prostu ufa, bo poznał piękno życia. Poznał jego wieczność i ponadczasowość. Zrozumiał, że to w nim znajduje się Królestwo Boga. Stał się królem, i to nie w zwykłym znaczeniu tego słowa, ponieważ królestwo, które znajduje się w świecie zewnętrznym, jest królestwem ułudy. Możesz być królem, ale najwyżej karcianym albo angielskim. Żadna wartość, tylko substytut, napuszony symbol bez znaczenia. Prawdziwe królestwo znajduje się wewnątrz. Najbardziej zdumiewające jest to, że nosisz je w sobie zupełnie nieświadomy, nie wiesz, jakie skarby posiadasz i jakie jeszcze możesz posiąść.

Religia nie jest poszukiwaniem wiary. Religia to wkładanie wysiłku w poznanie najgłębszych pokładów własnej istoty, w dotknięcie głębi własnej egzystencji. Doświadczenie głębi własnej egzystencji jest tym, co określamy słowem prawda. Jest doświadczeniem egzystencjalnym.2. W poszukiwaniu zbawienia

Nasze modlitwy, nasze śpiewy, nasze mantry, nasze pisma, nasi bogowie, nasi kapłani są częścią naszego niewidzialnego psychicznego pancerza. Chrześcijanin wierzy, że on, a nie kto inny zostanie zbawiony. W ten sposób stwarza sobie poczucie bezpieczeństwa. Wszyscy pójdą do piekła, on jeden nie pójdzie, ponieważ jest chrześcijaninem. Według dogmatów każdej religii tylko jej wyznawcy zostaną zbawieni.

Zbawienie nie jest sprawą religii. Jest ono sprawą lęku i wiarygodnej ochrony przed lękiem. Jednak na pewnym etapie dojrzewania inteligencja podpowiada, że to już nie działa. Było dobre, kiedy byłeś dzieckiem, ale nadchodzi dzień, kiedy trzeba zostawić swojego misia.

Jezus powiedział, że umiera na krzyżu po to, żeby odkupić grzechy ludzi, zbawić świat. Czy możesz to skomentować?

Jest zasadnicza rzecz, którą należy zrozumieć, kiedy mówimy o takich postaciach jak Jezus. Kościół, czerpiący korzyści z ich istnienia, nie mówi prawdy na ich temat. To, co Kościół mówi o Chrystusie, nie może być prawdą. Duchowny chrześcijański właściwie nie reprezentuje Chrystusa. To ten sam stary rabin odpowiedzialny za zabicie Jezusa, tyle że w innych szatach. To samo dotyczy papieża.

Instytucje religijne – żydowskie, chrześcijańskie, hinduistyczne – działają dokładnie w ten sam sposób.

Jezus to buntownik jak Budda i Lao-cy. A ponieważ instytucja nie toleruje buntu, kiedy Kościoły zaczynają się instytucjonalizować, niszczą buntowniczość Jezusa i Buddy. Zaczynają kształtować go według własnych potrzeb, co jest łatwe, bo Jezus odszedł i nie może się bronić. Duchowni zaczynają segregowanie: co zatrzymać w Biblii, co z niej wyrzucić. Wielu rzeczy do Biblii nie włączono, wiele z niej wyrzucono. Na przykład Ewangelia według Świętego Tomasza nie została włączona do Nowego Testamentu. Odkryto ją niedawno, a jest najważniejszą ewangelią. Cztery pozostałe – te, które wchodzą w skład Biblii – są niczym w porównaniu z nią. Ma ona jednak bardzo buntowniczy charakter.

Wydaje się, że Tomasz przekazał niezniekształcone, niesprofanowane przesłanie Jezusa. Zapewne z tego powodu nie włączono jego ewangelii do zatwierdzonej przez Kościół wersji Nowego Testamentu. Ewangelie, które włączono, odpowiednio zredagowano. Redagowano je, zniekształcano przez całe stulecia.

Znam Jezusa, ponieważ znam medytację. Moje poznanie Jezusa nie dokonało się za pomocą Biblii ani teologii chrześcijańskiej. Znam Jezusa bezpośrednio. Znam go, bo znam siebie; to jest mój sposób na poznanie wszystkich Buddów.

W chwili, w której dotrzesz do Buddy w sobie, dotrzesz do wszystkich innych Buddów; ty i oni macie takie samo doświadczenie. Różnice pochodzą z umysłu; kiedy przemienisz umysł, znikną różnice. Jakie różnice można znaleźć w pustce? Dwie pustki są identyczne. Umysły muszą się różnić, ponieważ zawierają myśli. Kiedy na niebie widzimy chmury, każda z nich jest inna. Kiedy nie ma chmur, niebo jest wszędzie takie samo.

Nie poznałem Jezusa dzięki teologii chrześcijańskiej; znam go bezpośrednio. Dzięki temu doskonale wiem, że taki człowiek jak Jezus nie mówiłby o poświęceniu; to zasadnicza, podstawowa sprawa. On świętuje, a nie – poświęca się. Śpiewając i tańcząc, idzie na spotkanie swojego Boga. To nie jest poświęcenie, a on nie jest męczennikiem. Kościół usiłuje uczynić z niego największego męczennika, najwspanialszego człowieka, który poświęcił siebie, by zbawić świat. Po pierwsze – nie ma mowy o poświęceniu, bo ma ono charakter biznesowy. Jest świętowanie! Jezus świętuje swoje życie i swoją śmierć.

Po drugie – nikt nie może rozwiązać problemów innych ludzi, odkupić ich grzechów. Nikt nie może zbawić świata. Przecież sam widzisz: świat jest ciągle taki sam! Minęło dwadzieścia wieków, a księża chrześcijańscy wciąż powtarzają ten nonsens, że Jezus poświęcił się, by zbawić świat. Ale gdzie to zbawienie? Może nie zdołał, nie udało mu się… Nie są w stanie tego zaakceptować. To co się stało? Świat wydaje się ciągle taki sam, nic się nie zmieniło. Ludzkość żyła i żyje w nędzy. Jezus na pewno nie powiedział, że przyszedł zbawić świat.

Takie wymysły są konieczne do ustanowienia Kościoła. Gdyby ich nie było, kto dawałby posłuch księżom? Jezus jest twoim zbawieniem, a nawet więcej – jest twoim jedynym zbawieniem!

Którejś nocy przeglądałem książkę Jezus – jedyna droga. Dlaczego jedyna? A droga Buddy? A droga Lao-cy? A droga Zaratustry? A droga Mojżesza? A droga Mahometa? Jest nieskończenie wiele dróg, które prowadzą do Boga. Czemu zubażać Boga? Jedyna droga? Duchowny chrześcijański musi nakręcać biznes, szukać klientów; nie jest zainteresowany Bogiem. Twierdzi, że droga Jezusa jest jedyną właściwą, pozostałe drogi prowadzą na manowce.

Dlatego każda religia tworzy faszystów i fanatyków. Każda religia głosi: „Moja droga jest jedyną drogą. Tylko nią dotrzesz do Boga. Jeśli podążasz inną drogą, jesteś skazany na piekło, przeklęty”. To faszystowski sposób myślenia, który tworzy fanatyków. Wszyscy wyznawcy religii są fanatykami, świat doznał od nich wielu cierpień. Już czas, najwyższy czas odrzucić to fanatyczne faszystowskie podejście.

Jezus pokazał drogę, ale trzeba ją przejść. Droga może sobie istnieć, to ci jednak nie pomoże. Jezus nie zbawił świata tylko dlatego, że się pojawił, że został ukrzyżowany.

Gdyby tak było – już by go zbawił. To co my teraz robimy? Co mają do roboty kapłani? Co teraz robi papież?

Kilka dni temu ktoś zapytał mnie, czy słyszałem, że papież dokonał cudu. Jasne, że słyszałem – zamienił ślepego w kulawego. Co może zrobić papież? Co ci papieże mają teraz do roboty? Nastąpiło zbawienie świata! Nie jest potrzebna religia, nie jest potrzebny Kościół. Nawet Jezus nie jest już potrzebny! Praca skończona.

Pewien młody człowiek ukończył akademię medyczną ze złotym medalem, uznano go za najlepszego studenta. Jego ojciec także był lekarzem. Powiedział do niego:

– Teraz, kiedy możesz zadbać o moich pacjentów, chciałbym pojechać w góry, żeby wypocząć. Przez całe lata nie miałem ani jednego dnia urlopu. Zostawiam cię, wyjeżdżam na miesiąc.

I tak właśnie zrobił. Po miesiącu, w dniu jego powrotu, syn wyjechał po niego na lotnisko. Od razu się pochwalił:

– Ojcze, czy pamiętasz tę starszą kobietę, którą bezskutecznie leczyłeś przez trzydzieści lat? Wyleczyłem ją w ciągu miesiąca!

Ojciec złapał się za głowę i wykrzyknął:

– Zrujnowałeś cały mój biznes! To dzięki niej mogłeś ukończyć studia medyczne. A miałem nadzieję, że twój młodszy brat też je ukończy. Ty głupcze! Coś ty najlepszego zrobił? Ta kobieta dostarczała nam środków do życia! Cała moja kariera legła w gruzach!

Jeśli Jezus rzeczywiście zbawiłby świat, nie miałoby sensu pojawienie się Mahometa. Nie byłoby także powodu, by pojawił się Nanak, twórca sikhizmu, albo Kabir. Jezus dokonałby dzieła! Ale tak się nie stało.

Budda mówi: „Buddowie mogą jedynie wskazać drogę”. Jednak fanatyczni naśladowcy zawsze mają jakieś roszczenia… Co tam Jezus – nawet dźiniści twierdzą, że Mahawira pojawił się po to, by zbawić ludzkość. Z Jezusem sytuacja jest nieco zagmatwana, ponieważ przemawiał on w sposób, który dopuszcza błędną interpretację, ale Mahawira postawił sprawę jasno. Wyraził stuprocentową pewność, że nikt nie może zbawić drugiego człowieka. Powiedział: „Nie przyszedłem tu po to, żeby kogokolwiek zbawiać. Wystarczy, jeśli zbawię samego siebie”. Mimo to jego uczniowie twierdzą, że przyszedł, by zbawić ludzkość.

Co jednego człowieka obchodzi cała ludzkość? Jak mógłby mieć na nią wpływ? Nie stworzyłeś nędzy tego świata – jak miałbyś jej zapobiec? Gdyby Jezus był przyczyną tej nędzy – zapewne byłby w stanie ją zlikwidować. Gdyby to on cię uwięził, mógłby otworzyć drzwi, pozwolić, byś wyszedł i cieszył się wolnością. Ale nie on to zrobił – ty sam się uwięziłeś, sam stworzyłeś swoje piekło. Co tu pomoże Jezus?

Z pewnych powodów ten głupi sposób rozumowania przeniknął bardzo głęboko do ludzkich umysłów. Zawsze chcemy, żeby za naszą biedę czy też za nasze szczęście był odpowiedzialny ktoś inny. My sami nie chcemy ponosić odpowiedzialności! Żeby jej uniknąć, dajemy się uwieść takim właśnie pomysłom.

Chrześcijanie twierdzą, że Adam i Ewa popełnili pierwszy grzech i z tego powodu cierpi cała ludzkość. Cóż to za beznadziejna głupota! Naukowcy twierdzą, że ludzkość istnieje od milionów lat. Miliony lat temu pewna para – Adam i Ewa – popełniła grzech, a my za niego cierpimy. Jesteś w stanie wydumać coś głupszego? Jesteś uwięziony, bo miliony lat temu ktoś popełnił przestępstwo? Ty go nie popełniłeś – dlaczego masz zostać za to ukarany? I o jakim grzechu pierworodnym oni mówią? Nie jest to ani grzech, ani grzech pierworodny! To, co zrobił Adam, jest czymś zwyczajnym – nie posłuchał ojca. Każde dziecko na początku życia słucha ojca. Dopóki nie sprzeciwi się ojcu, nie osiągnie dojrzałości. Nie ma w tym niczego nadzwyczajnego; to proste i naturalne. To czysta psychologia. Nadchodzi taki wiek, kiedy każde dziecko mówi rodzicom: nie. Jeśli tego nie zrobi, nie będzie miało kręgosłupa; pozostanie mięczakiem. Jeśli nie będzie w stanie sprzeciwić się rodzicom, przez resztę życia zostanie niewolnikiem. Nigdy nie stanie się indywidualnością.

Adam i Ewa nie popełnili żadnego grzechu; po prostu dojrzeli. Powiedzieli: nie; sprzeciwili się. Kiedy twoje dziecko chowa się za domem i zapala papierosa, nie martw się za bardzo – ono po prostu wyraża swój sprzeciw. Jest to pewien etap rozwoju. Martw się, jeśli dziecko ci się nie sprzeciwia. Coś jest z nim nie tak; zabierz je do psychoanalityka. Jeśli zawsze cię słucha, to znaczy, że nie ma duszy. Jest nienormalne. Czuj się szczęśliwy, kiedy twoje dziecko cię nie słucha. Dziękuj Bogu, że dąży ku niezależności. Prawdziwą indywidualność zdobędzie jedynie dzięki buntowi, nieposłuszeństwu. Mądrzy rodzice cieszą się z tego.

Myślę, że Bóg nie może być taki głupi jak chrześcijańscy księża. Zapewne był zadowolony z nieposłuszeństwa Adama i Ewy. Na pewno podśpiewywał sobie radośnie: „Nareszcie moje dzieci stają się dojrzałe”. Nie wyobrażam sobie, żeby mu to przeszkadzało. Nie sądzę, że Bóg nie rozumiałby tego prostego zjawiska psychologicznego.

Musisz przyznać Bogu nieco więcej inteligencji, niż przyznajesz Freudowi! To, że każde dziecko musi się buntować, jest oczywiste. To nie grzech – bunt nie jest grzechem. Co jest w tym takiego niezwykłego? Otóż nic. Dzieje się tak od milionów lat i dotyczy to każdego dziecka. Już trzy- lub czterolatek zaczyna się domagać wolności.

To dlatego twoje najwcześniejsze wspomnienia dotyczą czasu, kiedy miałeś trzy albo cztery lata. Wcześniejsze wydarzenia otacza mrok. Nie miałeś indywidualności, więc nie masz wspomnień. Pierwsze oznaki indywidualności pojawiły się, gdy miałeś trzy, cztery lata. U dziewczynek bliżej trzeciego roku życia, u chłopców – bliżej czwartego. Od początku chłopcy są opóźnieni i tak pozostanie do końca życia. Pozornie mąż idzie na przedzie, lecz tak naprawdę zawsze pozostaje w tyle – za żoną.

Słyszałem pewną historię na ten temat.

Wielki król Akbar powiedział do swoich ministrów:

– Moja żona twierdzi, że wszyscy moi ministrowie są pantoflarzami. Czy to prawda? Chcę wiedzieć, jak jest naprawdę. Nie próbujcie mnie oszukać. Ten, kto będzie usiłował mnie oszukać, zostanie skazany na śmierć. Ustawcie się w dwóch szeregach: po prawej pantoflarze, po lewej mężowie, którzy nie są pantoflarzami.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: