Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zmierzch cesarstwa rzymskiego. Tom I - ebook

Data wydania:
1 stycznia 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Zmierzch cesarstwa rzymskiego. Tom I - ebook

 

Edward Gibbon urodził się w r. 1737 w Putney-on-Thames, Studia rozpoczął w Oksfordzie, skończył w Szwajcarii, gdzie później często przebywał. Gdy powrócił do Anglii w r. 1758, po pierwszych próbach pisarskich dotyczących literatury i historii, które nie spotkały się z szerszym oddźwiękiem, oraz po podróżach do Francji i Włoch dla uzupełnienia edukacji — podjął pracę nad dziełem życia, jakim była «The History of the Decline and Fall of the Roman Empire». Pierwsze trzy tomy «Zmierzchu i upadku», obejmujące okres od epoki Antoninów (II w.) po upadek Cesarstwa Zachodniego w V w., powstały w Londynie i zostały wydane w latach 1776 (t. I) oraz 1782 (t. II i III); pozostałe, traktujące o dziejach Bizancjum, zostały napisane w Lozannie i ukazały się drukiem w r. 1788. W sześć lat później Gibbon zmarł. Jego monumentalne dzieło, doceniane i podziwiane (choć również atakowane przez konserwatystów) za życia autora, w XIX i XX wieku wielokrotnie wznawiane, weszło na stałe do kanonu humanistyki europejskiej.

Spis treści

 

 

 

Edward Gibbon – historyk i pisarz (Tadeusz Zawadzki)

 

Rozdział pierwszy

Obszar i potęga wojskowa Cesarstwa za czasów Antoninów

 

Rozdział drugi

O jedności i pomyślności wewnętrznej Cesarstwa Rzymskiego w wieku Antoninów

 

Rozdział trzeci

O ustroju Cesarstwa Rzymskiego za czasów Antoninów

 

Rozdział czwarty

Okrucieństwo i szaleństwa Kommodusa Zamordowanie go Wybór Pertynaksa Jego próby zreformowania państwa Zamordowanie go przez gwardię pretoriańską .

 

Rozdział piąty

Gwardia pretoriańska publicznie sprzedaje władzę cesarską Dydiuszowi Julianowi

Klodiusz Albinus w Brytanii, Pescenniusz Niger w Syrii i Septymiusz Sewer w Panonii

wypowiadają się przeciw mordercom Pertynaksa Wojny domowe i zwycięstwo Sewera

nad jego trzema współzawodnikami Rozluźnienie karności wojskowej Nowe zasady

rządów.

 

Rozdział szósty

Śmierć Sewera Tyrania Karakalli Przywłaszczenie władzy przez Makryna Szaleństwa Heliogabala Cnoty Aleksandra Sewera Rozprzężenie w wojsku Ogólny stan finansów rzymskich

 

Rozdział siódmy

Wyniesienie i tyrania Maksymina Bunt w Afryce i w Italii za poduszczeniem senatu Wojny domowe i bunty Gwałtowna śmierć Maksymina i jego syna oraz Maksyma, Balbina i trzech Gordianów Przywłaszczenie sobie władzy przez Filipa i jego Igrzyska Stulecia

 

Rozdział ósmy

O stanie Persji po przywróceniu monarchii przez Artakserksesa

 

Rozdział dziewiąty

Stan Germanii przed wielkim najazdem barbarzyńców za czasów cesarza Decjusza

 

Rozdział dziesiąty

Cesarze: Decjusz, Gallus, Emilianus, Walerian i Gallienus Powszechne wtargnięcie barbarzyńców w granice Cesarstwa Trzydziestu Tyranów

 

Rozdział jedenasty

Panowanie Klaudiusza Klęska Gotów Zwycięstwa, tryumf i śmierć Aureliana

 

Rozdział dwunasty

Zachowanie się wojska i senatu po śmierci Aureliana Panowanie Tacyta, Probusa,

Karusa i jego synów

 

Rozdział trzynasty

Panowanie Dioklecjana i jego trzech współwładców: Maksymiana, Galeriusza i Konstancjusza Powszechne przywrócenie ładu i spokoju Wojna z Persami, zwycięstwo i tryumf Nowa forma rządów Abdykacja i wycofanie Dioklecjana i Maksymiana

 

Rozdział czternasty

Zamieszki po abdykacji Dioklecjana Śmierć Konstancjusza Wyniesienie na tron Konstantyna i Maksencjusza Sześciu cesarzy Śmierć Maksymiana i Galeriusza Zwycięstwa Konstantyna nad Maksencjuszem i Licyniuszem Zjednoczenie Cesarstwa pod władzą Konstantyna

 

Przypisy

 

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-64822-80-3
Rozmiar pliku: 6,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis ilustracji

ILUSTRACJE JEDNOBARWNE

1. Wojna Trajana z Dakami. Płaskorzeźba z kolumny Trajana w Rzymie, 110–113 r.

2. Przemowa Trajana do wojska rzymskiego. Płaskorzeźba z kolumny Trajana w Rzymie, 110–113 r.

3. Konny posąg Marka Aureliusza na Kapitolu w Rzymie. Brąz złocony, 166–180 r.

4. Marek Aureliusz udziela łaski zwyciężonym. Płaskorzeźba z kolumny Marka Aureliusza w Rzymie, 180–192 r.

5. Domy i obwarowania wzdłuż Dunaju. Płaskorzeźba z kolumny Marka Aureliusza w Rzymie, 180–192 r.

6. Kommodus jako Herkules. Marmur, ok. 190 r. n.e. Rzym, Palazzo dei Conservatori.

7. Lucjusz Werus. Marmur, 161–169 r. Rzym, Muzeum Watykańskie.

8. Relief rzymski z przedstawieniem trofeów wojennych.

9. Bogini Wiktoria na łuku monumentalnym Septymiusza Sewera w Trypolisie.

10. Onager. Machina wojenna do wyrzucania kamieni. Rekonstrukcja.

11. Euthytonon. Machina wojenna do wyrzucania strzał. Rekonstrukcja.

12. Nagrobek legionisty rzymskiego z końca I w. n.e. Budapeszt, Muzeum Aquincum. Napis: I. C(aius) Castricius C(aii) filius Off(entina tribu) Victor C(omo) (domo) mil(es) leg(ionis) II ad(iutricis) (ex centuria) M(arci) Turbonis ann(orum) XXXVIII stip(endiorum) XIII h(ic) s(itus) e(st) L(ucius) Lucilius fr(ater) et he(res) posuit p(ro) p(ietate).

13. Nagrobek jeźdźca rzymskiego, I w. n.e.

14. Trofea wojenne. Płaskorzeźba z podium świątyni poświęconej kultowi Hadriana, 139–145 r. Rzym, Palazzo dei Conservatori.

15. Trofea wojenne. Płaskorzeźba z podium świątyni poświęconej kultowi Hadriana, 139–145 r. Rzym, Palazzo dei Conservatori.

16. Rzymski okręt wojenny. Mozaika, II w. n.e.

17. Rzymski okręt wojenny – tzw. birema. Płaskorzeźba marmurowa z około 30 r. n.e. Rzym, Muzeum Watykańskie.

18. Późnorzymski hełm z brązu, pozłacany, wykładany półszlachetnymi kamieniami. Wys. 13 cm, średnica 24 cm, szerokość 17 cm; znaleziony w Budapeszcie. Węgierskie Muzeum Narodowe w Budapeszcie.

19. Fragment pancerza brązowego, posrebrzanego, ze sceną mitologiczną. Budapeszt, Muzeum Aquincum.

20. Orszak senatorów i urzędników rzymskich. Relief marmurowy, 80–90 r. Rzym, Muzeum Watykańskie.

21. Faustyna Starsza, żona cesarza Antonina Piusa. Marmur.

22. Antoninus Pius. Drezno. Staatliche Skulpturensammlung.

23. Apoteoza Antonina Piusa i Faustyny. Relief z bazy zniszczonej kolumny Antonina Piusa w Rzymie, 160–161 r. Rzym, Muzeum Watykańskie.

24. Akwedukt w pobliżu Tarragony w Hiszpanii.

25. Fragment term Dioklecjana w Rzymie, 298–306 r.

26. Teatr i dziedziniec prywatnego domu w Sabratha, II w. n.e.

27. Tzw. łuk Trajana (tetrapylon) w Leptis Magna, 110 r. n.e. W głębi łuk Tyberiusza z 35/36 r.

28. Niewolnik. Figurka terakotowa.

29. Wznoszenie grobowca przez niewolników oraz wystawienie zmarłego na marach. Rzymski relief grobowy, 100–110 r. Rzym, Muzeum Watykańskie.

30. Gallienus (Pubiius Licinius Gallienus). Portret na monecie.

31. Julia Domna, żona Septymiusza Sewera. Portret na monecie.

32. Maksencjusz (Marcus Aurelius Valerius Maxentius). Portret na monecie.

33. Maksyminus I (Iulius Verus Maximinus). Portret na monecie.

34. Scena wojenna. Marmurowy sarkofag rzymski, tzw. sarkofag Ludovisi, ok. 251 r. n.e. Rzym, Museo Nazionale delle Terme.

35. Fragment sceny wojennej z sarkofagu Ludovisi, ok. 251 r. n.e. Rzym, Museo Nazionale delle Terme.

36. Gladiatorzy. Płaskorzeźba późnorzymska w Aubonne. Szwajcaria.

37. Germanie skuci łańcuchem. Płaskorzeźba późnorzymska. Moguncja, Altertums Museum.

ILUSTRACJE WIELOBARWNE

1. Forum rzymskie w Kyrene.

2. Łuk rzymski w Trypolisie wzniesiony na cześć Marka Aureliusza i Lucjusza Werusa, 163 r. n.e.

3. Obóz rzymski w starożytnym Lambresis (Numidia, Afryka Północna).

4. Świątynia Bela w Palmyrze, 32 r. n.e.

5. Łuk monumentalny w Palmyrze, ok. 220 r. n.e.

6. Wielka kolumnada przy głównej ulicy w Palmyrze, II w. n.e.

7. Teatr w Palmyrze, II w. n.e.

8. Popiersie cesarza Trajana. Brąz, ok. 117 r. n.e. Ankara, Muzeum Archeologiczne.

9. Apoteoza cesarza Karakalli. Kamea, ok. 217 r. n.e. Nancy, Bibliothèque municipale.

10. Bóg Słońca. Marmur kolorowy, inkrustacja, 202–229 r. Rzym, Santa Prisca.

11. Portret celtyckiego wodza. Brąz, I w. n.e. Berno, Bernisches Historisches Museum.

12. Głowa barbarzynki. Brąz pozłacany, I w. n.e. Avenches, Musée Romain.

Na okładce:

Lwica atakująca myśliwego. Fragment mozaiki z Piazza Armerina, III–IV w.

Złota moneta (aureus) z wizerunkiem Wiktorynusa. Gabinet Monet i Medali Muzeum Narodowego w Warszawie.EDWARD GIBBON – HISTORYK I PISARZ

Edward Gibbon mimo zasłużonej od dawna opinii klasyka literatury historycznej należy ciągle, po blisko 220 latach od pierwszego wydania Historii zmierzchu i upadku cesarstwa rzymskiego^(*) (1776), do autorów, których się czyta. Na ten zadziwiający sukces złożyło się wiele czynników: koncepcja obejmująca całość określonego zespołu epokowych wydarzeń i próbująca je wyjaśnić, wszechstronna erudycja i krytyka przekazów źródłowych, przejrzyste i atrakcyjne ukształtowanie materiału, wyrafinowany, iskrzący się pointami styl, wreszcie opinia o autorze jako przekornym obrazoburcy. Pełna motywacja nieprzemijającej atrakcyjności dzieła pozostać musi oczywiście zagadką.

Wieki XVII i XVIII to okres wielkich osiągnięć historiografii oraz rozwoju technik badawczych umożliwiających zarówno racjonalne, skuteczne poszukiwanie i gromadzenie materiałów źródłowych, jak też ich ocenę krytyczną, ustalenie prawdy. Prace dokonane przez bollandystów i maurystów stworzyły podstawy nauki o dokumencie i jego krytyki (Mabillon), paleografię i klasyfikację źródeł archeologicznych (Montfaucon) oraz naukową hagiografię (Papebroch), utwierdzając ostatecznie przekonanie, że podstawą poznania i rekonstrukcji przeszłości może być tylko i wyłącznie źródło historyczne. Stąd początek wielkich przedsięwzięć wydawania zbiorów źródeł (Muratori) w opracowaniu krytycznym.

Dysponując wieloma faktami historycznymi ustalonymi na tej podstawie, szukano nowych dróg w sposobie ich przedstawiania. Wielką wagę miało rozszerzenie pojęcia faktu historycznego, a także kwestionariusza stawianego źródłom. W początku XVIII w. Fénelon głosił, że „jest stokrotnie ważniejszym” widzieć, „jak obyczaje całego narodu zmieniały się w ciągu wieków, niż referować same tylko fakty szczegółowe”. Rozszerza się przekonanie, że historia nie powinna się ograniczać do przedstawiania polityki i wojen, że jej przedmiotem powinny być także prawo i handel, wierzenia i instytucje religijne, kultura i sztuka. Była to nowość w stosunku do historiografii starożytnej, uważanej od czasów Renesansu za doskonały wzór.

To poszerzenie zakresu historiografii wiodło do prób wyjaśniania wydarzeń przez osadzanie ich w szerszym kontekście, przez porównywanie ze zjawiskami z innych epok, zwłaszcza z doby współczesnej; zachęcało też do szukania głębszego sensu historii i jej celu, gdy się już nie uznawało prowidencjalizmu. Powstało pojęcie historii „filozoficznej” (obok erudycyjno-krytycznej), bardzo zresztą nieprecyzyjne. Zbliżało się ono do tego, co możemy nazwać historią konceptualną, wychodzącą wprawdzie nieco poza ramy opisu, ale ograniczającą wyjaśnienia wydarzeń do sfery zjawisk sprawdzalnych; mogło też jednak służyć jako określenie, jak powiedziano powyżej, filozofii historii, czyli historiozofii, często skłaniającej się ku „przystosowywaniu” faktów do teorii apriorycznej i wskutek tego biorącej rozbrat z historiografią.

Przykładem historii konceptualnej były Uwagi nad przyczynami wielkości i upadku Rzeczypospolitej Rzymskiej opublikowane w 1734 r. przez Monteskiusza. Słynny autor O duchu praw dał tu mistrzowską analizę metod i zasad, jakimi kierowała się republika rzymska, by podporządkować swej władzy ówczesny świat. Mechanizm tych wielkich wydarzeń wyjaśniony został wskutek zastosowania śmiałych i rozległych analogii z dziejami innych krajów oraz z faktami, których Monteskiusz był świadkiem. Dzieło to, stymulujące do dziś historyków i myślicieli, miało formę eseju i nie pretendowało do miana wyczerpującej pracy na tak wielki temat; zawierało zresztą w części traktującej o dekadencji Rzymian kilka oczywistych błędów „faktograficznych”, wytkniętych przez tego, kto podjął ów temat w sposób znacznie bardziej kompletny.

Ograniczenie się przez Gibbona do części zagadnień poruszonych już w dziele Monteskiusza było przejawem realizmu, jeśli pragnął on wyjść poza esej. Sam Gibbon rozpowszechniał wersję, iż pomysł napisania tego dzieła nasunął mu się 15 października 1764 r., gdy wieczorem, patrząc na ruiny Kapitolu i Forum Romanum, usłyszał śpiewy franciszkanów w kościele Santa Maria in Ara coeli. Można mieć uzasadnione wątpliwości, czy istotnie tak było, ale zestawienie Rzymu cezarów i Rzymu chrześcijańskiego miało przejmującą wymowę. Idee wieku Oświecenia piętnujące ciemnotę i fanatyzm średniowiecza zachęcały do refleksji nad tą przemianą.

Pewne impulsy wyszły tu najprawdopodobniej od historiozofii Woltera, upatrującego istotę i cel historii w przybliżaniu „królestwa rozumu”, które w Rzymie miałoby się urzeczywistnić w dobie cesarza Augusta. Gibbon jednakowoż umiał uniknąć oddziaływania ideologii na przedstawianie wydarzeń i oparł się przede wszystkim na ogromnym zestawie faktów, rezultacie zarówno studiów własnych, jak i tych podejmowanych przez erudytów od połowy wieku XVII. Poznał rzetelnie całość źródeł literackich, sięga po krytyczne wydania pism Ojców Kościoła dokonane przez maurystów, po Akta Męczenników w doskonałym opracowaniu Ruinarta; niejednokrotnie proponował korektury tekstów autorów antycznych i ich nowe interpretacje, co czynił w przypisach interesujących nie tylko historyków. Nigdy też nie cytował źródeł z drugiej ręki. Wśród ogromnej literatury przedmiotu, którą dysponował, dużą rolę odegrało znakomite dzieło, jakie w ostatniej ćwierci XVII w. stworzył Sébastien Lenain de Tillemont: Histoire d’empereurs et des autres princes qui ont régné pendant les six premiers siècles de l’Eglise (6 tomów, 1690–1738). Do dziś dzieło to zachowuje swą wartość naukową, zwłaszcza gdy chodzi o ustalenie chronologii wydarzeń. Gibbon umiał w pełni ocenić zdumiewającą erudycję, bystrość i krytycyzm autora, katolickiego duchownego akcentującego dobitnie swoją wiarę, wyrażał też podziw dla jego „niezrównanej precyzji”. Byłoby jednak zdecydowanym błędem utrzymywać – jak to czynili nieżyczliwi krytycy współcześni Gibbonowi i jak się to czyni również dzisiaj – że w warstwie erudycyjno-krytycznej niemal całkowicie przejął on wyniki pracy Tillemonta i że tam, gdzie tego wzoru nie stało, w historii Bizancjum (po roku 629) i islamu, Zmierzch jest znacznie słabszy. Zarzut niesłuszny, bo jeśli jakość naukowa ostatnich trzech tomów jest niewątpliwie gorsza, to z tego prostego powodu, że studia w zakresie bizantyjskiego i muzułmańskiego średniowiecza były o wiele mniej zaawansowane niż w zakresie późnorzymskiego antyku i wczesnego chrześcijaństwa. Należy zresztą wyrazić żal, iż Gibbon nie zawsze przejmował precyzyjne rozumowania i dowody przytaczane przez Tillemonta...

Bardzo wiele czerpał autor Zmierzchu z opracowań monograficznych traktujących o religii, sztuce, geografii, demografii, handlu i prawie publicznym; wynik tych lektur widać szczególnie wyraziście w rozdziałach roztaczających panoramę imperium rzymskiego w okresie poprzedzającym pierwsze przejawy dekadencji (około r. 180). Znaczne partie książki (rozdziały 19, 22, 23, 24)^(**) tyczące działalności i idei cesarza Juliana II (Apostaty), napisane zostały na podstawie dużego studium księdza La Bléterie, L’histoire de l’empereur Julien l’Apostat (1735), gdzie Gibbon znalazł wnikliwą i szczegółową analizę oraz interpretacje stosunkowo licznych i trudnych tekstów, a przy tym dość życzliwy stosunek do owej kontrowersyjnej postaci (studium to zostało wydane w Amsterdamie!). Słabym punktem rozdziałów traktujących o Julianie, jak też w ogóle całego dzieła, jest brak systematycznego usiłowania, by określić zaginione źródła tych autorów antycznych, których pisma się zachowały i przeto z kolei same stały się źródłem historycznym. W sumie jednak Gibbon, jeśli chodzi o warstwę erudycyjno-krytyczną, reprezentuje poziom ówczesnej nauki i wnosi wiele oryginalnych obserwacji.

Co najmniej w tej samej mierze do ogromnego powodzenia Zmierzchu – trzy wydania bezpośrednio po pierwszym – przyczyniły się: jasny, mistrzowski wykład, finezyjny, niepowtarzalny styl, plastyczny rysunek postaci i charakterów ludzkich oraz prowokujące często, ale w gruncie rzeczy jednak zrównoważone sądy.

Sprawy religii i organizacja wczesnego Kościoła, dzieje kultury, transformacje instytucji politycznych i wojskowych, wojny, intrygi dworskie i walka o władzę przedstawione zostały we wzajemnym powiązaniu; była to pełna synteza historyczna, a nie tylko zestaw wiadomości antykwarycznych. Przejrzysta i logiczna konstrukcja wykładu uwidaczniała się już na poziomie paragrafów stanowiących zwartą całość, zazębiających się jeden o drugi i rozwijających myśli zakomunikowane na początku poszczególnych rozdziałów. Do jasności przedstawienia przyczyniały się też liczne analogie i porównania. Pragnąc dać czytelnikowi pojęcie o wzroście gospodarczym i politycznym świata nowożytnego w porównaniu z antykiem, Gibbon uprzytamniał mu, że Francja Ludwika XIV umiała wystawić armię czterystutysięczną, a więc odpowiednik siły zbrojnej, jaką imperium rzymskie w okresie rozkwitu utrzymywało z największym trudem; a przecież Francja obejmowała tylko drobną część prowincji rzymskich i najwyżej (według wyliczeń autora) jedną piątą ich ludności (rozdz. 2).

Styl Gibbona, przedmiot podziwu i licznych opracowań, ukształtował się w dużej mierze na wzorach antycznego i francuskiego klasycyzmu. Zapożyczył odeń, zwłaszcza od Racine’a, wysoki stopień abstrakcji, unikając słów pochodzenia ludowego, stosując często metonimię (np. „szpada” zamiast „armia”, „kazalnica” zamiast „stan duchowny”) i wyposażając postaci występujące na kartach jego dzieła w motywację psychologiczną. „Wyobrazić sobie przeszłość to jest odtworzyć ją wedle praw natury i wedle charakteru ludzi” (t. II). Od pisarzy antycznych przejął Gibbon zamiłowanie do pełnych okresów retorycznych, równowagi przymiotników, zdań parataktycznych (to znaczy połączonych tylko przez przedmiot, jaki opisują, bez użycia spójników; przykładem opis gaju w Dafne, t. II), wreszcie do dość częstego stosowania antytezy, czyli figury retorycznej osiągającej efekt wskutek zaznaczenia kontrastu. Gdy w IV i V wieku brakło Rzymian chętnych do wykonywania rzemiosła wojennego, wtedy „najodważniejszych Scytów, Gotów i Germanów, którzy lubowali się w wojnie i którzy doszli do wniosku, że większe zyski przynosi obrona prowincji niż jej pustoszenie, zaciągano (...) do najwybitniejszych oddziałów palatyńskich” (t. II). Mamy tu zarazem przykład antytezy i posłużenia się motywacją psychologiczną.

Styl tego typu, pełen godności i odpowiedni do wielkości przedmiotu, służył Cyceronowi czy Bossuetowi do przekonywania i uwydatniał ogólnie przyjęte wartości etyczne. Gibbon natomiast używa go perwersyjnie, dla wyrażenia niezamaskowanej ironii. Wpływ Tacyta, a zapewne również Pascala i Swifta, wydaje się tu niewątpliwy. Czytelnik osiemnastowieczny nie odczuwał chyba przykrości, gdy się dowiadywał, że „na ogół władcy, gdyby się ich rozebrało z purpury i nagich rzuciło w świat, pogrążyliby się natychmiast w najniższy stan społeczny bez nadziei wyjścia kiedykolwiek z cienia” (t. II). Ironia Gibbona mierzyła jednak przede wszystkim w różne aspekty chrześcijaństwa. Jako ironię raczej dobrotliwą można by zakwalifikować następującą wypowiedź na temat zapisów majątku na rzecz ich gminy przez chrześcijan: „wielu spośród nowo nawróconych sprzedało swoją ziemię i domy, aby powiększyć majątek publiczny sekty kosztem swoich zaiste nieszczęsnych dzieci, które zostają żebrakami tylko dlatego, że ich rodzice byli świętymi” (t. II). W wielu innych wypadkach ironia była bardziej gryząca, zwłaszcza gdy chodziło o działania pod wpływem wiary w zjawiska nadprzyrodzone. W dziele traktującym o wczesnym chrześcijaństwie takie zerwanie z wielowiekową tradycją i tego rodzaju postawa „ironicznego obserwatora z zewnątrz” nie mogły nie być szokujące, podobnie zresztą jak i dziś; mimo że tym wycieczkom i ukłuciom nie brak na ogół „soli attyckiej”, miały one wyraźny posmak skandalu. Jak jednak bez emocji osądzać stosunek Gibbona do tak istotnej komponenty opisywanych przezeń dziejów? Koniecznie należy tu sięgnąć do biografii pisarza.

W 1752 roku jako piętnastoletni młodzieniec wysłany został do Magdalene College w Oksfordzie, gdzie korzystając z dużej swobody studiów zagłębił się w lekturze niezrównanego oratora, teologa i filozofa J.-B. Bossueta, wybitnego przedstawiciela myśli katolickiej i teoretyka absolutnej władzy królewskiej jako pochodzącej z boskiego nadania. Teoria ta, choć „papistowska”, cieszyła się wszakże sympatią konserwatywnych kręgów Kościoła anglikańskiego, do których należał dziadek Gibbona. Wnuk jednak, pod wrażeniem spiżowych sylogizmów Bossueta, wielkiego znawcy protestantyzmu z jednej strony, a także pewnych niekonsekwencji anglikanizmu z drugiej, posunął się bardzo daleko i po kilkunastu miesiącach przeszedł oficjalnie na katolicyzm, co w ówczesnej Anglii oznaczało kompletną eliminację z życia publicznego i utratę wielu praw. Przerażony ojciec wysłał wtedy jedynaka do Lozanny, uznawanej za jedno z centrów myśli protestanckiej. Pod opieką pastora Daniela Pavillarda młody człowiek miał kontynuować studia i ewentualnie poddać rewizji swoją decyzję. Po upływie półtora roku powrócił też na łono Kościoła anglikańskiego. Nie sposób orzec, jak wielką rolę odegrało w tej sprawie posłuszeństwo wobec ojca, na którego wolę powoływał się Gibbon, gdy szło o inną życiową decyzję, to jest o rezygnację z małżeństwa z córką ubogiego pastora, Suzanne Curchod (późniejszą panią Necker, matką pani de Staël). Z pewnością jednak zaważyły tu i względy intelektualne.

Inteligentny i uczony pastor Pavillard, przedstawiciel liberalnego kierunku w protestantyzmie (co Gibbon podkreślał), dobrze zorientowany w prądach Oświecenia, mógł wywrzeć niebagatelny wpływ na umysł młodzieńca, który zachował swoje zainteresowania religią, nabrał jednak w stosunku do niej sceptycznego dystansu „filozofa”, typowego dla jego czasów. I – co wielce istotne dla poglądów wyłożonych w jego dziele – uznał, że religia jest zawsze rzeczą podrzędną wobec państwa i polityki. Owo czysto racjonalistyczne podejście do tych spraw można dostrzec zwłaszcza w stwierdzeniu (w rozdz. 2), że „lud uważał wszelkie odmiany kultu religijnego panującego w świecie rzymskim za jednakowo słuszne, filozof – za jednakowo fałszywe, a dostojnik państwowy – za jednakowo pożyteczne”.

Czy wypowiedź powyższa daje podstawy do mniemania o zasadniczej, „wolteriańskiej” wrogości Gibbona wobec chrześcijaństwa? Pogląd taki podzielają nawet bardzo wybitni historycy, którzy utrzymują też, że autor Zmierzchu cesarstwa rzymskiego za jego główną przyczynę uważał chrześcijaństwo i że w postaci Juliana Apostaty upatrywał obrońcę cywilizacji. Zestawiano też dzieło Gibbona z głośną w swoim czasie książką eksjezuity, wolterianina G. de Raynala, Histoire philosophique et politique des établissements et du commerce des Européens dans les deux Indes (1770), atakującą namiętnie historię, dogmaty i instytucje kościelne. Te kategoryczne sądy warto zanalizować w zestawieniu z tekstem Zmierzchu.

To, co Gibbon pisał o Julianie Apostacie i o innych starożytnych obrońcach pogaństwa, było jak najdalsze od panegiryku. Wprawdzie piętnował on tradycję chrześcijańską potępiającą namiętnie i en bloc całą osobowość i całą działalność tego cesarza, podkreślał z mocą i uwypuklał talenty wodza i administratora, ludzkość i troskę o poddanych; z tym wszystkim jednak w oczach Gibbona Julian jest bardzo daleki od ideału „filozofa” i ma wszelkie cechy fanatyka, tyle tylko że w służbie zabobonnej obrzędowości starożytnej Grecji i Rzymu, wróżbiarstwa itd. „Julian był bliski tego, żeby zostać biskupem lub świętym”. Po tym okazowym przykładzie ironii pisarz gromi jego przewrotną, fałszywą i pełną hipokryzji politykę dyskryminującą chrześcijan. Zawarte w pamiętniku Gibbona zapewnienia, że w stosunku do tej kontrowersyjnej postaci zachował sporo bezstronności, są niewątpliwie prawdziwe.

Równie surowo jak fanatyczną wyznaniowość Juliana osądzał Gibbon późne pogaństwo oraz innych jego głośnych przedstawicieli, Zosimosa i Symmachusa. Zosimos, autor historii rzymskiej pisanej z pozycji pogańskiej (około r. 500!), głosił, że wszystkie nieszczęścia i klęski, jakie spadły na Rzym w IV i V w., były karą zesłaną przez bogów za porzucenie przez cesarzy dawnej religii, a zwłaszcza za zaniechanie publicznych, tradycyjnych obrzędów, na przykład procesji na Kapitol. Gibbon nie szczędzi pod adresem autora tej tezy bardzo ostrych określeń, wytyka jego niewiedzę, niemądrą bigoterię, dawanie wiary absurdalnym historyjkom, a także jego obsesyjną wrogość wobec cesarzy chrześcijańskich. Symmachus to znów hołdujący retoryce fanatyk, daleki od miana filozofa; kapłani bóstw pogańskich to częstokroć cyniczni szalbierze lub zwykli oszuści. Pogaństwo późnego Rzymu to szaleństwo i głupota, nie ma powodu go żałować. Znacznie później żal taki wyrażał Anatol France w swej idyllicznej wizji pogańskiego antyku.

Los pogańskiego Rzymu uważał Gibbon za przesądzony; gdyby nawet nie było chrześcijaństwa, inne czynniki zadecydowałyby o jego upadku, umarłby on własną śmiercią. Przyspieszając natomiast wskutek nacisku rozpowszechnienie chrześcijaństwa władcy i kler ułatwili, co pisarz mocno podkreśla, pewną jego „poganizację”, czyli przejmowanie przez nie różnych reliktów politeizmu i pogańskiego zabobonu, przejawiających się zwłaszcza w obrzędowości. „W ciągu dwunastu wieków, które upłynęły od panowania Konstantyna do reformy Lutra, kult świętych i relikwii skaził czystą prostotę chrześcijańskiego wzorca” (rozdz. 28). Vigilantius, kapłan z końca IV w., który występował przeciw kultowi relikwii oraz męczenników, przeciw postom, przeciw mnichom i który ściągnął na siebie z tego powodu gromy ze strony św. Hieronima, był więc „protestantem swojego czasu”. Słowa powyższe odzwierciedlają w gruncie rzeczy stanowisko liberalnego protestantyzmu z jego nieco uproszczonym wyobrażeniem o chrześcijaństwie pierwszych trzech wieków, a zarazem z jego tendencją do deizmu wykluczającego to, co uczuciowe, co sprzeciwia się racjonalistycznej filozofii, co akceptuje istnienie cudów.

Do kwestii przyczyn zmierzchu i upadku imperium rzymskiego powraca Gibbon kilkakrotnie. W zakończeniu dzieła (rozdz. 71) wylicza ich trzynaście, między innymi zbytnią koncentrację władzy i brak organu kontrolnego, rażące nierówności między bogatymi i biednymi, brak klasy średniej, alienację ludności wobec wszechwładzy biurokracji, najazdy barbarzyńców, armię pochłaniającą ogromne środki, ale nie dość zdyscyplinowaną i niespełniającą swych zadań, „zmiękczający” wpływ religii chrześcijańskiej. W rozdziale 38, wieńczącym pierwszą część książki (do ok. r. 500), poglądy na przyczyny upadku wiążą się z przekonaniem Gibbona o zasadniczym prymacie państwa i polityki nad religią. Za czynnik najważniejszy uważa on tam rozluźnienie dyscypliny wojskowej, o czym zresztą mówi już wcześniej w rozdziale 27: „małoduszna nieudolność żołnierzy może być uważana za bezpośrednią przyczynę upadku imperium”. Jako dwa czynniki uboczne wymienia przeniesienie stolicy do Konstantynopola i Kościół chrześcijański.

Wszystkie te trzy przyczyny sprowadzają się do działalności Konstantyna Wielkiego, który dokonał reform w armii określanych jako „śmiertelna rana”, założył Konstantynopol i zapewnił równouprawnienie Kościołowi chrześcijan, udzielając mu silnego poparcia, oraz jeszcze przed przyjęciem chrztu występował jako chrześcijanin. Konstantyn w rozumieniu Gibbona zapoczątkował okres prymatu religii nad państwem cechującego średniowiecze. Mimo całej swej antypatii Gibbon przyznawał jednak Konstantynowi pozytywne osiągnięcia i bronił go przed złośliwą krytyką Zosimosa.

Byt i pomyślność państwa z reguły zależą od użycia siły; Gibbon, daleki od pacyfistycznych tendencji francuskiego Oświecenia, uważał wojnę (której zresztą nigdy nie widział z bliska!) za rzecz normalną i szkołę charakteru. Ostatecznie Rzym zawdzięczał swą wielkość w ogromnej mierze własnym sukcesom wojennym. Stąd religia, która w teorii nie dozwalała na użycie przemocy, nie była dla pisarza zjawiskiem godnym pochwały; we wspomnianym rozdziale 38 czytamy: „niech nie będzie to stwierdzeniem ani zaskakującym, ani gorszącym, że zaprowadzenie chrześcijaństwa wpłynęło w pewien sposób na zmierzch i upadek imperium Rzymian. Kler głosił z powodzeniem doktrynę cierpliwości i małoduszności. Cnoty, które podtrzymują państwo, były deprecjonowane, a resztki ducha wojskowego dogorywały w klasztorach. Bez skrupułów obracano na rzecz miłosierdzia i pobożności dużą część majątku publicznego i prywatnego, wydając równowartość żołdu wojskowego na utrzymanie próżniaczej ciżby płci obojga, której jedynymi cnotami były wstrzemięźliwość i czystość”. Ta wypowiedź na temat klasztorów nie bardzo chyba mogła oburzyć zamożne brytyjskie mieszczaństwo tej epoki, niemniej została ona w następnych zdaniach wyraźnie stonowana: „Jeśli nawrócenie Konstantyna przyspieszyło dekadencję imperium, to zwycięska religia stępiła przynajmniej gwałtowność upadku i złagodziła okrucieństwo zdobywców”. Jak już zaznaczono, sąd Gibbona o Konstantynie jest tylko częściowo negatywny, a Teodozjusz, który zapewnił chrześcijaństwu stanowisko dominujące, przedstawiony został przez autora w lepszym świetle niż przez wielu nowszych uczonych.

Gibbon, jak widać, od kategorycznych stwierdzeń wolał takie sformułowania, gdzie myśl przybierać mogła różne, nieraz odmienne niuanse; w ten sposób zapraszał niejako czytelnika do przemyślenia pospołu z nim spraw trudnych i wielopłaszczyznowych. Sugerował, że za ponętną jasnością kryć się mogą uproszczenia. Nie akceptował więc tu zasad przyjętych w literaturze francuskiego Oświecenia, nie można go też z nim identyfikować, choć znał je znakomicie i część swych prac napisał po francusku; nie można też widzieć w nim wolterianina. Jego szacunek dla faktu historycznego i dla erudycji nie godził się ze spekulacją intelektualną, raziło go też doktrynerstwo „filozofów” i ich fanatyczny nieraz ateizm. Nie podzielał ponadto entuzjazmu francuskich koryfeuszów Oświecenia dla ustroju republikańskiego i – jak można wnosić z jego wypowiedzi o monarchii – był przeświadczony, że najlepszą formą rządów jest angielska, ukształtowana głównie przez praktykę polityczną w XVIII w. (wigowie) i stanowiąca Polibiuszowską syntezę trzech ustrojów: monarchicznego (król dziedziczny), arystokratycznego (Izba Lordów) i demokratycznego (Izba Gmin).

Konstytucja i imperium brytyjskie były w odczuciu Gibbona zjawiskiem godnym epoki Oświecenia i wykwitem postępu; był on przekonany, że żadna inwazja barbarzyńców nie może im zagrozić, że w ogóle coś podobnego nie wchodzi w rachubę; nie dostrzegał tu jakichkolwiek analogii z imperium i ustrojem Rzymu. Gdy Benjamin Franklin, spotkawszy go w Paryżu (w czasie swej misji dyplomatycznej mającej na celu uzyskanie pomocy Francji dla rewolucji amerykańskiej), zasugerował mu napisanie dziejów „zmierzchu i upadku imperium b r y t y j s k i e g o”, Gibbon odczuł to jako kiepski żart pogardzanego buntownika przeciw koronie. Rewolucję Francuską, którą obserwował z Lozanny od czasu natężenia terroru (do połowy 1793 r.), potępiał oczywiście z całą pasją, nazywając ją „francuską chorobą”.

Dzieło jego, jedno z nie tak wielu rozsławionych w epoce Oświecenia, przetrwało poza epokę Rewolucji Francuskiej z pewnością dzięki swym ponadczasowym aspektom. Cieszyło się ono nadal niezmienną popularnością, i to tak dużą, że we Francji w roku 1822, a więc w czasach restauracji Karola X i oficjalnego powrotu katolicyzmu, wydano je jako „książkę dla młodzieży” – „Le Gibbon de la jeunesse” – w prawie jednej szóstej objętości; usunięto ironiczne uwagi o chrześcijaństwie, krytykę dogmatów katolickich i sceptyczne uwagi co do pewnych niewzruszonych wówczas prawd wiary różnych odłamów chrześcijaństwa. Żywiono bowiem obawę, że młode umysły mogłyby się zbyt zasugerować głośnym nazwiskiem. W sporej jednak części zachowano kontrowersyjne rozdziały 15 i 16. Podkreślono też jasno, że dla umysłów wyrobionych i uformowanych lektura tekstu integralnego będzie wielce pożyteczna... Istotnie, Zmierzch czasami może szokuje, czasami może gorszy, ale częściej jest źródłem estetycznej i intelektualnej satysfakcji, wciąż jeszcze pobudzającej do refleksji.

Tadeusz ZawadzkiNiektóre daty biograficzne Edwarda Gibbona

---------------------------- --- ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
18 maja 1737 — narodziny E. Gibbona w zamożnej, starej rodzinie mieszczańskiej. Będzie on jedynym, który przeżyje z sześciorga rodzeństwa.
1752—1753 — Magdalene College w Oksfordzie, przejście na katolicyzm.
1753—1758 — Pierwszy pobyt w Lozannie i Szwajcarii, powrót do protestantyzmu, miłość do Suzanne Curchod i zerwanie, studia, liczne kontakty intelektualne.
1760—1762 — Okres wojny siedmioletniej, służba w milicji w Hampshire, w stopniu kapitana.
1761 — Pierwsza książka: Essai sur l’étude de la littérature.
1763—1765 — Podróż do Paryża, Szwajcarii i Włoch.
— Drugi pobyt w Lozannie i Szwajcarii (maj 1763–marzec 1764).
1770 — Śmierć ojca. Gibbon, jedyny syn, zostaje spadkobiercą majątku, dość jednak nadwerężonego.
1774—1783 — Członek parlamentu (Izba Gmin). Nigdy nie przemawia, popiera rząd lorda Northa, jest przeciwny niepodległości kolonii amerykańskich.
1776 — Ukazuje się I tom (rozdz. 1–16) Zmierzchu i upadku cesarstwa rzymskiego (obejmuje okres od r. 180 do ok. r. 325). Wzbudza on olbrzymie zainteresowanie i ma kilka nowych nakładów w ciągu paru miesięcy.
1779—1782 — Gibbon zajmuje intratne stanowisko komisarza do spraw handlu i plantacji; traci je wraz z upadkiem gabinetu lorda Northa.
1781 — Ukazuje się drukiem II i III tom Zmierzchu i upadku (rozdz. 17–26 i 27–38; obejmują okres od ok. r. 325 do ok. r. 500).
1783—1793 — Trzeci pobyt w Lozannie i Szwajcarii. Gibbon święci triumfy w świecie intelektualnym i towarzyskim oraz przyjmuje liczne wizyty ówczesnych ważnych osobistości z zagranicy.
1787, czerwiec — Ukończenie Zmierzchu i upadku.
1787—1788, lipiec—czerwiec — Jedenastomiesięczny pobyt w Londynie celem wydania tomów IV–VI (rozdz. 39–47, 48–57, 58–71; od ok. r. 500 do r. 1453), które ukażą się w początkach maja 1788 roku.
1793, maj — Pod wpływem alarmujących wieści z Francji Gibbon opuszcza Lozannę, udając się do Londynu, gdzie musi się poddać operacji.
1794, 16 stycznia — Śmierć Gibbona.
---------------------------- --- ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

T. Z.PRZYPISY

ROZDZIAŁ I

¹ Kasjusz Dion (ks. LIV, rozdz. 8) z przypisami Reimara, który zebrał wszystko, co przekazała rzymska próżność na ten temat. Marmur z Ancyry, na którym August zapisał swe zwycięstwo, stwierdza, że zmusił on Partów do zwrotu sztandarów Krassusa.

² Strabon (XVI), Pliniusz St. i Kasjusz Dion (LIII, 29; LIV, 6) przekazali nam niezwykle ciekawe szczegóły dotyczące tych wojen. Rzymianie uczynili siebie panami miasta Mariaba, czyli Merab, w Arabii Felix, dobrze znanego na Wschodzie (por. Abulfeda i Geografia Nubii). Dotarli oni do miejsca odległego o trzy dni drogi od bogatego kraju korzennego, celu ich najazdu.

³ Było to rozgromienie Warusa i jego trzech legionów. Por. Tacyt, Roczniki, (I, 55 i n.); Swetoniusz, Boski August, 23; Wellejusz Paterkulus , II, 117 etc. August nie przyjął tych przygnębiających wieści z umiarem i stanowczością, jakich pozwalałby oczekiwać jego charakter.

⁴ Tacyt, Roczniki (I, 11); Kasjusz Dion, LVI, 33; oraz mowa samego Augusta, przytoczona przez Juliana w Caesares, która wielce zyskuje dzięki uczonym przypisom jego francuskiego tłumacza, pana Spanheima.

⁵ W toku swoich zwycięskich podbojów zostali powstrzymani i odwołani Germanik, Swetoniusz Paulinus i Agrykola. Korbulon został stracony. Zasługa wojenna, jak to wybornie sformułował Tacyt, była to w najściślejszym znaczeniu słowa imperatoria virtus.

⁶ Sam Cezar ukrywa ów niegodny motyw, lecz jest on wspomniany przez Swetoniusza (47). Wartość brytyjskich pereł okazała się jednak niewielka z uwagi na ich ciemną, siną barwę. Tacyt słusznie zauważa (w Żywocie Agrykoli, 12), że była to wada wrodzona: „Sądziłbym, że raczej tym perłom brak naturalnej piękności niż nam chciwości”.

⁷ Klaudiusz, Neron i Domicjan. Pomponiusz Mela (III, 6), który pisał za czasów Klaudiusza, wyraził nadzieję, że dzięki zbrojnym sukcesom Rzymian wyspa i jej dzicy mieszkańcy staną się wkrótce lepiej znani. Dość zabawnie jest czytać tego rodzaju rzeczy w samym centrum Londynu.

⁸ Por. świetne streszczenie dane przez Tacyta w Żywocie Agrykoli, które zostało obficie, choć niekompletnie objaśnione przez naszych własnych znawców starożytności, Camdena i Horsleya.

⁹ Pisarze irlandzcy, zazdrośni o cześć swego kraju, czują się w tym względzie boleśnie ugodzeni zarówno przez Tacyta, jak i przez Agrykolę.

¹⁰ Patrz Horsley, Britannia Romana, I, 10.

¹¹ Poeta George Buchanan (por. Silvae, V) z elegancją i ożywieniem głosi chwałę nienaruszonej wolności swojej ojczyzny. Gdyby jednak odosobnione świadectwo Ryszarda z Cirencesteru wystarczało, by dopuścić istnienie rzymskiej prowincji Wespazjany na północ od muru, ów niepodległy obszar skurczyłby się do bardzo małych rozmiarów.

¹² Patrz Appian (w Przedmowie , rozdz. V) i takie same obrazy w poematach Osjana, napisanych według wszelkich przypuszczeń przez rodowitego Kaledończyka.

¹³ Por. Pliniusz Mł., Panegiryk; dzieło to robi wrażenie opartego na faktach.

¹⁴ Kasjusz Dion, LXVII (6 i n.).

¹⁵ Herodot, Dzieje, IV, 94; Julian, Caesares – z uwagami Spanheima.

¹⁶ Pliniusz Mł., Listy, VIII, 9.

¹⁷ Kasjusz Dion, LXVIII ; Julian, Caesares; Eutropiusz , VIII, 2, 6; Aureliusz Wiktor, Epitome.

¹⁸ Patrz Mémoire pana d’Anville o prowincji Dacji, Mémoires de l’Académie des Inscriptions, t. XXVIII.

¹⁹ Uczucia Trajana są opisane żywo i wiernie w Caesares Juliana.

²⁰ Eutropiusz i Sekstus Rufus próbowali uwiecznić tę iluzję. Patrz wielce uczona rozprawa pana Fréreta, Académie des Inscriptions, t. XXI.

²¹ Kasjusz Dion, LXVIII oraz autorzy skrótów.

²² Owidiusz, Fasti, II, 667; Liwiusz i Dionizjusz z Halikarnasu w opisie panowania Tarkwiniusza .

²³ Św. Augustyn ogromnie raduje się dowodem słabości Terminusa i próżnością wyroczni. Por. Państwo Boże, IV, 29.

²⁴ Por. Historycy Cesarstwa Rzymskiego^() ; Kronika świata św. Hieronima i wszyscy autorzy skrótów. Jest dosyć zdumiewające, że to pamiętne wydarzenie pominął Kasjusz Dion lub raczej Ksyfilin.

²⁵ Kasjusz Dion, LXIX ; HCR (Spartianus, Hadrian, 10,16). Gdyby dzieła wszystkich naszych historyków zaginęły, wystarczyłyby medale, inskrypcje i inne pamiątki jako świadectwo podróży Hadriana.

²⁶ Por. HCR i wyciągi.

²⁷ Musimy jednak pamiętać, że za czasów Hadriana szalała z religijnym fanatyzmem rebelia Żydów, choć obejmowała ona tylko jedną prowincję. Pauzaniasz (Przewodnik po Helladzie, VIII, 43) wspomina dwie wojny, konieczne i zwycięskie zarazem, które toczyli dowódcy Piusa: pierwsza przeciw wędrownym Maurom, których zepchnięto w pustkowie Atlasu; i druga – przeciw Brygantom w Brytanii, którzy najechali rzymską prowincję. Obie te wojny (oraz kilka innych utarczek) wspomniane są w HCR (Kapitolinus, Antoninus Pius, 5).

²⁸ Appian z Aleksandrii, w Przedmowie do Historii Rzymu .

²⁹ Kasjusz Dion, LXXI, 2 i n. HCR (Kapitolinus, Marek, 9, 17 i n.). Zwycięstwa nad Partami zrodziły korowód godnych pogardy historyków, których pamięć została wydobyta z zapomnienia i wystawiona na pośmiewisko w jednej z ostrych satyr Lukiana.

³⁰ Żołnierze najniższej rangi otrzymywali ponad czterdzieści funtów szterlingów (Dionizjusz z Halikarnasu, IV, 17), zapłatę bardzo wysoką w czasach, gdy pieniądz był tak rzadki, że uncja srebra równała się 70 funtom wagi mosiądzu. Pospólstwo, wykluczane według dawnych praw, zostało dopuszczone bez jakichkolwiek ograniczeń przez Mariusza. Por. Salustiusz, Wojna z Jugurtą, 86.

³¹ Cezar utworzył swój legion Alauda z Galów i innych cudzoziemców, ale działo się to w czasie rozprzężenia wojny domowej^(); po zwycięstwie uzyskali oni w nagrodę obywatelstwo Rzymu.

³² Por. Wegecjusz, Epitoma rei militaris, I, 2–7.

³³ Przysięgę na służbę i wierność cesarzowi odnawiały wojska rokrocznie w dniu pierwszego stycznia.

³⁴ Tacyt nazywa orły rzymskie „bellorum deos”, bóstwami wojny. Były one umieszczone w świątyni obozowej, a wojska oddawały im cześć religijną podobnie jak innym bóstwom.

³⁵ Por. Gronovius, De pecunia veteri, III. Cesarz Domicjan podniósł roczny żołd legionistów do dwunastu sztuk złota, które w owym czasie warte były około dziesięciu naszych gwinei. Żołd ten, nieco wyższy od naszego, był następnie stopniowo podwyższany – w miarę jak rosło bogactwo Rzymu i znaczenie wojska. Po dwudziestoletniej służbie weteran otrzymywał 3000 denarów (około 100 funtów szterlingów) lub odpowiedni przydział ziemi. Zapłata i przywileje gwardii w dwójnasób na ogół przewyższały zapłatę legionistów.

³⁶ ,,Exercitus ab exercitando”, „wojsko” od „ćwiczenia”. Warron, De lingua Latina, IV; Cycero, Rozmowy tuskulańskie, II, 37. Przydałoby się dzieło, które by wyjaśniło wielce ciekawe związki między językiem a obyczajami poszczególnych narodów.

³⁷ Wegecjusz, I, 11 i pozostałe rozdziały pierwszej księgi.

³⁸ Znakomite objaśnienie tańca pyrrusowego znajdujemy u pana Le Beau w Académie des Inscriptions, t. XXXV. Ten uczony akademik zebrał w serii memuarów wszystkie wzmianki starożytnych pisarzy dotyczące rzymskiego legionu.

³⁹ Józef Flawiusz, Dzieje wojny żydowskiej przeciwko Rzymianom, III, 5. Żydowi temu zawdzięczamy niektóre bardzo ciekawe szczegóły dotyczące rzymskiej dyscypliny.

⁴⁰ Pliniusz Mł., Panegiryk, 13; Żywot Hadriana w HCR .

⁴¹ W szóstej księdze swoich Dziejów poświęca on wspaniałą dygresję rzymskiej dyscyplinie.

⁴² Wegecjusz, II, 5 i n. Poważna część tego wielce zawikłanego skrótu jest wyciągiem z regulaminów Trajana i Hadriana; legion zaś z jego opisu nie może odpowiadać żadnemu innemu okresowi Cesarstwa Rzymskiego.

⁴³ Ibid., II, 1. W klasycznej epoce Cezara i Cycerona słowo miles ograniczało się niemal jedynie do piechoty. W późniejszym okresie Cesarstwa i w czasach rycerskich stosowano je prawie wyłącznie do rycerzy walczących konno.

⁴⁴ W czasach Polibiusza i Dionizjusza z Halikarnasu (V, 46) stalowe ostrze pilum było przypuszczalnie znacznie dłuższe. W czasach Wegecjusza skrócono je do długości jednej stopy lub nawet dziewięciu cali. Wybrałem długość pośrednią.

⁴⁵ O broni legionistów – por. Lipsius, De militia romana, III, 2–7.

⁴⁶ Por. piękne porównanie Wergiliusza w Georgikach, II, V, 279.

⁴⁷ Pan Guichard w swych Mémoires militaires, t. I, 4, i Nouveaux mémoires, t. 1, wypowiedział się na ten temat jako uczony i oficer.

⁴⁸ Arrian, „O taktyce” . Ze stronniczością Greka Arrian wolał opisać falangę, o której tylko czytał, aniżeli legiony, którymi dowodził.

⁴⁹ Polibiusz, Dzieje, XVIII, 15.

⁵⁰ Wegecjusz, II, 6. Jego bezpośrednie świadectwo, poparte szczegółowymi dowodami, winno uciszyć tych krytyków, którzy odmawiają legionowi cesarskiemu jego własnego oddziału konnicy.

⁵¹ Liwiusz – niemal w całości, w szczególności XLII, 61.

⁵² Pliniusz St., XXXIII, 2 . Prawdziwy sens tego ciekawego ustępu odkrył i objaśnił jako pierwszy pan de Beaufort, République Romaine, II, 2.

⁵³ Jak np. Horacy i Agrykola. To, jak się zdaje, było w regulaminie rzymskim błędem, który Hadrian próbował usunąć, ustanawiając prawną granicę wieku trybuna.

⁵⁴ Por. Arrian, op. cit. .

⁵⁵ Taki, w szczególności, był status Batawów. Tacyt, Germania, 29.

⁵⁶ Marek Antoninus zobowiązał pokonanych Kwadów i Markomanów do dostarczenia dużych oddziałów zbrojnych, które natychmiast wysłał do Brytanii. Kasjusz Dion, LXXI .

⁵⁷ Tacyt, Roczniki, IV, 5. Ci, którzy szacują, że stosunkiem przepisowym było dwakroć tyle konnicy, ile piechoty, mylą oddziały pomocnicze cesarzy z italskimi sojusznikami republiki.

⁵⁸ Wegecjusz, II, 2. Arrian – w swym opisie porządku marszu i bitwy z Alanami.

⁵⁹ O machinach starożytnych pisze z dużym znawstwem i bystrością kawaler de Folard (Polybe, t. II). Przedkłada on je pod wieloma względami nad nasze nowoczesne armaty i moździerze. Można powiedzieć, że ich zastosowanie w polu stopniowo wzrastało, w miarę jak upadały w Cesarstwie Rzymskim osobista odwaga i sztuka wojenna. Gdy brakło już żołnierzy, ich miejsce zajmowały machiny. Por. Wegecjusz, II, 25; Arrian.

⁶⁰ Wegecjusz kończy swą drugą księgę i opis legionu następującymi, pełnymi emfazy słowami: „Legia winna wszędzie wozić z sobą wszystko, co może być niezbędne we wszelkich rodzajach walki, tak aby w każdym miejscu, gdzie rozbije obóz, mogła założyć jakby twierdzę”.

⁶¹ O sposobie zakładania obozów przez Rzymian – por. Polibiusz, VI , oraz Lipsius, De militia romana; Józef Flawiusz, op. cit., III, 5; Wegecjusz, I, 21–25; III, 8; Mémoires de Guichard, t. I, 1.

⁶² Cycero, Rozmowy tuskulańskie, II, 37 ; Józef Flawiusz, jw.; Frontinus, IV, 1.

⁶³ Wegecjusz, I, 9; por. Académie des Inscriptions, t. XXV.

⁶⁴ Owe zwroty zostały świetnie wyłożone przez p. Guicharda, Nouveaux mémoires, t. I.

⁶⁵ Tacyt (Roczniki, IV, 5) opisał nam stan legionów za Tyberiusza, a Kasjusz Dion (LV, 23) za Aleksandra Sewera. Usiłowałem znaleźć pośrednią między tymi dwoma okresami. Por. też Lipsius, De magnitudine Romana, I, 4, 5.

⁶⁶ Rzymianie starali się ukryć pod pokrywką religijnej czci swą niewiedzę i strach. Por. Tacyt, Germania, 34.

⁶⁷ Plutarch, Żywot Marka Antoniusza. A jednak, jeśli wierzyć Orozjuszowi, owe monstrualne fortece wznosiły się nie więcej jak dziesięć stóp ponad powierzchnię wody.

⁶⁸ Lipsius, De magnitudine Romana, I, 5. Ostatnich 16 rozdziałów u Wegecjusza odnosi się do spraw morskich.

⁶⁹ Voltaire, Essay sur 1’histoire du siècle de Louis XIV, 29. Należy jednak pamiętać, że Francja do dziś odczuwa ciężar tego nadzwyczajnego osiągnięcia.

⁷⁰ Strabon, III. Jest rzeczą dość naturalną wywodzić nazwę Aragonii od Tarraconensis, i wielu nowoczesnych autorów, piszących w języku łacińskim, posługuje się tymi słowami jako synonimami. To jednak pewne, że Arragon, mała rzeczka spływająca z Pirenejów do Ebro, dała swą nazwę prowincji, a następnie królestwu. Por. d’Anville, Géographie du Moyen Âge.

⁷¹ Notitia dotyczące Galii podają 115 civitates, a jest rzeczą wiadomą, że nazwa ta stosuje się nie tylko do głównego miasta, lecz do całych terytoriów poszczególnych państewek. Plutarch i Appian podnoszą jednak liczbę plemion do trzystu lub czterystu.

⁷² D’Anville, Notice de l’ancienne Gaule.

⁷³ Whitaker, History of Manchester, t. I, 3.

⁷⁴ Italscy Wenetowie, choć często uważani za Galów, byli najprawdopodobniej pochodzenia iliryjskiego. Por. Fréret, Mémoires de 1’Académie des Inscriptions, t. XVIII.

⁷⁵ Por. Maffei, Verona illustrata, I.

⁷⁶ Tę pierwszą różnicę zauważyli starożytni. Por. Florus , I, 11. Druga – uderza każdego współczesnego podróżnika.

⁷⁷ Pliniusz St. (III, 6) przyjmuje podział Italii wprowadzony przez Augusta.

⁷⁸ Tournefort, Voyages en Grèce et Asie Mineure, lettre XVIII.

⁷⁹ Nazwa Illyricum odnosiła się pierwotnie do wybrzeża Adriatyku, Rzymianie stopniowo rozszerzyli ją na obszar między Alpami a Morzem Czarnym. Por. Severini, Pannonia, I, 3.

⁸⁰ Podróżnik wenecki, opat Fortis, dał nam niedawno opis tych nieznanych krajów. Lecz geografię zabytków zachodniej Ilirii można zawdzięczać jedynie szczodrobliwości cesarza – jej władcy^().

⁸¹ Sawa rozpoczyna swój bieg u granic Istrii i dawniejsi Grecy brali ją za główny nurt Dunaju.

⁸² Periplous Arriana. Zbadał on brzegi Morza Czarnego, gdy był wielkorządcą Kapadocji.

⁸³ Rozpowszechnianie się religii jest dobrze znane. Alfabet wszedł w użycie wśród dzikich ludów Europy około 1500 lat przed Chrystusem^(), a Europejczycy przenieśli go do Ameryki około 1500 lat po Chrystusie; ale w ciągu tych 3000 lat alfabet fenicki, przeszedłszy przez ręce Greków i Rzymian, uległ znacznym zmianom.

⁸⁴ Kasjusz Dion, LXVIII, 14.

⁸⁵ Ptolemeusz i Strabon, wespół ze współczesnymi geografami, ustalają granicę między Azją i Afryką na Przesmyku Sueskim. Dionizjusz, Mela, Pliniusz, Salustiusz, Hircjusz i Solinus woleli umieścić ją na zachodnim odgałęzieniu Nilu albo nawet na Katabathmos, czyli wielkiej dolinie między Egiptem a Libią, co przydzieliłoby Azji nie tylko Egipt, ale i część Libii.

⁸⁶ Długie pasmo, umiarkowana wysokość i łagodny stok Atlasu (por. Podróże Shawa) nie przypominają bynajmniej samotnie stojącej góry, która swym szczytem sięga chmur i wydaje się podpierać niebiosa. Natomiast szczyt górski na Teneryfie wyrasta ponad poziom morza na półtorej mili, a ponieważ był często odwiedzany przez Fenicjan, mógł przyciągnąć uwagę greckich poetów. Por. Buffon, Histoire naturelle générale et particulière, t. I, Histoire des voyages, t. II.

⁸⁷ Pan de Voltaire (t. XIV), ignorując fakty i prawdopodobieństwo, w szczodrobliwości swojej przydzielił Wyspy Kanaryjskie Cesarstwu Rzymskiemu.

⁸⁸ Bergier, Histoire des Grands Chemins de l’Empire Romain, III, l – 4; dzieło to stanowi bardzo pożyteczny zbiór informacji.

⁸⁹ Por. Templeman, Survey of the Globe; nie mam jednak zaufania ani do uczoności doktora, ani do jego map.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: