Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zagadkowa wiedza Dogonów - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
1 czerwca 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Zagadkowa wiedza Dogonów - ebook

Zdumiewające podobieństwa między mitami prymitywnego afrykańskiego plemienia a teoriami współczesnej nauki


Rozszyfrowana zagadka zaawansowanej wiedzy zakodowanej w mitologii najbardziej tajemniczego ludu świata
Plemię Dogonów z Mali w zachodniej Afryce od lat przyciąga uwagę badaczy swoją imponującą wiedzą.
• Skąd Dogoni wiedzieli o istnieniu Syriusza B na długo przed odkryciem tej gwiazdy dzięki nowoczesnym teleskopom?
• Czemu przypisać uderzające analogie symboli Dogonów i egipskich hieroglifów?
• Jak wytłumaczyć zbieżność kosmologii oraz dogońskich, egipskich i sumeryjskich mitów o stworzeniu świata?
Dogońskie rysunki i malowidła odzwierciedlają koncepcje współczesnych naukowców, m.in. Stephena Hawkinga, dotyczące powstania wszechświata, budowy materii czy teorii strun. Wiele słów, symboli i rytuałów Dogonów przypomina słowa i symbole starożytnego Egiptu oraz obrzędy judaizmu. Niektóre motywy można odnaleźć w sztuce innych starożytnych cywilizacji...


Laird Scranton wysuwa śmiałą hipotezę: legendy Dogonów opisują to, co wydarzyło się naprawdę przed tysiącami lat. Ich mity i symbole, tak jak mity i symbole innych starożytnych kultur, zawierają zakodowaną wiedzę przekazaną ludzkości przez tajemniczych Nauczycieli…
LAIRD SCRANTON to słynny niezależny badacz starożytnych mitów, języków i kosmologii, wykładowca Colgate University w stanie Nowy Jork, ekspert w dziedzinie mitologii i symboliki Dogonów.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-241-6377-9
Rozmiar pliku: 3,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa

Książka ta – niewielkich rozmiarów, lecz o wielkim znaczeniu – udowadnia, że współczesne dokonania naukowe dotyczące struktury i genezy materii, teorii kwantowej, a także teorii strun oraz drgań, znane były już w dawnych czasach. Przekazywano je jednak, jak niekiedy nadal się to czyni, za pomocą mitów i symboli, a nie matematycznych formułek.

Badania Lairda Scrantona mówią same za siebie, a ich wynik jest niezwykły i jednoznaczny. Nie jest potrzebna wiedza techniczna, by pojąć tok jego rozumowania. Warto jednak wyjaśnić, na jakie przeszkody może natrafić jego hipoteza.

Historię zawsze piszą zwycięzcy, trudno więc czasami dowiedzieć się, że jakaś bitwa w ogóle miała miejsce. Zwycięzcy mogą swobodnie wypaczać, interpretować lub ignorować to wszystko, co nie odpowiada ich „oficjalnej” wersji. To ich wersja jest później rozpowszechniana w szkołach i poprzez media. To właśnie ją wszyscy poznają i przyjmują bez zastrzeżeń.

Czasami nie ma to większego znaczenia, lecz w innych przypadkach bezwarunkowa akceptacja opowieści zwycięzców może przynieść poważne konsekwencje.

Powszechnie akceptowana historia ludzkiej cywilizacji to właśnie taka opowieść zwycięzców. Historia nauki to jej kolejny przykład. W dzisiejszych czasach, jak widać to codziennie dzięki wszystkim mediom, świat wymyka się spod naszej kontroli. To oczywiste dla każdego. Mądrzy komentatorzy rozpatrują groźne, czasami nieodwracalne tendencje w każdej dziedzinie: środowiska naturalnego, ekonomii, medycyny, wojskowości, polityki, socjologii. Tendencje te to globalne ocieplenie, nieodwracalne zanieczyszczenie środowiska naturalnego, wybuchy epidemii, wyczerpywanie się rezerw paliwowych, rozwój broni masowego rażenia, rozprzestrzenianie się broni nuklearnej, przeludnienie. Lista jest nieskończenie długa, wszyscy ją znamy i często powtarzamy. Lecz ponad tą wrzawą rozbrzmiewa chór pocieszających głosów.

Historia i nauka ciągle zapewniają nas (a my w to wierzymy), że pomimo wszystkich tych scenariuszy o nadchodzącym dniu ostatecznym, my, ludzie żyjący na początku XXI wieku, jesteśmy najmądrzejszymi, najbardziej rozwiniętymi istotami, jakie zamieszkiwały tę planetę. Nikt nie przeczy temu ani w szkole, ani w najbardziej poważnych pismach, takich jak, „New York Times”, „Scientific American”, „National Geographic”, mimo że często publikuje się w nich artykuły o archeologii, archeoastronomii i innych tego rodzaju dziedzinach poświęconych badaniom przeszłości. Nasza silnie zakorzeniona w nauce i historii opowieść zwycięzców nie pozwala dojść do głosu alternatywnym stwierdzeniom.

Postęp następuje w linii prostej. Rozpoczyna się w mglistej, prymitywnej, prehistorycznej przeszłości i zmierza do największego zaawansowania i najwyższego stadium rozwoju. Obowiązująca powszechnie „idea postępu” nie pozwala na żadne rewizje tego poglądu.

Nie znaczy to, że stan taki ma trwać wiecznie. Zwycięstwo to jedno, a zajęcie całego terytorium – drugie. Już całe zastępy badaczy partyzantów zmieniają scenariusz rozwoju naszej cywilizacji. Scenariusz powszechnie akceptowany, powstały w połowie XIX wieku, kiedy współczesna nauka nabrała szybkiego tempa.

W dużym skrócie nasza historia jest postrzegana jako przede wszystkim cywilizacja europejska, której rozwój rozpoczyna się od starożytnej Grecji. Wszystko to, co było przedtem lub miało miejsce w innych rejonach kuli ziemskiej, nie jest traktowane jako „cywilizacja”, chociaż nawet Grecy przyznawali, że wiele zawdzięczają wcześniejszej kulturze Egiptu. Przecież w Europie aż do połowy XIX wieku powszechnie akceptowana była teoria, że to właśnie Egipt, a nie Grecja, dał podstawy starożytnej nauce. Zachowały się też legendy i mitologie innych społeczeństw na świecie, które tworzyły wielkie cywilizacje, a później upadały, często w wyniku jakiejś strasznej katastrofy (najbardziej znany jest potop przedstawiony w Starym Testamencie). Jednakże wszystko to jest ignorowane przez kapłanów „idei postępu”, mimo że wcześniej niektórzy badacze dawali dowody na alternatywny punkt widzenia (na przykład Ignatius Donnelly w swoim bestsellerze Atlantis (Atlantyda) oraz astronom Norman Lockyer, który twierdził, że Stonehenge to instrument astronomiczny). Każda sugestia, że w dalekiej przeszłości istniała zaawansowana, prawdziwa nauka, była traktowana jako herezja lub lekceważona, wyszydzana jako czysta fantazja.

Dopiero w połowie XX wieku zaczęło się coś zmieniać. A to dzięki temu, że telewizja i kino nie czują się zobowiązane do przestrzegania akademickich wzorów. Chociaż alternatywne teorie z różnych dziedzin nauki były często traktowane przez fachowców jako sensacyjne bzdury, zainteresowały wielu czytelników.

Z czasem również w świecie naukowców pojawiły się pierwsze odważne teorie. Zaczęło się od Hamlet’s Mill (Młyn Hamleta), książki napisanej przez Giorgia de Santillanę i Herthę von Dechend, historyków nauki z Massachusetts Institute of Technology. To właśnie dzięki tej książce archeoastronomia stała się samodzielną dyscypliną naukową, potwierdzającą, że przed spisaną historią istniała w zamierzchłych czasach świetnie rozwinięta astronomia. Napisana z pasją, doskonale udokumentowana książka The Temple by Man (Świątynia wzniesiona przez człowieka) autorstwa R.A. Schwallera de Lubicza podważa oficjalną wersję, że to Egipt stworzył podwaliny starożytnej wiedzy. W The Tao of Physics (Tao fizyki) fizyka Fritjofa Capry pojawiły się przekonujące dowody na istnienie związku pomiędzy starożytnymi wedyjskimi tradycjami kosmologicznymi a współczesną fizyką. Moje własne badania nad wielkim Sfinksem w Gizie (wsparte przez geologa Roberta M. Schocha) dokonały kolejnego przełomu w hipotezach dotyczących zaginionych cywilizacji.

W ciągu ostatnich 20 lat powstawało wiele podobnych prac pomimo zagorzałego sprzeciwu i negowania ich wartości przez naukowców. Niektóre wzbogacały istniejące już informacje na dany temat, inne otwierały nowe możliwości. Niniejsza książka należy do tej drugiej grupy. Jednoznacznie ukazuje, że kosmologia małego plemienia z zachodniej Afryki i starożytnych Egipcjan są prawie identyczne, jak również to, że kosmologie te potwierdzają najnowsze odkrycia współczesnej fizyki.

Innymi słowy, nauka, jaką znamy, rozwijała się co najmniej od czasów starożytnego Egiptu. Znana była także w pozornie prymitywnym, odizolowanym afrykańskim plemieniu, które trudno posądzić o jakiekolwiek kontakty ze starożytnym Egiptem. Scranton przedstawił na to przekonujące, niepodważalne dowody.

Okazuje się, że cała egipska cywilizacja jest dziedzictwem wcześniejszej nieznanej kultury. Wszystko to, co związane jest z rozwojem cywilizacji, a co rzecznicy „idei postępu” uważali za święte, musi zostać zrewidowane, przemyślane od początku. Nie jesteśmy tym, za kogo się podajemy.

Zagadkowa wiedza Dogonów to okno z widokiem na odległą przeszłość, umożliwiające odkrycie tego, czym kiedyś byliśmy – strażnikami wiedzy nie mniej rozwiniętej niż obecna, lecz bardziej odpowiadającej potrzebom naszej planety. Być może jest to klucz, który pomoże nam zrozumieć naturę i uratować przyszłe pokolenia.

Trudno sobie wyobrazić lepszy wkład do nauki. Z zainteresowaniem będę się przyglądał, jak zostanie przyjęta ta wyjątkowa książka.

John Anthony West

John Anthony West jest niezależnym egiptologiem, prowadzi badania i pisze o starożytnym Egipcie od 1986 roku. Jego kontrowersyjna praca dotycząca odmiennego datowania wielkiego Sfinksa spotkała się ze sprzeciwem zwolenników tradycyjnej historii Egiptu. John Anthony West jest autorem książek: Serpent In the Sky (Wąż na niebie) oraz The Traveler’s Key to Ancient Egipt (Klucz podróżnika do starożytnego Egiptu).Wstęp

Ta książka mówi o podobieństwach, które łączą różne starożytne kultury i praktyki obrzędowe na całym świecie, a także dotyczą interpretacji mitologicznych słów i symboli. Wszechobecność tych podobieństw może oznaczać, że istnieje związek pomiędzy wszystkimi cywilizacjami – od Afryki, Indii i Bliskiego Wschodu po obydwie Ameryki, Polinezję, Japonię i Chiny. Związek ten określany jest przede wszystkim na podstawie założenia, że na całym świecie występuje powszechny system mitów.

Można oczywiście zastanawiać się, jak wczesne społeczeństwa z odległych regionów świata potrafiły wypracować wspólny system mitów. Ta książka nie zajmuje się sprzecznymi nieraz teoriami akademickimi, którymi próbowano wyjaśnić to zjawisko, ale zdrowy rozsądek podpowiada nam, że istnieje kilka możliwości. System ten mógł wykształcić się najpierw na pewnych terenach, a potem rozprzestrzenić na inne. Mógł też powstać całkiem niezależnie tam, gdzie istniały ludzkie spoeczności. Istnieje też trzecia teza, którą w akademickich rozważaniach pomija się jako niedorzeczną, choć pozwala lepiej poznać tradycje w niektórych wczesnych społeczeństwach. Chodzi o traktowanie mitu jako społecznego systemu naszej planety, rozmyślnie rozpowszechnionego przez mądrych Nauczycieli.

Gdybyśmy na moment zrezygnowali z naszego niedowiarstwa i założyli, że taki zaprojektowany z góry system mógł istnieć, gdyby udało nam się jakoś odkryć jego pierwotną wersję, zauważylibyśmy, że w jego tematyce, symbolach i słowach istnieje ukryta logika. Jeśli ten hipotetyczny system został rzeczywiście rozsiany po całym globie w jakimś momencie starożytności, bez trudu powinniśmy znaleźć dowody na istnienie jednolitego logicznego planu w różnych kulturach świata.

Impuls do napisania tej książki dały odkrycia dokonane po latach badań przez dwójkę francuskich antropologów. Znaleźli oni u Dogonów z zachodnioafrykańskiego państwa Mali świetnie zachowany system mitów. Dogoni to współcześnie żyjący lud plemienny, zamieszkujący skalisty uskok Bandiagara na południe od Sahary, w pobliżu Timbuktu i rzeki Niger. Plemię liczy około 100 000 ludzi zamieszkałych w ponad 700 wioskach. Chociaż początki ich istnienia nie są zbyt pewne, Dogoni uważają, że przybyli na te tereny w XIV lub XV wieku naszej ery. Opuścili poprzednie miejsce zamieszkania nad Nigrem, prawdopodobnie chcąc uniknąć przejścia na islam. Ten rolniczy lud słynny jest ze swej sztuki – znane są zwłaszcza ich rzeźbione drewniane bramy, drzwi do spichlerzy oraz maski¹.

Wiele aspektów kultury Dogonów świadczy o tym, że plemię to ma długą historię. Największe wrażenie robią ich szczegółowo opracowana kosmologia oraz tradycje mitologiczne porównywalne z tymi, które istniały w starożytnym Egipcie 5000 lat temu. Równie imponujące są długa linia rodów Dogonów oraz ich obrzędy i praktyki religijne przypominające rytuały judaizmu – religii, której początki również sięgają tych czasów. Co więcej, mity Dogonów wyrażane są w słowach i symbolach podobnych do tych, jakie znajdziemy u Amazigh, plemion myśliwych zamieszkujących Egipt jeszcze przed okresem I dynastii. Może najbardziej istotne jest to, że dogońska kosmologia uwieczniona została na rysunkach mających często tę samą formę, co starożytne egipskie piktogramy.

Mam zamiar ukazać symbole i opowieści w mitach dogońskich, które wydają się opierać na znajomości nowoczesnej nauki. Chcę też wykazać, że dowody na istnienie podobnego systemu symboli przetrwały w innych światowych mitologiach. Czy można sugerować, że ludzie żyjący około roku 3400 p.n.e. znali teorie zaawansowanej nauki w czasach, kiedy ledwo opanowali umiejętności budownictwa kamiennego? Warto jednak założyć, że podstawy wiedzy dotyczące początków wszechświata, budowy materii oraz rozwoju życia przedstawiane były wtedy ludzkości w formie, którą prymitywne ludy potrafiły zrozumieć i wykorzystać.

W swojej książce skupię się na słowach i symbolach mitologicznych, które można znaleźć w wielu starożytnych kulturach świata. Na początek warto zaznaczyć, że z akademickiego punktu widzenia zwykła zbieżność między słowami o podobnym brzmieniu i znaczeniu o niczym jeszcze nie świadczy. Kiedy w tej książce podkreślam związek dwóch słów z różnych części świata, niekoniecznie mam na myśli zbieżność językową. Jeśli dwa podobnie brzmiące słowa mają te same zwielokrotnione znaczenia lub jedno wspólne, ale potwierdzone innymi dowodami, biorę pod uwagę te z nich, które można powiązać z większym symbolicznym systemem. Również zbieżność kilku jednakowo brzmiących wyrazów o takim samym znaczeniu, rozpatrywana w kontekście mitologicznym, może oznaczać bezpośredni związek między tymi słowami.

W miarę rozwoju dyskusji zobaczymy, jak wielkie znaczenie ma podobieństwo między słowami, kiedy interpretujemy je w kontekście mitologii. W wielu przypadkach chodzi tu o homonimy – wyrazy jednakowo wymawiane, lecz odmienne znaczeniowo. Jednakże w przypadku języków starożytnych, w których samogłoski nie są zapisywane i można tylko domyślać się ich istnienia w wyrazie – na przykład w starożytnym hebrajskim lub w egipskich hieroglifach – definicja homonimu powinna być rozszerzona.

Na przykład, kiedy zapisalibyśmy angielskie słowa their i there, omijając samogłoski, wyglądałyby tak samo – thr. Gdyby, jak w przypadku egipskich hieroglifów, dokładna wymowa nie była już znana, jeden tłumacz mógłby uznać, że powinno się je wymawiać jako ther, a inny – jako thear. W analogicznych sytuacjach proszę czytelników, żeby starali się usłyszeć ukryte podobieństwo wymowy i traktowali takie wyrazy jako homonimy, którymi z zasady zresztą są egipskie słowa. W języku angielskim pewne litery mają swoje znaczenie fonetyczne, które jest podobne, na przykład k i twardo wymawiane c lub litera s i miękko wymawiane c. Podobne sytuacje pojawiają się w tysiącach znaków egipskich, dlatego często można znaleźć dwa identycznie brzmiące słowa, które zapisywane są w zupełnie różny sposób. Według naszych standardów, wyrazy takie można traktować jako homonimy – jak na przykład angielskie ceiling i sealing. W innych wypadkach będziemy mieć też do czynienia ze słowami dogońskimi, które wydają się mieć bezpośrednie odpowiedniki w słowach egipskich, chociaż ich wymowa zmieniła się z biegiem czasu. Na przykład będziemy dowodzić, że dogońskie słowo ogo jest dokładnie tym samym, co egipskie aakhu, a nazwa święta Dogonów Sigui odpowiada egipskiemu słowu skhai, oznaczającemu „święto lub uroczystość”. I znów, podobieństwo fonetyczne między tymi dwoma słowami zależy od umiejętności postrzegania czytelnika. Uważam, że w takich przypadkach potrzebna jest elastyczność, pewien rodzaj liberalizmu, który konieczny jest, jeśli chcemy właściwie zrozumieć prawdziwy związek między słowami Dogonów i Egipcjan. I właśnie w takim kontekście będziemy używać słowa homonim. Świadomość powszechności takich homonimów często pomoże uzasadnić nam związki między konkretnymi słowami dogońskimi i egipskimi.

Kiedy w swojej książce mówię o symbolach, mam nadzieję, że czytelnik sam uzna, co to znaczy w kulturze i mitologii dogońskiej. U Dogonów zwykłe akty codziennego życia, takie jak tkanie materiału na ubranie lub oranie pola, mają głębokie znaczenie symboliczne. Pozornie nic nieznaczące szczegóły, na przykład kolejność pewnych czynności lub liczba lat dzielących święta, mogą również mieć takie ukryte znaczenie. Aby w pełni zrozumieć głębię tego społecznego symbolizmu, musimy przyswoić sobie sposób myślenia Dogonów i starożytnych Egipcjan. Wtedy zrozumiemy, że nawet to, jaki kształt przybiera pysk szczekającego psa, jaki wzór ma plecionka koszyka, odczytywane jest w sposób symboliczny. Dogonowie wychodzą z założenia, że podobieństwo wymowy świadczy o symbolicznym związku łączącym słowa. Zgodne z tym sposobem myślenia dogońskie słowo ogo (które, jak udowodnię, symbolizuje koncepcję światła) stanowi podstawę wyrazu hogon (tytuł dogońskiego kapłana), Ogotemmeli (imię dogońskiego kapłana) oraz nazwę plemienia.

Przy studiowaniu dogońskich mitów i kultury oparłem się na pracach Marcela Griaule’a i Germaine Dieterlen, francuskich antropologów, którzy przebywali wśród Dogonów w latach 30., 40. i 50. ubiegłego wieku i opisali ich zwyczaje i obrzędy. Griaule i Dieterlen zrelacjonowali swoje obserwacje na temat Dogonów w czterech pracach, do których często będę nawiązywał. Pierwsza książka, zatytułowana Conversations with Ogotemmeli (Bóg wody. Rozmowy z Ogotemmelim) to dziennik relacjonujący 33 dni rozmów z dogońskim kapłanem, wprowadzającym autora w tematykę ich religii. Druga praca, studium o religii Dogonów, zatytułowana The Pale Fox (Jasny lis), została dokończona przez Dieterlen po śmierci Marcela Griaule’a. Trzecim ważnym materiałem jest artykuł zatytułowany A Sudanese Sirius System (Sudański system Syriusza), w którym Griaule i Dieterlen zastanawiają się nad tym, skąd u Dogonów wzięła się znajomość systemu gwiazdy Syriusz. Ostatni artykuł autorstwa Griaule’a i Dieterlen opublikowany został pod tytułem The Dogon (Dogoni) w antologii African Worlds (Afrykańskie światy), zbiorze prac różnych autorów na temat kosmologii plemion afrykańskich. Istnieje też słownik języka dogońskiego, Dictionnaire Dogon, sporządzony przez Genevieve Calami-Griaule, córkę badacza, stanowiący kolejne źródło informacji o dogońskich wyrazach.

Autentyczność wyników badań Griaule’a i Dieterlen nad kosmologią dogońską została ostatnio podana w wątpliwość przez niektórych antropologów. Walter Van Beck, który badał to plemię w latach 80. i 90. ubiegłego wieku, nie odnalazł żadnych dowodów na istnienie kosmologii u Dogonów. Dlatego doszedł do wniosku, że kapłani dogońscy po prostu wymyślili swoje historie, by dogodzić wypytującemu ich ciągle Griaule’owi. Jednakże badania moje wykazały wiele ezoterycznych podobieństw między dogońskimi mitologicznymi i kosmologicznymi słowami oraz symbolami, tak jak przedstawiał je Griaule, a tymi ze starożytnego Egiptu. Rozmiar i istota tych zbieżności wykluczają możliwość, że kosmologia przedstawiona przez dogońskich kapłanów została przez nich zmyślona.

Dzięki egipskim hieroglifom z łatwością można zastosować unikalną metodę określania podobieństw językowych i znaczeniowych. Cechą egipskich hieroglifów jest to, że przetrwały w prawie niezmienionej formie od czasów swojego pojawienia się około 3000 roku p.n.e. przez następne 3000 lat. Chociaż w tym czasie dodano wiele nowych hieroglifów i znaków, forma i gramatyka pisma hieroglificznego pozostały te same. Egipski skryba pracujący około 700 roku p.n.e. był w stanie odczytać i zrozumieć inskrypcję powstałą 2000 lat wcześniej. Co więcej, pismo egipskie wyrażało w tym czasie znaczenie na dwóch poziomach. Znaki hieroglificzne określały słowa. Jednakże rysunki wykorzystane do wyrażenia pewnych fraz często miały jeszcze dodatkowe znaczenie. Przypomina to trochę film z podpisami. Wszystko to oznacza, że jeśli jakieś egipskie słowo zmieniało się w ciągu tysięcy lat, nadal możemy ustalić jego znaczenie na podstawie znaków hieroglificznych. Chciałbym podkreślić, że większość odniesień do egipskich hieroglifów, ich formy i znaczenia oparta jest na pracy An Egyptian Hierogliphic Dictionary (Słownik egipskich hieroglifów) autorstwa sir E.A. Wallisa Budge’a.

To, że w tej pracy porównuję dogońskie wyrazy z egipskimi ze słownika Budge’a, na pewno zostanie skrytykowane przez tradycyjnych egiptologów. Od czasów, kiedy powstawał ten słownik, badania nad hieroglifami posunęły się naprzód i pod wieloma względami stracił on na aktualności. Wynika to przede wszystkim z kontrowersji na temat wymowy egipskich słów. Jednakże dla naszych celów opracowanie Budge’a jest najlepsze. Przykładem niech będzie tu słowo często używane w podobnej formie w dogońskiej kosmologii, przedstawiane w Egipcie rysunkiem skarabeusza. Według powszechnie akceptowanej opinii powinno zapisywać się je jako hpr, tymczasem Budge podaje inną formę – kheper. Według Dogonów ke oznacza dosłownie skarabeusza, a także ogólnie całą rodzinę żuków wodnych. Podobnie jak podstawowe słowo kheper, któremu Budge przypisuje znaczenia „niebyt” i „byt”, dogońskie słowo ke stanowi podstawę słów oznaczających „organizacja stworzenia”. Jako naukowiec pragnący znaleźć związek dwóch kosmologicznych słów, stanąłem przez trudnym wyborem. Czy mam polegać na obecnie panującym poglądzie na język egipski, gdzie związek pomiędzy językiem dogońskim i egipskim jest pomijany, czy też na słowniku Budge’a, gdzie oczywiste są wyraźne związki między słowami, ich wymową i znaczeniami. W przykładach ukazywanych w tej książce nie zdołam w pełni uzasadnić wyboru słownika Budge’a. Ale skorzystam z niego również w kolejnej pracy^(), poświęconej wielu związkom pomiędzy kluczowymi kosmologicznymi słowami Dogonów i Egipcjan. Chociaż tradycyjni egiptolodzy będą chcieli kwestionować ten wybór, niech się zastanowią, czy mogą to czynić, nie znając dogońskich kosmologii i języka. I niech spróbują wyjaśnić, w jaki sposób w swoim krytykowanym powszechnie słowniku Budge mógł ustalić znaczenie i wymowę wyrazów egipskich i dogońskich.1. Jak powstała książka

Ktoś może zapytać, jak doszło do tego, że napisałem książkę na tak niezwykły temat. Przecież nie jestem antropologiem, nigdy nie prowadziłem poważnych badań archeologicznych ani astrofizycznych, nigdy nie odwiedziłem Afryki ani Egiptu, a przede wszystkim nie znam języków starożytnych. Z zawodu jestem programistą komputerowym specjalizującym się w pisaniu programów dla firm. W praktyce polega to na interpretowaniu, rozumieniu i usprawnianiu starych programów komputerowych oraz na projektowaniu i pisaniu nowych programów dla różnych firm. Związane z tym umiejętności wydają się bardzo odległe od studiowania starożytnych symboli religijnych, ponieważ mam do czynienia z najdoskonalszą techniką, a religie starożytne z definicji są prymitywne. To prawda. Jeśli przyjąć, że ich mity i symbole powstawały bez żadnej myśli przewodniej na przestrzeni setek lub tysięcy lat, to wydaje się dyskusyjne, czy moje umiejętności zawodowe mają jakikolwiek związek z powyższym tematem. Z drugiej jednak strony, jeśli jesteśmy chociaż przez moment w stanie uwierzyć, że jakiś symbol religijny – na przykład znak hieroglifu – został specjalnie wybrany, by odzwierciedlać konkretne znaczenie, wtedy moje umiejętności programisty wydają się bardziej przydatne. Przecież jednym z najczęstszych zadań, kiedy pisze się program komputerowy, jest wybieranie odpowiednich symboli, które mają odzwierciedlać pewne pojęcia.

Programiście udaje się kontynuować pracę poprzednika, kiedy potrafi zrozumieć symbole użyte przez niego. Dobry programista komputerowy potrafi też przypisać znaczenie symboli samej formie symbolu. Jeśli na przykład zmienną w programie ma być numer faktury, łatwiej będzie zrozumieć jej nazwę, kiedy przybierze ona postać FAKT.NR, niż jeśli nazwie się ją XYZ123. Podczas badania programu jego początkowy punkt może stanowić grupa abstrakcyjnych znaków, chociażby litery PODVAT. Mamy wtedy nieskończenie wiele możliwości znaczenia owych symboli. Jeśli jednak potrafimy tym literom przypisać jakiś kontekst, na przykład zdamy sobie sprawę, że są to skróty określające podatek VAT, wtedy zadanie staje się łatwiejsze.

Programy komputerowe są często unowocześniane i dlatego podlegają ciągłym zmianom. Czasami programista natyka się na kilka różnych kopii tego samego programu początkowego i musi ustalić ich kolejność. Kilka lat temu opracowałem metodę ułatwiającą to zadanie. Drukowane obok siebie są dwie kolumny zawierające wszystkie składniki programów, a potem porównuje się każdą linijkę jednej listy z odpowiednią drugiej. Te, które wydrukowane są zwykłą czcionką, pochodzą prawdopodobnie z oryginalnego programu. Te, które wydrukowane są wytłuszczoną czcionką, najprawdopodobniej zostały dodane później. Czasami wyjaśnienia dotyczące jednej wersji dostarczają informację, która wyjaśnia niektóre niejasne aspekty innej. Ta sama sytuacja powtarza się w przypadku starożytnych historii o stworzeniu świata – wygląda na to, że są to różne wersje czegoś, co mogło być kiedyś jedną historią. Starałem się w trakcie badań używać stosowanej w pracach nad programami techniki, grupując podobieństwa i zwracając uwagę na różnice poszczególnych mitów.

Kiedy w 1993 roku zacząłem badania, które zakończyły się powstaniem tej książki, traktowałem to jako rozrywkę. Kupiłem książkę zatytułowaną Unexplained (Niewyjaśnione) Jerome Clarke’a, znanego poszukiwacza niewytłumaczonych zjawisk, w której znalazłem kilka rozdziałów dotyczących intrygujących tajemnic. Jeden z nich poświęcony był analizie książki Roberta K.G. Temple’a, dotyczącej tajemnicy Syriusza. Tak mnie zainteresował, że natychmiast zamówiłem tę książkę. Zawarte w niej rozważania na temat plemienia Dogonów, a także ich korzeni tkwiących, jak uważał Temple, w starożytnym Egipcie, świetnie pasowały do teorii, z którymi zetknąłem się w innych książkach o piramidach i Sfinksie. Mnie również zainteresowały podobieństwa pomiędzy dogońskimi obrzędami i współczesnym judaizmem, chociażby z tego powodu, że religia Dogonów wyjaśnia przekonująco genezę praktyki obrzezania oraz obchodzenia roku jubileuszowego. Kolejne moje lektury często wybierałem według książki Roberta Temple’a.

Jak wielu badaczy starożytnych religii, moje poszukiwania poprowadziły mnie w wielu kierunkach. Czytałem dużo książek związanych z wybranym tematem, jak na przykład o powstaniu cywilizacji egipskiej i sumeryjskiej lub o mitologii Mezopotamii. Efektem tych lektur były rodzące się pytania, niezwiązane już w tak oczywisty sposób z moimi głównymi zainteresowaniami. Zacząłem poznawać historię kalendarza, początki alfabetu oraz ewolucję liczb. Uznałem też, że muszę lepiej poznać podstawy współczesnej astronomii oraz astronomii ludów starożytnych. Doszedłem również do wniosku, że warto zapoznać się z różnymi współczesnymi systemami religijnymi oraz symbolami. Jednocześnie kontynuowałem lekturę, którą dotychczas traktowałem jako zwykłą rozrywkę. Sięgnąłem wtedy między innymi po Krótką historię czasu Stephena Hawkinga oraz prace Emanuela Velikovskiego Worlds In Collision (Zderzenie światów) i Ages In Chaos (Wiek chaosu).

Jakiś czas później natknąłem się na wzmiankę o pracy Marcela Griaule’a Bóg wody. Rozmowy z Ogotemmelim i zamówiłem ją w księgarni. Dzięki niej mogłem poznać religię Dogonów i dogoński system mitologicznego myślenia. Po jej przeczytaniu zacząłem dostrzegać wiele podobieństw pomiędzy dogońską religią, egipską mitologią oraz judaizmem. Mogłem na przykład zauważyć, że spichlerz przypomina piramidę, a symbol barana u Dogonów może być powiązany z rogami barana w judaizmie, zwanymi Rosh Hashanah. Dowiedziałem się, że piramida w Egipcie odzwierciedlała gwiazdę, że dogońska religia skupiona była na dwóch gwiazdach Syriusza, oraz że gwiazda Dawida w judaizmie składa się z dwóch nałożonych na siebie piramid, lub, według egipskiej terminologii, dwóch gwiazd.

W wielu źródłach znajdowało się mnóstwo odniesień do starożytnych tabliczek z Egiptu i Sumeru. W niektórych wypadkach miałem ochotę przeczytać przekłady pełnych tekstów. Jedna z książek dotyczących dokumentów związanych ze Starym Testamentem, której mimo usilnych poszukiwań nie mogłem znaleźć, miała wyczerpany nakład. Była to praca Jamesa Bennetta Pritcharda Ancient Near Eastern Texts (Teksty starożytnego Bliskiego Wschodu). Wykorzystałem wszystkie możliwości w okolicy, kiedy książka ta dosłownie sama pojawiła się u mych drzwi. Jeden z kuzynów mojej żony właśnie w tym samym czasie postanowił zrobić porządki w domu i, wiedząc o naszym zamiłowaniu do książek, wysłał do nas całą ich paczkę. Znalazłem wśród nich również Ancient Near Eastern Texts Pritcharda.

W trakcie moich badań przekonałem się, że nie należy wierzyć jednomyślnej wiedzy głównego nurtu nauki. Kiedy zacząłem poznawać podobieństwa dogońskiej mitologii i religii sumeryjskiej, uwierzyłem wielu słownikom mitologicznym, że najwcześniejszymi bóstwami tradycji stworzenia świata według Sumerów byli: An, Enlil i Enki. Miałem nadzieję, że znajdę ich odpowiedniki wśród Nommo Dogonów, ale nie potrafiłem tego zrobić. Aż w końcu przeczytałem pracę Annie Caubet i Patricka Pouysségura The Ancient Near East (Starożytny Bliski Wschód), która wyjaśniała istnienie najwcześniejszej bogini matki, nazywanej Nammu. Szukam obecnie innych źródeł informacji dotyczących głównego tematu moich zainteresowań, zwłaszcza prac XVIII- i XIX-wiecznych pisarzy, na których nie miała jeszcze wpływu współczesna nauka, w nadziei, że pomogą mi zdobyć brakujący fragment układanki.

Postanowiłem dotrzeć do czegoś, co można by uznać za „oryginalny” mit o stworzeniu świata, zawierający elementy tradycji sumeryjskich, akadyjskich, babilońskich, egipskich i dogońskich. Uznałem, że istnieje w nich wiele wspólnych cech, a więc można pokusić się o stwierdzenie, że wszystkie te tradycje pochodzą z jednego źródła. Zrozumiałem, że znalezienie łączących je podobieństw umożliwi nowe spojrzenie na historię o stworzeniu świata. Poszczególne symbole i starożytne mitologie wiązały się w jedną całość.

Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku zdobyłem egzemplarz książki The Pale Fox, angielskie tłumaczenie pracy Griaule’a i Dieterlen, dotyczącej Dogonów. Zawierała ona mnóstwo szczegółowych informacji o dogońskich symbolach religijnych i mitologii. Spostrzegłem, że dogońskie opowieści pełne są metafor. Ponieważ jednak niewiele wiedziałem na temat dogońskich symboli, trudno mi było owe metafory zrozumieć. Po przeczytaniu tej pracy pojąłem, że symbole miały jakiś konkretny cel, ale ciągle ich nie rozumiałem. Było to niczym oglądanie obcojęzycznego filmu bez napisów; łatwo było odgadnąć ogólny sens, ale nic ponadto. Wiele lat później miałem okazję poznać doktora Stephena C. Infantino, wykładowcę Humboldt State University, który przetłumaczył pracę Griaule’a i Dieterlen na język angielski. Wspomniał wtedy, że podczas tłumaczenia podejrzewał, iż dogońska opowieść o stworzeniu świata może być czymś więcej niż tylko zwykłym mitem plemiennym.

Sugerując się książką Roberta Temple’a, zacząłem czytać pracę sir E.A. Wallisa Budge’a An Egyptian Hieroglyphic Dictionary (Słownik hieroglifów egipskich). Chciałem poznać, w jaki sposób tworzone były hieroglify. W niektórych przypadkach znaki użyte do stworzenia hieroglifu wydawały się opisywać dane słowo. Na przykład początek wyrazu „dobry” składa się z rysunku matki i dziecka – podobnie jak chiński piktogram określający to samo słowo. Jednakże w innych przypadkach trudno było zauważyć jakiś określony związek między znakami hieroglifu a jego znaczeniem. Zacząłem również poznawać inne prace o pierwotnych mitologiach, w tym książkę Alpha: The Myths of Creation (Alfa: Mity o stworzeniu świata) Charlesa H. Longa.

W styczniu 2000 roku natknąłem się na trop, który okazał się kluczem do zrozumienia symboliki dogońskiej. Borykałem się właśnie z najbardziej oczywistą tematyką w dogońskiej historii stworzenia świata – powtarzającymi się ciągle wzmiankami o wodzie. Przeczytałem jeszcze raz cytowane w pracy Griaule’a wypowiedzi Ogotemmelego o naturze wody i przestudiowałem artykuł na ten temat zamieszczony w Encyclopedia Britannica. Starałem się zebrać wszystkie podstawowe fakty i przypisywane wodzie cechy. Znalazłem wiele informacji, które brzmiały bardzo znajomo, chociaż czytałem je po raz pierwszy. Dotarło do mnie, że są to słowa z cytowanych przez Griaule’a opowieści Ogotemmelego. Porównałem odpowiednie fragmenty i odkryłem, że są niemal identyczne. Podobieństwo tych cytatów nie mogło być przypadkowe. Zacząłem zastanawiać się, czy dogońska opowieść o stworzeniu świata nie jest konkretną informacją o naturze wody. Jeśli tak, udało mi się odnaleźć klucz do interpretacji dogońskich symboli.

Przejrzałem ponownie dogońskie, sumeryjskie i egipskie opowieści o stworzeniu świata, wyszukując tym razem przede wszystkim informacje dotyczące wody. Odkryłem wtedy metaforę wszystkich najważniejszych jej atrybutów – struktury molekularnej, trzech stanów, jakie przyjmuje, oraz kolejnych cyklów naturalnego obiegu. Zdałem sobie sprawę, że wszystko to, co przeczytałem w encyklopedii o naturze wody, można znaleźć w dogońskiej opowieści o stworzeniu świata. To odkrycie sprawiło, że zmieniłem nieco naturę swoich prób zrozumienia epizodów mitologii dogońskiej, przedstawionych w książce The Pale Fox. Od tej pory zacząłem kłaść nacisk na zrozumienie kontekstu każdego epizodu.

Kiedy udało mi się odnaleźć podobieństwa w artykule o wodzie w encyklopedii i w opisach dogońskiej historii o stworzeniu świata, zacząłem badać związki między dogońskimi symbolami i nauką o rozrodczości. Jakieś było moje zdziwienie, kiedy stwierdziłem, że dotyczący tego tematu artykuł w encyklopedii zawiera te same punkty, co dogoński mit. Zacząłem traktować tę opowieść jako rodzaj encyklopedii, zawierającej wiele ważnych informacji, a potem powracałem do współczesnej encyklopedii, aby je zweryfikować.

W ciągu następnego roku niemal codziennie odkrywałem znaczenia symboli. Każdego wieczoru wracałem do domu z pracy z listą słów i pojęć, by studiować słownik hieroglifów w poszukiwaniu związków pomiędzy egipskimi i dogońskimi opowieściami o stworzeniu świata. Razem z żoną, Risą, zaczęliśmy prenumerować tygodnik „Science News”, w którym zamieszczane jest podsumowanie wydarzeń w świecie nauki. Poznałem z niego wiele nowych faktów, które pasowały do różnych aspektów dogońskiej mitologii. Przyjaciele, widząc moje rosnące zafascynowanie tematem, podsuwali mi pomysły, które często okazywały się pomocne. Przydatna okazała się również wiedza mojej żony na temat judaizmu i jej znajomość języka hebrajskiego. Syn i córka często dostarczali mi wiadomości na interesujące mnie tematy, to, czego nauczyli się w szkole. Jednego popołudnia moja córka odkryła, opierając się na wykresach, które widziała na lekcjach biologii, że pewien rysunek Dogonów przedstawia chromosomy i wrzeciona podziałowe. Mój syn odkrył powiązanie między dogońskim znaczeniem liczb cztery i trzy jako rodzaju męskiego i żeńskiego a liczbą odgałęzień w chromosomach X i Y.

Na tamtym etapie badań nie wierzyłem jeszcze, że starożytne opowieści o stworzeniu świata mogły przekazywać informacje na takie tematy jak struktura kwantu i atomu. Dlatego w tym czasie świadomie odrzuciłem wzmianki dotyczące grudek gliny i spiralnych zwojów, czyli ewentualne metafory dotyczące cząsteczek i fal. Po prostu nie wierzyłem, by mit mógł prowadzić mnie w kierunku teorii kwantowej. W lutym 2000 roku zdałem sobie sprawę, że moje przemyślenia warto opisać. Pierwszy szkic przybrał postać dziennika, w którym zapisywałem wszystkie odkrycia, jakich dokonywałem. Po kilku tygodniach artykuł rozrósł się do 40 stron i wydawało mi się, że wyczerpałem wszystkie swoje przemyślenia na ten temat.

Jednak dogońskie wyobrażenia cząsteczek i fal tak zaprzątnęły moją uwagę, że postanowiłem jeszcze raz przeczytać Krótką historię czasu Stephena Hawkinga. Na tym etapie lepiej już rozumiałem symbole dogońskiej i egipskiej mitologii, dlatego też szybko wśród opisów i wykresów w książce znalazłem podobieństwa do fragmentów The Pale Fox. Udało mi się odkryć, że horyzont zdarzeń Hawkinga, czyli powierzchnia czarnej dziury, to jajo Ammy, a opis czterech rodzajów cząsteczek odpowiada dogońskiemu rysunkowi kiełkowania sene. Odkrycia te przekonały mnie, że byłem na dobrej drodze w swoich analizach dogońskich mitów. Doszedłem też do wniosku, że bez względu na ich źródło, w mitach tych tkwiło więcej wiadomości o podstawowych założeniach współczesnej nauki, niż do tej chwili myślałem. Od tej pory przyjąłem pokornie rolę ucznia, a dogońska opowieść o stworzeniu świata stała się dla mnie nauczycielem.

Nadal istniało wiele ważnych szczegółów, symboli i wykresów z pracy The Pale Fox, które według mnie związane były z budową materii, ale nie byłem w stanie ich pojąć. Ponieważ symbole dogońskie doprowadziły mnie do szczegółowej budowy atomu i kwantu, postanowiłem podszkolić się w dziedzinie teorii strun i kupiłem The Elegant Universe (Piękno wszechświata) Briana Greene’a. Pewnego wieczoru moją uwagę przykuł rysunek przedstawiający drgania strun. Zdałem sobie sprawę, że patrzę na odpowiednik jednego z dogońskich rysunków, którego znaczenia wcześniej nie mogłem pojąć. Po dokonaniu tego odkrycia nie bez zdziwienia zacząłem natrafiać w książce Greene’a na wiele innych podobieństw do tego, co znalazłem w pracach Griaule’a i Dieterlen.

Kiedy w pełni zrozumiałem współzależność dogońskich mitów i współczesnej nauki, przyszło mi do głowy, że kosmologia Dogonów i Egipcjan to dwie wersje tej samej tradycji. Jeśli moja interpretacja dogońskich symboli i ich powiązania z nauką była prawidłowa, powinienem znaleźć dowody na istnienie wzmianek o nauce w egipskich mitach i symbolach. Doszedłem do wniosku, że klucz do tych dowodów znajdę w słowniku hieroglifów.

Okazało się, że początkowe próby porównania symboli dogońskich i egipskich były świetnym pomysłem. Niezmienna natura egipskich hieroglifów ułatwiała odkrycie powiązań słów egipskich i dogońskich oraz ich związków z nauką. Zawsze pragnąłem poznać egipskie hieroglify. Jednakże w tym punkcie moich badań nieznajomość języka okazała się plusem, ponieważ dzięki temu mogłem swobodnie określać znaczenie różnych symboli, nie sugerując się wiedzą akademicką. Kiedy miałem jakieś wątpliwości, zakładałem, że interpretacje hieroglifów, dokonane przez znanych naukowców, są prawidłowe. Można jednak w starożytnych źródłach znaleźć wiele o sekretnym języku egipskich kapłanów – podobnie jak u Dogonów – dlatego też czasem inaczej tłumaczyłem niektóre hieroglify.

W 2001 roku przeczytałem matematyczną analizę dogońskich mitów, zatytułowaną Ethnomathematics and Symbolic Thought: The Culture of the Dogon (Etnomatematyka i myśl symboliczna: kultura Dogonów). Napisała ją Teresa Vergani, francuska matematyczka, artystka i poetka mieszkająca w Portugalii. Szukałem kogoś, kto zna symbolikę Dogonów i kto zechciałby ocenić mój maszynopis. Artykuł Teresy Vergani był wyraźnym dowodem na to, że nie tylko zna ona, ale i podziwia dogońską mitologię. Postanowiłem skontaktować się z nią i poprosić, by przejrzała mój tekst. Zgodziła się, przeczytała książkę i przedstawiła kilka swoich spostrzeżeń i sugestii. Skorzystałem na tym podwójnie, ponieważ to, co zaczęło się jako zawodowy kontakt na odległość, przerodziło się obecnie w cenną przyjaźń.

Kolejny punkt zwrotny w moich badaniach nastąpił w marcu i kwietniu 2002 roku, kiedy ponownie skupiłem się na szczegółach dotyczących teorii strun. Kupiłem książkę The Matter Myth (Uniwersalny mit) Paula Daviesa i Johna Gribbina, gdzie zamieszczono kilka wykresów związanych z tym tematem. Szczególnie zainteresował mnie ten, który ukazywał dwa rodzaje krzyżowania się strun, przybierających znany mi już kształt. Mniej więcej w tym samym czasie zacząłem badać znaki hieroglifu używanego w różnych postaciach dla oddania egipskiego wyrazu ntt („tkać”) – określającego umiejętności, dzięki którym bogini Neith miała stworzyć materię. Dwa pierwsze przykłady w słowniku Budge’a były zapisane za pomocą znaków, które pasowały do wykresów krzyżujących się strun. Po tym odkryciu natychmiast sprawdziłem, w jaki sposób zapisuje się imię samej bogini. Odkryłem, że jedna z form tego imienia zawiera znak odpowiadający wykresowi z książki The Matter Myth.

W pracy The Pale Fox również znajdowało się wiele wykresów związanych z teorią strun, ale przez lata jakoś nie zwróciłem na to uwagi. Wykresy te ukazują siedem zmian drgania wewnątrz czegoś, co Dogoni nazywają po (najmniejsze ziarno). Ponieważ udało mi się już znaleźć teorię strun w hieroglifach, postanowiłem odszukać ich naukowe odpowiedniki w rysunkach Dogonów. Tym razem odkryłem powiązania z siedmiowymiarową przestrzenią Calabiego-Yau, pokrewną teorii M-przestrzeni. Jak już się wcześniej domyślałem, opisy, jak drgają struny w tej siedmiowymiarowej przestrzeni, zgadzały się z dogońskimi rysunkami i objaśnieniami. Warto dodać, że oprócz teorii strun istnieją inne, powiązane z nią hipotezy naukowe, na przykład teoria drgań, które także można powiązać z modelem dogońskiej kosmologii.

Zdałem sobie sprawę, że wykresy teorii strun stanowiły dowód na istnienie pojęć naukowych w egipskich hieroglifach. Bogini, która stworzyła materię, i słowa określające, w jaki sposób tego dokonała. Żaden rozsądny krytyk nie zlekceważyłby tego podobieństwa. Nie było też podstaw do stwierdzenia, że jest to czysty przypadek, skoro hieroglify pasowały aż do trzech wykresów. Jeszcze ważniejszy był kontekst, w jakim pojawiały się symbole – wyraźnie dotyczący stworzenia materii. Kontekst ten pojawiał się wielokrotnie w dokumentach od początku istnienia kultury egipskiej. Ukryte znaczenie tych trzech hieroglifów było co najmniej zdumiewające. Oznaczało to, że podobieństwa między mitologią dogońską a nauką faktycznie istnieją. Oznaczało również, że inne mitologie światowe mówiły prawdę, twierdząc, że umiejętności związanie z cywilizacją zostały ludzkości przekazane.

Wierzę, że to dopiero początek odkryć. Jest bardzo prawdopodobne, że nowoczesna nauka została odzwierciedlona w egipskich hieroglifach – tych zadziwiających rysunkach liczących sobie ponad 5000 lat, których tajemnica może zawierać szereg ważnych kluczy dla współczesnych naukowców. Co więcej, istnienie tych zadziwiających symboli pośród tekstów starożytnych społeczeństw wymaga zmiany w sposobie rozumienia i interpretowania naszej historii. Owe symbole nauki stawiają nas przed kolejnymi pytaniami, na które trzeba będzie w końcu znaleźć odpowiedzi. Najważniejsze z nich będzie wyjaśnienie, kto zatroszczył się o powstawanie pierwotnych społeczeństw. Komu tak zależało na naszym rozwoju, że zaszyfrował podstawowe wiadomości z dziedziny nauki w symbole i opowieści tworzące naszą mitologię. Wiemy, że według wielu starożytnych źródeł Nauczycielami ludzkości byli bogowie – a z pewnością tak mógł postrzegać ich człowiek żyjący około 3400 roku p.n.e. Jednakże współcześni kapłani dogońscy twierdzą kategorycznie, że istoty te nie były bogami. Podkreślają, że nazywali sami siebie „przedstawicielami boga”. Niestety, na razie wiemy zbyt mało na ich temat. Znali z pewnością naukę – może nawet lepiej niż współcześni badacze. Kimkolwiek byli, zaszyfrowali swoje przesłanie w taki sposób, by przetrwało wieki. Moja książka to apel do ludzi zainteresowanych tym tematem, by nie ustawali w poszukiwaniach odpowiedzi na trudne pytania.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: