Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Woody Allen. Wywiady - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt chwilowo niedostępny

Woody Allen. Wywiady - ebook

Wywiady przeprowadzane przez wybitych amerykańskich dziennikarzy, którzy spotykali się z Woodym Allenem na różnych etapach jego kariery aż do 2015 roku i prowadzili z nim rozmowy i szczegółowe dyskusje o jego najpopularniejszych i najbardziej cenionych filmach. Wywiady pokazują Allena na przestrzeni lat – jako młodego filmowca, aktora i komika, a potem jako dojrzałego reżysera i legendę kina.

Książka po raz pierwszy ukazała się w 2006 roku, teraz w USA wychodzi jej uaktualniona wersja. Wywiady pochodzą z fachowych pism filmowych, a także takich publikacji jak m.in. The Rolling Stone, The New Yorker, The Washington Post, The Guardian.

Być może najlepiej podsumował karierę Allena autor jednego z wywiadów, Stephen Mamber, który napisał: „Woody Allen jest najlepszym amerykańskim reżyserem, komikiem i aktorem komediowym – albo najdoskonalszą kombinacją tych trzech profesji.”

Redaktor książki, który wywiady zebrał w całość – Robert E.Kapsis, to profesor socjologii i sztuki filmowej z Queens College, autor książki „Hitchock: The Making of a Reputation”, redaktor wielu tomów serii Rozmowy z Filmowcami (University Press of Mississippi) – w Polsce ukazały się z tej serii nakładem Axis Mundi m.in. książki „Stanley Kubrick. Rozmowy” i „Quentin Tarantino. Rozmowy”. Aktualnie Kapsis współpracuje z Amerykańskim Muzeum Filmowym i Akademią Filmową nad wielką retrospektywą kariery Steve'a Martina.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 978-83-64980-31-2
Rozmiar pliku: 966 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WOODY ALLEN TWIERDZI, ŻE KOMEDIA TO POWAŻNA SPRAWA

NEW YORK DAILY NEWS 6/01/1974

KATHLEEN CARROLL

Ten ktoś miał na sobie starą kurtkę z demobilu i recepcjonistka bardzo się starała nie gapić zbyt natarczywie. Od recepcjonistki wytwórni filmowej oczekuje się, że będzie wiedziała, kiedy ma do czynienia z gwiazdą, ale nie potrafiła skojarzyć tego kogoś. Chwyciła więc za słuchawkę, żeby zadzwonić do jednego z szefów. „Jest tu jakiś menel, który twierdzi, że chce się z panem widzieć” – powiedziała. Nazwisko menela? Woody Allen.

Woody miewa podobne problemy w recepcjach już od lat. Gdy spotkałam go po raz pierwszy, recepcjonistka „New York Daily News” pomyliła go z redakcyjnym chłopcem na posyłki i mało brakowało, żeby wysłała go po swój lunch.

Problem polega na tym, że Woody ubiera się jak Woody Allen, który jest miłym chłopcem z Flatbush na Brooklynie.

Tego wieczoru (gdy siedział już bezpiecznie w zaciszu biura siedziby United Artists, przeglądając materiały reklamowe do swojego nowego filmu Śpioch) był wystrojony do teatru – łososiowy sweter pod szyję, spod którego widać było kawałek podkoszulka, z wierzchu brązowy sweter rozpinany, brązowe spodnie sztruksowe i półbuty. „Teraz już nikt się nie stroi do teatru – powiedział. – Będę prawdopodobnie najbardziej elegancką osobą na widowni”.

Z wyglądu można by nadal Woody’ego pomylić z chłopcem na posyłki, ale już na pewno nie z zachowania. Kiedyś był tak bardzo nieśmiały, że wystarczyło, by ktoś się do niego odezwał, a on praktycznie wtapiał się w ścianę. Ale dzięki sukcesowi, jaki z czasem osiągnął, nabrał też pewności siebie.

Woody rozpoczął rozmowę, wspominając nasze pierwsze spotkanie. „Aż trudno uwierzyć, że już dziesięć lat minęło od tamtej pory” – powiedział. Ja odparłam – zwyczajowo w takich sytuacjach – że owszem, sporo wody upłynęło w rzece. A on na to, że: „Sporo rzeczy też poszło pod wodę”.

Ale na pewno nie można tego powiedzieć o karierze Woody’ego. Jego filmy: Jak się masz koteczku? (oryginalnie film japoński zdubbingowany przez Allena), Bierz forsę i w nogi, Bananowy czubek, Zagraj to jeszcze raz, Sam, Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie… i najnowszy Śpioch, który tydzień temu spotkał się z owacją w kinie na East Side – pozwoliły mu stanąć w jednym szeregu z największymi hollywoodzkimi komikami, takimi jak: bracia Marx, Buster Keaton, Harold Lloyd, a nawet Charlie Chaplin. Odrobinę smutne jest jedynie to, że Allen może być ostatnim z wielkich ekranowych komików.

Jedną z przyczyn powolnego zaniku sztuki komedii filmowej jest niezwykła kruchość tego gatunku. „Przesunięcie o ułamek centymetra w lewo lub prawo potrafi zniszczyć gag” – powiedział Woody. Komik filmowy musi opierać się wyłącznie na swoim instynkcie. Wybiera to, co według niego wygląda najlepiej. Nie da się przewidzieć, czy będzie się to zgadzało z odczuciami widzów. Woody zdążył już zaobserwować, że miłośnicy komedii to kompletnie nieprzewidywalna publiczność. Jednego wieczoru zdarza się, że oglądają film i zaśmiewają się zachwyceni, a kilka dni później ten sam film wzbudza jedynie wzruszenie ramion.

Jako przykład Woody podaje Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie… – film epizodyczny. „Ludzie do mnie potem podchodzili i mówili: »Piąty epizod był cudowny, ale trzeci i pierwszy były okropne«. Niektórzy mówili, że byli zachwyceni, a inni, że był w ogóle w złym guście. Nie da się wszystkich zadowolić. Komedia jest sztuką bardzo nieuchwytną. Zależy w dużej mierze od relacji międzyludzkich, a nawet od samopoczucia widzów”.

Poza tym praca nad Śpiochem była torturą – stwierdził Woody. „W pewnym momencie zablokowałem się na jednej scenie, którą kręciliśmy bez końca. Balansuję tam na drabinie, kurczowo trzymając się myśli, że może jakimś cudem będzie z tego chociaż minuta filmu”.

Futurystyczna sceneria Śpiocha (rozgrywającego się w roku 2173) przywodzi na myśl kreskówkę – według określenia Woody’ego: „gigantyczną kreskówkę”. Scenografia miała być „śmieszna i urocza”, ale dość trudno było ten efekt osiągnąć. Najtrudniejszym zadaniem było zaprojektowanie robotów służących (Woody przebiera się w filmie za takiego mechanicznego lokaja).

Roboty noszą strój galowy. „Możesz sobie wyobrazić – znając mnie – jak się czułem ubrany we frak. Chciałbym móc kręcić film ubrany tak, jak jestem teraz, najlepiej, żeby miejscem akcji był Nowy Jork. Byle tylko nie trzeba było się przebierać. Moje ideały estetyczne są bardzo niskie. Brak konieczności wkładania kostiumu mnie motywuje. Dlatego tak bardzo lubiłem występować w Zagraj to jeszcze raz, Sam na Broadwayu. W ogóle nie musiałem się przebierać. Mogłem wyjść z domu ubrany w swoje codzienne ciuchy i wmaszerować prosto na scenę. Wystarczyło po prostu, że wyglądałem schludnie. I dzięki tej swobodzie potrafiłem być bardziej zabawny. A gdy człowiek się poci w skafandrze kosmicznym przy prawie czterdziestu stopniach Celsjusza (jak Woody w Śpiochu), to jest prawdziwa udręka. Nie można się doczekać, żeby się z tego kostiumu wydostać, więc robi się tylko jedno ujęcie. I w konsekwencji traci na tym jakość filmu”.

Większość rozmówców jest zaskoczona powagą, z jaką Woody opowiada o swojej pracy. W jego zachowaniu nie ma ani śladu pociesznego neurotyka, którego widujemy na ekranie. Bardziej przypomina beznamiętnego Zeppo niż któregokolwiek z pozostałych braci Marx.

„W towarzystwie bliskich przyjaciół bywam zabawny – powiedział Woody. – Ale zazwyczaj jestem raczej poważny i małomówny. Jestem wręcz przeciwieństwem żartownisia. Ale znam też takich komików, którzy nigdy nie przestają zabawiać otoczenia. Wstają rano z łóżka i są od razu gotowi do wejścia na scenę”.

Woody jest rozczarowany faktem, że: „Telewizja zastąpiła film jako medium masowe. Kino stało się branżą podlegającą ciągłej presji i bardzo trudno jest w niej przetrwać. Ja bym bardzo chętnie kręcił jedną komedię rocznie. Wiem, że są też inni komicy, którzy mogliby pracować z taką regularnością. Chciałbym po prostu, żeby można było tak kręcić film za filmem. Ale nie da się tak pracować, gdy za każdy razem czujesz, że ważą się twoje losy”.

Woody martwi się też wysokimi cenami biletów kinowych, na przykład wstęp na seans Wielkiego żarcia (1973) kosztuje aż pięć dolarów.

„Uważam, że każdy powinien móc obejrzeć film za jednego dolca. Kino powinno być dostępne dla każdego. Filmów powinno powstawać jak najwięcej i dzięki temu byłoby też miejsce na eksperymenty”.

Ale najbardziej rozczarowany jest Woody tym, co się dzieje z teatrem boadwayowskim. Ze smutkiem obserwuje dogasające światła Broadwayu, których blask pamięta jeszcze z czasów, gdy był dorastającym chłopcem. Z tego powodu poczuł potrzebę napisania trzech jednoaktowych sztuk dla producenta Davida Merricka. Mają nosić wspólny tytuł Sex and Death. Jak mówi Woody – seks i śmierć to jego „dwie ulubione obsesje”.

Poza tym bardzo go kusi pomysł, by znowu pojawić się na deskach broadwayowskiej sceny. „Chciałbym znowu wystąpić w teatrze, bo to mi daje największą frajdę. Wychodzisz z domu o dziewiętnastej. Wchodzisz na scenę i rozśmieszasz ludzi. Publiczność jest bardzo miła i nie pije – jak w nocnych klubach. Kurtyna opada około wpół do jedenastej i masz wolne. To bardzo przyzwoite zajęcie, w przeciwieństwie do pracy przy filmie, który jest mozolną, wyczerpującą harówą – od rana do nocy, w kiepskich godzinach i z kiepskim żarciem. Jest taka cudowna anegdota o Groucho Marxie, gdy kręcił Noc w Casablance (1946). W jednej ze scen zwisają razem z Harpo z samolotu i wreszcie Groucho mówi do Harpo: »To jak, masz już dosyć?«. A on mu na to: »Mam dość«”.

Woody jest gotów robić cokolwiek, byle w Nowym Jorku, byle nie musiał jechać do Los Angeles. „Jestem zakochany po uszy w Nowym Jorku pomimo wszystkich jego minusów. W tym mieście tak wiele się dzieje. Spędzanie czasu na wsi jest dla mnie przyjemne tylko w towarzystwie miłych ludzi. A tutaj, nawet gdy nie ma wokół ciebie miłych ludzi, jest przyjemnie. Nawet wśród ulicznych zbirów”.

Zaczynało się robić późno. Rozległo się pukanie do drzwi. Woody wyglądał na lekko spłoszonego, jakby spodziewał się jakiegoś zbira. Ale to była sprzątaczka.

Włożył swoją kurtkę z demobilu i resztę swojego „przebrania” – czyli poplamiony kapelusz przeciwdeszczowy, który naciągnął głęboko na uszy.

Zrobił parę kroków, żeby zademonstrować skuteczność kamuflażu. Agent prasowy, który mu towarzyszył, powiedział: „Widziałem cię któregoś wieczoru na meczu Knicksów (Woody jest zagorzałym fanem koszykarskiej drużyny New York Knicks) – od razu cię poznałem po tym kapeluszu”. Woody wyglądał na zawiedzionego.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: