Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wonder Woman w Super Hero High - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
14 września 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Wonder Woman w Super Hero High - ebook

Jedyna w swoim rodzaju, fenomenalna Wonder Woman rozpoczyna naukę w elitarnej szkole Super Hero High. Prostolinijna, szczera, szlachetna księżniczka Amazonek musi odnaleźć się w szkolnych realiach, sprostać super wymaganiom i stawić czoło fali niezrozumiałego hejtu. Czy zdoła rozwiązać zagadkę tajemniczych anonimów, zyskać należną sobie popularność w szkole oraz klikalność w internecie, ocalić świat przed zagładą i wygrać razem z ze szkolną drużyną wymagający nadludzkich umiejętności super triathlon superbohaterów?

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7686-519-5
Rozmiar pliku: 943 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Minął zaledwie trzeci tydzień szkoły, a już kogoś wylali. Plotki śmigały w powietrzu, aż trzeba było uważać, by nie oberwać. Kiedy jednak próbowano zadawać na ten temat pytania pani dyrektor Amandzie Waller, ona tylko splatała mocarne ramiona, unosiła brwi i odpowiadała grzmiącym głosem: „Mówiłaś coś do mnie, czy się tylko przesłyszałam?” – w istocie znaczyło to mniej więcej tyle co: „Jak śmiesz pytać, smarkulo?”.

Nigdy jeszcze tak zwyczajne pytanie nie spotkało się z równie wymownym milczeniem w odpowiedzi. Superbohaterowie uczęszczający do Super Hero High nie mieli dość odwagi – a może za dużo oleju w głowie – żeby pytać po raz drugi. Od pogłosek aż wrzało, nawet najpilniejsi uczniowie nie mogli się skoncentrować. Podczas lekcji broniologii pan Fox, aby skupić na sobie uwagę wszystkich obecnych, musiał uciec się do bombardowania pociskami smrodowymi.

Gdyby chodziło o lekkopalcą Catwoman albo mroźną Frost, czy nawet niesfornego Cyborga, a więc gdyby to któreś z nich zostało wylane, pewnie krążyłyby opinie w rodzaju:

– Taaa, wiedziałem, że to się tak skończy.

– O rany, dopiero teraz?

– Poważnie? No co ty nie powiesz.

Ale cicha i niepozorna Mandy Bowin?

Dlatego też najczęściej zadawanym pytaniem okazało się: „Co za Mandy? Jaka znowu Mandy?”.

Mandy miała bowiem czelność być osobą całkiem normalną w szkole, w której roiło się od hiperambitnych nadgorliwców. Pozbawiona jakichkolwiek supermocy, nadludzkiej inteligencji i – co być może najważniejsze – silnej osobowości, tylko jakimś cudem w ogóle została przyjęta do tej szkoły. Być może, jak głosiły pewne dobrze poinformowane źródła, stało się to po prostu przez pomyłkę. Było to najrozsądniejsze wyjaśnienie. Rzecz jasna, wszystkie pogłoski dotyczące Mandy Bowin zniknęły równie prędko jak ona sama. Poza tym natychmiast pojawiły się nowe tematy, które mogły intrygować – chodziło już nie o to, kogo wylano, lecz o powód tego wylania. Cheetah stworzyła teorię na ten temat, po czym, dzięki nadludzkim skłonnościom Harley Quinn do rozsiewania pogłosek, została ona rozpowszechniona w ekspresowym wprost tempie, w niemałym stopniu wspomaganym przez tak zwaną telewizję HQTV, czyli jej własny kanał netowy kierujący się dewizą „cała Harley całą dobę!”.

– Wcale nie było tak, że pani Waller chciała pozbyć się Mandy – zamruczała Cheetah do kamery. – Chodziło jej raczej o to, żeby na to miejsce kogoś przyjąć. A ponieważ jest nas tyle, ile jest, to cóż, żegnaj, Mandy!

Jak to bywa z wieloma plotkami internetowymi, nie miało żadnego znaczenia, czy teoria Cheetah ma pokrycie w rzeczywistości… Wszyscy zaczęli powtarzać wieść jako najzupełniej pewną, choć większość wiedziała przecież doskonale, że szkoła nie ma określonego limitu uczniów. A więc czy była to prawda, czy może Cheetah nudziła się jak zwykle i uznała, że warto posiać zamęt? W końcu słynęła z takich numerów. Na przykład kiedyś wszczęła fałszywy alarm dotyczący zagłady świata tylko po to, żeby wymigać się od testu z historii superbohaterów.

Większość uczniów poświęcała się procesowi, który miał ich doprowadzić do zostania herosami, ale większość z nich ciągle jeszcze nie opanowała w pełni swoich supermocy, a niektórzy wcale nie byli tacy odważni, jakimi mieli stać się dopiero w przyszłości. Z przykrością należy stwierdzić, że części z nich brakowało jeszcze poczucia misji, za to każdy miał poglądy na wszystkie możliwe tematy. Jak stwierdziła Cheetah, jest tylko jedna osoba, dla której pani dyrektor Waller gotowa była uczynić wyjątek i pominąć normalny tryb rekrutacji. O wojowniczej księżniczce i jej niezwykłych wyczynach krążyły legendy. Jak podsłuchała Bumblebee, zdaniem pani dyrektor był to prawdziwy klejnot nad klejnotami. Jedyny w swoim rodzaju. Wszystkie szkoły tej planety ubiegały się o nią, zresztą swoje zainteresowanie wyraziło też kilka szkół pozaziemskich.

Wracając jednak do wywalenia Mandy Bowin… Otóż słyszano ponoć jej wrzask, gdy żegnała się ze szkołą. Krzyknęła mianowicie do pani dyrektor Waller:

– Ja tu jeszcze wrócę!

Trudno było stwierdzić, czy te słowa należy rozumieć jako obietnicę, czy też jako groźbę. Najciekawsze jednak było to, że Cheetah wcale się nie myliła, bo wszystko w Super Hero High miało wkrótce stanąć na głowie.

ROZDZIAŁ 1

Wonder Woman siedziała z otwartymi ustami, chociaż wiedziała, że to nie przystoi wojowniczej księżniczce oraz następczyni tronu Amazonek, myślami jednak była zupełnie gdzie indziej, a mianowicie przy streamingu wideo na swoim komputerze. Nie powiedziała o tym swojej matce, ale zwróciła się do admina o kod, umożliwiający dostęp do pakietu rekrutacyjnego, a także wysłała maila, w którym między innymi napisała:

Szanowna Pani Dyrektor,

nazywam się Wonder Woman i jestem zainteresowana uczęszczaniem do tak renomowanej szkoły, jaką jest Super Hero High. Ponieważ przez całe życie uczyłam się w domu, na wyspie Themyscira, mam zaległości programowe, ale jestem wysportowana, odważna i gotowa zrobić wszystko, by świat stał się lepszym miejscem.

Wonder Woman oglądała teraz film o Super Hero High, ale musiała przerwać, ponieważ rozległ się sygnał alarmowy i na ekranie komputera pojawiła się wiadomość:

UWAGA, PILNE: PRZYZYWA SIĘ WSZYSTKICH SUPERBOHATERÓW PRZEBYWAJĄCYCH W POBLIŻU TRÓJKĄTA BERMUDZKIEGO! AMERYKAŃSKI STATEK TURYSTYCZNY Z WYCIECZKĄ SZKOLNĄ NA POKŁADZIE ZNALAZŁ SIĘ NA DRODZE MONSTRUALNEGO TSUNAMI…

Wonder Woman nie trzeba było nic więcej, natychmiast nacisnęła klawisz pauzy, pochwyciła swoje niezniszczalne Lasso Prawdy i wybiegła z pokoju.

Matka jak zwykle porządkowała głazy w ogrodzie.

– Dokąd się wybierasz?

– Na ratunek szkolnej wycieczce – odpowiedziała już w locie Wonder Woman.

– Pospiesz się, żebyś zdążyła na kolację! – zawołała za nią jeszcze mama.

Wonder Woman pojawiła się na miejscu jako pierwsza. Z daleka już słyszała rozpaczliwe krzyki dzieci. Za chwilę gigantyczna fala miała przewalić się przez statek, który już przechylił się niebezpiecznie.

Wonder Woman w mgnieniu oka wydobyła Lasso Prawdy. Miała tylko jedną szansę, by ocalić dzieci przed wezbranym bezmiarem oceanu.

Uniosła lasso wysoko nad głową i cisnęła nim z nadludzką precyzją. Trafiła idealnie! Pętla pochwyciła maszt. Wonder Woman szarpnęła, by ją zacisnąć, a potem tylko podciągnęła statek na linie tak, aby utrzymać go w równej pozycji na grzbiecie fali – ta zaś przeszła pod kadłubem, nie czyniąc żadnej szkody.

Dzieci wiwatowały na cześć Wonder Woman.

– Dziękujemy, młoda damo! – zawołała ich nauczycielka. – Jesteś naszą bohaterką!

Wonder Woman zaczerwieniła się, pomachała im, po czym prędko ruszyła z powrotem do domu. Wiedziała, że jeśli się pospieszy, to jeszcze przed kolacją zdąży obejrzeć film do samego końca.

*

W domu Wonder Woman z zapartym tchem obejrzała ciąg dalszy filmiku. Super Hero High to było spełnienie wszystkich jej marzeń. Mieściła się na rozległym terenie, na środku którego wznosił się lśniący wysokościowiec, a w dodatku oferowała uczniom najnowsze zdobycze technologii, gadżety oraz broń, za którą każdy chętnie dałby się posiekać. Ponadto znajdowała się tam niedawno otwarta hala lotnicza oraz cieszący się niemałym powodzeniem szpital szkolny. Jedyną rzeczą, która robiła większe wrażenie, od jakże inspirującego posągu sprawiedliwości, był ikoniczny Amethyst ze świata klejnotów, Gemworld umieszczony na najwyższym wieżowcu szkoły: wysoko, w chmurach. Służył też jako latarnia witająca przybywających drogą powietrzną.

Och! I jeszcze do tego uczyli w tej szkole sławni superbohaterowie, jej absolwenci. I było tam tyle klubów czy kółek zainteresowań, że nikt nigdy nie zdołałby znaleźć dość czasu, żeby uczestniczyć we wszystkich zajęciach. Na przykład Klub Miłośników Trucizny, kursy gotowania na mieczach czy cieszące się rosnącą popularnością zajęcia z dźgania i dziergania. Wonder Woman najbardziej fascynujący wydawali się jednak uczniowie tej szkoły.

Znajdowali się wśród nich młodzi ludzie różnego pokroju, jedni posiadali supermoce, i to liczne, a drudzy byli ich pozbawieni. Inne, bardziej szpanerskie szkoły, jak na przykład Interstellar Magnet, oceniały swoich uczniów na podstawie uzyskanych stopni, wyników testów i wrodzonych supermocy. Tymczasem Super Hero High stawiała sobie wyższe cele. Uczniów dobierano nie na podstawie tego, czym byli dzisiaj, lecz w oparciu o to, czym mieli stać się jutro. Dziewczyny, chłopcy, zwierzęta, insekty, kosmici, roboty, mutanci, morferzy – ich wszystkich można było zobaczyć na wideo. Była to szkoła dająca wszystkim równe szanse, co odpowiadało silnie wykształconemu u Wonder Woman poczuciu sprawiedliwości. Zauważyła także, że wszyscy uczniowie na filmie wyglądali na ponadnormatywnie zachwyconych i szczęśliwych, a jej uwagę zwróciła zwłaszcza pewna energiczna blondynka z kucykami, której udało się wkręcić do prawie każdego kadru. Wonder Woman wyobraziła sobie, że się z nią zaprzyjaźnia, i nagle poczuła ogarniającą ją falę ciepła. Ale było to zdecydowanie inne odczucie od tego tego towarzyszącego jej zderzeniu się z atomową kulą ognistą. To było ciepło, od którego uśmiech pojawiał się na twarzy i w duszy.

Na samym końcu filmu rozbrzmiała muzyka, po czym pojawiła się pani dyrektor Waller, a za nią pogrupowani według wzrostu i wyglądu uczniowie. Jedni unosili się w powietrzu, inni zwyczajnie stali na ziemi. Pani dyrektor przemówiła:

– A więc jeśli chcecie doznać przeszkolenia – tu Wonder Woman skinęła głową – poznać nowych superprzyjaciół – Wonder Woman ponownie wykonała ten sam ruch – i zmienić świat na lepsze – znów Wonder Woman skinęła głową – to Witajcie w naszej Super Hero High!

Nagle Wonder Woman poczuła, że coś chwyta ją za gardło, a pod powiekami zbierają się łzy. I wtedy rozległ się grzmiący kobiecy głos:

– Wonder Woman!

– Słucham? Kto mnie woła?

Wołał ją komputer, a raczej, ściślej mówiąc, Amanda Waller za pośrednictwem komputera.

Na zakończenie filmu rekrutacyjnego dyrektorka dołączyła wiadomość prywatną. Wonder Woman wyprostowała się i odruchowo poprawiła małą złotą tiarę błyszczącą w gęstych, długich, czarnych włosach.

– Tak, proszę pani – powiedziała, chociaż dobrze wiedziała, że pani dyrektor Waller jej nie słyszy. Wonder Woman wpojono jednak szacunek dla osób starszych.

Pani dyrektor uśmiechnęła się z wyraźnym wysiłkiem. Uśmiech niezbyt pasował do jej surowej twarzy, prawdę mówiąc, wyglądała z tym grymasem, jakby dostała niestrawności. W tle Wonder Woman dostrzegła ściany zawieszone dyplomami agenta federalnego roku. Czytała dziesiątki wywiadów poświęconych dyrektorce Super Hero High i wiedziała, że chociaż Amanda Waller nie posiadała supermocy w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, jej niewątpliwą zasługą i umiejętnością było ograniczanie urazów do minimum, wprawianie uczniów w nabożny lęk oraz konsekwentne wymaganie od młodych superbohaterów, by dawali z siebie wszystko, co w ich supermocy.

– Wonder Woman – powiedziała pani dyrektor Waller. Jej szerokie ramiona zajmowały całą dolną część ekranu komputera. – Już od jakiegoś czasu mam na ciebie oko i czuję, że nadszedł właściwy moment, byś do nas dołączyła. Dysponujesz ogromnym potencjałem, możesz stać się jedną z najwspanialszych superbohaterek w historii. Brakuje ci formalnego przeszkolenia, i do tego właśnie jest ci potrzebna Super Hero High. Chcę, żebyś to przemyślała, ale wysłuchaj też głosu swojego serca. Ono najlepiej wie, gdzie jest twoje miejsce.

– Co ty oglądasz?

Wonder Woman drgnęła gwałtownie, a potem odwróciła się.

– Ja tylko…

– Sama widzę – powiedziała matka. Stała nad nią, wysoka, potężna i w każdym calu wyglądająca na wojowniczą królową. – Dlaczego chcesz opuścić Themyscirę?

Pytanie jak najbardziej zasadne. Ich ojczyzną była wspaniała tropikalna wyspa otoczona morzem tak turkusowo błękitnym, że tego wprost nie da się opisać. Złociste brzegi obmywała ciepła woda tworząca białe wstążki, za sprawą których cała wyspa wyglądała jak podarunek. Może zresztą naprawdę była podarunkiem? Na wietrze kołysały się smukłe białe wierzby, lecz – tak jak wiele innych elementów znajdujących się tu – tak naprawdę nie były tym, czym się zdawały. Nawet najpotężniejsza piła łańcuchowa nie mogłaby uczynić najmniejszej choćby rysy na korze tych z pozoru delikatnych drzew, ponieważ wyspa, choć rajska, w istocie była fortecą zamieszkaną przez amazońskie wojowniczki.

W samym sercu wyspy, znanej jako Themyscira, ponad szczytami drzew wznosiła się wielka grecka świątynia. Tam właśnie mieszkała Hipolita, królowa amazonek, razem ze swoją córką jedynaczką.

– Nie o to chodzi, że chciałabym tak w ogóle stąd wyjechać – próbowała tłumaczyć się Wonder Woman. – Chciałabym jednak zobaczyć trochę świata. Przecież powinnam opiekować się całym światem.

Milczenie Hipolity zaniepokoiło ją. Matka zawsze stawała się małomówna, gdy zamierzała stanąć do walki. Jak rozegra się ich rozmowa? Czy będzie batalią? Dotąd matka i córka utrzymywały przyjazne stosunki i Wonder Woman miała nadzieję, że i teraz uda im się prowadzić dialog w tej właśnie konwencji.

– Proszę cię, mamo – odezwała się błagalnym tonem Wonder Woman – tak wiele mogłabym się nauczyć w Super Hero High. Przecież wszyscy najbardziej super ze wszystkich super tam właśnie się uczyli.

– A ja nie – stwierdziła Hipolita.

– Oj, wiesz przecież, o co mi chodzi – odparła pospiesznie Wonder Woman. – Ja mówię tylko o tym, że spędziłam tu, na Themyscirze, całe moje życie i…

Hipolita westchnęła ciężko, tak jak wzdychają matki, kiedy mają do powiedzenia swoim dzieciom strasznie dużo, ale jakoś jednak tego wszystkiego nie mówią.

– Najdroższa moja córko – zaczęła, łagodniejszym już głosem – jesteś urodzoną liderką. W twoich żyłach płynie królewska krew. Zostań tutaj, a pewnego dnia będziesz władczynią Themysciry, królową Amazonek tak jak ja.

Zapadła cisza. Wonder Woman milczała przez chwilę, zanim zaczerpnęła tchu, by powiedzieć:

– Mamo, uwielbiam cię i podziwiam, ale kiedy dorosnę, chcę być taka jak ja, a nie taka jak ty.

Hipolita kochała swoją córkę nade wszystko i dobrze rozumiała, że Wonder Woman po prostu pragnie poznać szeroki świat. Zgodziła się więc w końcu na jej wyjazd, ale wpierw wręczyła jej prezent.

– Służyły mi dobrze przez wiele lat – oznajmiła, zdejmując z rąk bransolety. – Odwrócą bieg pocisków i kul oraz wszelkiego innego oręża skierowanego przeciw tobie.

– Dziękuję ci, mamo – powiedziała Wonder Woman. Zerknęła na lśniące obręcze, które zdobiły teraz jej nadgarstki.

Wielokrotnie już je przymierzała, ale była wtedy dużo młodsza i zawsze okazywały się zbyt obszerne, zsuwały się z rąk. Tym razem jednak pasowały idealnie.

– Będę często sprawdzała, co się z tobą dzieje – zapewniła ją Hipolita. – Pamiętaj, że pełnić tam będziesz funkcję ambasadorki Amazonek, dlatego też musisz zachowywać się godnie.

– Obiecuję – powiedziała Wonder Woman. Nie potrafiła zrozumieć, jak to możliwe, żeby jednocześnie odczuwać ból i szczęście. Martwić się i cieszyć. Wiedziała, że będzie tęsknić za Themyscirą i za matką, a jednocześnie nie mogła się już doczekać nowych przeżyć.

Jakby czytając w jej myślach, Hipolita przemówiła:

– Najukochańsza, w twoich żyłach płynie królewska krew, jesteś księżniczką i następczynią tronu amazońskich wojowniczek. Nie będę cię zatrzymywać, pamiętaj jednak, że dokądkolwiek się udasz, zawsze będziesz zajmować honorowe miejsce w moim sercu, najdroższa moja córko.

– Dziękuję, mamo – powiedziała Wonder Woman i otarła łzy. Zastanawiała się przy tym, czy bransolety rzeczywiście działają. Nie osłoniły jej przecież przed cierpieniem, które nagle ścisnęło jej serce.

Padły sobie w ramiona, a potem Wonder Woman czym prędzej, żeby mama przez przypadek nie zmieniła zdania, ruszyła w drogę. Przemierzała przestworza szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Nigdy jeszcze nie opuszczała Themysciry na dłużej, niż trzeba było, żeby ratować życie ludzi, którzy znaleźli się w jakimś straszliwym niebezpieczeństwie, czy naprawić zło panoszące się gdzieś w pobliżu. Teraz, podziwiając rozległe połacie rozciągające się w dole, Wonder Woman leciała pospiesznie dłuższą drogą przez świat. Po drodze w Rosji zmieniła bieg tornada, ugasiła pożar buszu w Australii i uratowała zagrożone misie koala oraz uprzątnęła osuwisko, które powstało na zboczu góry Fuji. Wkrótce jednak zbliżała się już do czegoś, co było doprawdy doskonałością samą w sobie.

Powitalnym blaskiem lśnił Amethyst.

Wonder Woman skierowała się wprost do niego, a kiedy ujrzała szkołę superbohaterów, w głębi serca wiedziała już, że tam właśnie jest jej miejsce.

Nie wszyscy jednak podzielali tę opinię.ROZDZIAŁ 2

Wonder Woman przemierzyła szmat drogi, zatrzymując się jedynie po to, by nieść ratunek albo coś przegryźć. Leciała nad morzami i burzliwymi oceanami, ponad górami i dolinami, nad równiną Serengeti oraz wzdłuż Wielkiego Muru Chińskiego… Jednak dopiero przed sobą miała największą jak dotąd przygodę, coś tak epickiego i zadziwiającego, i przerażającego, jak to coś, co widziała właśnie przed sobą.

Szkołę.

Gdy rozległ się głośny dzwonek, natychmiast zapanował choreograficzny chaos, gdyż tłumy uczniów, snujące się dotąd na zewnątrz, rzuciły się do wejścia. Kiedy Wonder Woman wylądowała, zostało już tylko kilkoro spóźnialskich.

– Przepraszam – Wonder Woman podeszła do dziewczyny ubranej w ciuchy obszyte sztucznym futrem – czy możesz mi powiedzieć, gdzie znajdę panią dyrektor Amandę Waller?

Dziewczyna zmierzyła nowo przybyłą spojrzeniem od stóp do głów i chyba nie przypadł jej do gustu amazoński strój wojowniczki.

– Z daleka, co? – spytała.

Krytycznie przyjrzała się metalowym bransoletom oraz małej złotej tiarze połyskującej rubinową gwiazdą w potarganych wichrem włosach Wonder Woman.

– Owszem, przybywam aż z Themysciry – odpowiedziała Wonder Woman. – Jestem Wonder Woman!

– Frost – przedstawiła się rozmówczyni, na której to imię wyraźnie nie zrobiło żadnego wrażenia.

Wonder Woman poczuła, że nagle w powietrzu zrobiło się chłodno. Frost tymczasem odgarnęła włosy z czoła, po czym wskazała palcem wielką ceglaną budowlę.

– Po schodach na górę, przez drzwi, potem w prawo, potem w lewo, znowu w lewo, potem zawróć i wyjdź na zewnątrz.

Wonder Woman zamrugała kilka razy.

– Słucham?

– Oj tam. Żartowałam, no nie? – powiedziała Frost, znów teatralnym gestem odgarniając włosy, po czym obdarzyła ją lśniącym bielą uśmiechem. – Wejdź do środka i spytaj kogoś, kogo to obchodzi.

– Tak zrobię! – odparła pogodnie Wonder Woman. – Dziękuję!

*

– Jestem Hawkgirl. W czym mogę pomóc? – spytała dyżurna. Schludnie przyczesane brązowe włosy pasowały do jej kompetentnej osobowości. Spoglądała z lekko przechyloną na bok głową, a pokryte szarymi piórami skrzydła ściśle przylegały do jej ciała. Wonder Woman z podziwem przyjrzała się jej metalowemu pasowi i uprzęży ozdobionej rzeźbioną głową jastrzębia.

– Będę wdzięczna – powiedziała Wonder Woman – jeśli zechcesz mi powiedzieć, gdzie znajdę panią dyrektor Amandę Waller.

– Korytarzem po lewej stronie – odparła Hawkgirl, po czym zatknęła maczugę za pas. – Zabiorę cię tam. Leć ze mną.

Po tych słowach rozpostarła skrzydła i uniosła się w powietrze, kierując się w stronę głównego budynku znajdującego się w samym środku kampusu.

– Dzięki za pomoc – zawołała Wonder Woman już w locie. Uśmiechała się na myśl, że wszyscy są tak skorzy do pomocy… Chociaż z trudem przychodziło jej nadążać.

Kiedy weszła do gabinetu, z miejsca wpadła na wielką szafę. I zaraz zdała sobie sprawę, że to wcale nie szafa.

– Co to za wybryki?! – Zagrzmiała pani dyrektor Waller, odwracając się. Ubrana była w czarny kostium mocy, który wyglądał bardzo korzystnie w zestawieniu z jej ciemną karnacją, no i wyraźnie podkreślał szerokie ramiona. Naprawdę jej postura robiła niemałe wrażenie. Kiedy pani dyrektor ujrzała najnowszą uczennicę, dokonała heroicznego wysiłku, by przyjaźnie się uśmiechnąć, co jak zwykle przypominało raczej grymas kogoś, kto cierpi na niestrawność, niż wyraz radości, ale zaraz potem ponownie przybrała marsową, profesjonalną minę.

– Wonder Woman, pozwól, że będę pierwszą, która powita cię w Super Hero High – przemówiła uroczystym tonem. Wonder Woman nie chciała jej sprawić przykrości, więc nie zdradziła, że pierwsza była już Frost. – Chodź ze mną – poleciła pani dyrektor, ruszające raźnym krokiem. – Przecież nie chcemy się spóźnić.

Dyrektorka ruszyła do Wielkiej Auli, gdzie Wonder Woman zajęła miejsce w ostatnim rzędzie. Natychmiast wszyscy uczniowie odwrócili się, aby jej się przyjrzeć. Rozpoznała kilka twarzy, które widziała już na filmiku reklamującym szkołę. Nie wiedząc, jak się zachować, pomachała do nich, a następnie odgarnęła do tyłu włosy, tak jak robiła to Frost.

– Ahem! – odkaszlnęła dyrektorka.

Pani dyrektor Waller nie potrzebowała mikrofonu. Kiedy stanęła na podwyższeniu i się odezwała, jej dudniący głos, każde wypowiedziane przez nią słowo docierało do najodleglejszych kątów Wielkiej Auli. Bez wątpienia słychać ją było także w ogrodzie, bo kiedy przemówiła, rozbiegły się w panice przerażone wiewiórki.

– Zebraliśmy się tu dzisiaj, aby ogłosić bohatera miesiąca – oznajmiła pani dyrektor Waller. – Jak wiecie, tę prestiżową nagrodę otrzymuje młody superbohater, który wykazał się chęcią niesienia pomocy oraz poświęceniem, mogąc tym samym służyć za wzór wszystkim uczniom Super Hero High.

Uczniowie potakiwali, kiwając głowami, bo najwyraźniej nie pierwszy już raz uczestniczyli w takiej ceremonii. Niektórzy z nich mieli na sobie wyszukane kostiumy superbohaterów, inni zaś ubrani byli prawie zwyczajnie. Wonder Woman z zachwytem przyglądała się bladej dziewczynie o bujnych rudych włosach, która w warkocz wplotła pęd bluszczu. Dziewczyna uśmiechnęła się do niej nieśmiało, ale zaraz potem pokazała na migi, że należy patrzeć w kierunku sceny.

– Bohaterem, a raczej bohaterką miesiąca ogłaszam… Bumblebee!

Ku scenie pofrunęła pełna wdzięku dziewczyna o brązowej skórze i złotych skrzydłach. Rozległ się donośny aplauz. Złotomiodowej barwy botki Bumblebee świetnie pasowały do złociście połyskujących loków jej kasztanowych włosów, a czarne leginsy kontrastowały z fantazyjnym wzorem na zakolanówkach. Wonder Woman, rzecz jasna, również biła brawo.

Rozpoczął się pokaz filmu poświęconego wyczynom Bumblebee. Można było więc podziwiać, jak Bumblebee zmniejsza się do rozmiarów owada, jak zadaje dźwiękowe ciosy, rozbijając w puch bandę złoczyńców, którzy zamierzali obrabować muzyczny sklep Super Tunes, jak uczy kolegów i koleżanki unikać wystrzelonych kul i jak pracuje w gabinecie pani dyrektor Waller. Na zakończenie jedna z nauczycielek, Liberty Belle, wygłosiła następujące słowa: „Bumblebee naprawdę uczy się z prawdziwym zapałem. Mogłabym tylko sobie życzyć, żebyśmy mieli tu cały rój takich pracowitych pszczółek”.

Następnie pojawiło się logo z gwiazdą i film się skończył.

I wtedy Wonder Woman dopisała na swojej liście spraw do załatwienia „zostać bohaterką miesiąca”. Kto by o tym nie marzył? Zaciekawiona rozejrzała się na boki. Dziewczyna siedząca po prawej stronie, okryta jedwabistym futrem w eleganckie cętki, przeciągała się leniwie, jakby znudzona. Wonder Woman uśmiechnęła się do niej, ale tamta ją zignorowała. Myśląc, że dziewczyna może jej nie zauważyła, Wonder Woman trąciła ją lekko i przedstawiła się:

– Cześć, jestem Wonder Woman.

Dziewczyna spojrzała na nią spode łba i warknęła:

– Jestem Cheetah. I zapamiętaj sobie, nie waż się nigdy więcej tego robić!

– W porządku! – zgodziła się Wonder Woman, po czym przyjrzała się dziewczynie po lewej. Rozpoznała ją, to była Frost, którą widziała zaraz po przybyciu. W tym momencie na twarzy Frost pojawił się lekki uśmieszek, a zaraz potem dziewczyna chuchnęła chmurą lodowatego powietrza na siedzącego przed nią zielonego chłopaka, który w jednej chwili zamarzł na kość. A ona jakby nigdy nic powiedziała:

– Ojejku, przepraszam. Wypsnęło mi się. – Po czym się roześmiała.

– Natychmiast przestań! – rozległ się jakiś głos. Dziewczyna o azjatyckich rysach zerwała się na równe nogi, po czym ciosem miecza ścięła kilka sopli, które utworzyły się na ubraniu chłopaka. Kruczoczarne włosy miała przycięte krótko, też jakby zrobiono to ostrzem miecza.

– Odczep się, Katana – syknęła Frost.

– To ty odczep się od Beast Boya – odpaliła Katana, potrząsając lśniącym mieczem. Wonder Woman dostrzegła w jego ostrzu swoje odbicie.

Frost wytworzyła lodową tarczę i zasłoniła się nią.

Dziewczyny stały w przejściu między rzędami, spoglądając na siebie wrogo. Tymczasem Beast Boy dokonał transformacji w pingwina i powiedział:

– W porzo, K–K–K–Katano. Potrafię znieść chłód–d–d…

– Ahem! – odezwała się znowu pani dyrektor Waller.

– No pięknie, teraz Waller się do nas przyczepi – rzuciła gniewnym szeptem Frost. – To twoja wina!

– Halo! – zagrzmiała znowu dyrektorka. – Znacie regulamin. Żadnych supermocy i zakaz używania broni podczas zgromadzenia w Auli. Wszyscy zostaniecie po lekcjach.

Znudzeni nauczyciele przeszli wzdłuż rzędów, zbierając do wielkich metalowych koszy broń i amunicję. Rozległ się szczęk oręża: mieczy, łuków i tym podobnych. Frost i Katana rzucały sobie wściekłe spojrzenia, natomiast Beast Boy powrócił do swojej zwykłej zielonej postaci.

– Wasz sprzęt zostanie wam zwrócony, kiedy zgłosicie się z gotowym wypracowaniem! Temat: „Dlaczego nie należy przynosić broni do Auli oraz dlaczego nie wolno tam używać supermocy” – oznajmiła znużonym tonem dyrektorka Waller. – Teraz jednak przekazuję wam radosną wieść! W tym roku odbędzie się sto pierwszy Supertriathlon superbohaterów. Wierzę, że tym razem nasza szkoła zabłyśnie. Na razie jeszcze za wcześnie, żeby wchodzić w szczegóły. I jeszcze jedno. Z wielką radością przedstawiam wam naszą nową uczennicę. Wonder Woman, proszę do mnie.

Wzruszona i podekscytowana Wonder Woman zerwała się ze swojego miejsca i ruszyła w stronę mównicy, machając rękami i dumnie potrząsając głową z rozwianymi włosami.

– Wasza nowa koleżanka to prawdziwy skarb, jedyny w swoim rodzaju – mówiła dalej pani dyrektor Waller.

Skarb, zastanowiła się Wonder Woman. Jaki skarb, mam szukać jakiegoś skarbu?

Rozejrzała się niepewnie, a ktoś, korzystając z chwili jej nieuwagi, podstawił jej nogę.

– No i kto cię złapię, skarbie, kiedy upadniesz na nos? – rzuciła niedbale Cheetah, jakby nigdy nic.

Wonder Woman wykonała salto w powietrzu, po czym płynnie wylądowała na nogach. Rozległy się brawa. Cheetah parsknęła gniewnie. Wonder Woman skłoniła się.

– Nie tego się spodziewałaś, co? – odezwał się ktoś siedzący w pobliżu Cheetah.

– Słuchaj no, Star Sapphire – odparowała Cheetah – jeżeli ta dziewczyna sądzi, że będzie rządzić w szkole, to się myli!

– Oczywiście, bo to ty zawsze masz rację – stwierdziła kpiąco Star Sapphire, bawiąc się lśniącym szafirowym pierścieniem.

Obie obserwowały nową, która zatrzymała się po drodze do sceny. Cheetah wciąż była naburmuszona, ale Wonder Woman nie dostrzegała niczego prócz życzliwości na jej twarzy.

Chwilę potem Wonder Woman stała już na scenie obok pani dyrektor Waller.

– Wszyscy znamy twoje wyczyny – oznajmiła pani Waller. – Wiemy, że dopiero co ocaliłaś wycieczkę szkolną, ale tak naprawdę nie możemy się doczekać, by przekonać się, czym zadziwisz nas tutaj, w Super Hero High. Może chciałabyś powiedzieć kilka słów?

Wonder Woman spoglądała na morze głów, na swoich nowych kolegów.

– Przybyłam tutaj, aby się uczyć, a nie przemawiać – powiedziała. – Tak wiele dobrego możemy zdziałać na tym świecie. Czerpanie wiedzy od nauczycieli i od siebie wzajemnie to pierwszy krok.

Pani Waller pierwsza zaczęła bić brawo, w następnej chwili do aplauzu przyłączyli się wszyscy obecni.

Wonder Woman zamachała do nich. Dyrektorka przywołała Bumblebee z powrotem na scenę.

– Twoim pierwszym zadaniem jako superbohaterki tego miesiąca będzie oprowadzenie nowej uczennicy po szkole – oznajmiła.

– Z przyjemnością! – odpowiedziała Bumblebee i obdarzyła Wonder Woman ciepłym uśmiechem powitalnym.

Po zakończeniu apelu w korytarzu zrobiło się tłoczno. Bumblebee próbowała się jakoś przecisnąć, ale zawadzały jej skrzydełka.

– Nie będziesz miała nic przeciwko temu, że się zmniejszę? – spytała.

Wonder Woman nie była pewna, co tamta ma na myśli, ale zgodziła się przez grzeczność:

– Ależ skąd, proszę bardzo.

Na jej oczach Bumblebee skurczyła się z rozmiarów nastolatki do wielkości owada. Dzięki temu bohaterka miesiąca zręcznie teraz lawirowała między kolegami, poruszając się po pasie korytarza przeznaczonym tylko dla latających, Wonder Woman jednak z trudem za nią nadążała; nie chodziło o prędkość, ale lecieć, notując jednocześnie i robiąc zdjęcia, było dosyć niebezpiecznie.

– Przepraszam – wołała, kiedy zdarzało jej się kogoś potrącić. – Ojejku, przepraszam!

– Tu jest biblioteka – powiedziała Bumblebee, pokazując na lewo. – A to jadalnia – pokazała na prawo. – A tutaj mamy pięć czy sześć wyjść awaryjnych – dodała, gestykulując na wszystkie możliwe strony na raz.

Złoto-biały wir prześlizgnął się obok Wonder Woman.

– To ja! – zawołała radośnie mijająca ją dziewczyna.

Wonder Woman otrzepała z ubrania kilka płatków śniegu, z podziwem przyglądając się, jak za każdym razem, kiedy łyżwa tamtej dziewczyny dotykała podłogi, rozpościera się przed nią połać lodu. Zdołała wreszcie doścignąć Bumblebee, która nieprzerwanie tłumaczyła:

– To jest Golden Glider…

Ale Wonder Woman już jej nie słuchała, ponieważ jej turbowyostrzone zmysły biły na hiperalarm: jakiś chłopak zmierzał ku niej z wyciągniętą ręką!

Czyżby atak? Z szybkością błyskawicy chwyciła go za przedramię, po czym zakręciła nim dwukrotnie wokół siebie i cisnęła w dal; upadł w drugim końcu korytarza, gdzie rozpłaszczył się w nieatrakcyjnej pozie na szafkach.

Bumblebee powróciła do swojego pełnego wymiaru i zdumiona spytała:

– Ejże, dlaczego to zrobiłaś?

Wonder Woman wciąż pozostawała w pozycji bojowej, gotowa stawić czoło wszystkim nieznanym wrogom, którzy zechcieliby ją zaatakować.

– Zrobiłam to w obronie swojej i twojej – wyjaśniła. Sięgnęła po Lasso Prawdy, ale zaraz przypomniała sobie, że wszystkie bronie zostały przecież skonfiskowane.

Bumblebee znów zmalała, by zabrzęczeć w ucho Wonder Woman:

– On nie chciał ci zrobić nic złego. Po prostu miał zamiar podać ci rękę. Hall Jordan ma swoje słabe strony, ale generalnie jest Green Lantern i w ogóle w porządku.

Wonder Woman nie wiedziała, co ma o tym myśleć. Chłopak faktycznie słabo teraz wyglądał. Jak ktoś, kto leży plackiem na podłodze.

– No, dobrze, ale w takim razie dlaczego usiłował złapać mnie za rękę? Mojej ręce nic nie dolega.

– Dobrze wychowani ludzie, kiedy chcą się przywitać, podają sobie ręce – wyjaśniła Bumblebee.

Wonder Woman zrobiło się naprawdę głupio. W ułamku sekundy znalazła się przy Hallu i pochyliła się, by pomóc mu wstać. Na głowie, w miejscu, gdzie uderzył o szafkę, zaczął mu już rosnąć wielki guz. Chłopcy są tacy dziwni, pomyślała. Przyjrzała mu się uważnie, bo nigdy jeszcze nie widziała chłopaka z tak bliska. Miał krótko przystrzyżone kasztanowe włosy i dołek w podbródku, ale przede wszystkim ogromnego pryszcza na twarzy. Czy wszyscy chłopcy mają takie wypryski, zastanowiła się.

Hall zauważył, że dziewczyna przypatruje się tej jego skazie na urodzie i już miał zakryć pryszcz dłonią, kiedy Wonder Woman nagle ją pochwyciła.

– Okropnie cię przepraszam – powiedziała. – Nazywam się Wonder Woman. Miło mi cię poznać.

I nowa uczennica Super Hero High energicznie potrząsnęła dłonią przedstawiciela Zielonych Latarni.

– AU, AU, AU! – wrzasnął, wyrywając dłoń z jej uścisku. Przyjrzał się, żeby sprawdzić, czy nie połamała mu palców.

Wonder Woman przyglądała mu się z jeszcze większym zaciekawieniem. Co chciał w ten sposób powiedzieć? Czy chłopcy mówią specjalnym szyfrem? Au, au, au?

Zakłopotany Green Lantern odezwał się:

– To znaczy… że baudzo mi miło.

Wonder Woman obdarzyła go uśmiechem. Spodobał jej się ten sposób mówienia.

– Mnie też bardzo miło! – odpowiedziała.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: