Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ekumenia żyje nadzieją - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
10 czerwca 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Ekumenia żyje nadzieją - ebook

W ciągu dwudziestu sześciu lat pisałem medytacje ekumeniczne dla pisma "Misyjne Drogi". Ukazują się one się regularnie od 1986 roku na Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan (18-25 stycznia). Odzwierciedlają aktualne w minionych latach problemy i naświetlają sens ważnych wydarzeń ekumenicznych.

Spoglądając na minione stulecie dążeń ekumenicznych, pytamy dalej, co jest siłą ekumenii, jej mocą przetwarzającą. Jak kształtować ekumeniczną świadomość chrześcijan, a zwłaszcza ludzi młodych? Nie znajduję innej lepszej odpowiedzi niż ta, że przeobrażająca moc zawarta jest w Ewangelii jako prawdziwie Dobrej Nowinie Chrystusa o ocaleniu świata. To właśnie zwrot wszystkich chrześcijan ku Ewangelii pozwala mieć nadzieję na jutro Kościoła bardziej pojednanego, gotowego do wzajemnej akceptacji, życzliwego i przyjaznego ludziom.

(o. prof. Wacław Hryniewicz)

Wacław Antoni Hryniewicz urodził się w 1936 roku. Jest kapłanem zgromadzenia oblatów Maryi Niepokalanej, profesorem teologii katolickiej, emerytowanym profesorem KUL JP II, wieloletnim kierownikiem katedry teologii prawosławnej oraz dyrektorem Instytutu Ekumenicznego. Przez ćwierć wieku był członkiem Międzynarodowej Komisji Mieszanej ds. Dialogu Teologicznego między Kościołem katolickim i Kościołem prawosławnym. Główne pola jego zainteresowań to eschatologia i ekumenizm. Opublikował dziesiątki prac naukowych i popularyzatorskich, przez wielu uważany jest za najwybitniejszego polskiego teologa ostatnich dziesięcioleci.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7516-902-7
Rozmiar pliku: 2,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

…tylko z daleka ujrzysz tę ziemię,

lecz ty nie wejdziesz tam.

Pwt 32,52

W wierze umarli oni wszyscy.

Nie doczekali się spełnienia obietnic,

ale z daleka je ujrzeli, powitali i przyznali,

że na ziemi są obcymi i pielgrzymami.

Hbr 11,13

…jeden Duch, jak też jedna jest nadzieja,

do której zostaliście powołani.

Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest.

Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich,

który jest ponad wszystkimi,

działa przez wszystkich i we wszystkich.

Ef 4,4–6PRZEDMOWA

Święty Duch Boży sprawił, że podzieleni chrześcijanie coraz wyraźniej zdają sobie dziś sprawę z konieczności dążenia do pojednania Kościołów. Z ufnością spoglądam więc w przyszłość chrześcijaństwa. Wierzę, że stanie się ono kiedyś bardziej pomysłowe w przezwyciężaniu konfliktów i podziałów.

Od dwudziestu sześciu lat przygotowuję medytacje ekumeniczne dla pisma „Misyjne Drogi” (najpierw kwartalnika, potem dwumiesięcznika), wydawanego w Poznaniu przez Ojców Oblatów. Ukazują się one regularnie od 1986 roku na Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan (18-25 stycznia). Odzwierciedlają aktualne w minionych latach problemy i naświetlają sens ważnych wydarzeń ekumenicznych. Do dwudziestu sześciu medytacji z „Misyjnych Dróg” dodałem jeszcze dwie końcowe medytacje o pojednaniu i radości Boga oraz o własnych doświadczeniach ekumenicznych.

Całość nosi tytuł: Ekumenia żyje nadzieją. Często będę posługiwał się słowem „ekumenia”. Odnosi się ono do różnych wydarzeń w skali ogólnej i lokalnej, do dążeń ekumenicznych oraz toczących się – często wśród napięć i zahamowań – dialogów międzywyznaniowych. W moim odczuciu tę właśnie konkretną rzeczywistość lepiej wyraża przyjęte już dzisiaj słowo „ekumenia” niż „ekumenizm” (końcówka „-izm” zdaje się sugerować raczej pewną doktrynę i cały zestaw idei ekumenicznych). Nadałem książce taki właśnie tytuł, by podkreślić żywą dynamikę oraz dramatyczny niejednokrotnie charakter inicjatyw i wysiłków ekumenicznych.

Nadzieja jest siłą nośną. Bez nadziei na lepsze jutro chrześcijaństwa wszelkie próby przezwyciężenia podziałów byłyby pozbawione celu i sensu. Od początku dialog ekumeniczny żyje nadzieją na pojednanie. Z kolei nadzieja żyje zaufaniem do dialogu, gdyż wymiana wartości duchowych w dialogu jest najskuteczniejszą drogą do wzajemnego zrozumienia i pojednania. Przekonywałem się o tym w ciągu wielu lat oddanych ekumenii. Dwudziestopięcioletnie uczestnictwo w Międzynarodowej Komisji Mieszanej ds. Dialogu Teologicznego między Kościołem rzymskokatolickim i Kościołem prawosławnym otwierało mi oczy na wiele spraw i problemów ekumenicznych. W dialogu z prawosławnymi uczyłem się większej wrażliwości na inność prawosławnej teologii i duchowości.

Medytycje ekumeniczne pisane do „Misyjnych Dróg” są świadectwem mojego wewnętrznego dojrzewania. Dialog uczył mnie kultury szacunku i życzliwości względem innych chrześcijan. Bezpośrednio uczestnicząc w dialogu, łatwiej samemu stawać się człowiekiem dialogu i ekumenii. Były to lata błogosławione, w których trud i nadzieja stale się ze sobą przeplatały.

Pytajmy zatem: Czy rzeczywiście ekumenia może odmienić oblicze chrześcijaństwa? Czy wolno nam i czy możemy spodziewać się, że wysiłki ekumeniczne zdolne są odnowić kształt chrześcijaństwa? Czy mają moc kształtowania lepszego jutra jednego przecież Kościoła Jezusa Chrystusa?

Spoglądając na minione stulecie dążeń ekumenicznych, można by zawahać się z jednoznaczną odpowiedzią. Pytajmy więc dalej: Co jest siłą ekumenii, jej mocą przetwarzającą? Jak kształtować ekumeniczną świadomość chrześcijan, a zwłaszcza ludzi młodych? Nie znajduję innej, lepszej odpowiedzi niż ta, że przeobrażająca moc zawarta jest w Ewangelii jako prawdziwie Dobrej Nowinie Chrystusa o ocaleniu świata. To właśnie zwrot wszystkich chrześcijan ku Ewangelii pozwala mieć nadzieję na jutro Kościoła bardziej pojednanego, gotowego do wzajemnej akceptacji, życzliwego i przyjaznego ludziom.

Ogromny deficyt dzisiejszych dążeń ekumenicznych to wciąż brak powszechnej woli wewnętrznego nawrócenia i przemiany, tak charakterystycznej dla pionierów ruchu ekumenicznego. Dotyczy to zarówno poszczególnych chrześcijan, jak i całych Kościołów. Ruch ekumeniczny narażony jest na to, że może stać się jedynie specjalizacją i programem działania nielicznej grupy pasjonatów. Nie jest to właściwa droga dążenia do pojednania i jedności.

Sens ekumenicznych wysiłków polega, w moim odczuciu, głównie na tym, aby było coraz więcej chrześcijan wewnętrznie wolnych od podziału. Chodzi o przezwyciężanie obojętności, nieufności i niechęci do „innych” w sobie samym. A to jest możliwe dla każdego w każdym czasie. Tacy wewnętrznie wolni i otwarci chrześcijanie to zwycięstwo ducha Błogosławieństw nad duchem ciasnego konfesjonalizmu, tak często bezdusznego i raniącego ludzi. Ekumenia uczy przezwyciężać stan schizmy i rozdarcia przede wszystkim w sobie samym. Człowiek wolny od podziału promieniuje swoistym autorytetem osobowym. Jego postawa jest zachętą dla innych. Tu tkwi tajemnica skutecznego formowania ekumenicznej świadomości zwłaszcza ludzi młodych.

Zdolność ludzi do porozumienia i pojednania na świeckiej płaszczyźnie kulturowej jest często zachętą, by zdobywać się na podobne odważne kroki na płaszczyźnie wiary. Na różne sposoby szuka się dzisiaj w Europie pojednania i zgodnego współistnienia narodów. Trzeba być wdzięcznym Bogu za to, że i w ten sposób przynagla nas Duch Boży – a często chyba nawet zawstydza – przykładami na płaszczyźnie społeczności świeckich.

Bardzo serdecznie dziękuję ks. dr. Jerzemu Stranzowi, redaktorowi naczelnemu Wydawnictwa Święty Wojciech, za gotowość wydania moich medytacji ekumenicznych. W rozproszeniu tekstów całego ćwierćwiecza w poszczególmych numerach wspomnianego pisma gubi się ich całościowa wymowa. Zebrane razem nabierają cechy świadectwa. Niech pomagają także innym w kształtowaniu postaw ekumenicznych i pobudzają do myślenia tych, którym nie jest obca święta sprawa pojednania i jedności chrześcijan.

Wacław Hryniewicz OMI

W uroczystość Zesłania Ducha Świętego

12 czerwca 2011 roku1. JEDNOŚĆ I CHWAŁA (1986)

Piętnaście lat dzieli nas od wielkiej i przełomowej daty (rok 2000). Jesteśmy pokoleniem, które idzie ku końcowi drugiego tysiąclecia. Tego tysiąclecia, które wprowadziło w życie chrześcijaństwa największe podziały. Chyba tym intensywniejsza powinna stać się nasza medytacja nad modlitwą Chrystusa o jedność i o braterstwo uczniów. Słowa z Ewangelii św. Jana (17,20–26) często rozbrzmiewają w czasie ekumenicznych spotkań. Może się wydawać, że już wyczytaliśmy je i zgłębiliśmy do końca. W rzeczywistości może raczej przyzwyczailiśmy się do nich, a to nie pozwala spojrzeć na nie nowymi oczyma i usłyszeć ich od nowa.

Wieczór wielkich pytań

Tej modlitwy nie można wyrwać z wielkiego przeżycia uczniów ani z atmosfery tamtego wielkiego wieczoru umycia nóg i uniżenia Mistrza z Nazaretu. „Ja jestem pośród was jak ten, kto służy” (Łk 22,27). „Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem” (J 13,15). Nie można tej wielkiej modlitwy oderwać od intymnych pouczeń o Ojcu i o Duchu Świętym. Nie można jej oderwać od tych słów, które mówią o wielkiej realności przyszłego świata. Nie można tej modlitwy wyrwać z kontekstu Chrystusowych słów: ,,W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział” (J 14,2). Tej modlitwy nie można wyrwać z ciszy tamtego wieczoru, gdy odchodził Judasz, gdy uczniowie zasypywali Chrystusa pytaniami o drogę, o Ojca (J 14,4–11).

To są nasze pytania. Pytania o drogę, o prawdę, o życie, o losy przyszłe. Tamten wieczór był wieczorem wielkich pytań uczniów i wielkich odpowiedzi Chrystusa – Mistrza. A kiedy przyszło do modlitwy, głosy przycichły, słowa nabrały jeszcze większej intymności i wewnętrznego ciepła. Jeżeli stoi za nimi jakiś autorytet, to jest to autorytet Chrystusa proszącego, Chrystusa błagającego. Większego autorytetu być nie może! On prosi za tymi, którzy dzięki słowu apostolskiemu będą wierzyć: „dzięki ich słowu” (J 17,20). Co to za dar, takie słowo! Co za wielki dar został dany i złożony w nasze ludzkie dłonie, usta i serca. Słowo dane po to, aby uwierzył świat, bo Kościół jest dla ludzi. Pan powiada: „I także chwałę, którą mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno” (J 17,22). Chwała nie jest tutaj czymś drugorzędnym. Jest przekazana, aby stanowili jedno. Jest dana właśnie po to, abyśmy i my stanowili jedno. Łatwo przeoczyć ten związek. Bez chwały Chrystusa nie ma prawdziwej jedności wierzących. Jedność chrześcijan jest chwałą Chrystusa.

„Aby stanowili jedno”

Nasze Kościoły długo wychowywały nas do podziałów. Nadszedł czas, by starały się wychowywać do jedności. Może nawiedza nas pytanie, czy my się w ogóle jeszcze nadajemy do jedności, tak rozbici i nadal nie pojednani, choć od czasu do czasu gromadziliśmy się na wspólnej modlitwie. Myślimy tak, bo wychowywano nas do podziału, do oddzielania się, do stawiania barier. I kryjemy się w tłumie wierzących. Powiadasz: nie ponoszę odpowiedzialności za podział. Uspokajamy się, ty i ja. Niech inni decydują, czy do zjednoczenia dojdzie i kiedy ma to nastąpić. Ja nie mogę.

Czy naprawdę nie możesz nic? A stan schizmy i rozdzielenia we własnym sercu? To jest twój teren! Podział przebiega przez nasze wnętrza. Ten podział tkwi w nas. Pole serca staje się polem podziału. I każdy z nas ma swój udział w podtrzymywaniu podziału, rozbicia, schizmy, rozdarcia. Niema innego wyjścia, jak tylko zacząć przezwyciężać stan schizmy najpierw w sobie samym. Powiększajmy krąg jedności! Powiększajmy grono ludzi wewnętrznie wolnych od podziału. Trzeba przezwyciężyć stan schizmy i rozdarcia w sobie. Pamiętasz słowa o Chrystusie, który „w sobie zadał śmierć wrogości” (Ef 2,16)? W sobie najpierw! Tak powiedziano o Nim. Trzeba zadać śmierć stanowi podziału najpierw w sobie samym.

Podział jest w nas

Przekonanie chrześcijańskie wczesnych wieków zna taką rzeczywistość, jaką jest ,,chrzest pragnienia”. Ludzie nie mogli przyjąć chrztu fizycznie. Żyli w takich warunkach, że było to niemożliwe, a pragnęli chrztu gorąco. I oto stawali się ochrzczeni chrztem wielkiego pragnienia. Chrzest ten w swoich skutkach był równy rzeczywistemu chrztowi z wody i z Ducha Świętego. Udzielał daru zbawienia.

Wierzę, że istnieje również takie pragnienie jedności, które wyrywa ze stanu schizmy i podziału tego, kto je w sobie nosi. To pragnienie urzeczywistnia się w sytuacji, kiedy Kościoły, które podzielają wiarę w istotne prawdy chrześcijaństwa, nie mogą albo nie potrafią urzeczywistnić jedności. Pragnienie wspólnoty i pojednania sprawia we mnie to, czego Kościoły jeszcze nie zrobiły i co może nieprędko zrobią, bo są ostrożne, może aż nazbyt nieraz ostrożne. Pragnienie jedności potrafi wyrwać człowieka ze stanu schizmy i podziału. Jestem wtedy od niej wewnętrznie wolny. Nie znaczy to wcale, że popadam w indyferentyzm wyznaniowy, że jest mi wszystko jedno, do którego wyznania należę i w co wierzę. Bynajmniej! Pozostaję tym, kim jestem, a równocześnie staję się bratem wszystkich. W nikogo nie rzucę kamieniem. Pragnienie jedności włącza mnie w jeden, niepodzielony Kościół Jezusa Chrystusa – mocą wiary w podstawowe prawdy chrześcijaństwa. Jeżeli chrzest pragnienia potrafi w pewnych okolicznościach zastąpić chrzest rzeczywisty, to wierzę głęboko, że pragnienie jedności może także wyrwać człowieka z sytuacji podziału. Ma moc wprowadzić go w stan rzeczywistej antycypacji jedności.

Zacząć trzeba od siebie. Kiedyś postawił ktoś św. Matce Teresie z Kalkuty bardzo dobitne pytanie. Zapytał ją: „Matko Tereso, co jest nie w porządku z Kościołem? W czym Kościół niedomaga?”. Odpowiedź była krótka: „It’s me and you! To ja i ty!”. Za to, że w Kościele nie wszystko jest w porządku, że jest rozbity – ja i ty ponosimy odpowiedzialność.

Nie wyciągnęliśmy jeszcze konsekwencji z naszego chrztu. „Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest” (Ef 4,5). Wzajemnie szanujmy w sobie tajemnicę tego jednego chrztu! Szanujmy tajemnicę Chrystusa i Ducha Świętego w nas wszystkich. Szanujmy się nawzajem, bo wciąż tylko stajemy się uczniami Chrystusa. Daleko nam do pełni i dojrzałości. Wspomnijmy na przejmujące słowa Pana: „Każde królestwo od wewnątrz skłócone pustoszeje. I nie ostoi się żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócone” (Mt 12,25). To wielkie memento! Pustoszejemy także w naszych Kościołach, kiedy dom Boży jest skłócony.

„Chwałę, którą mi dałeś, przekazałem im”

Bóg daje Chrystusowi ludzi jako dar. „Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś” (J 17,6). Ludzie są darem Chrystusa. Ludzie są chwałą Chrystusa. „Za tymi , których mi dałeś” (J 17,9). Dar dla Chrystusa i chwała Chrystusa. „Chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę Moją” (J 17,24). Aby widzieli... Trzeba widzieć – przez wiarę i nadzieję – Jego chwałę i moc Jego zmartwychwstania. „My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego coraz bardziej jaśniejąc...” (2 Kor 3,18).

Mój Boże, człowiek, wpatrując się w jasność Pańską, sam potrafi jaśnieć i jest w tym wielka chwała Chrystusa, która zaczyna jaśnieć na obliczu ludzi. Apostoł Narodów woła z radością: „Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, aby zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej” (2 Kor 4,6). Oto ów krąg jasności, chwały i piękna, które zaczyna jaśnieć nawet na obliczu. Kiedy nie widzimy tego oczyma wiary, gubi się także i nasza jasność.

Wiem, że nie pozwoli Bóg, abyśmy trwali w podziałach na zawsze. Choćbyśmy nigdy na tej ziemi nie doszli do pełnej jedności, to jedno jest wielkim pocieszeniem: Bóg przeprowadza każdego i każdą z nas przez bramę śmierci. Położył śmierć między sobą a człowiekiem. Nie pozwoli, by człowiek trwał w podziale, w grzechu i winie. Nie pozwoli także, żeby Kościół trwał zawsze w stanie rozbicia. To są wszystko „rzeczy pierwsze” (Ap 21,4), a nie ostatnie. Apokalipsa mówi o „pierwszych rzeczach”, które przeminęły. Nie ma ich! Nie ma już krzyku rozdartego stworzenia. Nie ma krzyku rozdarcia Kościoła. Nie ma krzyku rozdartego świata. Nie ma już wszystkiego, co boli, dręczy, bo wszystko stało się nowe: „Oto czynię wszystko nowe” (Ap 21,5).

Kościele Boży, obiecana ci jest wielka przyszłość. Jest tamta strona! Jezus potwierdził to z mocą: „gdyby tak nie było, to bym wam powiedział” (J 14,2). Jest druga strona życia, jesteśmy w drodze, ,,z daleka od Pana” (2 Kor 5,6). Kto wierzy w przyszłość Kościoła u Boga, kto wierzy w przyszłość ludzkości u Boga, ten nie będzie nosił podziału w sobie. Raczej będzie nosił w sobie obraz niepojętej siły Boskiego piękna, które promieniuje z ostatnich rozdziałów Księgi Objawienia. Ostatnim słowem chrześcijańskiej wizji świata jest piękno i chwała. Ostatnie rozdziały Apokalipsy to obraz świata przemienionego, Nowego Jeruzalem, które zstępuje jako dar od Boga. Ostatni dar Boga – największy.

Zadaniem chrześcijańskiego sumienia, nas wszystkich, jest dawać świadectwo o tym świecie, który nadchodzi. Trzeba już teraz dostrzegać – siłą wybiegającej naprzód nadziei – coś z blasku i chwały tego nowego stworzenia. Trzeba już teraz pozwolić się przeniknąć światłości Boga. Jakże mało ta światłość rozjaśnia nasze twarze! Jakże mało ta światłość z nas promieniuje! Rozjaśnia twarz człowieka, który ją dostrzegł – jakiż to ogromny dar Boga! To wołające przeczucie piękna, które zakorzeni się kiedyś w sercu ludzi i całego stworzenia. To świadectwo na rzecz piękna, łaski i chwały Boga.

Boskie piękno ocala

Chrystus modlił się: „chwałę, którą mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy” (J 17,22). „Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją...” (J 17,24). Gdzie nie ma „widzenia” przez wiarę i nadzieję, tam człowiek się gubi i marnieje. Odrobina przeczucia Boskiej chwały i Boskiego piękna ocala człowieka. Chwała Chrystusa została nam ukazana. Pozostaje ukryta w dziejach naszej ziemi i naszych Kościołów. Potrafi zajaśnieć w nas, grzesznych ludziach.

Jakże ważne jest dla wszystkich chrześcijan dzisiaj, abyśmy stawali się spokojniejsi, dojrzalsi, wyrozumialsi, cierpliwsi, pokorniejsi, bardziej miłosierni i bardziej bezinteresowni. To są nasze promienie. To jest owo światło jaśniejące na obliczu. To jest nasze świadectwo o przyszłości Kościoła niepodzielonego i całej ludzkości przed obliczem Boga. Taka jest jasność i chwała Pańska na naszym obliczu.

Kościele Boży, Chrystusowy, nie stałeś się jeszcze przestrzenią pojednania dla ludzi, przestrzenią braterstwa, ziemią nową. Nie stałeś się jeszcze przestrzenią bezinteresowności. Nie stałeś się jeszcze przestrzenią szczerości i prostoty. „Martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego” (Łk 10,41–42). Grzeszysz nadmiarem taktycznej ostrożności i dyplomacji. Zapominasz o mądrości Ewangelii: „kto chce zachować swoje życie, straci je” (Mt 16,25). Zapominasz także o niecierpliwości Pana: „Dokąd jeszcze (...) będę was znosił?” (Łk 9,41), gdy święte tajemnice wiary stają się przyczyną podziałów i sporów.

Lękasz się, Kościele, przesadnie o prestiż, tożsamość, autorytet. Zapatrzony jesteś w siebie, a obok giną ludzie z braku poczucia sensu życia i sensu umierania. Życie nasze nacechowane jest ciasnym konfesjonalizmem i nieufnością, a oto cierpią ludzie. Często targa nimi rozpacz, gubią się w swojej nadziei, gubią wiarę, gubią sens życia. A dar życia nie jest ani rzymskokatolicki, ani starokatolicki, ani protestancki, ani prawosławny... Jest po prostu Boży. Człowiek nie jest konfesyjny. Jest Boży, na obraz i podobieństwo Stwórcy. Radość ludzi nie jest konfesyjna. Nie jest ani protestancka, ani rzymskokatolicka, ani prawosławna. Jest radością ludzi tej ziemi. Cierpienie ludzi także nie jest wyznaniowe. Jest cierpieniem ludzi. Również niebo Twoje – „ziemia nowa i niebo nowe” (por. Ap 7,9–17; 21,1–27) – nie jest konfesyjne. Jest po prostu Twoje, Boże, wielkie, nieogarnione, piękne, chwalebne.

Kiedy Chrystus modli się o jedność, przekazuje także chwałę i jasność, „aby stanowili jedno”. Czy to nie zmusza nas do przezwyciężania podziału w sobie? Wiem, że Kościół jest i będzie także schronieniem dla ludzi ciasnych, niewyrozumiałych, niewybaczających drugiemu, że jest inny, że inaczej się modli i żyje. Kościoły nasze bardziej przypominają czasem szpital dla ciężko chorych aniżeli zdrowie ducha, chwałę i jasność na obliczu. Mogłeś mówić, Pawle: „My wszyscy (...) wpatrujemy się w jasność Pańską (...), coraz bardziej jaśniejąc” (2 Kor 3,18). Wierzę, że jest wielu ludzi, którzy wpatrując się w jasność Pańską, promieniują swoim życiem. Wtedy inni dostrzegają więcej sensu swojego życia i swojego trudu na tej ziemi.

Nawracaj nas, Panie!

Mówisz, Panie, Jezu Chryste: „objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał” (J 17,26). Objawiaj nam nadal, Panie nasz, imię Ojca, „Ojca chwały” (Ef 1,6). Imię pełne chwały. Objawiaj nam nadal, bo tego bardzo potrzebujemy. Wołamy do Ciebie słowami proroka Izajasza: „Panie, Boże nasz, inni panowie niż Ty nas opanowali, ale my Ciebie tylko, Twoje imię wysławiamy” (Iz 26,13). Imię Twoje wysławiamy, choć wiemy, że często inni panowie niż Ty panują nad nami. Spraw, by Kościoły nasze nie zginały kolan przed iluzjami. Spod krzyża Twego Syna pozwól nam rozpoznać to wszystko, co jest złudą i cieniem rzeczywistości. Nawracaj nas, Panie, ku sobie. Nawracaj nas ku jasności Twojej chwały i Twojego oblicza. Nawracaj nas ku sobie nawzajem. Panie nasz, połóż kres podziałom Kościołów!

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: