Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Fatima i cierpienie Kościoła - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
24 sierpnia 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Fatima i cierpienie Kościoła - ebook

W słynnym orędziu fatimskim Matka Boża zapowiedziała szereg dramatycznych wydarzeń. Wiele z nich miało dotyczyć kryzysu Kościoła oraz prześladowań i cierpień, które go czekają. Kolejni papieże, konfrontowani z pełną wersją objawień, podtrzymywali decyzję o zachowaniu w tajemnicy najbardziej niepokojących fragmentów.

Owa skrywana część objawień zwana Trzecią Tajemnicą Fatimską ujawniona została dopiero przez papieża Jana Pawła II. Nie przerwało to jednak dociekań na temat tajemnic Fatimy oraz ich dotychczasowych interpretacji. Znany dziennikarz Antonio Socci postawił tezę o istnieniu Czwartej Tajemnicy, której jakoby nie zdecydowano się ujawnić ze względu na wstrząsające treści, jakie kryła – przepowiadać miała wydarzenia, które można by określić jako „Apokalipsę Kościoła”.

Jak pisał papież Pius XII: „Przyjdzie dzień, w którym cywilizowany świat zaprze się własnego Boga, gdy Kościół zwątpi, tak jak zwątpił Piotr. Skusi się wtedy, żeby uwierzyć, że człowiek stał się Bogiem”.

CRISTINA SICCARDI, włoska pisarka i badaczka objawień, prowadzi nas przez labirynt prawdziwych i fałszywych poszlak dotyczących tajemnic fatimskich, rzetelnie i pasjonująco przedstawiając fakty oraz mity na temat orędzia, którego przepowiednie wypełniają się na naszych oczach. Autorka szuka odpowiedzi na pytania:

Czy można mówić o istnieniu „Czwartej Tajemnicy Fatimskiej”?

Czy jest to zapowiedź „Apokalipsy” i zniszczenia, a przynajmniej głębokiego kryzysu Kościoła?

Kim byli wizjonerzy z Fatimy?

Co mówi o przyszłości Kościoła znana, bezsporna część objawień?

Kategoria: Duchowość
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-64647-26-0
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Im dogłębniej ana­li­zu­je­my ob­ja­wie­nia ma­ryj­ne w Fa­ti­mie, tym więcej bu­dzi się w nas wątpli­wości. Od dzie­więćdzie­sięciu pięciu lat pro­wa­dzo­ne są dys­ku­sje na te­mat Trze­ciej Ta­jem­ni­cy Fa­tim­skiej. Od 2000 roku mówi się wręcz o se­kre­cie za­war­tym w Ta­jem­ni­cy – uku­to na­wet określe­nie „czwar­ta ta­jem­ni­ca fa­tim­ska”, będące również tytułem książki An­to­nia Soc­cie­go¹, która wywołała sil­ne re­ak­cje Kościoła, zwłasz­cza ze stro­ny kar­dy­nała, wówczas bi­sku­pa, Tar­ci­sia Ber­to­ne­go².

Mamy do czy­nie­nia z bar­dzo złożoną kwe­stią. Do­ssier pod tytułem „Fa­ti­ma” sta­je się co­raz pokaźniej­sze. An­to­nio Soc­ci i Chri­sto­pher A. Fer­ra­ra³ prze­ana­li­zo­wa­li każdą fazę pro­ce­su upu­blicz­nia­nia Trze­ciej Ta­jem­ni­cy spi­sa­nej przez siostrę Łucję dos San­tos w stycz­niu 1944 roku i prze­ka­za­nej José Alve­so­wi Cor­rei da Si­lvie (1872–1957), bi­sku­po­wi Le­iri–Fa­ti­my w czerw­cu tam­te­go roku, a następnie wysłanej do Rzy­mu na przełomie mar­ca i kwiet­nia 1957 roku. Tekst ten miał być ogłoszo­ny pu­blicz­nie w 1960 roku, za pon­ty­fi­ka­tu Jana XXIII (1881–1963), w opar­ciu o wyraźne wskazówki otrzy­ma­ne przez siostrę Łucję od Mat­ki Bo­skiej. Nie nastąpiło to jed­nak z po­wo­du podjętej przez pa­pieża Jana XXIII i jego następców sta­now­czej de­cy­zji. We Fran­cji uka­zała się zna­ko­mi­ta książka pod­su­mo­wująca wszyst­kie nieścisłości ujaw­nia­ne z bie­giem cza­su, zwłasz­cza w ciągu ostat­nich dwu­na­stu lat, mia­no­wi­cie pra­ca Jo­se­pha de Bel­fon­ta Mystères et vérités cachées du tro­isième se­cret de Fa­ti­ma⁴.

Z jed­nej stro­ny nie­ja­sności ota­czające trze­cią ta­jem­nicę fa­timską są wciąż licz­ne i ocze­kują na sa­tys­fak­cjo­nujące wyjaśnie­nia. Ogłosze­nie Trze­ciej Ta­jem­ni­cy w 2000 roku i później­sze objaśnie­nia dane nam przez kar­dy­nała Ber­to­ne­go przy­dały tej ta­jem­nicy je­dy­nie nie­wia­do­mych, nieścisłości i po­mi­nięć. Z dru­giej stro­ny, trud­no udo­wod­nić tezę Trze­ciej Ta­jem­ni­cy Fa­tim­skiej w dwóch częściach (wi­zji i in­ter­pre­ta­cji). Być może ist­nie­je jesz­cze jakiś nie­opu­bli­ko­wa­ny tekst, lecz za­pre­zen­to­wa­ne do­tych­czas ar­gu­men­ty mające to po­twier­dzać, nie są prze­ko­nujące. Zaśle­pie­ni swo­imi te­za­mi Soc­ci i Fer­ra­ra również po­pa­dają w sprzecz­ności, o które po­dej­rze­wają kar­dy­nała Ber­to­ne­go⁵.

Przesłanie Mat­ki Bożej do troj­ga pa­stuszków jest na tyle ja­sne dla tych, którzy wierzą, na ile skom­pli­ko­wa­ne dla tych, którzy chcą je osądzać i roszczą so­bie pra­wo do poj­mo­wa­nia go w czy­sto ludz­kich ka­te­go­riach. Uczest­ni­czy­my w otwar­tej i zażar­tej dys­ku­sji, w której jesz­cze nie padło ostat­nie słowo. Po­le­mi­ki rodzą je­dy­nie ko­lej­ne dys­ku­sje; po­wstają one nie tyl­ko w śro­do­wi­skach tak zwa­nych „fa­ti­mitów”⁶, ale również w śro­do­wi­skach, których byśmy o to nie po­dej­rze­wa­li – wy­star­czy przy­po­mnieć zmianę zda­nia wa­ty­ka­ni­sty Giu­sep­pe De Car­lie­go (1952–2010), którą prze­ana­li­zu­je­my w dal­szej części. Niektórzy lu­dzie Kościoła sta­ra­li się za­mknąć te­mat, nie­ste­ty wysiłki te przy­czy­niły się tyl­ko do zwiększe­nia wątpli­wości i nie­pew­ności, po­nie­waż opar­te były na świec­kich ana­li­zach, ni­czym nie­po­par­tych i su­biek­tyw­nych.

Im moc­niej pogrążamy się w do­mysłach i wni­ka­my w sprzecz­ności, które po­ja­wiły się w chwi­li, gdy Jan Paweł II (1920–2005) po­sta­no­wił podać trze­cią część przesłania do pu­blicz­nej wia­do­mości (a przy­najm­niej prze­ka­zać jej ofi­cjalną wersję), tym bar­dziej zawiła wy­da­je się Ta­jem­ni­ca. Do tej chwi­li Ta­jem­ni­ca Fa­tim­ska sprzy­jała po­wsta­wa­niu hi­po­tez, nie­kie­dy poważnych i uza­sad­nio­nych, cza­sem zaś tak po­wierz­chow­nych, że dały początek no­we­mu ga­tun­ko­wi li­te­rac­kie­mu – ist­nej „fan­tas-escha­to­lo­gii”. Od 2000 roku Fa­ti­ma stała się również te­ma­tem ga­tun­ku, który można by za­li­czyć do kry­mi­nału re­li­gij­ne­go. Po­wstał la­bi­rynt praw­dzi­wych i fałszy­wych po­szlak, w którym pro­ta­go­niści dra­ma­tu tracą wia­ry­god­ność i au­to­ry­tet z po­wo­du po­ja­wia­nia się na sce­nie au­ten­tycz­nych i sfałszo­wa­nych ręko­pisów oraz ko­lej­nych ko­pert, za­wie­rających praw­dziwą bądź rze­komą Ta­jem­nicę ob­ja­wioną przez Matkę Boską.

Gdy sio­stra Łucja wypełniła po­le­ce­nie bi­sku­pa Josè Alve­sa Cor­rei da Si­lvy i spi­sała swo­je wspo­mnie­nia, od­czu­wała swo­istą powściągli­wość czy na­wet – jak sama mówiła – niechęć, po­nie­waż wy­ja­wie­nie tych faktów było dla niej ni­czym pu­blicz­na spo­wiedź.

Łucja pisała z dziewczęcą pro­stotą, gdyż taka była jej na­tu­ra. Jej opo­wieść jest świeża, pro­sta, spon­ta­nicz­na i na­tu­ralna, za­nu­rzo­na w miłości Bożej. Szcze­rość ujaw­nia się w tym kon­tekście w całych swo­ich pięknie i po­ko­rze. We wspo­mnie­niach sio­stry Łucji daje się od­czuć umiłowaną przez Pana nie­win­ność. Widać wyraźnie, że Łucja nie musi roz­li­czać się przed ni­kim in­nym niż Bóg: jest zo­bli­go­wa­na do posłuszeństwa tyl­ko wo­bec swo­ich spo­wied­ników oraz swo­je­go bi­sku­pa i wie, że spi­sa­nie czar­no na białym ob­ja­wień otrzy­ma­nych od Mat­ki Bo­skiej zależy od woli Bożej, dla­te­go go­dzi się wypełnić ten obo­wiązek.

Widzący z Fa­ti­my za­wsze mówili o po­dzie­lo­nej Ta­jem­ni­cy: „Ta­jem­ni­ca składa się z trzech od­mien­nych części”⁷. W isto­cie, we wszyst­kich por­tu­gal­skich ręko­pi­sach, które prze­ana­li­zo­wa­liśmy, pojęcie Ta­jem­ni­cy obej­mu­je wszyst­kie trzy praw­dy ob­ja­wio­ne przez Matkę Boską, wi­dzia­ne i słysza­ne przez osobę, która prze­ka­zała nam tę Ta­jem­nicę, mia­no­wi­cie przez Łucję dos San­tos, która na­pi­sała:

Za­wsze byłam posłuszna, a posłuszeństwo nie boi się kary. Przede wszyst­kim byłam posłuszna na­tchnie­niom Du­cha Świętego; a następnie roz­ka­zom tych, którzy w Jego imie­niu do mnie prze­ma­wia­li. Pierw­szy roz­kaz i zle­ce­nie dał mi Do­bry Bóg przez słowa Wa­szej Eks­ce­len­cji. Z za­do­wo­le­niem przy­po­mniałam so­bie z daw­nej przeszłości słowa księdza dzie­ka­na z Tor­res No­vas: „Ta­jem­ni­ca córy królew­skiej jest w jej ser­cu”. Za­czy­nając ro­zu­mieć zna­cze­nie tych słów, po­wie­działam so­bie: „Moja ta­jem­ni­ca jest dla mnie”. Dziś już tak nie po­wiem. Ofia­ro­wa­na na ołta­rzu posłuszeństwa mówię: „Moja ta­jem­ni­ca należy do Boga. Składam ją w Jego ręce. Niech z nią robi, co Mu się po­do­ba”⁸.

Au­tor­ka, spi­sując swo­je czte­ry wspo­mnie­nia, była prze­ko­na­na, że pi­sze z po­mocą Du­cha Świętego, „którą od­czu­wa, kie­dy ma coś po­wie­dzieć lub na­pi­sać. Jeżeli cza­sem jej własna wy­obraźnia lub umysł pod­su­wa jej coś, od­czu­wa to na­tych­miast i prze­ry­wa swoją pracę aż do chwi­li, gdy w głębi du­szy od­czu­je, co Bóg chce po­wie­dzieć”⁹.

Sio­stra Łucja spi­sała wszyst­ko dokład­nie i ni­cze­go nie ukryła¹⁰: tyl­ko trze­cia część Ta­jem­ni­cy zo­stała na­pi­sa­na osob­no i była prze­zna­czo­na wyłącznie dla Ojca Świętego – do wi­ka­riu­sza Chry­stu­sa należeć miała od­po­wie­dzial­ność za tę wiedzę i za jej dal­sze losy.

Po ukończe­niu czwar­te­go – i ostat­nie­go – wspo­mnie­nia oraz wy­ja­wie­niu wszyst­kie­go, cze­go się do­wie­działa i co przeżyła w dzie­cięcych la­tach, sio­stra Łucja po­czuła się wy­czer­pa­na – porównała się na­wet do szkie­le­tu, który można by wy­sta­wić w mu­zeum na­ro­do­wym: „Przy­po­mi­nałabym zwie­dzającym mar­ność i nicość wszyst­kie­go, co prze­mi­ja. Tak obnażona po­zo­stanę w mu­zeum świa­ta, przy­po­mi­nając tym, którzy mnie mi­jają, nie mar­ność i nicość, lecz wiel­kość Bożego Miłosier­dzia”¹¹.

Naj­większa od­po­wie­dzial­ność za kwe­stię fa­timską spadła na bar­ki Łucji. To ona miała do ode­gra­nia naj­ważniejszą i naj­trud­niejszą rolę w tym wy­da­rze­niu zarówno pod­czas ob­ja­wień, jak i po nich. Ona je­dy­na dostąpiła za­szczy­tu i zo­stała obar­czo­na brze­mie­niem roz­mo­wy z Ma­ryją, ona była też pro­ta­go­nistką przesłuchań: mu­siała od­po­wia­dać na nie­ustan­ne, ob­se­syj­ne, dręczące py­ta­nia członków kle­ru, wro­gich przed­sta­wi­cie­li władzy świec­kiej oraz in­nych osób.

Fran­ci­szek nie­wie­le mówił, również dla­te­go, że nie jemu zo­stała dana łaska słysze­nia Ma­ryi, na­to­miast Hia­cyn­ta, najmłod­sza z troj­ga pa­stuszków, często­kroć – ze stra­chu, aby nie po­wie­dzieć cze­goś, cze­go nie po­win­na – wolała mil­czeć, patrząc w zie­mię. Pew­ne­go dnia Łucja za­py­tała Fran­cisz­ka, dlacze­go nie od­po­wia­dał, gdy za­da­wa­no mu py­ta­nia. Wyjaśnił: „Dla­te­go, że wolę, abyście ty i Hia­cyn­ta od­po­wia­dały. Ja nic nie słyszałem, mogę tyl­ko po­wie­dzieć, że wi­działem. A jeżeli po­wiem coś, cze­go ty nie chcesz?”¹². Cze­go nie chciała wy­ja­wić Łucja? Były to kwe­stie do­tyczące Ta­jem­ni­cy. Łucja oba­wiała się, że Fran­cisz­ko­wi albo Hia­cyn­cie mogłoby wy­rwać się coś za­ka­za­ne­go. Sta­now­czość Łucji była za­dzi­wiająca, na­wet na tor­tu­rach ni­cze­go by z niej nie wy­do­by­to. Dziew­czyn­ka z Fa­ti­my, po­dob­nie jak jej pa­tron­ka, św. Łucja (283–304), wolałaby przejść krwawą mękę, niż nie dopełnić zo­bo­wiązań wo­bec Mat­ki Bo­skiej.

Łucja otrzy­mała za­da­nie oświe­ce­nia su­mie­nia du­cho­wieństwa i wier­nych, a na­wet su­mie­nia Ojca Świętego. W trzech pieśniach Bo­skiej Ko­me­dii Dan­te­go św. Łucja, dzięki swe­mu przy­wiąza­niu do Ewan­ge­lii, aż po poświęce­nie sie­bie sa­mej, jest sym­bo­lem oświe­cającej łaski. Ta re­li­gij­na in­ter­pre­ta­cja oso­bo­wości dzie­wi­cy z Sy­ra­kuz jako świętej, która oświe­tla drogę człowie­ka ku zro­zu­mie­niu Ewan­ge­lii i wia­ry w Chry­stu­sa, sięga pierw­szych wieków jej kul­tu. W ten właśnie sposób czci­li ją m.in. św. Grze­gorz Wiel­ki (ok. 540–604), św. Jan Da­ma­sceński (ok. 676–749) i św. Al­dhelm (ok. 639–709).

Jeśli z uwagą przyj­rzy­my się po­sta­ci męczen­ni­cy opi­sa­nej w Bo­skiej Ko­me­dii, za­uważymy, że jest to isto­ta nie­bie­ska i ludz­ka, która z po­le­ce­nia Najświętszej Ma­ryi Pan­ny zstępuje z Em­pi­reum¹³, aby ostrzec Be­atry­cze o za­gi­nięciu Dan­te­go i o grożącym mu nie­bez­pie­czeństwie:

Pani ta Lucję przy­zwała do sie­bie

I rzekła: Wier­ny twój sługa w po­trze­bie

I ja go two­jej po­le­cam opie­ce.

Lu­cja, sro­gości wszel­kiej nie­przy­ja­zna,

Wnet się ku miej­scu owe­mu po­mknęła¹⁴.

Święta Łucja, z oczy­ma błyszczącymi od łez („Płacząc, błyszczące wzniosła na mnie oczy”), zwra­ca się do Be­atry­cze, zachęcając ją, aby przyszła Dan­te­mu z po­mocą, za­nim będzie za późno:

Be­atrix! rzekła, ist­na chwało Boża!

Cze­mu nie wspie­rasz tego, co cię ko­cha

Tyle, że przez cię nad gmin się pod­no­si?

Czyż skar­gi jego nie słyszysz żałośnej?

Czy­liż nie wi­dzisz, jak ze śmier­cią wal­czy

Wśród rze­ki, której nie dorówna mo­rze?¹⁵.

Również Łucja z Fa­ti­my, po­dob­nie jak i jej pa­tron­ka, za­an­gażowała się w misję ostrze­ga­nia. Ostrzegła Kościół o za­gu­bie­niu świa­ta i wska­zała jego powód, który wywołuje palący ból u Chry­stu­sa i u Jego Mat­ki: jest nim ob­ra­za Nie­ba, ale można za nią zadośćuczy­nić, wypełniając pew­ne ściśle określone wa­run­ki po­dyk­to­wa­ne przez Najświętszą Ma­ryję Pannę.

W Czwar­tym wspo­mnie­niu Łucji Mat­ka Bo­ska mówi: „W Por­tu­ga­lii będzie za­wsze za­cho­wa­ny do­gmat wia­ry itd. Tego nie mówcie ni­ko­mu; Fran­cisz­ko­wi możecie to po­wie­dzieć”. W tym „itd.” za­wie­ra się trze­cia część ta­jem­ni­cy. To urwa­ne zda­nie nie zo­stało przy­to­czo­ne pu­blicz­nie w Orędziu Fa­tim­skim z dnia 26 czerw­ca 2000 roku. Dwie ogłoszo­ne wcześniej części Ta­jem­ni­cy zo­stały opu­bli­ko­wa­ne nie na pod­sta­wie czwar­te­go wspo­mnie­nia, lecz trze­cie­go, w którym nie ma mowy o za­cho­wa­niu do­gmatu wia­ry w Por­tu­ga­lii, co su­ge­ro­wałoby, że w in­nych miej­scach nie zo­stanie on za­cho­wa­ny z po­wo­du na­ra­stającej apo­sta­zji. Pan wy­brał tro­je skrom­nych pa­stuszków, aby ostrzec świat i Kościół. Mat­ka Bo­ska uka­zała się dzie­ciom, isto­tom czy­stym, wol­nym i od­da­nym Bogu; nie ob­ja­wiła się mędrcom. Bóg do­ko­nu­je cudów przez lu­dzi pro­stych, co poświad­cza św. Paweł:

Nie posłał mnie Chry­stus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewan­ge­lię, i to nie w mądrości słowa, by nie zni­we­czyć Chry­stusowego krzyża. Na­uka bo­wiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na za­tra­ce­nie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępu­je­my zba­wie­nia. Na­pi­sa­ne jest bo­wiem:

Wy­tracę mądrość mędrców, a prze­biegłość prze­biegłych zni­weczę.

Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczo­ny? Gdzie ba­dacz tego, co do­cze­sne? Czyż nie uczy­nił Bóg głupstwem mądrości świa­ta?

Sko­ro bo­wiem świat przez mądrość nie po­znał Boga w mądrości Bożej, spodo­bało się Bogu przez głupstwo głosze­nia słowa zba­wić wierzących. Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Gre­cy szu­kają mądrości, my głosi­my Chry­stu­sa ukrzyżowa­ne­go, który jest zgor­sze­niem dla Żydów, a głupstwem dla po­gan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chry­stu­sem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bo­wiem, co jest głupstwem u Boga, prze­wyższa mądrością lu­dzi, a co jest słabe u Boga, prze­wyższa mocą lu­dzi.

Prze­to przy­pa­trz­cie się, bra­cia, powołaniu wa­sze­mu! Nie­wie­lu tam mędrców według oce­ny ludz­kiej, nie­wie­lu możnych, nie­wie­lu szla­chet­nie uro­dzo­nych. Bóg wy­brał właśnie to, co głupie w oczach świa­ta, aby za­wsty­dzić mędrców, wy­brał to, co nie­moc­ne, aby moc­nych poniżyć; i to, co nie jest szla­chet­nie uro­dzo­ne według świa­ta i wzgar­dzo­ne, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, uni­ce­stwić, tak by się żadne stwo­rze­nie nie chełpiło wo­bec Boga.

Przez Nie­go bo­wiem je­steście w Chry­stu­sie Je­zu­sie, który stał się dla nas mądrością od Boga i spra­wie­dli­wością, i uświęce­niem, i od­ku­pie­niem, aby, jak to jest na­pi­sa­ne, w Panu się chlu­bił ten, kto się chlu­bi (1 Kor 1, 17–31)¹⁶.

Łucja, tak jak św. Ber­na­de­ta So­ubi­ro­us (1844–1879), widząca z La Sa­let­te, Me­la­nia Ca­lvat (1831–1904) i Mak­sy­min Gi­rau­dem (1835–1875) oraz św. Jo­an­na d’Arc (1412–1431), po­cho­dziła z pro­stej ro­dzi­ny rol­ników i była anal­fa­betką. Na­uczyła się czy­tać i pisać do­pie­ro po tym, gdy po­pro­siła ją o to Mat­ka Bo­ska. Za­dzi­wiająca jest jej do­sko­nała pamięć, dzięki której zgłębia naj­drob­niej­sze szczegóły:

Może ktoś chciałby za­py­tać, jak to możliwe, że sio­stra tak dokład­nie wszyst­ko pamięta? Nie wiem, jak to jest. Nasz do­bry Bóg, który roz­dzie­la swe do­bra według własne­go upodo­ba­nia, udzie­lił mi też trochę pamięci, i dla­te­go tyl­ko On wie, jak to jest możliwe. Poza tym wy­da­je mi się, że ist­nie­je różnica między spra­wa­mi nad­przy­ro­dzo­ny­mi i przy­ro­dzo­ny­mi: gdy roz­ma­wia­my z istotą prostą, za­po­mi­na­my po­wo­li, o czym się mówiło. Tu na­to­miast nad­przy­ro­dzo­ne spra­wy wy­ci­skają w na­szej du­szy tak sil­ne zna­mię, że nie łatwo jest je za­po­mnieć¹⁷.

Bóg nie chciał uczy­nić z Łucji pro­ro­ki­ni, dla­te­go przesłanie miało po­zo­stać ta­jem­nicą przez długi czas. „Je­stem prze­ko­na­na, że Bóg chciał je­dy­nie posłużyć się mną, aby przy­po­mnieć świa­tu ko­niecz­ność uni­ka­nia grze­chu i obo­wiązek zadośćuczy­nienia Bogu przez mo­dlitwę i po­kutę”¹⁸.

Ist­nie­je pew­na znacząca ta­jem­ni­ca wia­ry, która nie jest wy­star­czająco roz­ważana i do której nie przy­wiązuje się należytej wagi: zba­wie­nie wie­lu lu­dzi zależy od mo­dlitw i do­bro­wol­nej po­ku­ty członków Mi­stycz­ne­go Ciała Chry­stu­sa. Dla­te­go też za­le­ce­nie Mat­ki Bożej sta­no­wi we­zwa­nie do od­po­wie­dzial­ności członków Mi­stycz­ne­go Ciała w zbaw­czym dzie­le Chry­stu­sa. Właśnie dziś, gdy wszędzie wokół czuć nie­od­partą chęć poświęca­nia się służbie bra­ciom do tego stop­nia, że odwrócony zo­sta­je porządek przy­ka­zań Bożych wska­za­nych przez Je­zu­sa¹⁹, Fa­ti­ma prze­strze­ga nas przed tym, żebyśmy nie ogra­ni­cza­li na­sze­go obo­wiązku miłości bliźnie­go wyłącznie do sfe­ry do­cze­snej, lecz obej­mo­wa­li nim również du­sze. „Nie wszy­scy dys­po­nują do­bra­mi ma­te­rial­ny­mi, aby móc dzie­lić się z braćmi, ale wszy­scy mogą i po­win­ni mo­dlić się i poświęcać za nich”²⁰. Łucja, Hia­cyn­ta i Fran­ci­szek byli ubo­dzy, lecz bo­ga­ci w skar­by du­cho­we, którymi zo­sta­li ob­da­rze­ni dzięki Łasce Bożej, mo­gli więc udzie­lać znacz­nej po­mo­cy du­szom po­przez swo­je mo­dli­twy i poświęce­nie.

Mat­ka Bo­ska na­uczyła trójkę dzie­ci mo­dli­twy o nawróce­nie grzesz­ników, którym gro­zi wiecz­ne potępie­nie. Mo­dlitwę tę od­ma­wia się dziś na zakończe­nie różańca²¹.

Nie wy­da­je mi się, żeby słowom „Wie­le dusz idzie do piekła z po­wo­du bra­ku mo­dlitw i poświęceń za nie” należało przy­pi­sy­wać ne­ga­tyw­ne czy de­pry­mujące zna­cze­nie. Prze­ciw­nie, w zda­niu tym znaj­du­je­my od­po­wiedź na nie­po­kojący i ta­jem­ni­czy pro­blem zba­wie­nia po­nad dwóch mi­liardów lu­dzi, którzy jesz­cze nie znają Je­zu­sa Chry­stu­sa. Nie­możność ich ewan­ge­li­za­cji jest zastępo­wa­na nie­ogra­ni­czoną mocą modlącego się Kościoła²².

Zba­wi­ciel słusznie po­wie­dział: „Za­prawdę, za­prawdę, po­wia­dam wam: O co­kol­wiek byście pro­si­li Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie pro­si­liście w imię moje: Proście, a otrzy­ma­cie, aby radość wa­sza była pełna” (J 16, 23). Kościół w mo­dli­twie może osiągnąć dużo więcej niż Kościół w działaniu: działanie za­owo­cu­je na­ma­cal­ny­mi efek­ta­mi tyl­ko wte­dy, gdy mo­dli­twa i wy­rze­cze­nia otworzą drogę Opatrz­ności.

Utrzy­ma­nie ta­jem­ni­cy było tarczą obronną chro­niącą Łucję dos San­tos:

Jesz­cze te­raz od­czu­wam bla­dy strach na myśl, co może jesz­cze przyjść! I cho­ciaż leży przede mną list, w którym Wa­sza Eks­ce­len­cja mi na­ka­zu­je na­pi­sać wszyst­ko to, co so­bie jesz­cze przy­po­mi­nam, mimo iż wiem, że jest to chwi­la przez Boga wska­za­na, żeby to zro­bić, ale czuję taką niechęć do ujaw­nie­nia, że się wa­ham i walczę z sobą, czy po­win­nam wysłać to pi­smo, czy też spa­lić. Nie wiem jesz­cze, która stro­na zwy­cięży. Sta­nie się, jak Bóg chce. Mil­cze­nie byłoby dla mnie wielką łaską. Jak mogłabym opi­sać piekło? Nie zna­lazłabym od­po­wied­nich słów do opi­sania rze­czy­wi­stości . Po­szu­kując od­po­wied­nich wy­razów, mogłabym te­raz tak po­wie­dzieć, a za chwilę zno­wu in­a­czej. Wpro­wa­dziłabym tyle za­mie­sza­nia, że dzieło Boże zo­stałoby uni­ce­stwio­ne. Dla­te­go dziękuję Bogu i wierzę, że wszyst­ko jest do­bre, co Bóg czy­ni²³.

Łucja nie była pew­na sie­bie, na­pi­sała: „Za­zwy­czaj Bóg daje swo­im ob­ja­wie­niom dokładne zro­zu­mie­nie wewnętrzne ich zna­cze­nia. Hia­cyn­ta wy­da­wała się mieć ta­kie zro­zu­mie­nie w bar­dzo wy­so­kim stop­niu”²⁴. Łucja za­wsze mówiła tyl­ko niezbędne mi­ni­mum. Jej troską było je­dy­nie prze­ka­za­nie in­for­ma­cji Ojcu Świętemu: w Ar­chi­wach Wa­ty­kańskich prze­cho­wy­wa­nych jest wie­le jej listów, w których pisała o we­zwa­niach Mat­ki Bo­skiej Fa­tim­skiej. Lu­dzie jed­nak – za­miast wy­ko­ny­wać po­le­ce­nia Najświętszej Ma­ryi Pan­ny – zaczęli snuć do­mysły. Niektórzy wręcz prze­kształcili Fa­timę w sce­na­riusz mało bu­dującego przed­sta­wie­nia, jak np. pod­czas te­le­wi­zyj­ne­go pro­gra­mu Por­ta a por­ta zna­ne­go włoskie­go dzien­ni­ka­rza Bru­na Ve­spy w 2000 roku, którego gościem był kar­dy­nał Tar­ci­sio Ber­to­ne.

Za­tem te­raz, w 2012 roku, na pod­sta­wie wszyst­kich ze­bra­nych i prze­ana­li­zo­wa­nych da­nych możemy wy­snuć pro­sty wnio­sek: mamy do czy­nie­nia z wie­lo­ma oszu­stwa­mi i nie­do­po­wie­dze­nia­mi. Nie wie­my, czy hi­sto­ria wskaże nam oszu­ka­nych i oszustów, możemy być na­to­miast pew­ni dwóch kwe­stii. Po pierw­sze, ob­ja­wie­nia w Fa­ti­mie są praw­dzi­we, o czym zaświad­czył po raz pierw­szy Jego Eks­ce­len­cja Josè Alves Cor­re­ia da Si­lva²⁵ w Liście Pa­ster­skim A Pro­vidência Di­vi­na (Car­ta Pa­sto­ral so­bre o cul­to de Nos­sa Sen­ho­ra da Fátima)²⁶ z 13 paździer­ni­ka 1930 roku. To wte­dy ofi­cjal­nie ze­zwo­lo­no na kult Mat­ki Bo­skiej Fa­tim­skiej: „Uzna­je­my za wia­ry­god­ne wi­zje dzie­ci w Cova d’Iria, w pa­ra­fii Fa­ti­ma na­szej die­ce­zji, 13 dnia mie­siąca od maja do paździer­ni­ka 1917 roku. Po­zo­sta­je nam prze­strzec was, umiłowa­ni w Panu Na­szym, że o ile łaska, którą ob­da­rzyła nas Najświętsza Ma­ry­ja Pan­na, jest dla nas po­wo­dem do wiel­kiej radości i po­cie­chy, tym większy mamy obo­wiązek od­po­wie­dzieć na Jej do­broć”²⁷. Po dru­gie, cier­pie­nie Kościoła jest oczy­wi­ste i związane z ob­ja­wie­nia­mi w Fa­ti­mie.

Po­dob­nie jak św. Te­re­sa z Li­sieux (1873–1897) stała się wzo­rem naj­wyższej i wy­szu­ka­nej du­cho­wości, mimo iż nig­dy nie stu­dio­wała na żad­nym wy­dzia­le teo­lo­gicz­nym, tak samo i w Fa­ti­mie Mat­ka Bo­ska ze­chciała prze­ka­zać Boże przesłanie o ka­rze i zba­wie­niu trójce dzie­ci – bied­nych, bez­bron­nych i właśnie dla­te­go czy­stych. Dzięki swej nie­win­ności tro­je widzących oka­zało się pro­sty­mi narzędzia­mi w ręku Boga, wy­bra­ny­mi po to, aby ukie­run­ko­wać Kościół według za­mysłów Bożych, a nie ludz­kich.

Na długo przed roz­poczęciem So­bo­ru Wa­ty­kańskie­go II (1962–1965) Fa­ti­ma wpra­wiła w zakłopo­ta­nie Kościół, który już był skażony poważną cho­robą: mo­der­ni­zmem – wi­ru­sem, który opa­no­wał również sobór, kie­rując jego „du­chem”. Nie było już mowy o potępie­niu, ka­rze, spra­wach osta­tecz­nych. Nie było mowy o dok­try­nal­nym ry­go­rze. Pod­sta­wo­wym hasłem stał się „dia­log”; „god­ność ludz­ka” – to­te­mem, któremu należy od­da­wać cześć; „plu­ra­lizm” – przyj­mo­waną me­to­do­lo­gią; „so­cjo­lo­gia” i „psy­cho­lo­gia” na­uka­mi, które należy stu­dio­wać.

Ter­min „so­cjo­lo­gia” zo­stał stwo­rzo­ny przez fi­lo­zo­fa Au­gu­sta Com­te’a (1798–1857), twórcę sys­te­mu mającego za­pro­wa­dzić „porządek” w społeczeństwie. Com­te na­zwał ten sys­tem „po­zy­ty­wi­zmem” i wy­zna­czył mu podwójny cel: po pierw­sze, po­zy­ty­wizm miał na­uczyć teo­rii po­zna­nia na­uko­we­go opar­te­go na fi­lo­zo­fii hi­sto­rii²⁸; po dru­gie, Com­te próbował wy­ko­rzy­stać teo­rię po­zna­nia do stwo­rze­nia no­we­go ro­dza­ju re­li­gii, która „na po­do­bieństwo ka­to­li­cy­zmu (lecz po­zba­wio­na ele­mentów nad­przy­ro­dzo­nych i nie­nau­ko­wych) miała uczy­nić społeczeństwo bar­dziej trwałym”²⁹. Bóg miał zo­stać zastąpio­ny kul­tem Wiel­kie­go Bytu – ab­so­lu­ty­za­cji sa­me­go społeczeństwa³⁰.

Po­zy­ty­wizm uzna­je tyl­ko te zja­wi­ska, które można spraw­dzić oraz zmie­rzyć na­uko­wo i ra­cjo­nal­nie. Jest to ta­kie po­dejście, które nie uzna­je rze­czy po­nadna­tu­ral­nych ani ta­jem­nych. „Nowość sta­no­wi­ska Com­te’a po­le­ga na stwo­rze­niu wia­ry na ba­zie hi­po­te­zy hi­sto­rycz­nej, która wyjaśniałaby rozwój społeczeństwa i ludz­kie­go umysłu na dro­dze trzech sta­diów”³¹, dzielących hi­sto­rię na trzy okre­sy: teo­lo­gicz­ny, me­ta­fi­zycz­ny i po­zy­tyw­ny. W swo­im dzie­le Ka­te­chizm po­zy­ty­wi­stycz­ny Com­te na­pi­sał: „Pojęcie Przeszłości i Przyszłości, fi­lo­zo­ficz­ne i prak­tycz­ne sługi ludz­kości, wy­su­wają się naprzód, aby god­nie przyjąć główne dowództwo nad świa­to­wy­mi kwe­stia­mi, aby zbu­do­wać praw­dziwą Opatrz­ność mo­ralną, in­te­lek­tu­alną i ma­te­rialną, nie­odwołal­nie wy­klu­czając z po­li­tycz­ne­go zwierzch­nic­twa wszel­kich nie­wol­ników Boga: ka­to­lików, pro­te­stantów czy de­istów jako za­co­fa­nych i stojących na prze­szko­dzie”.

Za Ma­rie-Do­mi­ni­kiem Che­nu³², Je­anem-Gu­ino­lem-Ma­rie Daniélou³³, Yves’em Ma­rie Jo­se­phem Con­ga­rem³⁴, Hen­rim de Lu­ba­kiem³⁵ czy Kar­lem Rah­ne­rem³⁶ stoją Da­vid Hume (1711–1776), Im­ma­nu­el Kant (1724–1804), Georg Wil­helm Frie­drich He­gel (1770–1831), Au­gu­ste Com­te (1798–1857) i inni. Kant w dzie­le Re­li­gia w obrębie sa­me­go ro­zu­mu³⁷ utrzy­my­wał: „Ist­nie­je tyl­ko jed­na (praw­dzi­wa) re­li­gia, lecz mogą ist­nieć różne ro­dza­je wia­ry. Można dodać, że w wie­lości Kościołów, odrębnych pomiędzy sobą ze względu na różno­rod­ność swo­ich wyjątko­wych wie­rzeń, można jed­nak od­na­leźć jedną i tę samą praw­dziwą re­li­gię”³⁸. „Trans­cen­den­tal­na jed­ność re­li­gii”³⁹, której po­pu­la­ry­za­cja pro­wa­dzi naj­pierw do eku­me­ni­zmu, a następnie do dia­lo­gu między­re­li­gij­ne­go, wy­da­je się nie­mal eg­zo­te­ryczną⁴⁰ wersją ezo­te­ry­ki⁴¹. Nie dzi­wi, że Kant był lu­te­ra­ni­nem, a eku­me­nizm wy­ni­ka z pro­te­stanc­kiej wi­zji re­for­ma­cji jako po­działu Tu­ni­ki Je­zu­sa re­pre­zen­tującej Kościół Chry­stu­so­wy. Ta wi­zja mówi, że każdy z kościołów wziął ze sobą frag­ment tej Tu­ni­ki, która do nie­go należy. Ka­to­lic­ka in­ter­pre­ta­cja tego wy­da­rze­nia jest dia­me­tral­nie różna: ka­to­li­cy widzą Kościół Chry­stu­so­wy jako dom (którym jest właśnie Kościół Ka­to­lic­ki), z którego schi­zma­ty­cy i he­re­ty­cy wy­szli nadzy, nie zdoław­szy so­bie nic z nie­go przywłasz­czyć.

Święty Mak­sy­mi­lian Kol­be (1894–1941), „mi­sjo­narz pióra”, jak lubił określać sam sie­bie, założyciel dużego wy­daw­nic­twa, w którym uka­zy­wały się licz­ne pu­bli­ka­cje i czte­ry cza­so­pi­sma, w tym je­den dzien­nik, po­wta­rzał za­wsze pe­wien na­kaz: „Trze­ba zalać zie­mię po­to­pem chrześcijańskiej i ma­ryj­nej pra­sy, we wszyst­kich języ­kach, aby każdy prze­jaw grze­chu uto­pić w rze­ce praw­dy, która w pra­sie zna­lazła swo­je­go naj­większe­go sprzy­mie­rzeńca. Trze­ba owinąć świat w stro­ni­ce za­pi­sa­ne słowa­mi życia, aby zwrócić świa­tu radość życia”⁴² i osiągnąć Prawdę, która czy­ni wol­ny­mi i pro­wa­dzi ku Zba­wie­niu.

„Su­ro­wa i nie­ugięta po­stać Kan­ta” jest „do­sko­nałym przykładem tego, co dzie­je się z chrześcijaństwem, gdy za­czy­na­my po­zba­wiać Bi­blię i do­gma­ty wia­ry ich właści­wej war­tości. Po­zo­sta­je re­li­gia mo­ral­na, która wpraw­dzie za­cho­wu­je prze­strzeń dla Boga, lecz nie prze­zna­cza żad­ne­go miej­sca re­li­gii. Re­li­gia Kan­ta może wy­da­wać się sil­na i atrak­cyj­na, po­nie­waż opar­ta jest na mo­ral­ności, jed­nak nisz­czy ona ka­to­li­cyzm”⁴³. Na to znisz­cze­nie od­po­wia­da orędzie z Fa­ti­my, w którym Mat­ka Bo­ska, za­po­wie­dzia­na sa­kra­men­tem Eu­cha­ry­stii, odsłania tra­ge­die wywoływa­ne przez ludz­kie grze­chy. Mat­ka Bo­ska mówi wprost: „Nie obrażaj­cie więcej Pana Boga, jest już i tak bar­dzo obrażany”⁴⁴. To ob­ra­za Wszech­mogącego po­ru­sza karzącą dłoń Chry­stu­sa Króla, Głowy Kościoła. Łucja ode­brała te słowa jako „skargę miłości” i „czułą prośbę”: „Tak pragnęłam, aby jej echo odbiło się na całym świe­cie, i aby wszyst­kie dzie­ci Mat­ki Nie­bie­skiej usłyszały dźwięk Jej głosu!”⁴⁵.

Święty Paweł po­uczał: „Du­cha nie gaście, pro­roc­twa nie lek­ce­ważcie! Wszyst­ko ba­daj­cie, a co szla­chet­ne – za­cho­wuj­cie!” (1 Tes 5, 19–21). A jed­nak za­sia­dający na Ka­te­drze Pio­tro­wej Jan XXIII za­de­cy­do­wał w 1960 roku, aby nie pu­bli­ko­wać trze­ciej części Ta­jem­ni­cy, o co wyraźnie prze­cież pro­siła Najświętsza Ma­ry­ja Pan­na: od­po­wie­dzial­ność ta spadła po­tem na jego następców. Po­nad­to właśnie w 1960 roku po­sta­no­wio­no „uci­szyć” nie­wy­godną siostrę Łucję, na­ka­zując jej mil­cze­nie, cze­mu przez posłuszeństwo mu­siała się pod­porządko­wać.

Żaden z pa­pieży XX wie­ku nie wypełnił pro­stej prośby Mat­ki Bo­skiej, aby poświęcić Rosję jej Nie­po­ka­la­ne­mu Ser­cu. Uni­ka­li tego aktu, sto­sując nie­kie­dy pew­ne wy­bie­gi lub idąc na kom­pro­mi­sy, które były tyl­ko ułudą.

In­ter­pre­ta­cja trze­ciej części Ta­jem­ni­cy do­ko­na­na przez Jana Pawła II, który tuż po 13 maja 1981 roku odniósł ją do za­ma­chu na swo­je życie, pod­da­wa­na jest obec­nie poważnym i sze­ro­kim dys­ku­sjom. Już jego następca, Be­ne­dykt XVI, wy­ra­ził się na ten te­mat bar­dzo zde­cy­do­wa­nie. 13 maja 2010 roku, pod­czas swo­jej piel­grzym­ki do Fa­ti­my, dał do zro­zu­mie­nia, że pro­roc­twa jesz­cze się nie wypełniły i za­de­kla­ro­wał, że w ob­ja­wie­niach Najświętszej Ma­ryi Pan­ny

wska­za­ne są wy­da­rze­nia z przyszłości Kościoła, które stop­nio­wo się roz­gry­wają i które możemy za­ob­ser­wo­wać. Dla­te­go prawdą jest, że w wi­zji jest mowa nie tyl­ko o kon­kret­nym mo­men­cie w hi­sto­rii Kościoła, ale i o jego cier­pie­niach, które oso­biście zno­sić musi pa­pież, po­nie­waż re­pre­zen­tu­je Kościół. Pan za­po­wie­dział, że Kościół za­wsze będzie cier­pieć, na różne spo­so­by, aż do końca świa­ta. Istot­ne jest to, że przesłanie, od­po­wiedź Fa­ti­my, nie jest nawoływa­niem do szczególne­go kul­tu, ale ogólną wskazówką, to zna­czy we­zwa­niem do ciągłego na­wra­ca­nia się, po­ku­ty i mo­dli­twy oraz do pielęgno­wa­nia trzech cnót teo­lo­gal­nych: wia­ry, na­dziei i miłości. Wi­dzi­my w tym właściwą od­po­wiedź, którą Kościół – oraz my, każdy z nas – po­wi­nien dać w tej sy­tu­acji. Nowością, którą od­kry­wa­my dziś w tym przesłaniu, jest fakt, że ata­ki na pa­pieża i na Kościół nie po­chodzą wyłącznie z zewnątrz, ale że cier­pienia Kościoła rodzą się właśnie w jego łonie – z grze­chu, który jest w Koście­le. Było to wia­do­me od za­wsze, ale te­raz uzmysławia­my so­bie tę prze­rażającą prawdę: że to nie zewnętrzni wro­go­wie naj­bar­dziej prześla­dują Kościół, lecz czy­ni to Jego własny grzech, a za­tem Kościół musi na nowo na­uczyć się po­ku­ty, za­ak­cep­to­wać oczysz­cze­nie; musi na­uczyć się prze­ba­czać, ale z dru­giej stro­ny ist­nie­je również po­trze­ba spra­wie­dli­wości. Prze­ba­cze­nie nie zastępuje spra­wie­dli­wości. Trze­ba nam na nowo na­uczyć się tego, co ele­men­tar­ne: nawróce­nia, mo­dli­twy, po­ku­ty i cnót teo­lo­gal­nych. To jest na­sza od­po­wiedź – mu­si­my być re­ali­sta­mi i spo­dzie­wać się, że zło za­wsze ata­ku­je, od wewnątrz i z zewnątrz. Pamiętaj­my jed­nak, że siły do­bra są za­wsze obec­ne, Pan jest sil­niej­szy od zła, a oso­ba Mat­ki Bo­skiej sta­no­wi wi­dzialną, mat­czyną gwa­rancję Bożej do­bro­ci, która za­wsze jest ostat­nim słowem w hi­sto­rii⁴⁶.

Fa­ti­ma wpi­su­je się w wyraźnie na­kreślony pro­fe­tycz­ny za­rys ma­ryj­nych ob­ja­wień, który uwi­dacz­nia się w hi­sto­rii od śmier­ci Je­zu­sa. Ob­ja­wie­nia w Fa­ti­mie zo­stały za­po­wie­dzia­ne już w 1454 roku przez widzącą z dy­na­stii sa­baudz­kiej, w klau­zu­ro­wym klasz­to­rze sióstr do­mi­ni­ka­nek w Al­bie (Cu­neo), założonym przez bł. Małgo­rzatę Sa­baudzką (1390–1464). Na­to­miast współcze­sne cier­pie­nie Kościoła zo­stało prze­wi­dzia­ne przez wy­so­ko ce­nio­ne mi­stycz­ki, ta­kie jak bł. Elżbie­ta Ca­no­ri Mora (1774–1825) i bł. Ka­ta­rzy­na Em­me­rich (1774–1824), którym również się tu przyj­rzy­my.

Gdy osta­tecz­nie z po­korą zro­zu­mie­my, że dla oca­le­nia Kościoła i świa­ta mu­si­my trak­to­wać poważnie słowa Mat­ki Bożej, wte­dy Jej Nie­po­ka­la­ne Ser­ce za­trium­fu­je. Ale jaką cenę będzie­my mu­sie­li zapłacić za bier­ność ostat­nich dzie­sięcio­le­ci?

Składam ser­decz­ne po­dzięko­wa­nia oso­bom, które mnie wspie­rały oraz rze­tel­nie i nie szczędząc sił, współpra­co­wały ze mną przy do­cie­ra­niu do źródeł: Pèremu Eugène’owi de Puy­guy­on i Gio­van­nie­mu En­ri­co di Val­per­ga.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: