Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wiersze wybrane - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 października 2013
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Wiersze wybrane - ebook

Najbardziej osobisty zbiór wierszy Adama Zagajewskiego w wyborze Poety jest autorskim przewodnikiem po jego dotychczasowej twórczości. "Wiersze wybrane" pozwalają czytelnikowi prześledzić zmiany poetyki Zagajewskiego – od wczesnych pełnych sprzeciwu utworów z czasów Nowej Fali po refleksyjne i kunsztowne teksty z lat późniejszych. Książka zawiera wybrane przez Autora dzieła z opublikowanych już tomów, a także nowe utwory.

Kategoria: Antologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-61298-61-8
Rozmiar pliku: 860 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Święto Zmarłych

Pierwszy listopad jest dniem

kiedy każdy porządny poeta

pisze przynajmniej jeden wiersz

Wszyscy są świątecznie ubrani

podnoszą się z miejsc

z miasta nadchodzi transport świeżych kwiatów

Zmarli z zaboru pruskiego

przyszpileni krzyżami

rozkładają bezradnie ręce

Zmarli z zaboru austriackiego

leżą w otwartych mundurach

z gazetami w ustach

Zmarli z zaboru rosyjskiego

płytko pod ziemią pływają po warszawsku

brzuchem po piaskuW pierwszej osobie liczby mnogiej

Julianowi Kornhauserowi

Nosimy używane słowa, wzniosłość i rozpacz

zjedzone przez cudze usta,

chodzimy po zapadniach cudzego przerażenia,

w encyklopedii odkrywamy starość,

wieczorem udajemy, że wybuchła wojna,

rozmawiamy z Baczyńskim,

pakujemy się w pośpiechu,

przypominamy sobie dawnych poetów,

wychodzimy na dworzec, potępiamy faszyzm,

po czym triumfalnie,

w przedziale pierwszej klasy,

w pierwszej osobie liczby mnogiej,

dajemy wyraz naszej przenikliwości,

tak jakbyśmy nie zostali obdarzeni

absolutnym słuchem milczenia.Epikur z mojej klatki schodowej

Epikur z mojej klatki schodowej

po wieczorowym uniwersytecie

marksizmu-leninizmu

po skróconym kursie miłości

dwa razy dziennie wypuszcza na wolność

swoją teściową schorowaną staruszkę

która pluje starą czarną krwią

i mówi do niego ty skurwisynu

Wtedy on nastawia na nią radio

gdzie właśnie jest audycja

pełnym głosem o sprawach młodzieży

i myśli jeszcze jestem młody

moje życie otwiera się przede mną

jak zatoka morska w pełnym słońcu lataMuszę powiedzieć

Muszę powiedzieć, że nie lubiłem

Hamleta, niedawno zmarłego księcia.

Niewysoki, o zbyt jasnej twarzy,

zawsze w pierwszym rzędzie skupiony

czekał, gdzie swój mózg otworzyć.

Potem wtulony w białą suknię szlochał

z wielkim wyczuciem taktu i sposobu tonów.

Płakał łzami, z których każda miała

swoją wartość i każdą trzeba było

oglądać osobno.

Z jakim akcentem swoje skargi mówił,

jak słowom pilnie patrzył w gardła.

Jakby to jemu pierwszemu zastrzelono ojca.Młodzi poeci

Młodzi poeci i starzejące się kobiety

mieszkają w tych samych zegarach

Stare kobiety na wieczorach autorskich

opowiadają swoje życie

Czytają linie swoich dłoni

Pomijają zdarzenia niezwykłe

Po śmierci ojca wszczęłam starania

Było mi bardzo ciężko

zostałam sama jedna

Przytaczają wiarygodne daty

powołują się na bogate doświadczenie

Rodziłam w sali poniemieckiego

pałacu na Ziemiach Zachodnich

– oklaski – kobieta wstaje

kłania się wielokrotnie

zdejmuje policzki na oczach publiczności

Recenzje są wyważone

Młodzi poeci dobrze znają

drobne oszustwa artystówNiedziela Palmowa

Dla M.

Chrystus ukrzyżowany o świcie,

o tydzień za wcześnie, nieogolony,

w brudnym ubraniu, z wyrazem

zaskoczenia na chudej twarzy,

otoczony przez żołnierzy

w niedopiętych mundurach,

w pośpiechu przybijany do drewna.

Odwołano uniesienia Tygodnia,

mroczną środę i nienawiść piątku,

przerwane są rekolekcje

i mistyczne wzloty dojrzewających

młodzieńców, straciliśmy okazję

siedmiu dni ascezy, nie czas

na pokutę, zbliżają się nowe święta

pełne nieznanej radości pożarów.Państwo Platona

W państwie Platona oddychaliśmy rytmicznie.

W kraju wełnianym, w najpiękniejszych dolinach,

w strumieniach uznanych za najlepiej

utrzymaną wodę, podczas powolnych

spacerów uznanych za najbardziej

wymierzone spacery, podczas wyważonych

dyskusji, gdy z językiem ruchomym

na twarzy, z prędką szkołą powiek

ukrywaliśmy przed sobą w starych

książkach kucharskich zasuszoną florę

grymasów z epoki uśmiechów martwych,

zegary szły do wojska, a poetom lasy urastały u rąk.Miasto

Miasto jest poczekalnią w której codziennie

umierasz na szczurzą chorobę przymykania oczu

Miasto jest poczekalnią pełną krzeseł ruchomych

w twardym żołądku stołówki kłamiesz donosisz

i zdradzasz przyjaciół

Nie jesteś głodny ale nie jesteś najedzony

nie jesteś uczciwy ale nie jesteś świnią

Jesteś w połowie drogi mówisz słodkim głosem

poproszę trybunę ludu wchodzisz na nią

i nagle zapominasz co chciałeś powiedzieć

Wtedy plujesz różową śliną i myślisz że to jest krew

Obmywa cię dopiero Wisła ta limfatyczna rzeka

która przypomina ci poetów dorzecza Bałtyku

Rano kradniesz wieczorem pijesz wódkę

jesteś dobrym człowiekiem który ma swoje zasady

Jedyną wzniosłością na jaką sobie pozwalasz

jest twoja wypróbowana miłość

Od dziesięciu lat oszukujesz swoją żonę

w nocy waszym starym łóżkiem małżeńskim

wypływacie na jezioro Genezaret

To są twoje najdalsze podróże

w biało-czerwonym pokrowcu poduszekSierpień 1944

Moja krew stawiała pierwsze kroki

w nieznanych kamienicach miasta

Moje ręce przybijano do kolb

obcych karabinów

Moje włosy układano na barykadach

Mój krzyk hodowano w pustych

szufladach podwórzy

Moje ciało rozstrzeliwano

we wszystkich dzielnicach

Mój głód uczył się pierwszych podstępów

Moje oczy wypatrywały powietrza do widzenia

Moje serce wydawano na porcje

w kolejkach tłoczyły się moje palce

mój mózg przedwcześnie odsłonięty

przez prezydenta miasta

gnijącego według starych przepisów

na anatomię śmierci

kiedy nie dało się już utrzymać pozorów wakacji

kiedy sentymentalne piosenki harcerzy dostąpiły Chopina

w pleśni kanałów w kiszkach miasta

moja pamięć rodziła się na pamięćNowy świat

Listy na które nie odpowiedziałem

piszą same do siebie

Książki których nie przeczytałem

otwierają swoich siedem ran

Jeśli żyjesz w środku świata

musisz się liczyć ze wszystkim

Patrzą na ciebie żywi i umarli

Przestałem odróżniać żywych od umarłych

Tak wielu umiera

Naprawdę nie pamiętam czy Pablo Picasso malarz prowincji

żyje jeszcze czy jeszcze żyją jego niezliczone ofiary

Czy jeszcze żyje Tomasz Mann

który bohaterów swoich opowiadań odwiedzał w szpitalu

Kim jest dzisiaj żydowski święty z Drohobycza

gdzie są narzeczone tych wielkich męczenników

którzy je tak kochali że nie potrafili

ożenić się z nimi Ale ty

żyjesz

w środku świata

po prawej stronie są umarli

żywych jeszcze nie ma

Wspominasz wszystkie te miejsca

wielkie pokoje ze ślubnymi zdjęciami gospodarzy

i portretem Jezusa który w cierniowym garniturze

przystępuje do pierwszej komunii

Afryki łóżek i chłodne prostokąty

hotelowej podłogi wspominasz

wszystkie te niedozwolone miejsca

chore kobiety które wysuwały

biały palec języka żeby przyjąć ostatni

sakrament miłości i pytały nas o drogę

tak jakby nie wiedziały że są u siebie w domu

oddechy za ścianą przyspieszone wyjazdy

wspominasz i tych którzy ocaleli

twarze z blizną ust nigdy niezarastającą

wspominasz kombatantów spod rzek i jezior

rycerzy którzy publicznie pluli krwią

wyróżnioną a także tych którzy

ukrywali swe rany pod bandażem śmierci

chociaż to było tak widoczne

że kelnerzy dławili się ze śmiechu

Urodzeni po pierwszej wojnie

nie podawali mi ręki na zebraniach

partyjnych głosowali rozcapierzoną dłonią

z błoną między palcami

Skarga oddawał legitymację i wybiegał z sali

szukali go lis i baranek z włócznią

w boku która zakwitała nagle i pościg ustawał

Urodzeni w ostatnim dniu wojny

mają zwykłe ludzkie dłonie

Urodzeni w ostatnim dniu wojny

nie znają jeszcze sztuki podwójnej miłości

Wspominasz także wiosnę poetów

którym w bramach obcinano brody

uważano że młodzi poeci nie powinni tak staro

wyglądać uważano mówiło się że broda szpeci twarz młodzieńca

Niektórzy przestali pisać inni przepłynęli

wezbrane serce Europy z podróży przysyłali listy

ściany baraków i bloków w nowych osiedlach

dekorowano jemiołą zbliżała się zima

zaczynał się nowy świat

Przyznaję nie widziałem ognia coraz mniej jest owadów

przyznaję nie widzi się odrażających ślepców

krew po wypadkach drogowych zarasta bielmem piasku

wszyscy są do siebie podobni

i co wieczór ten sam pijacki bełkot łączy

wszystkich pracujących w kraju

przyznaję noże śpią w pochwie

mieszkasz w Krakowie jesteś poetą

mieszkasz w Szczecinie pod toporem twarzy

jesteś dokerem żyjesz w środku świata

po prawej stronie są umarli

żywych jeszcze nie ma

Niech cię nie uspokaja liga piłkarska

sam kiedyś grałeś teraz wzrokiem nieruchomym

stare zwierzę śledzisz lot piłki

i strzepujesz łupież z klap marynarki niech cię

nie uspokaja łagodny smak długich letnich wieczorów

kiedy kobiety wynoszą z domów swoje dymiące ciała

niech cię nie uspokaja zimna woda kąpielisk

obok jest puszcza i każdy twój krok

zostawia w niej ślad nie do wymazania

Drzewom mogą odrosnąć płetwy niech cię

nie uspokaja zadomowienie ptaków

Z każdego ptaka wyleci pocisk gdy zacznie się

znowu i nic nie wskórasz karmieniem gołębi

one są nieprzekupne niech cię nie uspokaja

zmęczenie starych wodzów i kurz na portretach

Z każdego starego wodza wyjdzie młody

zaszyty w mundur ciała kat niech cię nie uspokaja

jego zaledwie poprawne świadectwo szkolne

oni teraz mogą się mylić trawniki zamienią się

w wulkan z każdego samochodu wyjedzie czołg

niech cię nie uspokaja powolna egzekucja

Freuda w Londynie i nuda długich przemówień

Nie zasypiaj słuchając wiadomości radiowych

twój sąsiad nie sypia wcale to nie miłość

tak go osłabia niech cię nie uspokaja

jego błędna wymowa już dawno powiedziano

to co on z takim trudem codziennie ci tłumaczy

Nie myślę o wojnie to nawet lubisz najlepsi

chłopcy giną ty idziesz w górę

i piszesz wspomnienia nie myślę o wojnie

niech cię to nie uspokaja tyle jest

wojen niewidocznych wszystko może się zdarzyć

pod każdym domem ukryty jest

drugi dom niewidoczny każdy twój gest

mógłby być innym gestem wszystko co mówisz

można inaczej powiedzieć mógłbyś mieć innych

przyjaciół mogłeś nigdy nie spotkać tej właśnie

kobiety mogłeś spotkać całkiem inną kobietę

niech cię nie uspokaja jej uśmiech przypięty

do twarzy jak skrzydło każda twoja myśl

mogłaby być myślą kogoś innego mogłeś jej

nie spotkać mógłbyś myśleć przeciwnie niż teraz

i tak samo co mówię jeszcze bardziej

byłbyś przywiązany do swojego umysłu

niech cię nie uspokaja zmarszczka na twoim czole

wszystko jest tylko wypożyczone

niech cię nie uspokaja twoje nowe mieszkanie

i zdjęcie w gazecie na którym niepodobny

do siebie podwójnie wypożyczony

stoisz wypięty na baczność to nic

jesteś nagi i w każdym twoim śnie powraca

ten starzec którym naprawdę jesteś

Niech cię nie uspokaja poezja

nie czytaj jej lepiej i tak nie masz czasu

to czas ma ciebie trzyma cię w garści

w szponach jeśli jest ptakiem

dławi cię wolno myślisz że to jest tylko astma

niech cię nie uspokaja międzynarodówka lekarzy

Wszystko może się zdarzyć

to co jest normalne trwa najkrócej

to co jest nienormalne tak łatwo zrozumieć

tak łatwo jest się z tym pogodzić

ta łatwość niech cię nie uspokaja

Przyznaję wokół panuje pogoda

hotele jak sady pełne są jowialnych

z czerwonymi policzkami mężczyzn

na delegacji służbowej którzy szukają pieczątek

i poddają się trudnej operacji pod opieką

wynędzniałych ze szczęścia kobiet

ale pewnego razu któryś z nich może nie wrócić

zaczną się poszukiwania

Stanley znowu wyjedzie do Afryki

Nobile poleci do bieguna

sztuczne satelity nie zmrużą oka

Gagarin pożegna się z matką

Sokrates stanie przed sądem

Kolumb w środku nocy zostanie zerwany z łóżka

tak wielu zginęło

już nie pamiętam kto spośród nich żyje

a kto jest dopiero umarłymJak wygląda człowiek który ma rację

Jak wygląda człowiek który ma rację

jaki krawat nosi ten człowiek

czy mówi całymi zdaniami

czy jest w zniszczonym ubraniu

czy wyszedł z morza krwi czy wyszedł

z morza niepamięci czy na jego ubraniu

są jeszcze ślady ostrej w smaku soli

z jakiej epoki jest ten człowiek

czy jego cera jest ziemista

czy płacze przez sen co mu się śni

czy ciągle ten sam pokój

z wyjętym sercem ściany czy mówi sam

do siebie czy mieszka w wynajętym ciele

starego człowieka jak wysoki czynsz niepokoju

płaci za tę klitkę czy jest wygnańcem

z jakiego miasta czy to ciekawość

tak go pędzi czy to mu się opłaca

kto za to odpowiada skąd jest ta plama

na jego płaszczu kto za nim stoi

czy umiałbyś mu powiedzieć że

wszystko jest względne zależy jak na to spojrzeć

nie wiadomo jak jest naprawdę

sprawdź czy potrafisz go poznać

kiedy przechodzi przez ulicę

zgarbiony pod ciężarem mózguSimone Weil

Nigdy nie spotkałem komunisty

Bohaterowie szkolnych czytanek

rozpadali się jak zetlałe wstążki

z kapeluszy mojej babci

która organizowała polskie harcerstwo

Redaktorzy naczelni wielkich proletariackich

czasopism przelatywali nade mną

czarnymi głębokimi wołgami

Wodzowie powiatowych rewolucji

w przepoconych kołnierzykach koszul

których nie trzeba prasować

wyruszali na krzyżową wyprawę snu

Antonio Gramsci w śródziemnomorskim więzieniu

pisał krwią listy do zapomnianych

i na zawsze utraconych przyjaciół

a Simone Weil święta pszczoła

potępiona przez kościół i partię

oddała się w ręce BogaDwudziestoletni żołnierze

Nie umiałem malować, mój głos załamywał się,

nie zdałem egzaminu dojrzałości,

nie mogłem zostać artystą. Przydzielono mnie

do piechoty, do drugiego pułku synów

ojczyzny, czyściliśmy broń i słuchaliśmy

pokojowych przemówień, wciąż trwała wojna,

zamknięte oczy domów patrzyły na bunty

zwierząt i niekończące się procesje

starców ofiarnych, matka przynosiła mi

w chlebie gazety z czasów wielkiego głodu

prawdy, chleb oddawałem kolegom, z papieru

budowałem okręty, czekały nas wielkie

bitwy i niezamierzone zwycięstwa,

w nocy budził nas łoskot wozów

i krzyki pijanych dowódców, byliśmy pewni,

dwudziestoletni żołnierze, że to

spragniona krwi nadchodzi prawdziwa armia.Sklepy mięsne

Afrykanin a nie Murzyn

nie słyszy się już dziś o Murzynach

którzy zginęli w kopalni węgla

to robotnicy afrykańscy ze zmiażdżonymi

czaszkami spoczęli pod zwałami mózgu

nie słyszy się już dziś o rzeźniku

starym rycerzu krwi

sklepy mięsne oto muzea nowej wrażliwości

urzędnik a nie kat

nie słyszy się już dziś o hyclu

którego nienawidziły dzieci

W dwudziestym wieku pod rządami nowej władzy rozumu

pewne rzeczy już się nie zdarzają

krew na ulicy na maskach samochodów

i na samochodach bez maski

człowiek biały z przerażenia

Europejczyk oko w oko ze śmiercią

Nie słyszy się już dziś o śmierci

zgon a nie śmierć

to jest właściwe słowo

Wymawiam je i nagle spostrzegam

że moje usta wyścielono tekturą

którą dawniej nazywano milczeniem
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: